Wjedziesz do środka?

Wjedziesz do środka?




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Wjedziesz do środka?

*Akademia Cimmeria, wymyślona szkoła z książki pt. "WYBRANI"

I już tłumacze jakby ktoś nie wiedział: [t.i] = Twoje imie, 

POV = point of view = punkt widzenia.

Mam nadzieję, że się podoba. Może zaproponujecie z kim kolejny imagin? <3

Jeżeli pojawiły sie jakieś błędy to przepraszam bo pisałam na telefonie. Mam nadzieje, że sie spodoba ♥ Marta.xx

nie jest to już "ultraviolet-imaginy1d.blogspot.pl"
Sprache auswählen Deutsch Afrikaans Albanisch Amharisch Arabisch Armenisch Aserbaidschanisch Assamesisch Aymara Bambara Baskisch Belarussisch Bengalisch Bhojpuri Birmanisch Bosnisch Bulgarisch Cebuano Chichewa Chinesisch (traditionell) Chinesisch (vereinfacht) Dänisch Dhivehi Dogri Englisch Esperanto Estnisch Ewe Filipino Finnisch Französisch Friesisch Galizisch Georgisch Griechisch Guarani Gujarati Haitianisch Hausa Hawaiisch Hebräisch Hindi Hmong Igbo Ilokano Indonesisch Irisch Isländisch Italienisch Japanisch Javanisch Jiddisch Kannada Kasachisch Katalanisch Khmer Kinyarwanda Kirgisisch Konkani Koreanisch Korsisch Krio Kroatisch Kurdisch (Kurmandschi) Kurdisch (Sorani) Lao Lateinisch Lettisch Lingala Litauisch Luganda Luxemburgisch Maithili Malagasy Malayalam Malaysisch Maltesisch Maori Marathi Mazedonisch Meitei (Manipuri) Mizo Mongolisch Nepalesisch Niederländisch Norwegisch Odia (Oriya) Oromo Paschtu Persisch Portugiesisch Punjabi Quechua Rumänisch Russisch Samoanisch Sanskrit Schottisch-Gälisch Schwedisch Sepedi Serbisch Sesotho Shona Sindhi Singhalesisch Slowakisch Slowenisch Somali Spanisch Sundanesisch Swahili Tadschikisch Tamil Tatarisch Telugu Thailändisch Tigrinya Tschechisch Tsonga Türkisch Turkmenisch Twi Uigurisch Ukrainisch Ungarisch Urdu Usbekisch Vietnamesisch Walisisch Xhosa Yoruba Zulu

Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger .



Hello! Kolejny rozdział :D Odkąd skończyłam pisać pierwszy tom, coraz szybciej leci mi czas i zanim się zdążę obejrzeć, już dodaję następny post! Nie wiem, czy tylko mi to tak szybko zlatuje, czy Wam też, w każdym razie zapraszam do czytania i do następnego rozdziału :*

William
poruszył się niespokojnie i poczuł, że
leży na czymś przyjemnie miękkim. Rozwarł powoli powieki i zanotował, że owe
coś z pewnością nie jest „czymś”. To zdecydowanie był ktoś. I do tego nie byle
kto. Poderwał się jak oparzony i zleciał z łóżka z hukiem. Wtedy też obudził
się Feliks i od razu wstał, by pomóc chłopakowi. Podał mu rękę, ale ten tylko
wpatrywał się w niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nawet nie zwrócił uwagi
na to, że jest zupełnie nagi. Po prostu gapił się na mężczyznę, nie wiedząc, co
powiedzieć. Oni się wczoraj ze sobą przespali. Był pijany, ale nie aż tak, by
nie pamiętać tego, co zaszło. Pieprzyli się! Zamrugał kilka razy powiekami i
podniósł się do siadu, po czym syknął głośno i skrzywił się mimowolnie. Złapał
się ręki czarodziej i podniósł, po czym wrócił do łóżka i przykrył się szybko
kołdrą.

- Boli cię? – zapytał, nieco zakłopotany. Ta sytuacja była dziwna. Sam
wszedł na łóżko, bo zrobiło mu się chłodno. Na zewnątrz wciąż padało. William
zaczerwienił się gwałtownie i wcisnął twarz w poduszkę, przeklinając swoją
bladą cerę. I co miał mu odpowiedzieć? Bolało!

- Nie tak bardzo – odpowiedział niewyraźnie. Po chwili poczuł dłoń
mężczyzny, która pogłaskała go po włosach. Zaraz jednak Feliks zabrał rękę i
ponownie wstał z łóżka, by zacząć się ubierać. William leżał jeszcze dłuższą
chwilę, jednak na pośpieszanie czarodzieja zwlekł się niechętnie z wygodnego
materaca i zaczął wciągać na siebie wczorajsze ubrania. Koszula, spodnie i bielizna
zdążyły mu już uschnąć, w przeciwieństwie do płaszcza, który nadal był
nieprzyjemnie wilgotny. Tą niemiłą sprawą zajął się Feliks i wysuszył odzienie
księcia w jedną chwilę za pomocą magii. Will podziękował mu krótko. Nie mówili
za wiele, zajmując się sobą. Sytuacja była napięta i zdecydowanie niecodzienna.
Kiedy już się ogarnęli, aportowali się prosto do zamku. Od pytania Feliksa ani
razu nie poruszyli kwestii spędzonej wspólnie nocy. Widać nie tylko Will się
krępował, sam czarodziej też był jakiś spięty. Gdy wrócili na zamek, każde z
nich ruszyło w swoją stronę, pożegnawszy się krótko. William chciał się umyć.
Czuł brud w różnych zakamarkach swojego ciała, zwłaszcza w tych najgłębszych. W
chwili, w której niemal wpadł do swojej komnaty, zorientował się, że to nie
jego pokój. Chyba. Albo to Ryan, Patrick i ich urocza przyjaciółka pomylili
sypialnie. Spali jak zabici, więc przeszedł pośpiesznie obok i wszedł do
łazienki. Odkręcił kurek z wodą, po czym dolał gorącej wody, która stała w
metalowym, ciężkim wiadrze. Widocznie nie był pierwszym gościem chłopaków i ich
długonogiej towarzyszki. Zaczął się rozbierać i mimowolnie spojrzał na swoje
ciało, które odbijało się w lustrze naprzeciw niego. Pamiętał pocałunki
mężczyzny. Na swoich ustach, szyi, ramionach. Pamiętał dobrze, jak Feliks wziął
go w usta. Jak ssał umiejętnie, by potem wziąć go jeszcze lepiej. Przeszedł go
przyjemny dreszcz na wspomnienie wczorajszego seksu z czarodziejem. Pragnął
tego, więc chyba powinien czuć się inaczej. A było mu jakoś dziwnie. Wszedł do
wody i zaczął myć się dokładnie. Może to przez jego problemy z higieną i
ogólnie z seksem, który do najczystszych rzeczy nie należał? Tak sobie
tłumaczył nieciekawe samopoczucie. Gdy skończył się myć, wytarł się ręcznikiem.
Obwiązał się nim wokół pasa i wyszedł z łazienki, trafiając do drugiej,
oddzielonej kotarą części komnaty i wyciągnął z szafy świeże rzeczy. Odkąd
zamieszkał na zamku, musiał zacząć nosić inne ubrania. Zdecydowanie mniej
wygodne. Gdy był już gotowy, wymknął się po cichu z pokoju i ruszył do kuchni,
by poprosić o coś do jedzenia. I picia, tego szczególnie.

- Umyj się, bo śmierdzisz – warknął wściekły Claudius. Był ubrany w
oficjalny strój generała, pewnie szykował się na jakąś uroczystość. Patrick
jednak nie miał wiele czasu na analizę sytuacji. Mężczyzna zaskoczył ich, znalazłszy
całą trójkę w łóżku. Trzeba nadmienić, że nie zareagował zbyt dobrze. Obudził
ich brutalnie i kazał wypierzać w trybie natychmiastowym. Kiedy Ryan i młoda
dziewczyna wyszli z komnaty, został w niej tylko Patrick. Był zawstydzony.
Wczoraj tak się upili, że nawet nie pamiętał, jak udało im się tutaj trafić. W
dodatku to nie był jego pokój, a Williama. I jego tutaj nie było. Wszystko było
zdecydowanie pogmatwane.

- Zaraz, głowa mi pęka – odpowiedział i wtulił zmęczoną twarz w
poduszkę. Usłyszał kroki mężczyzny, ale nie podniósł wzroku. Nie miał na to
kompletnie siły. Claude odsunął ciężkie story, wpuszczając do pomieszczenia
więcej światła, po czym podszedł do łóżka i zerwał kołdrę z nagiego ciała
chłopaka. Patrick jęknął niezadowolony i skulił się na pościeli.

- Rusz się – warknął, łapiąc chłopaka za ramię. Ten skrzywił się, ale
odwrócił w stronę mężczyzny i spojrzał na niego z wyrzutem. – Pijawki wróciły,
podobno coś znaleźli. Za dwie godziny będzie narada, a ty masz być obecny. –
Książę usiadł na łóżku i przetarł twarz dłońmi.

- Więc mam jeszcze czas. Daj mi odpocząć – poprosił zachrypniętym
głosem. Czuł się wręcz koszmarnie. Claude nie miał takiego zamiaru, złapał go
za rękę i pociągnął do siebie. Kiedy Patrick stał na nogach, patrząc na niego
trochę przestraszony, mężczyzna złapał go dłonią za kark i gwałtownie popchnął
w stronę drzwi do łazienki. Patrick słaniając się na nogach, złapał się
materiału kotary i w końcu obszedł ją, by dostać się na drugą stronę i trafić
do łaźni. Claude ruszył za nim i zatrzasnął drzwi. Patrick stał do niego
przodem, zupełnie nagi. Czuł się potwornie bezbronny. Nienawidził tych chwil,
kiedy Claude zostawał z nim sam na sam, będąc niepodważalnie wkurzonym. Cofnął
się gwałtownie, uderzając nagimi plecami w ścianę za sobą, kiedy Claudius
ruszył na niego z zaciętą miną. Uniósł dłoń i wymierzył mu siarczysty policzek,
aż Patrick krzyknął, zaskoczony. Złapał się za piekącą przeraźliwie twarz i ze
łzami w oczach spojrzał na kochanka. Ten moment później zmarszczył nos i złapał
go mocno za włosy.

- Przestań, Claude! To boli! – Błagał z przerażeniem wymalowanym na
twarzy. Złapał jego przedramię dłońmi, ale mężczyzna ani na chwilę nie przestał
ciągnąć go za włosy. Stanął na palcach, chcąc choć odrobinę zelżeć sobie w
bolesnym odczuciu.

- Niech boli – odparł beznamiętnym tonem. – Jesteś żałosnym,
śmierdzącym śmieciem. – Niemal wypluł z siebie owe słowa i rzucił nim o
podłogę. Patrick jęknął z bólu, uderzając bokiem ciała o twardą posadzkę i
podniósł się powoli. Otarł pośpiesznie łzy z twarzy i widząc, że Claude ruszył
w jego stronę, odczołgał się na ile mógł pod wannę. Claude nachylił się nad nią
i zaczął napuszczać zimnej wody do miedzianej balii. Zostawił mocny strumień i
wyciągnął rękę do Patricka, który po chwili dłuższego zawahania w końcu złapał
jego dłoń i wstał powoli. Było mu niedobrze z nerwów, poza tym nadal czuł
skutki wczorajszej nocy. Patrzył na kochanka niepewnie, nie wiedząc, co ten
zamierza. Dolna warga drgnęła mu kilka razy, po czy zaszlochał
niekontrolowanie. Nienawidził płakać i czuć się w ten sposób. Chciał przylgnąć
do mężczyzny, przytulić się i uspokoić. Niczym dziecko, które skrzywdzone i
smutne, chowa się w ramionach matki. Zbliżył się do mężczyzny z spuszczoną
głową, ale ten odsunął go od siebie stanowczym ruchem ręki.

- Byłem pijany… Z resztą ostatnio o nałożnice się nie wkurzałeś… Więc
dlaczego teraz? – Zapytał drżącym głosem. Claude spojrzał na niego srogo i
odpowiedział niskim głosem:

- Wejdź do wody. – Patrick obejrzał się na wannę i skrzywił się
mimowolnie.

- Nie dolałeś ciepłej – szepnął, nadal przestraszony. Bał się mówić
cokolwiek, by jeszcze bardziej nie denerwować kochanka.

- Nie dyskutuj ze mną. Właź – odparł tonem nieznoszącym sprzeciwu i
popchnął go tak, że chłopak wpadł do wody z głośnym pluskiem. Krzyknął przez
nagłe i okropne uczucie zimna, po czym automatycznie poderwał się do góry,
chcąc wyjść, ale mężczyzna przytrzymał go dłońmi za ramiona i nie pozwolił
wstać.

- Claudius, puść! Jest lodowata! – Krzyknął z przerażeniem, chcąc się
wyszarpać z uścisku. Claude jednak nie ustępował, aż w końcu warknął,
rozjuszony.

- Szarp się dalej, a wjedziesz zupełnie pod wodę! Dopilnuję tego! –
Wtedy Patrick się trochę uspokoił i przestał szarpać. Załkał niekontrolowanie i
złapał się rękami brzegów wanny. Woda była wręcz lodowata, miał wrażenie, jakby
kłuła go niczym igły i wnikała pod skórę, rozrywając ją na strzępy. Nie umiał
już powstrzymać łez.

- C-Claude, błagam… po-pozwól mi wyjść – jąkał się i drżał z zimna,
nie mogąc wytrzymać przejmującego chłodu.

- Zacznij się myć – odezwał się chłodnym tonem mężczyzna i rzucił w
niego myjką. Stał nad nim jeszcze przez chwilę, aż w końcu przeszedł w stronę
okna i wyjrzał przez nie na zewnątrz. Książę trzęsącymi się dłońmi sięgnął po
fiolkę z płynem stojącą na brzegu wanny i wylał część jej zawartości na dłoń i
zaczął się szybko myć. Gdyby się tak nie trząsł i nie denerwował, rzuciłby
jakieś proste zaklęcie i w oka mgnieniu rozgrzał lodowatą wodę. Gdy skończył
opłukał się szybko i wyszedł pośpiesznie z wanny. Claude podszedł do niego i
podał mu ręcznik, nie mówiąc ani słowa. Patrick uniósł rękę, by go wziąć, ale
nie dał rady go chwycić, przez co ten spadł na ziemię. Mężczyzna westchnął z
rozdrażnieniem i sam zaczął go wycierać. Patrick wpatrywał się w ziemię, czując
niewypowiedzianą złość. Kiedy Claudius skończył, a on zdążył się względnie
uspokoić, aportował się bez słowa do swojej komnaty. Przygryzł mocno wargę i
załkał głośno. Wszedł na łóżko i przykrył się kołdrą, nadal trzęsąc się z
zimna. Nienawidził takich chwil. Kiedy Claudius go bił, poniżał i szydził z
niego. Nienawidził tego.

Leżał tak z dobre pół godziny, kiedy usłyszał dźwięk otwieranych
drzwi. Nie ruszył się z miejsca, nadal leżąc pod kołdrą i rozgrzewając swoje
zmarznięte ciało już za pomocą także magii. Jak się okazało do środka wszedł
Ryan.

- Nie przeszkadzam? – zapytał niepewnie. Patrick w końcu podniósł się
z ociąganiem i usiadł na łóżku.

- Nie, w porządku – odpowiedział i przetarł dłonią twarz, po czym
syknął niekontrolowanie. Ryan zmarszczył brwi i podszedł do niego, zatroskany.
Kiedy przyjrzał mu się z bliska, dostrzegł, że ten ma spory ślad na policzku.

- Uderzył cię. Tak mi przykro, Patrick… ja… - nie dokończył jednak, bo
Patrick przerwał mu, dając znak ręką i owinąwszy się kocem wstał z łóżka i
podszedł do lustra. Skrzywił się na swój widok i niewerbalnym zaklęciem usunął
zaczerwienienie z policzka.

- Nie przejmuj się tym. Jest dobrze – odpowiedział z wymuszonym
uśmiechem.

Zebranie odbyło się o ustalonej godzinie. Przybyli wszyscy
zainteresowani dowódcy poszczególnych ras. Michael i Dymitr zdążyli tylko wyjaśnić
Feliksowi i Claudiusowi, że znaleźli mapę i poznali pewnego człowieka, który
dał im wskazówki. Reszta nie była w ogóle poinformowana. Gdy zasiedli przy
jednym stole, mapa i inne materiały, które zdobyli, zostały ułożone na jego
środku. Wszyscy wpatrywali się w znaleziska wampirów z zaciekawieniem. Claude
podjął temat jako pierwszy.

- Czego się dowiedzieliście? – Wszystkie spojrzenia zwróciły się w
stronę pary wampirów. Ci popatrzyli po sobie, najpewniej chcąc się dogadać,
który z nich ma mówić. Ostatecznie zaczął Dymitr:

- Spotkaliśmy pewnego człowieka, który dał nam tą mapę. Wyjaśnił też,
że większość kamieni z pergaminu zostało już znalezione, więc nie mamy pewności
gdzie zacząć szukać. Jeden był lub też jest na Ziemi, więc… - Nagle otworzyły
się wszystkie drzwi i okna i zrobiło się przeraźliwie zimno i mrocznie. Wpadł
do środka rozszalały wiatr znosząc z sobą drobne gałązki i liście do środka.
Feliks już chciał rzucić zaklęcie i to ogarnąć, kiedy wszystko w pomieszczeniu
zaczęło spadać z hukiem na podłogę. Williama przejął jakiś okropny lęk, jakby
coś w niego wstąpiło, aż nagle stracił kontakt z rzeczywistością. Nagle
wszystko ustało, okna wraz z drzwiami na powrót się zamknęły, choć ciągle było
jakoś ponuro. Feliks spojrzał na Williama i aż podskoczył przerażony.

- Witam zacne grono moich drogich przeciwników. Z Claudiusem na czele
– odezwał się Will nieswoim głosem. – Każdy, kto myślał, że mnie przechytrzy,
był w ogromnym błędzie. Doskonale zdawałem sobie sprawę z twoich planów,
Claudiusie – zwrócił się do mężczyzny z szelmowskim uśmiechem i wstał z
miejsca. Zaczął obchodzić stół i kontynuował. – Mam taki plan. Nikt jeszcze nie
wie, że go mam. – Pochylił się nad Feliksem i wysunął w zawrotnym tempie nóż, po
czym przystawił go do swojego gardła. – Poderżnę młodemu księciu gardło, albo
wy zniszczycie mapę i jemu nic się nie
stanie. Umowa stoi? – Wszyscy patrzyli na chłopaka z przerażeniem. Już każdy
był pewien, że nie rozmawiają z Williamem.

- Obaj wiemy, że tego nie zrobisz, Lorcanie. Zależy ci na księciu –
odezwał się pewnym siebie tonem Claude. Był jednak zdenerwowany. Jak wszyscy.
Bo nikt się tego nie spodziewał.

- Przecież mam jeszcze jednego! – Nagle chłopak zniknął w kłębie
czarnego dymu i pojawił się przy Patricku. Stanął za jego krzesłem i przytknął
policzek do jego twarzy, wolną dłonią muskając jego szyję. – Z resztą
żartowałem. - Claude automatycznie poderwał się z miejsca, ale stanął jak
wryty, gdy zobaczył ostrze przytknięte do szyi chłopaka. - A, a, a! Lubisz tego
młodzieńca, prawda? Szkoda, że tylko lubisz. Bo ty już nie umiesz kochać. Jak
wszystkie demony! – Wykrzyknął wysokim głosem z niezdrowo szerokim uśmiechem na
twarzy. Claudius zjeżył się wyraźnie i warknął w jego stronę:

- Co ty możesz o tym wiedzieć?! – Demon w ciele Williama uniósł się i
zmrużył lekko oczy, po czym odpowiedział dużo chłodniejszym tonem:

- Nie unoś się, Claudiusu. To nie czas i miejsce na to. Jak mówiłem,
mam plan. Wszak miałem nadzieję, że nie będę musiał go urzeczywistniać, jednak
nie wydaje mi się, że będziecie chcieli współpracować. Zastanawiałem się,
snułem plany, teorie… Co powinienem zrobić, byście stracili motywację do
realizacji tego żałosnego planu? I myślę, że jest na to sposób. – Wyprostował
się i zaklaskał w dłonie widocznie z siebie zadowolony. Nagle pochylił głowę i
zaczął powtarzać jakieś skomplikowane słowa. Powietrze w pokoju zaczęło
gwałtownie wirować, a z dłoni Williama wydobywał się jakiś oślepiający blask.
Feliks wyszczerzył oczy i zdołał jedynie wyszeptać z przerażeniem.

- Nie… On… chce nas pozbawić mocy. – Ledwo skończył, kiedy złapał się
za serce z jękiem i zgiął się w pół, spadając na ziemię. Lerodiel krzyknął
zaraz po nim, później Patrick, Claudius, Derek i Nemezja. Dymitr z Michaelem
czuli się tylko trochę dziwnie, ale nic poza tym im nie dolegało. Claudius z
trudem uniósł się z ziemi i ruszył w stronę Willa, przedzierając się przez
szalejący w pomieszczeniu wiatr.

- Lorcan! Przestań natychmiast! – Gdy zbliżył się jeszcze bardziej
jakaś niewidzialna siła odepchnęła go na drugi koniec pomieszczenia.

Motyw Rewelacja. Obsługiwane przez usługę Blogger .

Ten komentarz został usunięty przez autora.
Przepraszam za usunięcie ale mój chłopak chciał zrobić głupi żart. Rozdział fajny i wciągający jak mało co. Teraz będą mieli trudniej, ale odzyskają kiedyś moce?
hahah, spoko luzik :D Miło mi, że się podobał :) Przekonasz się wtedy i tylko wtedy, gdy będziesz czytać dalej! No ale, źle nie będzie, a akcja musi się rozpędzać, więc możesz sama sobie odpowiedzieć ;)
Zgłasza się anonimek :D. Cooooo! To znaczy że oni wszyscy już nigdy nie będą mogli czarować itp? Patrick powinien zostawić tego sadystę >_<. On tylko go krzywdzi. Biedny Will teraz będzie bał się samego siebie. Jeszcze jedno pytanie czy zostanie wyjaśnione jak Ryan wszedł do snu Will w początkowym rozdziale? Chodzi mi wtedy kiedy byli w motelu. Pozdrowienia i dużo weny :D
Musimy być dobrej myśli, a opowiadanie jeszcze się nie kończy, więc no... Ale nie mogę spojlerować, przepraszam! xd Hm, w sumie nigdy nad tym nie rozmyślałam, więc raczej nie planuję tego wyjaśniać w którymkolwiek kolejnym rozdziale. Ale jeśli jesteś ciekawa/ciekawy to mogę to wyjaśnić tutaj, w komentarzu :) William zasnął i spotkał Patricka z pomocą czarów (to była tylko iluzja), jakie rzucał na niego Lorcan. Jednak, jak to odbywa się w momencie poddawania kogoś czarom, aby szanse były pozornie wyrównane, Will miał wybór - iść z Patrickiem, albo iść z Ryanem. Podświadomość Ryana trafiła do snu Willa by pomóc mu dokonać wyboru. I William wybrał, jak już pewnie wiesz, Ryana :D dziękuję za komentarz i również pozdrawiam :)


Prześlij nam



Główna


Grupa FB

Encyklopedia
Krótkie
Przysłowia
Wróżba
Cytaty
Trollowane
Top
Archiwum
RSS
Konkursy




Galeria

Katalog
Najnowsze
Najpopularniejsze
Szukaj
Prześlij fotę




MonsterTV

Najnowsze
» Poczekalnia «
Top
MP3
Twoje ulubione
Szukaj
Katalog
Kolejka
Poleć film
















Forum

Kawały Mięsne
Palma Pikczers
Hyde Park V
Fotoszopki
Głupie Pytania
Narzekalnia
Sportowe
Grajdołek
Pytania do redakcji










Blogi

Katalog
Szablony
Pisz notkę




Bojownicy

Mapa
Kalendarium
Zdjęcia
Kluby
Imprezy
Top
Online
Grupa FB
Trolle




Szaffa

» Wrzuć plik «
Filmy




Artykuły tylko dla bojowników JM (+18)


Niestety
Dojrzałe Panny z mega cyckami - Alura Jenson, Jeden Na Jednego
Kuzynka nie sądziła, że lubię taki ostry seks
Pola ruchana przez swingersów

Report Page