Z moja laska w naturze

Z moja laska w naturze




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Z moja laska w naturze

  
SZKOŁA FORMACYJNA ŚW. JÓZEFA DLA OSÓB DUCHOWNYCH, KONSEKROWANYCH i ŚWIECKICH


Pomiędzy naturą a łaską - o relacji jaka zachodzi w człowieku

W naszej Wspólnocie staramy się patrzeć na człowieka (na każdą z nas, na osoby, które się do nas zgłaszają) z trzech różnych perspektyw: teologicznej, filozoficznej i psychologicznej. Nie nazywamy tego w ten sposób i nie anonsujemy gromko, że „Oto teraz wypowiadam się w aspekcie teologicznym”. Integralne podejście wytworzyło się (tworzy się) u nas po prostu, w procesie rozwoju naszej Wspólnoty. Wyrasta jednak ze świadomego wyboru, by „nie chować głowy w piasek” (nawet w piasek bardzo pobożny) lecz z odwagą szukać rozwiązań wobec problemów jakich doświadczamy zarówno w osobistym rozwoju jak i rozwoju grupy. Na własnej skórze sprawdziłyśmy, że możliwie szerokie podejście, uwzględniające różne aspekty naszego „bycia osobą”, pozwala twórczo rozwiązywać kryzysy.
To, co chciałabym przedstawić, jest pewnym teoretycznym namysłem nad kwestią relacji jaka zachodzi w człowieku, relacji pomiędzy jego naturą, a łaską, jaką otrzymuje od Boga (pomiędzy tym, co naturalne, a nadprzyrodzone). Ów obraz długo rodził się w mojej głowie. Po części wynika z mojego wykształcenia, jednak ogromny wpływ mają na niego rozmowy jakie prowadzimy z Siostrami, nasz styl życia. Pamiętając wcześniejsze rozmowy, chciałam podkreślić, że filozofia pomaga nazywać rzeczywistość ale nie dysponuje środkami (sposobami) umożliwiającymi przebycie nazwanej drogi. Nazwanie pomaga, jednak przypomina tworzenie książkowego przewodnika po jakiejś trasie (współcześnie: mobilnej aplikacji). Posiadanie dobrego przewodnika pozostaje czymś innym niż poruszanie się w realnym świecie.
Będę odwoływać się do systemu filozoficznego i teologicznego, który towarzyszy mi od wielu lat, do systemu św. Tomasza z Akwinu. Jeżeli długo „siedzi się w jakiś tekstach” wchodzą one do mentalnego krwiobiegu, zaczynają odsłaniać swoje tajemnice, swoje „smaki”. Wówczas zaczynają nadawać się do opisu realnie przeżywanych sytuacji a nie „do ogólnej refleksji na temat” przynoszącej mało konkretnego pożytku. (Podobne zjawisko widzę u moich Sióstr, które kochają Św. Matkę i często czytają jej pisma. W taki sposób przyswajają sobie treść, że potrafią odnosić ją do naszego „tu i teraz” utrzymując zarówno łączność ze św. Teresą jak i łączność z realiami współczesnego życia). Antropologia św. Tomasza jest jedną z wielu propozycji jakie można znaleźć w filozofii. Każda zawiera coś interesującego (także ta, która z pozoru wydaje się absurdalna). Propozycja Tomasza przyda się nam szczególnie z tego względu, że łączy wątki związane z naturalnym i nadprzyrodzonym życiem człowieka. To, co przedstawię opiera się na tekstach św. Tomasza, jednak nie jest tradycyjnym (historycznym) przedstawieniem tomistycznej doktryny. Korzystam także ze współczesnych źródeł, moje myślenie modyfikują współcześni filozofowie tomistyczni, psychologowie oraz autorzy zajmujący się duchowością. Przedstawione rozważania traktuję jako punkt wyjścia do dalszych poszukiwań i refleksji, narzędzie, które można stosować o tyle o ile pomaga coś zrozumieć.
     Zanim jednak przejdziemy do antropologii jako takiej, warto wyjaśnić pojęcia podstawowe. Jeżeli mamy szukać relacji pomiędzy naturą i łaską, dobrze jest ustalić, co rozumiemy pod pojęciem „natury” i „łaski”.
Słów takich jak „natura”, „naturalny”, „z natury” często używamy rozumiejąc je spontanicznie. Kiedy jednak trzeba dokładnie powiedzieć, co one znaczą, robi się kłopot; wcale nie jest prosto o definicję. Jak ktoś określił, „natura” to „pojęcie rozciągliwe, bogate w możliwości” [1] . Zacznijmy od prostych skojarzeń. Słowem „natura” określamy świat przyrody (mówi się np. „jestem na łonie natury”, „dzika natura”, „piękna natura”). Wiąże się z tym przekonanie, że człowiek nie stworzył świata natury lecz go zastaje, może go odkrywać, poznawać, pielęgnować ale też i zniszczyć. Uznajemy, że siły natury są potężniejsze od człowieka, chociaż można nauczyć się nimi posługiwać. Świat natury odróżniamy od „świata kultury” czyli tego, co człowiek wytworzył, zbudował, wymyślił. W ramach języka religijnego słowem „natura” określamy dzieło stworzenia, którego dokonał Bóg.
Określenia „natura” używamy także na oznaczenie istoty jakiegoś zjawiska lub rzeczy, sposobu funkcjonowania. Pytamy np. Jaka jest natura tego zjawiska? Albo mówimy: Ten pies ma dobrą naturę. W ten sposób będziemy raczej określać zjawiska przyrodnicze, a nie wytwory ludzkie (raczej nie spytamy: „Jaka jest natura tego komputera?”).
Potwierdzenie powyższych intuicji można znaleźć u św. Tomasza, zarazem prowadzi on do ściślejszego ujęcia. Przypomina, że wyraz „natura” pochodzi od łacińskiego czasownika nasci (rodzić) i pierwotnie oznacza rozmnażanie, rodzenie istot żywych. Przy czym oznacza nie tylko samą czynność, ale także zasady, które nią rządzą. Na rozmnażanie możemy popatrzeć jako na proces rządzący się swoimi prawami i związany z wewnętrzną aktywnością istot żyjących. Wewnętrzną w tym sensie, że organizmy żywe same z siebie wyłaniają tendencję to tej czynności, można powiedzieć: to głęboko ich czynność. Nie jest wymuszona, nie jest czymś sztucznym (mówimy: jest czymś naturalnym, związanym z ich istotą, z tym, jakie są, z ich normalnym funkcjonowaniem). To spostrzeżenie można uogólnić. I naturą nazwać wewnętrzne czynności wyłaniane przez jakiś organizm, właściwe dla niego, istotnie z nim związane, typowe, charakterystyczne. Każda konkretna jednostka posiada swoją naturę. Jeżeli jednak się nad tym głębiej zastanowić, „natura” jest sprawą ponadindywidualną, jest cechą typową dla danego gatunku.
Posługując się językiem technicznym, św. Tomasz stwierdza (za Arystotelesem), że natura jest wewnętrzną zasadą ruchu. Chodzi tu o ruch w sensie zdolności do poruszania się (zmiany miejsca w przestrzeni). Przede wszystkim jednak chodzi o ruch w znaczeniu filozoficznym, jako zdolność do zmiany, do rozwoju. Natura wyznacza cel i dynamikę rozwoju [2] .
To określenie odnosi się przede wszystkim do istot żywych. Wtórnie jednak można odnieść je do przyrody nieożywionej, która także posiada w sobie pewne charakterystyczne tendencje do zachowywania się. Mianowicie, w określony sposób podlega działaniom z zewnątrz. Jak ujmowali to filozofowie starożytni i średniowieczni – rzeczy nieożywione dążą do miejsca wyznaczonego im przez ich naturę, np. ogień dąży do góry, a kamień w dół.
Podsumujmy, przez pojęcie „natura” możemy rozumieć charakterystyczny dla danego organizmu sposób funkcjonowania, wyłaniania z siebie działań, jego sposób istnienia, życia, rozwoju. Jeżeli uznajemy, że świat (i wszystko, co w nim istnieje) został stworzony przez Boga, to na naturę konkretnych rzeczy możemy popatrzeć jako na pewien projekt, który wymyślił Stwórca. Zarówno przyroda nieożywiona jak i ożywiona została zaprojektowana wg Bożego pomysłu. Także człowiek otrzymał od Boga swoją naturę – zastaje ją, nie wybiera jej; stanowi ona dar wymagający „rozpieczętowania”, poznania, trzeba nauczyć posługiwać się nią.
Zauważmy ponadto, że w samym rdzeniu rozważań teologicznych, również znajduje się pojęcie natury. Bowiem nie tylko każde ze stworzeń ma swoją naturę. Naturę ma także Bóg, ma ją każda z osób Trójcy Świętej. Mają One swoje wewnętrzne sposoby działania, w jakimś stopniu dla nas uchwytne i zrozumiałe, w większym zaś stopniu – nie do zgłębienia.
Z pojęciem łaski jest jeszcze gorzej, niż z pojęciem natury. Trudno o definicję. Słowo łaska pochodzi od gr. charis, w wersji łacińskiej: gratia, a etymologicznie oznacza „wdzięczność”, „uczynność”, „usłużność”, „wdzięk”, „podziękowanie”, „przyjaźń”, „przychylność” (wyrażenia typu „zaskarbił sobie łaski u szefa”, „wkupić się w czyjeś łaski”).
W rozumieniu kościoła rzymsko-katolickiego, łaska to samoudzielający się Bóg w Trójcy Osób (łaska niestworzona), przychodzący do człowieka ze swoimi darami, i podniesienie człowieka do pełnej osobowej komunii z Bogiem (łaska stworzona) [3] .
U św. Tomasza także występuje podział na łaskę niestworzoną i stworzoną. W tym rozróżnieniu odnajdziemy podpowiedź ważną dla naszych rozważań. Tomasz posługiwał się też szeregiem innych rozróżnień, w zależności od przyjętego kryterium wyróżniał także łaskę uczynkową i habitualną; uświęcającą i darmo daną; działającą i współdziałającą [4] . Był dzieckiem swojej epoki i przedstawicielem teologii, która dokonywała reizacji łaski, czyli traktowania jej jako jakiejś rzeczy, którą bada się, ujmuje w kategorie itd. Współcześni teologowie (m.in. R. Guardini, K. Rahner, Ratzinger) podpowiadają, że warto popatrzeć na łaskę jako na relację dziejącą się pomiędzy osobami: pomiędzy Bogiem i człowiekiem [5] . Jest to wydarzenie w ramach którego „pękają” sztywne podziały, choćby ten na łaskę niestworzoną i stworzoną. Bowiem Bóg ofiarowuje człowiekowi nie tylko „coś z siebie” (przyjaźń, miłość, miłosierdzie) ale przede wszystkim samego siebie. Osoby Boskie zarówno są jak i działają w człowieku, przemieniając go, włączają w uczestnictwo w Boskiej naturze. Łaska przemienia całą osobę ludzką, jest konieczna do jej rozwoju aż po ostateczne spełnienie w Bogu [6] . Zasadniczo człowiek otrzymuje ją na chrzcie świętym [7] . Przyjmuje się jednak, że łaska będąc darmową i niezasłużoną ofertą, jest udzielana wszystkim ludziom, nawet poza sakramentami (zob. bulla Unigenitus z 1713 pap. Klemensa XI) [8] .
Refleksja jaką snuje św. Tomasz uwyraźnia pewien fakt. Jak w dziele stworzenia człowiek otrzymał, jako niezasłużonym dar, swoją naturę, tak w dziele odkupienia, również jako niezasłużony dar, otrzymał łaskę uświęcającą, przekształcającą naturę. Jak w przypadku natury, tak w przypadku łaski, chociaż jest ona dana w całości i od razu, człowiek potrzebuje nauczyć się z niej korzystać. Jeżeli łaskę ujmiemy w kategoriach osobowych, wejdziemy w obszar budowania relacji, poznawania jej zasad, uczenia się tego, co one oznaczają w konkrecie życia. Łaska stanie się sposobem życia w relacji z Trzema Boskimi Osobami [9] .
Chciałabym jednak konkretniej przedstawić relację pomiędzy naturą i łaską zachodzącą w człowieku. Aby to zrobić, potrzebuję przedstawić „schemat antropologiczny” wywodzący się od św. Tomasza z Akwinu, a twórczo aktualizowany przez jego współczesnych komentatorów (m.in. Chudy, Krąpiec, Swieżawski, Maritain, Terruwe, Baars). To pewna filozoficzna koncepcja, jak zbudowany jest człowiek i jak funkcjonuje.
Mówiąc o relacji natury i łaski, trzeba uświadomić sobie, że stan „czystej natury”... nie istnieje. Faktyczna sytuacja nasza, ludzi, jest taka, że żyjemy po grzechu pierworodnym. Stan natury (stan przed grzechem) jest obecnie tylko teoretycznym konstruktem. Żyjemy więc albo w stanie łaski uświęcającej, albo poza nią. Skądinąd św. Tomasz podkreśla, że w obecnym stanie natury skażonej grzechem, człowiek potrzebuje pomocy łaski Bożej nawet do tego, aby działać zgodnie ze swoją naturą. Przy czym grzech pierworodny bardziej popsuł naturę ludzką w pożądaniu dobra niż w poznaniu prawdy [10] .
Spróbujmy zobaczyć „komponenty składowe” ludzkiej natury. Aby być człowiekiem, potrzebne są: dusza, ciało i istnienie. Dusza stanowi element duchowy (niematerialny), wyposażony jest w różnego rodzaju siły, moce umożliwiające życie i działanie człowieka. W tradycji filozoficznej nazywa się je władzami (władzami duszy). Po łacinie określa się je jako potentia (możność, moc), ale po grecku to słowo można oddać jako: energeia (energia) lub dynamis (dynamizm do zrobienia czegoś). Dusza ma władze aby wykonać to czy tamto. Jednak to wykonywanie wcale nie jest takie proste, człowiek potrzebuje się tego uczyć. Nowonarodzone niemowlę posiada duszę z kompletem władz, jednak nie umie ich używać. W języku filozofii rozwój człowieka można określić jako proces, w którym dana osoba uczy się używania władz swojej duszy, a co za tym idzie, uczy się używania swojego ciała.
           Ciało bowiem to element materialny, podsuwający duszy „pod nos” różnego rodzaju organy (nazwijmy to ogólnie), których dusza potrzebuje, aby móc uruchomić swoje władze. Tak np. dusza posiada władze poznawania rzeczywistości ale aby faktycznie móc to robić, potrzebuje m.in. organów poszczególnych zmysłów, mózgu i całego układu nerwowego itd. Jeżeli z jakiś powodów ciało jest zniekształcone (chore), człowiek nie będzie mógł ujawnić swojej duszy (lub zrobi to w okrojonym zakresie).
           Jaki jest stosunek duszy do ciała? Dusza nie jest zamknięta w ciele jak w naczyniu czy worku (to popularne skojarzenie pochodzi z filozofii platońskiej). Tomasz używa określenia, że dusza tka swoje ciało i w całym nim jest obecna. Tomasz posługuje się obrazem beczki w której drewniane listwy są opasane żelaznymi obręczami. Listwy – to ciało, a organizujące je w całość obręcze – to dusza. Bez przenośni można powiedzieć, że dotykając ciała ludzkiego, dotyka się ludzkiej duszy, która organizuje to ciało w najdrobniejszym szczególe. Wg Tomasza rzeczywistość duchowa obejmuje to, co organizuje (dusza obejmuje ciało).
           Mamy zatem dwa elementy: ludzką duszę i ciało. One konstytuują ludzką naturę –sposób, w jaki człowiek będzie istniał i funkcjonował. Jest ona wspólna dla całego gatunku, zawsze jednak przejawia się w indywidualnej formie, w ramach życia konkretnej osoby. Aby ta indywidualna forma mogła zaistnieć realnie, aby faktycznie był człowiek – potrzebne jest istnienie. Bezpośrednio istnienie związane jest z duszą ludzką, która udziela go ciału.
           Jako stworzenie, człowiek istnieje istnieniem naturalnym. Stanowi ono niczym niezasłużony dar od Boga – człowiek został stworzony z niczego, niczym sobie na to nie zasłużył. Co więcej, aby każdy z nas żył, Bóg nieustannie podtrzymuje go w istnieniu. W tym znaczeniu, w każdym człowieku (ochrzczonym, nieochrzczonym, grzeszniku, świętym) Bóg jest obecny, chce danej osoby i kocha ją (m.in. św. Jan od Krzyża i św. Teresa od Jezusa zwracali na to uwagę). Owo darowane istnienie aktualizuje wszystkie ludzkie potencjalności i czyni możliwym rozwój.
           Człowiek z natury dysponuje trzema typami sił: wegetatywnymi, zmysłowymi i umysłowymi. Każda z tych grup jest przeznaczona do wykonywania określonych zadań. Nie są to jednak „trzy historie” toczące się niezależnie od siebie; to jest system naczyń połączonych. Powiązane funkcjonalnie, mają służyć człowiekowi do osiągnięcia jego celu – bycia szczęśliwym. Jeżeli na którymś z poziomów dochodzi do zakłóceń w funkcjonowaniu, odczują to pozostałe poziomy i ich funkcjonowanie także będzie zaburzone [11] .
           Ten system działa na zasadzie przepływu energii: o ile przepływ energii stały (niezakłócony) o tyle wszystko działa dobrze.
Siły wegetatywne (odżywianie, wzrost, rozmnażanie) umożliwiają człowiekowi ochronę jego życia indywidualnego oraz przekazania go dalej, aby zachować życie gatunku. Wytwarzają energię (nazywaną inaczej popędem seksualnym), mocą której cele będą zrealizowane.
Aby zrealizować je w praktyce, człowiek musi poznawać rzeczywistość i reagować na nią w sposób zmysłowy (sfera wegetatywna pozostawiona sama sobie niczego nie osiągnie, zaczynając od tego, że nie ma zdolności do ruchu przestrzennego). Dzięki zmysłom człowiek doświadcza rzeczy (przyrody, osób, spraw, sytuacji) w wieloraki sposób. Jawią mu się np. jako przyjemne i wówczas dąży do ich osiągnięcia albo jako nieprzyjemne i będzie ich unikał. Nauczy się również, że pewne czynności są niezbyt przyjemne ale za to pożyteczne albo że aby osiągnąć coś dobrego trzeba pokonać trudne przeszkody itd. (musi nauczyć się zdobywać pożywienie, budować schronienie, wchodzić w związki...). Za tego typu umiejętności odpowiada sfera zmysłowa z jej siłą poznania zmysłowego oraz uczuć, wyrażających stosunek do tego, co poznane. Wg Tomasza kluczowym zmysłem poznawczym jest u człowieka tzw. rozum szczegółowy, inaczej nazywany instynktem. W dużej mierze stanowi on głos popędu (ze sfery wegetatywnej), popęd jakby podpowiada mu co służy życiu, a co nie. Zaś informacja ta przebija się do ludzkiej świadomości dzięki uczuciom. Tomasz podkreślał, że uczucia pełnią dwojaką rolę: przekazują człowiekowi pewną informację (np. zrób to, uciekaj, dasz radę, to dla ciebie zbyt wiele więc wycofaj się) oraz siłę do jej wykonania. To jest ich atut, bo samo poznanie tej siły nie daje. A tak, kiedy człowiek się zakocha, poczuje zmysłową miłość, odnajduje w sobie siłę do zrobienia wielu rzeczy; jeżeli przeżywa smutek – czuje się słaby, będzie powstrzymywał się od działania, czując lęk wycofa się, czując odwagę – przejdzie do konfrontacji. Dysponujemy zatem energią zmysłową, pochodzącą z uczuć. Ona łączy się (a przynajmniej powinna) z energią popędową. Z natury (możemy powiedzieć „z pomysłu Pana Boga”) dzieje się tak, że to, co przyjemne – służy życiu, zaś rzeczy szkodliwe są mało pociągające [12] .
Funkcjonowanie w aspekcie wegetatywnym i zmysłowym człowiek dzieli ze światem zwierząt. Na tych poziomach funkcjonujemy podobnie. Człowiek jednak jest w stanie wejść w niematerialną przestrzeń życia. Potrafimy odkrywać wymiar rzeczywistości, który nie jest dostępny zmysłom [13] . To poszerza, a w konsekwencji zmienia nasz osąd dotyczący również tego, co służy a co szkodzi życiu, modyfikuje zarówno poznawanie jak i emocjonalne przeżywanie rzeczywistości. Władzami umysłowymi Tomasz nazywa intelekt bierny i czynny (siły poznawcze) oraz wolę (siłę potrzebną by pragnąć, kochać..., ustosunkowywać się pozaintelektualnie) [14] . Dzięki siłom umysłowym człowiek odkrywa sens rzeczy, ich znaczenie głębsze niż prosty odbiór w aspekcie przyjemności czy użyteczności. Czasem odczucia umysłowe pokrywają się ze zmysłowymi, czasem nie. Człowiek staje się zdolny do wglądu w siebie, może uchwycić własne „ja”(może także dokonać czegoś, co nazywa się przekroczeniem własnego „ja”). O ile dzięki zmysłom buduje swoje poznanie na zasadzie skojarzeń (najsilniejszy bodziec wygrywa), o tyle używając sił umysłowych staje się zdolny do oglądu rzeczy (nie ma przymusu ich osądzania), może osiągnąć wewnętrzną wolność (zdolność do wybierania dobra), widzi związki przyczynowo-skutkowe. Nabywa umiejętności prostego bycia tu i teraz, nawiązywania relacji przyjaźni (w których przyjemność owszem, liczy się, ale w których ważniejsze jest wgląd siebie oraz „widzenie” drugiej osoby wraz ze zgodą iż jest ona inna niż ja, ma inny sposób myślenia, przeżywania, działania). Uczy się wyczuwania prawdy, dobra i piękna.
Siły umysłowe i zmysłowe są ze sobą powiązane. W podstawowym wymiarze dzięki ich współdziałaniu możemy poznawać (rozumieć) rzeczy jednostkowe, co umożliwia zarówno zdroworozsądkową orientację w świecie, jak i uprawianie nauki [15] . Dzięki oddziaływaniu umysłu na zmysły możemy reflektować nasze uczucia, nasze poglądy, nasze mechanizmy obronne. Możemy świadomie przeżywać nasze uczucia lecz nie wykonywać wszystkiego, co nakazują... Wreszcie, jest to uprzywilejowana sfera w budowaniu relacji z Bogiem. Do całej swojej działalności umysł może wykorzystać energię zmysłów (bądź poruszenia zmysłowe mogą mu tę energię odbierać). Poprzez zmysły ma dostęp do energii popędowej, którą także może użyć z pożytkiem. Jeżeli jednak przepływ energii nie nastąpi, dojdzie do tego, co obiegowo nazywamy odcięciem się od własnych emocji lub własnej seksualności. Intelekt będzie używany bez swoich duchowych możliwości, tryb pracy podyktuje mu rozum szczegółowy (silna racjonalizacja, czasem w postaci tępego racjonalizmu, kategoryczne osądy, ślepe dążenie do zaspokojenia popędu itd.), wola będzie używana do tłamszenia emocji, manipulowania itd. Konsekwencją będzie także nieświadome kumulowanie niezagospodarowanej energii. Zgodnie z zasadą, że w przyrodzie nic nie ginie, także w żywym organizmie nie ginie energia. Energie popędowa czy uczuciowa (a także umysłowa), jeżeli nie jest spożytkowana, gdzieś musi zostać przechowana (współcześnie posługujemy się kategorią nieświadomości). Człowiek traci nad nią kontrolę, po jakimś czasie nie będzie w stanie dłużej pomieścić je
Ostra cycatka zabawia się z młodym samcem
Zbiorowy sex ze zboczonymi nastolatkami
Pierwszoosobowe Porno

Report Page