W szkole trzeba użyć pewnych metod wychowawczych
⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
W szkole trzeba użyć pewnych metod wychowawczych
lodzkie.naszemiasto.pl needs to review the security of your connection before proceeding.
This check is taking longer than expected. Check your Internet connection and refresh the page if the issue persists.
Did you know 43% of cyber attacks target small businesses?
Requests from malicious bots can pose as legitimate traffic. Occasionally, you may see this page while the site ensures that the connection is secure.
Performance & security by Cloudflare
Szkoła i Przedszkole Stowarzyszenia Pro Liberis Silesiae w Raszowej
Szkoła i Przedszkole Stowarzyszenia Pro Liberis Silesiae w Raszowej
Immersja to inaczej „zanurzanie się“ w języku. Metoda ta nie traktuje języka jako przedmiotu nauczania, tylko jako języka komunikacji i pracy w przedszkolu oraz w szkole. W ten sposób dzieci mają stały kontakt z drugim językiem i mogą go przyswajać w sposób naturalny a dzięki temu uczą się go o wiele efektywniej. Jedną z cech mózgu jest jego neuroplastyczność. Nasz mózg stale dopasowuje się do środowiska, natomiast doświadczenia i ćwiczenia formują go. Plastyczność mózgu z wiekiem jednak zanika, tym samym również i efektywność uczenia się. Dzieci potrafią przetwarzać więcej informacji jednocześnie, ponieważ ich mózg jest jeszcze bardzo plastyczny. U małych dzieci układ słuchowy nie jest jeszcze w pełni rozwinięty dlatego uczą się one wymowy trudnych głosek drugiego języka o wiele szybciej i łatwiej. Dzięki metodzie immersji wykorzystuje się cechę plastyczności mózgu, tym samym dziecko uczy się drugiego języka bez obciążeń, szybciej i efektywnie.
Uczenie się jest skuteczne tylko gdy idzie w parze z pozytywnymi emocjami, dlatego w naszych placówkach pamięciowe zapamiętywanie jest zastąpione uczeniem się poprzez doświadczenia oraz poznawanie świata wszystkimi zmysłami. Dzięki immersji dzieci samodzielnie i intuicyjnie poznają strukturę języka i uczą się go tak, jak nauczyły się swojego języka ojczystego.
Nasze przedszkole zapewnia dzieciom przestrzeń, w której codziennie przebywają otoczone językiem polskim i niemieckim oraz kulturą regionu i Niemiec. Dziećmi opiekują się panie polsko- oraz niemieckojęzyczne. Dwujęzyczne wychowanie opiera się na metodzie wczesnej immersji, gdzie ok. 50% wszystkich sytuacji komunikacyjnych odbywa się w języku niemieckim. W każdej grupie pracują jednocześnie nauczyciele polsko- oraz niemieckojęzyczni, którzy komunikują się wyłącznie w swoim języku docelowym tj. w języku niemieckim lub polskim. Oby dwa języki są stale obecne w życiu przedszkolnym. Język niemiecki jest bezpośrednio przekazywany bez tłumaczenia na język polski. W ten sposób przyswajana jest jego struktura w sposób naturalny i intuicyjny. Dzieci poznają język niemiecki również poprzez gry i zabawy, projekty, oraz różne aktywności, a nauczyciel jako przewodnik językowy zachęca dzieci do mówienia.
W naszej szkole wszystkie dzieci uczą się języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej już od pierwszej klasy. Również wybrane przedmioty są prowadzone w języku niemieckim. Poza tym w naszej dwujęzycznej placówce pracujemy według koncepcji tak zwanej częściowej immersji, w której codzienna komunikacja i interakcja nauczycieli z uczniami odbywa się zarówno w języku polskim jak i w niemieckim, najczęściej według strategii jeden język-jeden nauczyciel lub według strategii działania, w której język niemiecki jest używany np. w danej porze dnia, miejscu lub podczas wybranego przedmiotu. Udział obu języków we wszystkich sytuacjach komunikacyjnych wynosi około 50%. Uczniowie powinni w sytuacjach naturalnych życia codziennego być „zanurzeni w języku“/immersja. Szkoła daje możliwość przeżywania zarówno języka polskiego ja i niemieckiego w kontekście kulturowym. Oba języki są stale obecne w życiu placówki.
Zespół Szkolno-Przedszkolny
Stowarzyszenia Pro Liberis Silesiae
Szkoła Podstawowa w Raszowej
ul. Ozimska 55
46-050 Raszowa
Gmina Tarnów Opolski
Przedszkole w Raszowej
ul. Ozimska 54
46-050 Raszowa
Gmina Tarnów Opolski
tel.: 77 4644278
e-mail:zsp.raszowa@onet.eu
Numer konta bankowego:
98 1540 1030 2103 4602 1953 0010
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie
Jest to referat przygotowany na posiedzenie Rady Pedagogicznej. Zawiera pewne przemyślenia,ale jest bardziej opracowaniem akademickim(jest oparty na fachowej literaturze), popełniony w związku z rozwojem zawodowym ;)
Doskonalenie i wyrabianie umiejętności wychowawczych Wychowanie w najszerszym tego słowa znaczeniu według współczesnego pedagoga polskiego Stefana Wołoszyna, oznacza całokształt oddziaływania rodziców, wychowawców i środowiska na rozwój dzieci i młodzieży. Socjolog Florian Znaniecki uważa ten wymóg za niepotrzebny. Pisze on "Wychowanie to działalność społeczna, której przedmiotem jest osobnik będący kandydatem na członka grupy społecznej i której zadaniem jest przygotowanie tego osobnika do stanowiska pełnego członka". Daje więc do zrozumienia, że wiek odbiorcy ma za nieistotny. Aktem wychowawczym można więc nazwać wszelką czynność podjętą przez człowieka z myślą o wywołaniu zmiany w postępowaniu innego człowieka i przebiegającą we wspólnej im sytuacji symbolicznej, która kształtuje się m.in. pod wpływem obiektywnych, instytucjonalnych warunków pracy wychowawczej. Praca wychowawcy klasy jest szczególnym rodzajem działania pedagogicznego, różniącym się od nauczania lekcyjnego znacznie większym marginesem swobody w doborze programu działalności, a z tym wiąże się znacznie większa osobista odpowiedzialność za wyniki pracy - tak bardzo niewymierne i zmienne. Wychowawca musi się liczyć z poważnymi ograniczeniami swojej działalności. Jednym ze źródeł tych ograniczeń jest pozaszkolny zewnętrzny świat, jeszcze innym - wewnętrzny świat społeczny tworzony przez wychowanków, jeszcze innym definicja roli zawodowej nauczyciela, która ustanawia priorytety w zbiorze jego podstawowych obowiązków. W swojej pracy wychowawczej powinien znać jak najwięcej różnych sprawdzonych sposobów postępowania. Nie po to, żeby je zawsze stosować, ale po to, aby mieć jak najbogatszy repertuar możliwości i z nich móc wybrać tę, która w danym przypadku wydaje się najtrafniejsza. A jeśli nie ma w repertuarze tej najtrafniejszej - trzeba spróbować własnego sposobu, zaryzykować, doświadczyć. Zróżnicowania występujące wewnątrz klasy, których podstawą są różne wartości preferowane przez jednostki lub przez względnie jednorodne grupki uczniów wyodrębniające się w zespole, mogą być wykorzystywane w dyskusji i we wspólnej twórczej pracy wychowawczej. Nie tylko na godzinie do dyspozycji wychowawcy klasy, ale i na lekcji, na wycieczce, w rozmowie prywatnej, przy wspólnym ocenianiu zachowania uczniów, przy rozwiązywaniu konfliktów koleżeńskich itp. Zróżnicowania te nie zauważone lub zignorowane - staną się źródłem konfliktów lub przekształcą się w niepożądane wychowawczo wzorce zachowań i postaw. Każda klasa zmienia się w czasie pod różnymi względami i w różnych kierunkach. Dla wychowawcy najczęściej dostępna jest wiedza o tych zmianach, które wyrażają się zachowaniami uczniów. Dobrze jest jednak pamiętać, że uczniowie nie muszą wcale być tacy, jak to usiłują demonstrować. Zewnętrzne demonstracje muszą być odczytywane przez wychowawcę tak, jak na to zasługują. Zbyt wiele rozczarowań przeżywają ci wychowawcy klas, którzy pozory wzięli za rzeczywistość. Klasa jest małą grupą. Może być piękna, gdy stanie się wartościowym zespołem. Stawanie się zespołem jest procesem ciągłym, nie dającym się ująć w jakieś ramy czasowe. O zespole klasowym decyduje to, czy cała klasa potrafi i chce działać we wspólnych sprawach, martwi się wspólnymi kłopotami, wspólnie stara się o zbiorowy sukces w jakiejś dziedzinie. Różny będzie tu udział poszczególnych jednostek, ale to też od wychowawcy zależy, jak będzie on pomagał organizować życie klasy, żeby każdy uczeń czuł, że spełnia w tym życiu określoną rolę, że jest do czegoś potrzebny - całej klasie. Pożądanym stanem stosunków między pedagogiem i uczniem jest partnerstwo wychowawcze. Wprowadzenie do klasy szkolnej stosunków partnerskich między wychowawcą i młodzieżą jest na pewno dużym sukcesem wychowawczym. Należy więc do kategorii efektów długotrwałej pracy pedagogicznej z klasą; nie jest natomiast środkiem ani metodą pracy wychowawczej. Do partnerstwa należy dążyć, ale nie można od niego zaczynać. Stosunki partnerskie nie powstają dzięki decyzji osoby kierującej klasą. Wyrastają z procesu długotrwałego i delikatnego, z prawie niedostrzegalnego układania się stosunków międzyludzkich w poszczególnych klasach i całej szkole. Wychowankowie chcą widzieć w wychowawcy kogoś kto będzie dla nich spolegliwym opiekunem, a nie kimś podszywającym się pod "fajność", kto udaje ich kolegę. Partnerski prawie koleżeński sposób bycia nie musi oznaczać udawania równolatka. Lepiej więc wybrać to co jest trudniejsze, ale bardziej budzące zaufanie: być sobą wobec uczniów. Być takim człowiekiem jakim się jest naprawdę: starym czy młodym, zmęczonym czy pełnym wigoru, skrupulatnym czy roztargnionym, poważnym czy pogodnym. Szkoła i klasa mogą być miejscem gdzie ludzie nie odgrywają ról, lecz wspólnie żyją, a wychowanie powinno stać się autentycznym sposobem współżycia i współpracy. Kierując klasą wychowawca zarazem uczy kierowania. Kształtuje w wychowanku umiejętności potrzebne każdemu człowiekowi, jakąkolwiek funkcję pełniłby w społeczeństwie. Aby to wychowanie do kierowania było skuteczne, muszą być spełnione niektóre ważne warunki:
sytuacje w jakich są podejmowane decyzje wychowawcze w szkole i klasie muszą być sytuacjami autentycznymi, nie mogą dla celów ćwiczebnych symulować rzeczywistości świata dorosłych;
niezależnie od wyboru stylu kierowania, stosunki między wychowawcą a klasą muszą być oparte na wzajemnej życzliwości, zaufaniu i tolerancji;
kierowania i samokierowania można się nauczyć głownie przez osobiste uczestnictwo w podejmowaniu decyzji, a nie tylko w toku wykonywania cudzych decyzji, co do których nie ma się przekonania o ich słuszności czy sensowności. Trwałym organem wynalazczości zespołowej jest samorząd klasowy. Dobry samorząd w klasie musi być samorządem uczniów, a nie narzędziem oddziaływania na klasę przez dorosłego wychowawcę. Danie uprawnień samorządowych uczniom wymaga pedagogicznej odwagi, a na nią może zdobyć się tylko wychowawca, który sam jest samorządny. Doświadczenia wybitnych wychowawców sugerują istnienie pomyślnego sprzężenia: im większym autorytetem cieszy się w klasie samorząd, z tym większym zakresem zakłóceń jest w stanie skutecznie sobie poradzić, a znów każda skuteczna interwencja samorządu autorytet ten podwyższa. Wychowawca, który wprowadził klasę na tę drogę, nie tylko uwalnia się od konieczności borykania się z nieustannymi wypadkami naruszania dyscypliny, lecz - co ważniejsze - demonstruje uczniom styl społecznego działania, którego ważność wykracza daleko poza szkolne mury. Przy okazji prac zespołowych, kiedy realizuje się cele i zadania z zakresu uspołeczniania uczniów, najłatwiej ujawniają się indywidualne różnice, możliwości i braki poszczególnych osób. Z kolei indywidualizowanie nie polega tylko na tym, że się pracuje z każdym uczniem osobno, ale na tym, że widzi się osobno rolę każdego ucznia w zespole klasowym. Osiąga się w ten sposób ważny efekt: skuteczne wychowanie zespołu oraz poczucie "potrzebności u każdego ucznia". Nie należy wychowywać klasy tak, by stanowiła zespół złożony z anonimów, albo samych "gwiazd" - błyszczących, ale osobno. Na złożoną funkcję wychowawcy składa się wiele ról. Dla pojedynczych uczniów wychowawca może być powiernikiem. A jeżeli dwóch się skłóci, gdy grozi to poważniejszym konfliktem wtedy patrzą na niego jako na kompetentnego arbitra, który zawsze wie po czyjej stronie jest racja. Trzeba więc dać wychowankom "szkołę porozumienia". Należy odejść od dociekania "kto zaczął", a zająć się przedmiotem sporu. Oddzielić to, co różni naprawdę , od tego, co nie różni albo różni tylko pozornie. Okaże się prędko, że tych różniących elementów jest mało, a stąd już blisko do pogodzenia się stron. Ale niech się sami pogodzą, a wychowawca pomoże im tylko wyjaśnić sprawę. Takiego potrzebują arbitra — nie sędziego ale pojednawcy. Często trzeba zdejmować "szkolne okulary" i nauczyć się patrzeć na uczniów jak na ludzi, którzy mają swoje słabe strony. Nie przyłapywać na niesubordynacji, ale zauważać zachowania i predyspozycje rokujące, że w czymś mogą być lepsi od innych. Pokaże się wtedy, że tych "stron", które można by rozwinąć u każdego ucznia jest więcej niż przedmiotów nauczania. Jeśli wychowankowie odczują, że ich braki nie są traktowane jako ich winy, ale że ktoś współodczuwa ich sytuację, szuka z nimi wyjścia z trudności, a zarazem cieszy się z postępów w innej dziedzinie, wówczas nie będą przed wychowawcą ukrywać tych swoich braków. Szybciej i łatwiej pozna on źródła trudności i wspólnie z uczniami znajdzie sposób, by je pokonać. Wychowawcy stosują różne metody wychowania. Wielu z nich zdaje się wierzyć w karanie jako uniwersalną odpowiedź na zakłócenia wszelkiego rodzaju występujące w klasie. Inni byliby skłonni zarezerwować karanie dla wypadków nieposłuszeństwa, natomiast obojętność leczyć nagradzaniem. Jeszcze inni nie ufają ani karaniu, ani nagradzaniu i optują za różnymi metodami w rodzaju ukazywania wzorów do naśladowania, słownego przekonywania czy stawiania zadań. Karanie nie może być uniwersalną metodą radzenia sobie ze wszystkimi zakłóceniami: za pomocą karania można w pewnych warunkach zahamować niepożądaną czynność, ale nie można zachęcić ucznia do czynności pożądanej. Jeśli problemem, przed którym stoi wychowawca jest obojętność ucznia, karanie z pewnością nie pomoże; bardziej obiecujące jest wtedy nagradzanie. Starannie zaprojektowany system nagród i przywilejów może skutecznie wzmacniać jedno, a eliminować inne zachowanie ucznia. Nie zdoła jednak rozwiązać wszystkich problemów. To co według jednych uczniów jest nagrodą lub przywilejem, przez innych może być spostrzegane inaczej. Zapewne wpływ na to mają wiek uczniów i ich środowisko domowe. Skuteczny nauczyciel bada wpierw, czy nagrody i przywileje, które zamierza wykorzystać mogą okazać się skuteczne. Karanie i nagradzanie wg Krzysztofa Kruszewskiego "Sztuka nauczania" to zawsze zamach na integralność dziecięcej psychiki. Nie wynika stąd, że posługiwanie się tymi metodami jest zabronione: w wychowaniu szkolnym często trzeba poświęcić jakąś wartość, by podtrzymać inną. Obu tych metod nie można uważać za jedyne ani nawet za główne metody wychowania. Nagradzanie nie jest bezpiecznym odpowiednikiem karania, a postulat "stopniowego zastępowania kar nagrodami", nawet gdyby był wykonalny, nie zasługuje na takie uznanie jakim się tu i ówdzie cieszy. Dostarczanie informacji to istota metody zwanej przekonywaniem. Mówiąc dokładniej, przekonywanie polega na słownym przedstawieniu wychowankowi prawdopodobnych i afektownie nieobojętnych źródeł i konsekwencji tego, co robi i tego, czego nie robi. W praktyce metoda ta nie zawsze jest skuteczna, ponieważ wychowanek dysponuje wieloma sposobami zneutralizowania uzyskanej informacji. Może nie uznać jej prawdziwości ("On tylko tak straszy") albo dojść do wniosku, że jemu to się nie zdarzy ("To tylko prawdopodobieństwo, a nie pewność"). Wstrząsanie młodocianą duszą nie jest więc wcale receptą na perswazyjny sukces. Przekonywanie nie polega wyłącznie na odwoływaniu się do osobistej pomyślności lub niepomyślności wychowanka. W istocie afektywną podstawą przekonywania może być wartość dowolnego rodzaju: uznanie społeczne, dobro innego człowieka, abstrakcyjna zasada porządku społecznego (np.. sprawiedliwość) itp.- jeśli tylko wychowawca wie, że wychowanek czuje się wobec niej zobowiązany. Trafny wybór podstawy afektywnej - rzecz wymagająca dobrej znajomości wychowanka i jego środowisk- jest bodaj najważniejszym warunkiem skuteczności przekonywania. Im bardziej wychowanek będzie uczestniczyć w procesie zdobywania informacji i krytycznej ich obróbki, tym większe zmiany mogą zajść w jego postępowaniu. Dlatego z reguły rozmowa jest skuteczniejsza od wykładu. Rozmowa ma jeszcze i tę zaletę, że pozwala przekonanemu wychowankowi na jawne podjęcie decyzji - uczynienie mocnego postanowienia poprawy. Takie postanowienie jest cennym osiągnięciem wychowawczym, jeśli tylko nie zostało na uczniu wymuszone i jeśli ma szansę być dotrzymane. Problemów uczniowskich nie da się pozostawić w domu. W sposób nieunikniony przedostają się one do szkoły i przeszkadzają w procesie nauczania lub całkowicie go uniemożliwiają. Gdy czują się opuszczeni, bezwartościowi, nie lubiani i zagrożeni ich zdolność uczestnictwa w lekcji jest ograniczona. Uczniowie potrzebują od swych nauczycieli innej niekiedy pomocy niż "nauczanie książkowe". Gdy nauczyciel okaże za pośrednictwem słów swe wewnętrzne uczucia akceptacji wobec ucznia, może pomóc mu zaakceptować i polubić siebie oraz umocnić w nim poczucie własnej wartości. Słuchanie to najwartościowsza metoda używania przez dobrych psychologów. Mówi ona drugiemu człowiekowi o naszej gotowości przyjścia mu z pomocą oraz informuje go o naszej akceptacji tego, jak jest z jego kłopotami. Thomas Gordon wyróżnia 4 różne sposoby słuchania uczniów ułatwiające skuteczne przyjście im z pomocą gdy mają problem:
bierne słuchanie (milczenie) - może przekazywać akceptację, ale nie jest przekaźnikiem empatii i ciepła,
odpowiedzi potakujące (skinienie głową, uśmiech i inne mimiczne gesty) - wskazują na akceptację, ale jej nie udowadniają; nie przekonują ucznia, że nauczyciel naprawdę go rozumie,
"otwieracze" - są to pytania otwarte i nie zawierają żadnej oceny tego o czym się mówi; są zachętą by wejść w problem i mówić dalej, np.: to interesujące mów dalej itp., świadczą o tym, że nauczyciel chce ucznia wysłuchać i służyć mu radą; nie są skuteczne jeżeli chodzi o okazanie akceptacji, zrozumienia, serdeczności; te trzy metody mają pewne ograniczenie; całą pracę wykonuje mówiący, który nie może się dowiedzieć czy nauczyciel go naprawdę rozumie, czy tylko słucha, czy go akceptuje i jego komunikat,
ostatni sposób słuchania to słuchanie aktywne inaczej komunikacja interpersonalna; aktywne słuchanie to taki sposób słuchania, który zapewnia zrozumienie tego co uczeń ma nam do powiedzenia; zakłada ono współdziałanie z uczniem dostarczając mu dowodu, że nauczyciel go zrozumiał, a jego poglądy i uczucia są szanowane, rozumiane i akceptowane; większość przekazów młodych ludzi jest szyfrowana w sposób szczególny, a więc trudny do zrozumienia przez nauczyciela; odbiorca - nauczyciel musi go rozszyfrować i podać odpowiedź zwrotną; sprzyja to dalszej komunikacji interpersonalnej; aby słuchanie było skuteczne nauczyciel musi spełniać kilka warunków:
musi ufać, że uczniowie są zdolni do rozwiązywania swoich problemów;
musi rzeczywiście przyjmować uczucia wyrażane przez uczniów;
pamiętać, że uczucia przemijają;
musi chcieć pomóc uczniom;
towarzyszyć uczniowi przeżywającemu problemy;
pamiętać, że uczniowie rzadko kiedy zaczynają od prawdziwego problemu;
szanować prywatność i poufny charakter wszystkiego co uczeń mu powie. Metoda ta ma zalety, ponieważ pomaga uczniom radzić sobie z silnymi uczuciami i rozładować je, pomaga zrozumieć, że nie muszą bać się własnych uczuć, uczniowie stają się odpowiedzialni za przeanalizowanie i rozwiązanie problemu oraz chętniej słuchają swych nauczycieli. Nauczyciele którzy nauczą się odbierać sygnały świadczące o tym, że ich uczniowie są roztargnieni lub czymś zaabsorbowani mogą im pomóc przeprowadzając w klasie dyskusję umożliwiającą uczniom wypowiedzenie się na temat swoich uczuć - uczucia ulegną rozładowaniu. Kolejnym rezultatem takich dyskusji jest ujawnienie przez uczniów i uczuć i postaw, co prowadzi do podjęcia tematu systemu wartości.
Pokazała swojemu kolesiowi jaki ma tyłeczek
Opóźnione kieszonkowe
Miasto seksu