Wydziarane plecy
![](/file/c960c54941ccb46575cc9.jpg)
🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Wydziarane plecy
Wyborcza.pl
Wiadomości
Kultura
Policja
Tygodnik Olsztyn
Tramwaje i komunikacja
Inwestycje
UWM
Warmia i Mazury
Kontakt
Prenumerata
Miasta
Białystok
Bielsko-Biała
Brodnica
Bydgoszcz
Chełmno
Częstochowa
Elbląg
Gliwice
Gorzów Wlkp.
Kalisz
Katowice
Kielce
Koszalin
Kraków
Lublin
Łódź
Opole
Poznań
Płock
Radom
Rybnik
Rzeszów
Sosnowiec
Szczecin
Świecie
Toruń
Trójmiasto
Wałbrzych
Warszawa
Wrocław
Zakopane
Zielona Góra
"Chcę być jak moja mama". Najpiękniejsze wyznanie w Dniu Matki
olsztyn po godzinach
26.05.2017, 18:00
Czy w tym dniu jakakolwiek matka może usłyszeć milsze dla ucha słowa? Oto trzy wyznania z okazji święta wszystkich matek.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu
Archiwum rodzinne Aleksandry Dobies
Archiwum rodzinne Aleksandry Posadzy
Ten artykuł jest dostępny w ramach bezpłatnego limitu
Skorzystaj z letniej promocji i wybierz subskrypcję już od 4,90 zł za 4 tygodnie. I tak 3 razy!
Maciej Nowakowski, Michał Koronowski
Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
Serwisy lokalne
Białystok
Bielsko-Biała
Brodnica
Bydgoszcz
Chełmno
Częstochowa
Elbląg
Gliwice
Gorzów Wlkp.
Kalisz
Katowice
Kielce
Koszalin
Kraków
Lublin
Łódź
Olsztyn
Opole
Płock
Poznań
Radom
Rzeszów
Rybnik
Sosnowiec
Szczecin
Świecie
Toruń
Trójmiasto
Wałbrzych
Warszawa
Wrocław
Zakopane
Zielona Góra
Wysokieobcasy.pl
Najnowsze
Głosy Kobiet
Psychologia
Wasze listy
Portrety Kobiet
Nowy Numer
Być rodzicem
Zdrowie
Uroda
Kuchnia
Praca
Pamiętam upalne popołudnia, które moja mama, do późnych godzin wieczornych, spędzała w ogrodzie. Sadziła, przesadzała, pieliła, przycinała. W takich momentach starała się przekazać mi i moim starszym siostrom tę wiedzę. Jednak my – młode, z milionem pomysłów jak się jej wymknąć – omijałyśmy ogrodnicze obowiązki. Podobnie było z gotowaniem, sprzątaniem i innymi domowymi obowiązkami.
Dziś często wracam pamięcią do tych chwil. Szperam w zakamarkach dziecięcych wspomnień, odkurzam te zapomniane i trzymam kurczowo niczym najcenniejszy skarb. Dlaczego? Bo dopiero, gdy wkroczyłam w ten dorosły świat, przeraziłam się, że stało się to tak szybko, że już i bez chwili zastanowienia. Każdy dzień wypełniony jest obowiązkami po brzegi. W tym pędzie okazało się, że jedyną ucieczką jest to, czego nauczyła mnie moja mama. Uwielbiam chwile spędzone na doglądaniu mojego miejskiego ogródka na balkonie, porządkowaniu niewielkiej, ale prywatnej przestrzeni zamkniętej w olsztyńskim bloku, a po ciężkim dniu odpoczywam podczas namiętnego wyrabiania ciasta drożdżowego.
Kiedyś te wszystkie czynności jawiły mi się jako normalne, przeciętne i prowincjonalne. Teraz zaś są dla mnie siłą i niepospolitością. Dziś obserwuję, jak mama z cierpliwością i oddaniem tłumaczy mojej rocznej córeczce, gdzie są kwiatki, które można powąchać, gdzie trawa, na której można usiąść, i gdzie jest odpowiednie miejsce na zabawki – ucząc ją świata, tak jak kiedyś uczyła mnie.
Chciałabym, aby moja mama wiedziała, że to ona jest moim fundamentem. To od niej czerpię siłę.
Moja mama jest przyjaciółką. Nie ma człowieka, który zna mnie tak dobrze, że nawet słów nie potrzeba, by wiedzieć. A wie zawsze. Nawet wtedy, kiedy wolałabym, żeby nie wiedziała. Często powtarza, że jesteśmy „naczynkiem połączonym”. Możliwe, że stąd ta wiedza, która niezmiennie mnie zadziwia.
Nasz dom wypełniają wizerunki aniołów. Mama zbiera je od dawna, i to bez względu na formę. Już prawie braknie na nie miejsca, ale i tak są najlepszym prezentem. I najbardziej oczywistym.
Gdybym miała ją porównać do jakiejś postaci, na przykład literackiej, wybrałabym Mamę Muminka. Też jak ona troszczy się o wszystkich i wszystko. Nasz dom nawet przypomina ten z Doliny. „Wróci słońce – myślał Muminek, podniecony. – Koniec z ciemnościami, koniec z samotnością. Będzie można usiąść sobie na werandzie i pogrzać plecy". Bo też mamy werandę. I pewien rytuał: wspólnego picia kawy zagryzanej prażonym słonecznikiem. To najcudowniejszy zwiastun lata jaki można sobie wyobrazić! To właśnie od mamy dostałam „Opowiadania z Doliny Muminków”, które obudziły we mnie miłość do prozy Tove Jansson. A jak już przy książkach i miłości jesteśmy, to mamie zawdzięczam miłość do literatury w ogóle.
Nie przypominam sobie jakiejś szczególnej historii z dzieciństwa, o której mogłabym opowiedzieć. Pewnie dlatego, że nauczyła mnie cieszyć się chwilą. Dlatego tak bardzo doceniam codzienność. Jest kilka filmów, które oglądałyśmy razem wielokrotnie i mówimy do siebie cytatami, których nikt oprócz nas nie rozumie. To ona nauczyła mnie rozmawiać, ale też słuchać. Stworzyła dom, do którego chcę wracać i wracam. Od zawsze przypomina mi o tym, że jestem ważna i że mogę wszystko. I jeszcze, że dobro istnieje, a w ludzi warto wierzyć.
Pamiętam, jak w okresie buntu mówiłam sobie, że nie chcę być taka jak mama. I trzymałam się tej myśli przez parę lat. Jednak im byłam starsza, coraz częściej interpretowałam sobie to stwierdzenie.
Pamiętam, kiedy po ukończeniu osiemnastki poinformowałam moją mamę, że zrobię sobie tatuaż. I czy mi pozwoli, czy nie, to chcę, by wiedziała o tym i dużo by mi dało jej poparcie. Na początku była przeciwna, jednak gdy pokazałam jej wzór i miejsce – zgodziła się. Najlepszy w tym wszystkim był fakt, że gdy już doszło do działania... moja kochana mama dzwoniła do mnie co chwila i pytała, jak mi idzie, bo z koleżankami z pracy chętnie by go zobaczyły. Rozłożyła mnie na łopatki. Parę lat później, moje wydziarane plecy skomentował znajomy rodziny. Nieprzychylnie. Mnie to nie ruszyło. Jednak moja kochana mamuśka wkroczyła jak lwica. Powiedziała, że nie żyjemy w czasach, gdy tatuaże oznaczały kryminał, że moje tatuaże są ładne, wyrażają mnie i sama zawsze chciała taki mieć, jednak urodziła się parę lat za wcześnie. Kopara mi opadła. Nagle zaczęłam dostrzegać już bardzo wyraźnie, że tak naprawdę jestem bardziej podobna do niej, niż mogłam sobie zdawać z tego sprawę. A co lepsze, zaczęło mi się to podobać.
Innym razem, gdy byłam już na studiach, wraz z koleżanką postanowiłyśmy wyjechać na stopa do Szkocji. Oczywiście, by niepotrzebnie nie niepokoić mojej matuli, były dwie wersje tej wyprawy. Jednak wszystko się wydało w momencie, gdy nas przyłapała z mapami w ręku. Już słyszałam w głowie, jak na nas krzyczy. A tu nagle, spokojnym tonem, powiedziała: „No to trzeba was ubezpieczyć, dziewczyny”. Oszalała bardziej niż ja. Wyprawa się powiodła. Wyjazd był niesamowity. Ale zaufanie i odpowiedzialność, które mi ofiarowała, były bezcenne.
Dziś mam 32 lata i za parę miesięcy sama zostanę mamą. Nie mogę się doczekać, tym bardziej że mam najcudowniejszy wzorzec do naśladowania.
Jestem jej wdzięczna za zabawę, za możliwość popełniania błędów, a co najważniejsze, że nieważne, jaka byłam i co robiłam, ONA zawsze była obok mnie: równie szalona i nieprzewidywalna, czasami nawet myślę, że bardziej niż ja sama. Dziękuję Ci, Mamo.
Kacyk 16 grudnia, 2016 at 16:51
SwaggyBB 16 grudnia, 2016 at 17:03
Timi 16 grudnia, 2016 at 17:03
no3 17 grudnia, 2016 at 12:46
ragnar47 16 grudnia, 2016 at 17:05
Przyprawa Curry 16 grudnia, 2016 at 17:33
Anonim 16 grudnia, 2016 at 17:36
Przyprawa Curry 16 grudnia, 2016 at 17:37
BlackMamba 16 grudnia, 2016 at 17:41
Kopek 16 grudnia, 2016 at 18:56
sledziu 24 16 grudnia, 2016 at 19:06
Szawel 16 grudnia, 2016 at 20:22
Erwin3m 16 grudnia, 2016 at 21:28
gość123 16 grudnia, 2016 at 20:22
maciussio 16 grudnia, 2016 at 20:55
Zeb 16 grudnia, 2016 at 21:45
tomtom 16 grudnia, 2016 at 22:05
Esteban 16 grudnia, 2016 at 22:19
Kubiak 17 grudnia, 2016 at 00:00
Grx 17 grudnia, 2016 at 00:47
Grx
Diana z dziura
Laska ma lizaną
Suka z ulicy