Zaprosil kolezanke do sypialni rodzicow

Zaprosil kolezanke do sypialni rodzicow




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Zaprosil kolezanke do sypialni rodzicow
Oświadczam, że jestem osobą pełnoletnią oraz zapoznałem się z regulaminem serwisu.
Mam ukończone 18 lat. Nie pokazuj tego ostrzeżenia.
Mój mąż mnie nie pieprzy. Szukam sex czatu. Porozmawiaj ze mną teraz: https://ujeb.se/IVCg2
Musisz być zalogowany, aby komentować
Oglądasz film porno pod tytułem: Zaprosil kolezanke do sypialni rodzicow. Na stronie sexrura.pl możesz liczyć na niesamowite sex filmy i krótkie filmiki erotyczne. Aktualizacja co jedną godzine przez siedem dni w tygodniu. Zaglądaj codziennie po nową erotykę. Znajdziesz tutaj każdy rodzaj erotyzmu, od tej delikatnej, subtelnej i namiętnej do mocnych i pikantnych scen.
Copyright © 2009-2019 SEXRURA Wszelkie prawa zastrzeżone
SEXRURA.PL - Jest serwisem w 100% darmowym
Uwaga! Serwis przeznaczony dla osób wyłącznie pełnoletnich!
Serwis zawiera materiały o charakterze erotycznym. Jeśli nie ukończyłeś 18 roku życia i tym samym w świetle polskiego prawa
nie jesteś osobą pełnoletnią, nie wolno Ci wchodzić dalej. Wchodząc dalej oświadczasz, iż jesteś osobą pełnoletnią, akceptujesz
regulamin , polityke prywatności oraz chcesz oglądać materiały erotyczne z własnej, nie przymuszonej woli.
Jeżeli jesteś osobą pełnoletnią zaznacz poniższy kwadrat, a następnie kliknij w przycisk " ENTER ".
Uwaga: Strona używa plików cookies.


ci��a i por�d
kalendarz ci��y
gimnastyka w ci��y
szko�y rodzenia
urlop macierzy�ski
niep�odno��


zdrowie i piel�gnacja
rozw�j dziecka
choroby dzieci
alergia
edukacja
wychowanie
przedszkola
ubrania dla dzieci
przepisy dla dzieci
nianie


uroda
zdrowie
tabele kalorii
kalkulatory
wywiady


kolorowanki
zabawy
gry dla dzieci
ksi��ki dla dzieci
filmy dla dzieci
muzyka dla dzieci
krzy��wki dla dzieci
teksty piosenek
zaj�cia i imprezy dla dzieci


przepisy kulinarne
auto rodzinne
adopcja
rodzinne finanse
akcje i inicjatywy
ksi��ki dla rodzic�w
porady prawne
wydarzenia
dom i mieszkanie


podr�e z dzie�mi
hotele rodzinne
informacje turystyczne
kamery internetowe
narty


forum dla rodzic�w
warto kupi�
konkursy
kartki internetowe
katalog stron


ci?�a i por�d
kalendarz ci?�y
gimnastyka w ci?�y
szko�y rodzenia
urlop macierzy�ski
niep�odno?�


zdrowie i piel�gnacja
rozw�j dziecka
choroby dzieci
alergia
edukacja
wychowanie
przedszkola
ubrania dla dzieci
przepisy dla dzieci
nianie


uroda
zdrowie
tabele kalorii
kalkulatory
wywiady


kolorowanki
zabawy
gry dla dzieci
ksi?�ki dla dzieci
filmy dla dzieci
muzyka dla dzieci
krzy��wki dla dzieci
teksty piosenek
zaj�cia i imprezy dla dzieci


przepisy kulinarne
auto rodzinne
adopcja
rodzinne finanse
akcje i inicjatywy
ksi?�ki dla rodzic�w
porady prawne
wydarzenia
dom i mieszkanie


podr�e z dzie�mi
hotele rodzinne
informacje turystyczne
kamery internetowe
narty


forum dla rodzic�w
warto kupi�
konkursy
kartki internetowe
katalog stron


ciąża i poród
kalendarz ciąży
gimnastyka w ciąży
szkoły rodzenia
urlop macierzyński
niepłodność



zdrowie i pielęgnacja
rozwój dziecka
choroby dzieci
alergia
edukacja
wychowanie
przedszkola
ubrania dla dzieci
przepisy dla dzieci
nianie


uroda
zdrowie
tabele kalorii
kalkulatory
wywiady


kolorowanki
zabawy
gry dla dzieci
książki dla dzieci
filmy dla dzieci
muzyka dla dzieci
krzyżówki dla dzieci
teksty piosenek
zajęcia i imprezy dla dzieci


przepisy kulinarne
dom i mieszkanie
auto rodzinne
adopcja
rodzinne finanse
porady prawne
wydarzenia


podróże z dziećmi
hotele rodzinne
informacje turystyczne
kamery internetowe
narty


forum dla rodziców
warto kupić
konkursy
kartki internetowe
zaginione dzieci

(Wiadomość zostanie automatycznie zamknięta w ciągu 2 sekund)

Nie wiem czy dobry tytul ale zaraz opisze sprawe. Mam kolezanke, z ktora sie znamy od ok. 8 lat – poznalysmy sie majac dzieci w tym samym przedszkolu, do teraz nasze dzieci chodza razem do szkoly. Lubimy sie, spotykamy sie towarzysko czy gadamy przez telefon tyle, ze maz sie potem pyta kto zaplaci rachunek za taka pogawedke Rzecz w tym, ze nie wiem jak jej uzmyslowic ze ma problem z synem i powinna cos z tym zrobic, w sensie poszukac specjalistycznej pomocy bo sami (z mezem ) najwyrazniej nie potrafia sobie poradzic. Jak wspomnialam znamy sie od lat i spotykamy towarzysko – tzn. Kiedys to byly spotkania calych rodzin z dziecmi (nawet jakis wspolny wyjazd wakacyjny) – kiedys, bo ostatnie takie spotkanie mialo miejsce pewnie ze 3 lata temu; od tamtego czasu spotykamy sie glownie we dwie. Ja unikam i pod byle pretekstem odmawiam tych rodzinnych spotkan ze wzgledu na zachowanie ich syna – zawsze sie cos dzialo. A to zniszczyl cos (u nas w domu), a to zrobil fizyczna krzywde ktoremus z moich dzieci – absolutnie nie przypadkiem. Wtedy ja bym to okreslila ze z glupoty, braku umiejetnosci przewidywania (mowimy o 8-9 latku wiec to jeszcze jest w normie) czy cos takiego – myslalam ze wyrosnie, zmadrzeje, bedziemy dalej sie spotykac. Czas mija a chlopak zachowuje sie coraz gorzej – w szkole glosne sa coraz powazniejsze afery z nim w roli glownej. Doslownie, chlopak zagraza sobie i otoczeniu – w tej chwili prawdopodobnie grozi mu wyrzucenie ze szkoly: 2 dni temu ogloszono ze mialo miejsce dzialanie jednego z uczniow zagrazajace bezpieczenstwu ogolu i gdy szkola dojdzie kto to zrobil wydali tego ucznia ze szkoly – chlopak sam sie przyznal ze to on (to akurat dziala na jego korzysc wiec pewnie go jednak nie wyrzuca). Powiem tak, bez wdawania sie w szczegoly – to co on robi czasem jezy wlosy na glowie, zwlaszcza w sensie absurdalnosci jego zachowan, oczywistosci ich niebezpieczenstwa i jednoczesnie latwosci wykrycia sprawcy, wlasciwie czesto jest to robione zupelnie jawnie – no po prostu jakby ktos mi opowiadal o tych zdarzeniach to moje pierwsze wrazenie byloby ze to zrobilo dziecko uposledzone umyslowo. A tu akurat chlopak jest madry, inteligentny, bardzo dobry uczen – na swiadectwie 5 i 6 przy BARDZO niskiej ocenie ze sprawowania. No i tu podejscie do sytuacji mojej kolezanki o ktorej synu pisze – uwaza ze jej syn jest jest ZAWSZE ofiara sytuacji, ze koledzy go wrobili, nauczyciele sie uwzieli, trener jest beznadziejny i niesprawiedliwy itp. Zupelnie nie przyjmuje do wiadomosci ze jej dziecko sprawia problemy – gdy jej sie nawet sugeruje cos takiego czuje sie urazona, obraza sie. Aha, u nich w rodzinie dzieci jest wiecej, poza tym chlopcem problemow wychowawczych nie sprawia zadne inne, ona jest bardzo zaangazowana i dobra matka (za taka ja uwazam), nie pracuje – zajmuje sie domem i dziecmi (za to jak latwo sie domyslic maz duzo pracuje, duzo jest poza domem). Chlopak sie przed matka tlumaczy standardowo – tzn. Ze wszyscy dookola mowia nieprawde, ze to nie on, albo ze zupelnie niechcacy (a zdarza mu sie tez agresja wobec innych), albo ze nie wiedzial ze tak sie stanie itp. – a mama wierzy mu zupelnie bezkrytycznie. Znalazlam kiedys jej post na jednym z forow (wiem na pewno ze to ona pisala) w ktorym zalila sie wlasnie na szkole w sensie ze uwziela sie na jej syna i ma przez to niesprawiedliwie niska ocene z zachowania co moze byc problemem przy dostaniu sie do gimnazjum (jak wspominalam chlopak dobrze sie uczy wiec chca go wyslac do dobrego gimnazjum) – i znow reagowala oburzeniem na posty sugerujace ze moze cos jest na rzeczy, ze ta ocena ze sprawowania nie jest taka calkiem nieobiektywna. Nie chce zakonczyc tej znajomosci (a moje wymigiwanie sie od wspolnych spotkan jest coraz dziwniejsze, wiem), nie chce zeby miala takie problemy z dzieckiem (a jeszcze troche i chlopak wejdzie w konflikt z prawem, tzn. Gdyby byl troche straszy niz jest to po tym co ostatnio zrobil wesolo by nie bylo – i tak cale szczescie ze nikomu sie nic nie stalo) – a poniewaz problem z biegiem lat narasta uwazam ze to ostatni dzwonek zeby zwrocili sie do specjalisty. Jak jej to zasugerowac bez urazania dumy? Podpowiedzcie cos. A.




Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,107
Dołączył: pon, 21 cze 04 - 21:18

Nr użytkownika: 1,877











Nie wiem czy dobry tytul ale zaraz opisze sprawe. Mam kolezanke, z ktora sie znamy od ok. 8 lat – poznalysmy sie majac dzieci w tym samym przedszkolu, do teraz nasze dzieci chodza razem do szkoly. Lubimy sie, spotykamy sie towarzysko czy gadamy przez telefon tyle, ze maz sie potem pyta kto zaplaci rachunek za taka pogawedke Rzecz w tym, ze nie wiem jak jej uzmyslowic ze ma problem z synem i powinna cos z tym zrobic, w sensie poszukac specjalistycznej pomocy bo sami (z mezem ) najwyrazniej nie potrafia sobie poradzic. Jak wspomnialam znamy sie od lat i spotykamy towarzysko – tzn. Kiedys to byly spotkania calych rodzin z dziecmi (nawet jakis wspolny wyjazd wakacyjny) – kiedys, bo ostatnie takie spotkanie mialo miejsce pewnie ze 3 lata temu; od tamtego czasu spotykamy sie glownie we dwie. Ja unikam i pod byle pretekstem odmawiam tych rodzinnych spotkan ze wzgledu na zachowanie ich syna – zawsze sie cos dzialo. A to zniszczyl cos (u nas w domu), a to zrobil fizyczna krzywde ktoremus z moich dzieci – absolutnie nie przypadkiem. Wtedy ja bym to okreslila ze z glupoty, braku umiejetnosci przewidywania (mowimy o 8-9 latku wiec to jeszcze jest w normie) czy cos takiego – myslalam ze wyrosnie, zmadrzeje, bedziemy dalej sie spotykac. Czas mija a chlopak zachowuje sie coraz gorzej – w szkole glosne sa coraz powazniejsze afery z nim w roli glownej. Doslownie, chlopak zagraza sobie i otoczeniu – w tej chwili prawdopodobnie grozi mu wyrzucenie ze szkoly: 2 dni temu ogloszono ze mialo miejsce dzialanie jednego z uczniow zagrazajace bezpieczenstwu ogolu i gdy szkola dojdzie kto to zrobil wydali tego ucznia ze szkoly – chlopak sam sie przyznal ze to on (to akurat dziala na jego korzysc wiec pewnie go jednak nie wyrzuca). Powiem tak, bez wdawania sie w szczegoly – to co on robi czasem jezy wlosy na glowie, zwlaszcza w sensie absurdalnosci jego zachowan, oczywistosci ich niebezpieczenstwa i jednoczesnie latwosci wykrycia sprawcy, wlasciwie czesto jest to robione zupelnie jawnie – no po prostu jakby ktos mi opowiadal o tych zdarzeniach to moje pierwsze wrazenie byloby ze to zrobilo dziecko uposledzone umyslowo. A tu akurat chlopak jest madry, inteligentny, bardzo dobry uczen – na swiadectwie 5 i 6 przy BARDZO niskiej ocenie ze sprawowania. No i tu podejscie do sytuacji mojej kolezanki o ktorej synu pisze – uwaza ze jej syn jest jest ZAWSZE ofiara sytuacji, ze koledzy go wrobili, nauczyciele sie uwzieli, trener jest beznadziejny i niesprawiedliwy itp. Zupelnie nie przyjmuje do wiadomosci ze jej dziecko sprawia problemy – gdy jej sie nawet sugeruje cos takiego czuje sie urazona, obraza sie. Aha, u nich w rodzinie dzieci jest wiecej, poza tym chlopcem problemow wychowawczych nie sprawia zadne inne, ona jest bardzo zaangazowana i dobra matka (za taka ja uwazam), nie pracuje – zajmuje sie domem i dziecmi (za to jak latwo sie domyslic maz duzo pracuje, duzo jest poza domem). Chlopak sie przed matka tlumaczy standardowo – tzn. Ze wszyscy dookola mowia nieprawde, ze to nie on, albo ze zupelnie niechcacy (a zdarza mu sie tez agresja wobec innych), albo ze nie wiedzial ze tak sie stanie itp. – a mama wierzy mu zupelnie bezkrytycznie. Znalazlam kiedys jej post na jednym z forow (wiem na pewno ze to ona pisala) w ktorym zalila sie wlasnie na szkole w sensie ze uwziela sie na jej syna i ma przez to niesprawiedliwie niska ocene z zachowania co moze byc problemem przy dostaniu sie do gimnazjum (jak wspominalam chlopak dobrze sie uczy wiec chca go wyslac do dobrego gimnazjum) – i znow reagowala oburzeniem na posty sugerujace ze moze cos jest na rzeczy, ze ta ocena ze sprawowania nie jest taka calkiem nieobiektywna. Nie chce zakonczyc tej znajomosci (a moje wymigiwanie sie od wspolnych spotkan jest coraz dziwniejsze, wiem), nie chce zeby miala takie problemy z dzieckiem (a jeszcze troche i chlopak wejdzie w konflikt z prawem, tzn. Gdyby byl troche straszy niz jest to po tym co ostatnio zrobil wesolo by nie bylo – i tak cale szczescie ze nikomu sie nic nie stalo) – a poniewaz problem z biegiem lat narasta uwazam ze to ostatni dzwonek zeby zwrocili sie do specjalisty. Jak jej to zasugerowac bez urazania dumy? Podpowiedzcie cos. A.



Aga, obawiam się, że sugerowanie między wierszami nic nie da. Ja szczerze mówiąc nie wierzę, że ona nie ma świadomości, co się dzieje, natomiast zapewne unika stanięcia w obliczu prawdy. Zwłaszcza, że piszesz, że pozostałe dzieci są ok, to ona może po prostu nie chcieć uwierzyć, że z tym jednym dzieckiem jest coś nie tak. Masz dwie możliwości moim zdaniem - albo dać sobie spokój i nie wtrącać się albo wziąć byka za rogi i powiedzieć wprost. Kluczenie i sugerowanie niczego nie da. Owszem, istnieje prawdopodobieństwo, że się obrazi, ale jeśli ogólnie dziewczyna jest rozsądna, to jak ochłonie - może zacznie działać. Ja w sytuacji, kiedy bliskie mi osoby (przyjaciółki czy rodzina) nie chcą stanąć z problemem oko w oko, mówię zwykle, że "wiesz, trudno, musimy pogadać, nie mogę milczeć, wiem, że istnieje ryzyko, że się obrazisz, ale robię to w dobrej wierze i w trosce o Ciebie, czy z tego skorzystasz, nie wiem, ale ja nie mogłabym spojrzeć w lustro, gdybym sprawę przemilczała". Różnie bywa, ale zwykle dobrze się kończy




Grupa: Zbanowani
Postów: 12,705
Dołączył: wto, 05 sie 03 - 08:50
Skąd: ...
Nr użytkownika: 970










Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala Czy ten , co mówić o tym nie pozwala? - C.K.Norwid Brałam wszystko na poważnie, to, co dzisiaj jest nieważne - Kora i Maanam

Agama, tak na szybko, moim zdaniem ważne jest podpowiedzenie konkretnego rozwiązania, tzn. mam tutaj numer do świetnego specjalisty, możesz pójść tu i tu, możesz pójść z synem/najpierw sama, możliwe działania to: to i to. Samo uświadomienie, że jest problem, to za mało - ja bym się po prostu przestraszyła nieznanego i pewnie załamała, zamiast działać.



No wiec wlasnie dalam sobie spokoj i nie wtracalam sie przez kilka lat wierzac ze dadza sobie rade - no ale tak sie nie stalo, a sa to naprawde ludzie WYCHOWUJACY swoje dzieci. Nie mam pojecia dlaczego z tym synem im nie wychodzi ani dlaczego oni nie przyjmuja tego do wiadomosci. Ja bym nawet zaryzykowala powiedzenie wprost i nawet ta utrate znajomosci (gdyby do tego doszlo) gdybym wierzyla ze to cos da (naprawde ich lubie i zalezy mi na nich) - ale sama np. bylam swiadkiem jak mowila o tym inna nasza kolezanka (sytuacja ze siedzimy we trzy, gadamy, zwierzamy sie z problemow, plotkujemy o dzieciach no i wychodzi jakas sprawa z tym chlopcem - no i ta inna kolezanka zaczyna mowic bez zadnych zlosliwosci czy wymadrzania sie ze chyba jest jakis powazniejszy problem z Adasiem (zalozmy ze tak ma na imie ten chlopiec), ze moze trzeba mu jakiejs pomocy) - efektem jest totalne obrazenie sie ze jak ona mogla cos takiego powiedziec. Skutek zaden. Ze szkola jest stala wojna i wiem ze szkola tez tu nic nie poradzi (chlopak juz byl przez szkole wyslany do psychologa, skonczylo sie mala afera, chyba o to ze to bylo bez zgody rodzicow, bylo bodajze jedno spotakanie ktore nic nie wnioslo). Nie wiem, ja nieraz zastanawiam sie z czego wynika takie zapieranie sie tej mojej kolezanki ze z synem jest problem (bo moze jakbym wiedziala to umialabym to obejsc?) - inne z ich dzieci ma powazne problemy zdrowotne, rodzice bardzo angazuja sie w leczenie i rehabilitacje tego dziecka - moze rozpaczliwie nie chca przyjac do wiadomosci ze z kolejnym ich dzieckiem tez jest cos nie tak? A moze o cos innego chodzi - ta znajoma wszelkie takie sugestie o psychologu przyjmuje jakby j
Gorąca Nikki podnieca chłopaka
Ojczym nie ma dla niej litości
Rozklapicha napalona na czarnego

Report Page