Tylko nie mów mojemu synkowi

Tylko nie mów mojemu synkowi




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Tylko nie mów mojemu synkowi

Mojemu synkowi (7lat) ucieka jaderko i mówi że to boli co mam w tej sprawie zrobic


Udać się do chirurga dziecięcego. Czasem jądra wędrujące mają tendencję do podkręcania. Wtedy trzeba je umocować.

Pozdrawiam

Oskar Zgraj



Wciąż szukasz odpowiedzi? Zadaj nowe pytanie




Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo.
Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle.
Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza.
Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą.
Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza.
Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków.



Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie


Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie.



Akceptuję regulamin serwisu ZnanyLekarz.pl oraz informację o danych osobowych





Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej.




Informacja o przetwarzaniu danych osobowych





Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.

Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu.

Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków.

Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj

www.znanylekarz.pl © 2022 -
Znajdź lekarza i umów wizytę

Klikając "zaakceptuj", pozwalasz nam w pełni dostosować serwis ZnanyLekarz do Twoich preferencji. Korzystamy z plików cookies głównie po to, aby zwiększyć użyteczność serwisu ZnanyLekarz, zapewnić bezpieczeństwo na stronie oraz zbierać dane statystyczne. Zawsze możesz zmienić zdanie i edytować ustawienia cookies. Jeżeli chcesz uzyskać więcej informacji odnośnie cookies i przetwarzania danych osobowych, zapoznaj się z naszą polityką cookies i polityką przetwarzania danych osobowych.

Archiwa Wybierz miesiąc sierpień 2022 lipiec 2022 czerwiec 2022 maj 2022 kwiecień 2022 marzec 2022 luty 2022 styczeń 2022 grudzień 2021 listopad 2021 październik 2021 wrzesień 2021 sierpień 2021 lipiec 2021 czerwiec 2021 maj 2021 kwiecień 2021 marzec 2021 luty 2021 styczeń 2021 grudzień 2020 listopad 2020 październik 2020 wrzesień 2020 sierpień 2020 lipiec 2020 czerwiec 2020 maj 2020 kwiecień 2020 marzec 2020 luty 2020 styczeń 2020 grudzień 2019 listopad 2019 październik 2019 wrzesień 2019 sierpień 2019 lipiec 2019 czerwiec 2019 maj 2019 kwiecień 2019 marzec 2019 luty 2019 styczeń 2019 grudzień 2018 listopad 2018 październik 2018 wrzesień 2018 sierpień 2018 lipiec 2018 czerwiec 2018 maj 2018 kwiecień 2018 marzec 2018 luty 2018 styczeń 2018 grudzień 2017 listopad 2017 październik 2017 wrzesień 2017 sierpień 2017 lipiec 2017 czerwiec 2017 maj 2017 kwiecień 2017 marzec 2017 luty 2017 styczeń 2017 listopad 2016 październik 2016 sierpień 2016 czerwiec 2016 kwiecień 2016 marzec 2016 luty 2016 styczeń 2016 grudzień 2015 listopad 2015 październik 2015 wrzesień 2015 sierpień 2015 lipiec 2015 czerwiec 2015 maj 2015 kwiecień 2015 marzec 2015 luty 2015 styczeń 2015 grudzień 2014 listopad 2014
Wszelkie prawa zastrzeżone ©2022 Blond Pani Domu Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione.
W ubiegłym tygodniu Aleks skończył 3 lata. To już kolejny raz, kiedy dumam nad tym, kim był i kim się staje mój mały chłopczyk. Pamiętam dokładnie czasy ciąży z nim, kiedy jeszcze nie do końca wiedziałam, na co się piszę. Kiedy kompletowałam wyprawkę, projektowałam jego przyszły pokój i snułam plany o tym, jak będzie. Większość z nich wzięła w łeb, ale nie mam sobie tego za złe Wszystkie moje przemyślenia i założenia spisywałam tutaj, na blogu, w formie pamiętnika. I tak naprawdę od tego wyszłam i dzięki temu, ba, dzięki niemu – mojemu synkowi – wszystko to powstało.
Będąc w ciąży nie stresowałam się niczym. Wydawało mi się, że narodziny dziecka to taki bajkowy happy end i od teraz to już tylko „żyli długo i szczęśliwie”. Prawdziwe macierzyństwo, takie kompletnie obdarte z lukru całkowicie mnie zaskoczyło. Już w pierwszych dnia życia Aleksa zrozumiałam, czym tak naprawdę jest bycie matką. Że czy chcesz, czy nie chcesz, to potrzeby dziecka są Twoimi priorytetami. Że pęka Ci serce, kiedy ono płacze i nie wiesz, jak mu pomóc. Ta cała bezradność. Brak doświadczenia tak naprawdę we wszystkim. Kiedy chcesz karmić piersią, ale Ci nie wychodzi. Kiedy boli brzuszek, wychodzi ząbek, albo pojawia się typowa „mamoza”… Kiedy nosisz, bujasz, głaszczesz… choć sama nie masz siły. Nie jadłaś od rana, marzysz o prysznicu, ale Twoje dziecko Cię potrzebuje.
Nie zrozum mnie źle, daleka jestem od stwierdzeń, że potrzeby dziecka zawsze powinny być nad Twoimi. Że zawsze to ono będzie najważniejsze. Z perspektywy czasu uważam, że jakby Aleks 2 minuty popłakał, kiedy robiłabym sobie kanapkę, to nic takiego by mu się nie stało. Wtedy jednak każda sekunda jego płaczu rozrywała moje serce. To nie było udowadnianie sobie czy komuś, że potrafię. Ani potwierdzanie ogólnie powtarzanego mitu, że matka to już nic nie może i wiecznie w poplamionym dresie chodzi. Wręcz przeciwnie – kiedy tylko mogłam, walczyłam z tymi stereotypami. Bardzo pomógł mi w tym wszystkim powrót do pracy. Okazało się, że Aleks potrafi być całkiem samodzielny, jeśli tylko mu na to pozwolę. Że umie wytrzymać beze mnie 9 godzin w żłobku i że wychodzi mu to na dobre. Że z chęcią będzie budował swoje relacje z innymi członkami rodziny i nic nie stoi na przeszkodzie, bym ja zrobiła w tym czasie coś dla siebie.
Zanim miałam dziecko, myślałam że znam wszystkie swoje granice, że rozumiem ograniczenia serca. To niezwykłe pozbawić się tych wszystkich limitów i uświadomić sobie, że twoja miłość jest niewyczerpana.
Mimo wszystko jednak, miłość do dziecka determinuje większość życiowych wyborów. Jako matka, wiem już na co mogę i chcę sobie pozwolić, a na co nie. Kiedy tylko nie jestem czegoś pewna w 100% – nie robię tego. A kiedy decyduję się nie robić i później oddycham z ulgą – utwierdzam się tylko w przekonaniu, że to była dobra decyzja.
Te wszystkie tematy niby z pozoru nie o Aleksie, ale wciąż go dotyczące, non-stop przewijają się na blogu. To wszystko tyle o mnie mówi… Że posiadając dziecko, jak najbardziej można się rozwijać! Że czasem zajmuje nieco czasu, by to zrozumieć, ale wciąż… lepiej późno niż wcale Owszem, dzieci to trudne wyzwanie i ciężka codzienna praca. Ale również ciągłe wynajdywanie złotych środków. Jednym razem on jest ważniejszy, ale za drugim – ja! 
Myślę, że dzieci uczą się większości rzeczy nie przez to co do nich mówimy, ale przez obserwacje tego, co robimy.
I coś w tym jest. Choć często miewam wyrzuty sumienia, że nie jestem wystarczająco dobrą mamą, że mogłabym Aleksowi poświęcać więcej czasu, to wychodzę z założenia, że przecież nie ilość ma znaczenie… a jakość! I tym się kieruję, kiedy ogarniają mnie wątpliwości. Czy lepiej spędzić cały dzień razem, ale byle jak, czy kilka godzin, ale w super sposób? Wiem, że Aleks obserwuje mnie codziennie. Lustruje mój charakter i podejście do życia. I właśnie dlatego chcę z tego życia wyciągać jak najwięcej! Pokazywać mu swoim postępowaniem, co tak naprawdę jest najważniejsze. Że super jest mieć swoją pasję i czas dla siebie. Ale, że kiedy jesteśmy razem to na 100%!
Uważam, że posiadanie dziecka to najcudowniejsza rzecz, jaka się może w życiu przytrafić i jednocześnie najfajniejsza przygoda. Codziennie nie mogę się nadziwić, że mój synek znów posiadł nową umiejętność, poznał nowe słowo i w tak piękny sposób potrafi okazywać swoje uczucia. Wierzę, że to wszystko dzieje się dzięki temu, że ma tak kochających ludzi wokół siebie…
Nic nigdy nie będzie tym, czym jest macierzyństwo. Ani najlepszy facet pod słońcem, ani praca marzeń, ani największe bogactwa tego świata. Mój syn daje mi wprost nieziemską siłę i tak determinuje do działania, że aż sama nie mogę w to uwierzyć. Dziękuję Ci Kochanie za ten wspólnie spędzony czas. Mam nadzieję, że będzie go jeszcze dużo, dużo więcej – i tylko najlepszej jakości.
Mój syn dał mi wolę życia, której nigdy wcześniej nie miałem. Chcę żyć jak najdłużej, żeby widzieć, jak się rozwija i dorasta. Wiem, że jestem mu potrzebny.
Zdjęcia wykonał Łukasz Roszyk Photography . Gorąco zapraszam Cię na jego fanpage .
Nazywam się Mirosława Trenerowska . Mam 32 lata, dwoje dzieci i mieszkam w Poznaniu. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na mój temat, kliknij tutaj .














Dostęp do Wyborcza.pl taniej przez 4 tygodnie!



Subskrybuj


















Wyborcza.pl










Wiadomości









Wojna w Ukrainie









Koronawirus









Zakopane









Szkoły









Inwestycje









Kultura









Sport









Tygodnik Kraków









Więcej









Kontakt









Prenumerata









Miasta































Ekologia






Zdrowie






Studia






Historia i archiwalia






Twierdza Kraków






Policja






Turystyka
















Białystok






Bielsko-Biała






Brodnica






Bydgoszcz






Chełmno






Częstochowa






Elbląg






Gliwice






Gorzów Wlkp.






Kalisz






Katowice






Kielce






Koszalin






Kraków






Lublin






Łódź






Olsztyn






Opole






Płock






Poznań






Radom






Rybnik






Rzeszów



Przebrały się za stewardessy, by było mu przyjemnie
Sex z mamuśką z dużymi cyckami - Alexis Fawx, Odwrócona Pozycja Na Jeźdzca
Przegrała w pokera i musi dać dupy

Report Page