Ze swoim kochasiem
🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Ze swoim kochasiem
العربية
Deutsch
English
Español
Français
עברית
Italiano
日本語
Nederlands
Polski
Português
Română
Русский
Svenska
Türkçe
中文
العربية
Deutsch
English
Español
Français
עברית
Italiano
日本語
Nederlands
Polski
Português
Română
Русский
Svenska
Türkçe
中文
Ukrainian is now available on Reverso!
Arabic
German
English
Spanish
French
Hebrew
Italian
Japanese
Dutch
Polish
Portuguese
Romanian
Russian
Swedish BETA
Turkish
Ukrainian BETA
Chinese
Synonyms
Arabic
German
English
Spanish
French
Hebrew
Italian
Japanese
Dutch
Polish
Portuguese
Romanian
Russian
Swedish BETA
Turkish
Ukrainian BETA
Chinese
Ukrainian
These examples may contain rude words based on your search.
These examples may contain colloquial words based on your search.
Translation of "kochasiem" in English
Jest w hotelu Grand District ze swoim kochasiem .
He's at the Grand District Hotel with his boyfriend .
Wymyka się pani tutaj, żeby poświntuszyć ze swoim kochasiem .
You're just sneaking off here To do the nasty with your boyfriend .
Powiem ci coś, jeśli nie chcesz zostać skazana na karę śmierci razem ze swoim kochasiem , lepiej pomyśl i to szybko.
If you don't want to face the death penalty with your boyfriend , you better think harder and think fast.
Może był jej kochasiem , zabił dla kasy.
Maybe he was a boy toy and killed her for her money. I'm on it.
Przez miesiąc był moim zapasowym kochasiem .
Ethan . He was my emergency contact for a month.
Widzisz, jesteś delikatnym kochasiem z call centre.
Why? You see, you are a delicate darling from the call centre.
Chciałbym skończyć z kochasiem , doktorem Hendersonem i tym małym stworzeniem.
I want to kill the lovers , the Dr. Henderson and the creature that small.
Poproszę kanapkę sojową, a ona z kochasiem przez telefon.
I'm going to order a corn beef sandwich, she's talking to her lover on the phone.
Moja żona wyjechała ze swoim starym kochasiem do L.A.
My wife is with an old friend of hers in L.A.
Yim Neung, zaaranżowała spotkanie z tym kochasiem , dzisiaj wieczorem.
Yim Neung has arranged to meet that guy in the back yard tonight.
Durga idzie dzisiaj na jarmark z tym swoim kochasiem .
Durga is going to the fair with her beloved tonight .
Jesteś tylko brudnym, zgniłym maminym kochasiem .
Why, you're nothing but a dirty, rotten mother lover .
Okazało się, że Greg nie jest kochasiem .
Turns out Greg isn't mcdreamy or mcsteamy .
Paige ma rację-- on jest naszym kochasiem .
Paige is right - he is a man in l'amour .
{Powiedz kotku, jestem twoim kochasiem }
Ale Skipper, jestem kochasiem a nie wojownikiem.
Czy mąż nie może wpaść do starego domu, posiedzieć trochę, spędzić leniwe popołudnie z nowym kochasiem żony?
Can't a husband just break into his old house and hang out for a bit, share a lazy afternoon with his wife's new lover ?
Display more examples
Suggest an example
Voice and photo translation, offline features, synonyms , conjugation , learning games
Results: 42 . Exact: 42 . Elapsed time: 80 ms.
© 2013-2022 Reverso Technologies Inc. All rights reserved.
15 maja 2015 edi
Możliwość komentowania Skosztowałam zakazanego owocu! została wyłączona
15 maja 2015 edi
Możliwość komentowania Nie podniecam swojego męża została wyłączona
17 maja 2015 edi
Możliwość komentowania Jestem głupia mężatka! została wyłączona
Prawa autorskie © 2022 Wieczór Śląski . Wszystkie prawa zastrzeżone. Szablon: ColorMag opracowany przez ThemeGrill . Wspierane przez WordPress
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zamknij
Perfidia niektórych, szczególnie młodych kobiet nie ma czasem granic. Może już całkiem nadwątlić wiarę w kobiety…
Opowiem Wam moją historię a Wy ocenicie czy nie mam racji.
Mam 43 lata, jestem po rozwodzie z żoną . Bolesne doświadczenie bo ją naprawdę kochałem ale ona w wieku 35 lat (młodsza była ode mnie o 8 lat) postanowiła kontynuować życie u boku innego mężczyzny.
Zostałem sam w dużym mieszkaniu, bo ona ze swoim kochasiem wyjechała do Anglii, sąd orzekł rozwód z jej winy.
Nie byłem pazerny, dostała wszystko, co mieliśmy odłożone na budowę domu. Zarabiam dobrze i stać mnie było, no i w tej sytuacji po co mi dom, sam w nim będę ?
Przez kilka miesięcy prawie nie wychodziłem z domu, musiałem odreagować rozstanie, aż wreszcie kolega z pracy wyciągnął mnie do modnej knajpy.
Siedziałem przy barze, kiedy ją zobaczyłem…
Śliczna., młoda dziewczyna, wybuchająca co chwila beztroskim śmiechem, w towarzystwie koleżanek.
Nie jestem podrywaczem, już zapomniałem jak to się robi i nie wiem co mnie poniosło ale pozdrowiłem ją z daleka a ona odwzajemniła mój gest. Teraz wiem, że ona wtedy polowała i właśnie zostałem wytypowany na ofiarę. Gdy rozmawialiśmy, to wypytywała mnie co robię , gdzie pracuję, czy mam żonę, dzieci. Gdy zażartowałem, czy to przesłuchanie, odparła poważnie, że nie zadaje się z żonatymi.
Pyta tak, bo się jej wydaję interesującym mężczyzną, nie takim jak jej koledzy studenci. Prawdziwym i poważnym, o takich marzą kobiety. Trochę przypominam jej ojca, umarł, gdy była małą dziewczynką i bardzo to przeżyła, bo go kochała.
Nie wiem co mnie poniosło ale zwierzyłem się jej z mego małżeństwa, rozwodu a ona szczerze mi współczuła i bardzo krytykowała moją żonę. Trzeba przyznać, że Jola, tak miała na imię, była świetną aktorką.
Zaczęliśmy się spotykać, tak po koleżeńsku, chodziliśmy do kina, teatru, raz nawet zostałem wyciągnięty na koncert rockowy.
Co ciekawe ona wiedziała o mnie bardzo dużo a ja o niej niewiele. Wiedziałem, że jest na III roku antropologii kulturalnej , dla mnie inżyniera to czarna magia. Opowiadała ciekawe historie, np., że na wyspach Polinezji oprócz kobiet i mężczyzn żyją osobnicy trzeciej płci – jacyś fafafine, którzy współżyją seksualne zarówno z mężczyznami, kobietami oraz innymi osobami trzeciej płci.
A propos seksu, Jola z początku unikała tego tematu, wreszcie kiedyś po kilku drinkach przyznała się, że w seksie jest „świeżynka”, zero doświadczenia, dziewictwo straciła z kolegą z roku, który ją zostawił. A chciałaby się wreszcie wyedukować w tej materii, najlepiej ze starszym mężczyzną, który dużo potrafi. Możecie się domyślać, że zastrzygłem uszami a wyobraźnia zaczęła podsuwać mi erotyczne skojarzenia.
Wreszcie doszło do naszej „pierwszej lekcji”, gdy po imieninach kolegi, na sporym rauszu, wylądowaliśmy u mnie w domu.
Była taka niewinna ale chłonna wiedzy, która poszerzaliśmy z wielkim zapałem. Zupełnie straciłem głowę dla tej dziewczyny, zakochałem się i zaproponowałem, żeby zrezygnowała z dzielenia wynajętego z koleżanka pokoju i zamieszkała ze mną.
Wreszcie któregoś dnia rano, po upojnej nocy zgodziła się ale zapytała :
– A co z zameldowaniem? Muszę mieć na uczelni.
I to była newralgiczna chwila, otumaniony jeszcze seksem zgodziłem się beztrosko. Ba, nawet podpisałem Joli jakieś papiery in blanco, bo nie mogłem wyjść z pracy.
Potem okazało się, że oprócz meldunku, wynająłem jej też dwa pokoje w moim mieszkaniu …
Kilka dni później wracam z pracy, jak na skrzydłach do mojej Joli a tu klucz nie pasuje.
– Nie męcz się człowieku, zmieniliśmy zamki – słyszę męski głos.
Szuranie, drzwi się otwierają a tu cała gromadka ludzi! Jakiś duży facet, jak się okazało brat Joli, pani starsza – jej mama i młodsza siostra …
Jola wesoło pomachała mi przed nosem umową najmu i teraz mieszkamy wszyscy razem. Zgodnie z prawem.
Aha, Jola już nie sypia za mną, no i nie jest studentką, tylko sprzedawczynią w sklepie…
Wieczór Sląski. Gazeta internetowa wpisana do rejestru dzienników i czasopism pod. poz . Pr.2613.
Redaguje zespół pod kierunkiem Edka Kozaka
Dziewczyna z tatuażem nie jednym. Wieczna Alicja z Krainy Czarów, która uparcie wierzy w życie po Tamtej Stronie Lustra. Optymistka niepokonana przez żadne burze i kataklizmy. Otwarta na świat i ludzi, których uwielbia. Pisanie jest dla niej jak oddech. Kocha ponad wszystko swoje dzieci, wszystkie dzieci, koty i inne zwierzęta. Wegetarianka i buntowniczka, manifestująca głośno swoje poglądy.
Z wykształcenia pracownik socjalny oraz pedagog, od kilku lat jest po prostu Ciocią Agą w jednym z poznańskich przedszkoli. W wolnych chwilach wskakuje do basenu lub na rower, czyta dobre książki, pisze i prowadzi autorski blog agaidzieciaki.blog.pl
Nauczycielka historii. Biega i pisze. Lubi wcinać żelki, czytać książki, dbać o porządek, spacerować, układać puzzle i patrzeć, jak bawią się jej synowie. Królowa dyscypliny i konsekwencji, czym wpędza nas w kompleksy.
Najpierw mnie zemdliło, potem zrobiło mi się gorąco i zimno jednocześnie, a nogi odmówiły posłuszeństwa. Trzymałam w rękach zdjęcie jakiegoś obcego faceta, z dedykacją, dla mojego męża. Ze słowami, jakie ukochany zostawia uwielbianej przez siebie kobiecie. Usiadłam, ale tylko po to, żeby gwałtownie wstać i krzyczeć. – Jak to jesteś pedałem?! Nie poprawiaj mnie k*rwa! Gej, pedał, człowieku, jakie to ma teraz znaczenie? Przecież my mamy dwoje dzieci, jak to się stało, że w ogóle je mamy?! Chcesz mi powiedzieć, że gdy byłeś ze mną, to myślałeś o nim?! Boże, przecież te wyjazdy, coraz częstsze szkolenia, to tylko pretekst tak? Karol, my jesteśmy małżeństwem ponad 15 lat, co ty wyprawiasz? Może ty masz gorączkę, może to omamy?! Nie wierzę, to jakiś koszmarny sen. Co ty robisz?! Jak to się wyprowadzasz, gdzie? A co ja powiem dziewczynkom? Że tatusiowi odbiło i woli fiuty? Zostań, słyszysz! Nie odwracaj się, gdy do ciebie mówię, przecież ja cię kocham! Karol, ty nie możesz być gejem, przecież jesteś ojcem! Błagam cię, powiedz, że to głupi żart, wybaczę ci! Karol, nie wychodź!
Poznaliśmy się na drugim roku studiów, urzekł mnie jego spokój i takie trochę wycofanie, takie trzymanie z boku. Pasowało mi to, bo sama nie lubię zgiełku, głośnej muzyki, rozkrzyczanych ludzi. To nie był jakiś gwałtowny poryw uczuć, pełen namiętności seks. Teraz to widzę, zaczynam układać w całość. Cieszyłam się, że nie ciągnie mnie do wyra, nie wkłada łap, gdzie nie trzeba, bez pozwolenia. Że odnosi się do mnie i mojego ciała z takim szacunkiem. A on pewnie już wtedy wolał chłopaków, tylko czasy były inne, a jego rodzice zbyt radykalni. Moi teściowie bardzo świeccy ludzie, lekarze starej daty, z twardymi zasadami. Zwłaszcza tymi dotyczącymi zakładania rodziny. A może oni też się domyślali, dlatego tak bardzo naciskali na ślub zaraz po zaręczynach? Teraz już się nie dowiem, oboje nie żyją od kilku lat. Zresztą, czy to ważne? Rano wrócą dziewczynki, były na obozie zimowym, pewnie pomyślą, że tatuś jest w pracy. A tatuś, pewnie się gździ ze swoim kochasiem. Chyba znowu chce mi się zwymiotować. Z inną baba to jeszcze mogłabym powalczyć, ale przecież jaj między nogami sobie nie doszyję. Co on nam zrobił i po tylu latach, jak mógł. I jak do cholery udawało mu się to wszystko ukryć? Co czuł, gdy ze mną spał? Może wróci, wszystko wyjaśni, może da się to wszystko jeszcze odkręcić.
Jak ona znalazła, to cholerne zdjęcie? A może to i dobrze, już i tak przestawałem wytrzymywać. Żeby tylko nie zabrała mi dzieci, muszę jej to wszystko wytłumaczyć. Powiedzieć, że choć ciężko to zrozumieć, bardzo je kocham, wszystkie trzy. To moja wina, przecież odkąd skończyłem 15 lat, wiedziałem…, ale rodzice, oni by tego nie przeżyli. Na co ja liczyłem? Sam się krzywię i krew mnie zalewa, gdy słyszę, że homoseksualizm to choroba, że można to leczyć, że się z tego wyrasta. Ja, pieprzony hipokryta! Gdy poznałem moją żonę, nie ukrywam, że była dla mnie świetną przykrywką, ale tego jej chyba nigdy nie powiem. Już wystarczająco ją skrzywdziłem. Ją i nasze córki, bo jak to wszystko wyjdzie na jaw, ludzie nie dadzą im żyć. Wyjedziemy, ja i mój partner, bo on też ma pogmatwaną sytuacje. Jak to teraz będzie? Czuję ulgę, złość i żal. Żal do rodziców, bo to przez swoje radykalne poglądy, do tego doprowadzili. Ale znowu, gdy myślę, że moje córki mogłyby nie istnieć, to pęka mi serce. Cholera, kim ja właściwie jestem…?
Minął cholerny tydzień pytań bez odpowiedzi, zadręczania się, głupiej tęsknoty, miłości przemieszanej z nienawiścią. Dziewczynki jeszcze nic nie wiedzą, domyślają się, że jest coś na rzeczy, ale pewnie nigdy tego, że ich ojciec kocha innego faceta. Musimy to jakoś rozwiązać, dla ich dobra, bo przecież my i tak już nigdy nie będziemy razem. Wczoraj, gdy do kartonów pakowałam jego rzeczy, zaczęłam myśleć. W ciągu tych wszystkich lat kochaliśmy się może kilkanaście razy. Nie przywiązywałam do tego uwagi, oboje dużo pracujemy, w domu jest ciągle coś do zrobienia, córki pochłaniają sporo czasu. Poza tym jestem jedną z tych, mniej żywiołowych kobiet, a czułości i ciepła od męża nie brakowało mi nigdy. Kim ja dla niego byłam? Przykrywką, żeby nikt się nie domyślił? Czuję się jak bohaterka ” Lejdis” tylko tym razem kompletnie nie chce mi się śmiać Przecież byliśmy szczęśliwi, nigdy nie zachowywał się tak, jakby mu coś nie pasowało, nie uciekał. Wyjeżdżał, ostatnio częściej, ale tak naprawdę nie wiem, czy do niego, tego swojego faceta. Ciekawe kim jest mój rywal, ten lepszy. Co ja pieprzę, jaki lepszy! Diametralnie inny… Muszę się uspokoić, pozwolić mu wyjaśnić, inaczej się pozabijamy, a przecież mamy dzieci. One potrzebują nas oboje, a Karol to fantastyczny ojciec.
Nie wiem, na co ja liczę, ale cieszę się, że zgodziła się porozmawiać. Tylko co ja jej powiem? Że kocham i ją i jego i nie wiem dlaczego, tak długo to skrywałem? Pewnie i tak nie zrozumie, zresztą słusznie. Jest taką kruchą, delikatna istotą, zasługuje na wszystko co najlepsze. Na wszytko to, czego nigdy nie mogłem jej dać, choć pewnie wydawało jej się, że jest inaczej. Nie zdradziłem Olgi nigdy, z Andrzejem spotykam się od kilku miesięcy. I to on właściwie pomógł mi zrozumieć, że jeśli czegoś z tym nie zrobię, zadręczę nas wszystkich. Rozumiał też, że nie chciałem zbliżeń, dopóki nie wyjawię wszystkiego mojej żonie. W końcu jesteśmy ze sobą tyle lat, jak nikt inny, to własnie ona zasługuje na prawdę. Na szczerość, bolesną i ciężką do przyjęcia, ale nie mogę inaczej. Nigdy nie miałem lepszego przyjaciela, niż właśnie ona. I nie wyobrażam sobie, że mógłbym ją stracić, żeby zechciała mnie wysłuchać.
– Olga, przepraszam. Po drodze tyle słów tłukło mi się po głowie, tyle chciałem ci powiedzieć. Teraz, jedyne co przychodzi mi do głowy, to banalne pytanie, czy mi wybaczysz. Nie to, że jestem gejem, taki się urodziłem tylko, że cię oszukałem, nie powiedziałem prawdy. Bałem się, odrzucenia, braku zrozumienia, liczyłem naiwnie że to się jakoś ułoży. Nawet był taki moment, gdy urodziła się nasza pierwsza córka, że chyba mi przeszło. Wiem jak to brzmi, sam tego słuchać nie mogę, ale tak było. I to nie tak, że się zmuszałem, że po kazdym naszym zbliżeniu, szorowałem się w łazience. Proszę cię nie płacz, głupi jestem, źle dobieram słowa, wszystko przez to, że mi cholernie na was zależy! Kocham cię ale nie tak, jakbyś sobie tego życzyła. I kocham nasze córki, nie chce im rozbijać rodziny. Jesteś taką piękną kobietą, powinnaś być pożądana, a twój nieudacznik mąż pedał, wszystko spie*dolił. Jest mi tak cholernie przykro, no popatrz na mnie, płacze jak dziecko, a nie jak facet. Olga, ja się z nim wyprowadzę, nie chcę, żeby was ludzie palcami wytykali. Rozmowę z dziewczynkami też wezmę na siebie, w końcu to ja rozwaliłem wam życie. Ola, czemu nic nie mówisz, nienawidzisz mnie?
– Karol, czy on, jest dla ciebie dobry? Nie chcę, żeby cię ktoś skrzywdził, bo mimo wszystko, też nadal cię kocham. Nie musisz się przeprowadzać do innego miasta, dzieci potrzebują taty tu, na miejscu. Co mnie ludzie obchodzą, jak będą chcieli to i tak znajda powód, do tego, żeby plotkować. Tylko przez jakiś czas nie dzwoń, odbieraj je ze szkoły, nie z domu. Potrzebuje czasu, żeby to w sobie poukładać, może nawet kiedyś zrozumieć. I proszę cię idź już, po prostu idź. Już mnie o nic więcej nie pytaj, ja też nie chcę już nic wiedzieć. Stało się, przecież to nie twoja wina, że taki jesteś. Tylko nie mów mi już nigdy więcej, że byłam najlepszą przyjaciółką. Bo ja chciałam być po prostu twoją żoną.
Dziś, trzy lata po rozwodzie, jeszcze nie dowierzam, że to się serio dzieje. Siedzę na werandzie i piję wino. Z Andrzejem, facetem mojego Karola. Dziewczyny polubiły „nowego wujka”, choć nie zdają sobie sprawy, kim tak naprawdę jest. Ja też kogoś mam, czuję się szczęśliwa. I wiem, że gdyby okazało się, że któraś z naszych córek, kocha inaczej, wspierałabym ją. Żeby nie musiała nigdy przeżywać tego, co jej ojciec. I ja.
Chcielibyśmy wiedzieć wszystko od razu, z miejsca i najlepiej bez większego wysiłku. Nie lubimy czekać, cierpliwość nijak nie pasuje do pędzącego życia i pośpiesznej codzienności. Czego nie wiemy – znajdziemy w Internecie i „wygoglujemy”. Ale są pewne rzeczy, których nie da się poznać i przyswoić w trybie zwykłej edukacji, bo dowiadujemy się ich wraz z wiekiem.
Życiowej mądrości nie można posiadać tak po prostu, dostać w darze od losu lub przekazać ją w genach kolejnym pokoleniom. Mądrość ta przychodzi do nas w miarę dorastania i starzenia się, buduje się na naszych wspomnieniach i rośnie z każdą kolejną przeżywaną przez
Veronica Radke niesamowicie ssie penisa
Tylko mnie nie rozerwij, proszę!
Pobudka nagiej laski