Widząc nową klientkę

Widząc nową klientkę




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Widząc nową klientkę
It looks like you were misusing this feature by going too fast. You’ve been temporarily blocked from using it.

Ciekawe zachęcam do pisania :) oraz zapraszam także tutaj : http://hermionadalszahistoria.blogspot.com/
Wiele takich blogów czytałam, nie powiem, ale jakoś twój wyjątkowo przypadł mi do gustu, czekam na nexta. Pozdro :)
Fajne, ale jest problem... "-Cholera.Właśnie po tą książkę stałam tyle w tej kolejce.-Powiedziała i zaczęła oglądać przyniesione przez chłopaka książki." Ymm.. są błędy, jeżeli piszesz dialog, nie stawiaj kropki tylko kontynuuj. Czyli będzie tak; "-Cholera.Właśnie po tą książkę stałam tyle w tej kolejce -powiedziała i zaczęła oglądać przyniesione przez chłopaka książki." Rozumiesz? ;D Mhm, i pojawiają się błędy takie że nie "Grenger" tylko "'Granger". Aha, i jeszcze jeden, jak piszesz coś, to nie stawiaj spacji, lub kropki przed znakami interpunkcyjnymi. A co do opowiadanie, jest badzo fajne, już masz stałego czytelnika- mnie ;-) Mam pytanie, dodasz obserwatorów do paska bocznego? Będzie mi łatwiej śledzić ;-)
Okej dzięki;). Postaram się tak pisać i w następnym rozdziale na pewno to poprawię.
fajnie się zapowiada.. pisz, pisz bo jestem ciekawa co będzie dalej ;)
przeczytałam ten rozdzial, następny i ja się pytam GDZIE JEST DALSZY CIAG?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!!? JA POPROSZE JAK NAJSZYBCIEJ! <3 PIEKNE, SERIO, ZAJEBISTE. cos nowego, ale interesującego no i podoba mi się tu Draco c: mimo, iż kanon poszedł w cholere
Trafiłaś w mój gust :P Opowiadanie bardzo mi się podoba No i oczywiście zyskałaś następnego stałego czytelnika :D
Cieszę się :) Mam nadzieje, że Cię nie zawiodę. ;*
Jejku jak ty świetnie piszesz ! *.* Naprawdę ciekawa fabuła już w pierwszym rozdziale :D
Piszesz świetnie! to jedyny blog który komentuje więc powinnaś być z siebie dumna xD Kocham dramione i ff typu "córka czarnego pana" , a ty to połączyłaś <3 Juz po 2. rozdziałach "zakochałam sie" w tym blogu :D ~Panna Riddle
ooo dziękuję <3 na prawdę ważne jest dla mnie zdanie czytelnika :)
sory za słownictwo ale..... TEN ROZDZIAŁ JEST ZAJEBISTYYYYY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! zabieram się za następny i pozdrawiam :*
Nadal ta interpunkcja ;c No ale da się przeżyć. Napisałaś "Hemrionka" zamiast Hermionka :p To chyba tyle, lecę czytać dalej, bo mnie zaciekawiłaś :)
Nie za krótkie nie za długie :D W sam raz ! Nie mogłam z tego ,, Zapach alkoholu połączony z zapachem starych czarodziei " ... jak pachną starzy czarodzieje ? Xd Trochę mnie wkurzyło to, ze są dla siebie tacy mili i nie ma żadnych opisów odczuć Malfoya :/ Ale coz już teraz nie można nic zrobić. Napisane trzeba iść czytać dalej ! ;* 《~♡~》


Odebrało mi oddech. Co
to, kurde, ma być? Łapię za ramię pierwszą lepszą osobę. Trafiło na klientkę,
która właśnie zastanawiała się nad kajzerkami i bułkami z dynią. Cały czas
zmieniała zdanie. Doprawdy fascynujące co robiła, ale musiałam jej to przerwać.
Zaczęłam wymachiwać bez sensu rękami wyduszając z siebie tylko "E...
E..." lub czasami "Y...". Też byście nie mogli wydusić ani
jednego słowa gdy w stronę pomieszczenia, w którym się znajdujesz, idzie
kobieto - ptak! Właśnie stworzenie to miało otworzyć drzwi gdy wrzasnęłam
głośno "POTWÓR!". Reszta klientów spojrzała na mnie jak na idiotkę,
ale ona zerknęła na drzwi i szybko pociągnęła mnie w stronę zaplecza. Ledwo co
zatrzasnęłam drzwi, ale to coś zaczęło w nie walić skrzydłami.

Znajdowałyśmy się w jakiejś cichej uliczce, przy której pracownicy sklepu
mogli sobie zaparkować i odjechać do domu. Mam nadzieję, że to coś podobnego do
harpii z mitologii greckiej zaprzestało pościgu, bo nie wyglądało jak zwykłya
gołąb z ludzką głową. Tamci klienci na dodatek zachowywali się jak by tego nie
było! Idioci! Tajemnicza dziewczyna wyjęła szybko telefon i zaczęła rozmowę z
jakimś "Drake'iem" Teraz mogłam przyjrzeć się jej bliżej. Miała włosy
do połowy pleców. Czarne z końcówkami pomalowanymi na niebiesko.
"Końcówki" to były 3/4 długości. Posiadała blado-mleczną twarz.
Bardzo ładną na marginesie i, o zgrozo, FIOLETOWE błyszczące oczy! Nie mogłam
trafić na kogoś normalnego?
Nagle zapadła cisza. Spojrzałam pytająco na dziewczynę, Stała skupiona z
zaciśniętymi oczami i rękami w pięści.
- Ten... No... To ja już sobie pójdę... Dzięki i w ogóle. - Wydukałam.
- Nie! - Wrzasnęła i oprzytomniała. Coś nagle w tym momencie huknęło za rogiem.
Złapała mnie za rękę jakbym miała jej za chwile uciec i ponownie zacisnęła
oczy. Nagle zza rogu, około metr nad ziemią unosił się samochód i leciał w
naszą stronę. Leciutko opadł na ziemię, a ona odetchnęła z ulgą. Zaciągnęła
mnie do niego i kazała usiąść. Dlaczego zaciągnęła? Wyobraźcie sobie, że
dziewczyna z fioletowym oczami (być może psychopatka) każe ci wsiąść do
terenowego samochodu z przyciemnionymi szybami. Widząc jej upór ustąpiłam i
wsiadłam. Ona odetchnęła z ulgą i zajęła miejsce kierowcy. Wyjechała tyłem z
zaułka i wjechała na główną szosę. Spojrzałam na nią pytająco wymagając
wyjaśnień. Moja cierpliwość się już kończyła, a ona nic nie mówiła tylko
zdawała się być zamyślona.
- Kurde - mruknęła.
- "Kurde"? - Wrzasnęłam poirytowana. - Ja ci dam "kurde"!
Mam halucynacje pierwszego dnia w nowym kraju i porywa mnie jakaś psychopatka
z fioletowymi oczami! To ja powinnam mówić "kurde", kurde no. To jest
nienormalne!! - Spojrzała na mnie jakby teraz sobie przypomniała, że tu jestem.
- Okej, okej. Już ci wszystko tłumaczę. Na początku ci się przedstawię. Jestem
Eva Astrox, córka Hekate...
- Że what ? Jaka Hekate?
- Dobra, dobra. Usuń tą Hekate. Jestem Eva, a ty?
- Kate Wilson. - odpowiedziałam krótko.
- Okej Kate. Czy znacz mitologię grecką, rzymską, egipską? Egipską to raczej
nie, ale grecką lub rzymską?
- Eee... Coś tam czytałam na polski Parandowskiego.
- E?
- Dobra, dobra. Usuń tego Parandowskiego - i wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Czyli, że znasz, tak? - Kiwnęłam głową. - To wyobraź sobie, że to wszystko to
pra... Kurde, znowu czerwone. - Zahamowała ostro. Następnie pstryknęła palcami
i światło momentalnie stało się zielone. - No, więc to wszystko jest prawdę, a
ty najprawdopodobniej jesteś herosem. - Zrobiłam minę typu "WTF?" i
odpowiedziałam głupio "Aha".
- Mieszkasz z mamą, czy tatą?
- Nie mam ojca. - Odpowiedziałam oschle. Mój nastrój prawie zawsze na myśl o
tym idiocie się psuł. - Jest kompletnym kretynem, ponieważ zostawił moją mamę
jak miałam rok.
- To normalne. Czyli, że twój ojciec jest bogiem... - Powiedziała nadzwyczaj
spokojnie. Nie pozwoliłam jej dokończyć.
- Normalne? - Wrzasnęłam. Co jak co, ale łatwo było mnie wyprowadzić z
równowagi.
- Poczekaj, poczekaj. Nie złość się. Wszystko wytłumaczę. Na początku zadaj mi
pytania jak czegoś nie rozumiesz.
- No to ten, mój ojciec jest bogiem?
- Tak.
- Greckim?
- No.
- A wiadomo konkretnie jakim?
- Jeszcze nie, ale dzisiaj powinien na ognisku ci się objawić.
- Objawić?
- W sensie, że przyzna się do ciebie. Pokaże jakiś znak w stylu "jesteś
moją córką".
- A kim jest twój boski rodzic?
- Bogini magii Hekate. Dlatego między innymi mam fioletowe oczy i niebieskie
włosy.
- To wszystkie córki Hekate tak wyglądają?
- To zależy. Może być tak, że wygląd ma się po ojcu i wtedy wygląda się
normalnie, albo po matce jak w moim przypadku. Nie zawsze ma się fioletowe oczy
i półniebieskie włosy. Mogą to być najróżniejsze kolory. W moim domku można
zwariować, wszystkie kolory tęczy.
- Twoim domku?
- No tak, każdy bóg ma swój domek, a w nim mieszkają jego dzieci. Wszystko to
mieści się w Obozie Herosów, do którego teraz jedziemy. Nauczysz się tam
walczyć, strzelać z łuku, wspinaczki, torów przeszkód, jazdy konnej, wykuwania
broni i tak dalej. Co jakiś czas są różne gry. Uwielbiam je, ponieważ mogę
wtedy wykorzystywać moje moce.
- Moce? - Coraz bardziej mnie zaciekawiała.
- Nie każde dziecko ma moce, ale prawie każdy heros odziedzicza jakieś
umiejętności po swoich rodzicach. Na przykład każde dziecko Hefajstosa umie
dobrze kuć, ale bardzo niewiele z nich ma kontrolę nad ogniem. Albo nie każde
dziecko Hekate ma kontrolę nad magią. - Odparła z dumą. - Z tego powodu jestem
przewodniczącą mojego domku. Jestem jedną z paru osób umiejących korzystać z
magii, a z nich ja jestem najlepsza. Umiem przenosić przedmioty, jak ten
samochód, jakieś małe sztuczki, jak to światło, i wytwarzać tarczę, że potwór
nie może ciebie wyczuć. Nie wiem dlaczego nie zadziałało. Są dwie opcje;
pierwsza, że jesteś bardzo potężnym herosem. Niestety raczej muszę to
wykluczyć, ponieważ jakbyś była potężna to już dawno trafiłabyś na jakiegoś
potwora. Druga i najbardziej prawdopodobna to, że źle wykonałam zaklęcie. -
Posmutniała. - Dojechałyśmy! - Nagle odzyskała entuzjazm i uśmiechnęła się od
ucha do ucha. - A tak w ogóle to nieźle to zniosłaś. No wiesz, ja na początku w
nic nie wierzyłam i myślałam, że to jakiś obóz dla psychopatów - zaśmiała się.

- Taaa, wiele dziwnych rzeczy się
widziało. Polska nie należy do spokojnych krain.


- Tak, właśnie dzisiaj się przeprowadziła. Ale później ci wszystko opowiem.
- Okej. Teraz zaprowadzę ciebie do naszego kierownika Chejrona i zaraz do
ciebie wracam.
Zostawiła terenowy samochód i weszła pewna siebie główną bramą. Jak na
zawołanie podbiegły do niej dwie dziewczyny z jaskrawo pomarańczowymi włosami.
Westchnęłam. Przecież to było oczywiste, że ma już przyjaciół, a mnie tylko wprowadzi.
Okrążyłam fontannę i po lewej stronie miałam wielkie pole truskawek, a po
prawej Wielki Dom. Ruszyłam na jego werandę. Przy stoliku siedzieli dwaj
mężczyźni. Pierwszy miał kręcone włosy, białą koszulkę z kolorowym napisem
IMPREZOWE KUCYKI i siedział na wózku, drugi miał czarne włosy, hawajską
koszulę, szorty, skarpetki i sandały. W ręce trzymał dietetyczną colę. Grali
razem w karty. Jeśli się nie mylę to był to remik. Nie zobaczyli mnie więc odchrząknęłam
cicho. Ten pierwszy widząc mnie uśmiechnął się do mnie, a ten z napojem
podniósł wzrok na ułamek sekundy i ponownie skupił się na kartach.
- O! Ty to pewnie jesteś tą nową heroską, tak? - Spytał pogodnie.
- Tak - uśmiechnęłam się widząc, że jestem tu mile widziana - nazywam się Kate
Wilson i w tym roku skończę 16 lat.
- Zapraszam do środka. - Weszliśmy do budynku, gdzie było dość... dziwnie? To
chyba dobre określenie na miejsce, gdzie na ścianie wisiała głowa lamparta
(poprawka ŻYWEGO lamparta), wszędzie wisiały dziwne ozdoby, a po środku stał
stół od ping - ponga, a wokół niego krzesła. Ominęliśmy to miejsce i weszliśmy
do małego, ciemnego pokoju z chyba przedpotopowym telewizorem.
- Teraz obejrzysz nasz film instruktażowy, w którym dowiesz się o wszystkich
potrzebnych rzeczach. Zamknął drzwi i zrobiło się kompletnie ciemno...
- Witaj w Obozie Herosów! - Pojawił się wielki napis "Welcome in
Half - Blood Camp" i logo. Głos był chyba Chejrona. - Jeśli tu
jesteś to znaczy, że jesteś herosem, albo trafiłeś tu przez pomyłkę i grozi ci
śmiertelne niebezpieczeństwo. - Miło się zaczyna, nie ma co. - Żeby nie
było wątpliwości; heros to półbóg - pojawia się biała kartka - to
znaczy, że twój śmiertelny rodzić - na kartce pojawił się najprostszy
rysunek człowieka, a obok niego "+" - w niewiadomy
sposób rozkochał w sobie jakiegoś boga - i tu obok "+"
pojawia się ludzik w skali 3:1 w porównaniu do drugiego - i mają razem
dziecko, czyli ciebie - i pod "+" pojawia się strzałka a la 3D
wskazująca w moim kierunku. - Skoro już wiesz kim jesteś to oprowadzimy ciebie
po całym ośrodku - obraz zmienił się na widok obozu z lotu
ptaka. - Zacznijmy od początku. Teraz znajdujesz się w Wielkim Domu. - Mapa
nagle zmieniła obraz na zdjęcie budynku. - Nie wolno ci tam wchodzić, chyba,
że zostałeś zaproszony, odbywa się narada przewodniczących domków lub masz
ważną sprawę nie mogącej czekać. - Dalej pokazali jeszcze domki,
miejsca ćwiczeń, powiedzieli, że co tydzień w piątki będą bitwy o sztandar i
tym podobne. - Dziękujemy za uwagę. - Zakończył koń stojący na tle
jeziora. Zaraz, to nie był koń. To był półkoń z głową Chejrona. Chyba niespecjalnie dobrze się czuję widząc tutaj go jako centaura, a przed chwilą jako
człowieka w wózku. Obróciłam się i podskoczyłam z wrażenia gdy zobaczyłam dolną
część ciała kierownika wychodzącą z wózka. On jakby nie zauważył mojej reakcji
i powiedział żebym poszła za nim. Wskazał mi gdzie co jest i zaprowadził do
domku Hermesa, gdzie do dzisiejszego ogniska będę mieszkać. Jeszcze po drodze
chciał się dowiedzieć dlaczego mimo, że mam już 16 lat nie spotkałam żadnego
potwora.
- Noo, może ich nie ma w Polsce?
- To już wszystko jasne! - Powiedział jakby dowiedział się oczywistej rzeczy. -
To stąd twój akcent. No wiec, tak. W Polsce są bardzo słabe warunki dla
potworów i pewnie dlatego jeszcze żaden ciebie nie wyczuł. Inaczej musiałoby to
oznaczać, że twój rodzic jest bardzo mało znanym bogiem. - Poczułam ulgę. Może
tym razem nie będę już tą słabą co nią pomiatają? Miałam taką nadzieję.
- Otworzy drzwi i wpuścił mnie pierwszą do środka. W pomieszczeniu panował
bałagan i było całkiem sporo herosów.
- Ej! - Krzyknął. Wszystkie oczy jak na zawołanie spojrzały w jego stronę. -
Tutaj macie nową dziewczynę; Kate. Będzie z wami mieszkać do ogniska, chyba, że
oczywiście okaże się waszą siostrą. Byłoby mi miło gdyby ktoś z was kto właśnie
wybiera się na walki mieczem, wziął ją ze sobą. Myślę, że będzie w tym dobra. -
Gdy drzwi się za nim zatrzasnęły jak na zawołanie podszedł do mnie jakiś
chłopak z fryzurą a la Edward Cullen.
- Cześć, jestem Jake. - Uśmiechnął się.
- A ja Kate. To zaprowadzisz mnie na tor ćwiczeń?

Zaśmiał się.
- Może na początku jakaś zbroja, co? - Wtedy dopiero zobaczyłam, że on i prawie
wszyscy inni je mieli. Zaczerwieniłam się i kiwnęłam głową.
- Chodź. To skąd pochodzisz?
- Z Polski. - Chyba na serio się zdziwił.
- Ale ty nie masz charakterystycznego akcentu. Polacy zazwyczaj przedłużają
przed ostatnią sylabą.
- Lata praktyki. - Doszliśmy do miejsca gdzie na wyznaczonych miejscach
walczyli herosi. Za torami mieściła się zbrojownia. Przy drzwiach stał chłopak
z wysmoloną pomarańczową koszulką obozową i pasem z narzędziami. Zapomniałam
wspomnieć, że wszyscy takie mieli.
- Siema Lou! - Przybili sobie piątkę. Kiedy chłopak mnie zobaczył zagwizdał
cicho, a ja się zaczerwieniłam.
- Kogo sobie znowu znalazłeś? - Powiedział i oboje się zaśmiali.
- To Kate. Nowa.
- Poszukuje broni?
- Ja tu jestem. - Powiedziałam sarkastycznie. Wszyscy zwracali się jak by mnie
tutaj nie było, albo jakbym nie umiała nic powiedzieć. To było leciutko
wkurzające. Ponownie się zaśmiali.
- Okej. To czego potrzebujesz Katie. Mogę tak do ciebie mówić?
- Ta, potrzebuję zbroi, miecza i koszulki obozowej.
- Dobra, rozmiar koszulki?
- Eska. - Podał mi jedną z magazynu.

Podniosłam go. Jednak trochę zbyt łatwo. On zauważył to i podał mi
następny. Był idealny-okazał się przedłużeniem mojej ręki. Zauważył to i
uśmiechnął się.

 - Okej, teraz idź na naukę do
naszego mistrza Drake'a. Nikt inny nie nauczy ciebie perfekcyjnie walczyć.
- Oszalałeś?! On jest dobry, ale na początku trzeba ją nauczyć podstaw. Chodź
za mną. - Weszliśmy na wolne pole. Pokazał mi jak się atakuje, broni i dostosowuje
do stylu przeciwnika by go szybko powalić. Zaczęliśmy ćwiczyć. Najpierw wygrał
on. Znowu on. Potem już się wgryzłam w rytm i zwyciężyłam w następnych. Po
chwili walczyłam, jakyb miała to we krwi- szybko i precyzyjnie. Po paru
wygranych przeze mnie podszedł do nas Lou.
- Dobra Kate, Jake to nauczyciel podstaw, ale jak widzisz sam nie potrafi
dobrze walczyć. - Mój przeciwnik posłał mu mordercze spojrzenie, a my się
zaśmialiśmy. - Dobra, dobra. Przecież sam wiesz, że jesteś lepszy w strzelaniu.
- Uniósł dłonie w obronnym geście. - Teraz zaprowadzę ciebie do Drake'a.
- A kto to w ogóle jest "Drake"? Wszyscy tyle o nim mówią, a ja nadal
nie mam zielonego pojęcia kto to jest.
- Drake to syn Appolina. Dobrze, co ja gadam, genialnie walczy na miecze...
- A jeśli od Appola to nie powinien strzelać z łuku?
- Właśnie o to chodzi, że powinien. Jest jedynym od Appolla, który jest w tym
dobry. Właściwie to teraz gdy Percy od Posejdona jest na wakacjach to on tak
jakby go zastępuje. No wiesz, teraz to za nim latają dziewczyny i on jest
najbardziej rozchwytywany jeśli chodzi o drużyny. O widzisz, tam jest! -
Wskazał na bruneta z niebieskimi oczami, który właśnie powalał na ziemię
następnego przeciwnika. - Drake! - Krzyknął. On odwrócił się w naszą
stronę. O bogowie (tyle razy usłyszała już to stwierdzenie, że zaczęła sama je
używać), był bardzo przystojny.  W końcu jest od Apolla, a on też nie
należał do brzydkich. Mimo to nie pokazałam jak bardzo zareagowałam na jego
urodę. Miałam w planach go pokonać. Wiedziałam, że tego nie zrobię bo w końcu
był najlepszy, ale nie wyśmieją mnie chociaż. - Mam dla ciebie przeciwniczkę!
To nowicjuszka i pokonała już Jake, więc zaprowadziłem ją do ciebie.
Podszedł do nas. Podał mi rękę i z promiennym uśmiechem, od którego zmiękły mi
kolana, przedstawił się krótko;
- Drake od Appolina, a ty?
- Kate Wilson. Na razie od nikogo.
- To co, pokonałaś Jake i przychodzisz do kogoś kto będzie dla ciebie
wyzwaniem?

Grupka, która nas obserwowała zaśmiała się. Żeby nie wyjść na sztywniaka
też to zrobiłam. - -To zapraszam. Od razu mówię, że nie daje forów. Nie jestem
od nauki tylko do utrwalania, więc uważaj. - Uśmiechnął się zadziornie i stanął
po jednej stronie. Byłam teraz na przeciwko niego. Natarł na mnie bardzo
szybkim tempem. O wiele szybszym od Jake. Ledwo co odparłam atak, lecz drugiego
już nie zdążyłam. Uderzył mnie w ramię tak, że upadłam. Szybko jednak wstałam i
natarłam. Uderzyłam w jego prawe udo. lecz on odparował. Walczyliśmy zaciekle,
ale on w końcu mnie pokonał. I znowu, i znowu, i znowu... Po nie wiem, której
przegranej bitwie chciałam się poddać, ale on widząc moją reakcję, szybko do
mnie podszedł. Automatycznie odskoczyłam by uniknąć upadku, ale on żeby mnie
upewnić odrzucił miecz na ziemię.
- Chodź. Po prostu źle stawiasz kroki. Musisz się więcej ruszać i... - Dał mi
parę poprawek. Dalej szło mi bardzo dobrze. Drugi mecz walczyliśmy bardzo
długo, aż w końcu znowu mnie powalił. Masakra. Byłam tak bardzo blisko
wybranej, ale on i tak jest lepszy. Postanowiłam, że jeśli teraz z nim nie
wygram to po prostu idę na inne stanowisko. Powstałam z ziemi i otrzepałam
lekko dżinsy. Zaatakowałam pierwsza. Tym razem nie w udo tylko ramię co go
zaskoczyło. Szybko przygotował się na zmiany. Tym razem więcej go obserwowałam.
Rozgryzłam jego ruchy... Wykorzystałam to i pierwszy raz upadł na ziemię.
Krzyknęłam "JEST!", ale on nieprzewidzianie wstał i natarł jeszcze
szybciej. Nie spodziewałam się tego, ale odparłam atak. Zaczął jeszcze
szybciej. Zaciskał zęby i nacierał. Ja czułam wielką siłę. Powaliłam go kolejny
raz, tym razem nie wstał. Ludzie którzy oglądali naszą walkę patrzyli na mnie z
podziwem w oczach. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczął padać deszcz...

Długi rozdział na wynagrodzenie poprzedniego :) Następny też mniej więcej tej długości pojawi się w tym tygodniu.
Piszecie bardzo ciekawie. Świetne opisy i akcja nabiera rozpędu. Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów.
Supcio! ;) Filmik instruktażowy makes my day :] Czytam dalej... Szal, S&S
Extra! ;) Reakcja Kate na to, że Chejron jest centaurem mnie rozwaliła :] Czytam dalej...

Kundelek łączy się duchowo ze wszystkimi społecznikami i życzy im owocnych zbiorów. 
Skwerek przy placu zabaw wysprzątany. Ani śladu po oponach i foli – wielki szacun od Kundelka!
Mamy nadzieję, że lodowisko powróci przyszłej zimy. A słyszeliśmy, że będzie nawet niejedno. Podobno ma być ogłoszony przetarg na zagospodarowanie rynku lodowiskiem i są już pierwsi chętni. Czekamy.
Bardzo się cieszymy, że tak owocnie rozwija się nasza kooperacja z blogerem Januszem Kowalskim. Naprawdę j
Żona bierze dużego czarnego fiuta w swoje usta i odbyt
Duża dupa na lekcji yogi
Gruba, biała dziewczyna i duży, czarny kutas

Report Page