Wyczyścisz mi fiuta?

Wyczyścisz mi fiuta?




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Wyczyścisz mi fiuta?


Friend-zoned - Belle Aurora (+18)

Home
Friend-zoned - Belle Aurora (+18)



“Friend-Zoned” Belle Aurora Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5 Rozdział 1. Mam na imię Tina. Rawr Raaawr. Cholera, znowu zapomniałam zmienić bater...

“Friend-Zoned” Belle Aurora

Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5

Rozdział 1. Mam na imię Tina.

Rawr Raaawr. Cholera, znowu zapomniałam zmienić baterię w dzwonku. Teraz myślę, że zamiast regularnego Ding Dong większości dzwonków brzmi jak kotka w rui. - Dzień dobry paniom – uśmiecham się i patrzę na moje pierwsze klientki tego dnia. – Mam na imię Tina. Jeśli potrzebujecie pomocy z czymkolwiek, po prostu krzyczcie. Kiedy widzę ich uśmiechy i kiwnięcia, idę do mojego stołu ze swetrami, które są małym bałaganem z poprzedniego dnia i zaczynam je ponownie składać. Większość ludzi nie mogłoby robić tego z wielkim uśmiechem na twarzy, ale co mogę powiedzieć? Jestem dumna z mojej pracy. Rawr Raaawr. Zaczynam trajkotać wesoło, zanim zauważam, kto przechodzi przez drzwi – Dzień do… Och, to tylko ty! Jak leci? Widzę, że moja nie tak wesoła pracownica Mimi przechodzi przez sklep i dalej prosto na zaplecze bez żadnego skinienia. Okeeej. To nie jest niczym niezwykłym u Mimi. Ona jest super nieuprzejma w najlepszy sposób. Możesz zapytać ją o cokolwiek, a ona da ci tylko prostą odpowiedź. Każdy potrzebuje przyjaciela takiego jak ona. Opuszcza zaplecze, przechodzi przez sklep i ponownie kieruje prosto do drzwi.

Widzę, że skręca w lewo i uśmiecham się do siebie. Wiem, że nie będzie jej tylko kilka minut, ale wróci z najlepszym Dzień Dobry, jakie każdy może dostać. Ponownie zaczynam składać sweter. Pięć minut później, słyszę straszny dzwonek ponownie, a Mimi podchodzi do mnie niosąc eliksir życia w jej delikatnych dłoniach. Biorę od niej kubek i siorbię. Mmmmmm, karmelowa latte. Kocham cię, Mimi. Mimi zajmuje swoje miejsce za ladą i loguje się do systemu. Patrzy na mnie i pyta – Z czego się śmiejesz, Atom? Gburowata jak zawsze. Nazywa mnie Atom z powodu mojego nazwiska. Śmieję się i kręcę głową. Widzę, że jej wargi drgają. Myślę, że powinnam się przestawić. Nazywam się Tina Tomic 1. Właściwie Valentina Tomic. Ale przedstawiam się jako Valentina jedynie wtedy, gdy jestem w tarapatach. Zarządzam Butikiem Safira. Właściwie, wymazuję to, jestem właścicielką Butiku Safira. Żaden z moich pracowników o tym nie wie. Wszyscy myślą, że jestem kierownikiem sklepu, bo to ja doprowadziłam do tego, że w to wierzą. Butik Safira to moja duma i radość. Kupiłam go dwa lata temu. Budynek był w dobrym stanie, ale wyłożyłam pieniądze na remont. Unowocześniłam go i dodałam z tyłu mały aneks kuchenny, który posiada lodówkę, mikrofalówkę, małą dwupalnikową kuchenkę i zlew do mycia naszych brudnych naczyń. Powiesiłam również nowy szyld i postawiłam nową ladę. Jest bardzo nowoczesna, świecąco czarna z wysokim oparciem, za którym schowane są kasa i komputer. Jest tu również malutka przebieralnia. Sklep był w dobrym stanie, ale przewody wymagały przeróbki. Trochę mnie to kosztowało, ale było warto. 1 Atomic = atom

“Friend-Zoned” Belle Aurora

Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5

Safira jest wąska, ale długa. Z przodu wygląda na małą, ale jest zaskakująco zwodnicza. Przemalowałam ją na głęboki, niebieski kolor, bo Safira oznacza Sapphire w Chorwacji, z której pochodzę. W przednim oknie sklepu stoją dwa manekiny. Zmieniam ich stroje co tydzień. Uwielbiam to robić. Mamy ubrania na każdą okazję. Imprezowe ubrania, suknie koktajlowe, na formalne okazje, seksowną bieliznę nocną (uuulala) i wiele dodatków, które sprzedają się najlepiej. Mamy kopertówki, naszyjniki, bransoletki, pierścionki i akcesoria do włosów. Sprzedają się najlepiej, bo nie kosztują zbyt wiele, więc po godzinach szkolnych mamy mnóstwo licealistek i studentek, które niestety nie mogą sobie pozwolić na nasze ubrania, ale wariują na punkcie bardziej przystępnych rzeczy. Kocham moją pracę. W Safirze pracują trzy osoby: ja, Mimi i Lola. Ja pracuję na pełen etat od 9 do 17. Mimi i Lola dostają trzy lub cztery zmiany tygodniowo w zależności, jak jesteśmy zajęci. Wkrótce dodamy czwartą do naszego trio. Moja BFF2 Natalie przeprowadza się do Nowego Jorku! Podekscytowana, zapytacie? Kto, ja? Nieeeeeee… Jestem zajebiście zachwycona! Mimo że urodziłam się i wychowałam w Kalifornii, przeprowadziłam się do Nowego Jorku dwa lata temu. Natalie była moją najlepszą przyjaciółką przez prawie całe życie. Miałam swoje powody do przeprowadzki. Ona rozumiała, dlaczego opuściłam Cali, ale oświadczyła, że nie może beze mnie żyć. Powiedziała – Cali bez ciebie jest do bani. 2 Best Friend Forever = najlepsza przyjaciółka na zawsze

Więc w tym tygodniu ciężarówka od przeprowadzek przyjedzie do mojego mieszkania. Wypakuję jej kupę rzeczy do drugiej sypialni, a za tydzień moja BFF nie tylko będzie ze mną mieszkać, ale też pracować. Niesamowite, jeśli mnie zapytacie. Szturchanie Mimi przerywa moje rozmyślenia – Oto jest ponownie. Cholera, ten chłopak jest doskonały. I mówiąc to mam na myśli doskonały przez duże D. Patrzę przez szybę sklepową i moje serce się zatrzymuje. To nie jest pierwszy raz, kiedy go widzę. I Mimi ma rację. On jest doskonały. Wyśmienity. Tak doskonały, że powinien być na bilbordzie lub okładce książki. Ale coś w nim mnie denerwuje.

***

Dwa tygodnie wcześniej.

Świetnie. Po prostu świetnie. Utknęłam w korku i mam jakieś sześć minut, żeby otworzyć sklep. Nie ma mowy, żebym zdążyła na czas i to mnie wkurza. Otwieram sklep o 9:00 i dość często klienci już na mnie czekają. Dziesięć minut później parkuję mój samochód na publicznym parkingu, bo nigdy nie mogę trafić na miejsce przed sklepem, a nie mam wyznaczonego parkingu pod lub z tyłu budynku. Kilka razy próbowałam jeździć autobusem, ale okazuje się, że za bardzo cenię swój sen, żeby wstać godzinę wcześniej niż wtedy, gdy jadę samochodem.

“Friend-Zoned” Belle Aurora

Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5

Czeka na mnie czterech klientów. Troje z nich uśmiecha się, gdy widzi mnie biegnącą. Jedna osoba krzywi się, co sprawia, że jej ładna twarz jest brzydka. - Bardzo przepraszam. Jest korek na końcu ulicy i zostałam zatrzymana. Mam nadzieję, że nie czekali państwo długo – odblokowuję drzwi i wszyscy wchodzą za mną do środka. Otwieram drzwi do pokoju socjalnego, dosłownie rzucam torebkę na blat kuchenny i biegnę, żeby się zalogować do systemu. Skrzywiona kobieta czeka na mnie. Uśmiecham się i mówię – Dzień dobry. Mam na imię Tina. Jak mogę pani dzisiaj pomóc? Stuka paznokciami o ladę, na której leży strój i odpowiada – Ta sukienka jest okropna. Ma wspaniały akcent z Jersey. Mój uśmiech słabnie i odpowiadam – Przykro mi, że się pani nie podoba – próbuję być sympatyczna, ale to trochę trudne, kiedy ona patrzy na mnie, jakbym zmusiła ją do zakupu. Jej łokieć spoczywa na blacie, patrzy na swoje paznokcie i mówi – Tak, cóż, chcę ją zwrócić. Patrzę uważnie na wspaniałą sukienkę, uśmiecham się i odpowiadam – Dobrze, zobaczę, co mogę zrobić. Metki zostały usunięte i są plamy na dole. Oho. Świetnie. To właśnie się dzieje. Nienawidzę konfrontacji. Powodują u mnie pokrzywkę.

Odchrząkam i mówię – Ta sukienka była noszona, proszę pani. Nie może jej pani wymienić lub zwrócić. Przykro mi, ale nasze zasady są jasne. Są na ścianach i ladzie. Ponownie się krzywi. Mogłaby być taka ładna, gdyby się uśmiechała. Pochyla się do przodu i syczy mi prosto w twarz – To jakaś BZDURA! Ta sukienka kosztowała mnie TRZYSTA DOLARÓW! – Wiem to. Sukienka jest jedną z naszych najdroższych rzeczy i jest ba-je-czna. Naprawdę chcę zapytać ją, czy jej aktualny tatusiek3 ją kupił, ale ona kontynuuje – To wygląda jak cholerny worek po kartoflach! Czuję rumieniec pokrywający moją szyję i tak bardzo chcę go podrapać. Mówię spokojnie – Proszę pani, tak jak mówiłam, nie mogę nic zrobić. Wykrzywia usta i wypluwa – Chcę rozmawiać z kierownikiem. Kiwam głową i odpowiadam – Ja jestem kierownikiem. Uśmiecha się prawie okrutnie i mówi – W takim razie chcę porozmawiać z właścicielem. Patrzę prosto w jej gałki oczne i jestem wdzięczna, że żadnej z moich dziewczyn nie ma w pracy. Mówię stanowczym tonem – Ja jestem właścicielem. Jeszcze brzydszy grymas zmienia jej twarz. Nie wie, jak to opisać, ale jeśli wygląd mógłby zabijać, byłabym sześć stóp pod ziemią. Ona wyrywa sukienkę z moich rąk i wypada jak burza ze sklepu. Rawr Raaawr Niech to szlag. Cholera! Zapomniałam wymienić baterie w dzwonku. Znowu.

3 Tatusiek w sensie sponsor 

“Friend-Zoned” Belle Aurora

Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5

Patrzę przez szybę obok manekinów i Diablica idzie przez ulicę do mężczyzny stojącego do mnie tyłem. Wygląda na wielkiego. Nie grubego, ale dobrze zbudowanego. Diablica mówi coś jakąś minutę wskazując na Safirę. Mężczyzna oczywiście jej odpowiada, bo ona przestaje gadać i zaczyna się dąsać. Potem tupie nogą. Tak, właśnie tupnęła nogą i wypycha piersi w przód praktycznie w jego twarz. Mogę sobie wyobrazić jej marudzenie. Ona odchodzi, mężczyzna odwraca się w kierunku Safiry i kręci głową. Co za rozpieszczony bachor. Zajmuje mi chwilę dostrzeżenie mężczyzny. O. Mój. Boże. Anioły musiały upaść, kiedy ten mężczyzna się urodził. On jest taki przystojny. Muszę przyznać, że nie mogę dobrze zobaczyć jego twarzy z drugiej strony ulicy, ale widzę wystarczająco, żeby wiedzieć, że jest gorący. I cała reszta niego jest imponująca. Jest wysoki, prawdopodobnie około 190 centymetrów i ma przepiękną oliwkową karnację. Jest ubrany w spodnie od garnituru i koszulę. Ma szerokie ramiona. Mogę powiedzieć, że widzę mięśnie pod koszulą. Jego włosy są wystylizowane w irokeza, przystrzyżone po bokach i dłuższe na górze. Nie wiedzę koloru jego oczu z tej odległości. To sprawia, że jestem smutna. Chcę do niego podejść, złapać jego twarz w dłonie, żebym mogła dobrze mu się przyjrzeć, ale to byłoby niegrzeczne. I pewnie zostałabym aresztowana po tym, jak on wezwałby policję. Odrzuca mnie, gdy zauważam, że pali papierosa. Wygląda też na złego. Jego wargi są zaciśnięte, gdy zagląda przez okno Safiry. Boję się, że tu przyjdzie i nakrzyczy na mnie próbując odzyskać pieniądze jego dziewczyny za tę wspaniałą sukienkę, którą zniszczyła. Po prostu wiem, że moja szyja jest czerwona, mogę to powiedzieć na podstawie tego swędzenia.

Proszę, proszę, nie wchodź tu i nie krzycz na mnie, panie Duży Mężczyzno. Jakby odpowiadając na moją cichą modlitwę, on rzuca niedopałek na chodnik (kolejne zniesmaczenie – zaśmieca środowisko), oddala się i idzie w stronę budynku, który według moich dziewczyn jest popularnym klubem nocnym. Z zewnątrz ten budynek nie wygląda najlepiej. W klubach widuje się duże, podwójne drzwi. Te wyglądają na wąskie. Nie tak wąskie jak w Safirze, ale wąskie jak na klub. Wpada mi w oko szyld wiszący nad drzwiami. Biały Królik. Szyld jest biały z czarnymi słowami, wygląda na prosty, ale dopracowany. Co za dziwna nazwa klubu. Jestem zdezorientowana. Dlaczego przebywa w nocnym klubie w ciągu dnia? Może jest ochroniarzem? Zdecydowanie jest do tego dobrze zbudowany. Jestem zaintrygowana. Chcę dowiedzieć się o nim więcej. Mija tydzień, a ja obserwuję mężczyznę z daleka. Zanotowałam w pamięci. Ma trzy przerwy na papierosa w ciągu dnia. Zawsze jest ubrany w strój biznesowy. I nigdy nie widziałam, żeby wychodził. Ale coś w nim mi przeszkadza. Nigdy nie widziałam, żeby się uśmiechał.

***

Meems przerywa moje myśli – Cóż? Och, co? Odpowiadam ze zmieszaniem na twarzy – Co cóż? - Miałaś miłą podróż? – Mimi się uśmiecha. – Byłaś mile stąd, kochanie.

“Friend-Zoned” Belle Aurora

Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5

Ups. Wzdrygam się i mówię – Wybacz. Co mówiłaś? Wygląda na wściekłą. Jej niebieskie oczy świecą, gdy wyrzuca – Mówiłam, że ta fajna męska dupa jest tam znowu. Chcę pogłaskać jej blond włosy do ramion, ale to nie przejdzie z Mimi. Jestem bardzo uczuciowa i przytuliłam ją tylko raz. Raz wystarczył, żeby uświadomić sobie, że z Mimi to nie przejdzie, bo kiedy się odsunęłyśmy od wspomnianego uścisku, ona spojrzała na mnie, jakbym przejechała jej psa. W miejscu pracy zachowuję wszystkie moje uczucia do Loli, która jestem nieco młodsza ode mnie i pochodzi z bardzo czułej rodziny. Wzdycham zanim odpowiadam – Taaa. Widziałam go, Meems. Dzisiaj wygląda świetnie. Liliowy kolor mu pasuje. Jej oczy rozszerzają się i niemal krzyczy – To wszystko, co masz do powiedzenia? – zwęża na mnie oczy. – Obserwowałaś go od dwóch tygodni, Tina. Pokaż, że masz jaja i zaczep tego kolesia. O nie. Nie wchodzę w związki. Mam dwadzieścia osiem lat i byłam w jednym związku. To było dobre na początku. I całkowicie do dupy na końcu. Nigdy więcej. Randkowałam całkiem sporo odkąd mój związek się rozpadł. Ale żaden z tych mężczyzn nie przebił się przez gruby mur, który zbudowałam wokół siebie. Nazywam go chronieniem siebie. To działa i trzymam się tego. Jestem trochę samotna, ale przynajmniej mam przyjaciół. Spuszczam wzrok, składam kolejny sweter i szepczę – Wiesz, że nie mogę tego zrobić, skarbie. Myślę, że przyszło nowe pudło tych lnianych koszul. Możesz je przynieść i porozkładać, proszę? Jej twarz wyraża frustrację, gdy mruczy – Zmieniasz temat, szefowo. Obserwuję jak idzie do magazynu, ale moja uwaga kieruje się z powrotem do budynku naprzeciwko.

Na ladzie obok kasy leżą dwa opakowania cukierków. Jedne malinowe, które są moimi ulubionymi, a drugie to Czerwone Usta4. Nie muszę z nim rozmawiać, żeby być dla niego miła. Nigdy nie dowie się, od kogo one są. Odkładam na bok Czerwone Usta, biorę kawałek papieru leżącego obok kasy i piszę cztery krótkie słowa. Składam moją notatkę, przedziurawiam ją i przywiązuję do cukierków za pomocą czerwonej wstążki, której używamy do pakowania prezentów. Patrzę na czas wyświetlany na kasie. Jeszcze godzina i wyjdzie na kolejną przerwę na papierosa. Idę do magazynu i mówię Mimi, że potrzebuję przerwy. Ona wraca do lady. A ja wychodzę z Safiry i kieruję się do kawiarni znajdującej się po lewej stronie. Znam każdą osobę, która pracuje w kawiarni Winnie i oni też bardzo dobrze znają mnie i dziewczyny. Jesteśmy tutaj trzy razy w ciągu dnia po kawę i musicie mi uwierzyć, jak mówię, że kawa Winnie jest bombowa. To nie jest duża kawiarnia. Są tu tylko trzy kanapy, bo tylko tyle się mieści. Jest wielkości jednej czwartej Safiry i jestem pewna, że kiedyś oba sklepy były jednym. Wchodzę i znajduję Sammi`ego za ladą. Idealnie. To jego chciałam tu zastać. Podchodzę do niego z uśmiechem. On oddaje zalotny uśmiech. Sammi ma osiemnaście lat, pracuje w niepełnym wymiarze i uczęszcza do college`u. Jest słodki. Przynajmniej tak sądzę, że jest pod tymi wszystkimi ciemnymi włosami. Są długie i zasłaniają jedno oko. Drugie, które widzę ma ciepły, brązowy kolor. 4 Wpiszcie sobie w Google „red wax lips”. Nie mogę z nich wymiatają ;)

“Friend-Zoned” Belle Aurora

Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5

Uśmiecha się i mówi – Tina, kochanie, co ci podać? Odpowiadam, jak zwykle czarująco – Sammi, aktualnie potrzebuję przysługi. Jego twarz pokazuje niespodziewane zaskoczenie. Mały uśmiech formuje się na jego wargach, gdy odpowiada ochrypłym głosem – Jasne! Cokolwiek chcesz… - oblizuje usta w zaproszeniu. Śmieję się, kładę dłoń na klatce piersiowej i mówię – Ojej, nie tego rodzaju przysługę! Sammi, jestem wystarczająco stara, żeby być twoją ma… och, starszą siostrą. Porusza brwiami i odpowiada – Moja siostra nie jest gorąca. Nic nie mogę poradzić na to, że się śmieję. Przekomarzamy się tak cały czas. To nieszkodliwe i Sammi jest kochany. - Możesz mi pomóc czy nie? – mówię z rękoma na biodrach udając surowość. Ten uroczy uśmiech pojawia się ponownie, gdy odpowiada – Dla ciebie wszystko, kochanie. Tłumaczę mu, czego potrzebuję, a on patrzy na mnie, jakbym oszalała. W końcu się zgadza po moim błaganiu i złożeniu mokrego pocałunku na jego policzku. Podskakuję w górę z powodu zwycięstwa, dziękuję mu i wracam do Safiry. Zastępuję Mimi na moim miejscu przy ladzie i czekam, żeby zobaczyć, co się stanie. Mija pół godziny i piękny mężczyzna po drugiej stronie pali papierosa. Dostrzegam Sammi`ego idącego przez ulicę i niepokój zaciska mój żołądek. To był zły pomysł. Co ja sobie myślałam?!? Boże, jestem taką gówniarą! Sammi zbliża się do pięknego mężczyzny i wyciąga w jego stronę małą, brązową, papierową torbę. Mówi kilka słów i odchodzi. Wypatruje mnie przez okno Safiry i mruga.

Obserwuję, jak Pan Piękny otwiera brązową torbę i wyciąga cukierki. Wygląda na zdezorientowanego. Nie jestem zaskoczona. Wyrywa karteczkę z tasiemki, otwiera i czyta. Wygląda na jeszcze bardziej zdezorientowanego i moje serce się kurczy. To co widzę po chwili sprawia, że było warto. Jego oczy się mrużą i mały uśmiech drga na jego wargach. Nie jest wielki, ale to zdecydowany postęp. To pierwszy uśmiech, jaki widzę na jego wspaniałej twarzy i to było miłe. Nic nie mogę na to poradzić, ale też się uśmiecham. Jejejeje! Widzicie?! Jednak to nie był taki zły pomysł. Ucieka mi głębokie westchnienie. Znowu jestem spokojna. Wracam do pracy z wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy.

***

Rawr Raaawr Wzdrygam się wewnętrznie i piorunuję wzrokiem te cholerne drzwi. Stoi w nich mężczyzna. Uśmiecha się, ale patrzy na mnie takim wzrokiem, jakby bycie dziewczyną było chorobą i mógłby ją złapać odwiedzając butik. Jest wysoki, prawdopodobnie 190cm. Ma oliwkową karnację i bursztynowe oczy. Jestem zahipnotyzowana. Jego oczy wyglądają jak miód! Nigdy wcześniej nie widziałam takiego koloru. Ma ciemnobrązowe włosy i ładny, lekki zarost.

“Friend-Zoned” Belle Aurora

Tłumaczenie: Schilbergus Beta: Sorrow5

Wow, ten mężczyzna jest wspaniały. Wydaje się być w moim wieku. Podchodzi do mnie, opiera oba przedramiona na ladzie, pochyla się i pyta – Możesz mi pomóc, skarbie? - Ja. Ach… - mój język się plącze. Jego głos jest spokojny jak jego miodowe oczy. Oczywiście słysząc męski głos w sklepie, Mimi przychodzi i staje obok mnie. Mierzy Pana wspaniałego z góry na dół i mruży oczy. Mówi stanowczo – Ja mogę ci pomóc. On mierzy ją tak samo, jak ona to robiła kilka sekund temu i uśmiecha się szeroko. Pan Wspaniały ma dołeczek. Moje kolana prawie się uginają i zaczynam się pocić. On odpowiada z uśmiechem – Świetnie. Szukam właściciela. Spuszczam wzrok i czuję rumieniec idący w górę od mojej piersi. A to dlatego, że na ladzie leży moja notatka dla Pana Pięknego. Mimi patrzy w dół i marszy brwi. Czyta karteczkę i wiem, że zostałam przyłapana. Meems zna moje pismo. Czuję, jak się we mnie wgapia i nie chcę na nią patrzeć. - Ty chyba nie… - jej głos jest rozbawiony. Jestem czerwona, splamiona i zawstydzona. Patrzę na mężczyznę, który teraz obserwuje mnie zmrużonymi oczami i przechyloną głową. Jakby starał się czytać w moich myślach, albo mnie rozgryźć. Zanim mogę się powstrzymać, odpowiadam piskliwie – Skąd wiedział, że to moje? Pan Wspaniały bierze notkę z lady i odwraca ją. Patrzymy w dół i to, co widzę sprawia, że robię się jeszcze bardziej czerwona. Słyszę jak Mimi wybucha śmiechem. Pan Wspaniały cicho chichocze.

Butik Safira. Napisałam na notatniku Safiry! Jestem. Upokorzona. Nigdy nie miał się dowiedzieć! Pan Wspaniały mówi – No dalej, kochanie. Idziesz ze mną. Och. Co? Szepczę – Słucham? Wskazuje głową na notatkę i mówi – Szef chce cię widzieć. Och. Co? Moje oczy się rozszerzają i szepczę głośno – Mam kłopoty? Mierzy mnie z góry na dół i jego usta trochę się podnoszą. Odpowiada – Nie jestem pewien, kochanie – mówi „kochanie” w sposób, który brzmi gorąco. Łapie mnie za rękę, która leży na ladzie, przyciąga mnie do siebie i kładzie moją dłoń na jego zgiętym ramieniu. Wiem, że widzi niepewność w moich oczach. Patrzy na Mimi i mówi z uśmiechem – Oddam ją z powrotem w jednym kawałku. Przy okazji, jestem Max. Ona lekko kiwa głową i odpowiada – Mimi – wskazuje na mnie – a to jest Tina. On się uśmiecha i mówi – Świetnie, ona wkrótce wróci – zaczyna mnie ciągnąć, a ja się odwracam, żeby spojrzeć na Mimi. Stoi tam oszołomiona z wielkim uśmiechem i ma
Analny dzień z gwiazdą porno
Darmowe Filmiki Porno Na Telefon - Dee Williams, Blondynki
Woli seks z czarnuchem niż masturbację

Report Page