Słuchaj co mówię i obciągaj!

Słuchaj co mówię i obciągaj!




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Słuchaj co mówię i obciągaj!


Opowiem wam bajkę jak Kyo zgwałcił Dres...


 Hejka po przerwie! Dzisiejsze opowiadanie, będzie zainspirowane pewnym uroczym... Uroczo fascynującym blogiem. Serdecznie pozdrawiam autorkę, i wszystkich odsyłam do mistrza . Moje opowiadanie będzie zawierać duuużo brutalności i jeszcze więcej punku. Polecał posłuchać Dezertera. Piosenki użyte, to: Leżąc , Zakołysanie , Zabijemy cię .
Pairing: nastoletni Reita[the GazettE] x Kaoru[Dir en Grey]
Ostrzeżenia: przemoc, gwałt, pedofilia, używki, przekleństwa i wszystko co najgorsze. I Dezerter.
Panczur "leżał jak Pan Bóg przykazał na zielonej trawie i palcem wskazującym lewej ręki dłubał w nosie". Tę jakże ważną czynność przerwał mu lekki kopniak, a raczej szturchniecie wiśniowym, przecieranym glanem przez jakiegoś szczyla. 
-Masz szluga? - zapytał, patrząc na niego z irytacją.
-Może. Ale nieletnim nie wolno palić - odparł spokojnie, przegryzając źdźbło trawy.
-Pierdol się. Chuj ci do tego ile mam lat. To dasz szluga czy nie? 
-A co będę z tego miał? - zainteresował się Kaoru, unosząc sie do pozycji siedzącej i podkulił nogi. Chłopak miał charakterek. Albo po prostu strasznie chciało mu się jarać. Kao wolał obstawiać pierwszą opcje. Ach, ta jego naiwna wiara w ludzi... 
-Mam wino domowej roboty. Mocne. Bardzo mocne - powiedział młody patrząc na fioletowowłosego ze zniecierpliwieniem.
-Hmm... No niech ci będzie - powoli wyciągnął jednego papierosa i podał chłopaczkowi. Ten wręcz wyrwał mu fajkę z dłoni i wsadził sobie łapczywie do ust. Mężczyzna westchnął ciężko i ponownie opadł na plecy. Po chwili z zamyślenia nad tym okrutnym światem w którym przyszło mu czekać jeszcze półtorej godziny na ujrzenie Skandala przerwało mu znaczące chrząknięcie. Spojrzał w bok. Młody nadal stał obok niego. 
-A ognia dasz? - powiedział władczym tonem, raczej stwierdzając niż pytając.
Punk już lekko zirytowany zaklął pod nosem i rzucił mu pudełko zapałek wygrzebane z kieszeni skórzanej kurtki. Młody odpalił fajkę i usiadł obok niego. Dopiero teraz przyjrzał mu się uważnie. Chłopak wyglądał osobliwie. Czerwone glany, bardzo obcisłe, czarne, powycierane rurki i koszulka tak sprana i poszarpaną, ze umieszczona na niej nazwa zespołu stała się nieczytelna już dawno temu. Jego ręce zdobiły pieszczochy i rzemyki. Na biodrach przewiązaną miał arafatkę. Jednak to jego twarz przykuwała uwagę. A przynajmniej jej cześć, widoczna spod białej bandamy zawiązanej na nosie. No i fryzura... Wymyślnie postawione jasne włosy z długa grzywką opadającą na lewe oko. Nie mógł mieć więcej niż 15 lat.
W tym czasie szczyl odpalił fajkę i się zaciągnął. Momentalnie zaczął kaszleć. Kaoru uniósł brew w dezaprobacie.
-Czy ty w ogóle paliłeś kiedykolwiek wcześniej? - zapytał z rozbawieniem.
Chłopaczek nie odpowiedział, tylko prychnął ze zniecierpliwieniem i zaciągnął się ponownie, tym razem opanowując kaszel. 
-To co z tym winem? - zagaił fioletowowłosy siadając i zabierając mu szluga z ręki.
-Eee... Musiałbym skoczyć do kumpla...- wyraźnie się zestresował.
-To nie pierdol bez sensu tylko leć!
-Ale co? - punk wstał i patrzył z góry na młodego, który wyraźnie zaczynał panikować.
-Bo ja nie mam tego wina... Ale mogę się kopsnąć po jabole!- dodał szybko widząc jak brwi mężczyzny zbiegają się w gniewnym grymasie.
-Czy ciebie pojebało?! Skąd niby wytrzaśniesz jabole?! Bo chyba nie sądzisz, ze ci sprzedadzą!
-Nie! - zawołał zrywając się na nogi.- Nie, ja mam w domu. Mogę lecieć i przynieść!
-Taak, albo spierdolić. Nie ma tak łatwo,gówniarzu! Idę z tobą.
-Ale... Ja nie mogę sprowadzać obcych do domu! - prawie krzyknął błagalnie.
A wiec takie buty... - pomyślał Kao - Paniczyk z dobrego domu przeżywa bunt i chce przygody? Już mu on ich dostarczy...
-Dobra. Idę z tobą, lecimy do domciu, bierzesz wińsko i idziemy do mnie - powiedział z wrednym uśmieszkiem.
Chłopak chwilę mierzył go wzrokiem obliczając jakie obrażenia odniesie, gdy wkurwiony koleś jebnie mu z glana. Doszedł do wniosku, ze nie chce sprawdzać i powoli skinął głową. 
Gdy szli ramię w ramię ulicą punk go zagadnął.
-Reita... Kaoru jestem - rzucił i poklepał go po plecach, tak ze przez ciało blondyna przeszedł dreszcz.
Gdy stanęli przez zwykłym szarym domem poprosił go, żeby zaczekał. Punk tylko skinął głową i zapalił papierosa. Szczyl uwinął się raz dwa i wrócił niosąc dwie butelki wina marki wino. Kaoru uśmiechnął się promiennie na ten widok i poklepał młodego po głowie. Następnie poprowadził go do swojego mieszkania w obskurnej kamienicy. Tynk odpadał płatami ze ściany. Otworzył drzwi, które w porównaniu z cała reszta były stosunkowo nowe, chociaż mocno okopane. 
-Zapraszam na salony - powiedział kłaniając się w pas i wybuchając śmiechem. 
Chłopak wszedł rozglądając się z zaciekawieniem i rzucił się na zmaltretowaną kanapę, która jęknęła głośno. Fioletowowłosy otworzył jabole i podał jedną butelkę blondynowi, który od razu upił solidny łyk i nawet się nie skrzywił. No, no. Jednak nie był takim kompletnym ciulem na jakiego wyglądał... Kaoru wypił jednym haustem połowę zawartości butelki i otrząsnął się jak mokry pies. Od samego zapachu tego sikacza mogło zemdlić. Spojrzał na chłopaka, który siedział obok niego na kanapie. Wstał i włączył zmaltretowany kaseciak. Popłynęły pierwsze dźwięki Dezertera. Zza poduszek fioletowo włosy wygrzebał jointa i zapalił. Pociągnął kilka razy i podał szczylowi. Chłopak znów zaniósł się kaszlem. Kao totalnie wyluzowany obserwował chłopaczka, który dopił jabola i wstał z kanapy. Odwiązał bandame i arafatkę, a następnie zaczął kręcić biodrami w rytm piosenki "Zakołysanie". Mężczyzna uśmiechnął się. Widać Reita nie miał zbyt mocnej głowy. Starszy postanowił go obserwować. 
Chłopak zupełnie nie skrępowany obecnością kolesia, którego znał od zaledwie kilku godzin zaczął robić striptiz. Kaoru tylko uśmiechał się i lekko zawiany wpatrywał się w ciało młodego. Trzeba przyznać, ze był całkiem ładny. Powoli podszedł do punka i usiadł mu na kolanach. Chyba chciał coś powiedzieć, ale język fioletowowłosego wdzierający się do jego ust skutecznie mu to uniemożliwił. Starszy czuł jak umiejętnie odwzajemnia pocałunek i zacisnął dłonie na jego pośladkach. Chłopak jęknął cicho i zaczął się o niego ocierać. Taniec erotyczny, który ten naćpany gówniarz odstawił był podniecający sam w sobie, a co dopiero jego dotyk... Kaoru odepchnął go i zsunął mu spodnie. Młody spojrzał na niego nieprzytomnym wzrokiem.
Facet zignorował jego słowa. Pocałował go lekko i rozpiął swoje spodnie.
-Kaoru? Kaoru! Ja... Ja nie chcę! - zawołał chłopak patrząc na niego nieco przytomniej.
-Teraz mi to mówisz? Zobaczysz, będzie fajnie... Nie będzie bardzo bolało...
-Ale ja kurwa nie chce! Wcale! Czy będzie bolało czy nie! Nie jestem jebanym pedałem! - krzyknął, ale panczur złapał go za włosy i mocno szarpnął.
-Słuchaj dziwko. Przylazłeś tu dobrowolnie. Myślałeś, że się najebiemy i pójdziemy spać? Pojebało cie?! Dasz mi się teraz zerżnąć to postaram się być delikatny...
-Aua! Puszczaj, skurwielu! Nie dam ci dupy! - krzyczał chłopak próbując uderzyć Kaoru w twarz lub krocze. Jednak ten natychmiast powalił go na ziemię i przygniótł do brudnej podłogi.
-Nie dasz? To teraz ten 'jebany pedał' cie zgwałci...- mruknął przesuwając czubkami palców po jego żebrach. 
Reita wzdrygnął się. Był całkowicie bezbronny i otumaniony. Poza tym było mu niedobrze. Nagle zawył nienaturalnie wysoko z bólu. Krzyk po chwili zmienił się w głośny szloch. Czuł, ze jest rozrywany od środka, ale przygnieciony ciałem punka jedyne co mógł to spazmatycznie łapać powietrze i szorować twarzą po deskach. Łzy spływały mu po policzkach. Jedyne o czym myślał to upokorzenie i ból. Gdy ruchy Kaoru stały się gwałtowniejsze krzyczał na całe gardło, aż zachrypł i w chwili spełnienia mężczyzny zaskomlał tylko cicho.
-Ty pierdolony skurwielu...- udało mu się wydusić i zwymiotował prosto na glany fioletowo włosego.
-Coś ty kurwa powiedział?! - wysyczał punk zapinając spodnie. Gdy Reita podniósł wzrok ujrzał rozwścieczone spojrzenie. Wiedział, ze facet jeszcze z nim nie skończył. W jego ciemnych oczach widać było szaleństwo.
-Zajebie cie! Ja cie kurwa zajebie! Pyskować mu się zachciało! Obiecuję, ze będziesz umierał powoli!- krzyczał punk ścierając rzygi ze swoich butów. Reita pomyślał, ze jego słowa idealnie komponują się z piosenką, która leciała z głośników.
-Ty jebana dziwko! Jeszcze będziesz mnie błagać o litość i lizać moje buty! - wolał, mocno kopiąc go po żebrach i udach.
-I co? Już nie jesteś taki mądry, co? Masz do mnie jeszcze jakieś słowo, szmato?!- krzyknął głośno, słysząc głośne chrupnięcie przy kolejnym kopniaku w zebra.
-Wiesz, tak naprawdę to jednak nie jestes aż taki ładny jak mi się wydawało... Wyglądasz jak kupa gówna! Którą i tak jesteś - pięść ozdobiona sygnetem wylądowała na jego policzku, który momentalnie zaczął puchnąć.
-Ty żałosna kurwo! Najpierw prowokujesz, a nawet nie potrafisz dupy dawać! Co to ma kurwa być?! Jesteś przypadkiem beznadziejnym!- kopniak w kręgosłup sprawił, ze jego ciało przeszedł prąd. Gdyby miał sile załkałby. Nie miał.
Kaoru przykucnął obok niego i lekko uniósł go za włosy. Chłopak nawet nie jęknął. Łzy płynęły mu po policzkach ciurkiem, a jego wzrok stał się pusty. Tylko jego twarz wykrzywiał grymas bólu.
-No powiedz... Powiedz kim jesteś...- mruczał mu do ucha nadal trzymając go za włosy i całując jego pokrwawione, rozbite ciosami wargi.
-Jestem... zwykłą kurwą.. - wydusił. Upokorzenie bolało sto razy bardziej niż złamania, rany czy siniaki.
Kaoru rozbił butelkę po jabolu o podłogę i tulipankiem podciął żyły zmaltretowanemu chłopakowi.
-Ciekawie było, ale to chyba jednorazowe - powiedział z uśmiechem zakładając kurtkę.- Nie dzwoń do mnie - dodał wychodząc z mieszkania do którego nie zamierzał wracać, zostawiając sparaliżowanego bólem i strachem blondyna. Był totalnie najebany. Wiedział, ze nie będzie tego pamiętał...
 Tak więc Święto Lasu nadeszło, Mana-sama mnie pobłogosławił i oto pierwsze opko na blogu! XD Z podziękowaniami dla Aosia za korektę.
Pairing: Uruha x Reita [the GazettE]
Uruha leżał rozwalony na kanapie i sączył wodę mineralną z butelki, którą od czasu do czasu podrzucał obryzgując resztę członków zespołu, a zwłaszcza Rukiego, który niemalże na nim leżał. Reita właśnie wyszedł spod prysznica i potrząsał wciąż mokrymi włosami niczym pies. Spojrzał na kumpli i bez słowa zaczął nalewać sobie coca-coli do niezbyt czystej szklanki stojącej na szafce. Odwrócony plecami do rozemocjonowanej paczki niecierpliwie spijał każde słowo z ust Uru. A ten jak zwykle przechwalał się kogo to on nie poderwał. Najwyraźniej opowiadał jakąś pikantniejszą historyjkę, bo Ruki leżąc na nim wyglądał jakby zaraz miał się spuścić z radości. Rei zacisnął zęby i udał, że tego nie widzi.
-I w tedy ona zapytała czy może mnie dotknąć!- wykrzyknął Uru opluwając Rukiego wodą.
-A ty?- zapytali pozostali członkowie zespołu pochylając się nad nim, żeby nie uronić ani jednego wyrazu.
-A ja na to: feel free to touch me everywhere, baby.- zamruczał ponętnie, a Ruki pisnął cicho jak gumowa kaczuszka.
Reita zacisnął powieki. Bardzo chciałby nie słyszeć tego głosu, który sprawił, że krew w nim zawrzała.
-A onaa…- mruczał dalej Uruha, kontynuując swoją opowiastkę- Bez słowa zaczęła mnie dotykać. Najpierw położyła ręce na moich łydkach. Potem przesuwała je po moich udach, brzuchu. Objęła mnie i głaskała po ramionach i plecach… Dotykała mnie dosłownie wszędzie!- ostatnie słowo odbiło się echem w umyśle rozwścieczonego basisty.
Nagle ktoś przyszedł powiedzieć, że fanki przyszły po autografy. Wszyscy zerwali się i wybiegli podekscytowani. Wszyscy oprócz Uruhy i Reity. Ten ostatni starał się opanować drżenie rąk i zacisnął je mocniej na szklance.
-A ty dlaczego nie idziesz?- zapytał Uru oblizując wargi. Basista czuł wbijające się w niego spojrzenie, które sprawiało, że przez całe jego ciało przechodziły delikatne dreszcze.
-Jestem jeszcze mokry.- odparł lakonicznie, by ukryć podenerwowanie w swoim głosie.
Jednak nie udało mu się. Uruha parsknął krótkim śmiechem hieny i klepną miejsce obok siebie. Reita ociągając się odstawił szklankę z colą na szafkę i usiadł obok gitarzysty, który momentalnie wdrapał mu się na kolana.
-Powiedz, jesteś zazdrosny, prawda?- zapytał uśmiechając się szelmowsko.- O tamtą laskę czy o to, że czułem jak Rukiemu staje?- zapytał poczym ponownie oblizał usta.
W odpowiedzi uzyskał tylko prychnięcie.
-Czyli o obydwie te rzeczy…- wymruczał Uru dotykając torsu kolegi.
Reita wiedział na co czeka jego partner. Zawsze się tak zgrywał i drażnił go. Ale on postanowił nie dać się tak łatwo sprowokować…
-Feel free to touch me everywhere…- wyszeptał i zaczął się dotykać po udach, brzuchu… Reita widział oczami wyobraźni jak czyjeś inne ręce obmacywały JEGO kochanka. Emocje wzięły górę.
-Przestań, szmaciarzu!- warknął wymierzając mu siarczysty policzek. Uruha wydał z siebie nieartykułowany dźwięk. Coś pomiędzy jękiem rozkoszy, krzykiem i przekleństwem.
-Ty popierdolony masochisto!- mruknął Rei uderzając go ponownie. Gitarzysta zmrużył oczy i jęknął. Reita uśmiechnął się lekko i pocałował go. Następnie z całej siły przygryzł mu język, aż poczuł w ustach metaliczny posmak. Uruha wyprężył się pod nim i jęknął przeciągle. Rei zdarł z niego podkoszulkę i błądził dłońmi po jego odkrytym torsie. Uru przytrzymał go nagle za ramiona. Sięgnął do bokserek basisty i szybko ściągnął je na dół.
-Pospiesz się kurwa.- mruknął Reita, gdy gitarzysta delikatnie ujął jego męskość w dłonie.- Masz zimne ręce, ty tępy chuju.
Uruha głośno przełkną ślinę i oblizał usta na których była jeszcze resztka szminki. Ostrożnie wziął go do ust i zaczął poruszać głową w przód i tył.
-Szybciej!- warknął Rei. W odpowiedzi gitarzysta przekornie przestał się poruszać. Partner szarpnął go z całej siły za włosy.
-Ty popierdolony masochisto! Jak ci, kurwa mówię, że masz to robić szybciej, to kurwa nie czekaj.- mówił złowrogim tonem przy każdym słowie pociągając go za włosy.
Za każdym szarpnięciem Uru jęczał. Z satysfakcją zauważył, że łzy bólu spływające po jego policzkach podniecały basistę. Tak więc nie hamował się i rycząc jak bóbr robił mu loda tak długo, aż nie spuścił mu się w usta. Nie zdążył połknąć wszystkiego i cienka, biała strużka spłynęła mu po brodzie. Za karę Rei wymierzył mu siarczysty policzek. Uru splunął spermą i krwią z przygryzionej wargi i spojrzał na kochanka maślanymi oczami.
-Jesteś taki uroczy, gdy się denerwujesz… Musisz mieć na serio fioła na moim punkcie, skoro tak łatwo jesteś zazdrosny o takie głupstwo…- westchnął wstając z klęczek.
Reita opadł tylko bezsilnie na kanapę z lekkim westchnieniem. Uru w tym czasie zsunął swoje fioletowe szorty i powoli wdrapał się na niego. Był gotowy, żeby wejść w niego, ale wstrzymał się na chwilę i przypatrywał się zarumienionej twarzy basisty, błyszczącej od potu w świetle jarzeniówek. Rozchylił mu nogi i ostrożnie wszedł w niego. Starał się być maksymalnie delikatny, ponieważ wiedział jak bardzo jego partner nie znosi bólu. Owszem uwielbiał go zadawać, ale to była całkiem inna sprawa… Uru delikatnie zaczął poruszać biodrami. Był już tak podniecony, że doszedłby gdyby tylko zobaczył jak dobrze jest Reicie. Ale twarz jego kochanka pozostawała bez emocji. Patrzył gdzieś nad jego ramię i wręcz wyglądał na znudzonego. Była to kolejna forma znęcania się nad nim. Gitarzysta uprawiał z nim seks tyle razy, że wiedział o tym aż za dobrze. To również go podniecało. Jęknął głośno i już dłużej nie wytrzymał. W momencie orgazmu Reita przestał się powstrzymywać i wydał z siebie tłumiony krzyk. Uru usiadł na podłodze i odetchnął głęboko.
-Nie gniewasz się już, że cię zdradziłem?
-Nie.- odparł Rei wstając z kanapy i zapalając papierosa wyciągniętego z paczki leżącej na stoliku.
-To nie pogniewasz się jak powiem, że wczoraj obciągnąłem Kaiowi?- zapytał gitarzysta z szerokim uśmiechem.
-Coś ty kurwa powiedział?! Ty w dupę jebana dziwko!
Uruha błyskawicznie zabarykadował się w łazience. Cudem umknął przed szklanką, która rozbiła się z trzaskiem o drzwi rozpryskując wszędzie odłamki szkła.
-Tak, tak. Też cię kocham.- zawołał zza zamkniętych drzwi. Słyszał jeszcze przez chwilę jak Reita przeklina poczym zaległa cisza. Ostrożnie wychynął za próg. Basista, który stał zaraz przed nim wpił się w jego usta.
-Dobrze, ale nie rób tego więcej.- powiedział, gdy skończył go całować.
-W porządku.- potwierdził Uru, krzyżując palce.
                                                                    
Hello, Minna-sama! Powinnam napisać tutaj coś o blogu itp... No cóż... Mówiąc krótko: fanfici yaoi z J-rockowcami i ew. czasami k-popowcami. Za treści nie odpowiadam, mogą wyrządzać szkody w mózgu. Nie obiecuję, że będę dodawać notki regularnie, ale zrobię co w mojej mocy! Opowiadania będą naprawdę różne i zazwyczaj ostro pokręcone bo mam dość bogatą wyobraźnię, że tak się skromnie pochwalę. Btw, adres bloga czyli Noir Desire znaczy po francusku "mroczne pożądanie".

Motyw Prosty. Autor obrazów motywu: follow777 . Obsługiwane przez usługę Blogger .




Archiwum
lipca 2010 (27)
lutego 2011 (1)
kwietnia 2011 (1)
maja 2011 (1)
czerwca 2011 (1)
grudnia 2011 (2)
stycznia 2012 (1)
lutego 2012 (1)
marca 2012 (1)
kwietnia 2012 (4)
maja 2012 (2)
lipca 2012 (1)
sierpnia 2012 (2)
września 2012 (1)
listopada 2012 (3)
grudnia 2012 (2)
stycznia 2013 (3)
marca 2013 (2)
kwietnia 2013 (3)
czerwca 2013 (2)
sierpnia 2013 (1)
grudnia 2013 (1)
stycznia 2014 (4)
marca 2015 (2)
sierpnia 2015 (1)
stycznia 2016 (2)



Motyw Okno obrazu. Obsługiwane przez usługę Blogger .



Polski

Český

Deutsch

Русский

عربى

Български

বাংলা

Dansk

Ελληνικά

Español

Suomi

Français

עִברִית

हिंदी

Hrvatski

Magyar

Bahasa indonesia

Italiano

日本語

한국어

മലയാളം

मराठी

Bahasa malay

Nederlands

Norsk

Português

Română

Slovenský

Slovenščina

Српски

Svenska

தமிழ்

తెలుగు

ไทย

Tagalog

Turkce

Українська

اردو

Tiếng việt

中文

SŁUCHAJ CO DO CIEBIE MÓWIĘ in English Translation
słuchać co mówię posłuchaj , co mówię
Listen to what I said and get into position!
Nie musisz mi ufać ale słuchaj co do ciebie mówię .
You don't gotta trust me… just listen to what I'm saying to you .
Ale słuchaj co do ciebie mówię . Słuchaj popaprańcu. Nie musisz mi ufać.
Just listen to what I'm saying to you . Lookit fuckstick you don't gotta trust me.
Słuchaj popaprańcu. Nie musisz mi ufać ale słuchaj co do ciebie mówię .
Lookit fuckstick you don't gotta trust me just listen to what I'm saying to you .
Look turn that down. I told you you got to be gentle with the.
Nie musisz mi ufać ale słuchaj co do ciebie mówię .
Just listen to what I'm saying to you. Lookit fuckstick you don't gotta trust me .
Co do ciebie mówię. Słuchaj popaprańcu. Nie musisz mi ufać.
Fuckstick you don't gotta trust
Zamiana dildo na chuja
Małżeństwo zabawia się przez Skype'a
Azjatka wali konia

Report Page