Dziwka w rozmiarze XXL

Dziwka w rozmiarze XXL




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Dziwka w rozmiarze XXL
Szanujemy Twoją prywatność My i nasi partnerzy wykorzystujemy niewrażliwe informacje, jak np. pliki cookie lub identyfikatory urządzeń oraz przetwarzamy dane osobowe takie jak adres IP lub identyfikatory plików cookie w celu wyświetlania spersonalizowanych reklam czy pomiaru preferencji odwiedzających naszą stronę. Możesz zmienić swoje preferencje w każdej chwili w Polityce Prywatności na naszej stronie. Niektórzy z naszych partnerów nie pytają się o zgodę na przetwarzanie twoich danych osobowych w celach biznesowych. Możesz się nie zgodzić na takie działania klikając w "Dowiedz się więcej".
Wraz z naszymi partnerami przetwarzamy Twoje następujące dane:
Dokładne dane geolokalizacyjne i identyfikacja poprzez skanowanie urządzeń , Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich , Spersonalizowane reklamy i treści, pomiar reklam i treści, opinie odbiorców, rozwój produktu
Dowiedz się więcej → Zaakceptuj i zamknij
{"type":"film","id":127271,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Dziwka-2004-127271/tv","text":"W TV"}]}
Fabularyzowany dokument przedstawiający świat prostytucji i sex biznesu. Na tle wywiadów z tytułowymi "dziwkami" możemy obserwować losy młodej studentki antropologii Rebecci ( Denise Richards ) mającej za współlokatorkę luksusową prostytutkę Adrianę ( Daryl Hannah ). Dziewczyna jest zmuszona sama opłacić mieszkanie i studia dlatego próbuje nowego zawodu.
Studentka antropologii zafascynowana jest światem płatnej miłości. Chce napisać na ten temat książkę i szuka potencjalnych rozmówczyń. Przypadkiem dowiaduje się, że jej sąsiadka jest prostytutką. I odkrywa świat pieniędzy, przemocy, filmów porno i prostytucji. Poczynając od luksusowej callgirl z Francji, poprzez prostytutki z Afryki, Japonii, na mężczyznach kończąc. Dla nich handel własnym ciałem to biznes. To najlepszy i najprostszy sposób na zapewnienie sobie finansowego bezpieczeństwa, a często na życie w luksusie. Fikcyjna fabuła filmu przeplatana jest wypowiedziami prawdziwych prostytutek i gwiazd filmów porno.
Studentka antropologii jest zafascynowana światem "płatnej miłości". Chce napisać na ten temat książkę i szuka potencjalnych rozmówczyń. Przypadkiem dowiaduje się, że jej sąsiadka jest prostytutką. I odkrywa świat pieniędzy, przemocy, filmów porno i prostytucji. Poczynając od luksusowej call girl z Francji, poprzez prostytutki z Afryki, Japonii, na mężczyznach kończąc. Dla niech handel własnym ciałem to biznes. To najlepszy i najprostszy sposób na zapewnienie sobie finansowego bezpieczeństwa, a często na życie w luksusie. Fikcyjna fabuła filmu przeplatana jest wypowiedziami prawdziwych prostytutek i gwiazd filmów porno.
Pewną studentkę antropologii fascynowały tajniki i sekrety prostytucji, dopuki nie dowiedziała się że jej sąsiadka jest prostytutką. Denise Richards (studentka) odkrywa świat nielegalnych interesów, prostytucji, przemocy oraz pornografii i zamierza na ten temat napisać książkę. W filmie można zobaczyć wywiady studentki z tzw. callgirl z Francji, prostytutkami z różnych krajów (m.in. z Afryki, Japonii) a także z panami zwanymi "żigolo'' (męskie prostytutki). Pokazane są również wypowiedzi tzw. ''burdel mam'', które przedstawiają klientom oraz doradzają odpowiednie dziewczyny z którymi panowie chcą się "zabawić".

Szanujemy Twoją prywatność My i nasi partnerzy wykorzystujemy niewrażliwe informacje, jak np. pliki cookie lub identyfikatory urządzeń oraz przetwarzamy dane osobowe takie jak adres IP lub identyfikatory plików cookie w celu wyświetlania spersonalizowanych reklam czy pomiaru preferencji odwiedzających naszą stronę. Możesz zmienić swoje preferencje w każdej chwili w Polityce Prywatności na naszej stronie. Niektórzy z naszych partnerów nie pytają się o zgodę na przetwarzanie twoich danych osobowych w celach biznesowych. Możesz się nie zgodzić na takie działania klikając w "Dowiedz się więcej".
Wraz z naszymi partnerami przetwarzamy Twoje następujące dane:
Dokładne dane geolokalizacyjne i identyfikacja poprzez skanowanie urządzeń , Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich , Spersonalizowane reklamy i treści, pomiar reklam i treści, opinie odbiorców, rozwój produktu
Dowiedz się więcej → Zaakceptuj i zamknij
Strona główna Filmy Dziwka Zwiastuny Dziwka Dziwka Oficjalny zwiastun / trailer nr 3
Fabularyzowany dokument przedstawiający świat prostytucji i sex biznesu. Na tle wywiadów z tytułowymi "dziwkami" możemy obserwować losy młodej studentki antropologii Rebecci (Denise Richards) mającej za współlokatorkę luksusową prostytutkę Adrianę (Daryl Hannah). Dziewczyna jest zmuszona sama opłacić mieszkanie i studia dlatego próbuje nowego zawodu.




renia on Październik 14, 2015 at 7:34 am said:





Anna Tarasov on Październik 14, 2015 at 3:32 pm said:





Iwona on Październik 14, 2015 at 8:40 am said:





Anna Tarasov on Październik 14, 2015 at 3:28 pm said:


Archiwum Wybierz miesiąc Luty 2019
Czerwiec 2018
Grudzień 2017
Czerwiec 2017
Marzec 2016
Styczeń 2016
Grudzień 2015
Listopad 2015
Październik 2015
Wrzesień 2015
Lipiec 2015
Czerwiec 2015
Maj 2015
Kwiecień 2015
Marzec 2015
Luty 2015
Styczeń 2015

Mapa, która mnie prześladuje od lat. Tym razem z muzeum-plantacji tytoniu, atrakcji turystycznej Północnej Karoliny. Zadaniem turysty jest wbicie szpilki w mieście, z którego pochodzi. Moja w Warszawie była pierwsza, Moskwa była zajęta więc Mąż Mój wbił się w Kałudze, w której spędził młodzieńcze lata
R osja wmieszała się w moje życie 15 lat temu , kiedy trafiłam do Paryża na studia podyplomowe. Program Copernic, którego byłam stypendystką, istnieje zresztą do dzisiaj. Wtedy był przeznaczony wyłącznie dla studentów ze wschodniej Europy, dziś podobno nabrał bardziej afrykańskiego kolorytu. W 2000 roku stanowiliśmy wesołą grupę Polaków, Węgrów, Rumunów, Czechów, Słowaków, Bułgarów i Rosjan. Mieszkaliśmy w jednym akademiku.
Dobrze pamiętam pokój, dziś bliskiego mojego przyjaciela rodem z Samary. Na ścianie na przeciw jego łóżka wisiała wielka mapa polityczna świata z zaznaczonymi, różnymi kolorami, państwami. Rosja była różowa i zajmowała oczywiście ogromną część mapy. I wtedy chyba po raz pierwszy usłyszałam to zdanie: ,,Zobacz, Ania, mój kraj jest taki wielki, a twój taki malutki”. Frazę, którą przez 15 kolejnych lat miałam usłyszeć od Rosjan jeszcze setki razy.
Do tej pory nie rozumiem tej fascynacji rozmiarem. Tak wiem, Rosja jest największym krajem świata , ale co z tego jeśli część terytorium jest skuta wieczną zmarzliną, po części biegają wyłącznie niedźwiedzie i można iść dniami, a nawet tygodniami i nie spotka się innego niezamarzniętego człowieka. W Rosji mieszka przecież 8 osób na kilometr kwadratowy. Dla porównania w Polsce 123, we Francji 116. Przy tej skali my siedzimy sobie po prostu na głowach. Osiem osób na kilometr! Z obliczeń jasno wynika, że Rosji nie udało się zdobyć i ucywilizować ,,dzikiego wschodu”.
Powiedzmy sobie szczerze, to co właśnie napisałam, to moja oficjalna linia obrony. Tak naprawdę wypracowana wyłącznie na podstawie Wikipedii, statystyk i tabelek. W Rosji nigdy nie było mi dane doświadczyć tej pustki, która wynika z rozmiaru kraju typu ,,imperium”. Może to dla tego, że moja stopa nie stanęła jeszcze po drugiej stronie Uralu, czyli tam, gdzie choćby umownie, pustka ma szanse się zacząć. Kiedy odwiedzam Moskwę mam wrażenie, że te osiem osób przypada nie na kilometr, a na metr powierzchni. Trudno się dziwić w stolicy Rosji z 8 robi się 4600 osób na kilometr kwadratowy. Choć Moskwie pod tym względem jeszcze daleko do Paryża – 21000 osób/km kw.! A ja się dziwie, że mi wychowanej wśród szerokich ulic Warszawy, czasami w stolicy Francji robi się klaustrofobicznie duszno… Ale nie o tym. Imperialny rozmiar jest tematem.
Pustkę, brak ludzi, niewypełnioną przestrzeń tak naprawdę zobaczyłam dopiero tutaj, w zachodnim ,,imperium”, w USA. W Stanach po raz pierwszy poczułam też ten ,,efekt skali”. Do tej pory mam wrażenie, że jestem niczym Guliwer w krainie wielkoludów. Tu wszystko jest wielkie.
Powiedzmy sobie jasno, utknęliśmy na południu USA. Tu nadal dumnie powiewa konfederacka flaga. Pewne rzeczy się nie zmieniają
Na początek spieszę wyjaśnić, nasza amerykańska przygoda nie dzieje się w Nowym Jorku, Chicago, Bostonie, New Orleanie czy innym bardziej lub mniej ,,europejskim” mieście. Ani w zblazowanej, wypełnionej po brzegi nerdami i przyszłymi gwiazdami Hollywood Kalifornii, ani w szalonym Las Vegas, w którym wszyscy są upchani przed automatami, czy ciasno zamieszkanej przez emerytów Florydzie. My wylądowaliśmy w Karolinie Północnej. Amerykańskiej kolebce, to tu powstała pierwsza angielska osada na wyspie Roanoke, tu lądowali pierwsi osadnicy, tu trochę później powstały wielkie plantacje bawełny i przede wszystkim tytoniu. Do tej części Stanów zwykle nie docierają turyści i europejskie wpływy. Tu jest prawdziwa Ameryka!…, w której zupełnie nie ma ludzi.
Turystyczne centrum Durham. Po lewej kompleks muzealny w starej fabryce tytoniu, z tyłu stadion lokalnej drużyny basballowej Byki z Durham. A te dwie ludzkie sztuki po środku są ze mną
Nie ma ich na uliczkach przedmieść, bo uliczki mają zwykle wygląd dwupasmowej autostrady, przy której nie ma nawet skrawka chodnika, bo po co… Ludzi nie ma nawet w miastach. Wszystko wygląda trochę tak, jak po wybuchu bomby biologicznej. Nie ma żadnych zniszczeń, budynki stoją, wszystko zadbane, ale nie ma życia. W ścisłym centrum, w pobliżu barów, wieczorami można zobaczyć kręcących się paru studentów. W Paryżu większy tłok jest w knajpach o 4 nad ranem. Jeśli tylko wyjedzie się parę kilometrów dalej od centrum, to po pustych, szerokich ulicach snują się wielkie samochody, niczym przerażające samobieżne maszyny przyszłości. I to wszystko…
Wielki festyn w Raleigh. Tłum był tak ,,wielki”, że zamknięto całkowicie dla ruchu samochodowego parę głównych ulic. Szaleństwo…
Żeby było jasne, to po czym biegnie trzylatek to nie chodnik. To specjalnie wybudowana trasa do joggingu. Przed Małym Człowiekiem, w oddali, rysuje się największy mall w tej części Karoliny
Jacyś ludzie jednak są, spotykam ich w centrach handlowy, mallach, ale tłoku nie widziałam jeszcze nigdy, nawet kolejek do kasy nie ma. Zresztą wielkie są nie tylko przestrzenie, odległości i samochody, wielkie jest wszystko. Parkingi i pojedyncze miejsca parkingowe, koszyki w sklepach, ubrania (ja tutaj przy wzroście 173 cm noszę rozmiar S!), porcje w restauracjach… Mleko, sok sprzedaje się w ,,kartonikach” minimum po pół galona, czyli 1,89 l! A dwulitrowe standardowe butelki z winem wzbudziły zachwyt Męża Mojego. Wszystko pakowane po minimum 10, 20 sztuk. Slogany krzyczą: 10 plus 10, a kolejne 10 za darmo. Tak jakby każdy miał za zadanie zapełnić spiżarnie na wypadek zbliżającego się indiańskiego oblężenia.
Jest! Pojawił się inny człowiek. Sam jest tak skołowany sytuacją, że utknął pośrodku skrzyżowania. Turysta?
Raleigh i Durham to wielkie miasta akademickie. Więc czasami jednak życie wyrywa się na ulice. Pub na kołach, z tym, że kółka napędzają sami imprezujący. Kto spadnie, odpada, więcej pić nie powinien
Ale wielcy są przede wszystkim ludzie. Nawet nie to, że, jak to mówi stereotyp, są grubi, są po prostu ogromni. Jeśli we Francji ja i Mąż Mój (naciągane prawie 180 cm) wystajemy rozmiarem odrobinę ponad średnią, to tu pętamy się między nogami z latynoską emigracji w pierwszym pokoleniu, która nie zdążyła jeszcze wyrosnąć na tutejszej wołowinie i kurczakach z grilla. Jakaś większa i potężniejsza wydaje się również przyroda. Dęby sięgające do 7 piętra naszego hotelu, motyle wielkości ptaków, ogromne orły latające nad autostradami w stadach niczym gołębie. A przy tym wszystkim każda miejscowość, która jest w odległości przynajmniej 300 km, jest po protu ,,rzut beretem” i koniecznie powinno się ją zwiedzić, jeśli już się jest w okolicy.
To się nazywa imperium rozmiar XXL!
(o powierzchni prawie dwa razy mniejszej niż Rosja)
Jeśli spodobał Ci się tekst, kliknij lajka, tak dla zachęty. Dobija mnie poczucie, że czyta mnie tylko rodzina i grupa wiernych przyjaciół.
Więcej zdjęć i ciekawostek z prawdziwego życia rodziny w drodze na FB Paris Moskwa 3:54
Oj nie tylko rodzina ! Ja czytam wszytsko z zapartym tchem, Rosja jest mi bliska mimo, że w Polsce utknęłam na razie na dobre Stany- marzenie do spełnienia Więc prosze pisac i pokazywac dalej
Dziękuję bardzo za ten komentarz! To nie tylko dowód czarno na białym, że ,,nie tylko rodzina”, ale również potwierdzenie, że mój wpis, Reniu, przeczytałaś do samego, samiuśkiego końca. Dzięki :). Kolejne wpisy w przygotowaniu.
,,Utknąć” w Polsce też nie tak źle :).
Pustki Ale ja bym się chyba czuła dobrze, nie lubię tłumów, a już na pewno nienawidzę moskiewskich weekendowych tłumów. Czytałam o tych produktach sprzedawanych w ogromnych paczkach, majonezie w baniakach, 5-litrowej coli, superpromocjach obeżryj się tak, że… nie dokończę, zastanawia mnie tylko po co. Gdybym ja miała zamieszkać w USA, to na pewno byłoby mi ciężko, bo lubię promocje, lubię dostawać coś za darmo i lubię też jeść… ale i dobrze wyglądać a w Moskwie przynajmniej wszystko jest drogie, więc łatwiej się powstrzymać :)) Słyszałam, że amerykańske słodycze są okropne, nie czujesz nic, tylko słodycz, i to taką słodycz, że aż mordę wykręca, prawda to? Pozdro!
Rzeczywiście we wszystkim jest dużo więcej cukru. Ulepkowe słodycze tak mi nie przeszkadzają, bo jakoś mogę bez nich żyć. Dużo trudniej zaakceptować mi strasznie słodkie jedzenie, które u nas wcale słodkie nie jest. Słodkie: pieczywo, pizza, hamburgery, wszelkie sosy, wędliny… koszmar. Nie da się jeść także amerykańskiej ,,chińszczyzny”, wszystko jakby karmelem polane. Napojów takich jak wszelkiego rodzaju ice-tea, czy lemoniady w ogóle nie da się wypić. Mam nadzieję, że to doświadczenie nie wpłynie na mój próg słodyczy i po powrocie nie będę dosładzać wszystkiego.
Jeśli ktoś lubi promocje, to tu jest oczywiście królestwo promocji. Powiedziałabym nawet, że nic nie można kupić bez promocji. Strasznie dużo czasu to pochłania wyliczanie, przeliczanie, kalkulowanie. Mąż Mój niby odporny na takie chwyty, a jednak za każdym razem po wizycie w supermarkecie sprawdza ,,ile zaoszczędziliśmy” dzięki temu, że mamy kartę stałego klienta. Na marketing nie ma mocnych
Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *
Kilka razy w tygodniu z dworca Paris-Est wyrusza pociąg, którego trasa kończy się na dworcu Moskva-Belorusskaja. Do przejechania ma 3217 km wciągu 38h i 48 minut. Dokładnie pośrodku tej trasy o 3:54 zatrzymuje się Warszawie. Moje życie wygląda trochę jak bezustanna jazda tym pociągiem.
© 2014 Anna Mandes-Tarasov. All rights reserved. No content on this website including, but not limited to, text and photography may be reproduced without prior explicit written consent from the copyright holder.

Razem z naszymi partnerami przechowujemy na urządzeniu informacje, takie jak pliki cookie, i uzyskujemy do nich dostęp, a także przetwarzamy dane osobowe, takie jak niepowtarzalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie, w celu zapewniania spersonalizowanych reklam i treści, pomiaru reklam i treści oraz zbierania opinii odbiorców, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za Twoją zgodą my i nasi partnerzy możemy wykorzystywać precyzyjne dane geolokalizacyjne i identyfikację przez skanowanie urządzeń. Możesz kliknąć, aby wyrazić zgodę na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów zgodnie z opisem powyżej. Możesz też uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje przed wyrażeniem zgody lub odmówić jej wyrażenia. Pamiętaj, że niektóre rodzaje przetwarzania danych osobowych mogą nie wymagać Twojej zgody, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Twoje preferencje będą mieć zastosowanie tylko do tej witryny. Preferencje możesz zmienić w dowolnym momencie, powracając na tę witrynę lub odwiedzając stronę zawierającą naszą politykę prywatności.



Film

1979
1g. 29m.
Dramat , Romans



Kawałek roli (niewymieniony w czołówce)


Chłopak dostarczający kwiaty (niewymieniony w czołówce)


© 2006 - 2022 FDB.PL · Wszystkie prawa zastrzeżone · Korzystanie z serwisu jest równoznaczne z akceptacją
regulaminu .




Regulamin
Polityka prywatności
Reklama
Redakcja







Zgadzam się na Warunki korzystania .
Zgadzam się na przetwarzanie moich danych wyjaśniony w
Polityce prywatności
celach i w zakresie niezbędnym do realizacji usługi serwisu FDB przez
Grzegorz Derebecki XAN, NIP: 6482707645, Śledziejowice 614 32-020 Wieliczka.





Zabawia się z wielkim czarnym chujem
Wytatuowany kochanek
Pani Andżelika przyszła po czynsz

Report Page