Wskoczyła na olbrzyma

Wskoczyła na olbrzyma




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Wskoczyła na olbrzyma

 Imię i nazwisko: Jack Viollo Pseudonim: Joker Wiek: 19 Płeć: Mężczyzna Kierunek: Rycerz Orientacja: Biseksualny Aparycje: Jack ma niecałe 190cm wzrostu. Smukła sylwetka atlety idzie w parze z nienaganną budową ciała. Długie czarne włosy mimo wielu starań nie dają się ułożyć, więc zazwyczaj upadają luzem na kark, jednak czasem chłopak związuje je w niechlujną kitkę z tyłu głowy. Ametystowe oczy w zależności od emocji Jacka mogą przybrać na intensywności, mimo że na co dzień i tak odbija się w nich tajemniczy błysk. Wyraźnie zarysowana twarz dodaje mu aury odwagi. Przeważnie pozbawiony ekspresji wyraz od czasu do czasu zmienia się w ledwo zauważalny uśmiech. Na lewym ramieniu widnieje tatuaż przedstawiający Jokera, będący pamiątką z jego rodzinnych stron. Prawą pierś przecina wyblakła już blizna, która sięga aż do pępka. Nosi głównie ciemne ubrania, zasłaniające jak najwięcej skóry. Odkryte zostawia tylko ramiona, aby jego tatuaż, a zarazem znak rozpoznawczy, był widoczny. Miecz trzyma przewieszony przez plecy. Rezygnuje z ciężkiej zbroi na lekkie wyposażenie poprawiające jego zwrotność. Charakter: Jest dość sceptyczną osobą. Woli pełnić rolę obserwatora, który podpowiada przywódcy i zamiast być za to chwalonym, wycofać się w cień. Do wszystkiego podchodzi z dystansem i próbuje postrzegać rzeczy obiektywnie. Racjonalne myślenie przekłada ponad emocje i kieruje się rozumem. Jest bardzo inteligentny i spostrzegawczy. Zawsze zwraca uwagę na z pozoru nieistotne szczegóły, z których później tworzy zgrabną całość. Jego umysł jest chaotyczny, panuje tam nieład, w którym tylko on sam potrafi się odnaleźć. Kocha zagadki i we wszystkim doszukuje się drugiego dna, którego szuka swoją logiką i wrodzonym instynktem. Jest dość ekscentryczny i żyje w swoim własnym świecie. Preferuje rozważania w samotności na łonie natury. Najłatwiej jest mu się wtedy skupić. Docenia piękno przyrody jak mało kto. Pod tym względem jest bardzo wrażliwy. Na co dzień przybiera pozbawioną ekspresji maskę, którą czasem wykrzywia nieznaczny uśmiech. Jest raczej małomówny i cichy, nie odzywa się bez określonego powodu czy celu. Mimo tego uwielbia słuchać innych i poznawać ich przeżycia, uczucia i myśli. Na swój sposób wszystko traktuje jak grę. Poznawanie innych, a potem przewidywanie ich zachowania sprawiają mu frajdę. Ogółem ludzkie życie wydaje mu się zabawne. Nie znaczy to, że go nie szanuje. Cieszy się z niego, lecz także bardzo ceni. O istnienie obcych nie dba, ale jeśli komuś, z kim jest choć trochę zaznajomiony stanie się krzywda, gotów jest się za to zemścić. Odpowiedzialny i szczegółowy w tym co robi. Jeśli się czegoś podejmie – zrobi to perfekcyjnie, jednak ma w zwyczaju nie brać się za to, co powinien, tylko to, co sprawi mu przyjemność. Mimo złego pierwszego wrażenia jest przyjazną osobą. Nie powie o nikim złego słowa i jest szczery, ale jeśli trzeba będzie kłamał i to tak, że nawet się o tym nie zorientujesz. Miecz: 

Pokój: 89 Znaki szczególne: - Tatuaż na lewym ramieniu 

- Blizna na prawej piersi Towarzysz: Lilly
 Inne informacje: - Pochodzi z dalekiej północy 

- Nie lubi wody Inne zdjęcia: Brak 



Aparycje :
Zac to szatyn o niebywale niebieskich oczach. Ma wystające kości
policzkowe i lekko zakrzywiony nos. Idealnie alabastrowa cera rzuca się w
oczy. Ma tendencję do zagryzania wargi i zaciskania dłoni w pięść. Jest
wysoki - ponad 194 cm wzrostu - i wyjątkowo muskularny. Jego oczy
świdrują każdą osobę na wylot, jakby nic nie mogło się przed nim ukryć.
Zgrabne i długie palce idealne do trzymania miecza. Jego włosy zazwyczaj
są w harmonijnym nieładzie. Nawet podczas kompromitującej sytuacji,
potrafi się nie zaczerwienić.

Charakter : Jest tolerancyjny
i kocha swoją młodszą siostrę mimo wszystko. Nie znosi sarkazmu i
docinek. Uwielbia walczyć i lubi być szanowany. Nie opowiada dowcipów,
bo uważa, że wypaczają mózg. Jest inteligentny i posiada charyzmę,
którym tego brakuje. Kocha pomagać ludziom. Bardziej zależy mu na walce
niż dobrych ocenach, co może go pogrążyć. Mimo wszystko nie zawsze jest
taki zimny i chłodny na jakiego się wydaje. Potrafi okazywać uczucia.
Opiekuje się młodszą siostrą od paru lat.

Kierunek : Rycerz
Orientacja : Heteroseksualna
Aparycje :
Akane ma długie, proste i granatowe włosy. Wielu sądzi, że są tak
naprawdę fioletowe, ale nic bardziej mylnego. Uwielbia lekko spinać
tylne włosy, łapiąc je kokardą. Jest niską i szczupłą dziewczyną. Mierzy
nie więcej niż 157 cm wzrostu, ale jest z tego powodu dumna. Jej skóra
jest łagodnie różowa. Zawsze uśmiechnięta ma równie fioletowe oczy jak
włosy, w których można ujrzeć ich głębię. Mimo wszystko największym jej
atutem jest biust - oczywiście według chłopaków. Jest ani trochę podobna
do brata. Nigdy nie związuje włosów.
Charakter : Zdolna
spryciara, która więcej gada niż słucha. Jest emocjonalna i na każdą
zaczepkę odpowiada pięścią - co nie podoba się każdemu. Kocha jeść, bo
nie musi zważać na swoją sylwetkę. Większość życia wolałaby opowiadać
dowcipy i tryskać humorem, no ale nie ma na to czasu. Ambitnie podchodzi
do wszystkiego, chcąc pobić rekord lub zdobyć jak najwyższe oceny. Jest
żywiołowa - uczestniczy w różnych treningach. Rzuca nieraz paskudnymi
sarkastycznymi uwagami, ale mimo wszytko uczniów to śmieszy. Lubi
drażnić się z nauczycielami. Nie lubi się typowo ubierać. Ma własny
styl.
Miecz :

Pokój : Numer 47
Znaki szczególne :
- Granatowe włosy
- Kokarda
Towarzysz : Kirara

Inne informacje :
- Wieczorem i rano lubi pobiegać
- Kocha jeść
- Ma brata
Inne zdjęcia :
1 2 3 4 

Aparycje: Lisa jest niską dziewczyną (154 cm) ze smukłą sylwetką.
Jej oczy są koloru czystego szkarłatu zaś włosy koloru lawendowego,
które zaplata w dwa kucyki. Jej porcelanowa cera i zarumienione policzki
błyszczą w świetle słońca. Mimo, że jest drobna, jest wysportowana. Jej nos jest mały i prosty.

Charakter: Lisa ma spokojny charakter. Żyje własnym tempem życia i
nie przejmuje się opiniami innych osób. Jest typem samotniczki, jednak
potrafi działać w grupie. Jej mocnymi cechami jest zaciętość, odwaga,
roztropność i inteligencja. Jej działania są mocno przemyślane, lecz w
chwili szybkiej decyzji potrafi stawić jej czołu i dobrze wybrać.
Irytują ją księżniczki i książęta, którzy jej zdaniem nie posiadają
grama skromności i pożyteczności. Lubi zawierać nowe przyjaźnie, lecz
nie ma swoich przyjaciół, gdyż uważa, że są niepotrzebni. Mimo
spokojnego charakteru, jeżeli tylko ktoś ją wkurzy, jest
nieprzewidywalna i wybuchowa. Od małego kocha naturę i walki wręcz.
Obejrzyj shoutbox


Jest rok 2050. Informatyk Andrzej właśnie skończył przyrząd
do rozmowy ze zwierzętami i roślinami o nazwie Jordot.
Był niewielki i wyglądem przypominał małe radio. Z prawej strony miał
przymocowany mikrofon

w kształcie ostrosłupa, a z lewej niewielki głośnik. Na
jego górnej ściance znajdowała się kamerka, która rejestrowała obraz i
przesyłała go do bazy danych Jordota, w której Andrzej zebrał miliony gatunków
zwierząt i roślin. W bardzo skomplikowanym procesorze o wielkości główki od
szpilki dopasowywano obraz do języka zwierzęcia lub rośliny i przetwarzano
ludzki głos na język zrozumiały dla danego gatunku. W drugą stronę odbywało się
to automatycznie.

Andrzej bardzo cieszył się ze swojego wynalazku, ponieważ
chciał z kimś porozmawiać a jego przyjaciele ciągle siedzieli przed komputerem. Postanowił
wypróbować swój wynalazek. Podszedł do swojego psa

- Cześć Andrzej, kiedy pora jedzenia?

-Dziękuje, to świetnie, bo jestem głodny!

,,To naprawdę działa!”- pomyślał zadowolony swoim sukcesem
Andrzej. Sprawdził urządzenie na kilku
innych zwierzętach np na.: kuropatwach, lisach i wilkach. W każdym przypadku
urządzenie działało!

Następnego dnia postanowił porozmawiać z drzewem. Podszedł
do pierwszego lepszego drzewa a była nią brzoza.

-Witaj! Jesteś człowiekiem, prawda?

-Nie będę z tobą rozmawiać, bo ludzie niszczą ziemię!

-Wycinają lasy, zabijają zwierzęta i zanieczyszczają powietrze,
wodę i glebę. Za kilkaset lat czeka nas zagłada... Zresztą sam zobacz, dotknij
mojej kory, a przeniosę cię w 2500 rok!

Andrzej przyłożył rękę do drzewa
i nagle porwał go jakiś wir. Gdy wir ustał jego oczom ukazał się przerażający
widok. „Jertopolis” – przeczytał napis unoszący się w powietrzu. Na ulicach nie
było żadnych budynków, ludzi, roślin ani zwierząt. Budynki zastępowały kmerce.
Były to klatki o tej samej wielkości. Wyglądały jak klatki dla zwierząt, ale nie
mieszkały w nich zwierzęta tylko jednakowe roboty nazywane Jertanami. Poruszały
się na czterech małych kółkach czyli kołbakach. Nigdzie nie było ludzi, bo
zastąpili ich Jertanie, zaś rośliny zastąpiono metalowymi drzewami - kerdziami
i sztucznymi kwiatami – kerdzialonami.

Andrzej patrzył z niedowierzaniem.
Wszędzie tylko metal i szkło. Nigdzie nie było ani zielonego listka. Nie było
żadnych pagórków, rzek, ani jezior. Wszystko to zastąpiono równiną wykonaną z
metalu dendorowanego, który był miękki jak plastelina. Słońca nie było w ogóle
widać, ponieważ przysłaniał go ogromny smog. Wszędzie były różne fabryki, z których
się ten smog wydobywał.

Po chwili podszedł do niego jeden
z Jertanów. Miał kwadratową głowę, na której była jedna para małych oczu i
głośniczek przypominający usta. Jego tułów był okrągły z zamieszczonymi na nim
setkami przycisków z dziwnym napisami.

Robot podjechał do Andrzeja na
kołbakach i wydał kilka odgłosów jakby chciał się z nim skomunikować i po
chwili wydał zapytał:

-Wyglądasz inaczej ode mnie,
jesteś jakimś nowym modelem?

-Jak to, przecież wygnaliśmy was
na planetę X350 w 2200 roku, ponieważ zniszczyliście Ziemię!. Z tego powodu
należy zniszczyć wszystkich ludzi!!!

R obot wycelował
w kierunku Andrzeja cyberjembką, by go zniszczyć. Andrzej zamknął ze strachu oczy i w tym samym momencie powrócił do
teraźniejszości. Znowu znalazł się przy tym samym drzewie ze swoim jordotem w
ręku. Postanowił, że musi zmienić przyszłość by nie dopuścić do zniszczenia
ziemi. Poszedł do swoich przyjaciół, by o wszystkim opowiedzieć. Postanowili organizować
festiwal ochrony ziemi, który odbył się 22 kwietnia i od tego czasu nazywa się
Dniem Ziemi. Na festiwalu każdy mógł porozmawiać ze zwierzętami i roślinami
przy pomocy jordota i posłuchać jak bardzo cierpią z powodu człowieka. Ludzie
przekonali się, że robią źle i od tego czasu bardziej szanowali Ziemię.

W ponurej celi siedziało trzech więźniów: Pan Bonasie,
Zbysio z Gorzelni i szpieg Kunegunda. Zostali oskarżeni o zdradę króla i groziła
im kara śmierci. Postanowili uciec z więzienia.

Zaczęli opracowywać plan. Mówili szeptem, ponieważ na
korytarzu krążyli strażnicy. Noc była ciemna i deszczowa. Przez żelazne kraty
przenikało nikłe światło księżyca. Po kamiennych ścianach spływały zimne krople
deszczu. Oni siedzieli na starej, drewnianej, spróchniałej ławce i opracowywali
plan.

- Czy chcecie wyjść z tej nory? - zapytał Edzio

- Oczywiście, że tak! – powiedział z zadowoleniem Pan
Bonasie

- Ale jak to zrobimy?- zapytał Zbych

- Będziemy musieli udawać, że chorujemy na czarną ospę –
oznajmił Edzio

- Możemy umazać się błotem i będzie wyglądać jak byśmy mieli
bąble – zaproponował Pan Bonasie

- To może się udać! – poinformował Zbych

- Zacznijmy już teraz – zaproponował Edzio

- Zgadzam się z tym, co powiedział Edzio – z zapałem
powiedział Zbych

                                                                                                                                                        Kierownik więzienia przestraszył się. Udawał, że troszczy
się o zdrowie więźniów i kazał im natychmiast biec do szpitala. Biegli szybko
przez siebie, bo obawiali się, ze strażnik się ocknie i wtedy
wszystko się wyda. ... Byli głodni i zmęczeni. Po kilku godzinach
dotarli do niewielkiego miasteczka nad morzem. Nie czuli się bezpiecznie
w kraju i postanowili uciec do Chin. Ukryli się na statku, który za 2 dni miał
płynąć właśnie do Chin. Byli wolni!!!!

Za siedmioma górami za siedmioma lasami leżała cudowna
kraina Tęczobór. Kraina była porośnięta tęczowymi lasami i panowały tam tylko
trzy pory roku: wiosna, lato i jesień. Rządziła nią królowa Wiktoria o przepięknej cerze, długich,
jasnych włosach i tęczowych oczach. Mieszkała ona w tęczowym pałacu położonym
na niewielkiej wysepce. Był on porośnięty różnokolorowymi kwiatami. Mury pałacu
były stworzone z kwiatów, fontanna na dziedzińcu tryskała kwiatami, a woda
pachniała konwaliami. Nawet łóżko królowej było oplecione kwiatami. Wszędzie
fruwały przepiękne motyle, skowronki, koliberki, a po koronach drzew skakały
rude wiewiórki z puszystymi ogonami. Nawet konie, na których jeździli
mieszkańcy Tęczoboru były kolorowe – białe, żółte i niebieskie. 

Królowa Wiktoria była sierotą i mieszkałą ze złą macochą
Gertrudą. Macocha chciała być najpiękniejsza na świecie, dlatego pewnej nocy
rzuciła na wszystkich zły czar. Od tej pory wszyscy mieszkańcy Tęczoboru –
elfy, ludzie i krasnoludki mieli długie nosy.



Wyjątkiem była królowa Wiktoria, ponieważ jej tata przed
śmiercią rzucił na nią zaklęcie, które chroniło ją przed złymi mocami. Macocha
była wściekła i postanowiła, że zrobi wszystko, żeby pozbawić Wiktorię tronu.
Uknuła spisek z Wielkim Olbrzymem Gromosławem z Krainy Wiecznego Mrozu.
Gromosław miał uprowadzić Wiktorię do swojej lodowej krainy i uwięzić ją w
komnacie.

Pewnego dnia, gdy Wiktoria bawiła się w lesie z wiewiórkami
nagle zza pagórka wychylił się Olbrzym Gromosław i dmuchnął zimnym powietrzem.
W jednym ułamku sekundy cały las pokrył się grubą warstwą śniegu i lodu.
Wiktoria upadła i zemdlała z zimna, a
wiewiórki szybko uciekły, żeby zawiadomić wszystkich mieszkańców Tęczoboru o
strasznej tragedii. Wielkolud szybko podbiegł do królowej , aby ją podnieść i uprowadzić. 

Całe królestwo zostało pokryte lodem. Pałac królowej był
cały zaśnieżony, kwiaty zwiędły, motyle pochowały się w szczelinach, a konie
zamieniły się w brązowe osiołki. Gdy rozeszła się wieść, że królowa zniknęła
cały kraj zaczął poszukiwania. Wiewiórki skakały po drzewach i szukały królowej
z wysoka. Na poszukiwania wyruszyły krasnoludki na osiołkach. Były
przygnębione, ponieważ bardzo martwiły się o swoją ukochaną królową. Było im bardzo zimno, ponieważ nie były
przyzwyczajone do temperatury, która teraz panowała, ale nie martwiły się tym. 

 Wiewiórkom udało się przedostać na sąsiednią wyspę i
zaalarmować mieszkańców o zniknięciu królowej. Powiedziały, że królowa
zamieniła się w łabędzia i można ją rozpoznać po prawym złotym skrzydle.
Jednymi z mieszkańców byli Matylda i Eugeniusz. Mieli dwoje dzieci Bonifacego i
Klementynę. Mieszkali w lesie w ubogim domku z dziadkiem Salim. Żywili się
dobrami leśnymi: grzybami, żurawiną, malinami, jeżynami. Byli bardzo szczęśliwą
rodziną i nie przejmowali się tym, że są biedni. 

Pewnego dnia, gdy Matylda i Eugeniusz z synem wrócili do
domu po zbieraniu grzybów zauważyli łabędzia ze złotym prawym skrzydłem. Od
razu przypomniały im się wiewiórki i ich opowieść. Wiedzieli, że to królowa,
ale nie wiedzieli jak jej pomóc. Postanowili wykorzystać czarodziejską miskę,
którą dostali od dobrej wróżki. Mogli użyć jej tylko raz w życiu i uważali, że
to jest odpowiedni moment. Miska ta potrafiła rozwiązać nawet najtrudniejszą
zagadkę. Wystarczyło nalać do niej wody, włożyć nogi, wypowiedzieć magiczne
zaklęcie i popatrzeć w dół. 

Od razu miska pokazała sposób na odczarowanie królowej i
Tęczoboru. Wystarczyło pojechać do dobrej wiedźmy z Krainy Wiecznego Mrozu, by
dała tajny eliksir na pozbycie się olbrzyma i odczarowanie królowej. Tego
zadania podjął się Bonifacy. Pojechał do wiedźmy na osiołku. Droga była długa i
kręta. Było mu bardzo zimno, ale on się tym nie martwił, ponieważ od niego
zależały losy Tęczoboru. Bardzo chciał uratować Tęczobór i królową. Gdy
dojechał do dobrej wiedźmy ona dała mu magiczną miksturę i powiedziała:

- „ Masz tu kieliszek mojej tajemnej mikstury. Mają ją
nieliczne osoby. Nie możesz upuścić ani kropelki zanim dojedziesz do domu.
Musisz wrzucić do niej włos królowej Wiktorii, bo inaczej mikstura nie będzie
miała swoich właściwości”

Bonifacy całą drogę zastanawiał się jak zdobędzie włos
królowej, ponieważ królowa zamieniła się przecież w łabędzia. Gdy dojechał do
domu opowiedział wszystko rodzicom i królowej, która powiedziała, że mogą się
przecież udać do pałacu i zabrać włos z jej szczotki do włosów. Młodzieniec
został w domu z rodzicami, bo był wykończony podróżą, a dziadek z jego siostrą
Klementyną popłynęli łódką na wyspę, gdzie znajdował się pałac królowej. Ubrali
się ciepło, bo w Tęczoborze panowała sroga zima. Dziadek założył grubą czapkę,
na której usiadła mewa śmieszka i wskazywała drogę. Naprzeciwko niego usiadła
dziewczynka, która założyła kurtkę i rękawice. Pod pachą trzymała królową, żeby
nie zmarzła podczas podróży. Razem z nimi popłynął osiołek, żeby mogli szybciej
się przedostać do pałacu.

Kiedy dotarli do Tęczoboru, dziewczynka wskoczyła na osiołka
i szybko popędziła z królową do pałacu. Zabrały włos i wróciły do łódki. Po
powrocie do domu wrzucili do mikstury włos królowej i natychmiast dali jej do
wypicia. Po kilku sekundach łabędź zamienił się w królową.



Wiktoria była szczęśliwa i wróciła do Tęczoboru. Zauważyła,
że wszystko wróciło do normy: po śniegu śniegu nie było ani śladu. Ptaki znowu
zaczęły śpiewać, motyle znowu zaczęły fruwać, a kwiaty zaczęły wypuszczać
piękne kolorowe pąki. Powitały ją krasnoludki galopujące na tęczowych konikach.
Były bardzo szczęśliwe widząc swoją ukochaną królową całą i zdrową. 

 Wiktoria była bardzo wdzięczna rodzinie Eugeniusza i
Matyldy. Powiedziała, że mogą zamieszkać razem z nią w jej pałacu. Oni jednak
woleli zostać na swojej wysepce, dlatego Wiktoria podarowała im nowe ubrania,
piękne namioty i obiecała, że już do końca życia nie będą biedni. Wszyscy żyli
długo i szczęśliwie.

Dyrektora Agencji
Filmowej „ACTRESS”

Jestem agentem Pana Gienka Gniota
i chciałbym polecić go jako kaskadera filmowego. Przeczytałem w internecie, że
poszukuje Pan kaskadera do filmu przygodowego, który będzie wyreżyserowany
przez Augusta Odważnego. Piszę do Pana, ponieważ mój klient ma duże zdolności
aktorskie jak i kaskaderskie i znakomicie nadaje się do tej roli.

Gienek Gniot jest bardzo
przystojny i sławny. Występował już w wielu filmach, nawet w bardzo
niebezpiecznych rolach np. w filmie „Mission Impossible”, „Iron-Man”, „Indiana
Jones”. Działa jak magnes na publiczność, dlatego filmy z nim zawsze przynoszą
ogromne sukcesy. Sale kinowe wypełniają się tłumami i nie ma praktycznie
wolnych miejsc, a bilety rozchodzą się jak świeże bułeczki.

Mój klient jest bardzo odważny, wysportowany i odporny na
wszelkie urazy. Jest bardzo wytrzymały i umie wytrzymać upadek z dużej
wysokości. Może się to przydać w niebezpiecznych skokach z drapaczy chmur. Zdobył
licencję na latanie samolotem i skakał mnóstwo razy ze spadochronem. Przetrwał
nieraz groźne burze piaskowe oraz tornada, powodzie i susze. Skakał na bungie z
ogromnych wysokości. Był też wystawiony na próbę przetrwania na bezludnej
wyspie. Doskonale poluje na kangury, żubry, bizony, a nawet słonie i lwy.

Myślę, że ta oferta Pana zachęci
i że zaprosi nas Pan w najbliższym czasie na spotkanie, żebym mógł lepiej
przedstawić Panu mojego Klienta.

Dla zachęty wysyłam kilka zdjęć z różnych scen filmowych z
udziałem Gienka Gniota.

        Przyjechałem do szkoły jak zwykle o godzinie 8, ale nie
miałem w tym dniu lekcji. Wyrusz
Delikatne małolaty spacerują nago po plaży
Cycata mamuśka w akcji
Emo dziewczyny kurwione w grupie

Report Page