Zatancz dla nas

Zatancz dla nas




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Zatancz dla nas

teksty.org needs to review the security of your connection before proceeding.

Did you know bots historically made up nearly 40% of all internet traffic?
Requests from malicious bots can pose as legitimate traffic. Occasionally, you may see this page while the site ensures that the connection is secure.

Performance & security by
Cloudflare



Pierwszy taniec jest
często jednym z najbardziej stresujących wyzwań weselnych. Nawet jeśli Młodzi
mają dryg do tańca, ten jeden wywołuje ogromne emocje. To moment, kiedy oczy
wszystkich gości zwrócone są na Młodą Parę. Jaką piosenkę wybrali? Czy chodzili
na kurs? Ciekawe ile ćwiczyli?

Dziś o tym, jak
bezboleśnie przejść przez etap przygotowań do pierwszego tańca.

Nikt nie powiedział,
że pierwszy taniec musi się w ogóle odbyć. Jeśli nie lubimy tańczyć, słoń nam
nadepnął na ucho lub wiemy, że zje nas trema, może lepiej sobie odpuścić.
Wystarczy porozmawiać z DJ-em, czy zespołem i inaczej zorganizować rozpoczęcie
tanecznej części wesela. A może chcecie całkowicie zrezygnować z tańca podczas
przyjęcia? Dlaczego nie, to Wasz dzień.

Jeśli decydujemy się
na pierwszy taniec, warto zastanowić się dlaczego to robimy i komu dedykujemy
ten taniec. Możemy tańczyć dla naszego
małżonka lub dla gości. Możemy tańczyć po to, by zaprosić innych do zabawy, by
dodać kolejny punkt na liście weselnych atrakcji, a może zrobić show jakiego
rodzina nie widziała i na długo nie zapomni? Pierwszy taniec może być też
chwilą na spotkanie się z dopiero co poślubionym ukochanym, wtuleniem się,
odreagowaniem stresu w ramionach najbliższego nam mężczyzny..?

Wiemy już jaki cel nam
przyświeca. Czas wybrać utwór i rodzaj tańca. Jeśli mamy swoją piosenkę, która
jest dla nas ważna, trzeba zastanowić się, jak ma wyglądać nasz taniec. Gdy nie
mamy utworu, warto zacząć od zdecydowania, jaki rodzaj tańca nam pasuje, a
dopiero potem znaleźć pasującą piosenkę.

-tańce towarzyskie
standardowe, np. walc angielski, walc wiedeński, fokstrot – wyglądają bardzo
elegancko,

-tańce towarzyskie
latynoamerykańskie, np. jive, samba, cha-cha – wesołe,

-tango argentyńskie,
rumba – romantyczne,

-salsa: Cubana, Los
Angeles, New York – już znajomość podstaw sprawia, że taniec wygląda
widowiskowo ,

-kizomba, bachata, zouk
– nietypowe, sensualne,

-rock&roll –
zabawny, wygląda popisowo,

-taniec użytkowy –
bezpieczna opcja dla osób, które nie miały wcześniej styczności z tańcem,

-taniec dworski,
polonez – nietypowy pomysł, widowiskowy efekt,

-taniec filmowy, np.
Dirty Dancing, taneczny mix, taniec z rekwizytami, dodatkowymi
tancerzami…. – dobre show dla gości

1. Od instruktora
podczas indywidualnych lekcji – najdroższa opcja, dająca najlepsze i najszybsze
efekty, taniec idealnie dopasowany do Pary, możliwości, doświadczenia..

2. Od instruktora
podczas grupowych lekcji pierwszego tańca – dla osób, które chcą nauczyć się
konkretnego układu z okazji wesela, bonusem jest
poznanie innych młodych par.

3.Od instruktora
podczas zwykłych kursów tańca – okres przygotowań do ślubu trwa obecnie tak
długo, że spokojnie można zapisać się na zwykłe kursy tańca, np. towarzyskiego,
czy salsy. Dzięki nim rozruszamy się przed weselem, poznamy nowe tańce…

4.Od tańczących
znajomych – warto zastanowić się, czy w swoim otoczeniu nie mamy osób, które
dobrze tańczą i mogłyby pomóc nam się do tego dnia przygotować?

5.Samodzielnie –
korzystając z płyt DVD lub filmików w internecie, wspólna nauka tańca w domu
może okazać się bardzo dobrym pomysłem na narzeczeńskie randki.

6. Nie uczyć się –
postawić na spontaniczny taniec, dać się ponieść chwili ;)

-o północy - zamiast oczepin lub jako ich rozpoczęcie, zamiast tradycyjnego pierwszego tańca.

-stoją zebrani po
jednej stronie Sali, wokół parkietu

-kolorowe oświetlenie,
przyciemnione światło,

-obrazy w tle - wykorzystanie rzutnika, np. zdjęcia Młodej Pary.

Na koniec warto się
zastanowić jak i kiedy chcemy zakończyć pierwszy taniec i co ma się wydarzyć,
gdy przestaniemy tańczyć:

-tańczymy jeden utwór,
kłaniamy się i wracamy do stołu, np na deser,

-tańczymy jeden utwór,
a po nim zapraszamy gości do tańca, osoba prowadząca powinna zachęcić do
wyjścia na parkiet, warto wybrać jaki utwór ma być zagrany po pierwszym tańcu i
poprosić świadków, by dali dobry przykład innym gościom ;)

-możemy zatańczyć sami
przez fragment utworu i zaplanować, że po tym czasie wchodzą na parkiet inne
„ustawione” pary, zapraszając resztę gości do tańca.

Do pierwszego tańca
podchodziłam zarówno z lękiem, jak i ekscytacją. Bardzo nie chciałam, by nasz
taniec przypominał najpopularniejsze filmiki z YouTube. Bałam się, że goście
ustawią się w kółeczko i zaczną spacerować dookoła nas.

Z narzeczonym mieliśmy
styczność z tańcem, byliśmy po kilku kursach i festiwalach. Myśleliśmy o salsie
lub bachacie, do momentu ostatniego przedślubnego sylwestra, podczas którego
zatańczyliśmy do utworu „Historia de un amor”. Wtedy wiedzieliśmy, że mamy
piosenkę na pierwszy taniec i musimy nauczyć się rumby. Natomiast, nie
zdawaliśmy sobie wtedy sprawy jak trudny muzycznie utwór sobie wybraliśmy.
Kilka miesięcy przed ślubem poszliśmy na kilka lekcji do znajomego instruktora.
Zależało nam na poznaniu różnych figur i kombinacji, które złożymy w całość. Nie
chcieliśmy układu gotowego od A do Z.

Po opanowaniu naszej
rumby, najbardziej stresowałam się zaplanowanym podniesieniem – bałam się, że
problemem okaże się moja rozłożysta suknia. Jeszcze w dniu ślubu sugerowałam
Panu Młodemu, żeby zrezygnował z tego pomysłu. Na szczęście się udało.

Nasz pierwszy taniec
zaplanowaliśmy po obiedzie i deserze. W pewnym momencie, gdy po jedzeniu
wszyscy siedzieliśmy przy stołach, na środek wyszedł saksofonista (nikt z gości
nie wiedział, że planujemy muzykę na żywo) i zaczął grać początek naszej
piosenki. Wtedy Pan Młody wstał i poprosił mnie do tańca. Wyszliśmy na środek i
zatańczyliśmy, podczas gdy goście siedzieli przy stołach (kilka osób wstało, by
nagrać taniec lub lepiej widzieć). Po pierwszym tańcu i oklaskach, DJ puścił
zaplanowane wcześniej Let’s twist, zapraszając wszystkich do tańca. Świadkowie
dali dobry przykład, wychodząc jako pierwsi. Tak rozpoczął się blok taneczny
numer jeden.

Gdybym jeszcze raz
miała podjąć decyzję o pierwszym tańcu, zdecydowałabym się na poloneza, którym
zaprosilibyśmy wszystkich do wspólnego tańca. Razem ze świadkami,
przygotowalibyśmy układ, który byłby w stanie zatańczyć każdy gość. Po takim
wspólnym pierwszym tańcu, poprosilibyśmy DJ-a o dedykację dla nas, była by to
nasza piosenka, do której tańczyliby wszyscy zaproszeni. Dzięki temu czulibyśmy
się bardziej intymnie i mniej byśmy się stresowali.

Na koniec polecam
wszystkim narzeczonym wspólne tańce przed ślubem, nawet jeśli rezygnujecie z
pierwszego tańca. Zorganizowany kurs, warsztaty, czy nauka w domu mogą być
świetną zabawą i niezapomnianą randką. 


Etykiety:
atrakcje ,
Para Młoda ,
Wesele



Motyw Prosty. Autor obrazów motywu: Ollustrator . Obsługiwane przez usługę Blogger .



Ijele > Kursy > Kursy Online > Kursy Płatne > Zatańcz dla niego! – pakiet 3 lekcji




This content is protected, please login and enroll course to view this content!
Ta strona korzysta z plików cookies, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Więcej informacji znajdziesz w polityce prywatności. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie ciasteczek? TAK NIE Polityka Prywatności
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the ...

Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.

Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Copyright 2020 Ijele. All Rights Reserved.


     Taniec. Muzyka. Ona. Violetta. Działa na mnie jak magnez, któremu nie potrafię się oprzeć. Daliśmy kolejny pokaz. Ludzie byli w szoku, widząc nasze możliwości i uczucia, które nam towarzyszyły. Violetta, poruszała się tak niesamowicie. Prowokowała. Zbliżała się i oddalała. Kusiła swoim ciałem, ruchami, gracją. I jak tu myśleć racjonalnie przy niej? Bo ja nie wiem. Odchodzę od zmysłów mając ją w ramionach. A najlepsze jest to, że to dopiero początek wieczoru. Leon, ogarnij się chłopie! Jesteście przyjaciółmi. Zerknąłem na swojego brata. Bawił się z Francescą, korzysta póki może. W sumie mu się nie dziwię. Caviglia to naprawdę piękna kobieta i oboje do siebie pasują. Znowu mamy cały parkiet dla siebie. To zadziwiające, że ludzie zamiast się bawić wolą patrzeć na innych. Moi rodzice wciąż obserwują. Znajdują się w towarzystwie swoich znajomych i jestem pewny, że rozmawiają właśnie o nas. Castillo pokazywała swoje możliwości taneczne. I jestem pewny, że męska część tego przyjęcia pożera ją wzrokiem. Problem w tym, że teraz ona należy do mnie i tylko do mnie. 

   Po kolejnej piosence zeszliśmy z parkietu i wraz z brunetką wróciliśmy do naszego stolika. Zaraz za nami podążała reszta. Usiedliśmy wygodnie i wreszcie mogliśmy odpocząć. 

  -Chociaż tyle mamy rozrywki na tym przyjęciu. - skomentowała Francesca, poprawiając swoją sukienkę. -Ale i tak bym już pojechała do tego klubu. 

  -Też bym pojechała, ale musimy tu jeszcze zostać. - usłyszałem głos brunetki, która siedziała tuż obok. 

  -Z godzinę na pewno. Inaczej rodzice nas zabiją. - odparł Diego kosztując białe wino. 

  -Trudno, pójdziemy potańczyć. - wtrąciła Ferro, obdarowując Włocha proszącym spojrzeniem. Coś się kroi. I to widać, zdecydowanie. 

   W pewnym momencie trzej mężczyźni podeszli do naszego stolika. 

  -Przepraszam, że przerywam. - odezwał się pierwszy. -Moglibyśmy prosić piękne panie do tańca? - spojrzałem na Diega, nie był zadowolony. Federico tak samo. Ale przecież nie mamy nic do gadania, nie jesteśmy z nimi. Dziewczyny popatrzyły na siebie, po czym Violetta wstała. 

  -Z przyjemnością zatańczymy. - usłyszałem. Francesca i Ludmiła również wstały. Chwyciły ręce nieznanych facetów i poszły na parkiet. 

  -Idziemy za nimi? - pyta Diego. 

    Po jakimś czasie staliśmy już we trzech przed parkietem. One tańczyły już z tamtymi facetami. Coś mi się robiło jak widziałem Violettę z tamtym lalusiem. Uśmiechała się. Szatynka i blondynka to samo. To są chyba jakieś jaja. 

  -Tylko na spokojnie. - wyrwał Federico, chociaż widziałem, że jemu też nie było to obojętne. -W klubie pewnie nie jeden poleci na Violettę, Fran i Ludmiłę...

  -Fede ma rację, trzeba to przetrawić i się przyzwyczaić. - dodał Diego. 

  -Jasne, przecież nie zabronimy im tańczyć z kimś innym niż my sami. To nazbyt egoistyczne podejście do sprawy. - powiedziałem, obserwując Castillo na parkiecie. 

  -Ale i tak cię roznosi jak widzisz Violę z tym tam. 

  -A ciebie jak Francesca się uśmiecha do tego blondyna. 

  -Ty siedź cicho, bo Lu też tam wywija. - skomentowałem, upijając łyk czerwonego wina. 

   Piosenka się skończyła, a dziewczyny nagle zniknęły nam z oczu, tak samo jak tamci faceci. 

  -Problem tkwi w tym, że nie. - odburknął mój brat. 

   Chwilę później zauważyłem jak Ludmiła pojawia się jakby znikąd przy Federico. Jednak nigdzie nie zauważyłem dwóch pozostałych zgub. 

  -Lu, gdzie jest Fran i Viola? - spytał mój brat. 

  -Przynajmniej jedna się znalazła. - powiedział zadowolony Włoch. Ferro uśmiechnęła się słysząc to. 

  -Gdzie one są? - powtórzyłem pytanie. 

  -Spokojnie. Bracia to bracia, jaki jeden taki drugi. - westchnęła blondynka. -Poszły gdzieś jak skończyła się piosenka. - ja i Diego wymieniliśmy się zrozumiałymi spojrzeniami. 

  -Z tymi facetami? - dopytał Pasquarelli. 

  -Tak, chyba tak. - odpowiedziała. -Ahh... Czyżby bracia Verdas byli zazdrośni? 

  -Nic z tych rzeczy. - zapewniłem. 

  -Jasne, a od środka aż cię ściska na myśl, że Violetta poszła gdzieś z tym facetem. Diego tak samo. Widzicie? Tylko ja jestem taka grzeczna i wróciłam gdzie moje miejsce. - usłyszałem cichy śmiech przyjaciółki. 

  -Chyba ich nie pocieszasz Ludmiła. 

  -Dobra, przepraszam chłopaki. Ale serio nie wiem gdzie poszły. - przyznała Ferro, patrząc na nas smutnym wzrokiem. -Ale że jesteście zazdrośni to dobrze. 

  -Lu. Mogłabyś ich poszukać? - poprosił Federico. 

  -Nie. - zatrzymałem ją. -Są wolne, wrócą kiedy będą chciały. 

     Po dobrych piętnastu minutach dziewczyny wróciły. Ani ja ani mój brat o nic nie pytaliśmy. Ale wiadomo było, że nie spodobała nam się ta zagrywka ze znikaniem, gdy Ludmiła wróciła normalnie do nas i do Federico, choć z nim nie jest. Powiadomiłem rodziców, że jedziemy do domu. Ja odwiozłem do domu Violettę, Diega i Fran, a Federico odwiózł Lu. Za trzydzieści minut zacznie się prawdziwa zabawa, lecz nie wiem czy mam na nią ochotę...

   O wyznaczonym czasie stałem już przed domem Violetty i Ludmiły. Ubrany w czarną koszulkę z guzikami na górze, oczywiście rozpiętymi i ciemnymi jeansami. Włosy postawione na żelu, dla lepszego efektu. Obok mnie stali już Federico i Diego. Francesca poszła po dziewczyny, które jak zwykle są niewyrobione. Dwie minuty później wszystkie wyszły z domu. Violetta zamknęła go na klucz, który później gdzieś schowała na terenie jej domu. Teraz wyglądały zupełnie inaczej. Francesca miała na sobie krótką czarną sukienkę i koturny, czy jak to się tam nazywa. Odważniejszy makijaż miały chyba wszystkie trzy. Ludmiła wzięła czerwone spodenki i granatową koszulkę. Violetta natomiast czarne krótkie spodenki i zieloną, neonową, luźną koszulkę bez ramiączek. Jak zwykle; seksownie i kusząco. Ona chyba chce żebym zwariował. 

   Spojrzałem na Diega i Fede, zdecydowanie im się podobał taki obrót sytuacji. 

  -Leon, możemy pogadać zanim pojedziemy? - usłyszałem tak dobrze mi znany głos Violetty. 

  -Jasne. - zgodziłem się. -Dajcie nam pięć minut. - powiedziałem do chłopaków. 

  -Tylko grzecznie tam proszę! - krzyknął Diego śmiejąc się w trakcie. 

   Violetta posłała mu jeden z tych swoich cwanych uśmieszków i spojrzała na mnie. 

  -To o czym chciałaś porozmawiać? 

  -Byłeś zazdrosny. - no jasne, najlepiej prosto z mostu. Skąd ona to wie? 

  -Co? Kiedy? - udaję, że nie mam pojęcia o czym mówi. Brunetka opiera dłonie na moim torsie, patrzy mi w oczy... Znowu zaczyna swoje gierki, które niestety działają. 

  -Dzisiaj, jak zniknęłam z tym facetem z którym tańczyłam. 

  -Nie obchodzi mnie gdzie poszłaś i co z nim robiłaś. - oznajmiłem, co najwyraźniej jej się nie spodobało. Chyba nie to chciała usłyszeć. Jej wyraz twarzy diametralnie się zmienił. 

  -Jesteś pewien tego co mówisz? - spytała zbliżając się odrobinę. 

  -Nie prowokuj mnie. - mruknąłem patrząc to na jej usta, to na oczy. 

  -Lubię to robić. - przyznała po chwili. Chwyciłem ją w talii i niebezpiecznie przyciągnąłem. Jej oddech od razu przyspieszył. 

  -W takim razie ja również polubię. 

  -Violetta! Leon! Jedziemy. - usłyszałem krzyk mojego brata. Zaraz po tym uśmiech wskoczył na twarz Violetty. 

  -Że też zawsze nam przerywają. - westchnęła brunetka. 

  -Stać cię na więcej? - Castillo przybliżyła się bardziej. 

  -Kiedyś się dowiesz. - wyszeptała, po czym odeszła, zerkając na mnie co jakiś czas. 

   Poszedłem do swojego brata, który już na mnie czekał przy samochodzie. Reszta siedziała już na swoich miejscach. 

  -Co ci powiedziała? - spytał lustrując mnie wzrokiem. 

  -Uwierz bracie, zapowiada się bardzo ciekawa noc. - odparłem klepiąc go po ramieniu. Potem wsiadłem do samochodu na swoje miejsce. 

     Impreza trwa w najlepsze. Dziewczyny bawią się najlepiej jak tylko mogą. Wciąż mam w głowie słowa Violetty, gdy rozmawialiśmy przed przyjazdem tutaj. Z każdym jednym dniem coraz bardziej mnie zaskakuje. Nie wiem co chce osiągnąć swoją grą, którą ze mną toczy, ale robi się niesamowicie ciekawie. Zamierzam jak najlepiej wykorzystać to jaka jest teraz. Dla mnie. Wszystko co robi ma na celu sprowokowanie mnie do czegoś, do czego ona dąży. Przyjaźnimy się, ale na mnie leci... To widać. 

  -Leon. - głos brata wyciągnął mnie z transu. Spojrzałem na niego rozkojarzony. -Wszystko okey? Jesteś jakiś zamyślony. To przez Violettę? 

  -Myślę nad tym co mi powiedziała zanim tu przyjechaliśmy. - wyznaję. 

  -To przestań, bo właśnie tu idzie i chyba nie do mnie. - zobaczyłem jego szeroki uśmiech i już wiedziałem co sobie myśli. Nie ma to jak brat. Diego po jakimś czasie zniknął mi z oczu, lecz zaraz zobaczyłem do kogo tak popędził. Francesca. Patrząc przed siebie faktycznie zauważyłem idącą w moim kierunku Violettę. Odwróciłem się do barmana, który był moim znajomym.

  -Tequila z lodem. - rzuciłem, gdy wreszcie uzyskałem jego uwagę. Dosłownie pół minuty później poczułem na swoich barkach czyjeś dłonie. Z tym, że dobrze wiedziałem do kogo należą. Nie odwróciłem się, udałem że jej nie ma. Brunet podał mi zamówiony alkohol. Spojrzał na brunetkę stojącą za mną, potem na mnie i uśmiechnął się podejrzanie. Castillo oparła się o mnie i wyszeptała do ucha "Zatańcz ze mną". Ona nawet nie wie ile mnie kosztuje ignorowanie jej. Jak się zbliża, mam wrażenie, że chce mnie tylko dla siebie. Na wyłączność. Że tego własnie pragnie. Mnie. Problem w tym, że chyba mam tak samo, dlatego tak trudno mi ją ignorować. Upiłem łyk alkoholu. 

  -Leon, chodź ze mną. - prosiła. 

  -Zaraz do ciebie przyjdę. - odparłem obracając lekko głowę, lecz na nią nie spojrzałem. Brunetka poszła do reszty przyjaciół. Obejrzałem się. Kiedy szła większość facetów pożerała ją wzrokiem. No cóż, nie dziwię im się. 

  -Boska. - skomentował Nicolas, barman, który podał mi tequilę. -Ja na twoim miejscu bym poszedł. Widziałeś ilu facetów się za nią ogląda? Moment i będzie w ramionach innego. 

  -To leć za nią. - odparłem obojętnie. 

  -Jestem w pracy, a poza tym ona zdecydowanie chce ciebie, nie mnie. - spojrzałem na niego jak na idiotę. -Nie patrz tak na mnie, idź do niej. 

   Rozmowa z Nico dała mi nieco do myślenia. Poszukałem Diega, Fran, Lu i Violetty w tym tłumie ludzi, gdy ich znalazłem wstałem i poszedłem tam. Wszyscy mnie zauważyli tylko nie ona. Poprosiłem gestem, by nic nie mówili. Widziałem jak odtrąciła jednego chłopaka, który chciał z nią zatańczyć. Francesca uśmiechnęła się znacząco. Ludmiła i Fede gdzieś nagle zniknęli. Violetta stała odwrócona do mnie tyłem, co dało mi wiele możliwości. Podszedłem do niej i objąłem w talii. Przestraszyła się. 

  -Leon. Przyszedłeś. - odparła, gdy się odwróciła. Po chwili przytuliła mnie mocno oplątując ręce wokół szyi. Diego i Fran byli wyraźnie zadowoleni takim obrotem sytuacji. Ciekawiło mnie jedynie to, co się stało i dlaczego tak na mnie zareagowała. Objąłem ją ramionami, by poczuła się bezpiecznie. Przylgnęła do mnie jak magnez i chyba nie miała ochoty się odsuwać. Spojrzałem pytająco na Caviglię, lecz ona tylko wzruszyła ramionami. Oboje potem odeszli. 

   Chwilę później siedziałem z Violettą na kolanach w naszej loży, którą wcześniej zamówił mój brat. Reszta bawiła się na parkiecie. 

  -Dlaczego tak zareagowałaś, jak cię objąłem? Przestraszyłaś się. - powiedziałem. Brunetka wydawała się rozkojarzona, nieswoja. 

  -Przestraszyłam się, bo
Dwie szparki za jednym zamachem
Posuwanie analne młodej blondi w sypialni. To był jej pierwszy anal w życiu.
Skończ, dopiero jak strzelisz

Report Page