lego star wars jak zbudować

lego star wars jak zbudować

lego star wars jabba's palace

Lego Star Wars Jak Zbudować

CLICK HERE TO CONTINUE




Kalendarz adwentowy był ważną częścią świąt w moim dzieciństwie. Nie wiem, czy mieliśmy je co roku, ale doskonale pamiętam potajemne wyjadanie czekoladek z okienek, które jeszcze powinny pozostać otwarte. Odkrywanie kolejnych okienek, sprawdzanie jaki kształt ma czekoladka i ile jeszcze dni zostało do świąt, jest dla mnie jednym z elementów Bożego Narodzenia, które bardzo miło mi się kojarzą. Nie wiem więc dlaczego w życiu moich dzieci kalendarz adwentowy pojawił się dopiero w zeszłym roku, ale spodobał im się tak bardzo, że na pewno zostanie z nami na dłużej. W zeszłym roku skorzystałam z gotowego kalendarza kupionego w Tchibo — były to papierowe torebki, etykietki z naklejkami z datami oraz świątecznie wyglądający sznurek do powieszenia kalendarza. Do środka chowałam czekoladki wyciągnięte ze sklepowego kalendarza, świąteczne zadania, małe upominki i elementy papierowej szopki do złożenia. O szczegółach możecie poczytać TUTAJ.




Proste kalendarze własnoręcznej roboty! W tym roku miałam wykorzystać kalendarz zeszłoroczny, ale zobaczyłam super pomysł na kalendarz adwentowy własnej roboty w drukarni tkanin KUKA i uległam. Zawsze mi się marzył taki samodzielnie uszyty kalendarz, ale trochę za dużo miałabym z nim roboty. A w KUKA można kupić trzy kalendarze zaprojektowane przez Ulę Morawską z oulala.pl. Wystarczy zamówić metr bieżący jednego z 3 wzorów (wersja I, wersja II, wersja III), żeby dostać materiał zadrukowany 24 prostokątami z numerkami od 1 do 24. Dzięki temu nie musimy szukać w sklepie materiałów, zastanawiać się, czy ma być on jedno, czy wielokolorowy ani jakiej wielkości powinny być woreczki. Dostajemy materiał, który wystarczy wyciąć wzdłuż linii i zszyć prostokąty. Prawdę mówiąc, nie do końca banalne. Bo jak już człowiek wszystko poucina i poprasuje, to okazuje się, że jednak trochę trzeba przy tej maszynie posiedzieć.




Ja na razie uszyłam jeden kalendarz, dwa czekają w kolejce i powiem szczerze, że głównym motywatorem podczas szycia była myśl, że za rok już nie będę musiała tego szyć :) Przed zabraniem się za kalendarz warto sobie uszyć jeden próbny woreczek z resztek, które zostają po cięciu. Dzięki temu będziemy mogli sprawdzić jakim ściegiem będzie się dobrze szyło. Wybierając tkaninę, z którego ma być zrobiony kalendarz postawiłam na podejście ekonomiczne – zamówiłam po metrze bieżącym nansuku. Jest to tkanina najtańsza, która jest jak cienkie bawełniane prześcieradło, ale dobrze się trzyma, więc nie żałuję decyzji. Chociaż na początku ubolewałam, że nie mogę zamówić sobie droższego perkalu czy rypsu. Kalendarz adwentowy w KUKA kosztuje od 53 do 89 zł w zależności od tkaniny. Nie jest drogi, ale warto wziąć pod uwagę, że nie jest to gotowy kalendarz i że jego ukończenie zabierze wam trochę czasu. Zwłaszcza jeżeli musicie uszyć nie jeden a trzy!




Cały czas zastanawiam się więc czy w opcji awaryjnej nie wykorzystać kalendarza zeszłorocznego z papierowych torebek. Jeśli nie zdążę któregoś uszyć, to nie będę miała innego wyjścia. Przygotowanie tego kalendarza jest jeszcze prostsze, bo wystarczy kupić szare papierowe torebki, bileciki do prezentów i kolorowe klipsy biurowe, więc w zasadzie powinna wystarczyć jedna wizyta w dobrym papierniczym! Oczywiście oprócz samych woreczków potrzebuję jeszcze wstążki do związania kalendarza materiałowego oraz sznurka, na którym powieszę torebki i woreczki. Sznurek przyczepiam zazwyczaj do ramy okna przy pomocy taśmy dwustronnej, nie jest to najmocniejsze na świecie, ale łatwo jest poprawić zerwany sznurek. Oczywiście dużo lepiej jest go przywiązać, jeśli mamy gdzie! Co wkładam do środka? Oczywiście najbardziej kluczowe jest to, co jest w środku. Tak samo, jak w poprzednim roku planuję kupić w supermarkecie zwykłe czekoladowe kalendarze i przełożyć czekoladki do moich woreczków.




Dzieciaki uwielbiają zgadywać jaki kształt będzie miała następna czekoladka i nie mogą się doczekać największej czekoladki z 24 grudnia. Dodatkowo w tym roku każdy dostanie dwa lizaki — laseczki św.  Oprócz tego do kalendarza trafi też kilka zadań. Będą one elementem wspólnych przygotowań do świąt, więc znajdą się tam takie zadania jak pieczenie pierniczków, pisanie kartek świątecznych czy ubieranie choinki. Ostatnim elementem będą drobne upominki, w co trzeciej torebce planuję schować jakiś drobiazg, dostosowany do zainteresowań dzieci. Franek dostanie zestawy kart do gry Lego Nexo Knights, Lila tak jak w zeszłym roku lakiery do paznokci dla dzieci, a Hela spinki do włosów. Muszę przyznać, że z Helą był największy problem. Myślałam, żeby włożyć jej tam małe figurki zwierząt, ale przekroczyły one budżet przeznaczony na kalendarz. Z założenia zestaw 8 upominków miał kosztować max. Ostatecznie stanęło na spinkach do włosów, które bardzo chciałaby mieć, ale na razie podziwia je tylko na włosach Lili.




Łączę przyjemne z praktycznym :) Z zeszłorocznych przygotowań wiem, że tak naprawdę najbardziej czasochłonne jest spakowanie i powieszenie kalendarza. Zwłaszcza że robimy to raczej w nocy, tak żeby pierwszego grudnia dzieci miały rano niespodziankę. Dlatego sama w tym roku chcę wcześniej wszystko rozplanować i przygotować, tak żeby nie siedzieć i nie wieszać kalendarzy do 3 nad ranem. Jeśli więc ktoś z was planuje kalendarz nieco bardziej pracochłonny, to najwyższy czas się za niego zabrać. Podziękujecie mi za tę radę w nocy z 30 listopada na 1 grudnia :)Wiele osób twierdzi, że gry komputerowe pozwalają im być, kim chcą: piratem, rycerzem Jedi, strażakiem albo Indiana Jonesem. Ale żadna gra nie wygra z klockami Lego – zabawką ponadczasową, dla starych i młodych, która nie tylko pozwala przeżyć pirackie przygody, ale stworzyć praktycznie wszystko, o czym tylko zamarzymy. W tym roku klocki Lego (nie firma!) kończą 55 lat. Z tej okazji firma wypuściła obrazkowe-klockowe zagadki: filmowe, muzyczne i z bajkami dla dzieci.




Trzeba przyznać, że to wspaniały sposób na przypomnienie rodzicom o jednej z najlepszych zabawek świata. Ostrzegamy: część poniższych zagadek jest całkiem łatwa, a część… przyprawi Was o ból głowy. Pokazujemy kilka najciekawszych, wszystkie zaś można zobaczyć tutaj. To kolejna kampania Lego, która podbija internet. Wcześniej, z okazji 50-lecia klocków, powstała seria zdjęć o nazwie "Tworzymy historię" – pokazująca kilka istotnych wydarzeń historycznych, zbudowanych z klocków Lego. Fotki jeszcze dzisiaj krążą na Facebooku, bo – co tu dużo ukrywać – są tak samo niesamowite, jak zagadki pokazane wyżej. W USA o zagadkach Lego pisali wszyscy: zarówno poważne serwisy publicystyczne, jak i portale technologiczne, czy po prostu strony z rozrywką. Nie da się ukryć, że Lego to gigantyczna popularność na całym świecie i uwielbienie milionów fanów – zarówno dzieci, jak i dorosłych. Ale czy naprawdę Lego mają aż tak dużą wartość dla wychowania, czy może jest to po prostu zasługa super marketingu i dobrego komercyjnie ujęcia biznesowego?




Dorota Zawadzka, psycholog rozwojowy i nasza blogerka nie ma wątpliwości: – Klocki to najlepsza zabawka. A klocki Lego na pewno stoją w pierwszej trójce zabawek na świecie – mówi. Klocki Lego przede wszystkim uczą kreatywności i rozwijają wyobraźnię. Na pudełkach zestawów sprzed kilku lat drukowane były alternatywne propozycje tego, jak można wykorzystać dane klocki. Zachęcało to do samodzielnego Więcej zdjęć (3)odkrywania ich możliwości. Nie da się też ukryć, że Lego pokazuje dzieciom, jak cierpliwie i z dbałością o szczegóły stworzyć coś od początku do końca. W czasach, gdy przez rozwinięte technologie chcemy wszystkiego gotowego, od razu i na talerzu, to naprawdę cenne doświadczenie. To jednak nie jedyne zalety Lego. Jak przekonuje Zawadzka: – Te klocki się praktycznie nie niszczą. Można je prać, myć, gotować, a i tak będą sprawne. Dzięki temu można przekazywać je z pokolenia na pokolenie. To wieczna zabawka i nigdy się nie nudzi – podkreśla nasza rozmówczyni.




Dzięki temu, że klockami Lego bawili się dzisiejsi 30-latkowie, a dzisiaj robią to ich dzieci, może to być zabawka łącząca pokolenia. – Nie ma nic lepszego, co pozwoliłoby na wspólną zabawę rodziców i dzieci. Ba – sama widziałam, jak dziecko już było znudzone, a rodzic dalej budował – śmieje się Dorota Zawadzka. Nie ma w tym jednak ani krztyny przesady – sam bowiem, gdy odkurzyłem zapasy klocków Lego, miałem ze znajomymi, których wiek oscylował wokół 30-tki, fantastyczną zabawę przez kilka wieczorów. I sami byliśmy zaskoczeni, jak kreatywnie można do tego podejść i jak fantastyczne rzeczy można budować. Skąd się wzięło LEGO? Ta fantastyczna zabawka powstała oficjalnie w 1958 roku – wtedy bowiem opatentowano genialny w swej prostocie system łączenia klocków, który do dzisiaj Została przyjęta w 1934 roku. Jest to skrót od duńskiego zwrotu "Leg godt", czyli dosłownie "baw się dobrze". Jak LEGO zaznacza na swojej stronie, jest to nie tylko nazwa, ale też idea, która od samego początku przyświeca firmie.




Być może dzięki temu klocki odniosły tak ogromny sukces – bo na pewno radość z Lego mają nie tylko bawiący się, ale i twórcy zestawów. pozostaje dla zabawkarzy wzorem. Oczywiście, wiele firm próbowało – z większym lub mniejszym powodzeniem – odebrać Lego kawałek rynku na swój sposób albo po prostu podrabiać klocki, ale nikt nie był w stanie chociażby zagrozić pozycji potentata. Dziś może się wydawać, że sukces Lego był oczywisty, ale wbrew pozorom początki – jak to zwykle bywa – nie były łatwe. Firmę założył Duńczyk Ole Kirk Kirstiansen w 1932 roku, w czasach, które raczej sprzyjały produkowaniu czołgów i karabinów, niż zabawek. Wówczas Kristiansen produkował zabawki drewniane. Ale dopiero pod koniec lat '40, już po wojnie, powstały klocki z wypustkami, które można było łączyć. Patent przyszedł 10 lat później, a potem było już tylko z górki. W latach '60 XX wieku zaczęły powstawać pierwsze zestawy do budowy domów i samochodów, wtedy też pojawiły się słynne "ludziki Lego".




Potem do tego dołączyły DUPLO – duże klocki dla najmłodszych oraz Lego Technics – z kolei dla starszych dzieci. Dzięki tym zabiegom, a także genialnej prostocie, obecnie Lego trzyma w ręku ponad 70 proc. całego światowego rynku klocków. Zresztą wszelkie statystyki dotyczące Lego po prostu porażają: na każdego mieszkańca ziemi przypada około 60 klocków, a dzieci na całym świecie spędzają rocznie około 5 miliardów godzin (!) bawiąc się Lego. Według danych z 2008 roku, do tej pory ponad 400 milionów ludzi na całym świecie używało tej zabawki – pisał na 50-lecie portal Gizmodo. Również od strony produkcji Lego prezentuje się nad wyraz imponująco. Rocznie produkowanych jest 19 miliardów klocków, odlewa się ich 36 tysięcy na minutę. Łącznie, od 1949 roku, powstała oszałamiająca liczba ponad 400 miliardów klocków, w 53 kolorach. W każdej sekundzie na świecie sprzedaje się 7 zestawów Lego, a klocki sprzedane tylko w jednym roku mogłyby objąć Ziemię 5 razy.




A połączone w pionie 40 miliardów klocków mogłoby połączyć Ziemię z Księżycem. Te zupełnie bezsensowne statystyki pokazują tylko jedno: potęgę zabawkowego giganta. Jak zbudować Google z Lego Klocki duńskiej firmy to jednak nie tylko przykład, jak stworzyć zabawkę prawie idealną pod względem zainteresowania dzieci i ich rozwoju. To także solidny produkt, który – zupełnie bez żartów – może zostać wykorzystany z bardzo prozaicznych, a czasem wzniosłych, celach. Twórcy Google: Siergiej Brin i Larry Page używali Lego do stworzenia obudowy dla kilku twardych dysków, gdy pracowali nad silnikiem wyszukiwarki. Ba – do dzisiaj w internetowym gigancie, w procesie rekrutacji, kandydaci muszą zmierzyć się z klockami Lego – i pokazać za ich pomocą swoją kreatywność. Lego inspirowało też wielu artystów – jak zespół The White Stripes, który stworzył do piosenki "Fell in Love with a Girl" teledysk z klocków, czy Zbigniewa Liberę, który w 1996 z zabawki zbudował obóz koncentracyjny.




Jego praca wzbudziła ogromne kontrowersje, ale do dzisiaj jest uznawana za dowód, jak szeroko można wykorzystać Lego. W wielu krajach zresztą Lego wykorzystuje się do celów edukacyjnych, bo przecież można zrobić z nich wszystko. Nawet przedstawić biblijne historie. Lego stworzyło w ciągu tych 55 lat setki, jeśli nie tysiące, zestawów tematycznych. Szpitale, komendy policji, jaskinie piratów, statki, średniowieczne zamki, Gwiezdne Wojny – niżej podpisany zbiera na Gwiazdę Śmierci za 2 tysiące złotych – i co tylko jeszcze dusza zapragnie. Chociaż zdaniem Doroty Zawadzkiej w ostatnich latach Lego opuściło się, jeśli chodzi o jakość zestawów. – Jest w nich coraz więcej gotowych elementów, dlatego wolałam te starsze zestawy – podkreśla nasza blogerka. Dzisiaj nie sposób policzyć, jakie klocki można kupić. Szczególnie, że za nimi idzie mega-biznes: filmiki, gry komputerowe. Te ostatnie: Lego Batman, Lego Indiana Jones, Lego Star Wars czy Lego Harry Potter to prawdziwe hity.




Nie tylko dobrze się sprzedają, ale też dość regularnie chwalone są przez recenzentów – za bajeczną i przystępną szatę graficzną, niepowtarzalny Lego styl, ale też po prostu wysoką jakość. I są to gry nie tylko dla dzieci, bo i dorośli mogą się przy nich doskonale bawić – szczególnie we dwoje przy jednym komputerze czy konsoli. Zobacz też: Wyłącz dziecku telewizor. "Fundujemy najmłodszym nadmiar bodźców, przed którymi nie mają jak się ochronić" Najpopularniejszym chyba jednak "produktem ubocznym" duńskiej firmy są parki rozrywki. W Danii Legoland, największy tego typu park na świecie, powstał w 1968 roku. Wszystko tam jest z klocków Lego, nawet małe samochodziki dla dzieci do 16 lat, w miniaturowym miasteczku, gdzie trzeba przestrzegać przepisów – a po skończonej jeździe dostaje się Legolandowe prawo jazdy. Posiadam takie do dziś, bo też swojego czasu odwiedziłem Legoland i z czystym sumieniem mogę powiedzieć: była to jedna z najlepszych przygód życia.

Report Page