Wytatuowany kochanek

Wytatuowany kochanek




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Wytatuowany kochanek
W pewnym szpitalu pracowały dwie siostry: stara i wyschnięta i młoda seksbomba. Razu pewnego do szpitala przywieziono marynarza w stanie ciężkim, ale przytomnego. Stara poszła go zbadał. Jak wróciła, mówi do młodej: - Wiesz, on jest okropnie wytatuowany. Ma nawet na fiucie. - Taak? A co ma na fiucie?. - ADAM. - CO? Idę sprawdzić sama!. Poszła. Jak wróciła, to mówi: - Wcale nie ADAM, tylko AMSTERDAM!
Zmarł znany kardiolog i urządzono mu bardzo uroczysty pogrzeb. Podczas ceremonii za trumną ustawione było ogromne serce, całe pokryte kwiatami. Kiedy skończyły się przemówienia i modlitwy, serce otworzyło się i trumna wjechała do środka. Następnie piękne serce się zamknęło i tak ciało doktora pozostało w nim na zawsze. W tym momencie ktoś z obecnych wybuchnął głośnym śmiechem. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, więc powiedział: - Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie właśnie swój pogrzeb. Jestem ginekologiem.
Dlaczego Małysz tak daleko lata? - Ponieważ je karmę dla ptaków.
Dlaczego Małysz ma na głowie kask ochronny w czasie skoków? - Na wypadek zderzenia z balonem meteorologicznym.
Kura zauważyła Adama Małysza. Zaczyna go dziobać. Adam mówi do niej: - Uciekaj, bo jak Cię kopnę to polecisz na drzewo. - Nareszcie będę brała lekcje u mistrza!
CIA zatrudnia zabójcę. Jest trzech kandydatów: dwóch facetów i kobieta. Zanim dostaną swoje pierwsze zadanie muszą zostać sprawdzeni, czy są gotowi na wszystko. Pierwszy facet dostaje do ręki pistolet i ma wejść do pokoju, w którym jest jego żona i ją zabić, ale odmawia - nie nadaje się na zabójcę. Drugi facet dostaje takie samo zadanie. Bierze pistolet, wchodzi do pokoju, ale po chwili wychodzi i oddaje pistolet: - Nie mogę zabić własnej żony, nigdy tego nie zrobię. Wreszcie przychodzi kolej na kobietę. Ona ma zabić swojego męża. Bierze pistolet, wchodzi do pokoju, słychać strzał, potem drugi, potem jeszcze jeden. Cały magazynek wystrzelany, potem jakieś krzyki i hałas. Wreszcie z pokoju wychodzi kobieta i mówi: - Dlaczego nikt mi nie powiedział, ze w pistolecie są ślepe naboje?! Musiałam go zatłuc krzesłem!
Matka ma pretensję do córki, że nie ma męża. Bardzo się zdenerwowała, kiedy zobaczyła ją w łóżku z wibratorem. - Mamo, - powiada córka - nie chcę męża. Mam jemu gotować, prać? Wolę wibrator. Następnego dnia córka się zdenerwowała widząc matkę pijącą wódkę i wibrator na stole. - Mamo, co Ty robisz? Matka odpowiada: - A co z własnym zięciem nie mogę się napić?
W łóżku siedzą żona i jej kochanek. Nagle słychać klucz w zamku. Kobieta krzyczy do kochanka: - Wyskakuj przez okno na co on odpowiada. - Oszalałaś? Przecież to 13 piętro! - Nie czas teraz na przesądy!
W murzyńskiej wiosce rodzi się białe dziecko. Poruszenie, konsternacja, rodzice idą do szamana. - Szamanie, jesteśmy oboje czarni, a dziecko się urodziło białe, jak to możliwe? - A robiliście to po murzyńsku? - Tak, tak, po murzyńsku! - Od tyłu po murzyńsku? - Od tyłu po murzyńsku! - A palec w dupie był? - Nie było. - No to tędy się światło dostało!
Facet wpada do domu, a tam żona z kochankiem w łóżku. Wzburzył się i wrzeszczy, wskazując na faceta: - A co on tu robi?! A żona z zachwytem: - Cuda, cuda!
najlepsze dowcipy • najlepsze kawały • najlepsze żarty • najlepszy humor Dowcip .NET © LocaHost


~ Czysty smut bez fabuły (chyba). TaeGi, Yoongi na górze, barman, Tae diabeł z chokerem i tatuażem, darkroom i inne takie. Trochę się cykam go publikować, bo... Bo tak. Nie zabijajcie mnie proszę. Ostatnio jakoś najłatwiej przychodzi mi pisanie smutów, więc listopad może być niestety (albo i stety) ich miesiącem. Mam już 3 w zapasie ;__; 

OMG, Minie, ty zły, perwersyjny człowieku xD

O-ok. Miałam dodać pojutrze. Kliknęłam przypadkiem opublikuj ... Ech...

Ten dzieciak ponownie się tutaj pojawił. Przychodził każdego piątku o 22:15. Wiedział, że za 15 minut kończę pracę. Witał się przyjaźnie z pracującym jak zwykle na tej zmianie Jiminem, a potem podchodził do baru i zamawiał to, co zwykle:

- Cuba Libre? - spytałem, unosząc znad lady wzrok na dość wysokiego chłopaka, którego tak dobrze znałem. Byłem nieco zaskoczony jego nowym kolorem włosów, ale blond mu nawet pasował. Dzięki niemu wyglądał bardzo świeżo i niewinnie.

Chłopak pokiwał twierdząco głową, siadając na wysokim stołku przy barze. Bez żadnego słowa zająłem się robieniem ulubionego drinka klienta. Nie był on trudny do przygotowania, więc zajęło mi to raptem chwilę.

Postawiłem przed blondynem szklankę z grubym denkiem. Ten podziękował uśmiechem i od razu upił łyk alkoholu.

- Może zamówiłbyś w końcu coś innego? Cuba Libre to plebs w porównaniu z innymi drinkami - rzuciłem, sięgając po przyniesioną przez jedną z kelnerek kartkę. Od razu wziąłem się za szykowanie drinków oraz przelewanie piwa do kufli.

- Lubię biały rum - odpowiedział w końcu. Upił kolejny łyk drinka i nawet się nie zorientowałem, kiedy poprosił o następnego.

- Nie było cię przez ostatnie 2 tygodnie.

Czułem jak na moje stwierdzenie, chłopak wierci wzrokiem dziurę w mojej głowie, jednak starałem się tym nie przejmować. Wykonywałem po prostu swoją pracę, a gdy wszystko zostało już przygotowane, kelnerka zebrała tacę i poszła rozdać klientom.

- Miałem trochę rzeczy do załatwienia. Jesteś wolny za 10 minut, prawda?

Wytarłem w fartuszek dłonie, które już przesiąknęły zapachem alkoholu, słodkich soków oraz cytrusów. Po chwili jednak oparłem się o rękami o blat i lekko nachyliłem nad chłopakiem.

- Nie zasłużyłeś, Słoneczko. Nie było cię przez dwa piątki. Zdążyłem się odzwyczaić - szepnąłem, patrząc prosto w ciemne oczy chłopaka. Miały prześliczny kształt, a delikatne, czarne kreski tylko go podkreślały. Jego brązowe, lśniące tęczówki, w których odbijały się kolorowe światełka, dokładnie śledziły każdy mój ruch.

Uniosłem delikatnie brew do góry i uśmiechnąłem się przy tym figlarnie.

Blondyn przejechał palcami po krawędziach szklanki z samym lodem. Cicho westchnął.

- Będziesz tego żałował - powiedział swoim niskim tonem, który za sprawą drażniącego gardło alkoholu, nieco zachrypł.

Nie wiem który z nas w tym momencie drażnił się bardziej. I ja chciałem doprowadzić chłopaka do skraju, i on mnie.

Odsunął się delikatnie, w pewnym siebie uśmieszku zwilżył koniuszkiem języka dolną wargę, a potem prowokująco ją przygryzł.

Kusił i dobrze zdawał sobie z tego sprawę.

Nie znałem nawet jego imienia, nie wiedziałem o nim tak właściwie nic. Wiedziałem tylko kiedy pojawia się w klubie, że był jakimś dalekim znajomym Jimina, pił tylko Cuba Libre, nie lubił, kiedy aby go uciszyć, przymykałem dłonią jego usta, miał fetysz żył na rękach, często nosił kolorowe skarpetki, jego paznokcie były trochę przydługawe i mocne, a pod lewymi żebrami miał wytatuowany malutki, prosty krzyżyk. Uśmiechnąłem się pod nosem na samą myśl o tym, jak wspaniale ta malutka, atramentowa ozdóbka wydłuża się, kiedy chłopak wygina swoje chudziutkie ciałko w łuk.

Poza tym wszystkim wiedziałem, iż był diabłem wcielonym. Kusił, podniecał, obiecywał raj, spełnienie, przyjemność. Wszystko to dawał, ale w zamian zabierał coś cenniejszego - kawałek duszy.

Kiedy trzy miesiące temu, w nasz pierwszy, wspólny piątek, posiadłem jego ciało, straciłem tę część siebie, która potrafiła się kontrolować. Bawił się tym fragmentem mojego ducha, a całą resztę przypiął łańcuchami do ściany i tylko czekał na moment, w którym mógłby wziąć więcej.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że pragnąłem, aby wziął całą resztę. Może i było to chore, ale podobały mi się jego gierki.

Najchętniej od razu zaciągnąłbym go do jednego z darkroomów, jednak delikatne podpalanie jego pożądania było lepsze. W końcu, jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. A po wyjątkowo ciężkich dwóch tygodniach, musiałem porządnie odpocząć.

- Widzimy się potem - szepnął i podniósł się na krzesełku. Pochylił delikatnie nad wyższym blatem, by koniuszkiem języka polizać moją dolną wargę.

Potem zmysłowo schował mięsień do ust, jakby chciał zachować mój smak na dłużej. Zwinnym ruchem zeskoczył ze stołka, a potem zniknął w tłumie tańczących na parkiecie ludzi.

Miałem tylko nadzieję, że szef nie urwie mi głowy, za spoufalanie się z wcieleniem Lucyfera. Mimo wszystko lubiłem pracę barmana.

Po podaniu ostatniego drinka jednej z klientek, przeszedłem do pokoju, po drodze odplątując z bioder czarny fartuszek z czerwonymi obszyciami.

Odłożyłem go na półkę wraz z białą koszulą, naznaczoną na piersi logiem klubu. Przebrałem się w swoje prywatne ubrania. Narzuciłem na ramiona szarą bluzę, a po upewnieniu się, że zostawiłem porządek, opuściłem pokój, w przejściu witając ze swoim zmiennikiem.

Skierowałem kroki na parkiet. Kolorowe światła bezkarnie raniły moje oczy, a głośna, klubowa muzyka dudniła głośno w uszach, z każdą chwilą przyprawiając o pulsujący ból głowy i równając bicie serca z mocnym, szybkim basem.

Przeciskałem się pomiędzy spoconymi, tańczącymi w najlepsze ludźmi, wzrokiem wszędzie rozglądając się za swoim uroczym blondynkiem, z prostokątnym uśmieszkiem.

Musiałem go znaleźć. Musiałem utopić w nim wszystkie emocje i pragnienia, jakie przez frustrujące, dwa tygodnie się we mnie nagromadziły.

Okręciłem się na środku parkietu dookoła własnej osi i dojrzałem, jak szukany przeze mnie chłopak idzie schodami na górę, ciągnąc za krawat jakiegoś napalonego samca alfa.

Na ten widok, poczułem jak podnosi mi się ciśnienie. Sam do końca nie wiedziałem dlaczego.

Nie powinienem być przecież zazdrosny, ale jak inaczej mogłem usprawiedliwić reakcję swojego ciała? Chłopak był mój. Przynajmniej tej nocy.

Od razu rzuciłem się w bieg, by dogonić parę. Widziałem jak znikają za drzwiami pokoju na końcu czarnego korytarza, oświetlanego jedynie przez czerwone diody na listwach. W sumie mogłem się tego domyślić. Ten pokój był zawsze rezerwowany dla nas. W każdy piątek o 22:30.

Wziąłem głęboki oddech, po czym już spokojniejszym tempem ruszyłem w stronę drzwi.

Z każdym krokiem krew w moich żyłach buzowała coraz bardziej, a emocje powoli przysłaniały zdrowy rozsądek.

Chciałem mieć tego chłopaka tylko dla siebie.

Gdy dotarłem do pokoju, chwilę zatrzymałem się przed czarnymi drzwiami. Usłyszałem głośny, urwany krzyk z ust mojego malucha i już wtedy wiedziałem, że to przeze mnie powinien tak krzyczeć, a nie kogoś obcego.

No, przynajmniej bardziej obcego ode mnie.

Nie musiałem nawet otwierać drzwi. Ten mały diabeł specjalnie zostawił je lekko uchylone.

Gdy odchyliłem drewno i wszedłem do środka, zdębiałem. Czułem, jakbym stracił zdolność poruszania się, chociaż tak na dobrą sprawę domyślałem się, co mogłem zobaczyć.

Pokój był przyciemniony, jednak zmysłowe, fioletowe światło w jakimś stopniu i tak je rozświetlało. Dzięki temu dostrzegłem, że na dość dużym łóżku, postawionym na środku pokoju, znajdują się dwie sylwetki.

Starszy mężczyzna siedział na łóżku plecami do drzwi, a mój blondynek niecierpliwie wiercił się na jego udach. Zachłannie całował wargi ciemnowłosego mężczyzny, a kiedy poczuł więcej światła wbijającego się do pokoju, otworzył oczy i spojrzał na mnie. Jego pełen pożądania wzrok świdrował moje wnętrze i cholernie podniecał.

Ręce nieznajomego wsunęły się pod luźną koszulkę blondyna, ale ostatecznie i tak spoczęły na jego miękkich pośladkach. Mocno je ścisnął, przyciągając przy tym chłopaka do swojego ciała. Blondyn oderwał swoje soczyste wargi od ust ciemnowłosego. Wplótł smukłe palce pomiędzy jego kosmyki i przeczesywał je. W tym czasie mężczyzna zachłannie całował szyję blondyna.

Chłopak lubieżnie poruszał biodrami, ocierając się o nieznajomego i oddawał jego pocałunkom, patrząc przy tym prosto w moje oczy. Co jakiś czas posłał mi prowokujący uśmiech, czy zachęcał oblizaniem warg.

Musiałem przyznać, że jakoś spodobało mi się to przedstawienie. Przez moment stałem oparty o futrynę i przyglądałem się temu, jak blondyn prowokacyjnie się dotyka, kąsa wargę, odchyla głowę czy szarpie nieznajomego za włosy.

Kiedy śliskie łapska mężczyzny powędrowały ma krocze niespokojnego kochanka i ścisnęły jego męskość, co uwolniło z jego gardła przeciągły jęk, nie potrafiłem opanować zazdrości.

Koniec tego dobrego. Tylko ja mogę piątego dnia tygodnia wyrywać z jego gardła te rozkoszne dźwięki.

Wszedłem do środka, zamykając za sobą z lekkim trzaśnięciem drzwi.

Mężczyzna od razu się odwrócił, spoglądając na mnie w półświetle. Nie za bardzo zwróciłem uwagę na to, jak się zachował. Poza tym, nie miało to najmniejszego znaczenia. Był tylko zabawką, pionkiem w chorej grze słodkiego blondynka, który właśnie zszedł z jego ud.

- Idź już sobie - powiedział stanowczo, unosząc palcem marynarkę mężczyzny, zawieszoną na brzegu łóżka.

- Co?! - oburzył się. Gwałtownie podniósł się z materaca, zapinając odpięty guziczek białej koszuli.

- Dzisiaj piątek. Mam ochotę się dobrze zabawić. Dziękuję, że dotrzymałeś mi towarzystwa przed główną atrakcją - powiedział chłodno, ale i jednocześnie dość uprzejmie. Posłał mężczyźnie uśmiech, machając przy tym jego marynarką.

- Jaką główną atrakcją?! - wrzasnął, łapiąc gwałtownie za nadgarstek młodszego.

Trochę się przestraszyłem, kiedy to zrobił. Prowokacja prowokacją, brudne zagrywki brudnymi zagrywkami, ale gdyby coś stałoby się temu chłopakowi, pewnie bym sobie tego nie wybaczył.

Postawiłem krok, by zmniejszyć dystans i w razie wypadku jakoś zareagować, jednak blondyn sam wygrzebał się z sytuacji.

- W piątki bawię się z gorącym barmanem od Cuba Libre. Czekałem na to całe dwa tygodnie, więc spadaj już, bo zaraz mi opadnie.

Mężczyzna mocniej ścisnął nadgarstek blondyna.

- Masz bardzo ładną obrączkę. Żona musi cię kochać - wtrąciłem od niechcenia. Ciemnowłosy jakby spłoszył się na te słowa. Pogardliwie wziął od chłopaka swoją marynarkę i w pośpiechu opuścił pokój.

- Bawią cię takie zagrywki? - spytałem, zamykając drzwi. Podszedłem do blondyna i objąłem go rękami w talii. Rzuciłem jego ciało ostrożnie na łóżko, a potem sam usadowiłem się pomiędzy jego udami, które już po sekundzie zaciskały się na moich biodrach. Przejechałem ręką po nodze chłopaka.

- Nawet bardzo - wymruczał. Delikatnie uniósł biodra i otarł swoją pobudzoną męskością o moje krocze. Wsunąłem palec między aksamitnego chokera, a szyję chłopaka. Pogładziłem chwilę jego delikatną skórę oraz miękki materiał biżuterii.

- Podobało ci się to co widziałeś, prawda? - zapytał szeptem, rękami zdejmując z moich ramion odpiętą bluzę i odrzucając ją gdzieś na bok.

- Może. Ale pamiętaj, że “w piątki bawisz się z gorącym barmanem od Cuba Libre” .

Złożyłem motyli pocałunek na linii jego szczęki, a już po chwili nieco śmielej i zachłanniej naznaczałem kolejne fragmenty szyi oraz odstających, kościstych obojczyków.

Z gardła chłopaka wydobyło się przepełnione zadowoleniem parsknięcie pomieszane z pociągającym westchnieniem.

- Nie mogłem się doczekać - wyjęczał tuż przy moim uchu.

Czułem jak zacisnął palce na moich ramionach, a jego biodra unosiły się i kręciły coraz bardziej chaotycznie.

Nakreśliłem dłonią ścieżkę od szyi, przez tors, aż do ukrytego za materiałem bielizny i skórzanych spodni penisa chłopaka.

Delikatnie go pomasowałem. Jego chuda klatka piersiowa zaczęła się coraz szybciej unosić, opadać, a ciało domagało się dotyku, pocałunków.

Blondyn pozbył się mojej koszulki, a ja już po chwili postąpiłem tak z jego ubraniem.

Wpiłem się w różowe wargi, napierając swoim kroczem na jego. Gdy jego usta otworzyły się szeroko, by uwolnić przeciągły jęk, wsunąłem swój język do środka. Niemalże od razu złączyłem go z tym kochanka.

Gdy nacieszyłem się już smakiem jego ust, zjechałem ponownie na szyję. Chłopak przesunął się bliżej krawędzi łóżka tak, by zwisać głową w dół. Dzięki temu miałem pełny dostęp do jego idealnej skóry. Moje pocałunki jednak z każdym muśnięciem naznaczały mokre ślady coraz niżej. Dość długo drażniłem językiem jego sutki, a na tę pieszczotę, chłopak nie szczędził jęków i westchnień.

Moje dłonie sunęły po jego bokach wraz z każdym, kolejnym pocałunkiem.

W końcu moje wargi spotkały się ze skórzanym paskiem. Powoli, powolutku go odpiąłem. Wsunąłem dłoń w spodnie i pieściłem nią chwilę męskość kochanka przez materiał bielizny.

Cóż, nie dziwiłem mu się, że każdy dotyk sprawiał mu taką przyjemność. Był tak mocno pobudzony, że bardziej się chyba nie dało.

Zsunąłem z bioder blondyna spodnie razem z bielizną i odrzuciłem je gdzieś poza obręb łóżka.

Uniosłem prawą nogę chłopaka. Zacząłem składać na udach motyle pocałunki, które wraz ze zbliżeniem się do jego krocza nabierały na sile, a nawet zamieniały się w lekkie kąsania.

Blondyn w tym czasie wplótł smukłe palce w moje włosy i cichutko pomrukując oraz jęcząc, masował głowę.

Koniuszkiem języka przejechałem po całej długości nabrzmiałego członka. Chłopak drgnął.

- K-kurtka - wyjęczał, kiedy poczuł jak opuszkami palców dotykam jego wejścia.

Sięgnąłem ręką po skórzaną ramoneskę, w której kieszeni znalazłem trzy prezerwatywy oraz małe opakowanie lubrykantu.

Już chciałem otworzyć opakowanie pomarańczowego żelu, kiedy blondyn uniósł się i niespodziewanie wpił w moje wargi. Paznokciami podrapał mój tors, a po chwili odpiął moje spodnie. Pomógł mi się ich pozbyć i wrócił do poprzedniej pozycji, odrzucając głowę poza łóżko.

- Nie mogę czekać. Wejdź bez rozciągania - szepnął, łapiąc mnie za ręce i przyciągając do siebie. Szybko jednak puścił moją dłoń, by chwilę dopieścić nią moją męskość.

Syknąłem czując jak jego smukłe palce zaciskają się dookoła gotowego członka.

W tym czasie otworzyłem jedną z prezerwatyw i gdy tylko odsunął ode mnie rękę, nałożyłem na siebie protekcję.

Nie byłem zbytnio do tego przekonany. Co prawda też chciałem jak najszybciej znaleźć się w jego wnętrzu, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie go boleć. A nie ból był przecież naszym zamiarem.

Spojrzałem na uroczą twarz tego diabła, a widząc jak mocno zagryza wargę, nie mogłem już wytrzymać. Chciałem już w całości go posiąść.

Zawisnąłem nad nim. Złączyłem nasze wargi w pocałunku, by tym gestem odciągnąć jego uwagę od tego, że po mocnym naparciu członkiem na jego wejście, powoli się wsunąłem.

Chłopak jęknął, wrzasnął, a potem jeszcze zaczął bluzgać.

- Nie ruszaj się, bo będzie cię bardziej bolało! - powiedziałem głośno, kiedy blondyn zaczął się niespokojnie wiercić.

Jego paznokcie mocno wbiły się w moją skórę na plecach, a nogi szczelnie oplotły biodra, na moment całkowicie uniemożliwiając poruszanie się. Dopiero kiedy po dłuższej chwili chłopak się przyzwyczaił, zacząłem popychać biodra, wchodząc głębiej i na nowo całować jego szyję. Co jakiś czas łapałem między zęby aksamitny pasek biżuterii.

Był wspaniały. Cudowny. Niemalże idealny. Warto było czekać dwa tygodnie tylko po to, by znowu móc znaleźć się w jego ciepłym, przyjemnym wnętrzu.

- Mógłbym się w tobie zakochać - szepnąłem przy jego krtani, po czym koniuszkiem języka naznaczyłem prostą ścieżkę do jego ust.

Chłopak zjechał wbitymi paznokciami w dół, co od razu odczułem. Ból przez moment przeszył moje ciało, ale pożądanie zdecydowanie nad nim zwyciężyło.

Złapałem biodra chłopaka i podłożyłem pod nie poduszkę. Musiałem wejść pod innym kątem, by chłopak w końcu dostał ode mnie to, czego oczekiwał. Pchnąłem biodrami raz, drugi, a już po chwli usłyszałem głośny, urwany jęk.

To była muzyka dla moich uszu. Uwielbiałem słuchać nawet najcichszego westchnienia, jak tylko doprowadzałem tego małego diabła do stanu, w którym nie potrafił kontrolować samego siebie.

Chłopak błagał mnie o więcej, a ja nie zamierzałem ani jemu, ani sobie odmawiać tej przyjemności.

Podrażniłem kilkoma pchnięciami prostatę blondyna. Potem mimo jego niezadowolenia, wysunąłem się z niego.

Pocałunkiem zmusiłem chłopaka do podniesienia się. Po chwili ten pchnął mnie plecami na łóżko, okrakiem usadawiając się na moich udach
Ssanie Ssanie Porno
Abigail Mac i Lena Paul w trójkącie
Lola Fox ostro wyjebana

Report Page