Łysy w roli ruchacza

Łysy w roli ruchacza




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Łysy w roli ruchacza





Strona główna





Dyskutuj





Wszystkie artykuły





Społeczność





Interaktywne mapy





Ostatnie blogi









Podstawy





Edycja





Administracja





Zaawansowane narzędzia





Wszystkie tematy pomocy…








Odkrywaj wiki



Centrum Społeczności








Strona główna





Dyskutuj





Wszystkie artykuły





Społeczność





Interaktywne mapy





Ostatnie blogi









Podstawy





Edycja





Administracja





Zaawansowane narzędzia





Wszystkie tematy pomocy…








Edytuj kod źródłowy



Historia



Dyskusja (0)




Treści społeczności są dostępne na podstawie licencji CC-BY-SA , o ile nie zaznaczono inaczej.


More Magiczne przygody Kubusia Puchatka Wiki




1
MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA










Odwiedź nasze strony






Fandom



Cortex RPG



Muthead



Futhead



Fanatical




Śledź nas

















Informacje






Czym jest Fandom?



O nas



Kariera



Prasa



Kontakt



Zasady Użytkowania



Polityka prywatności



Globalna mapa strony



Lokalna mapa strony






Społeczność






Centrum Społeczności



Wsparcie



Pomoc



Nie sprzedawać moich danych




Reklamy






Materiały dla mediów



Fandomatic






Aplikacje Fandomu

Miej swoje ulubione fandomy zawsze pod ręką, a nigdy niczego nie przegapisz.


















Magiczne przygody Kubusia Puchatka Wiki jest społecznością Fandomu Lifestyle.
Kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt lat temu przygody Kubusia Puchatka doczekały się swojej polsko-internetowej wersji. Obecnie są one kultowym już dziełem polskich internautów. Twórcą pierwszych sześciu części opowieści jest Radosław Grabiński, inni twórcy dalszych części to m.in: Qba, BUL, YOSH, Max "DJ Max" Król i wielu, wielu innych pojedynczych autorów, aczkolwiek niektórzy nie są znani i pozostaną anonimowi.Na naszej stronie dostępne jest ponad 50 części tego arcydzieła, które z trudem znaleźliśmy. Szukaliśmy wszędzie, we wszystkich zakamarkach i czeluściach internetu i udało nam się, poukładaliśmy je według naszej słusznej kolejności, ale i tak nadal nam mało i wciąż szukamy. Życzymy wszystkim miłej lektury, mamy nadzieję, że was nie zanudzi... Kto nie czytał, niech żałuje :)

UWAGA !!! "Przygody" pisane są językiem mówionym ( z pełną gamą przekleństw, wulgaryzmów i slangu ), znanym z podwórka... Nie zaleca się czytania "Przygód" osobom o słabych nerwach "wysokim poziomie kulturalnym" ;) hehe...


Wstawał piękny majowy poranek. Tygrysek, Kłapouchy i Królik siedzieli przed domkiem Królika i leniwie sączyli wino „Heracles”. – Marchew ci rośnie… jęknął leniwie Tygrysek.

W tem przybiegł zziajany Prosiaczek i zawołał:

– Weni, Widi, Wicjusz! – Widziałem, przewidziałem, wydedukowałem!

– No i czego się drzesz? nie widzisz ze marchew rośnie? zapytał leniwie Tygrysek.

– Chcesz w tube[tm]? Zapytał Kłapouchy.

– Nie o to chodzi – riposotował Prosiaczek – Pamiętacie te ruderę na skraju lasu? Teraz to wyremontowali! Pomalowali na biało, postawili pedalski płotek i ktoś się tam wprowadził.

– Chcesz w tube[tm]? Ponownie zapytał Kłapouchy tym razem podnosząc głowę z ziemi.

– Hmm… to trzeba zapoznać się i przywitać. Chodźmy do Babajagi[tm]. Kupimy pół litra i pójdziemy do tej rudery – zaproponował Tygrysek. Tak też zrobili. Gdy byli w połowie drogi nagle koło nich przemknęło czarne Ferrari wzbijając w powietrze tumany kurzu.

– Ty jebany klecho! Krzyknął Tygrysek.

– Nienawidzę tego gnoja. Myśli że jak się ubiera na czarno, ma czarne Ferrari i zbiera na tace codziennie to jest mastah. Wycedził przez zęby Prosiaczek.

– Kiedyś go zabiję – skwitował Kłapouchy.

Po chwili nasza dzielna brygada doszła do wzniesienia zwanego „Piwną Górką”. Na szczycie tego wzniesienia stała chatka na kurzej nóżce, a nad drzwiami wisiał napis: „Hatka Babajagi[tm] – Alkohole Świata – Jedyny i niepowtarzalny producent niepowtarzalnego wina o niepowtarzalnej nazwie „Heracles – Classic Płońsk Aperitif”.

– Yo! Babajagi! Przyszliśmy kupić coś do picia – krzykną Tygrysek. W drzwiach ukazała się Baba jaga[tm]. Wyglądała jak mały zielony Trol skrzyżowany z Majkelem Dżaksonem.

– A czego chcecie? Zapytała Baba jaga[tm].

– Masz cos alkoholowego? – zapytał Prosiaczek. Baba jaga[tm] spojrzała najpierw na Prosiaczka, potem na napis nad drzwiami i jęknęła z politowaniem: – Nie mam.

– Aaa.. szkoda.. to my spadamy… powiedział smutno Prosiaczek i już miał iść gdy nagle został ugryziony w dupę przez Kłapouchego.

– Fcef f tuwe? zapytał Kłapouchy nie puszczając morderczego uścisku.

– Mleche. Zaśmiał się z wieśniackim akcentem Tygrysek i zaraz dodał – chcemy kupić czteropak winobluszczywin.

– Mleche. Odparła z wieśniackim akcentem Baba jaga[tm] po czym rzuciła w kierunku Tygryska 4 związane razem butelki i z hukiem zatrzasnęła drzwi.

– Dobra.. faken, zabawiłeś się to teraz puszczaj! Wycedził przez zęby Prosiaczek.

– Przestańcie się podniecać i chodźmy już do tego domku, bo nie mogę się doczekać kiedy wrócę i popatrzę jak moja marchew rośnie – przerwał Królik.

– Okej. Stwierdził Tygrysek po czym cała brygada udała się w kierunku domku. Po dłuższej chwili stali już przy drzwiach.

– Rzeczywiście… płotek przyjebali iście pedalski… Zauważył Królik.

– Nie gadaj tylko wciskaj dzwonek. Zaproponował Tygrysek. Królik przycisnął dzwonek i wszyscy z przerażeniem stwierdzili iż dzwonek wygrywa…. najnowszy przebój zespołu Boyz – „jesteś szalona”…

– O kurwa… jęknął głucho Kłapouchy. Nagle drzwi się otworzyły i z domku wyłoniły się dwie postacie. Jedną był mały pluszowy miś, a drugą okazał się średniego wzrostu chłopak – na oko 12 lat, ubrany w świecące dresy i z kilogramem żelu oraz imponującym alfem na głowie.

– O kurwa… jęknął ponownie Kłapouchy.

– Nie… odpowiedział niepewnie chłopak.

– Idziesz pobiegać lub pograć w piłkę? zapytał Królik .

– Nie… ponownie odpowiedział chłopak.

– Chcesz w tubę[tm]? Zapytał Kłapouchy.

– Mamo! leeee.. rozpłakał się chłopak i pobiegł w głąb domu.

– Dzień dobry. Jestem Prosiaczek. Prosiaczek wyciągnął łapkę w kierunku misia.

– Dzień dobry Prosiaczku. Jestem Kubuś Puchatek. A ten wyalienowany gej, który pobiegł to jest Krzyś.

– No, jako żeśmy się już zapoznali idziemy się napić. Cum On Guys! Wrzasnął Tygrysek, a po chwili cala brygada znalazła się na Piwnej Gorce.

– Znajdźcie mi jakieś mieszkanie… Stęknął niepewnie Puchatek. – Nie chcę mieszkać z tą pipą.

– No… Mamy coś na oku… tyle że trzeba przeprowadzić dywersję… trzeba kogoś wykurzyć… ale chodź to ci pokażę o co chodzi – rzekł Tygrysek. Wszyscy udali się spacerkiem w kierunku lasu.

Po chwili dotarli do wielkiego dębu, gdzie przy korzeniach widać było drzwi, a na nich napis – „Sala Prób Zespołu Just5 – nie wchodzić i nie przeszkadzać”.

– Spokojnie… zaraz to z Kłapouchym załatwimy – Rzekł spokojnie Tygrysek, po czym podszedł do drzewa i kopniakiem otworzył drzwi. Razem z Kłapouchym weszli do środka. Po chwili przez otwarte jeszcze drzwi wyleciał jak z procy Szadi. Przeleciał jakieś 100 metrów aby wyhamować głową o pobliski mur ze stali zbrojonej. – Kolorowe sny gdy przyjebałem mu z drzwi… lalala.. Zanucił posępnie do mikrofonu Kłapouchy. Po chwili cały sprzęt nagraniowy znalazł się na nieprzytomnym Szadim.

– Ok. Puchatek. Tu od dziś zamieszkasz. Powinno być dobrze.. jak by coś się rzucali to będziemy lać w tube[tm], nie Kłapouchy? Roześmiał się tygrysek.

– Nu… w Tube[tm]… sapnął Kłapouchy.

– Oki panowie… to ja się wprowadzam… chodźcie do środka bo zaczyna się chmurzyć… chyba będzie padać – stwierdził Puchatek i cala gromadka weszła do nowego mieszkanka.

Był piękny majowy poranek… Prosiaczek, Kubuś Puchatek, Tygrysek i Królik siedzieli w domku u Kłapouchego.

– Leje jak skurwysyn – jęknął Królik.

– Ta … Nawet miodka pitnego nie mam się ochoty napić – wysapał Kubuś.

– Jak chcecie to mam wino HERACLES – Classic Płońsk Aperitif – zaproponował Kłapouchy.

– Jak kosztowało więcej jak 3 zł to nie pijemy – odrzekł Prosiaczek.

– Kosztowało 3.40 zł. Chceta ? Jak ni to som se golnę – rzekł rozjuszony Kłapouchy.

– Dobra, dawaj – rzekł Królik leniwie otwierając butelkę.

– Coś się gówno nie chce otworzyć – sapnął.

– Nożem go – zaczął kibicować Prosiaczek.

– Szabli kurwa, szabli ! – Tygrysek poczerwieniał niczym alkoholik na ciężkim głodzie.

– Na ! – wrzasnął Puchatek wykonując cięcie podłużne nożem w kierunku butelki.

– ŁŁŁŁŁAAAAAAA !!! – rozległ się krzyk Królika. Okazało się, że Kubuś w swoim heroicznym ataku na butelkę obciął Królikowi obie dłonie. Butelka z hukiem rozbiła się o ziemię …

– Ja pierdolę… Kurwa, Królik ! Coś ty zrobił ??? – rzekł mocno rozczarowany Tygrysek.

– Zlizujcie z podłogi – rzucił się na kolana Prosiaczek.

– ŁAAA, ŁAAA ! – darł się coraz ciszej Królik.

– Niech ktoś go zamknie bo mi sąsiedzi będą się burzyć, że strasznie hałasuję – zamruczał Kłapouchy.

– Łaa … aaa …bum – Królik z powodu dużej ilości straconej krwi zemdlał.

– I co teraz łosie ? Mam zapaskudzony cały dywan. Perski ! Tkany pod Wilkowniczkami Górnymi ! Patrzta ! Tu wino, a tu krew. Jak ja to wszystko umyję ??? – jęczał Kłapouchy.

– A co zrobymy z Kłapobrzuchym (hic!) ? Zapytał nieco podchmielony Prosiaczek.

– Wyjebać go za drzwi bo zapaskudzi całe mieszkanie ! Tygrysek nie mógł ścierpieć straconego wina.

– Nie no panowie, biedak się wykrwawia … Niech ktoś zadzwoni po Pana Sowę. On będzie wiedział co zrobić! – Puchatek nie tracił zimnej krwi.

– Halooo ? Pan Sowa ? Mamy problem. Królikowi odpadły dłonie i strasznie krwawi. A teraz nagle zasnął. Niech pan przyjedzie bo zapaskudzi mi całe mieszkanie… Kłapouchy lekko załamany przekonywał właśnie Pana Sowę.

– Już leci – odparł Kłapouchy. Po chwili Pan Sowa stał już w drzwiach jego domku.

– Wy debile… – Pan Sowa jak zwykle nie mógł stracić okazji ukazania swojej wyższości intelektualnej.

– Który głąb obciął Królikowi dłonie ???

– Ja nic nie wim ! Nic nie wim i nic nie powim ! – krzyczał podniecony Tygrysek.

– Bo one tak same… To znaczy on stał, otwierał żur i nagle dłonie mu odpadły. Palił niemca Puchatek.

– Taa, jasne. A tym zakrwawionym nożem to się pewnie podpierał ??? Pan Sowa jak to zwykle w takich sytuacjach bywa odkrył w sobie żyłkę detektywa.

– Prosiaczek! Gadaj co tu się stało ! – wrzasnął Pan Sowa do Prosiaczka.

– Nic mu nie mów ! To na pewno agent Mossadu! Zobacz jaki ma nos! To na pewno jakaś żydo-masoneria! Gazem go! – Puchatek słynący ze swoich antysemickich poglądów nagle poczerwieniał.

– Noo więc my… to znaczy strasznie padał deszcz… i Kłapouchy dał nam żur… i Puchatek chciał mu pomóc… i Królikowi odpadły dłonie – wystękał Prosiaczek.

– Obcinając mu dłonie ??? – Pan Sowa nie krył bezsensu tej opowieści.

– Nie wierzę w ani jedno słowo! Według mnie cała ta sprawa wyglądała ta: Królik i Puchatek byli na kacu i potrzebowali klina, a że Puchatek miał tylko miód postanowili się udać na poszukiwanie czegoś mocniejszego. Po drodze spotkali Prosiaczka. Gdy byli u Królika okazało się, że tamten wszystko wypił więc udali się do Tygryska. Tygrysek miał tylko LSD i haszysz ale nic do picia. Więc po zażyciu po jednym kwasiku udali się do Kłapouchego. Kłapouchy miał wino. Gdy więc Królik wziął się do opróżniania butelki, Puchatek podstępnie zadał mu parę ciosów nożem w plecy. Jednakże nie trafił i obciął mu dłonie. Czyż nie było tak ?

– NIE ! – odpowiedzieli chórem wszyscy (oprócz królika).

– Przyszedłeś tu leczyć czy pierdolić głupoty ? Zamknij dzioba bo jak ci przypierdolę to ci pióra dupą wyjdą! – krzyczał Prosiaczek, który właśnie zauważył, że Królik strasznie posiniał.

– No dobra… już go leczę… Ale pamiętajcie… ?The truth is out there?…

– Te! Molder! SIAT-DA-FAK-AP ! – wrzasnął Tygrysek. Po chwili Królik był cały i zdrowy i leżał spokojnie na łóżku.

– Królik jest cały ale bardzo wyczerpany. Musi dużo odpoczywać. A, i przydałaby mu się transfuzja – Pan Sowa zbierał się do wyjścia.

– Fuzja ? My nie jesteśmy pedałami ! – odrzekł stanowczo Tygrysek.

– Transfuzja ! …A zresztą nie ważne. Ja spadam. Na razie debile ! – Pan Sowa zamknął z hukiem za sobą drzwi.

– Ty skurwielu ! – rzucił się na Królika Tygrysek.

– Wylałeś całe jebane wino. Nawet się nie podzieliłeś. Wybryknę ci dupę do mózgu ! – Tygrysek skakał po Króliku.

– Przestań… przestań… A zresztą … Pobrudziłeś mi cały jebany dywan… Te tygrysek, to skakanie jest całkiem fajne – rzekł Kłapouchy przyłączając się do Tygryska. Nagle ziemia zadrżała i do pokoju wkręcił się Gofer robiąc sporą dziurę w podłodze.

– Nic nie jest. Spierdalaj ! – Puchatek wymierzył mu soczystego kopa prosto w wystającą z ziemi głowę. W między czasie kuracja wstrząsowa Tygryska i Kłapouchego odniosła zamierzony skutek. Królik się obudził…

– Może byście kurwa ze mnie zeszli, co ? – Królik sprawiał wrażenie lekko zdenerwowanego.

– Ops, trzeba wiać… – rzekł Puchatek udając się po cichu w stronę drzwi.

– A, to ty, chodź tu, chodź no tu… – Królik szybko zauważył sprawcę wypadku. Puchatek biegiem rzucił się w stronę drzwi. Niestety Pan Sowa zatrzasnął je tak mocno, że Kubuś nie miał siły ich otworzyć. Odwrócił się na pięcie i krzyknął:

– Tygrysek, Kłapouchy, Prosiaczek ! Trzymać skurwiela ! – cała gromadka rzuciła się na przerażonego Królika. Po chwili Królik siedział związany w kącie.

– Panowie ! Ten złoczyńca musi odpokutować za zniszczenie tak cudownego napoju jakim jest HERACLES Classic Płońsk Aperitif. Mam pewien plan. Tygrysku masz przy sobie kartoniki z LSD ? – rozpoczął dyskusję Puchatek.

– Mam… Jeszcze trzy – odparł Tygrysek.

– Dawaj. Zafundujemy Królikowi darmową przejażdżkę – powiedział z szyderczym uśmiechem Puchatek.

– Pojebało cię ??? Nie dość, że rozjebał wino, to jeszcze mam mu fundować darmowego tripa ??? – Tygrysek nie mógł uwierzyć w słowa Puchatka.

– Nie o to chodzi… Mam pewien plan. Dasz mu wszystkie trzy a Kłapouchy wprowadzi go w złego tripa !

– Hehehe ! Zajebiście… Powiemy mu, że za chwilę jest koniec świata, albo że zaraz będzie w jego domu impreza disco polo albo techno – rzekł zadowolony Tygrysek.

– Hihihi ! Albo że zamiast fiuta ma marchewkę… – zaśmiał się Prosiaczek.

– Też mi dowcip ? I co to da ? – zapytał Kłapouchy.

– Nie kapujesz ? Króliki uwielbiają marchewkę… Po paru godzinach nie wytrzyma i będzie ją chciał zjeść. I albo złamie sobie kręgosłup albo odgryzie sobie fujarę… Hihihi ! – Prosiaczek śmiał się coraz głośniej.

– Hehehe, dobre, ale mam cos lepszejszego – rzekł Kłapouchy.

– Dobra dawać go – rzekł Puchatek i wcisnął przerażonemu królikowi trzy porcje LSD do mordy. Po chwili Królik zaczął niezrozumiale bełkotać co wskazywało na stan przed podróżą.

– Dobra Kłapouchy, możesz zaczynać – rzekł Tygrysek.

– Drogi Króliku… mam złą wiadomość – rzekł Kłapouchy najposępniej jak tylko potrafił.

– Cierpisz na dziwną chorobę… Objawia się ona tym, że odpadają ci wszystkie kończyny…

– Bylyfyzytsyf ??? – wybełkotał zdziwiony Królik.

– Noo… a potem masz wielką ochotę ciągnąć wszystkim druta… hehe – dołożył Puchatek.

– A jedyną kuracją jest nasranie ci na łeb – warknął przez zęby wciąż wściekły Tygrysek.

– Ale najpierw masz wielką ochotę biegać w kółko i wydawać dźwięk ?PI PI PI PI? – zakończył Prosiaczek. Już po chwili ku uciesze wszystkich Królik biegał wokół stołu i darł mordę. Po paru minutach nagle przestał i upadł bezwładnie na ziemię…

– Te Królik, co ci jest ? – zapytał Kłapouchy.

– Moje nogi… Popatrzcie na moje nogi… zgubiłem… odpadły… nie ma… łaaaaa !!!!! – darł się przerażony Królik.

– Noo… poważna sprawa… – zachichotał Prosiaczek.

– Kłapouchy zrób mu zdjęcie ! – krzyknął Puchatek

– A teraz ręce… ratujcie moje ręce… łojezu AAAAA ! – Królik popadał w coraz głębszą paranoję… – tymczasem Kłapouchy pstrykał kolejne zdjęcie.

– Wyślę je do całej jego zasranej rodziny, hehe – cieszył się.

– Zasranej…? TAK ! Niech ktoś mi nasra na głowę… Błagam, osrajcie mnie ! Proszę – Królik był bliski płaczu. Nie dokończył jednak gdyż wielkie gówno wylądowało mu na twarzy… Po chwili drugie… i trzecie… Gdy wszyscy już się wypróżnili Królik zaczął dochodzić powoli do siebie…

– Och… już mi lepiej… popatrzcie nogi mi odrosły…

– Inwazja żółtych kuleczek ! Chować się !

– Królik wstał, rozejrzał się i z krzykiem wybiegł z domku.

– Nic mu nie będzie ? – zaniepokoił się prosiaczek.

– Nie tam… Jego trip będzie trwał około 48 godzin… Niebezpieczeństwo jest małe bo samochodów u nas nie ma… co najwyżej może spierdolić się z drzewa jak będzie myślał, że umie latać. Albo dostanie od kogoś w mordę… – stwierdził doświadczony Tygrysek.

– No to posprzątajmy tu trochę… – rzekł Kłapouchy. Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich Krzyś. Był ubrany w białą koszulę, na niej miał czarną skórzaną marynarkę i spodnie ?piramidy?. Wszedł do sali podśpiewując: ?Kolorowe sny kiedy ja – dotykam siebie?.

– A ten gej czego tu chciał ? – zapytał Puchatek.

– Czołem załoga ! – wykrzyknął Krzyś.

– Wal się na ryj – zamruczał Tygrysek po czym wszyscy oprócz Krzysia wybuchnęli śmiechem.

– Co się stało z Królikiem ? Spotkałem go po drodze. Biegł jakby go coś goniło i darł się jak opętany – zapytał Krzyś.

– Królik się trochę źle poczuł. Ale za dwa dni mu przejdzie – odparł Kłapouchy.

– A czemu tu tak brudno…? I dlaczego tu tak dziwnie pac
Cztery lesbijki w lozku
Nieśmiałe nagie dziewczynki
Staruszka obciąga pałe

Report Page