Zaliczona na odludziu

Zaliczona na odludziu




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Zaliczona na odludziu
Offenbar hast du diese Funktion zu schnell genutzt. Du wurdest vorübergehend von der Nutzung dieser Funktion blockiert.

Kontrowersyjna powieść zaliczona przez dziennik „The Independent” do 100 arcydzieł literatury XX wieku, zdaniem części krytyków natomiast ze względu na drastyczność w opisach przemocy zakwalifikowana jako książka TYLKO DLA DOROSŁYCH.
Frank, ekscentryczny szesnastolatek, mieszka z ojcem na szkockim odludziu. Wiodą bardzo nietypowe życie. Matka Franka porzuciła rodzinę wiele lat wcześniej, a starszy brat Eric został zamknięty w zakładzie psychiatrycznym. Ojciec oblicza ekscentryczność swojego młodszego syna za pomocą tradycyjnych angielskich miar. Frank dokonuje zbrodni i aktów przemocy, aby wyładować swoją frustrację. W osobliwych codziennych rytuałach znajduje pocieszenie. Lecz kiedy dowiaduje się o ucieczce Erica ze szpitala, musi się przygotować na jego nieuchronny powrót – ponowne spotkanie braci prowadzi do wyjaśnienia tajemnic z przeszłości i stanowi przeobrażające doświadczenie…
Czasem chciałbym, abyśmy mieli kota. Dotąd miałem tylko koci łeb, w dodatku porwały go mewy.
Iana Banksa dotychczas znałam jedynie ze świetnego science-fiction (co dość zabawne, patrząc na przedmowę – polecam serdecznie), dlatego ogromnie byłam ciekawa tego – jakby nie patrzeć – pod wieloma względami nieoczywistego tytułu. Narratorem jest tutaj szesnastoletni Frank, który wyładowuje swoje frustracje na zwierzętach i… nie tylko. Jego rodzinę ciężko nazwać normalną – ojciec zamyka się w pracowni, matka jest w jego życiu nieobecna, a brat… ucieka ze szpitala psychiatrycznego (a wcześniej podpalał psy i robił inne CHORE rzeczy). No cóż, już samo to powinno dać Wam pewien obraz tej powieści – można rzec, że jest to historia młodocianego psychopaty. Bo Frank… jest pozbawiony sumienia oraz wszelakich norm moralnych, a jego myśli bywają straszliwie gwałtowne, prawdziwie przerażające…
Choć treść książki jest straszna, ja z fascynacją pożerałam każdą stronę. Zabijanie niewinnych stworzeń, nabijanie ich główek na pal oraz inne CHORE działania – byłam tym obrzydzona i non stop towarzyszyły mi ciarki. Emocje w związku z treścią tej książki mam skrajnie negatywne, ale ogólne wrażenia… to było dla mnie z całą pewnością nowe doświadczenie. Nowe i nieprawdopodobnie niepokojące. A zakończenie… no cóż, jest co najmniej szokujące, wciąż nie umiem sobie poskładać go do kupy i czuję cudacznego kaca moralnego po tej lekturze. Chyba potrzebuję kilkudniowej przerwy od jakichkolwiek książek, poważnie.
Wiem, że niewiele zdradziłam Wam powyżej na temat Fabryki os , ale ciężko mi o tej książce myśleć i pisać. Po prostu… czuję się nieco przytłoczona jej brutalnością – nie tylko pod względem bardzo obrazowo przedstawionej przemocy, ale jej całokształtem, tym jak drastycznie wkrada się w umysł. To nie jest książka dla osób niepełnoletnich, o słabych nerwach, delikatnych – wiecie, ja często sięgam po horrory, a po niej czułam – i wciąż czuję - okropny dyskomfort, więc to samo przez siebie dużo o niej mówi. Mimo to… jest zaskakująco dobra, fascynująca, groteskowa. Więc… polecam!
Chyba nie skorzystam, nie lubię horrorów, kocham zwierzęta i nie wyobrażam sobie czytania książki, w której się je torturuje. Sama myśl wywołuje u mnie negatywne uczucia. Nie sądzę, bym była w stanie ją przeczytać i nie odchorować. W pełnie rozumiem potrzebę przerwy od jakichkolwiek książek. Podejrzewam, że u mnie trwało by to dłużej po takiej lekturze.
Dostałam do recenzji, lektura jeszcze przede mną, ale z opisu wiem, że to będzie mocna i brutalna lektura, podobnie jak Władca much. Myślę, że warto znać takie książki, skoro należą do kanonu ważnych książek XX wieku :) Czy ja wiem, po lekturze książek o rzeczywistości w niemieckich obozach, już inna przemoc opisana w innych książkach nie powinna zaskakiwać, a że szokuje i obrzydza, to chyba świadczy o Tobie dobrze, że nadal jesteś człowiekiem, który czuje, współodczuwa, ma empatię i jest dobrym człowiekiem, bo nie godzis się na taką przemoc. Myślę, że każdy z nas będzie miał takie odczucia jak Ty po lekturze tej powieści, to dobrze, wciąż jesteśmy ludźmi, a nie potworami pozbawionymi serc i duszy. 😁
Lubię czasami taki pokopane historię, ale coś czuje że to chyba jednak za bardzo jest pokopane nawet dla mnie. Sam opis książki jeszcze bez wasze recenzji mnie przeraża, co to za dziwna rodzina. Po waszej recenzji boję się to czytać, naprawdę to zapowiada się na jakiś horror, a ja lubię spać dobrze w nocy więc czuje że tym razem tylko wam podziękuję za recenzję i będę szerokim łukiem omijać tą książkę
"Fabryka os" to nie książka dla mnie. Opis już wzbudził mój niepokój a recenzja podwoiła go. Jak dla mnie za mocna, brutalna historia, w obecnych czasach dużo jest przemocy i brutalności w telewizji to aż nadto dla mnie nie potrzebuję tego w literaturze. P.S. Okładka już podsyca lęk.
Nie jest to książka dla każdego i myślę że jej nie przeczytam��
Zupełnie nie dla mnie taka lektura.
Może tą książką dostać i wszystkie nagrody świata,ale ja od takiej książki,to uciekam gdzie pieprz rośnie 😁Nie, nie, nie,to nie jest książka,którą miałabym ochotę spotkać i zaprosić do swojej biblioteczki. Dopiero moje inne książki z półek,mogę by pospadać😁Przepraszam,ale tą książkę,ominę bardzo bardzo bardzo szerokim łukiem 🙂 Bardzo dziękujemy za recenzję 😘B.B
Teksty opublikowane na tym blogu są naszego autorstwa.
Kopiowanie i rozpowszechnianie ich bez naszej zgody jest zabronione. Ustawa z dn. 4 lutego 1994r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych


Opisy poszczególnych statków biorących udział w tej imprezie można znaleźć na stronie: 

O dziwo mimo mżawki nie zdążyłem przemoknąć. A może tylko niepozwoliłem sobie tego zauważyć. Jeszcze tylko jakaś przekąska w porcie i truchcikiem do samochodu.

Tuż za miedzą Goteborga jest mnóstwo
wysp i wysepek, które oddzielają miasto i rzekę od otwartego morza. Wysepki te
najpierw były zamieszkane z powodu braku ziemi uprawnej, a obecnie są
zamieszkane z wyboru. Po obejrzeniu regat, wsiedliśmy z JJ na prom i popłynęli
aby obejrzeć te najbliższe i najwieksze. 

Krótki rejs promem,
którybył dla mnie przygodą, dla wyspiarzy był jak dojazd tramwajem do domu. Na
dziobie promu pozostawiali rowery, wózki dziecinne, wózki z zakupami, a sami
szli w głąb statku, do sali z ławkami dla podróżnych. Na wyspach mieszka około
3000 ludzi, ale sporo z nich zna się przynajmniej z widzenia, więc atmosfera na
promie była trochę rodzinna.

O podejściu wyspiarzy
do życia wiele mówi to zdarzenie: Szliśmy z JJ dróżką przez las i
najwyraźniej zgubiliśmy się. Na szczęście z naprzeciwka szła jakaś pani w
średnim wieku, z doma nastoletnimi dziewczynami. Odwarzyłem się ją zaczepić i
spytać o drogę do przystani promowej, z której chcieliśmy się przedostać na
następną wyspę. Pani potrwierdziła, że idziemy w złym kierunku i zaproponowała
byśmy wracali razem z nimi. W pewnej chwili, na skrzyżowaniu ścieżek, odprawiła
obie dziewczyny w stronę plaży, na którą szły, a nam zapowiedziała, że
odprowadzi nas jeszcze kawałek dalej, żebyśmy po drodze znowu nie
zabłądzili. 

Widać uznała, że
jeśli dwóch facetów zabłądziło na tak małej wyspie, to muszą być szczególnie
nieporadni. Ale z drugiej strony ... czy w mieście często wam się zdarza, że
jakaś babka wychodzi z incjatywa przeprowadzenia obcych facetów przez las, żeby
się nie zgubili?

Gdy spytałem się jej,
o uciążliwości życia na wyspie i codziennych dojazdów promem, odpowiedziała mi:

"To kwestia
wyboru stylu życia. Tu wszystko dzieje się wolniej. Jak wracam z pracy i
wsiadam na prom, to już czuję się jak w domu. Kiedy moja córka była nastolatką,
to nienawidziła wyspy. Koleżanki miała w mieście i czasem nie miała już jak
wrócić do domu z dłuższej imprezy, ale teraz, gdy skończyła już szkołę, wróciła
na wyspę z przyjemnością."

Tutaj rzeczywiście
żyje się wolniej. Może również dlatego, że na wyspach nie ma samochodów.
Jedynymi środkami komunijacji są buty, rowery, motorowery cieżarowe i meleksy.

No i co kawałek jest rezerwat
przyrody, ostoja dzikiego ptactwa lub przynajmniej kamieniste i malownicze pastwiska.
Dla turysty to bezwzględnie piękne miejsce, ale jak tu się żyje w czasie
szwedzkiej zimy? 

No tak, ja przecież jestem z miasta.

Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger .

Skoro i tak już muszę tyle jeździć, to się trochę porozglądam. Gdyby nie fotografia, nie zauważyłbym wielu atrakcyjnych rzeczy.


Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger .

Skoro i tak już muszę tyle jeździć, to się trochę porozglądam. Gdyby nie fotografia, nie zauważyłbym wielu atrakcyjnych rzeczy.

Dupiona przez nowego faceta
Podnosi spódnicę
Kety Pearl na randce z penisem

Report Page