Ciezarna suczka ma ochote

Ciezarna suczka ma ochote




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Ciezarna suczka ma ochote

www.cda.pl needs to review the security of your connection before proceeding.

Did you know keeping your browser up to date will help protect you from malware and other digital attacks?
Requests from malicious bots can pose as legitimate traffic. Occasionally, you may see this page while the site ensures that the connection is secure.

Performance & security by
Cloudflare



Jeśli uważasz, że ważne jest to co robimy (radio "Awakening", "Polonia Aktywna" filmy i plakaty "Spirit Of Squatters" strony positivenest i www.ourmedia.indymedia.blogspot.com oraz książki "Los Buntownika" oraz "Życie Aktywisty" itp.)możesz wpomóc finansowo nasze działania. Dzięki temu będziemy mogli znaleźć więcej czasu by robić je jeszcze lepiej, a książka "Los Buntownika" będzie bliższa wydaniu. Z góry dzięki za każdy grosz!!!

NL92TRIO0390212989 w holenderskim etycznym banku Triodos lub












Rubryka: _______________
Wszystkie rubryki
Polityka/Demonstracja
Kino

Koncert

Tania kuchnia
Disco/Impreza
Feminizm
Teatr
Wystawa/sztuka

Kursu/warsztatów
Kawiarnia
LesBiGej
Oddać sklepie
Squat informacyjny
Infoshop
Biblioteka
Księgarnia
Obóz protest
Inne

Miejsce/Kraj: Wszystkie miejsca _______________ Polska
- Biała Podlaska
- Białystok
- Częstochowa

- Gdańsk
- Giżycko
- Kraków
- Opole
- Łódź
- Lublin

- Olsztyn
- Poznań
- Sosnowiec
- Szczecin
- Toruń
- Warszawa

- Wrocław
_______________
Wszystkie miejsca
Polska
Niemcy
Holandia

Czechy
Słowacja
Belgia
Francja
Szwajcaria
Wielka Brytania
Austria

Dania
Hiszpania
Katalonia
Włochy
Turcja
_______________

Wszystkie miejsca

Zapytaj o login Radar .











Awakening link do radia znajdziesz pare linijek wyzej

Pozytywne Gniazdo,Pozytywność i nazwa skłotu
positi.blogspot.com to amsterdamski(nie tylko)wolnościowy,skłoterski,ekologiczny,tantryczny serwis informacyjny.Głównie promuje książkę"Los buntownika"Jak też byś chciał pomóc w tworzeniu,ulepszaniu i pisaniu tych stron to wspaniale.Razem będziemy silniejsi,zrobimy więcej.Wspólne działanie buduje przyjaźń.Życzę wszystkim miłego czytania,słuchania,oglądania,a potem działania.Prawdziwe życie zaczyna się gdy wyłączymy komp,tv...KONTAKT:mgriks@gmail.com
nazywam sie anita , od kilkunastu lat mieszkam w amsterdamie , i nie mowie w hollandii , bo amsterdam i reszta holandii to ogromna roznica . z przekonania jestem anarchistka ale nie chcialam pisac ksiazki o anarchizmie (moze nastepnym razem ). w tym momencie napisalam cos co mam nadzieje moze dotrzec do wiekszej ilosci ludzi , ksiazka jest o emigrantach , z roznych pokolen i warstw spolecznych . to co przed wami lezy to fragmenty , ciagle jeszcze w konstrukcji . bardzo mi pomozecie piszac co o tym uwazacie . krytyka tez mile widziana ! jakakolwiek pomoc ( korekcja, wydanie ,tlumaczenie itp)przyjme z otwartymi ramionami . moj email adres : matrix@hypocrisy.org MILEGO CZYTANIA !!! DLA MOICH PRZYJACIOL , KTORZY PRZYWROCILI MI WIARE W JUTRO ... Kierowca mijanego tira czytal gazete ! Kierowca mijanej ciezarowki czytal gazete nonszalancko opierajac kolano o kierownice . ..Nie to nie możliwe ...!!! Odwrocila glowe jeszcze raz , no czyta gazete jakby nigdy nic , jakby za stolem siedzial a nie za kierownica 10 tonowego tira . „ ... and if the ten ton track crushes in to us , to die on your side ...” , nie dzieki . Co za dzien .. Moze myslal , a i tak nie moge jechac wiecej niz 80 na godzine , wiec co za problem !, albo : znam przeciez ta trase jak swoja wlasna kieszen !, albo …w ogole nie myslal , poprostu czytal . Adela chciala krzyczec …, ale spojzawszy na Maxa , zmienila zdanie . - Opowiedz mi bajke o powstaniu dnia i nocy - poprosila moszczac sie wygodniej na siedzeniu . Max usmiechnal sie : - Na wyspie Kisar , stworce swiata, ktory jednoczesnie byl ojcem i matka nazywano Apna-Apha. - zaczal swoim spokoinym , zdecydowanym glosem. Adela zamknela oczy. - Apna – Apha stworzyl niebo ‘maukou’ i ziemie ‘huimau’ . Razem stanowili oni calosc a w calosci panowala niezglebiona ciemnosc . - kontynuowal gestykulujac reka nieoderwawszy jej od kierownicy. Pomyslala , ze przy nim nic jej się nie może stac ... jest taki ... bezpieczny . - Niewiele roslin porastalo ziemie , bylo to bardzo, bardzo dawno temu , jedynie parna i waringing uginaly sie pod ciezarem okazalych owocow. Tak samo nie wiele bylo jeszcze ptakow.. Papuga dziobala chwasty na ziemi , orzel wyladowal na ogromnym waringin a golab siedzial na parna drzewie. Czwartym i ostatnim ptakiem byla sroka poszukujaca wygodnego miejsca na galazce waringin. Ona tez zwrocila sie do orla.. - Max przybral cienki sopranik . - “Orle my juz dlugo zyjemy w mroku , czy masz jakis pomysl by na ziemi w koncu swiatlo nastalo?” Ton jego glosu powrocil do normy – “ owszem “ – odpowiedzial orzel - “ niech bedzie 7 dni i 7 nocy jasno , potem znowu morze zapasc ciemnosc” . – “Nie”- zaswierczal sopranik sroki – “to nie jest idealna propozycja “, i zwrocila sie do golebia –“moze ty cos wymyslisz zebysmy swiatlo na ziemi otrzymali? Ten pomyslal i powiedzial : “ - Max urzyl tym razem melodyjny tonik - “niech siedem dni i nocy bedzie widno , potem niech nastanie mrok.” Kiedy sroka to uslyszala , pokrecila glowa i dumala - to ta sama kiepska propozycja , moze papuga bedzie wiedziala cos lepszego? - zleciala na glebe i spytala “ ptaku trawy “- tak nazywano w tym czasie papuge , powaznie dodal Max – “powiedz mi jak zmienic ciemnosc w swiatlosc? “- papuga odpowiedziala jak jej poprzednicy - “siedem dni i nocy swiatlo , a potem ciemnosc “. Sroka sie rozdraznila – “ wszystkie wasze propozycje sa jednakowe i tak samo nie do przyjecia . Posluchajcie , co ja wymyslilam : ja uwazam , ze na zmiane musi byc jasno i ciemno , zeby ludzie wiedzieli co jest grane . Za kazdym razem gdy nastaje swit kobiety moga przasc nici , chodzic po wode czy zbierac chrust . mezczyzni zas moga uprawiac ogrody i lowic ryby na morzu lub na rafach. “ Stworcy Apna-Ahna , ktory przypadkiem to uslyszal , spodobalo sie jej rozwiazanie , wiec spelnil je , tak ze od tego czasu dzien i noc nastaja po sobie. - To moje ulubione opowiadanie - podziekowala Adela. Czarne chmury wisialy nad autostrada. Doslownie wisialy , czasem w dziurze przenikal tylko blekitny kawalek nieba lub swietlisty krazek slonecznego promyka . W tych miejscach zloto turkus i szaro-bialo-czarny mieszaly sie razem w trojwymiarowy niebianski obrazek. Samochod poruszal sie skrajem szosy zostawiajac za soba kolejne pejzaze : miasta , wioski ,pola , fabryki, mosty, zajezdnie , stacje benzynowe ,przeplywaly monotonnie za jej oknem. Maszty elektryczne z daleka wygladaly jak ogromne szesciolapkowe koty w pozycji siedzacej , niektore mialy lekko przymkniete oczy , innym artysta naszkicowal tylko kontury. Rozpadalo sie , wycieraczki krzykliwie skrzypialy przesuwajac sie po szybie . Wiatr rzucal rzesiste strugi na pulap dachu , deszczowa symfonia. Kropelki rysowaly fantazyjne zacieki wspinajac sie z trudem po tafli okienka . Nagle wjechali w zupe mleczna … ogarnela ich niesamowita i niezmierzona nicosc . Grube waciaste platy okalaly ze wszystkich stron samochod . Max wlaczyl swiatla przeciwmgielne . Zachowaj dystans , zachowaj dystans przypomnialo jej się z przydroznych tablic ostrzegawczych . Zaczela sie niepokoic . Przed jej oczami wirowaly urywki wspomnien . Probowala jeden z nich uchwycic by w ten sposob sie opanowac , nie wpasc w panike . Przypomnial jej sie wieczor w domu , przy obiedzie , gdy niepewnie grzebala lyzka w bialej substancji , zastanawiajac sie jak by to było , znalezc sie w jej wnetrzu . Tak wiec to wygladalo Max i Adela w srodku ‘nic’. Na prawo most , na lewo most a dolem Wisla plynie zaszumialo jej w glowie , z ta tylko roznica , ze na prawo i lewo bylo bialo a dolem , hm chyba tez bialo . Surrealnosc tego faktu prawie ja rozbawila. - Z czego sie smiejesz…?- Max ze skupiona twarza probowal wzrokiem przebic mglista zaslone . Jechali teraz ostroznie i powoli . Jechali w nicosc w swiat bez kolorow , bez filmu , bez tasmy i bez melodii . W tym aucie bez radia ..., parsknela jeszcze raz . Nicosc jak sie pojawila , tak i zniknela . Swiat nabieral spowrotem ksztaltow . Widzisz przy nim nie musze się bac – pomyslala . Za oknem bezglowy strach na wroble wykonywal swoj wietrzny taniec. - Bylismy w zupie mlecznej, w epicentrum nicosci -odpowiedziala po krotkiej przerwie. - Taki jest swiat bez matrix - dopelnil. Deszcz powrocil ze zdwojona sila . Autokar, ktory mijali oblal ich fala brunatnej cieczy . Bebnienie na dachu stalo sie bardziej rymiczne , agresywne. Pisk wycieraczek robil sie prawie nie do zniesienia . Adela miala awersje do wysokich tonow i odglos ten przyprawial ja o dreszcze , jak zgrzyt kredy po tablicy , pomyslala zatykajac uszy. W przydroznym salonie sprzedazy samochodow stala ogromna kukla Michelen z wyciagnieta do gory prawa reka .” sieg heil” mroknela pod nosem , szyderczy usmieszek przemknal po jej twarzy . Komin fabryki wypluwal w przestrzen szare kleby smogu . Betonowy blok zdobilo zielone serduszko , zastanowila sie przez chwile nad tym . Dlaczego serduszko a nie jabluszko , wiecie takie z reklamy , jasno zielone , pachnace chemiczna wiosna . Nie czula sie w aucie bezpiecznie a brak radia jeszcze bardziej powiekszal jej niechec . - “Statki stoja dzien dwa i wychodza pod wiatr”- zanucila niezdecydowanie , jej wzrok z okna przeniosl sie na Maxa . - Mowilas cos - mruknal ten wyrwany z rozmyslan jej polska piosenka . - To Kaczmarski Jacek , wiesz ten antykomunistyczny bard naszego uciezonego narodu - zazartowala . - O czym jest ten kawalek ?- spytal jakby nie wyczuwajac sarkazmu w jej glosie . Zrozumial zart czy nie , pomyslala . - To o statkach , ktore po dalekiej podrozy powracaja do domu . Taka metafora o emigracji , hm…niepocieszony smutek , ze ci ktorych nam najbardziej brakuje nie powroca , …zostana , posmakuja innego , moze bardziej rzeskiego wiatru i pozegluja w odmiennym kierunku niz los naszego zycia , wiesz …, ze nie dotra do przystani … Rozgoraczkowala sie swoim wywodem jak uczennica , ktora przed trybunalem klasy i nauczyciela zdaje raport z fascynujacego ja tematu . Max zauwazyl , ze dostala wypiekow . Moze nawet zapomniala , ze jest w aucie –pomyslal. Spojzala na niego rozpromieniona. Dawal jej to pewne , niezrozumiale poczucie sensownosci, nawet w samochodzie . Mogla sie bac niewiadomo jak , ale jego obecnosc laczyla ja w jakis sposob spowrotem z ziemia . Stado gesi zatoczylo polkolisty klucz . Blink blink wolal neon Mc Donaldsa . Samolot przecial cienka linia przestrzen nieba i zniknal za granatowa chmura . - brzmi ciekawie –glos Maxa obudzil ja z zadumania –zaspiewasz? - “statki stoja dzien dwa , i wychodza pod wiatr , ale przeciez powroca , mimo szkwalu i burzy “-wkladala caly swoj smutek i tesknote w te slowa . i jednoczesnie zastanawiala sie nad tym …, jaki smutek , jaka tesknota , tam i tak nie ma do czego wracac . Max spojzal na nia krotko , glaszczac wzrokiem jej rude loki. Gdy ja pierwszy raz zobaczyl , pomyslal , ze tak musiala wygladac ‘dziewczyna o czerwonych wlosach ‘ - bohaterka ichniego podziemia z drugiej wojny swiatowej. Dlatego go zainteresowala , nawet bardziej niz jej kot ( to rzadko sie zdaza , ze wybiera ludzi ponad koty ) , z ktorym pojawila sie w drzwiach jego praktyki jakiegos deszczowego , amsterdamskiego popoludnia. Stanela niepewnie w gabinecie , po zapowiedzi Fransje , ze ktos obcy z ruda kocia pieknoscia od Rozmalerow . Poprawna angielszczyzna przedstawila sie , nazywa sie Adela Korkowska , jest opiekunka kotow i mieszkania i , ze Moris rzyga caly czas i martwi sie co z nim jest . Oczy miala szare – myslal – niby nic , taki nieciekawy mysi kolor , ale kiedy czerwien jej wlosow odbijala sie w tych nudnych oczach , stawialy sie prawie piekne ozywione niecodziennym troche kocim blaskiem. Zastanawiajace bylo to , ze w ogole ktos inny niz wlasciciele pojawil sie ze zwierzakiem. Rozmalerowie byli filmowcami i ze wzgledow nieustannych podrozy czesto zostawiali swoje koty pod opieka osob trzecich , ale do tej pory nikt z nich nie przekroczyl jeszcze progu Maxowej przychodni . Widocznie byla innna – fantazjowal. Przypuszczal , ze chodzi do szkoly makabry , jak w myslach nazywal szkole makijazu filmowego , z ktora R. wspolpracowalii. Jakos pasowala mu do obrazu , ktory sobie ze szkola kojazyl. Szarosc jej oczu harmonizowala z szara sukienka i ponczochami . Kolor wlosow podkreslala zas czerwienia rekawiczek , pantofli i szalika . Brakowalo tylko kapelusza pomyslal , ale kto normalny nosi w tych czasach kapelusz? Max szybko ja uspokoil , ze wymioty u kotow sa normalne , zwlaszcza na wiosne gdy gubia zimowe futro . Doradzil.. - Czy ty mnie sluchasz ?!- glos Adeli zabrzmial troche niecierpliwie. - Przepraszam , bylem myslami w gabinecie… - Przy kotach – bardziej stwierdzila niz spytala , wchodzac mu w slowo . - Tak przy kotach –potwierdzil , nie wiedzac dlaczego nie moze poprostu przyznac ,ze myslal o niej . - Pytalam czy mozemy zatrzymac sie i cos zjesc – dodala juz spokojniej –jestem glodna. Wyjechali z Berlina poznym popoludniem po zaliczeniu seansu filmowego , ostatniego w ich tygodniowym programie . Przed wyjazdem zjedli male sniadanie spieszac sie na film , ktory mial byc hitem ale im sie w sumie nie zabardzo podobal. Kanapki , ktore mieli na droge zniknely juz w pierwszej godzinie , czas byl rzeczywiscie najwyzszy by cos przekasic. Wjechali powoli na parking . Adela myslala o Berlinie , jego urzekajacej szarosci , jego dualnosci , proletariacko –dekadenckim pieknie . W tym miescie laczyl sie wschod , jej wschod , znany brodny , biedny , postkomunistyczny wschod z przepychem i elegancja lukow triumfalnych , placy , teatrow , z tania kolorystyka neonow , snack barow , z plastikowa estetyka kapitalizmu. Jedli w milczeniu chlonac radiowa muzyke , oglupieni jej uspokajajacym szemzeniem . Dopiero gdy Adela wrocila z toalety , zaczela mowic . - wiesz Max , tutaj nawet ubikacje gadaja .. - zasmiali sie . – czy zauwazyles jak czarodziejsko dziala nawet debilna muzyka , gdy przychodzi sie z ciszy ?! - musimy kupic radio – zadecydowal – jazda bez muzyki jest koszmarem , wiesz … w aucie myslalem o naszym pierwszym spotkaniu…- dodal . - w twojej praktyce ? - tak , o Moris i twojej szarej sukience i czerwonych rekawiczkach… Spojzala na niego uwaznie – pamietasz moje czerwone rekawiczki ? - hm , i szalik i twoje buty i ponczochy ale najbardziej twoje oczy i wlosy – w koncu przyszlo to tak latwo , slowa lekko wyplywaly z jego ust – od razu wtedy mnie zaintrygowalas. Adela sie zaczerwienila , Max nie czesto dzielil sie swoimi uczuciami i mimo ze nie byla lasa na komplementy , schlebialo jej to co mowil , spijala jego slowa zapalczywie cieszac sie ich kazdym dzwiekiem . Juz wtedy , juz wtedy …- zaszumialo jej w glowie i iskierki zapalily sie w jej oczach . Jak czesto bywa , nie okazal jej wtedy od razu zainteresowania . Nie pokazal jakie wrazenie na nim zrobila , nie opowiedzial o Hannie Schaft… Dopiero ich drugie spotkanie zmienilo bieg wypadkow . Bylo to jakies dwa tygodnie pozniej , dwa dlugie tygodnie w ktorych setki razy podnosil sluchawke telefonu , by do niej zadzwonic . W dniach tych , obraz jej nie schodzil mu z oczu . Myslal o niej przy porannej kawie , podczas zabiegow , w trakcie zakupow i przy samotnych kolacjach . Gdy zwabiony zapachem chleba , przypadkowo przekroczyl prog piekarni , byl myslami tez przy niej . Prawie bylby jej nie zauwazyl , pograzony w swoich marzeniach , gdyby nie to , ze w roztargnieniu zapomnial chleb , za ktory wlasnie co zaplacil. Piekarzowa zawolala do dziewczyny , stojacej przy wystawie , cos w spiewnym , nieznanym jezyku , podajac jej jego bochenek . I nagle… stala tam , oblana blaskiem slonecznego swiatla , bawiacego sie w jej wlosach. Dla Maxa , slowa piekarzowej zabrzmialy pieknie , melodyjnie , jak rosyjski przyznal sie kiedys . Spojzala wtedy na niego z oburzeniem . Polacy i ruski nie leza sobie zabardzo – wytlumaczyla - za duzo wojen ze soba stoczyli . Nie to , ze Adela miala awersje do wszystkich rosjan … - sa napewno tez dobrzy rosjanie - mowila - ale zostala jej niechec do rosyjskiego jezyka , ktory to rzad komunistyczny usilnie probowal wbic do glow mlodych obywateli , w jej szkolnych latach. - doktorze , panski chleb – powiedziala odwracajac sie w jego kierunku . W etalazu za nia lezala kolorowa meksykanska tkanina , na ktorej to wlasnie co , ulozyla kosz swiezo wygladajacych wczorajszych buleczek . W rogach staly reprodukcje ‘owocow ziemi ‘ i ‘viva la vida’ – Fridy Khalo , a na tkaninie kolysaly sie upiornie wesolo plastikowe szkieleciki i trupie czaszki . Byla to najdziwniejsza wystawa piekarni jaka mozna sobie tylko wyobrazic , zwlaszcza , ze halowen dawno minelo , a wiosna byla w pelni. - Pani tu pracuje ? –spytal , jak to zwykle w takich sytuacjach, nie mogac znalezc odpowiednich slow . - Tak , najlepszy polski chleb w miescie – zasmiala sie , podajac mu pakunek . I lody zostaly przelamane . zaczeli mowic jedno przez drugie ... Ona opowiedziala o tesknocie za polska kuchnia , on o tym , ze przypomina mu dzielna kobiete ktora zaciekle do konca walczyla z wrogiem i …i tak juz zostalo . Nie wiedzac kiedy nalezeli do siebie i wracali autem z festiwalu filmowego w Berlinie . Kino bylo zapalem ich obojga , co z miloscia do kotow i truskawek , tworzylo wspaniala kombinacje . - chcesz cos jeszcze – wesolo zwrocil sie do niej . - sernik z galaretka truskawkowa i bita smietana , w holandii nie maja –odpowiedziala i ogromny usmiech rozjasnil jej twarz. - Juz sie robi moja droga . - Nie zgrywaj sie – zasmiala sie. - Ja jestem jak najbardziej powazny –zachichotal – jestem poprostu pod wrazeniem , ze znalazlem na swiecie w jego egoizmie i brutalnosci jeszcze jedna istote , ktora tak jak ja nie moze obejsc sie bez …truskawek. Musisz zrozumiec , ze w obecnych czasach nie jest to latwe . Parskneli oboje smiechem . Do samochodu wracali w objeciu spiewajac za Lenonem ‘Strawberry hill is for ever’. Potoczywszy sie dalej , mineli dwie zakurzone ciezarowki wiozace stare zabytkowe motory . Poniemieckie – pomyslal Max . Hitlerowski shit – przemknelo przez glowe Adeli . Na moscie krowimi literami rozposcieralo sie grafitti ‘ ANIMAL FARM ‘. Smieszne , poznala go przeciez w animal farm …, ok nie na serio , ale on mial przecierz wiecej wspolnego ze zwierzetami niz z ludzmi . Pierwszy raz gdy go zobaczyla , co z tego jeszcze pamieta ? Mial silnie zaakcentowany plaski nos i duze usta . Zastanawiala sie kogo jej przypomina i nie mogla znalezc odpowiednich porownan …W koncu zamajaczyla gdzies w jej pamieci postac z dawno temu widzianego filmu . On jest troche jak z ‘Once were warriors’. Ta sama sila , duma , prostota . Tak… , kojarzyl jej sie troche z Maori . Krotko ostrzyrzone hebanowe wlosy , ktore gdyby dano im urosnac dluzej , skrecalyby sie w malenkie spiralki . Byl wysoki ale nie barczysty , wlasciwie jak na holenderska norme byl sredniego wzrostu . Moze z metr 85 , cos w tym rodzaju . Ogromne brazowe oczy byly jedynym nie ostrym akcentem w jego twarzy . Przydawaly mu troche spokoju , tworzyly mniej buntowniczym . I pamieta
Ciezarna blondynka z chlopakiem
Mokra Taylor Drains
Dojrzala puscila sie na dworze

Report Page