Wziela mlodego chlopca do lasu

Wziela mlodego chlopca do lasu




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Wziela mlodego chlopca do lasu



05. Harris T. 2006 - Hannibal Lecter 04. Hanibal Po Drugiej Stronie Maski

Home
05. Harris T. 2006 - Hannibal Lecter 04. Hanibal Po Drugiej Stronie Maski



Thomas Harris Hanibal Po Drugiej Stronie Maski Powiesci Thomasa Harrisa CZARNANIEDZIELA CZERWONY SMOK MILCZENIE OWIEC HANNIBAL PrologW rota do palacu ...

Thomas Harris Hanibal Po Drugiej Stronie Maski Powiesci Thomasa Harrisa CZARNA NIEDZIELA CZERWONY SMOK MILCZENIE OWIEC HANNIBAL PrologW rota do palacu pamieci doktora Hannibala Lectera tona w mrokach jego umyslu i maja zapadke, ktora mozna odnalezc jedynie dotykiem.Te osobliwe podwoje prowadza do ogromnych dobrze oswiedonych wczesnobarokowych sal, do komnat i korytarzy, ktore iloscia i roznorodnoscia moga rywalizowac z salami palacu Topkapi. Wszedzie sa eksponaty, dobrze

rozmieszczone i oswiedone, a kazdy jest kluczem do wspomnien laczacych sie w postepie geometrycznym z innymi wspomnieniami. Ekspozycje w komnatach poswieconych najwczesniejszym latom zycia Hannibala Lectera roznia sie od pozostalych tym, ze sa niekompletne. Niektore przybraly forme statycznych scen, scen fragmentarycznych jak posklejane bialym gipsem skorupy malowanych antycznych waz. Inne zas uwiezily ruch i dzwiek, olbrzymie weze wijace sie i zmagajace ze soba w jaskrawych rozblyskach swiatla. Z komnat, do ktorych wstepu nie ma nawet sam Hannibal, dochodza przerazliwe krzyki i blagania. Lecz w korytarzach panuje cisza i jesli tylko zechcesz, uslyszysz tam muzyke. Hannibal zaczal wznosic ten palac na poczatku swego studenckiego zycia. W latach wieziennej izolacji ulepszyl go i rozbudowal, a jego bogactwa utrzymywaly go przy zyciu, gdy straznicy dlugo odmawiali mu dostepu do ksiazek. Tu,w goracych ciemnosciachjego

umyslu,poszukajmy razem ukrytej zapadki. Odnalazlszy ja, poprosmy, zeby w korytarzach zabrzmiala 5 muzyka i nie patrzac w lewo ani w prawo, udajmy sie do Sali Prapoczatkow, gdzie ekspozycje sa najbardziej niekompletne.Dodamy do nich to, czego dowiedzielismy sie z innych zrodel, z kronik wojennych, z policyjnych raportow i przesluchan, z niemych protokolow z sekcji zwlok, z pozy, w jakiej zastygli zmarli. Ostatnio odnalezione listy Roberta Lectera moga dopomoc nam w ustaleniu najwazniejszych informacji na temat Hannibala, ktory dowolnie zmienial daty, zeby wprowadzic w blad zarowno wladze, jak i swoich kronikarzy. A wowczas, kto wie, moze dzieki naszemu wspolnemu wysilkowi zobaczymyjak tkwiacy w Hannibalu potwor wypluwa matczyny sutek i na przekor wiatrom wkracza w swiat. Oto rzecz pierwsza, Ktora zrozumialem: Czas jest echem topora Nad leinym ostepem. Philip Larkin

I Hannibal Ponury (1365-1428) zbudowal zamek w piec lat, rekami wojow wzietych do niewoli w bitwie pod Zalgiris.W dniu, gdy na ukonczonych basztach zalopotaly jego proporce, zebral jencow w kuchennym ogrodzie i wszedlszy na szafot, zeby do nich przemowic, zgodnie z obietnica wszystkich uwolnil. Poniewaz dobrze ich karmil, wielu wolalo pozostac u niego na sluzbie. Piecset lat pozniej Hannibal Lecter - lat osiem i osmy Lecter o tym imieniu - stal w tym samym ogrodzie ze swoja siostrzyczka Misza, rzucajac chleb czarnym labedziom na czarnej wodzie fosy. Zeby nie stracic rownowagi, Misza trzymala go za reke i kilka razy w ogole nie trafila do wody. Wielki karp poruszyl liscmi lilii wodnych i sploszyl wazki. Najwiekszy labedz wyszedl na brzeg i ruszyl ku nim na krotkich nogach, groznie syczac i przeslaniajac skrzydlami czesc nieba. Znal Hannibala przez cale zycie, mimo to wciaz probowal go odpedzic.

-Och, Anniba! - zawolala Misza i schowala sie za nogami brata. Hannibal rozlozyl rece, tak jak uczyl go ojciec, wydluzajac je dodatkowo galezmi rosnacej za nimi wierzby placzacej. Labedz przystanal, zeby ocenic rozpietosc skrzydel przeciwnika, i zawrocil do wody. -Codziennie to samo - powiedzial do niego Hannibal. Ale ten dzien nie byl zwyklym dniem i chlopiec pomyslal, czy labedzie zdolaja uciec. 9 Misza byla tak podekscytowana, ze upuscila chleb na wilgotna ziemie. Kiedy Hannibal schylil sie, zeby jej pomoc, rozradowana umazala mu blotem nos. On umazal blotem nos jej i oboje rozesmiali sie do swego odbicia w fosie.Poczuli trzy silne wstrzasy i woda zadrzala, rozmywajac ich twarze. Przez pola przetoczyl sie grzmot odleglych wybuchow. Hannibal chwycil siostre za reke i pobiegli do zamku.

Na dziedzincu stal woz mysliwski i zaprzezony do niego wielki kon pociagowy imieniem Cezar. Ubrany w fartuch stajennego Berndt i zarzadca Lothar zaladowali na woz trzy male kufry. Kucharz szedl ku nim z prowiantem. - Paniczu, Madame prosi - powiedzial. Hannibal oddal Misze niani i wbiegl na wytarte, wklesle stopnie schodow. Uwielbial pokoj matki z jego zapachami, rzezbionymi twarzami i malowanym sufitem Madame Lecter pochodzila ze Sforzow z jednej strony i zViscontich z drugiej i cale wyposazenie pokoju przyjechalo z nia z Mediolanu. Byla teraz przejeta i w jej brazowych oczach polyskiwaly iskierki. Hannibal wzial szkatulke, ona wcisnela usta metalowego cherubina i otworzyl sie schowek. Matka zgarnela do szkatulki klejnoty i kilka przewiazanych wstazka listow; na wszystkie zabraklo miejsca. Hannibal pomyslal, ze mama jest podobna do swej babki z plaskorzezby na kamei, ktora

grzechotala teraz w szkatulce. Malowane obloki na suficie. Jako niemowle otwieral oczy i widzial piers matki na ich tle. Czul na twarzy dotyk jej bluzki. A potem mamkajej zloty krzyzyk, ktory blyszczal jak slonce miedzy wielkimi chmurami i uwieral w policzek, gdy go trzymala; dotyk jej reki, gdy rozcierala mu skore, zeby Madame nie zauwazyla odcisku. Ale w drzwiach stal juz ojciec z ksiegami. - Simonetto, musimy jechac. Dziecieca bielizne zapakowano do miedzianej wanienki Miszy i Madame schowala tam szkatulke. Rozejrzala sie po pokoju i ze sto10 jaka na kredensie wziela maly obraz przedstawiajacy Wenecje. Myslala przez chwile i dala go Hannibalowi. -Daj go kucharzowi. Tylko trzymaj za rame. Usmiechnela sie lekko. - Nie pobrudz tylu. Lothar zaniosl wanienke na dziedziniec, gdzie krecila sie zdenerwowana zamieszaniem Misza.

Hannibal podniosl ja, zeby mogla poklepac Cezara po pysku. Misza kilka razy scisnela mu chrapy, zeby sprawdzic, czy kon zatrabi jak klakson samochodu. Hannibal zaczerpnal garsc owsa i wypisal nim litere "M" na ziemi. Nadlecialy golebie i dziobiac ziarno, utworzyly przed nimi "M" z zywych ptakow. Czubkiem palca Hannibal napisal te sama litere na otwartej dloni siostry Misza miala prawie trzy lata i bardzo chciala nauczyc sie czytac. - "M" jak Misza! - wykrzyknal. Siostra wbiegla ze smiechem miedzy ptaki, a one zerwaly sie do lotu, krazac wokol baszt, rozswietlajac dzwonnice. Kucharz, wielki, gruby i w bialym fartuchu, przyniosl prowiant. Cezar lypal na niego jednym okiem, sledzac go rowniez czujnie nadstawionym uchem. Kiedy byl zrebakiem, kucharz wiele razy wypedzal go z warzywniaka, krzyczac, przeklinajac i trzepiac go po zadzie miotla. Zostane, pomoge ci spakowac garnki - powiedzial pan Jakov. - Niech pan jedzie z chlopcem - odparl kucharz.

Hrabia Lecter posadzil Misze na wozie i brat otoczyl ja ramieniem. Hrabia ujal w dlonie jego twarz. Hannibal poczul dziwne mrowienie i zaskoczony spojrzal mu w oczy. -Trzy samoloty zbombardowaly stacje. PulkownikTimka mowi, ze mamy co najmniej tydzien, jesli w ogole tu dotra, i ze potem walki toczyc sie beda wzdluz glownych drog. W domku bedziemy bezpieczni. Byl drugi dzien operacji "Barbarossa". Po blyskawicznym podboju wschodniej Europy Hitler wkroczyl do Rosji. 2 Berndt szedl przodem i uwazajac na leb Cezara, scinal szwajcarskim szpontonem zwisajace nad sciezka galezie. Pan Jakov jechal za nimi na objuczonej ksiazkami klaczy. Nie umial jezdzic konno i kiedy przejezdzali pod drzewami, kurczowo obejmowal ja za szyje. Czasami, gdy sciezka byla stroma,

zsiadal i szedl za Lotharem, Berndtem i hrabia. Galezie odskakiwaly, zamykaly sie za nimi i szlak znowu znikal. Hannibal czul zapach miazdzonej kolami zieleni i cieply oddech siedzacej mu na kolanach Miszy. Obserwowal niemieckie bombowce wysoko na niebie. Ich smugi kondensacyjne utworzyly pieciolinie i nucil siostrze melodie, ktora zapisaly na niej czarne obloczki dymu wybuchajacych pociskow przeciwlotniczych. Nie byla to melodia przyjemna. -Nie - powiedziala Misza. - Anniba, zaspiewaj Das Mannleinl - I zaspiewali razem piosenke o tajemniczym, lesnym ludziku. Przylaczyla sie do nich niania, spiewal nawet pan Jakov, chociaz nie lubil spiewac po niemiecku. Ein Mannlein steht im Walde ganz still und stumm, Es hat von lauter Purpur ein Mantelein um, Sagt, wer mag das Mannlein sein Das da steht im Walde allein Mit dempurporroten Mantelein... 12

Maly ludzik stoi w lesie calkiem sam, Purpurowy plaszczyk pokazuje nam. Zgadnijcie, kim jest lesny ludzik, Co cicho w lesie stoi sam. Purpurowy plaszczyk nie podpowie wam.Po dwoch ciezkich godzinach staneli na polanie pod baldachimem starego lasu. W ciagu trzystu lat domek mysliwski zmienil sie z prymitywnej chaty w wygodne lesne ustronie, dom z muru pruskiego ze stromym dachem, z ktorego latwo zsuwal sie snieg. Byla tam rowniez mala stajnia dla dwoch koni, przybudowka z kilkoma pryczami i bogato rzezbiona wiktorianska wygodka z daszkiem ledwo widocznym za przeslaniajacym ja zywoplotem. W fundamentach domku wciaz widac kamienie z oltarza wzniesionego w mrokach sredniowiecza przez ludzi, ktorzy czcili zaskronce. Kilka z nich ucieklo ze swej prastarej kryjowki, gdy Lothar zaczal scinac pnacza, zeby niania mogla otworzyc okna. Cezar wypil prawie szesc litrow wody z kubla

przy studni. Hrabia poglaskal go i powiedzial: -Berndt, kiedy dojedziesz, kucharz powinien byc juz gotowy. Niech Cezar odpocznie przez noc w domu. Wyruszycie wczesnym switem, nie pozniej. Rankiem macie byc daleko od zamku. Vladius Grutas wszedl na dziedziniec i z milym wyrazem twarzy powiodl wzrokiem po oknach zamku. Pomachal reka i krzyknal: -Halo! Byl szczuplym, drobnym szatynem o oczach tak wyblaklych i tak niebieskich, ze wygladaly jak dwa kregi pustego nieba. -Hej tam, w domu! - zawolal. Nie doczekawszy sie odpowiedzi, wszedl do kuchni i zobaczyl pudla z zapasami na podlodze. Drzwi do piwnicy byly otwarte. Spojrzal w dol dlugich schodow i zobaczyl swiatlo. 13 Zakaz wchodzenia do legowiska innego stworzenia to jedno z najstarszych tabu. Naruszanie tabu podnieca niektorych

zboczencow, podniecilo wiec i jego.Zszedl na dol i otoczylo go chlodne powietrze niskich, lukowato sklepionych lochow. Popatrzyl przed siebie i zobaczyl, ze zelazna krata, broniaca dostepu do piwnicy z winem, jest otwarta. Cichy szelest. Butelki, oznaczone polki od podlogi az po sufit i wielki cien kucharza w swietle dwoch lamp. Na stole do degustacji na srodku pomieszczenia lezalo kilka kwadratowych pakunkow i maly obraz w bogato zdobionej ramie. A to sukinsyn - na widok brzuchatego grubasa Grutas obnazyl zeby. Kucharz stal tylem do drzwi, wciaz robil cos na stole. Szelest papieru. Znowu. Grutas przywarl do sciany w cieniu schodow. Kucharz zawinal obraz w papier i przewiazal go papierowym sznurkiem, robiac kolejny, ostatni juz pakunek. Potem podniosl lampe i pociagnal za zelazny zyrandol nad stolem. Cos pstryknelo i jedna z polek na koncu piwnicy odsunela sie od sciany na kilka centymetrow. Kucharz odciagnal ja ze zgrzytliwym piskiem zawiasow. Za polka

byly drzwi. Kucharz zajrzal do ukrytego za nimi skladziku i powiesil lampe. Potem wniosl tam pakunki. Gdy zaczal dociskac polke do sciany, Grutas wszedl na schody. Uslyszal wystrzal na dziedzincu i glos z dolu: - Kto tam? Kucharz popedzil za nim; byl szybki jak na takiego grubasa. - Stoj! Tu nie wolno wchodzic! Grutas przebiegl przez kuchnie, a potem, gwizdzac i machajac do kogos reka, wyszedl na dziedziniec. Kucharz chwycil kij z kata i juz mial ruszyc za nim, gdy wtem zobaczyl w drzwiach sylwetke'w wojskowym helmie i do kuchni weszlo trzech niemieckich spadochroniarzy z pistoletami maszynowymi w rekach.Tuz za nimi szedl Grutas. 14 -Czesc, grubasku - rzucil Litwin i z pudla na podlodze wzial solona szynke.-Zostaw mieso -

rozkazal kapral, celujac teraz w niego, chociaz jeszcze przed chwila celowal w kucharza. - Idz z nimi na patrol. Sciezka troche opadala w dol, w strone zamku, woz byl pusty, wiec Berndt - lejce w reku, fajka w zebach -jechal teraz szybciej. Z drzewa na skraju lasu zerwal sie wielki bocian albo tak mu sie tylko zdawalo. Berndt podjechal blizej i zobaczyl, ze to nie bocian, tylko lopoczaca na wietrze czasza, bialy spadochron z przecieta uprzeza wysoko na drzewie. Przystanal.Wyjal fajke z ust i zsiadl. Polozyl reke na pysku Cezara i szepnal mu cos do ucha. Potem ostroznie poszedl dalej. Na najnizszej galezi wisial czlowiek w porwanym ubraniu.Wisial na drucie, na drucianej petli, ktora wbila mu sie gleboko w szyje. Mial sino-czarna twarz, a jego uwalane blotem buty dyndaly trzydziesci centymetrow nad ziemia. Berndt ruszyl szybko do wozu, szukajac miejsca, gdzie moglby zawrocic i gdy stapal po waskiej, nierownej sciezce, jego wlasne buty wydaly mu sie nagle dziwnie obce.

Wtedy tamci wyszli zza drzew, trzech niemieckich zolnierzy pod dowodztwem sierzanta i szesciu cywili. Sierzant zobaczyl go i odciagnal zamek pistoletu maszynowego. Berndt rozpoznal jednego z cywili. - Grutas - powiedzial. -Berndt, grzeczny Berndt, ktory zawsze odrabia lekcje - odparl tamten. Z przyjaznym usmiechem podszedl blizej. - Umie dogladac koni - rzucil do sierzanta. - Moze to twoj przyjaciel? -Raczej nie. - Grutas plunal Berndtowi w twarz. - Powiesilem tamtego czy nie? Jego tez znalem. Po co gdzies lazic? - 1 cicho dodal: - Zastrzele go na zamku, jesli oddasz mi pistolet. 3 Blitzkrieg, blyskawiczna wojna Hitlera, byla szybsza, niz ktokolwiek sie spodziewal. Na zamku Berndt zastal zolnierzy Waffen-SS, kompanie trupich glowek. Nad fosa staly dwa ciezko opancerzone czolgi, niszczyciel czolgow i

kilka pojazdow polgasienicowych. Ogrodnik Ernst lezal na kuchennym dziedzincu twarza do ziemi ze stadem much plujek na glowie. Berndt widzial to z wozu. Na wozie jechali Niemcy. Grutas i pozostali szli z tylu. Byli tylko Hihwillige, Hiwisami, miejscowymi, ktorzy pomagali na ochotnika hitlerowcom. Na jednej z baszt Berndt zobaczyl dwoch Niemcow, ktorzy sciagali proporzec Lectera, zeby umocowac tam antene radiowa i powiesic flage ze swastyka. Z zamku wyszedl major SS w czarnym mundurze z trupia glowka na czapce. Przyjrzal sie Cezarowi. -Bardzo ladny, ale za szeroki - powiedzial z zalem; zabral ze soba bryczesy i ostrogi dojazdy wierzchem. Ale ten drugi byl dobry. Z zamku wyszlo dwoch spadochroniarzy z kucharzem. Gdzie wlasciciele? - W Londynie - odparl Berndt.

- Moge przykryc cialo Ernsta? Major dal znak sierzantowi, ktory wbil mu lufe schmeissera w gardlo. -A kto przykryje twoje? - spytal Niemiec. Powachaj lufe. Jeszcze sie dymi.Twoj leb tez moze rozpirzyc. Gdzie wlasciciele? 16 Berndt przelknal sline. - Uciekli do Londynu. Jestes Zydem? - Nie. - Cyganem? - Nie. Major spojrzal na plik listow, ktore zabral z biurka. Mam tu poczte do jakiegos Jakova? To ty jestes Zyd Jakov? - Jakov to korepetytor, juz dawno go nie ma. Niemiec obejrzal mu uszy, zeby sprawdzic, czy nie sa przeklute.-Pokaz sierzantowi kutasa - rzucil. I dodal: - Mam cie zabic czy bedziesz pracowal? - Panie majorze, tu sie wszyscy znaja - zauwazyl sierzant. -Tak?To moze i sie lubia? - Niemiec spojrzal na Grutasa.- Powiedz no, Hiwisie, moze bardziej lubisz swoich ziomkow niz nas, he? - Przeniosl

wzrok na sierzanta. - Myslicie, ze potrzeba nam az tylu? - Sierzant wycelowal w Grutasa i jego towarzyszy. -Kucharz jest Zydem - powiedzial Litwin. - Dam panu dobra rade: kaze mu pan cos ugotowac i godzine pozniej umrze pan od zydowskiej trucizny. - Wypchnal z szeregu jednego ze swoich ludzi. - Garkotluk umie gotowac. Jest dobrym zaopatrzeniowcem i zolnierzem. Przez caly czas na muszce pistoletu maszynowego sierzanta, Grutas wyszedl powoli na srodek dziedzinca. -Panie majorze, nosi pan pierscien i szramy Heidelbergu. Tu, w tym miejscu, zyje historia wojen podobna do tej, jaka i wy tworzycie. Oto Kruczy Kamien Hannibala Ponurego. Gineli na nim najdzielniejsi z krzyzackich rycerzy. Czy nie pora zmyc go zydowska krwia? Major uniosl brwi. -Jesli chcesz sluzyc w SS, udowodnij, ze na to zaslugujesz. - Dal znak sierzantowi. Ten wyjal pistolet z kabury. Oproznil magazynek i

zostawiwszy tylko jedna kule, podal bron Grutasowi. Spadochroniarze zawlekli kucharza na kamien. 17 Majora bardziej interesowal kon. Grutas przystawil lufe pistoletu do glowy kucharza, chcac, zeby Niemiec patrzyl. Kucharz na niego splunal. Na odglos wystrzalu z baszt zerwaly sie jaskolki.Berndtowi kazano poprzestawiac meble w oficerskiej kwaterze na pietrze. Idac, zerknal w dol, zeby sprawdzic, czy zsikal sie w spodnie. Slyszal radiooperatora w malym pokoju pod okapem, glosne trzaski zagluszajace transmisje glosowa i piski alfabetu Morse'a. Operator zbiegl na dol z notatnikiem w reku. Chwile pozniej wrocil i zaczal rozmontowywac sprzet. Niemcy ruszali na wschod. Z okna na gorze Berndt widzial, jak zolnierze SS wyjmuja radio polowe z czolgu i przekazuja je malemu oddzialowi, ktory tu zostawiali. Grutas i jego niechlujni cywile, teraz juz uzbrojeni w niemiecka bron, wynosili wszystko z kuchni i

wrzucali na skrzynie ciezarowki, gdzie siedzialo kilku zolnierzy z kwatermistrzostwa. Hitlerowcy wsiedli do pojazdow. Jednostka ruszyla na wschod, zabierajac ze soba Grutasa i pozostalych Hiwisow. O Berndtcie jakby zapomnieli. W zamku zostal oddzial Panzergrenadierow z karabinem maszynowym i radiostacja. Berndt ukryl sie w latrynie w starej baszcie i zaczekal tam do zmroku. Niemcy jedli w kuchni, na dziedzincu czuwal tylko jeden wartownik. Ci z kuchni znalezli sznapsa w kredensie. Berndt wyszedl z latryny, cieszac sie, ze kamienna posadzka nie skrzypi. Zajrzal do pokoju z radiostacja. Aparat stal na toaletce Madame, a na podlodze walaly sie buteleczki z perfumami. Berndt popatrzyl na radionadajnik. Pomyslal o martwym Ernscie na kuchennym podworzu i o kucharzu, ktory wraz z ostatnim tchnieniem splunal na Grutasa. Wslizgnal sie do srodka. Czul, ze to najscie, ze powinien przeprosic za to Madame, Niosac buty, radiostacje i ladowarke, w samych skarpetkach

zszedl na dol schodami dla sluzby i bocznymi drzwiami wymknal sie na dwor. Radio i reczna ladowarka byly 18 ciezkie, wazyly ponad dwadziescia kilo. Zatargal je do lasu i ukryl. Zalowal, ze nie moze wziac konia.Na malowanych belkach domku mysliwskiego tanczyl zmierzch i swiatlo kominka, zmierzch i swiatlo kominka igralo w zakurzonych slepiach zwierzecych lbow. Lby byly stare, juz prawie lyse, bo od pokolen glaskaly je i poklepywaly dzieci, ktore dosiegnac ich mogly przez balustrade na podescie schodow. Niania ustawila miedziana wanienke z boku kominka. Dolala goracej wody z czajnika, naskrobala mydla i posadzila w niej Misze. Dziewczynka radosnie bawila sie piana. Niania poszla po reczniki, zeby ogrzac je przy ogniu. Hannibal zdjal siostrze bransoletke, zanurzyl ja w mydlinach i zaczal puszczac banki. W bankach, ktore wraz z lekkim podmuchem powietrza zeglowaly w strone paleniska, by juz po chwili

peknac nad ogniem, odbijaly sie usmiechniete twarze siedzacej przy kominku rodziny. Misza lubila je lapac, ale chciala rowniez odzyskac bransoletke i uspokoila sie dopiero wtedy, gdy ta znalazla sie z powrotem na jej raczce. Matka Hannibala grala barokowy kontrapunkt na malym pianinie. Delikatna muzyka, zapadajaca noc, zasloniete kocami okna i zamkniete wokol nich czarne skrzydla lasu. Wrocil wyczerpany Berndt i muzyka ucichla. Sluchajac jego opowiesci, hrabia Lecter mial lzy w oczach. Matka Hannibala poklepala sluzacego po reku. Hitlerowcy natychmiast nazwali Litwe Ostlandem, mala kolonia, ktora z czasem, po zlikwidowaniu nizszych form slowianskiego zycia, zamierzali zasiedlic Aryjczykami. Drogami ciagnely niemieckie kolumny wojskowe, niemieckie pociagi wiozly na wschod artylerie. Bombardowaly je i ostrzeliwaly sowieckie samoloty. Nadlatujace z glebi kraju i
Holenderska kurwa ciągnie turyście
Ostre rżnięcie napalonej amatorki
Amatorka w ponczochach na kamerce

Report Page