Uwiedziony przez barbie

Uwiedziony przez barbie




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Uwiedziony przez barbie
Ksiadz Wojciech Lemanski od lipca 2013 r. nie jest juz proboszczem w Jasienicy. Odwoluje sie do Watykanu od kazdej decyzji swojego biskupa
Sprawa kapłana buntownika miała posłużyć liberalno-lewicowym mediom do zniszczenia biskupa, który sprzeciwia się in vitro
Gdy ks. Lemański ugiął się przed biskupem, media porzuciły go jak niepotrzebną zabawkę
W tym miejscu dochodzimy do kwestii posłuszeństwa. Każdy ksiądz podczas święceń kapłańskich ślubuje posłuszeństwo swojemu biskupowi i jego następcom. Ba, ślubowanie takie składa już w momencie święceń diakonatu, które poprzedzają święcenia kapłańskie. Ksiądz Lemański w sposób jawny wypowiedział więc posłuszeństwo swojemu biskupowi. W każdej innej hierarchicznej strukturze, np. w wojsku, szybko dopadłaby go zasłużona kara. Kościół działa inaczej: daje zbuntowanemu szansę. I całe szczęście, że ksiądz Lemański w ostatniej chwili postanowił z niej skorzystać.
Tu jednak musimy wrócić do zasygnalizowanej na wstępie kwestii dialogu chrześcijańsko-żydowskiego, w który ksiądz Lemański jest mocno zaangażowany. Twierdzi on bowiem, że istota konfliktu z arcybiskupem dotyczy właśnie tych kwestii. Biskupowi nie podobają się jego bliskie kontakty z Żydami. Ba, podczas jakiejś rozmowy w kurii biskup miał wręcz pytać w brutalny sposób o to, czy ksiądz aby przypadkiem nie jest obrzezany. Potwarz. Przyznaję: jeśli takie pytanie z ust biskupa padło, było nieeleganckie i po prostu złe. Ale czy jest to powód do tego, by iść na otwartą wojnę ze swoim przełożonym? Odpowiedź musi znaleźć sam ksiądz Lemański.
Pozostaje jeszcze kwestia zarzutów, jakoby arcybiskup Hoser był w jakiś sposób zaangażowany w ludobójstwo w Rwandzie przed 20 laty. Część mediów twierdzi, że postawa arcybiskupa – misjonarza w Rwandzie, a potem delegata apostolskiego w tym kraju – jest co najmniej dyskusyjna. Problem w tym, że w czasie masakry Hosera w tym kraju nie było. Bezsensowne jest zatem rzucanie na niego oskarżeń, zwłaszcza że po ludobójstwie mocno zaangażował się on w odbudowę tego kraju.
Zarówno sprawa stosunków chrześcijańsko-żydowskich, jak i Rwanda to preteksty do zdyskredytowania ordynariusza
diecezji warszawsko-praskiej w oczach opinii publicznej. Z biskupa, który stoi twardo na straży oficjalnego nauczania Kościoła, usiłuje się zrobić sprawcę zła. A to walczy z niepokornym księdzem, a to odmawia bezpłodnym małżeństwom prawa do posiadania dziecka, wreszcie jest odpowiedzialny lub co najmniej współodpowiedzialny za wymordowanie kilku tysięcy ludzi w Rwandzie. Przypinanie mu kolejnych łatek ma, moim zdaniem, odwrócić uwagę od najistotniejszego problemu, jakim jest właśnie in vitro. Jeśli popatrzymy na konflikt biskupa z ks. Lemańskim w taki właśnie sposób, szybko się okaże, że niepokorny ksiądz był potrzebny lewicowo-liberalnym mediom wyłącznie do rozgrywki z biskupem.
Dziś, kiedy jego konflikt z ordynariuszem powoli wygasa, okazało się, że jest już niepotrzebny. Został odrzucony w kąt jak zabawka, która znudziła się małemu dziecku. Problem księdza Lemańskiego polegał zatem na tym, że zbyt mocno zaufał mediom. Dał się im zwyczajnie uwieść. A przy okazji, zamiast zyskać, jedynie stracił. Stracił nie tylko probostwo w Jasienicy – zdaje się, że mimo odwołań do Watykanu już go nie odzyska – ale stracił też chyba szacunek u dotychczasowych parafian, a także tych, którzy kibicowali mu w jego sporze z arcybiskupem. Przed południem szedł bowiem w zaparte – ludzie byli gotowi do przelania za niego krwi. Po południu diametralnie zmienił jednak stanowisko i postanowił ratować swoje kapłaństwo.
Jeśli sięgniemy w przeszłość, kapłanów buntowników było wielu. Większość z nich zrzuciła sutanny lub habity. Co ciekawe, nie dla ideałów, ale dla kobiet. Ksiądz Lemański mówi, że sutanny nie zrzuci. Kocha bowiem Kościół i nie zamierza odchodzić. I bardzo dobrze. Jako kapłan kochający Kościół powinien robić wszystko dla jego jedności i nie podejmować próby budowania gdzieś na boku nowej sekty. A na to się zanosiło.
Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...
Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl
Województwa chcą przyspieszyć realizację nowych
programów regionalnych zarówno ze względu na zbliżający się
przegląd unijny, jak i potencjalne negatywne konsekwencje
wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej
Zdecydowana większość pracowników uznaje,
że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować
szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia
biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy
Jeśli opozycja nie przedstawi atrakcyjnego programu,
PiS nie popełni błędu i nie zagrozi nam kryzys ekonomiczny,
to sytuacja polityczna w kraju pozostanie bez zmian
– mówi prof. Henryk Domański, socjolog, dyrektor
Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk
Donald Trump to zmiana. Radykalna. Zmiana nie tylko dla amerykańskiej gospodarki,
ale też dla unijnej. W tym polskiej. Czy powinniśmy bać się nowego prezydenta USA?
W Polsce niezależność stała się zagrożeniem. Wolność
słowa staje się przestępstwem. Tusk nie był wizjonerem.
Kaczyński jest. Ale realizowanie jego wizji może być
niebezpieczne – mówi socjolog prof. Jadwiga Staniszkis
Polska jest w najgorszej sytuacji geopolitycznej od lat. Złe relacje z Rosją,
Unią Europejską i USA spychają nas na margines światowej sceny politycznej


WOJCIECH CZUCHNOWSKI, AGNIESZKA KUBLIK (GAZETA WYBORCZA)


To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

"Wczoraj tanki, dzisiaj ropa. Komisarzy zastąpili dzisiaj politycy i biznesmeni. To, co wyprawia Rosja w sektorze paliwowym w Europie Wschodniej, to nowy imperializm gospodarczy" - mówił Siemiątkowski w 2004 r. przed komisją śledczą zajmującą się badaniem tzw. afery Orlenu. Był wtedy posłem rządzącego SLD, ale rok wcześniej odszedł ze stanowiska szefa Agencji Wywiadu, a jego kariera polityczna zaczęła dobiegać końca.
4 miliony tekstów od 1989 roku. Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej". Znajdź historie, których szukasz.



Zbigniew Siemiątkowski siedem lat temu odszedł z polityki. Były działacz PZPR, który bronił Polski przed "rosyjskim imperializmem". Dziś jako jedyny ma zarzuty za tajne więzienie CIA.








WYBORY PREZYDENCKIE 2015 PYTANIA DO KANDYDATA DUDY NO TO BYŁ ZAMACH SMOLEŃSKI CZY NIE? Kandydat PiS mówi dzisiaj, że wierzy w "zamach smoleński". Ale nie zawsze miał takie poglądy.






- Premier wie, że nie popełniłem żadnego błędu w sprawie Trynkiewicza. Mam dalej jego poparcie - mówi minister sprawiedliwości Marek Biernacki







Posłaniec złych wiadomości musi się liczyć z tym, że mu utną głowę. W takiej sytuacji znalazł się Instytut Pamięci Narodowej po odnalezieniu i udostępnieniu teczek tajnego współpracownika SB pseudonim "Bolek".








ROCZNICOWY WYWIAD IDEOLOGA SMOLEŃSKIEGO PIS MACIEREWICZ KONTRA PRAWDA Ani słowa o wybuchach i zamachu. Za to wiele kłamstw, insynuacji i pomówień ekspertów i prokuratorów






Rzeczniczka nowego prezydenta przeszła drogę od mediów Agory przez prawicowe Radio Wnet do firmy PR wspierającej w internecie kampanię wyborczą Andrzeja Dudy







Niedziela 36/2022 Jak uczyć patriotyzmu?





[ Spis treści ]
[ prenumerata ] [ e-wydanie ] [ newsletter ] [ archiwum ]



Edycje diecezjalne



[ Niedziela bielsko-żywiecka ]


[ Niedziela częstochowska ]


[ Niedziela kielecka ]


[ Niedziela legnicka ]


[ Niedziela lubelska ]


[ Niedziela łódzka ]


[ Niedziela małopolska ]


[ Niedziela podlaska ]


[ Niedziela przemyska ]


[ Niedziela rzeszowska ]


[ Niedziela sandomierska ]


[ Niedziela sosnowiecka ]


[ Niedziela szczecińsko-kamieńska ]


[ Niedziela świdnicka ]


[ Niedziela toruńska ]


[ Niedziela warszawska ]


[ Niedziela wrocławska ]


[ Niedziela zamojsko-lubaczowska ]


[ Niedziela zielonogórsko-gorzowska ]


[ Niedziela na lato ]


[ Niedziela Plus ]




2022-09-05 13:39 pb (KAI/AsiaNews) / Kalkuta



Nowy numer

Jak uczyć patriotyzmu?





Homilia abp. Wacława Depo - 28 sierpnia w Złochowicach











Homilia abp. Wacława Depo na Jasnej Górze - 26 sierpnia 2022











Ta, która wskazuje nam drogę do Chrystusa











Świdnica. Kwartalne bierzmowanie dla dorosłych - wrzesień 2022











Bardo. Doroczna pielgrzymka mężczyzn A.D. 2022











Wałbrzych. 42. rocznica porozumień sierpniowych i powstania NSZZ...









19:48 Abp Gądecki: cierpienie innych powinno nas boleć



17:59 Wkrótce spotkanie polskich środowisk misyjnych



17:10 Skauting to dobra sprawa. Inauguracja roku formacyjnego i...



17:08 USA: wybierając życie dziecka, matka pokonała raka



15:20 Nieśmy uśmiech Matki Teresy, otwierając perspektywy...



14:21 W. Brytania/ Liz Truss: zapewnimy Partii Konserwatywnej...



14:20 Kurski: w wyniku decyzji mojego środowiska politycznego...



13:49 Papież: nie może pozostać księdzem, kto dopuszcza się...



13:39 Kalkuta: Msza przy grobie św. Matki Teresy z 25. rocznicę...

W poprzednim numerze "Niedzieli Zamojsko-Lubaczowskiej" zamieściliśmy
pierwszą część wywiadu ks. Czesława Galka z Wiesławem Lipcem - znanym
artystą fotografikiem, autorem kilku albumów ukazujących piękno Roztocza
oraz ziemi lubelskiej; autorem albumu o katedrze zamojskiej, wydanego
z okazji wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w stolicy naszej diecezji
w 1999 r. oraz wydawnictw poświęconych Zamościowi i innym miastom
naszego regionu. Wiesław Lipiec z wykształcenia jest leśnikiem. Przez
wiele lat pracował w Roztoczańskim Parku Narodowym. Jest doskonałym
znawcą przyrody i historii Roztocza. Urodził się i w Żurawnicy koło
Zwierzyńca. Mieszka w Zwierzyńcu.
KS. CZESŁAW GALEK: - Jak wspomina Pan z dzieciństwa
grzybobrania?
WIESŁAW LIPIEC: - Przypominam sobie grzybobrania jakby
żywcem wyjęte z tego Mickiewiczowskiego w Panu Tadeuszu. Bo grzyby
rosły tu wszędzie, nie pojedynczo, lecz całymi kępami, wręcz płatami.
I to nie tylko w lesie. Było ich pełno na przylegających do lasu
ugorach, pod miedzami, a nawet na roli. Rosły rzędami w często uprawianym
tu przy lesie tytoniu, w gryce, a nawet na kartofliskach i oczywiście
na ścierniskach. I to przede wszystkim borowiki. Zresztą innych gatunków
w zasadzie się nie zbierało. Podczas przeciętnego grzybobrania w
śródpolnych laskach i obrzeżach wielkiego lasu zbieraliśmy z bratem
w ciągu paru godzin 200 - 300 borowików. Problemem było później przeniesienie
ich do domu, gdyż dla nas - małych wówczas chłopców - był to ciężar
znaczący. Suszonych borowików wystarczało zwykle na całą zimę. Jesienią
w piaszczystych sosnowych lasach zbierało się gąski, czasami jeszcze
kurki i rydze. Podgrzybków w ogóle nie uznawaliśmy.
- Jakie uczucia budził w Panu roztoczański las?
- Ogromnym przeżyciem zawsze były dla mnie wyprawy z
ojcem do lasu po drzewo, po ściółkę czy nawet na grzyby. Znał on
dobrze i rozumiał ten las, który wówczas budził we mnie podziw i
jakiś dziwny lęk. Olbrzymie jodły i buki, stare dęby, lipy i graby,
sosny, ogromne ilości grzybów i jagód. Omszałe drzewa pokryte gęstą
warstwą porostów, zwisających często z konarów i gałęzi, dodawały
mu tajemniczości i grozy. Sprawiał on wrażenie pierwotnej puszczy
znanej z historycznych opisów. Z zapartym tchem słuchałem opowieści
ojca o jego leśnych przygodach, o spotkaniach ze zwierzętami, w tym
także o ciekawym wężu, którego dzisiaj już tutaj nie ma.
- Czy o Roztoczu Pańskiego dzieciństwa można mówić już
tylko w czasie przeszłym?
- Roztocze nie uniknęło ogromnego spustoszenia w ciągu
ostatnich dziesięcioleci. Dolinę mego dzieciństwa odwodniono i zniszczono
na przełomie lat 50. i 60. Rzekę wyprostowano i obniżono dno o 1,
5 - 2,0 m. Po dawnych meandrach, starorzeczach i oczkach wodnych
pozostały dziś tylko lekkie wgłębienia terenu, całkowicie suche.
Nie ma już ryb, a na dawnych bagnach i podmokłych "smugach" wysycha
dziś trawa. Kompletna i nieodwracalna degradacja. Nie ma też "Wielkich
Pałaców", bo wycięto już prawie wszystkie olbrzymie jodły. To w dużej
mierze zasługa leśników, niepokornych i często mądrzejszych od matki
natury. Resztki starodrzewia ostały się tylko w ścisłych rezerwatach
Roztoczańskiego Parku Narodowego. Znikły także źródła zwane stokami.
Borowiki stały się rzadkością, a rarytasem pogardzane niegdyś podgrzybki.
Nie ma też okazałych i rzadkich chrząszczy, narobnicy alpejskiej,
kozioroga, jelonka. A i las zmienił swój wygląd. Dwutlenek siarki
ogołocił drzewa z porostów, szczególnie tych najokazalszych, jak
brodaczka i włosatka. Zmienia się też krajobraz. Znikają ostatnie
malownicze chaty ze słomianymi strzechami, a wąskie paski pól likwiduje
tzw. komasacja. Roztoczański las i moją dolinę przecina dziś szerokotorowa
kolej hutniczo-siarkowa - także znak czasu.
- Jaką rolę w ochronie tego co jeszcze pozostało z dawnej
świetności przyrody odgrywa powstały w 1974 r. Roztoczański Park
Narodowy, w którym Pan kiedyś pracował?
- Roztoczański Park Narodowy, choć powstał 20 lat za
późno, stara się chronić to, co zostało do naszych dni. Na swe dawne
miejsca wróciły bobry, sprowadzone tu z dalekiej Suwalszczyzny. Na
terenie dawnego zwierzyńca Zamoyskich mamy dziś ostoję koników polskich
służącą hodowli zachowawczej potomków dawnych tarpanów. Park próbuje
zabliźniać dawne rany w lesie, unaturalniać zniekształcone partie
drzewostanów, poprawiać warunki bytowania najcenniejszych elementów
flory i fauny oraz chronić naturalny krajobraz. Oby udało się zachować
dla potomnych to, co jeszcze zostało.
- Czym jest Roztocze dla Pana jako artysty fotografika?
- Roztocze, nasze, polskie - kraj mego dzieciństwa to
kraina o wyjątkowych walorach przyrody i krajobrazu. Wzgórza. Wspaniałe
lasy. Pola. Bujne łąki. Rzeki. Wodospady. Drogi. Dróżki. Wąwozy...
Mimo tego co powiedziałem przy
Latynoska połyka przynętę
Zabawa cipką i dupą gorącej blondyy
Mała azjatycka dziewczyna zostaje wyruchana

Report Page