Umarły facet jeszcze sobie porucha

Umarły facet jeszcze sobie porucha




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Umarły facet jeszcze sobie porucha
It looks like you were misusing this feature by going too fast. You’ve been temporarily blocked from using it.


Remember me
Not recommended on shared computers

Widzicie, to nie jest tak, że "uganiam się za jakimś pacanem, któremu nagle zachciało się czegoś innego", bo z owym "pacanem" jestem od pięciu lat i naprawdę nigdy nie było tego tematu.
Zapytałam go, jakby się czuł, gdybym to ja chciała spróbować z kimś innym - odpowiedział, że czułby się bardzo źle z tą myślą, ale jako że (z autopsji) może zrozumiałby moje pobudki, nie rozstalibyśmy się, lecz postarali się wypracować jakiś kompromis lub spróbować to wyeliminować. To samo zresztą zaproponował w tej sytuacji.
Dziwi Was moja "naiwność". Ja z kolei uważam, że nie o samą naiwność tu chodzi, tylko najzwyczajniej w świecie rozumiem to, iż facet mający tylko jedną kobietę może czasem myśleć o tym, jakby to było z inną. Z czystej ciekawości. I ja naprawdę jestem w stanie wykazać się tu wyrozumiałością.
Jeśli ktoś mówi, że boi się, że może Cię zdradzić - prędzej czy później - to zrobi.
Druga sprawa - skoro naprawdę tak bardzo chciałby zrobić to teraz, dlaczego nie poszedł na którąkolwiek z moich propozycji ( a)prostytutka, b) miesiąc przerwy i "zasmakowanie innych", c) trójkąty), skoro pozwoliłabym mu na to i nie zerwała z nim po tym wszystkim?
Pytam, bo naprawdę tego nie rozumiem, a mam tu do czynienia z dorosłymi facetami, którzy na pewno doskonale potrafią mi to wyjaśnić (piszę to bez cienia złośliwości).
Możliwe, że chłopak nie chce/nie czuje potrzeby Cię jeszcze zdradzać.
A może jakieś urozmaicenie w łóżku? Zmień wygląd, ciuchy, może peruka, jakieś przebranie?
Ponadto twierdzi, że on nie myśli o tym, kiedy jest między nami dobrze, bo "mu wystarczam w każdym aspekcie", lecz tylko wtedy, gdy mamy kosę, nie dogadujemy się itepe.
Gdy zapytałam go, czy faktycznie byłby do tego zdolny - do poprawienia sobie humoru inną dziewczyną - odrzekł, że najpewniej nie, bo jest wstydliwy
Napisałaś, bo chciałaś znać opinie ludzi. A Twój ostatni post, w odpowiedzi na opinie, że to nienormalne, to jakby tłumaczenie jego, że się gazet naczytał o ludziach w długoletnich związkach, gdzie frustracje wynikają z braku doświadczenia seksualnego z innymi partneram
Drugi argument przez niego wysunięty jest jeszcze bardziej niedorzeczny, tym samym zdradzający brak dojrzałości. Jeżeli jest zazdrosny o twoich kolegów, powinien był powiedzieć ci to wprost wcześniej, tak byście poszli na jakiś kompromis w tej sprawie, a nie zachowywać się jak nastoletni gówniarz chcący się odegrać.
Trafna uwaga. Może w ten sposób próbuje dać Ci do zrozumienia, że zbyt często spotykasz się z tymi kolegami?
Ech, vetus, psychologiem to Ty nie będziesz
ja nie mam zamiaru po raz kolejny wyjaśniać, co zrozumiałeś z tego nie tak, jak powinieneś.

This topic is now closed to further replies.




Są tu posiadacze małych psów? Niedługo do naszej rodziny dołączy jamnik, chcę się maksymalnie przygotować jak akcesoria typu legowisko, miski, wszystko jest ale dalej nie wiem jaka karma




@Gerda 



Najpierw wyglądem muszę przycisnąć. Tak jak mówię, że tym nie przyciągnąłem (legendarne 190 cm nie pomogło), a był ghosting. Dlatego przestałem już robić pierwszy krok. 



Mówisz, że za młody... To mam w wieku 35 lat dopiero? Od takiego gościa każda kobieta da nogę. Nie oszukujemy się. Po za tym nie będzie mnie już wtedy związki interesować. Jeśli tyle lat samemu się wytrzyma (do 35), to przyzwyczaja się do samotności, trudno potem zmienić nawyki.



@Gloria



Zanim się rozkrece, to dziewczyna szybko zniknie. Tak bywało, dlatego na internet przeszedłem, by popisać powoli. Nie będę winić rodziców, że szrotowe geny mi przekazali. Dlatego sam nie chce mieć dzieci, by syn miał z tym trudności w życiu potem.



Dużej ilości facetów wystarczy "szara mysz". Jeden będzie chciał szczupła, drugi mniej szczupłą.




Jak przez Internet nie odnosisz sukcesów w poznawaniu kobiet, to odpuściłbym internet w tym względzie. Lepiej będzie poznawać na żywo. Co do podobania się kobietom, to postaw się w roli faceta, któremu to dziewczyna ma się podobać. Przecież też masz jakieś wymagania... ? Co do okazywania zainteresowania, to nie zawsze dziewczyna musi to wprost okazywać. Możesz jej się podobać, a nie będziesz o tym wiedział.




Moim zdaniem, tak jak już pisałam @grzechu98 nie masz tego czegoś, co sprawia, że jestes interesujacy. Twój charakter jest nieciekawy. Nijaki. To sprawia, że nie zachęcasz. Masz roszczeniowe podejście do życia, masz mieć dziewczynę, inaczej foch i tupnięcie nóżką. Niesamowite, ze ktoś może myśleć samodzielnie a nie tak jak Ty zagrasz. Według mnie, jesteś jeszcze ciut za młody na związek. A oprócz przyjemności są też obowiązki. Może za kilka lat dojdziesz już do jakichś wniosków i nabierzesz dystansu. 



Zresztą.



Nie istnieje dobry moment na poznanie drugiej połowy. Tego nigdy się nie przewidzi. Choćbyś nie wiem jak się starał, po prostu z jakiegoś powodu w tej chwili może być to niemożliwe. I nie masz na to wpływu.



Nie wiadomo, czy jesteś mentalnie gotowy na związek. Czy byłbyś dobrym partnerem.




@kasia_demańska

Od początku mam na myśli wygląd, czyli przeciętna twarz. A dlaczego, otóż gdyby była "okej", to bym chociaż jedno zainteresowanie dostał od płci przeciwnej, a nie tylko ja musiałbym to robić. Moje próby kończyły się "ghostingiem", każde z prób już w czasach szkolnych pokazało, że jak nie ma się tego, to zostaje się kolegą najwyżej. Nie wiem, mam na serio Ci pokazać zdjęcie na PW, że sobie jaj nie robię (o ile forum obsługuje taką funkcję).

Wspomniałaś o facecie "brzydkim". Domyślam się, że ta kobieta była już blisko 30, lub po 30. Tutaj inne rzeczy już grają rolę. Wcześniej na tego faceta, w wieku 20 lat by nie spojrzała (a ja jestem w podobnym wieku, 20+). Sam jestem osobą bardziej skrytą, muszę oswoić z daną osoba, niezależnie od płci. Nie spotkałem się np. w robocie by jakaś babka sama chciała bym się oswoił...

Masz rangę "cichy pierdobójca" hahahaha sikam




Serdecznie z tego miejsca pozdrawiam Wydział Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. Buziaczki




Witam Was ponownie po rocznej nieobecności.



Or sign in with one of these services



By


Lwica_ ,
November 22, 2012 in Problemy miłosne



Jestem od pięciu lat w związku. Jestem pierwszą dziewczyną mojego faceta. Dziś powiedział mi, iż czasem zdarza mu się myśleć o "wymacaniu innej panny" tylko dlatego, że jest "kimś innym" - nie mną.
Zapytałam, czy chciałby poczuć coś nowego, na co on, że "Teraz nie, jest mi z Tobą cudownie, ale obawiam się, że kiedyś będę chciał z kimś innym czegoś popróbować."
Zaproponowałam mu, byśmy rozstali się na jakiś czas, aby mógł sobie "poużywać" i potem zastanowilibyśmy się, co dalej. Nie zgodził się.
Skąd moja decyzja? Po prostu nie mogę znieść myśli, że moją jedyną wadą w związku jest to, iż jestem jego pierwszą i ostatnią zarazem kobietą.
Jestem w stanie zrozumieć jego tok myślenia, ale po tym, co mi powiedział, nie wiem, czy jest sens trwać w takim związku i dawać z siebie wszystko, jednocześnie myśląc o tym, że lada moment może mu się "zechce" czegoś innego i moje starania pójdą na marne.
On twierdzi, że teraz nie chce innych kobiet, że wystarczam mu w stu dziesięciu procentach i nie ma zamiaru iść w bok, ale OBAWIA SIĘ, ŻE KIEDYŚ BĘDZIE MIA
Jak dla mnie to jakieś dziwne. Teraz cały czas będziesz się zastanawiać czy może już zrobił skok w bok czy może jeszcze nie. W ogóle co to za głupie pomysły? Wymacać inną. Gdyby mi tak facet powiedział, to na pewno poczułabym się okropnie.
I nie wiem czy dobrze byś się czuła pozwalając mu na prostytutkę czy inną laskę. Ciągle musiałabyś z tym żyć. Albo Cię kocha, albo nie.
Kopnij idiotę w dupsko i szybko o nim zapomnij. No chyba, że chcesz co ranek zamiast myśleć o śniadaniu głowić się, czy to akurat dziś puknie sobie inną, dla urozmaicenia doświadczeń. Co za palant.
Ja pierdzielę, krew człowieka zalewa. Jak można jednocześnie mówić komuś, że się go "kocha ponad życie", a z drugiej strony wprowadzać w konsternację, sugerując, że jest fajnie, ale mogłoby być lepiej?
Czy Ty nie widzisz tutaj braku konsekwencji? Jeżeli rzeczywiście temu mężczyźnie nic do szczęścia nie brakuje, to po co miałby być nieufny co do przyszłości? Jak w ogóle można stwierdzić, że posiadanie w życiu tylko jednej osoby jest wadą, jeżeli uważa się, że to właściwa osoba?
Zgadzam się z vetusem, jesteś niezwykle naiwna. Powinnaś go zostawić bez mrugnięcia okiem za takie myślenie i podejście do sprawy (nie wspominając o jego śmiałym słownictwie. "Wymacać", srsly?), mimo tego, że darzysz go uczuciem. Nigdy mu nie dogodzisz, skoro takie ma nastawienie.
Czy ja dobrze zrozumiałam? Pozwolisz chłopakowi, żeby przeleciał inne laski, bo on taki biedny, nigdy nie miał seksu z inną? Twoje poczucie własnej wartości jest chyba bliskie zeru. Ok, teraz on sobie poużywa, wrócicie do siebie ale za kilka lat Ty urodzisz dziecko i nie oszukujmy się, nie będziesz już tak atrakcyjna jak teraz. I co wtedy? Niech sobie porucha ciaśniejsze, bo on biedny nie ma satysfakcji z seksu z Tobą?
Kopnij faceta w tyłek jeśli masz jakikolwiek szacunek do swojej osoby. Nie warto tracić czasu dla takiego głupka. Tak, tak, wiem. Ty go kochasz. Ale przemyśl to sobie.
A może ty też powiedz, że chcesz spróbować z kimś innym i zobacz jaka jest jego reakcja. I zarazem zdaję mi się, że będzie pozytywna i będzie chciał ja wykorzystać . Może i lepiej jak byście spróbowali seksu z kimś innym.Możecie zrobić czworokąt nawet żebyście byli wtedy razem.
Naprawdę masz aż tak niską samoocenę, aby pozwolić sobie facetowi, żeby przespał się z inną? Jak Cię zdradzi, to będzie Twoja wina, bo coś tam, tak? Olej go. W ogóle co to za słownictwo "wymacać"? Na świecie są tysiące facetów, którzy marzą, aby mieć tę jedną porządną dziewczynę w życiu, a Ty uganiasz się za jakimś pacanem, któremu nagle zachciało się czegoś innego?
Widzicie, to nie jest tak, że "uganiam się za jakimś pacanem, któremu nagle zachciało się czegoś innego", bo z owym "pacanem" jestem od pięciu lat i naprawdę nigdy nie było tego tematu.
Zapytałam go, jakby się czuł, gdybym to ja chciała spróbować z kimś innym - odpowiedział, że czułby się bardzo źle z tą myślą, ale jako że (z autopsji) może zrozumiałby moje pobudki, nie rozstalibyśmy się, lecz postarali się wypracować jakiś kompromis lub spróbować to wyeliminować. To samo zresztą zaproponował w tej sytuacji.
Chciałam się z nim rozstać, argumentując, iż tak będzie lepiej zarówno dla mnie i mojego spokoju jak i dla niego i jego chęci "wyszumienia się".
Powiedział, że teraz - kiedy jest między nami dobrze - w ogóle o tym nie myśli.
Zaproponowałam trójkąt (jestem otwarta na takie zabawy, choć nigdy nie mieliśmy innych partnerów) - także się nie zgodził. Powiedział, że po prostu NIE CHCE. Że to na mnie mu zależy, a mówiąc mi o tym, że obawia się, iż kiedyś zechce spróbować, jak to jest z inną, powiedział mi to w zaufaniu.
Dziwi Was moja "naiwność". Ja z kolei uważam, że nie o samą naiwność tu chodzi, tylko najzwyczajniej w świecie rozumiem to, iż facet mający tylko jedną kobietę może czasem myśleć o tym, jakby to było z inną. Z czystej ciekawości. I ja naprawdę jestem w stanie wykazać się tu wyrozumiałością.
Chciałam jedynie, by faktycznie zobaczył, jak to byłoby z inną kobietą (twierdzi, że nie o seks mu chodzi, a po prostu dotyk i emocje z tym związane) i potem wybrał, czy dojrzał do związku ze mną i nie chce eksperymentować, czy jednak spodobało mu się "coś nowego" i wolałby się wyszumieć. Wtedy najrozsądniej byłoby się rozstać. Zależy mi tylko na tym, by nabrać PEWNOŚCI. Tym bardziej, że - jak pisałam - mamy dobre relacje i wspaniały seks, więc pod tym względem nigdy nie usłyszałam jakichkolwiek narzekań czy sugestii związanych z innymi (nie godził się na trójkąty).
Jesteśmy tylko ludźmi. Oczywiście, że są pewne zasady, których się nie łamie - taką zasadą jest zdrada. Ale nie uznałabym za zdradę, gdyby zrobił coś z inną kobietą za moim przyzwoleniem. A, uwierzcie, choć jest to bolesne, ten jeden raz pozwoliłabym mu.
Na pewno nie poszłabym na taki układ, gdybym była z chłopakiem już doświadczonym.
Zresztą sam powiedział mi, że gdybym ja pozwoliła mu na coś takiego, to on liczy się z tym, że i on musiałby dać mi przyzwolenie na spotkanie z innym facetem. A ta myśl go trochę przeraża.
Kurczę, zawsze chciałam prawdziwie szczerej rozmowy... no i się doczekałam
Natenczas nie będziemy widzieli się przez kilka dni. Poprosiłam go, by naprawdę dogłębnie i obiektywnie przemyślał sobie te kwestie i podjął decyzję, by nie marnować mi już więcej czasu.
I co z tego? Ludzie są ze sobą kilkanaście lat w małżeństwie, jedno zdradza i związek się kończy. Warto coś ciągnąć dlatego, że trwa to długo? Pewne rzeczy kiedyś się kończą.
Cwaniak. Fajnie przygotowuje grunt pod zdradę.
Powiedział, że teraz - kiedy jest między nami dobrze - w ogóle o tym nie myśli.
Czyli teraz już zawsze będziesz musiała podporządkowywać się mu, żeby nie było żadnych kłótni?
Ok, jestem w stanie zrozumieć takie założenie. Ale jeśli facet mówi Ci, że pewnego dnia może nie wytrzymać, o czymś to świadczy.
Na pewno nie poszłabym na taki układ, gdybym była z chłopakiem już doświadczonym.
Proszę Cię... A jakby to już zrobił, to pewnie nie mogłabyś już na niego nawet patrzeć.
Jeśli ktoś mówi, że boi się, że może Cię zdradzić - prędzej czy później - to zrobi.
Nawet mu to powiedziałam, nie widząc sensu dalszego ciągnięcia związku.
Powiedział jednak, że gdyby faktycznie chciał mnie zdradzić, robiłby to, nie mówiąc mi o tym, bo i po co?
Druga sprawa - skoro naprawdę tak bardzo chciałby zrobić to teraz, dlaczego nie poszedł na którąkolwiek z moich propozycji ( a)prostytutka, b) miesiąc przerwy i "zasmakowanie innych", c) trójkąty), skoro pozwoliłabym mu na to i nie zerwała z nim po tym wszystkim?
Pytam, bo naprawdę tego nie rozumiem, a mam tu do czynienia z dorosłymi facetami, którzy na pewno doskonale potrafią mi to wyjaśnić (piszę to bez cienia złośliwości).
Może Ci nie uwierzył w to ostatnie. : P
Jestem facetem i totalnie nie rozumiem facetów.
Możliwe, że chłopak nie chce/nie czuje potrzeby Cię jeszcze zdradzać. Być może chciał zostawić sobie otwartą "furtkę" na przyszłość. Ale jeśli chłopak czuje potrzebę wymacania innej dziewczyny, nie wróży to za dobrze. Być może powoli zaczyna odczuwać znudzenie związkiem i chciał dodać do niego coś nowego... Tylko nie rozumiem, dlaczego akurat macanie innych dziewczyn.
Powiedział mi, że nie chce mnie zdradzić, bo czułby się jak szmata, ale jego obawy dotyczące tego, że kiedyś może zechce spróbować z kimś innym wynikają z tego, że dużo się o tym nasłuchał i naczytał ostatnimi czasy (dokładniej chodzi o facetów żyjących w długoletnich związkach, którym bardzo często odbija TYLKO I WY
A może jakieś urozmaicenie w łóżku? Zmień wygląd, ciuchy, może peruka, jakieś przebranie?
Dużo nad tym ostatnio myślałam. Co jakiś czas był z mojej strony jakiś efekt zaskoczenia - jak nie zabawka, to striptiz albo seks w dziwnym miejscu.
Teraz miałam plan zrobić coś naprawdę szałowego, ale jak mi to powiedział... to totalnie się odechciewa
Napisałaś, bo chciałaś znać opinie ludzi. A Twój ostatni post, w odpowiedzi na opinie, że to nienormalne, to jakby tłumaczenie jego, że się gazet naczytał o ludziach w długoletnich związkach, gdzie frustracje wynikają z braku doświadczenia seksualnego z innymi partnerami.
Bo to jego słowa. Dla mnie też jest to nienormalne, stąd zamieściłam ten wątek na forum.
Kiedy zapytałam, skąd wynikają te jego obawy i ewentualne zapędy, odrzekł, że zaczął nad tym sporo myśleć po tym, jak się podowiadywał o tego typu sytuacjach związanych ze starszymi facetami i zaczął się pogłębiać w ten temat, chcąc to zrozumieć.
No dobra, gazety gazetami, a jego myśli o zdradzie, gdy się na Ciebie "wkurzy", swoją drogą.
Nie wiem, ciężka sprawa. Niby nie zrobił tego, nie zdradził. Po drugie- szczerość, też się chwali, ale... chyba nie łatwo żyć ze świadomością, że to się może w każdej chwili stać, bo przecież uprzedzał, jakie ma fantazje.
Otóż to. Nie chciałabym zrywać bezpodstawnie - w końcu nie zdradza mnie, nie kłamie, twierdzi, że nie ma zamiaru tego robić i nie chce, tylko obawia się, że "może kiedyś coś" i "coś trzeba z tym zrobić".
No ale z drugiej strony cholernie męczący temat.
Niemniej dzięki wielkie za chwilę uwagi wszystkim piszącym tu użytkownikom.
Jeżeli jest mi dobrze w związku pod każdym względem, to mam zamartwiać się o jego przyszłość tylko i wyłącznie dlatego, że naczytałam się o ludziach zdradzających partnerów, którzy chcieli zasmakować czegoś nowego? On nie ma własnego rozumu, kieruje się statystykami?
Drugi argument przez niego wysunięty jest jeszcze bardziej niedorzeczny, tym samym zdradzający brak dojrzałości. Jeżeli jest zazdrosny o twoich kolegów, powinien był powiedzieć ci to wprost wcześniej, tak byście poszli na jakiś kompromis w tej sprawie, a nie zachowywać się jak nastoletni gówniarz chcący się odegrać.
Śmieszne to wszystko. Albo manipuluje, albo sam nie do końca wie czego chce i próbuje dojść do jakichś wniosków rozmawiając z tobą. A jeżeli nie wie czego chce po pięcioletnim związku, to ja bym go zostawiła. Może zrozumiałby, że nie o to chodzi w życiu, by mieć jak największe doświadczenie w "macaniu" innych kobiet. Jak można w ogóle chcieć wchodzić w czułości z drugim człowiekiem jeżeli kocha się innego? Dla mnie to jest nie do pojęcia.
Hmm... No to teraz jesteś gotowa dać mu wolną rękę, a jak kiedyś mu się zachce to już nie? :>
Może umówcie się, że on ma wtedy Twoje pozwolenie ale niech Tobie nic nie mówi i będzie święty spokój? Bo nie rozumiem jednego- potrafisz na dzień dzisiejszy zaproponować mu prostytutkę i stwierdzić, że dla Ciebie to nie ma znaczenia a jednocześnie myśl, że on przyjdzie do Ciebie za X czasu z podobną propozycją jest dla Ciebie wystarczającym powodem by zerwać? Chyba, że chodzi o to że jak mu się spodoba to teraz to jeszcze pół biedy ale jak już będziecie mieć własny dom/będziecie po ślubie/będziecie mieć dziecko (niepotrzebne skreślić) i wtedy mu się to spodoba to już będzie problem...
Generalnie to pewnie niewiele pomogłam ale chciałam się wyłamać od wszystkich hejtujących i wytykających Ci brak własnej wartości itp....
Trafna uwaga. Może w ten sposób próbuje dać Ci do zrozumienia, że zbyt często spotykasz się z tymi kolegami?
Kolegów znam od dziesięciu lat. Na początku naszego związku jemu bardzo nie podobały się moje relacje z kumplami, więc bardzo ograniczyłam z nimi kontakt. Z czasem dał mi w tym aspekcie więcej luzu i nie miał do mnie pretensji o to, że się z nimi koleguję.
Ale najwyraźniej siedzi to w nim, skoro zaczyna wypominać mi SAM FAKT ROZMAWIANIA z kumplami wtedy, gdy jest na mnie zły bądź się pokłócimy.
Teraz studiuję w innym mieście, z kolegami widzę się maksymalnie raz na pół roku. Rozmawiamy raz na parę dni, niekiedy tygodni - zależy, w końcu każdy z nas ma swoje życie. Ale ja mam to poczucie oparcia w dobrym kumplu, kiedy jest mi bardzo źle. I to chyba najbardziej denerwuje mojego chłopaka.
No i nagle się okazuje, że trafił swój na swego on chce się bzykać z inną, a Ty mu proponujesz trójkąty wychodzi na to, że jesteście siebie warci. W normalnym związku (poukładanym, dojrzałym) takie akcje nie mają miejsca.
Ech, vetus , psychologiem to Ty nie będziesz, a ja nie mam zamiaru po raz kolejny wyjaśniać, co zrozumiałeś z tego nie tak, jak powinieneś. Choć oczywiście masz prawo.
Nie interesuje mnie praca w Sphinxie
Oceniam co widzę, sama wystawiłaś się na oceny
By


lukrecja8181 · Posted 3 hours ago


wulg. 

Latynoska i dwóch ogierów
Dwie apetyczne dziewczyny odkrywają swoją lesbijską naturę
Cycata blondyna ujeżdża

Report Page