Uwiedziony przez pracowniczkę

Uwiedziony przez pracowniczkę




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Uwiedziony przez pracowniczkę
It looks like you were misusing this feature by going too fast. You’ve been temporarily blocked from using it.


WOJCIECH CZUCHNOWSKI, AGNIESZKA KUBLIK (GAZETA WYBORCZA)


To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

"Wczoraj tanki, dzisiaj ropa. Komisarzy zastąpili dzisiaj politycy i biznesmeni. To, co wyprawia Rosja w sektorze paliwowym w Europie Wschodniej, to nowy imperializm gospodarczy" - mówił Siemiątkowski w 2004 r. przed komisją śledczą zajmującą się badaniem tzw. afery Orlenu. Był wtedy posłem rządzącego SLD, ale rok wcześniej odszedł ze stanowiska szefa Agencji Wywiadu, a jego kariera polityczna zaczęła dobiegać końca.
4 miliony tekstów od 1989 roku. Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej". Znajdź historie, których szukasz.



Zbigniew Siemiątkowski siedem lat temu odszedł z polityki. Były działacz PZPR, który bronił Polski przed "rosyjskim imperializmem". Dziś jako jedyny ma zarzuty za tajne więzienie CIA.








WYBORY PREZYDENCKIE 2015 PYTANIA DO KANDYDATA DUDY NO TO BYŁ ZAMACH SMOLEŃSKI CZY NIE? Kandydat PiS mówi dzisiaj, że wierzy w "zamach smoleński". Ale nie zawsze miał takie poglądy.






- Premier wie, że nie popełniłem żadnego błędu w sprawie Trynkiewicza. Mam dalej jego poparcie - mówi minister sprawiedliwości Marek Biernacki







Posłaniec złych wiadomości musi się liczyć z tym, że mu utną głowę. W takiej sytuacji znalazł się Instytut Pamięci Narodowej po odnalezieniu i udostępnieniu teczek tajnego współpracownika SB pseudonim "Bolek".








ROCZNICOWY WYWIAD IDEOLOGA SMOLEŃSKIEGO PIS MACIEREWICZ KONTRA PRAWDA Ani słowa o wybuchach i zamachu. Za to wiele kłamstw, insynuacji i pomówień ekspertów i prokuratorów






Rzeczniczka nowego prezydenta przeszła drogę od mediów Agory przez prawicowe Radio Wnet do firmy PR wspierającej w internecie kampanię wyborczą Andrzeja Dudy








Franciszek
Benedykt XVI
Jan Paweł II
Wielcy kapłani
Wiara
Polska
W diecezjach
Watykan
Europa
Afryka
Świat






Rodzina
Zdrowie
Edukacja
Kultura
Komentarze
Gospodarka
Polityka
Konflikty zbrojne
Terroryzm






Turystyka
Sport
Nauka
Z zakonnej kuchni
Porady






Niezbędnik katolika
Księgarnia
Studio TV
Studio radiowe
Fotogalerie
Fundacja




Niedziela 36/2022:
Jak uczyć patriotyzmu?



Edytorial

Prasa katolicka musi się nieustannie dostosowywać do potrzeb współczesnego czytelnika.


Ks. Jarosław Grabowski
Red. Naczelny



Niedziela 36/2022
Jak uczyć patriotyzmu?



Edytorial

Prasa katolicka musi się nieustannie dostosowywać do potrzeb współczesnego czytelnika.


Ks. Jarosław Grabowski
Red. Naczelny



Już nas opuszczasz? Może to Cię zainteresuje...

×






Sandomierz: potężna nawałnica znacznie uszkodziła...







Rada Mediów Narodowych odwołała Jacka Kurskiego



REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 9 sekund

[ Studio TV ] [ Studio FM ] [ Fotogalerie ]





Ta, która wskazuje nam drogę do Chrystusa











Świdnica. Kwartalne bierzmowanie dla dorosłych - wrzesień 2022











Bardo. Doroczna pielgrzymka mężczyzn A.D. 2022











Wałbrzych. 42. rocznica porozumień sierpniowych i powstania NSZZ...








[ księgarnia ] [ niezbędnik katolika ] [ Moje Pismo Tęcza ] [ Fundacja ]




Sandomierz: potężna nawałnica znacznie uszkodziła bazylikę katedralną







Zmarł Michaił Gorbaczow - ostatni przywódca ZSRR, twórca pieriestrojki







Co znaczą słowa Jezusa o „nienawidzeniu rodziny i siebie”?







Panie, Ty zawsze byłeś nam ucieczką







Ks. Kondratowicz o terapii księży alkoholików







Prof. Roszkowski: moje podejście do historii opiera się na logice, etyce i...







Relikwie bł. Carlo Acutisa wyruszyły z Włoch do Polski







Czarnek: nie jest łatwo przyznać się młodemu człowiekowi, że jest...







Kard. Parolin: papież zdecydowany na podróż do Kijowa







O. Marcin Mogielski OP: posłanka Scheuring-Wielgus mimo dobrych intencji...







"Zobaczcie, co mi zrobili" - Jan Paweł I - "papież uśmiechu". Jaki był i za...







Oświadczenie Stolicy Apostolskiej ws. wystąpień papieża Franciszka...







Nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca







Jasna Góra: w najbliższą sobotę i niedzielę ogólnopolskie dożynki







Ewangelia na niedzielę: Czy Jezus naprawdę zachęca nas, aby nienawidzić...







Ewangelizuje na dwóch kółkach. Ksiądz na rowerze w nietypowy sposób...




Oceń: 0
0

Podziel się:

W poprzednim numerze "Niedzieli Zamojsko-Lubaczowskiej" zamieściliśmy
pierwszą część wywiadu ks. Czesława Galka z Wiesławem Lipcem - znanym
artystą fotografikiem, autorem kilku albumów ukazujących piękno Roztocza
oraz ziemi lubelskiej; autorem albumu o katedrze zamojskiej, wydanego
z okazji wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w stolicy naszej diecezji
w 1999 r. oraz wydawnictw poświęconych Zamościowi i innym miastom
naszego regionu. Wiesław Lipiec z wykształcenia jest leśnikiem. Przez
wiele lat pracował w Roztoczańskim Parku Narodowym. Jest doskonałym
znawcą przyrody i historii Roztocza. Urodził się i w Żurawnicy koło
Zwierzyńca. Mieszka w Zwierzyńcu.
KS. CZESŁAW GALEK: - Jak wspomina Pan z dzieciństwa
grzybobrania?
WIESŁAW LIPIEC: - Przypominam sobie grzybobrania jakby
żywcem wyjęte z tego Mickiewiczowskiego w Panu Tadeuszu. Bo grzyby
rosły tu wszędzie, nie pojedynczo, lecz całymi kępami, wręcz płatami.
I to nie tylko w lesie. Było ich pełno na przylegających do lasu
ugorach, pod miedzami, a nawet na roli. Rosły rzędami w często uprawianym
tu przy lesie tytoniu, w gryce, a nawet na kartofliskach i oczywiście
na ścierniskach. I to przede wszystkim borowiki. Zresztą innych gatunków
w zasadzie się nie zbierało. Podczas przeciętnego grzybobrania w
śródpolnych laskach i obrzeżach wielkiego lasu zbieraliśmy z bratem
w ciągu paru godzin 200 - 300 borowików. Problemem było później przeniesienie
ich do domu, gdyż dla nas - małych wówczas chłopców - był to ciężar
znaczący. Suszonych borowików wystarczało zwykle na całą zimę. Jesienią
w piaszczystych sosnowych lasach zbierało się gąski, czasami jeszcze
kurki i rydze. Podgrzybków w ogóle nie uznawaliśmy.
- Jakie uczucia budził w Panu roztoczański las?
- Ogromnym przeżyciem zawsze były dla mnie wyprawy z
ojcem do lasu po drzewo, po ściółkę czy nawet na grzyby. Znał on
dobrze i rozumiał ten las, który wówczas budził we mnie podziw i
jakiś dziwny lęk. Olbrzymie jodły i buki, stare dęby, lipy i graby,
sosny, ogromne ilości grzybów i jagód. Omszałe drzewa pokryte gęstą
warstwą porostów, zwisających często z konarów i gałęzi, dodawały
mu tajemniczości i grozy. Sprawiał on wrażenie pierwotnej puszczy
znanej z historycznych opisów. Z zapartym tchem słuchałem opowieści
ojca o jego leśnych przygodach, o spotkaniach ze zwierzętami, w tym
także o ciekawym wężu, którego dzisiaj już tutaj nie ma.
- Czy o Roztoczu Pańskiego dzieciństwa można mówić już
tylko w czasie przeszłym?
- Roztocze nie uniknęło ogromnego spustoszenia w ciągu
ostatnich dziesięcioleci. Dolinę mego dzieciństwa odwodniono i zniszczono
na przełomie lat 50. i 60. Rzekę wyprostowano i obniżono dno o 1,
5 - 2,0 m. Po dawnych meandrach, starorzeczach i oczkach wodnych
pozostały dziś tylko lekkie wgłębienia terenu, całkowicie suche.
Nie ma już ryb, a na dawnych bagnach i podmokłych "smugach" wysycha
dziś trawa. Kompletna i nieodwracalna degradacja. Nie ma też "Wielkich
Pałaców", bo wycięto już prawie wszystkie olbrzymie jodły. To w dużej
mierze zasługa leśników, niepokornych i często mądrzejszych od matki
natury. Resztki starodrzewia ostały się tylko w ścisłych rezerwatach
Roztoczańskiego Parku Narodowego. Znikły także źródła zwane stokami.
Borowiki stały się rzadkością, a rarytasem pogardzane niegdyś podgrzybki.
Nie ma też okazałych i rzadkich chrząszczy, narobnicy alpejskiej,
kozioroga, jelonka. A i las zmienił swój wygląd. Dwutlenek siarki
ogołocił drzewa z porostów, szczególnie tych najokazalszych, jak
brodaczka i włosatka. Zmienia się też krajobraz. Znikają ostatnie
malownicze chaty ze słomianymi strzechami, a wąskie paski pól likwiduje
tzw. komasacja. Roztoczański las i moją dolinę przecina dziś szerokotorowa
kolej hutniczo-siarkowa - także znak czasu.
- Jaką rolę w ochronie tego co jeszcze pozostało z dawnej
świetności przyrody odgrywa powstały w 1974 r. Roztoczański Park
Narodowy, w którym Pan kiedyś pracował?
- Roztoczański Park Narodowy, choć powstał 20 lat za
późno, stara się chronić to, co zostało do naszych dni. Na swe dawne
miejsca wróciły bobry, sprowadzone tu z dalekiej Suwalszczyzny. Na
terenie dawnego zwierzyńca Zamoyskich mamy dziś ostoję koników polskich
służącą hodowli zachowawczej potomków dawnych tarpanów. Park próbuje
zabliźniać dawne rany w lesie, unaturalniać zniekształcone partie
drzewostanów, poprawiać warunki bytowania najcenniejszych elementów
flory i fauny oraz chronić naturalny krajobraz. Oby udało się zachować
dla potomnych to, co jeszcze zostało.
- Czym jest Roztocze dla Pana jako artysty fotografika?
- Roztocze, nasze, polskie - kraj mego dzieciństwa to
kraina o wyjątkowych walorach przyrody i krajobrazu. Wzgórza. Wspaniałe
lasy. Pola. Bujne łąki. Rzeki. Wodospady. Drogi. Dróżki. Wąwozy...
Mimo tego co powiedziałem przyroda nie przegrała tu jeszcze z cywilizacją.
Zmienność roztoczańskich krajobrazów urasta do rozmiarów kalejdoskopu.
Pory roku, pory dnia, stany pogody, a przede wszystkim światło, tworzą
tu nieskończone piękno. Tak różnorodne i bogate, że nigdy nie przeżyte
i nie pojęte do końca. Można zaledwie rejestrować jego okruchy, zatrzymując
je dłużej niż na oka mgnienie na kliszy fotograficznej. Wystarczy
tylko być we właściwym miejscu i o właściwym czasie. Wtedy ziemia
odsłania swe prawdziwe oblicze. I nie trzeba niczego upiększać i
poprawiać. Żadne zabiegi nie są tu potrzebne. Przeciwnie - mogłyby
przysłonić coś, co bardzo chce się poznać i zrozumieć. Czasami, gdy
o świcie stoję na górze ponad doliną zasnutą mgłami, otoczony bezmiarem
piękna, powtarzam z pokorą za poetą Zbigniewem Herbertem: Dziękuję
Ci, Panie, że stworzyłeś świat piękny i różny... A jeśli jest to
Twoje uwodzenie - jestem uwiedziony... Na zawsze... i bez wybaczenia...
- Niech słowa naszego wielkiego poety będą wspaniałą
pointą naszej rozmowy, za którą bardzo serdecznie dziękuję.

Oceń: 0
0

Podziel się:

W Kolegium Księży Jezuitów w Warszawie zmarł 3 września o. Stanisław Pomykała SJ, wieloletni pracownik Radia Watykańskiego. Po 1991 r. przez kilkanaście lat pracował w Nowosybirsku jako członek Niezależnego Regionu Rosyjskiego Towarzystwa Jezusowego. Związany był z Drogą Neokatechumenalną i wspólnotami l' Arche.
Urodził się 4 stycznia 1950 roku. Wstąpił do Towarzystwa Jezusowego 30 lipca 1965 roku. Po nowicjacie w Starej Wsi studiował filozofię w Krakowie w latach 1970-1973. Następnie odbył praktykę apostolską (tzw. magisterkę) w Wydawnictwie WAM. Teologię studiował w Warszawie w latach 1974-1979. Święcenia kapłańskie przyjął 30 lipca 1977 roku.
Nie lubi mówić o sobie. Unika udzielania wywiadów. Ratuje ludzi od śmierci, głodu, cierpienia i chorób. Misjonarka w Kenii i Tanzanii. Nazywana przez bliskich „Aniołem Afryki” lub „Matką Teresą z Polski”.
Krzysztof Tadej: Trzy lata temu w wywiadzie dla tygodnika Niedziela powiedziała Siostra m.in.: „Kiedyś pojechałam do jednej z wiosek. Witałam się z ludźmi i nagle usłyszałem dziwny pisk. Spytałam: «Co to takiego?». Wskazano mi jeden z domów. Wczołgałam się, bo nie było drzwi. Zobaczyłam dziecko leżące na liściach od banana. Piszczało z bólu. W jego uchu zagnieździły się robaki i wyjadały błonę bębenkową. Obok leżała matka i nie miała siły wstać. Umierała z głodu. Udało się uratować dziecko i matkę w ostatniej chwili”. Opowiadała Siostra również o innych dramatycznych sytuacjach w kenijskiej miejscowości Laare. Czy od tego czasu sytuacja się poprawiła?
Potwierdzam, że w wyniku decyzji mojego środowiska politycznego, w porozumieniu ze mną przestałem być prezesem TVP; wiem, że przede mną kolejne
Bez tabu w lesbijskim rżnięciu
Smakowanie pięknej blodnynki
Ekspresywna latynoska masturbuje się

Report Page