Wpadl moj przyjaciel

Wpadl moj przyjaciel




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Wpadl moj przyjaciel

العربية
Deutsch
English
Español
Français
עברית
Italiano
日本語
Nederlands
Polski
Português
Română
Русский
Svenska
Türkçe
中文




العربية
Deutsch
English
Español
Français
עברית
Italiano
日本語
Nederlands
Polski
Português
Română
Русский
Svenska
Türkçe
中文


Ukrainian is now available on Reverso!

Arabic
German
English
Spanish
French
Hebrew
Italian
Japanese
Dutch
Polish
Portuguese
Romanian
Russian
Swedish BETA
Turkish
Ukrainian BETA
Chinese


Synonyms
Arabic
German
English
Spanish
French
Hebrew
Italian
Japanese
Dutch
Polish
Portuguese
Romanian
Russian
Swedish BETA
Turkish
Ukrainian BETA
Chinese
Ukrainian



These examples may contain rude words based on your search.



These examples may contain colloquial words based on your search.


Translation of "nalezal" in English



Nalezal do slynnego gangstera - niejakiego Stinky'ego.




It belonged to a famous gangster, Stinky somebody.




It belonged to his great-grandmother, Annette.



Rozwijamy wolny system gdzie kazdy, nie wazne kim byl, skad sie wzial, do jakiej klasy nalezal , gdyby wpadl na genialny pomysl o czymkolwiek, nie ma granic jak daleko moglby zajsc.




We invented the free enterprise system where anybody, no matter who he was, where he came from, what class he belonged to, if he came up with a better idea about anything, there's no limit to how far he could go.



Nalezal do zony zamoznego bankiera.




It belonged to the wife of a Parisian banker.



Jedno jest pewne! On nalezal do tych trzech osob.




He was one of only three men with access to that elevator.



Przy okazji, ten tytul nalezal do Cuddy.




Cuddy used to have that title, by the way.



Crack, który znalazles w torbie... nalezal do jednego z dilerów LeShawna.




That crack you found in his duffle ... That was from one of Leshawn's dealers.



Moj palec wyglada, jakby nalezal do Myszki Miki.




My finger looks like it belongs on Mickey Mouse's hand.



Menem nalezal do partii Peronistów, najwiekszej sily politycznej w Argentynie.




Menem belonged to Peronists party, the biggest political power in Argentina.



Przyjaciel, Harvey Hyatt, który byl wielkim zwolennikiem Al Franken, nalezal do klubu lewicowych aktywistów politycznych.




A friend, Harvey Hyatt, who was a big supporter of Al Franken, belonged to a club of left-leaning political activists.



Z tych powodów, sredni poziom energii moralnej panujacy w spoleczenstwie wyspy Borneo w tamtych czasach nalezal do najwyzszych w swiecie.




For these reasons, the average level of moral energy that prevailed in the entire society from the island of Borneo, in these times was one amongst a highest in the world.



Mój ojciec nalezal pierwszy rozdzial tej sorority; to byl chyba pierwszy sorority wszedzie.




The Depauw chapter had the first chapter of this sorority; it was perhaps the first sorority anywhere.



Stanelismy nagle przed domem nr., który prawdopodobnie nalezal do rolnika Piotra Ziuziaka (Peter Zuzak).




There we stood in front of the house no. 31 which once possibly belonged to Piotr Ziuziak (Peter Zuzak).



Pracuje w sklepie ze sprzetem komputerowym, a najlepsze jest to, ze nalezal do objezdnego zespolu...




He works over at the hardware store, and the best part is, he used to be part of the touring company...



Ten pies, urodzony w 1990 r. w mojej hodowli "Allegro", (zarejestrowanej w 1979roku) nalezal do scislej czolówki polskich dobermanów lat 1991-1995.




This male, born in 1990 in my kennel "Allegro" (kennel registrated in 1979) belong to top polish males in the period 1991-1995.


Display more examples
Suggest an example

Voice and photo translation, offline features, synonyms , conjugation , learning games
Results: 23 . Exact: 23 . Elapsed time: 53 ms.
© 2013-2022 Reverso Technologies Inc. All rights reserved.


Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger .



Kiedy wyszłem z pokoju w kuchni zobaczyłem swojego kolege, który nadal mi wisi 75$. Uśmiechnął się na mój widok.

- Cześć, zakochańcu - powiedzial z entuzjazmem.

- Siema? Stary? Źle sie spało czy co?- zapytałem ze zdziwiona miną. O co chodzi temu matołowi?

- No przegrałem zakład stary, ale nie żałuje, bo ta dziewczyna jest odpowiednia dla ciebie.-klepnął mnie po plecach i wyszedł z kuchni. 

No wsumie zgadza się- pomyślałem jedząc musli z mlekiem. Ona jest ładna, mądra, rozsądna i chyba mnie lubi. Dobra trzeba już wychodzić. Poszłem jeszcze do pokoju po fullcapa czarnego z bialym napisem " What ". Na plaże miałe pare minut także nie musiałem się śpieszyć. Gdy byłem już przy drugim wejściu zacząłem się rozglądać za Kati.Kurcze nigdzie jej nie ma . Pomyśl jaką ona nosi torebke czy coś. Hym już wiem! Zacząłem szukać wzrokiem torebki . OMG. to jest ona?! Podeszłem niepewnym krokiem.

Znowu siedziałam na tym samym słupie z zamkniętymi oczami, wsłuchując się w szum morza. Coś przerwało moje myślenie.

Ze spokojem się odwróciłam otwierając oczy. Uśmiechnęłam się na widok Nathan'a.

- Cześć, Ty o wiele lepiej odemnie. O kurcze zapomniałem o pikniku! - chwycił się za włosy.

- Polece szybko po rzeczy, bo mam niedaleko poczekasz? - uśmiechnął się.

Patrzyłam jak biegnie przez plaże truchtem w tych swoich 'laczkach z nike ' 

Znowu odwróciłam głowę w stronę morza lecz nie zamknęłam oczu. Fale były wysokie. Dużo ludzi było na plaży. Piękna pogoda , nie mogę uwierzyć, że jestem tutaj. W mojej torebce zaczęło coś wibrować. Szybko poszukałam telefonu, patrzę na wyświetlacz:Danny!

- Cześć siostrzyczko ! Co tam u ciebie? Zdążyłaś sie już spalić na słońcu. A jak tam ciocia ? 

- zapytał o to wszystko na jedyn oddechu.

- Siema braciszku! Ojej dużo ciekawych rzeczy. Nie nie opalałam się jeszcze, ale nie jestem już biała.- zaśmialam sie do telefonu- a ciocia sobie znalazła księcia z bajki z kandajkami.

- No jakich np.? Co, ciocia zadaje sie z bandytami?! Rany to może lepiej wracaj.- powiedzial z przerażeniem

- No - wtedy zauważyłam Nathan'a idącego w moją astrone- co u mnie powiem ci jak zadzwonisz nastepnym razem. A ciocia jest z policjantem także luz.

Nathan teraz stał nademna z pytającą miną.

- Dlaczego nie powiesz mi teraz? Ciocia wreszcie nie jest sama.

- No bo jestem zajęta teraz- popatrzyłam na Brown'a , stał nademna i śmial się- dobra zadzwoń za pare dni, bo drogie te rozmowy. Trzymaj się , pozdrów wszystkich i do usłyszenia pa.

Okey teraz makijaż uwielbiam podkreślać oczy na czarno. Weszłam do łazienki i tak: tusz, mascara, eyeliner, kredka i czarny cień do powiek + jasny pod oko.

Czerwona szminka no i chyba tyle. Patrze na czas- 13.50 . No to jabłko do ręki i na przystanek. Wzięłam czarna torebke ze ćwiekami, wkładając do niej telefon. Droga minęła szybko gdyż słuchałam muzyki. Ruszyłam w wyznaczone przezemnie miejsce. I z daleka już widziałam stojącego tam Nathana.Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i ruszył w moją strone.

- Siema. Idziemy gdzieś? - zapytał podejrzanie rozbawiony. 

- Nie wiem mogę Ci zaufać? - zapytałam szczerze. 

- Myślę, że tak. Luzik, mój przyjaciel dzisiaj ma randkę także nie będzie patrzył.

- Ale to było śmieszne.- wystawiłam mu język.

Ruszyliśmy w stronę miasta. Dzisiaj było bardzo ciepło, ale nie do przesady.

Ludzie chodzili po ulicach roześmiani.Oprzytomniałam dopiero wtedy kiedy zobaczyłam przed jakim budynkiem stoimy. Nie zgadniecie. On mnie zabrał do galerii! Już ma u mnie plusa. 

- Dlaczego mnie tutaj zabrałeś? I skąd wiedziałeś, że lubię zakupy? - zapytałam robiąc głupią mine.

- Wczoraj miałaś na sobie najdroższe buty z H&M więc pomyślałem, że uwielbiasz zakupy.- powiedział podekscytowany.- ale najpierw idziemy coś zjeść . - puścił mi oczko.

- Okey - powiedziałam ociągając się.

Poszliśmy do restauracji zwanej "El Bulli''. Usiedliśmy w stoliku dla dwóch osób. Nie znam Hiszpańskiego więc Nathan wybrał za mnie coś do zjedzenia.

- Dobra muszę najpierw dostać odpowiedzi na pytania. A potem ty mi możesz zadać pytania okej? - zdziwił się, ale pokiwał glową żebym zaczynała.

- Co ty, polak robisz w Hiszpani? Mieszkasz tu ? Jak masz na nazwisko? Masz rodzeństwo? - zaczerwieniłam się, bo zadałam więcej pytań niż myślałam.

- Jestem na wakacjach z przyjacielem. Trudno stwierdzić. Moje nazwisko to Brown. Mam brata i siostrę . - odpowiedział śmiejąc sie na końcu.

- Ale jak trudno stwierdzic czy tu mieszkasz? - nierozumiałam, a nie jestem blondynką.

- No bo jestem w Hiszpani tak często, że można stwierdzić, że mieszkam w dwóch krajach.

Na tym rozmowa się zakończyła gdyż przyszedł kelner. Byłam strasznie głodna więc szybko zjadłam i czekałam spokojnie aż zje mój kolega. Nie śpieszyło mu się. Po chwili pomiędzy górną, a dolną wargą została mu kropelka sosu. Szybko zbliżyłam się do niego i kciukiem starłam sos. Popatrzyłam mu się w oczy, on zrobił to samo. Szybko muszę cos zrobić.Odwróciłam wzrok i usiadłam na krześle mówiąc; 

- Przepraszam, ale to było automatycznie. - zaczerwieniłam się jak burak.

Nathan spojrzał na mnie z troską i uśmiechnął się tak, że mogłam zobaczyć jego bielutkie zęby .Czekałam dalej aż skończy jeść. Po niedługim 

- Wiesz co nie idźmy na zakupy..- zaczęłam niepewnie.Zrobił zdziwioną minę- chciałabym Cie bardziej poznać, a na zakupy możemy iść kiedy indziej.- co ja wogule gadam?! Idź ty sie walnij w tą głowe. Krzyczała podświadomość .

Motyw Okno obrazu. Autor obrazów motywu: sololos . Obsługiwane przez usługę Blogger .





Full text of " Epos o Gilgameszu.pdf (PDFy mirror) "


See other formats


GILGAMESZ
EPOS STAROZYTNEGO DWURZECZA




MMII ®

TABLIC A PIERWSZA

ktory wszystko widzial po krahce swiata, poznal morza i gory przemierzyl, w mrok najgle^bszy
zajrzal, z przyjacielem pospohi wrogow pokonal. Zdobyl majirosc, wszystko widzial a przejrzal,
widzial rzeczy zakryte, wiedzial tajemne, przyniosl wiesci sprzed wielkiego potopu. Kiedy w drogQ
daleka^ wyruszyl, zmQczyl si$ ogromnie, przyszedl z powrotem.
Na kamieniu wyryl powiesc o trudach.

Murami otoczyl warowny Uruk, grod i spichlerz swietny swi^tej Eanny. Obejrzyj mury, na ktorych
fryz jak z miedzi! Spojrz na waly, ktorym nie masz podobnych! Glazow dotknij, w ktorych z dawien
dawna obracaj'3. si$ trzpienie wrot, i wnijdz do Eanny, w domostwo Isztar, ktoremu rownego nie
wzniesie zaden wladca wsrod potomnych i zaden czlowiek. Wstaj) a przejdz si$ po murach Uruku,
podwaliny ich obejrzyj, sprawdz dlonia^ cegly. Czyliz te cegly nie sa. wypalone? Czyz nie kladlo tych
murow siedmiu m^drcow?

Wiejcszy jest nad wszystkich m^zow Gilgamesz, w dwoch trzecich bogiem b^da^cy, w jednej trzeciej
czlowiekiem. Widok jego ciala jest niezrownany. GIowq jako byk nosi wysoko. Ciosu ore^za jego z
niczym nie zrownasz, druzyna jego staje na odglos be^bna. Bog slonca go uroda^ obdarzyl, niebieski
Szamasz, a bog burzy, Addu, m^stwem obdarzyl. Na ich obraz przez wielkich bogow stworzony
boska^ silQ posiada. Piers jego, powiadaja^, na dwanascie lokci szeroka, czlonek jego, powiadaja^,
mierzy trzy lokcie. Nim znow do Uruku doszedl, wszystkie kraje przemierzyl. Dzwiga wie^c mury
Uruku maz pop^dliwy, ktorego glowa jak u byka wzniesiona, ktorego ore^za cios nie ma rownych,
ktorego druzyna staje na odglos be^bna.
W sypialniach skarza^ si$ m^zowie Uruku:

Rodzicom Gilgamesz synow odbiera! Po dniach i po nocach, rozszalaly, ciala zazywa. Czy to jest
pasterz warownego Uruku, Gilgamesz, pasterz synow Uruku pot^zny a slawny, wszystkowiedza^cy?
Dziewice od ich matek bierze Gilgamesz, pocz^te z wojownikow, przeznaczone dla me^za!
Uslyszeli skargi bogowie z nieba i do pana Uruku rzekli bogowie:

Tys to stworzyl, Anu, byka bujnego, ktorego ore^za cios nie ma rownych, ktorego druzyna staje na
odglos be^bna! Rodzicom Gilgamesz synow odbiera. Po dniach i po nocach, rozszalaly, ciala zazywa.
Czy to jest pasterz warownego Uruku, Gilgamesz, pasterz synow Uruku, pot^zny a slawny, wszystko
wiedza^cy? Dziewice od ich matek bierze Gilgamesz, pocz^te z wojownikow, przeznaczone dla me^za!
Ich skargi poslyszal Anu, bog nieba gwiazdzistego i ojciec bogow, boski wladca Uruku. Wezwal
wielka^ Aruru, biegla^ w stwarzaniu:



1



Ty, Aruru, stworzylas Gilgamesza. Stworz teraz istotQ jemu podobna^. Niechaj ci be^dzie jak jego
odbicie, jako burza serca tamtemu rowna! Niech w grod Uruku wstajn, z Gilgameszem porywczym
pojdzie o lepsze: niechaj dziejd temu Uruk odpocznie.

To uslyszawszy Aruru stworzyla w sobie istotQ na podobienstwo Anu. Re^ce swe umyla, uszczkneja
gliny, pluneja na nia^ i w step rzucila. Walecznego Enkidu w stepie stworzyla.

Z milczenia pomocnego poczejy stanaj, z tresci Ninurty, boga wojny, na calym ciele swoim sierscia^
porosly. Wlosy ma jakoby niewiescie. Wlosy mu stercza^ jak pszenica, ge^ste ma k^dziory jako
Nisaba, zboz boska wladczyni. O ludziach i swiecie nie wiedzial. W skor$ owcza^ odziany jak
Sumukan, bog niw i trzody, z gazelami razem karmi siq trawa^ ze zwierzyna^ siq tloczy do wodopoju,
z bydlem dzikim woda^ cieszy swe serce.

Spotkal go u wodopoju pewien mysliwy. Przez jeden dzien, drugi dziefi i przez dziefi trzeci Enkidu
stal w drodze do wodopoju. Ujrzal go lowca i twarz mu zastygla. Wraca ze zwierzyna^ do swej
sadyby. Z trwogi zaniemowil, zamilkl ze strachu. Smutek w jego sercu, twarz ma posejma^ rozpacz w
lonie. Z oblicza stal si$ podobny takiemu, ktory odszedl w daleka^ drogQ.

Rozwarl usta mysliwy i powiada do swego ojca: Ojcze! ma^z jakowys ze wzgorz siq zjawil, sila jego
na caly kraj nasz ogromna, pot^zny jest jako zastejDy Anu, nieustannie ugania po wszystkich gorach,
z dzikim bydlem karmi si$ trawa^. Do wodopoju si$ tloczy ze zwierz^tami, stopQ swa^ wciaz stawia u
wodopoju. Straszny mi jest, nie smiem do niego podejsc! Ja wykopiQ jam^, on jq. zasypie, ja pasc,
zastawiam, on je poniszczy. Z rajc mych wyprowadza dzika^ zwierzyn^, miesza moje zaj^cia na
stepie.

Ojciec usta rozwarl i rzecze do swojego syna, do mysliwego:

Pojdz do miasta Uruk, tarn jest Gilgamesz, ktorego dotychczas nikt nie pokonal, ktorego sila na caly
kraj nasz ogromna, pot^zny jako gwiezdne zastej)y Anu. Idz, twarz ku niemu podnies, powiedz o
pot^dze tego przybysza. Popros go o nierzajinicQ ze swiajyni, wez ze soba^. Ona go powali jak m^z
pot^zny!

Gdy zwierzQta przywiedzie do wodopoju, niech ona szaty z siebie zedrze, wdziejd ukaze. Skoro
ujrzy, wnet zblizy si$ do niej. Wtedy obcym si^ uczyni dla dzikich zwierzaj, ktore z nim wyrosly na
jego puszczy.

Posluchal mysliwiec rady ojcowskiej. Ruszyl lowca do Gilgamesza. Wybral si$ w drogQ i stopy swe
postawil w miescie Uniku. Przed obliczem Gilgamesza rzecze te slowa:

Ze wzgorz jakowys maz siQ zjawil, sila jego na caly kraj nasz ogromna, pot^zny jest jako zastejDy
Anu! Nieustannie ugania po wszystkich gorach. U wodopoju staje ze zwierzQtami, stopQ swa^ wciaz
stawia u wodopoju. Straszny mi jest, nie smiem do niego podejsc! Ja wykopie^ jam^, on ja^ zasypie,
ja pasci zastawiam, on je poniszczy! Z rak mych wyprowadza dzika^ zwierzynej Miesza moje
zaje^cia na stepie.

Rzecze don Gilgamesz, do mysliwego:

Idzze, mqj mysliwcze, zabierz ze soba^ nierzajinicQ Szamhat z przybytku Isztar. Gdy on bydlo
przywiedzie do wodopoju, niech ona szaty z siebie zedrze, wdziejd ukaze. Skoro ujrzy, wnet zblizy
siQ do niej. Wtedy obcym si$ uczyni dla dzikich zwierzaj:, ktore z nim wyrosly na jego puszczy.
Poszedl mysliwy prowadza^c kobietQ Szamhat. Wybrali si$ z powrotem, ruszyli w drogQ. W trzecim
dniu miejsce przeznaczenia swego ujrzeli. W zasadzce siedli twarza^ w twarz ku sobie lowca i
lubieznica. Siedza^ jeden i drugi dzien na czatach u wodopoju. Przyszla pic wode^ gadzina pelzna^ca.
Przyszly wreszcie

dnia trzeciego zwierz^ta stepowe pic z wodopoju, przyszlo dzikie bydlo napawac si$ woda^ i on z
nimi, Enkidu, tez we wzgorzach zrodzony. Z gazelami pospolu karmi si$ trawa^, wod$ chleptac sie_
tloczy ze zwierz^tami, z dzikim bydlem woda^ cieszy swe serce.
Zobaczyla go Szamhat, dzikiego czleka, me^za zajadlego z dalekich stepow.
Oto on, niewiasto! Obnaz swe piersi, przyrodzenie odslon, izby zralosc twoj'3. mogl posiajic!
Skoro ciQ ujrzy, zblizy si^ do ciebie, zba^dz sie, wtedy wstydu, zbudz w nim z^dzej Przyjmij
pozadliwe jego dyszenie! Szaty swe rozrzuc! Ukaz mu si$ naga, niech ci$ posia^dzie! Spraw, izby
sila w nim wezbrala! Niechaj legnie na tobie! Uczyn mu, dzikiemu, sprawQ kobiecaj Obcym
siQ uczyni dla dzikich zwierzaj, ktore z nim wyrosly na jego puszczy. Jego moc milosna be^dzie
si^ na tobie napawac. Piersi^. legnie na twoim grzbiecie.

Obnazyla Szamhat swe piersi, srom odkryla, ujrzal to Enkidu i zapomnial, gdzie si$ byl rodzil!
Wyzbyla si^ wstydu, wzbudzila zajizQ, oddech jego pre^dki mile przyjeja, szaty rozrzucila: i legl na
Szamhat. Uczynila dzikiemu sprawQ kobiecaj jego moc milosna byla jej mila. Przez szesc dni i przez



2



siedem nocy wciaz dopadal i zapladnial Szamhat Enkidu.

Az miloscia^ si$ nasyciwszy na zwierz^ta swoje zwrocil oblicze.

Zobaczywszy Enkidu w skok pierzcbiy gazele. Od ciala jego w trwodze pierzcha zwierzyna stepu.
Porwal si$ Enkidu: cialo ma slabe! Nogi mu w zienuQ wrosly: uszly zwierz^ta! Oblaskawil sie_
Enkidu, juz nie be^dzie biegal jak niegdys, zyskal za to rozum i slyszenie swoje rozszerzy
Nina Elle podrywa przystojniaka
Minetkowe trio
Wpycha go do jej ust

Report Page