Zdzira zmasakrowana na basenie
⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Zdzira zmasakrowana na basenie
Mia Sheridan Stinger Zadlo namietnosci (+18)
Home
Mia Sheridan Stinger Zadlo namietnosci (+18)
Mia Sheridan Stinger Żądło namiętności
Niniejsza powieść jest fikcją literacką. Przedstawione w niej imiona, postaci,...
Mia Sheridan Stinger Żądło namiętności
Niniejsza powieść jest fikcją literacką. Przedstawione w niej imiona, postaci, miejsca i wydarzenia są wytworem wyobraźni autorki lub zostały wykorzystane jako elementy świata przedstawionego powieści. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych wydarzeń, miejsc i osób, żywych bądź zmarłych, jest przypadkowe.
Dedykacja Tę książkę dedykuję mojej córce Lili Anne. Zawsze idź za głosem serca, od czasu do czasu łam zasady i pamiętaj, że jest wielu ludzi, którzy Cię kochają. Życie jest przedziwne, córeczko, i takie być powinno.
Skorpion to jedyny znak zodiaku, któremu przyporządkowane są trzy różne zwierzęta symbolizujące poszczególne etapy jego transformacji. Pierwszy jest skorpion, który oznacza czystą energię tego znaku. Ukłucie przez skorpiona jest reakcją obronną, on sam zaś — ze względu na swoją samolubną naturę — jest niejednokrotnie zupełnie nieświadomy własnej mocy i siły oddziaływania. Kiedy skorpion nauczy się panować nad swoim kolcem jadowym i utrzymywać na wodzy swoje instynkty, zamienia się w orła. Orzeł, choć wciąż zimny, ma szerszą perspektywę: unosi się nad ziemią i wykorzystuje swoją siłę w sposób celowy i świadomy, a w końcu zamienia się w gołębia. Gołąb jest zwierzęciem spokojnym i powszechnie się uważa, że przynosi pokój i nadaje się na przywódcę. Gołąb staje się gołębiem dopiero wtedy, kiedy uda mu się dostać to, czego najbardziej pragnie. Skorpiony mają przede wszystkim zdolność przekształcania samolubnej trucizny w uniwersalną miłość.
Skorpion
Rozdział 1. Las Vegas, Nevada
Grace Weszłam do luksusowego, połączonego z kasynem hotelu Bellagio, zmęczona i wymiętoszona po podróży samolotem, i zobaczyłam dwie tablice informacyjne kierujące gości na odbywające się w ten weekend konferencje. Jedną z nich była ta, na którą sama przyjechałam — Zjazd Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Prawa — ale równolegle z nią odbywały się Targi Branży Erotycznej. Popatrzyłam najpierw na jedną tablicę, potem na drugą, i zmarszczyłam brwi. Hm… ciekawe. Ale takie pewnie jest Vegas. Studenci prawa, gwiazdy porno, kosmici z odległych galaktyk. Nie potrzebowałam wiele czasu — wystarczyło w zasadzie tylko przejść się po lotnisku, żeby się zorientować, że w Mieście Grzechu nie szokuje niemal nic. Jeśli nie domyśliłam się tego na widok faceta bez gaci, za którym gliniarze uganiali się na lotnisku, to na pewno dotarło to do mnie, gdy wysiadając przed hotelem z autobusu, zobaczyłam śmigającego tuż obok mnie na rolkach sobowtóra Elvisa w stringach. — To nie Kansas, skarbie. — Widząc, jak oglądam się za oddalającym się na wpół nagim Elvisem, kierowca parsknął śmiechem. Co fakt, to fakt. Gdy weszłam w głąb lobby, rozdziawiłam buzię i powędrowałam wzrokiem do góry. Sufit zapełniały zachwycające szklane kwiaty — były ich tam całe setki, w każdym możliwym kolorze. Kręciłam się wokół własnej osi z odchyloną głową, nie będąc w stanie oderwać wzroku od zawieszonego pod sklepieniem arcydzieła. Jak oni to tam zamontowali? W końcu, kiedy już się nazachwycałam, opuściłam głowę i poszłam do recepcji. Byłam pod tak wielkim wrażeniem kamiennych kolumn, szpalerów świeżych kwiatów i unoszących się za recepcją balonów, że omal nie usłyszałam przywołującej mnie recepcjonistki. Podjechałam walizką do lady i uśmiechnęłam się promiennie. — Grace Hamilton. Mam rezerwację — powiedziałam. Recepcjonistka odwzajemniła uśmiech. — Już sprawdzam… W porządku, wszystko się zgadza. Przyjechała pani na rozpoczynający się jutro zjazd studentów prawa? — Tak — potwierdziłam. — Gdzie pani studiuje? — spytała, biorąc moją kartę kredytową i przesuwając ją szybko przez czytnik. — W Georgetown — odparłam, chowając kartę. — Świetna uczelnia! Życzę miłego pobytu. Pani pokój znajduje się na dwudziestym szóstym piętrze, jest opłacony do poniedziałku. Tu ma pani pakiet dla uczestników zjazdu. Znajdzie w nim pani harmonogram, identyfikator i inne potrzebne informacje. — Wręczyła mi wszystko i uśmiechnęła się, zapraszając gestem kolejną osobę z kolejki. — Dziękuję — powiedziałam. Wzięłam walizkę i odwróciłam się w stronę wind. Wychodząc zza rogu, zderzyłam się z impetem z twardym męskim torsem. — Ojej! Najmocniej przepraszam! — wykrzyknęłam, podnosząc głowę. — Nie, to ja przepraszam… — odezwał się w tym samym momencie mężczyzna. Spojrzeliśmy na siebie i zamilkliśmy. Wpatrywałam się w niego, podczas gdy on przytrzymywał mnie za ramiona.
Był mniej więcej w moim wieku, miał odrobinę przydługie i podwinięte na końcachwłosy w kolorze piasku, oraz przystojną twarz, jednocześnie męską i chłopięcą, równocześnie surową i piękną. Orzechowe oczy miały oprawę gęstych ciemnych rzęs, nos był prosty, a pełne usta układały się w półuśmiech. Obrzuciłam szybko wzrokiem jego ciało — szczupłe, ale umięśnione. Miał na sobie ciemne dżinsy i klasyczną białą koszulę z podwiniętymi rękawami. Chłopak wpatrywał się we mnie przez chwilę, a kiedy podniosłam znów na niego oczy, zobaczyłam, że jego twarz jak gdyby złagodniała. Uśmiechnął się szerzej, a wtedy zrobił mu się mały dołeczek po lewej stronie dolnej wargi. Spojrzał na mnie i schylił się po kartę magnetyczną, która wypadła mi z rąk podczas zderzenia. Gdy patrzyłam, jak ją podnosi, ogarnęło mnie przedziwne uczucie, coś jak déjà vu, jakbyśmy już kiedyś się spotkali. Zmarszczyłam czoło, zastanawiając się, czy nie jest to przypadkiem jakiś student, z którym mijałam się na korytarzu uczelni. Może przyjechał na tę samą konferencję? Wyprostował się i odwrócił do mnie przodem, podając mi upuszczoną kartę, a ja zobaczyłam przypięty identyfikator. — O, ty też przyjechałeś na konferencję — zawołałam. — Tak mi się właśnie wydawało, że… — I wtedy przeczytałam, co było napisane na plakietce: „Carson Stinger, aktor heteroseksualny, Targi Branży Erotycznej”. Wpatrywałam się przez chwilę w te słowa, czekając, aż dotrze do mnie ich znaczenie, po czym spojrzałam znów na niego. Na jego twarzy widniał teraz bezczelny uśmieszek, a w oczach brakowało już tej miękkości, która malowała się tam jeszcze przed chwilą. Odchrząknęłam i wyprostowałam się. — No to jeszcze raz przepraszam za… eee, za to, że nie patrzyłam przed siebie… — Chrząknęłam i zaczęłam od nowa. — No to życzę miłej zabawy… dobrej zabawy, eee, to znaczy przyjemnego — wskazałam na jego identyfikator — występu. Czy może raczej nie występu, ale… W każdym razie miłego weekendu. Co się ze mną, do cholery, dzieje? Nigdy się tak nie denerwowałam! Poszłam na prawo właśnie dlatego, że w stresującej sytuacji zawsze wiedziałam co powiedzieć. A tu proszę, przystojny aktor porno do tego stopnia wytrącił mnie z równowagi, że nie jestem w stanie sklecić jednego składnego zdania? Dokładnie w tej samej chwili chłopak wybuchnął śmiechem, a dołeczek przy jego ustach pogłębił się. — Dziękuję, Jaskierku. Tobie również miłego weekendu. Niech zgadnę, zjazd studentów prawa? Zaczęłam go już wymijać, ale zatrzymałam się, słysząc ewidentnie protekcjonalny ton i rozbawienie w jego głosie. — A owszem. A co? Coś ci nie pasuje? — Ależ skądże. Wygląda na to, że oboje przyjechaliśmy tu po to, żeby się dowiedzieć, jak porządnie kogoś wydymać. Skrzywiłam się. — To… naprawdę obrzydliwe. Podszedł bliżej, aż musiałam się cofnąć. — Dlaczego? Dymanie jest całkiem fajne, Jaskierku. Nie ma co się wstydzić, że chcesz to robić dobrze. Odkaszlnęłam i zmrużyłam oczy. Fuj. Nie pozwolę, żeby gość robił ze mnie zestresowaną idiotkę.
Spojrzałam znów na jego plakietkę i postukałam w nią palcem. — Ja wiele rzeczy robię dobrze, Carson, i żadnej z nich się nie wstydzę — powiedziałam, przysuwając się, żeby wiedział, że nie zdeprymuje mnie swoimi jawnymi aluzjami seksualnymi. Wpatrywał się we mnie przez chwilę z błyskiem rozbawienia w oku, po czym uśmiechnął się szeroko — powoli i seksownie — spuszczając wzrok na mój dekolt. — W to akurat nie wątpię. — Zagryzł zęby na swojej pełnej wardze i popatrzył mi znów w oczy. Gapiłam się na niego przez sekundę, bo poczułam, że twardnieją mi sutki pod białą tkaniną bluzki, i wcale mi się to nie podobało. Ani trochę. Będę musiała porozmawiać sobie później z moim ciałem i ustalić pewne zasady. Było absolutnie niedopuszczalne, żeby podniecił mnie gwiazdor porno, który bez żadnego powodu starał się mnie zaszokować i onieśmielić. Myśl o tym, że mógłby mnie w jakikolwiek sposób pociągać, maksymalnie mnie wkurzała. Jego wzrok znów zsunął się niżej i tym razem zatrzymał się na moich brodawkach wybrzuszających się wyraźnie pod cienką tkaniną bluzki. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, na co ja zarumieniłam się z upokorzenia. Z wściekłym, sfrustrowanym parsknięciem odwróciłam się na pięcie od aktora heteroseksualnego Carsona Stingera i oddaliłam się. * * * Pojechałam na górę do swojego pokoju i wzięłam szybki prysznic, dochodząc do siebie po starciu w lobby. Kiedy poczułam, że wróciłam do równowagi, wyszłam z kabiny, założyłam nowiutkie czarne bikini i białą szydełkową narzutkę i poszłam na basen. Konferencja zaczynała się oficjalnie następnego dnia rano, zamierzałam więc spędzić kilka godzin, wylegując się na słońcu, czytając i relaksując się. W życiu studentki prawa nie było zbyt dużo miejsca na takie rzeczy, więc zamierzałam skorzystać z okazji. Potrzebowałam około dwudziestu minut na samo to, żeby przejść przez strefę basenową i zadecydować, gdzie chcę usiąść. Miałam do wyboru pięć basenów z luksusowymi kabinami, parasolkami osłaniającymi pluszowe siedzenia i rzędami leżaków — wszystko w tym samym śródziemnomorskim stylu. Widok zapierał dech w piersiach i musiałam się bardzo starać, żeby idąc, nie rozdziawiać buzi, zdumiona całym tym bogactwem. Nigdy w życiu nie widziałam czegoś takiego. Mój tata był policjantem i samotnym ojcem, który po rozwodzie z mamą wychowywał samodzielnie mnie i moje dwie siostry. Nigdy niczego nam nie brakowało, ale z pewnością nie mieliśmy pieniędzy na wakacje. Prawdę mówiąc, aż do rozpoczęcia studiów nigdy nie wyjeżdżałam z rodzinnego Dayton w stanie Ohio. Zamówiłam przy barze drinka, usiadłam w końcu na znajdującym się częściowo w cieniu leżaku i zaczęłam smarować swoją bladą skórę emulsją do opalania. Był czerwiec i ponad trzydzieści stopni, a ja od wielu miesięcy nie wystawiałam nosa z bibliotek i sal wykładowych — jeśli bym nie uważała, na pewno bym się spiekła. Ułożyłam się wygodnie, wyciągnęłam książkę i zaczęłam czytać, ale po paru minutach zadzwonił telefon. Na ekranie wyświetlił się napis „Abby”. Odebrałam. — Gdybyś wiedziała, gdzie teraz jestem, zzieleniałabyś z zazdrości — powiedziałam z uśmiechem. Abby roześmiała się. — No halo. A gdybyś ty wiedziała, gdzie ja teraz jestem, to na pewno byś mi nie zazdrościła. Nie będę cię trzymać w niepewności: leżę na kanapie, uroczo wysmarowana maścią cynkową, i wszystko mnie swędzi. — Biedna Abby poparzyła się sumakiem jadowitym podczas pieszej wycieczki ze swoim chłopakiem Brianem. Nie wyglądało to dobrze. — A co do ciebie — ciągnęła — to niech pomyślę. Wyczuwam zapach kokosa i słyszę delikatny chlupot
chlorowanej wody. Jesteś na basenie z drinkiem w ręku? Roześmiałam się. — Bingo. — Ale zaraz, a co to takiego? Czy mnie wzrok nie myli? Czy ty przypadkiem trzymasz w ręce podręcznik zamiast namiętnego romansu? Co za koszmar. Proszę, powiedz, że się mylę. Zerknęłam na duży podręcznik na kolanach: Idea i analiza: prawo administracyjne. — Oj przestań, dobrze wiesz, że muszę się uczyć w weekend, jeśli chcę zaliczyć na przyzwoitym poziomie letni kurs. Zresztą nieważne, Abby, tu jest bosko. Naprawdę. Musimy tu kiedyś wrócić i zostać dłużej niż na weekend. I dopilnować, żeby to był weekend bez pracy, okej? — Hmm. Ale jakie są szanse na to, że uda mi się wyrwać cię na weekend, podczas którego nie będziesz pracować? Mam co do tego pewne wątpliwości. Jednak pomarzyć zawsze można. To, co wydarzy się w Vegas, zostaje w Vegas, prawda? A tam możliwości rozpusty są nieograniczone. Wchodzę w to! Znów się roześmiałam. — Jasne. A skoro o tym mowa, to w moim hotelu odbywa się jeszcze jedna konferencja. Nigdy nie zgadniesz jaka. — Jaka? Gadaj. Rozejrzałam się szybko wokół siebie, żeby się upewnić, że nikt nie podsłuchuje mojej rozmowy, po czym pokręciłam z politowaniem głową nad samą sobą. Byłam w Vegas, gdzie słowo „porno” na nikim nie robi wrażenia. Ale i tak ściszyłam głos: — Zjazd fanów porno. Abby zarechotała głośno. — O rany, Grace, musisz zdobyć dla mnie autograf. Błagam! — Co takiego?! Ale czyj konkretnie autograf chcesz dostać? — Nie chodzi o nikogo konkretnego! Chcę się móc tylko pochwalić, że gwiazda porno napisała mi dedykację! Parsknęłam śmiechem. — Tak właściwie to wpadłam na jednego takiego w lobby. Dosłownie wpadłam. Mówię ci, co za dupek. — Czemu? Co ci takiego powiedział? — Ech. Fuj. Robił po prostu obrzydliwe aluzje seksualne i patrzył na mnie tak, że potem aż musiałam wziąć prysznic. Abby znów się zaśmiała. — Jakiś tłuścioch w typie Rona Jeremy’ego? Zamilkłam. — Właściwie to nie. Bez dwóch zdań był palantem, ale — zniżyłam głos do szeptu — był atrakcyjny. Nie miałam pojęcia, że aktorzy porno są atrakcyjni. Chyba myślałam, że skoro ktoś robi coś takiego… Chociaż tak właściwie to nie wiem, co sobie myślałam. Ale na pewno nie tak wyobrażałam sobie aktora porno. — Oho, Grace, wydaje mi się, że się czerwienisz. — Bzdura, przecież mnie nawet nie widzisz. — Znam cię, kochana, czerwienisz się. Lepiej skończ już ze mną gadać i idź sobie znaleźć jakiegoś przystojniaka z branży porno. Założę się, że mógłby cię nauczyć dziś wieczorem w pokoju hotelowym
kilku nowych trików. Jęknęłam. — Co za obrzydlistwo, Abby. Nie dałabym się dotknąć aktorowi porno nawet kijem. A już zwłaszcza takiemu, który tak jak ten ma zupełnie pusto w głowie. — Nie umiesz się bawić. — Z gwiazdami porno faktycznie nie umiem — roześmiałam się. — Ale mówiąc serio, dajesz jakoś radę? — Tak, wszystko w porządku. Niedługo ma wpaść Brian. Przekonamy się, jak wygląda seks, gdy się ma do dyspozycji jedynie części intymne i stopy — bo tylko w tych miejscach nie mam bąbli. Roześmiałam się głośno. — O Boże, naprawdę musiałaś zdradzać mi aż tyle? No dobra, to miłej zabawy. Pogadamy w niedzielę, okej? W odpowiedzi Abby wyczułam uśmiech: — Dobra, kochana, do jutra. — Pa, Abs — powiedziałam nadal uśmiechnięta i rozłączyłam się. * * * Spędziłam kilka godzin na basenie, ucząc się i robiąc notatki, które chciałam później przejrzeć w drodze powrotnej w samolocie. Chociaż przygotowywałam się na zajęcia, już samo siedzenie w tym niesamowitym miejscu sprawiało, że czułam powiew luksusu i dekadencji. Nigdy nie robiłam tego typu rzeczy. Przez ostatnie pięć lat zasuwałam i nie miałam nawet czasu na złapanie oddechu, a co dopiero na spędzenie popołudnia na basenie. Najpierw przez cztery lata college’u siedziałam w książkach, bo chciałam ukończyć studia z wyróżnieniem i dostać stypendium umożliwiające naukę na jednym z najlepszych wydziałów prawa z mojej listy. Kiedy to mi się udało i rozpoczęłam naukę w Georgetown, znów zaczęłam zasuwać, tym razem po to, żeby w ciągu dwóch lat zrobić dyplom, przy pierwszym podejściu zdać egzaminy kończące aplikację i znaleźć pracę w jednej z największych kancelarii w Waszyngtonie. Taki był Plan. Zawsze miałam jakiś plan i zawsze się go trzymałam. Zawsze. Kiedy relaksowałam się na leżaku, kilkakrotnie wracałam myślami do Carsona Stingera, aktora heteroseksualnego. Wciąż mnie wkurzało, że tak bardzo mnie rozstroił. I to w dwie minuty! O co tu w ogóle chodzi? Nikt nigdy nie był w stanie mnie rozstroić. Byłam nierozstrajalna. Niepodatna na rozstrojenie. Szczyciłam się tym, że jestem zawsze opanowana, spokojna i poukładana. A tu nagle aktor porno rzuca mi lubieżne spojrzenie, a ja zaczynam się jąkać, zacinać i uciekać? Było to ze wszech miar irytujące. A już to, że się podnieciłam, doprowadzało mnie do szału. Serio, Grace, jesteś aż tak zdesperowana? Wystarczy, że przystojny aktor porno zrobi kilka aluzji seksualnych, okazując ci zupełny brak szacunku, a ty już masz mokre majtki? Boże! Położyłam się i ze zmarszczonymi brwiami i zmrużonymi oczami wpatrywałam się w błękitne niebo. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i zamknęłam oczy. Po chwili wstałam i zaczęłam zbierać rzeczy. Moje ramiona zdecydowanie się zaróżowiły, poza tym musiałam wrócić do środka i pomyśleć o jakiejś kolacji. Uznałam, że koktajl przed powrotem do pokoju to dobry pomysł. Piłam tylko coś po przyjściu na basen, a teraz byłam rozgrzana i chciało mi się pić. Poczułam, że właśnie tego mi trzeba — drinka w barze hotelowym. Założyłam sukienkę na ramiączkach, którą miałam w torbie, i poszłam do baru. Przechodząc przez kasyno po raz trzeci tego dnia, mimowolnie wciąż się rozglądałam, patrząc w zdumieniu na najróżniejsze stoły i automaty do gry, na migające wszędzie światełka i liczby. Przytłaczał mnie nadmiar dźwięków: śmiech mieszał się z równoczesnym brzękiem dochodzącym z automatów, trzaskiem i szelestem kart. Czułam się tak, jakbym znalazła się w
innym świecie. Gdy weszłam do chłodnego, cichego, eleganckiego baru, westchnęłam z przyjemnością. Jak na późne popołudnie w piątek nie było tłoku. Ale ludzie pewnie jeszcze siedzieli na basenie albo szykowali się do kolacji. Usiadłam przy barze, a kiedy zjawił się barman, kładąc przede mną serwetkę, zamówiłam margaritę bez soli. Odetchnęłam głęboko i splotłam przed sobą dłonie na kontuarze, uśmiechając się z zadowoleniem. — Bez soli? — odezwał się ktoś siedzący kilka miejsc dalej. — Kto zamawia margaritę bez soli? Uśmiech zniknął z mojej twarzy. Odwróciłam głowę i spojrzałam na znajdującego się po mojej lewej stronie mężczyznę. Serio? — Proszę, proszę, Carson Stinger, aktor heteroseksualny — odezwałam się. Jęknęłam w duchu. Nie, nie, dobrze się składa, Grace. Masz szansę odzyskać zranioną dumę. Możesz, by tak to ująć, zająć górną pozycję w tym starciu. Uch. Facet patrzył na mnie dziwnie, czekając, aż coś powiem. Jego mina wyrażała rozbawienie, ale jednocześnie czujność. Uniosłam brew i dopiero potem się odezwałam: — Jeśli chcesz mi powiedzieć, że masz dla mnie coś przyjemnie słonego, to lepiej się powstrzymaj. — Po tych słowach odwróciłam się, bo barman postawił przede mną drinka. Upiłam duży łyk. Carson parsknął i zanim się zorientowałam, podniósł się ze swojego miejsca z piwem w ręku i przesiadł się obok mnie. Spojrzałam na niego gniewnie, a on oznajmił: — Chciałem tylko powiedzieć, Jaskierku, że nie wiesz, co tracisz, zamawiając margaritę bez soli. Cała przyjemność polega na tym, żeby zlizać z brzegu kieliszka sól, a potem pociągnąć przez słomkę słodki napój. Połączenie słodkiego i słonego na języku jest po prostu boskie. — Nachylił się do mnie i zniżył głos: — Spróbuj raz, tylko raz. No dobra, teraz zwyczajnie usiłował wyprowadzić mnie z równowagi. Ale dlaczego? Co ja takiego zrobiłam temu człowiekowi? Zmrużyłam jeszcze mocniej oczy, coraz bardziej rozeźlona faktem, że jego słowa znów mnie pobudziły. Mojemu zdradzieckiemu ciału podobał się jego cholerny głęboki, słodki jak miód głos i celowo podniecające słowa. Głupie ciało! Żeby je ukarać za takie nonsensowne rozwiązłe reakcje, być może na zawsze zrezygnuję z seksu. — Pozwól postawić sobie drinka — powiedział z leciutkim uśmiechem. — Naprawdę. Tylko jednego po mojemu. Możesz przeprowadzić próbę i przekonać się, kto ma rację. W ten sposób będziemy mogli się trochę lepiej poznać. — Puścił do mnie oko. Odwróciłam się i siadłam przodem do niego, biorąc jednocześnie głęboki wdech. Zanim zaczęłam, uśmiechnęłam się słodko. — Będę z tobą zupełnie szczera, Carson. A zrobię to dlatego, że mam całkowitą pewność, że to przestraszy cię tak bardzo, że dasz mi w spokoju dopić drinka i będziemy się mogli rozstać jak ludzie, którzy nie mają ze sobą nic wspólnego. Chłopak uniósł brew, ja natomiast zaplotłam ręce na kolanach i podejmując wątek, przechyliłam głowę. — Jestem dziewczyną, która chce wziąć ślub w długiej białej
Dziwka ma dwoch ostrych klientow
Masz ochotę na małe co nieco?
Babcia chce dać