Żona marzyła o trójkącie więc dołączył sąsiad

Żona marzyła o trójkącie więc dołączył sąsiad




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Żona marzyła o trójkącie więc dołączył sąsiad


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
 FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy 
 Rejestracja 

ania39811 Starszy forumowicz Dołączył: 29 Lis 2017 Posty: 291
Wysłany: Wto Paź 23, 2018 9:09 pm   Temat postu:
Rzepka nie wierzę, że to piszę ale wróciłabym do czasów tego trójkąta

Mieszkania po sąsiedzku czekam na moment gdy Adam w końcu ogarnie, że Consalida jest do wzięcia, a mały Lipski to nie jej dziecko

Zdawałam 3 rozszerzenia, w 100% rozumnie. Powodzenia
bellydaaancer Wyjadacz Dołączył: 02 Gru 2017 Posty: 545
Wysłany: Sro Paź 24, 2018 7:58 pm   Temat postu:
Jest gotowa jednorazówka? To nie czekaj! Wrzucaj teraz!

Swoja drogą ja też bardzo cierpię przez brak czasu. Chęć i pomysły się mnożą, a nie ma kiedy napisać kolejnej części...



A wracając do twojego rozdziału - po tym wszystkim, co zdarzyło się w serialu (Oliwia i te sprawy), stwierdzam, że stary dobry Rzepecki nie jest zły... Oczywiście jeśli to nie on zostaje ostatecznym wybrankiem Consalidy... Ciekawe czy zrobisz z niego czarny charakter czy tylko tego trzeciego. A i W sąsiadami, więc może Rzepa będzie chciał jednak skrzywdzić Wiki a Adam zainterweniuje? Albo Tomasz będzie zwyczajnie zazdrosny o przystojnego sąsiada?



Z przeprowadzki na razie najbardziej cieszy się Zosia, która - jak przypuszczam, będzie od czasu do czasu zostawiać pod opieką fajnej cioci...
Tolaa Starszy forumowicz Dołączył: 29 Lis 2017 Posty: 304
Wysłany: Sob Gru 01, 2018 12:24 pm   Temat postu:
Część 9





Tomasz siedział w aucie obserwując otoczenie. Wiktoria mieszkała na zwykłym, spokojnym osiedlu pełnym bloków. Zobaczył ją wychodzącą z bloku razem z mężczyzną i małą dziewczynką. Dziecko przytuliło ją, a potem odeszło ciągnąć mężczyznę i machając na pożegnanie.

Wspominała, że ma córkę. Nie wiedział jednak, że taką małą. Wiktoria rozejżała się po parkingu i podeszła do jego auta. Kiedy wsiadła do samochodu, dostała od niego bukiet kwiatów i pojechali.





Wiktoria jak każda kobieta uwielbiała być obdarowana kwiatami. Uwielbiała też romantyczne kolacje i wino. Spotkanie z Tomaszem mogłaby uznać za udane. Spokojny, lekko nudnawy mężczyzna. Mogli porozmawiać na różne tematy choć te najczęściej sprowadzały się do medycyny. Tomasz wytarł usta czerwoną serwetką i spojrzał na nią.

To: Więc widziałem dziś też twoją córkę?

W: Niemożliwe. Blanka mieszka w Bydgoszczy.

To: Tuliła cię na pożegnanie.

W: To Zosia. Córka sąsiadów. Właśnie się wprowadzają.

To: Bardzo otwarte dziecko. Tuli obcych ludzi.

W: Nie do końca. Znamy się już od jakiegoś czasu. Ja i jej tata pracujemy razem.

To: Też jest lekarzem?

W: Tak. Onkologiem. A ty mówiłeś, że pracujesz na chirurgii dziecięcej.

To: Tak. Dzieci to specjalni pacjenci. Lubię z nimi pracować.

W: Jesteś ordynatorem, tak?

To: Tak. Wygrałem konkurs na ordynatora. Już kilka lat temu.

W: Nie nudzi cię to?

To: Nie. Walczyłem o to stanowisko. A ty nie chciałaś być kimś więcej niż zwykłym chirurgiem?

W: Byłam ordynatorem dwa lata. Nie było to zajęcie dla mnie. Nie lubiłam tego. Brakowało mi kontaktów z pacjentami. Za bardzo pochłaniały mnie papiery.

To: To także ktoś musi robić.

W: Wiem i podziwiam, ale ja się do tego nie nadawałam. Jestem z tych, którzy wolą kontakt z pacjentem. Nie lubię siedzieć zamknięta w gabinecie. W dodatku nie miałam wtedy czasu dla córki.

To: Mówiłaś, że nie mieszka z tobą.

W: Studiuje w Bydgoszczy.

To: Co studiuje?

W: Medycynę. Wdała się w matkę. Nie ma co.

To: No tak. Faktycznie wdała się w ciebie.

Rozmowa jakoś się kleiła. Potrzebowali czasu by mogli się lepiej poznać.





Wiktoria zdała Blance relacje ze spotkania. Dziewczyna była szczęśliwa, że jej mama podjęła decyzję o spotkaniu z mężczyzną. Martwiło ją to, że mężczyzna także jest lekarzem. Będąc w medycznym świecie od noworodka, zdążyła zauważyć jak takie rodziny funkcjonują. Brak czasu dla siebie, na dzieci, na wyjazdy. Był tylko szpital. Zwłaszcza jeśli pracowali w dwóch różnych placówkach. Wiedziała, że te spotkania były dopiero poznawcze, ale Blanka już tak miała. Zbyt szybko wybiegała w przyszłość. Nie umiała się nie martwić o matkę. Przez lata były tylko one dwie, a teraz są oddzielone od siebie o setki kilometrów.





Adam w dwa dni uporał się z malowaniem pokoiku dla Zosi i zamówił już meble. Zosia jak na prawdziwą Księżniczkę przystało, wybrała różową farbę i jedną ze ścian w białej tapecie w czarne kropki. Białe piętrowe łóżko, na balustradzie różowo-białe, ledowe kule. Pod nim białe biurko i obrotowe krzesło. Obok mały biały stolik z Ikei i dwa różowe krzesło. Dwie białe szafy, komoda do kompletu i naklejki ścienne na różowej części. Adam umierał w tym pokoju przez ilość cukierkowego koloru, ale nie miał serca odmówić córce. Kiedy ściany schły, on skręcił meble kuchenne, do salonu, a także sypialni. Kiedy wszystko było gotowe, zaczął przewozić meble do mieszkania.





Zaletą mieszkania samemu, było wolne korzystanie z każdego pomieszczenia. Można było w to wliczyć także łazienkę, a co najważniejsze, wannę. Wiktoria od zawsze uwielbiała długie kąpiele w gorącej wodzie. Najlepiej przy zapachowych świecach, z delikatną muzyką, lampką białego wina i może jeszcze dobrą książką. Nic więc dziwnego, że kiedy przed kolejnym spotkaniem z Tomaszem, skorzystała z tego. Wsypała do gorącej wody trochę soli, wlała płyn, zapaliła świece, puściła muzykę i nawet nie wiedziała kiedy zasnęła. Obudził ją dopiero dzwonek do drzwi. Wyszła z wody i otuliła się białym szlafrokiem. Zerknęła jeszcze na zegarek w korytarzu i zobaczyła, że zrobiła sobie zbyt długą drzemkę.





Była pewna, że za drzwiami zobaczy Tomasza. Nic jednak bardziej mylnego. Za drzwiami stał Adam z Zosią i ciastem. Wpuściła ich do środka ździwiona ich widokiem.

A: Chcieliśmy się tylko przywitać.

W: Miło. Poczekajcie chwilę w salonie, a ja się ogarnę.

Zabrała przygotowane już wcześniej rzeczy i przeszła do łazienki. Ubrała się i w trybie ekspresowym starała się zrobić makijaż.

Adam chodził po salonie i w czasie kiedy jego córka starała się podjeść kruszonke z ciasta. Oglądał stojące na komodzie zdjęcia. Ona z nastolatką. Ona prawdopodobnie z rodzicami. Ona z Agatą i Szczepanem. Ona z Kacperkiem i ona z tą małą dziewczynką, z którą widział ją w sklepie. Widział, że dla Wiktorii ważna jest rodzina. Najwięcej zdjęć było z nastolatką i Kacprem. Wziął jedno z nich do ręki i dokładnie się przyjrzał. Dziewczyny były do siebie podobne z twarzy. Ten sam błysk w oczach choć ich kolory znacznie się różniły.

Wiktoria weszła do salonu i zerknęła na to, co robi Adam. Odstawił zdjęcie na komodę i usiadł przy wyspie.

W: Kawy, herbaty?

A: Nie. Chyba miałaś gdzieś wychodzić.

W: Mam jeszcze chwile. Zdążę wypić z wami herbatę.

A: W takim razie proszę o herbatę.

Adam widząc, że Zosia po raz kolejny zagląda pod ściereczkę by ukraść trochę kruszonki, pacnął ją delikatnie po rączkach. Zrobiła naburmuszoną mine i zakładając ręce, odsunęła się od ciasta. Wiktoria zalała kubki wrzątkiem i postawiła je na wyspie. Patrząc na naburmuszoną minę Zosi, wyjęła z szafki paczkę żelków i soczek w kartoniku i dała je Zosi. Dziewczynka uśmiechnęła się do niej.

Z: Kwasielce!

W: Lubisz?

Z: Moje ulubione, ale ty o tym nie mogłaś wiedzieć.

W: To też ulubione żelki Kacperka. No i Blanki.

Z: Są pyszne.

Złapała słodycze, zeskoczyła z krzesełka i wskoczyła na kanapę. Włączyła telewizor i podgłosiła program.

A: Zosia, na litość boską. Wyłącz to. Nie jesteś u siebie.

W: Oglądaj Zosiu. Mogłabyś jednak trochę ściszyć bajkę?

Z: No tak.

A: Zocha, zdejmij buty!

Z: No już.

Zdjęła różowe trampki i rzuciła je na podłogę.

A: Przepraszam za nią.

W: Nie szkodzi. Wprowadziliście się już?

A: Tak. Właśnie dzisiaj przywieźliśmy ostatnie rzeczy. I przyszliśmy przywitać sąsiadów.

W: Bardzo mi miło.

Rozmawiali dość długo, aż Wiktoria nie musiała wyjść. Tomasz czekał już na nią w samochodzie, a potem zabrał do kina i na kolację.



*****

No witam

Ktoś jeszcze pamięta o czym tu wcześniej pisałam? No wiem. Zawaliłam, ale wcale nie jest tak łatwo ogarnąć pisanie i szkołę. Zwłaszcza teraz przed świętami.

Wasze opowiadania też zaniedbałam w komentowaniu więc napiszę tutaj, że wszystko czytam i bardzo mi się podoba, a także czekam na następne części.

Do następnego
Alba17 Starszy forumowicz Dołączył: 29 Lis 2017 Posty: 396
Wysłany: Nie Gru 02, 2018 7:59 pm   Temat postu:
Ja pamiętam!

Mimo, że scenariusz znam, bo Rzepa pójdzie w out, a Krajewski zbliży się do Consalidy, to jestem bardzo ciekawa jak to rozegrasz!



Weny!
bellydaaancer Wyjadacz Dołączył: 02 Gru 2017 Posty: 545
Wysłany: Czw Gru 06, 2018 5:31 pm   Temat postu:
Nie no, trochę zamętu sianego przez Rzepkę jest zawsze mile widziane. Doprowadzał do szału, ale tamte czasy w serialu to wbrew pozorom były... świetne czasy. U ciebie Adaś nie wie jeszcze, że zależy mu na Wiki, ale czekam na ich konfrontacje i walkę o Rudą.



Kwasielce! Kocham Zosieńkę! To też moje ulubione!
Tolaa Starszy forumowicz Dołączył: 29 Lis 2017 Posty: 304
Wysłany: Czw Sty 24, 2019 9:18 pm   Temat postu:
Część 10





Wiktoria lubiła Tomasza. Kolejne spotkania pozwalały jej poznać go bliżej. Z każdym spotkaniem dochodziła jednak do myśli, że nie tego oczekiwała. Lubiła go, ale lekko nudny Tomasz nie był tym co sobie wymarzyła. Mogli się odnaleźć jako przyjaciele, ale nie jako para. Zbyt mocno się różnili.

Szykowała się właśnie na kolejne spotkanie z Tomaszem, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Ździwiła się gdy zobaczyła w progu Kacpra i Zosie.

K: Cześć.

W: Hej, co tu robicie?

Z: Skończyły nam się kwasielce i przyszliśmy sprawdzić czy są u ciebie.

W: Wchodźcie.

Wpuściła ich do środka. Sama poszła do kuchni, a dzieciaki kręciły się po mieszkaniu w poszukiwaniu zabawek Kacperka. Rzuciła na stół dwie paczki kwaśnych żelków i dwa batoniki. Weszła do sypialni gdzie Zosia przyglądała się jej kosmetykom na toaletce, a Kacper bez skrępowania przeglądał wnętrza szafek.

Z: Łał. Ile kosmetyków.

K: Kosmetyki i kosmetyki. Zocha, miałaś mi pomóc szukać resoraków.

Z: Zaraz przyjdę.

Dziewczynka zachwycona patrzyła na paletę cieni, kredki, tusze, szminki i błyszczyki oraz podkłady.

W: Podoba Ci się?

Z: No jasne. Pomaluje mnie Pani?

W: Nie wiem czy twój tata by się zgodził. Mogę pomalować ci usta jeśli chcesz.

Z: Tak!

Sięgnęła po szminke w różanym kolorze i przejechała nią po ustach małej, a następnie po swoich.

W: Może być?

Z: Jest świetnie.

Kacper wszedł do sypialni, wracając z pokoju Blanki.

K: Możemy iść. Znalazłem je.





Adam zaczął się niepokoić kiedy w ciągu pół godziny, dzieci nie wróciły. Oderwał się od wypełniania dokumentacji, którą chcąc nie chcąc musiał zabrać do domu i wyszedł z mieszkania. Zobaczył mężczyznę, który rozglądał się po klatce. Ubrany w garnitur, trzymał w rękach bukiet czerwonych róż.

A: Szuka Pan kogoś?

T: Wie Pan może gdzie mieszka Wiktoria Consalida?

A: A więc to Pan jest Tomasz. Dużo o Panu słyszałem.

T: Mam nadzieję, że same dobre rzeczy.

A: Można tak powiedzieć.

Faktem było, że Adam podsłuchał rozmowę Wiktorii ze Szczepanem, gdy tłumaczyła mu, że nie może zawieźć Kacpra na trening ponieważ spotyka się w tym dniu z Tomaszem i nie może tego odwołać. Od tamtego dnia minął prawie tydzień, ale akurat teraz Adam sobie o tym przypomniał. Dogadywali się z Wiktorią dosyć dobrze i wiedział, że ma spore poczucie humoru. Słyszał także jak mówiła komuś przez telefon, że Tomasz jest chyba dla niej zbyt poukładany i zastanawia się czy z tym nie skończyć. Nie widział więc powodu by nie wkręcić trochę Tomasza.

A: Zanim ci jednak pokaże gdzie mieszka Wiktoria, musisz coś wiedzieć. Wiktoria nie jest z tych dziewczyn co lubią sztywne kolacje przy świecach. Zabierz ty ją na pizze i piwo.

T: Nigdy nic nie mówiła...

A: A co miała ci powiedzieć? Że nudzą ją takie randki?

T: A ty jesteś specjalistą od randek z Wiktorią?

A: Ja ci tylko dobrze radzę. To tutaj. Wskazał na drzwi, które nagle się otworzyły.





Kiedy dzieciaki zdecydowały się już wychodzić, Wiktoria zapakowała im słodycze i otworzyła im drzwi, za którymi zobaczyła Adama i Tomasza. Uchyliła usta ze ździwienia.

A: Ja tylko po dzieci, a ty masz chyba gościa.

W: Tak. Tomasz mój znajomy, Adam mój sąsiad.

T: Miło mi.

A: Mi także. Dzieci zbieramy się.

Z: Tata, zobacz. Ciocia poomalowała mi usta.

A: Poważnie? Nie za mała jesteś?

Z: Ani trochę. To chyba odpowiedni wiek na pierwszy makijaż.

Dziewczynka otworzyła drzwi i weszła do mieszkania.

W: Kacper? Buziak.

Chłopiec wrócił się i złożył na poliku cioci buziaka, a potem wraz z rodziną Krajewskich wszedł do ich mieszkania, machając kobiecie na pożegnanie.





Wsiedli do samochodu po dość udanym wieczorze w pizzeri. To był jeden z niewielu wieczorów, kiedy Tomasz mógł wyluzować.

W: To był naprawdę udany wieczór.

T: A więc jednak.

W: Co jednak?

T: Twój przyjaciel mówił, że jestem zbyt nudny dla ciebie.

W: Mój przyjaciel?

Zmarszczyła brwi słuchając Tomasza. Mężczyzna nie miał kontaktu z jej przyjaciółmi. Chyba, że było coś o czym nie wiedziała.

T: Adam, tak? Nie wiem czy dobrze zapamiętałem.

W: Mój sąsiad, tak?

T: Tak. Mówił, że jesteś z tych kobiet, które wolą piwo i pizze niż sztywne restauracje.

W: Tomasz, to nie tak. Jak każda kobieta lubie też kwiaty, kolacje w restauracjach, ale lubię też wyjścia ze znajomymi, wyjścia do kina, na pizze czy nawet na piwo.

T: A ja taki nie jestem.

W: Lubię cię, ale obawiam się, że na dłuższą metę nic z tego nie wyjdzie.

T: To co?

W: Przyjaźń? Naprawdę cię lubie i nie chce stracić z tobą kontaktu.

T: Jasne. Przyjaźń.





Pierwsze co miała do zrobienia po przekroczeniu progu szpitala, było uduszenie Krajewskiego. Nie znalazła go w gabinecie na onkologii, w lekarskim, ani na izbie. Weszła do bufetu gdzie spokojnie pił kawe i przeglądał wiadomości na tablecie.

W: Czyś ty do reszty zwariował?

Zdezorientowany odłożył tableta i obejrzał się po sali. Usiadła na przeciwko niego.

A: O co ci chodzi?

W: Jeszcze się pytasz?!

A: Ciszej. Nie rób scen.

W: Nie prosiłam cię o układanie mi życia prywatnego.

A: A więc o to ci chodzi.

Jego usta wygięły się w uśmiechu i cicho się zaśmiał.

W: Śmieszy cię to?

A: Oj no proszę cię. Dobrze wiemy, że chciałaś z tym skończyć, a ja Ci tylko w tym pomogłem.

W: Czy ja cię prosiłam?

A: Słyszałem jak to mówiłaś komuś przez telefon...

W: I nie byłeś to ty.

A: O co ty jesteś zła? O to, że Ci pomogłem? Gdyby nie ja, to nigdy byś go nie rzuciła. Bo go lubisz i było by ci go szkoda. Nie chciałabyś tego psuć. Wzielibyście ślub z rozsądku bo ktoś taki jak on musi mieć porządek nawet w papierach i żyli długo, ale nieszczęśliwie.

Musiała przyznać mu rację. Zapewne gdyby nie wczorajsza randka, którą wymyślił Adam, tkwiłaby w takim układzie. Raz w tygodniu odwiedzaliby drogie restauracje, raz w miesiącu chodzili do teatru, a inne wieczory spędzali na kanapie przed telewizorem. I nic nie było by w tym złego gdyby nie to, że raz na jakiś czas lubiła wyjść z Agatą, Szczepanem, Przemkiem i Olą i dobrze się bawić, nie martwiąc się o kaca następnego dnia.

W: W zasadzie to masz rację.

A: Mówiłem. Powinnaś mi podziękować.

W: Pozwolisz jednak, że nie będę dziękować ci za wtrącanie w moje prywatne życie.

A: Co do twojego prywatnego życia, masz naprawdę świetnego syna.

W: Syna? Nie mam syna.

A: Jak to? Mówiłaś, że masz dziecko. A Kacper?

W: Owszem. Mam dziecko. 19 letnią córke, która mieszka w Bydgoszczy. A Kacper to mój chrześniak.

A: Myślałem... zresztą nie ważne.

W: Ty też masz wspaniałą córkę. Ciesz się nią bo niedługo wyjedzie na studia tak jak Blanka.

A: Ona nigdzie nie wyjedzie. Będzie studiować w Warszawie.

W: Tak. Ja też tak zawsze myślałam.





*****

Witam

Ktoś tu jeszcze o tym opowiadaniu pamięta?

Ja chyba straciłam do niego serce... Uwielbiam tych bohaterów. Zoche, Kacpra tylko jakoś ciężko się zebrać gdy od śmierci Adama nie oglądam serialu...
Soha Forumowicz Dołączył: 29 Lis 2017 Posty: 246
Wysłany: Czw Sty 24, 2019 9:41 pm   Temat postu:
nie trać serca do tego ani do żadnego innego opowiadania, teraz każde, dosłownie każde opowiadanie jest na wagę złota

w szczególności, że na forum zastój

to taka miła odmiana, że Adam ma dziecko i nie jest to dziecko Oliwii

no i zaskoczenie, że Wiktoria tak spokojnie przyjęła tłumaczenie Adama co do jego wtrącenia się w sprawie randki

mam nadzieję, że następna część ukaże się dużo szybciej
Alba17 Starszy forumowicz Dołączył: 29 Lis 2017 Posty: 396
Wysłany: Pią Sty 25, 2019 11:36 am   Temat postu:
O nie, nie, nie, nie!

Dziewczyno nie poddawaj się! Ja tu za każdym razem umieram z ciekawości, co napiszesz! Wiem, że z weną jest ciężko, i trudno jest tak wymyślać z głowy, ale proszę cię pisz!
bellydaaancer Wyjadacz Dołączył: 02 Gru 2017 Posty: 545
Wysłany: Sob Sty 26, 2019 2:19 pm   Temat postu:
Ja ci dam "straciłam serce"! Przecież czytamy, a to, że Krajewskiego nie ma w serialu... Cóż. Tego już nie przeskoczymy, ale nie poddawaj się pisarsko, bo pamięć od AdWi chyba jeszcze świeża. Polecam sobie obejrzeć jakieś stare, dobre odcinki...



Dzieciarnia w tym opku rozwala system. Jestem już prawie pewna, że to oni zeswatają w jakiś sposób Adama i Wiki. Skoro Tomasz już sczyszczony z horyzontu... Swoją drogą szkoda, że w serialu Consalida nie doszła niegdyś to podobnych wniosku i brnęła w ten związek z rozsądku i bez emocji. Mielibyśmy ile... 2? sezony AdWi więcej...? Chociaż to czekanie na ich zejście w 623 miało swój czar...
Soha Forumowicz Dołączył: 29 Lis 2017 Posty: 246
Wysłany: Pią Wrz 20, 2019 12:24 pm   Temat postu:
Nie chcę nikogo popędzać ale już chyba dość długo czekamy na następną część. Proszę piszcie cd waszych opowiadań. W sumie to się tyczy nie tylko autorki tego akurat opowiadania.
Tolaa Starszy forumowicz Dołączył: 29 Lis 2017 Posty: 304
Wysłany: Sro Maj 13, 2020 11:17 am   Temat postu:
Część 11





Adam zmuszony był wyskoczyć do sklepu. Jego córka zażądała na kolację parówek, których aktualnie w domu nie było. Skorzystał więc z możliwości nie ciągnięcia jej do sklepu i kiedy ona oglądała bajkę, wyskoczył do osiedlowego sklepiku, uprzedzając ją wcześniej o swoim wyjściu. Starał się nie zostawiać jej nigdy samej w domu, ale nie miał siły ciągnąć zmęczonej 5 latki do sklepu by wysłuchać potem awantur, że nie oglądała ulubionej bajki. Zmuszony do wyjścia do sklepu, założył na głowę kaptur czarnej kurtki i wyszedł z domu. Od rana padający deszcz i wieczorny mróz zrobiły z chodników tafle lodowiska. Dla swojej księżniczki był jednak gotowy zrobić wszystko.







Wiktoria była ździwiona gdy tuż po godzinie 20 zobaczyła w progu swojego mieszkania córkę sąsiada. 5 letnia dziewczynka jakby nigdy nic władowała się do jej mieszkania i usiadła przy stole.

W: Zosiu, co tu robisz?

Z: Tata musiał wyjść więc przyszłam do ciebie.

W: Ale tata o tym wie?

Z: No pewnie. Poszliśmy na taki układ.

W: Mam zadzwonić i sprawdzić?

Z: Nie trzeba. Naprawdę.

W: Wierze ci. Zjesz ze mną kolację?

Z: A co masz?

W: Tosty?

Z: Pycha.

Nałożyła na talerz Zosi dwa sandwiche z serem i szynką.

W: Ketchupu?

Z: Poproszę.

Po zjedzonej kolacji przeniosły się do sypialni gdzi
Bardzo gorąca amatorka pod prysznicem
Nieśmiała laska zaczęła się rozkręcać
Studentka z Rosji puszcza się na prawo i lewo

Report Page