Wymęczył jej cipkę za wszystkie czasy

Wymęczył jej cipkę za wszystkie czasy




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Wymęczył jej cipkę za wszystkie czasy



Joanna i prywatne korepetycje Sandry









Pobierz link







Facebook







Twitter







Pinterest







E-mail







Inne aplikacje





Joanna i prywatne
korepetycje Sandry

Nasi bohaterowie mieszkali w
niewielkiej miejscowości pod Wrocławiem. Joanna i Henryk od pewnego czasu
zostali sami, ponieważ ich jedyny syn Paweł od października rozpoczął studia
dzienne na kierunku Zarządzanie Projektami. Choć początkowo było im trudno, to
po pewnym czasie oboje zaczęli się przyzwyczajać do tego, że ich syn jest już
dorosły i rozpoczyna właśnie nowy etap w swoim życiu.

Joanna zauważyła, że po
wyprowadzce syna ma trochę więcej wolnego czasu. Wpadła na pomysł, żeby
udzielać prywatnych korepetycji dla młodzieży, która przygotuje się do
egzaminów gimnazjalnych lub do matur. Była przecież zmotoryzowana, mogła
dojeżdżać do swoich uczniów, a do Wrocławia nie było tak daleko. Henrykowi
bardzo spodobał się ten pomysł, ponieważ ostatnio dużo pracował, a nie chciał,
żeby jego żona siedziała całymi dniami w domu. Wczesną wiosną postanowiła
zamieścić ogłoszenie na lokalnym portalu internetowym, gdzie opisała swoje
doświadczenie i wyceniła jedną godzinę korepetycji na 50 zł.

Już po dwóch dniach od publikacji
ogłoszenia otrzymała pierwsze telefony. Dzwonili do niej zwykle zatroskani
rodzice, którzy pragnęli posłać swoje dzieci do najlepszych szkół we Wrocławiu.
Joanna podkreślała, że jest nie tylko nauczycielką z wieloletnim stażem, ale
również matką młodego chłopaka, który dopiero co zdawał matury. Ten argument
działał bardzo skutecznie, dlatego już w marcu była korepetytorką dwójki
17-latków przygotowujących się do rozszerzonej matury. Wkrótce mama jednego z
nich poleciła Joannę swoim koleżankom z klubu fitness i w ten sposób zdobyła
kolejnych uczniów, wśród nich 18-letnią Sandrę.

Sandra była jedyną dziewczyną
wśród jej „uczniów”. Chłopcy byli zwykle bardzo poważni, kiedy w grę wchodziła
matura. Joanna podejrzewała, że po prostu byli poddani większej presji ze
strony rodziców i to dlatego tak mocno przeżywali zbliżające się egzaminy. No i
oczywiście chłopcy byli zwykle mocno spięci i niemal wystraszeni faktem, że
muszą spędzić całe 60 minut zamknięci w swoich pokojach z piękną kobietą.
Wykonywali jej polecenia niczym żołnierze przyjmujący rozkazy dowództwa i zwykle
uparcie milczeli podczas rozwiązywania ćwiczeń. Oczywiście zerkali ukradkiem na
jej biust, a ona starała się udawać, że tego nie widzi.

Sandra natomiast wcale nie obawiała
się egzaminów maturalnych. Zresztą nie musiała, bo pochodziła z zamożnej
rodziny. Jej rodzice prowadzili hurtownię z tworzywami sztucznymi
wykorzystywanymi do budowy instalacji przemysłowych. Biznes szedł bardzo
dobrze, a dzięki umowom podpisanym ze stacjami uzdatniania wody w Czechach byli
bardzo bogaci. Mieszkali w ogromnym domu pod Wrocławiem, który Joannie kojarzył
się z „willą”. Taką z szerokim podjazdem i dużym basenem w rozległym ogrodzie. Podobną
do tych, które widziała w amerykańskich filmach. Dziewczyna miała już nawet
własny samochód – czerwono-czarnego Mini Coopera z rozkładanym dachem, który
czekał w garażu aż dziewczyna zda egzamin na prawo jazdy.

Sandra była rozpieszczona. Miała
ogromny pokój tylko dla siebie, który Joanna nazywała w myślach „różowym
królestwem”, w którym niepodzielnie rządził chaos. Joanna zawsze miała
wrażenie, że te wszystkie kosmetyki, torebki i ciuchy musiał rozrzucić jakiś
potężny orkan, bo zwykłej 18-latce nie udałoby się tego zrobić. Ale tym orkanem
była właśnie Sandra, dla której w pierwszej kolejności liczył się Ariel – jej
nowy chłopak, w dalszej kolejności jej koleżanki z klasy, następnie dobra
zabawa, dalej weekendowy relaks przy basenie, a gdzieś na samym końcu nauka.
Joanna potrafiła to zrozumieć. Sandra miała 18 lat, była zakochana, a w
Małopolsce właśnie rozpoczęła się wiosna. To normalne, że dziewczyna nie
chciała ślęczeć nad książkami, nawet jeśli do matur zostały dwa miesiące.

Ale Sandra była zmuszana do
ślęczenia nad książkami, bo nie uczyła się zbyt dobrze i z trudem zaliczała
klasówki na dwójki, czasem na trójki. Zwykle wtedy, gdy szczęśliwym trafem
udało jej się od kogoś ściągnąć. Otrzymanie oceny „dobrej” było największym
sukcesem, a i tak czwórki wpadały jej raczej z tych mniej istotnych przedmiotów
takich jak m.in. WF czy informatyka.

Z tego powodu rodzice Sandry
postanowili, że do matur będzie przygotowywać się pod okiem kogoś, kogo
określali mianem „prywatnego nauczyciela”. Zależało im bowiem, żeby „pogonić”
dziewczynę do nauki, ponieważ – ich zdaniem - Sandra musiała zdobyć wyższe
wykształcenie, nawet jeśli w przyszłości miała pomagać w prowadzeniu rodzinnego
przedsiębiorstw. Joanna zgodziła pełnić rolę takiego „prywatnego nauczyciela” i
przyjeżdżać do Sandry dwa razy w tygodniu, żeby na spokojnie przerabiać z nią
kolejne partie materiału. Taki układ bardzo jej odpowiadał, ponieważ zapewniał
dodatkowe pieniądze aż do początku maja.

W trakcie tych prywatnych
korepetycji Joanna siadała z Sandrą przy jej dużym biurku, gdzie stał laptop.
Gdy dziewczyna wykonywała ćwiczenia, Joanna miała okazję przyjrzeć się jej z
bliska. Sandra była bardzo ładna. Miała ok. 170 cm wzrostu i była bardzo
szczupła. Miała długie, zgrabne nogi, wysportowaną sylwetkę, mały tyłeczek i
bardzo zgrabne piersi, które były nie za duże i nie za małe, po prostu idealnie
pasujące do jej sylwetki. Miała małą twarzyczkę, piękne niebieskie oczy i
długie blond włosy sięgające do połowy pleców, które zwykle nosiła
rozpuszczone. Joanna z pewną zazdrością lustrowała jej jędrne ciało i piękną
skórę twarzy bez ani jednej zmarszczki czy niedoskonałości.


Pod koniec kwietnia Joanna po raz
kolejny pojechała do ogromnego domu pod Wrocławiem. Z pewnym zaskoczeniem
odkryła, że na podjeździe nie było żadnego z samochodów jej rodziców. To była
pewna nowość, ponieważ odkąd tu przyjeżdżała, jej rodzice zawsze byli obecni w
domu, a mama Sandry („proszę, przejdźmy na ty, mam na imię Dorota”) od czasu do
czasu zaglądała, oferując Joannie kawę albo szklankę soku.

Zaparkowała samochód na
podjeździe i nacisnęła guzik domofonu. Drzwi otworzyła jej Sandra, która ubrana
była tylko w krótkie czarne spodenki z cyfrą „9” oraz biały t-shirt
przedstawiający jakąś rockową wersję Marilyn Monroe z tatuażami na ramieniu. Dziewczyna
miała bose stopy. Joanna zauważyła, że jej włosy były wilgotne, podejrzewała,
że niedawno wyszła spod prysznica.

- Pani Joanna? – Sandra była
mocno zaskoczona. – Ach, no tak! Mamy dzisiaj korepetycję! – zakrzyknęła. –
Kurde, zupełnie o nich zapomniałam. Proszę, niech pani wejdzie.

Joanna weszła do środka i zdjęła
buty. Rozejrzała się po salonie niepewnie. Później zerknęła pytająco na Sandrę,
która pokręciła głową i oznajmiła wesołym głosem:

- Rodzice musieli jechać dziś do
Poznania w interesach. Mój brat przyjeżdża dziś wieczorem, bo oczywiście nie
mogę zostać sama, bo jestem przecież tylko dzieckiem i tak dalej i tak dalej.
Ehh… - westchnęła teatralnie.

- No tak, rozumiem. Jesteś gotowa
do zajęć, czy potrzebujesz jeszcze chwili? – Joanna zapytała wskazując ruchem
głowy na jej mokre wciąż włosy.

- Możemy zaczynać, same wyschną –
odpowiedziała dziewczyna.

Wspięły się schodami na piętro, a
Sandra zaprosiła swoją nauczycielką do pokoju. Joanna zdążyła się już
przyzwyczaić do wiecznego bałaganu, dlatego nie zaskoczyła ją duża ilość ubrań,
torebek i kosmetyków walających się na łóżku. Tym razem jednak sporo przyborów
kosmetycznych leżało rozrzuconych na biurku, przy którym zwykle siedziały,
dlatego Sandra szybko pochowała wszystkie kredki, cienie i kremy do
kosmetyczki, którą cisnęła w kąt. Kilka minut później rozwiązywały już próbne
matury z zeszłego roku. Na początku wspólnie, a po jakimś czasie, gdy Sandra wchodziła
w odpowiedni „rytm”, Joanna już tylko czekała na właściwą odpowiedź i
ewentualnie podpowiadała, jakie jest właściwe podejście do rozwiązania
konkretnego ćwiczenia.

Joanna dostrzegła po chwili, że
Sandra nie założyła stanika – sutki dziewczyny stwardniały wskutek przyjemnego
chłodu panującego w klimatyzowanym pomieszczeniu i przebijały się teraz przez
materiał koszulki. Nie skomentowała tego. Zerkała ukradkiem na jej gładką skórę
i długie nogi bez żadnego śladu cellulitu, z którym ona tak zaciekle walczyła
drogimi kremami i męczącymi treningami w klubie fitness. Zauważyła też, że jej
nogi nabrały już delikatnej opalenizny, a skóra stała się przyjemnie oliwkowa. „Pewnie
spędza sporo czasu przy basenie” – pomyślała z lekką nutą zazdrości.

Nie zdając sobie z tego sprawy,
Joanna pozwoliła swoim myślom odpłynąć do czasów, kiedy ona była nastolatką.
Zaczęła wspominać swoje 2-tygodniowe kolonie w Jastrzębiej Górze. Ile wtedy
miała lat? Chyba 16. Była wtedy młoda, niesamowicie szczupła i pełna
młodzieńczej witalności. Jej skóra też przybrała wtedy ten sam oliwkowy kolor,
a jej długie włosy rozwiewała rześka bryza. Na koloniach trzech chłopaków
wyznało jej miłość, ale dla niej liczył się tylko Grzegorz. Jak on się nazywał?
Joanna nie mogła sobie przypomnieć nazwiska. Pamiętała tylko, że Grzesiek był
zabójczo przystojny, wysportowany i że pochodził z Jeleniej Góry. Wszystkie
dziewczyny robiły na jego widok maślane oczy. Jaki szok musiały przeżyć, gdy to
właśnie ją Grzesiek poprosił do tańca na pierwszej wspólnej dyskotece. Jej
uczucie do tego wysokiego przystojniaka zrodziło się jeszcze tej samej nocy,
gdy trzymał ją w ramionach i gdy kołysali się do przebojów Boney M.

Pamiętała, że przetańczyli ze
sobą całą dyskotekę, a na koniec Grzesiek pocałował ją w policzek i stało się. Od
tamtego pierwszego wieczora spędzali ze sobą całe dnie, choć nie mieli przecież
pełnej swobody, bo każdy dzień był z góry zorganizowany przez wychowawców.
Przypomniała sobie, że wszędzie chodzili za rękę, a wieczorami przed ciszą
nocną biegła cichutko za budynek świetlicy, gdzie Grzegorz już na nią czekał.
Palili razem papierosy z paczki, którą chłopak ukradł swoim rodzicom,
rozmawiali, chichotali i pieścili się ostrożnie i czule, jak to nastolatkowie
mają w zwyczaju.

Joanna pozwalała mu, żeby podczas
tych namiętnych pocałunków dotykał jej piersi albo pupy, a kilka razy pozwoliła,
żeby włożył dłoń w jej majtki i masował jej mokrą od soków szparkę. Uśmiechnęła
się sama do siebie wspominając jak strasznie chciała wtedy uprawiać seks, ale
jednocześnie jak strasznie się tego bała. Jakby to było coś zbyt wielkiego i zbyt
ważnego, żeby po prostu… „stało się” na koloniach w Jastrzębiej Górze. Jakby
potrzebne były jakieś specjalne rytuały, przygotowania i momenty. Oczywiście
nie uprawiała z Grzegorzem seksu, bo jako nastolatka swój pierwszy raz naiwnie
wyobrażała sobie jako moment wręcz duchowego uniesienia, który przeżyje „z tym
jedynym”, najlepiej w ogromnym łożu z czerwonym baldachimem, otoczona płatkami
róż, świecami i...

- …anno… – usłyszała gdzieś w
oddali.

Otrząsnęła się ze wspomnień i
zobaczyła, że Sandra przygląda się jej z ciekawością i niepokojem.

- Nic pani nie jest? Odpłynęła
pani na moment – oznajmiła Sandra.

- Jestem trochę niewyspana.
Przepraszam. O co pytałaś?

- Nie rozumiem o co chodzi w tym
poleceniu – powiedziała i obróciła zeszyt ćwiczeń tak, żeby Joanna mogła
przeczytać tekst.

Pochyliła się nad zadaniem i
przeczytała je dwukrotnie. Nagle poczuła jakiś dotyk na swojej nodze. Była tak
zaskoczona, że dopiero po chwili zrozumiała, że to Sandra przejechała stopą po
jej łydce w górę i w dół, a potem znowu w górę i w dół. Joanna zesztywniała.
Spojrzała na dziewczynę i dostrzegła, że ta obserwuje ją z ledwo dostrzegalnym
uśmieszkiem i dziwnym blaskiem w nieobecnych oczach

- To jest taaaaaakie nudne – Sandra
powiedziała teatralnie. – A my jesteśmy dziś zupełnie same. Może spędzimy ten
czas jakoś inaczej? Jakoś przyjemniej? – zaproponowała.

Joanna znowu poczuła jak goła
stopa Sandry ociera się o jej nogę. Odsunęła się gwałtownie, ale nie wstała od
biurka. Była w tym momencie skołowana. Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć.
Trudno było jej uwierzyć, że ta młoda dziewczyna proponuje jej… proponuje jej w
tym momencie seks. Może to był jakiś żart? Albo jakaś gra?

- Pani jest taka seksowna –
powiedziała lustrując jej ciało od stóp do głów.

Sandra wstała i momentalnie
znalazła się za Joanną. Wyszeptała jej prosto do ucha:

- Marzyłam o tym od pierwszej
lekcji. Zróbmy to. Zostawmy te nudne ćwiczenia.

Przy każdym słowie dziewczyna
delikatnie dyszała na jej kark, który był jednym z najbardziej erogennych
punktów na jej ciele. Słodki zapach perfum 18-latki zdawał się wypełniać teraz
cały pokój. Joanna zamknęła oczy i poczuła jak porywa ją fala podniecenia. To
było takie proste, prawda? Wypełnianie ćwiczeń rzeczywiście było nudne, na
dworze trwała właśnie piękna truskawkowa wiosna, a tutaj w pokoju Sandry
mogłaby oddać się przyjemności. Choć powtarzała sobie w duchu, że przecież nie
może do tego dopuścić, bo jest teraz odpowiedzialną za nią, to jednak w głębi
duszy pragnęła, żeby dziewczyna posunęła się o krok dalej. Żeby pocałował jej
kark albo zatopiła dłonie w jej włosach.

- Nie jestem lesbijką –
wyszeptała Joanna w czasie, gdy Sandra delikatnie masowała jej ramiona.

- Ja też nie – odpowiedziała
oburzona dziewczyna. – Mam chłopaka, który nie może się o tym dowiedzieć. To
będzie tylko przygoda, coś jak eksperyment.

Dziewczyna pocałowała ją w ucho,
a potem w kark. Joanna odruchowo cofnęła głowę. Nie wiedziała co powinna w
takiej sytuacji zrobić. Serce pchało ją w stronę miłosnego uniesienia, ale
rozum sugerował, że powinna wstać, odwrócić się na pięcie i wyjść.

W końcu zwyciężyły emocje. Sandra
była dla niej pociągająca, pełna seksu i młodzieńczej witalności. Miała w sobie
też lubieżną odwagę, by brać to, co akurat chciała. To było coś, czego ona nie
miała w sobie jako nastolatka. Chciała ją dotykać, pieścić, całować jej pełne
usta... Właściwie to chciała całować każdy zakamarek jej młodego ciała.
Pochyliła głowę do przodu, wystawiając kark na kolejne pieszczoty. Dziewczyna
zauważyła to i posłała jej kolejny delikatny, ale wilgotny pocałunek.
Jednocześnie zaczęła głaskać jej pierś przez materiał sukienki. Joanna dyszała
ciężko, czekając na więcej. Była gotowa oddać się tej dziewczynie i postanowiła
dać temu wyraz. Odwróciła się gwałtownie, chwyciła Sandrę za kark i przyciągnęła
jej twarz do swojej. Pocałowała ją. Mocno. Namiętnie.

Gdy skończyła, 18-latka jednym
płynnym ruchem zdjęła z siebie bluzkę, odsłaniając jędrne piersi. Joanna pochyliła
się i zaczęła obsypywać je pocałunkami. Lizała też oba sutki, jednocześnie delikatnie
przesuwając palce po plecach partnerki. Wyczuwała kości kręgosłupa, które
masowała okrężnymi ruchami. Sandra chwyciła dół jej sukienki i zaczęła ciągnąć
materiał w górę. Kobieta podniosła ręce do góry i pomogła jej zdjąć z siebie
ubranie. Teraz, podobnie jak dziewczyna, była jedynie w kusych majtkach.
Zamknęła oczy i koncentrowała się na swoich doznaniach. Kolejne namiętne pocałunki.
Język Sandry delikatnie muskający jej górną wargę. Drapanie po plecach. Masowanie
piersi. Palce dziewczyny, które zaczęły już ocierać się o jej krocze. Była rozpalona
bardziej niż kiedykolwiek.

Joanna otworzyła oczy i zobaczyła
jak Sandra wyciąga do niej dłoń. Chwyciła ją, a dziewczyna zaprowadziła ją na
swoje łóżko. Położyły się razem, nie przestając się całować. Jej uczennica
podniosła nagle nogi do góry i szybkim ruchem zdjęła z siebie spodenki razem z majtkami.
Zajęło jej to nie więcej niż dwie sekundy. Dziewczyna musnęła ją ustami po
szyi, a Joanna zadrżała. Chwilę później poczuła delikatne pchnięcie i położyła
się na plecach. Sandra już była przy niej. Pocałowała wewnętrzną stronę jej
prawego uda i wsunęła palce pod materiał majtek. Zdjęła je szybko, zdecydowanym
ruchem. Nachyliła się i pocałowała Joannę w usta, by następnie zacząć się powoli
zniżać się w dół, dotykając językiem jej szyi, sutków, pępka, aż w końcu dotarła
do wzgórka łonowego. Jej dłonie masowały piersi kobiety, gdy tymczasem język
kreślił kółka na brzuchu i wzgórku, cały czas kierując się w dół.

Joanna jęczała cicho i nie protestowała,
nawet gdy dostała od Sandry porządnego klapsa w nagi, ciepły półdupek. W końcu
dziewczyna dotarła do jej lśniącej od soków cipki. Zaczęła od delikatnych, przypominających
muśnięcia pieszczot warg wewnętrznych. Pieszczoty te przyspieszyły oddech
Joanny, a Sandra zaczęła w końcu lizać jej rozgrzaną łechtaczkę, która była nabrzmiała
od krwi, a przez to niezwykle czuła. Później poczuła jak 18-latka wchodzi w nią
jednym palcem. Ostrożnie, ale zdecydowanie. Zaczęła wykonywać charakterystyczny
ruch, przypominający penetrację penisem. Palec dziewczyny ocierał się o górne
ściany pochwy.

- Podoba ci się? – Sandra
zapytała zadowolonym z siebie głosem, nie przerywając przy tym penetracji.

Joanna poczuła jak kolejny palec
wślizguje się w jej szparkę. Wygięła się jak kotka. Sandra wchodziła w nią teraz
szybciej i mocniej. To spowodowało, że i ona stała się teraz niezwykle
podniecona. Dziewczyna podniosła się i uklękła nad twarzą swojej korepetytorki.
Układ ich ciał stworzył klasyczne sześć-dziewięć. Joanna dostrzegła przed
swoimi oczyma młodą, idealnie różową cipeczkę. Dobrze wiedziała czego 18-latka
pragnie, dlatego bez dalszego zachęcania zaczęła ją łapczywie lizać. Sandra jęknęła
głośno z rozkoszy. Była rozpalona i też potrzebowała pieszczot. Joanna chwyciła
jej mały tyłeczek, wbijając w niego paznokcie i przyciągnęła do siebie. Zaczęła
teraz penetrować językiem szparkę dziewczyny, która cały czas jęcząc,
penetrowała jej cipkę palcami.

- Och tam, właśnie tak –
wykrzyknęła przy tym radośnie i zaczęła poruszać tyłeczkiem w górę i w dół, by
pomóc gorącemu językowi Joanny spenetrować jej cipkę jak najgłębiej to możliwe.

Sandra wyprostowała się.
Siedziała teraz na twarzy kobiety, dyszała głośno i powtarzała, że nie może
wytrzymać i że zaraz dojdzie. Joanna postanowiła lizać jej łechtaczkę, wkładając
przy tym dwa palce do jej rozgrzanej norki. Czuła jak słodkie soki dziewczyny
oblewają jej usta.

- O Boże, o tak... - jęczała. –
Nie przestawaj, nie przestawaj...

Sandra nagle krzyknęła, a Joanna poczuła,
że ciałem dziewczyny wzdrygają spazmy rozkoszy. Orgazm musiał być potężny. 18-latka
nie zdążyła nawet uspokoić oddechu. Zerwała się ze swojej nauczycielki i wciąż
dysząc rzuciła się na nią niczym czarna pantera. Wskoczyła na kobietę, obejmując
jej miednicę nogami, jakby szykowała się do pozycji „na jeźdźca”. Chwyciła ją
za kark i obdarzyła namiętnymi pocałunkami. Sutki ich piersi ocierały się o
siebie. Później dziewczyna pchnęła lekko swoją korepetytorkę, pozwalając jej położyć
się na plecach. Wciąż siedziała na niej okrakiem jakby zamierzała ujeżdżać
Joannę w pozycji na jeźdźca. Zbliżyła się do niej i wyszeptała prosto do jej
ucha:

Wypowiadając te słowa włożyła dwa
palce w jej cytrynkę, kontynuując penetrację. Pochyliła się też do przodu i gdy
Joanna jęczała z rozkoszy, ona nie przestawała drażnić jej dolnych i górnych
warg, które przygryzała albo lizała. Cały czas szeptała przy tym jak bardzo jej
pragnie i jak wspaniałe jest jej nagie ciało. Takie słowa strasznie na nią
działały. Jej jęki wypełniły sypialnię, a może i cały dom. Orgazm przyszedł
nagle. Gdy coś eksplodowało w jej kroczu załapała mocno kołdrę. Opadła
wycieńczona na łóżko, ale Sandra już była przy niej, już całowała ją czule i
wciąż szeptała jej do ucha:

- Jesteś taka seksowna, masz taką
wspaniałą cipeczkę...

Joanna domyśliła się, że
dziewczynie jest jeszcze mało i nie zamierza kończyć tego seksu. Zrzuciła z
siebie jej ciało w ten sposób, że tym razem to Sandra leżała na plecach. Joanna
natomiast pochyliła się do przodu, włożyła dwa
Sex Filmy z dojrzałą aktorką porno ruchaną w usta - Lela Star, Milf
Ruchanie cipeczki dojrzałej laseczki - Nicole Aniston, Blondynki
Zboczona pani ze Snapa

Report Page