Trafiło im się seks spotkanko

Trafiło im się seks spotkanko




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Trafiło im się seks spotkanko

Dołącz do tych którzy chcą zrozumieć świat.




Subskrybuj


Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych. Jeśli nie masz 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.











Newsweek







 > 







Polska







 > 







Społeczeństwo




















Dziś się poznajemy w sieci, a jutro spotykamy na seks. Brzmi bosko, tyle że to rzadko działa



Wersja audio dostępna tylko w subskrypcji Onet Premium.

Kup subskrypcję lub
Zaloguj się i korzystaj bez ograniczeń.






















Komu dziś idzie najgorzej budowanie związków?



























Jak to? Przecież jest tyle aplikacji, które ułatwiają nawiązywanie znajomości albo ułatwiają szybki seks?



























Dlaczego randki w epoce Tindera są tak mało skuteczne?



























Tinder całkowicie zmienił relacje między ludźmi?



























Dużo profili oglądamy, ale mało z tego buduje się związków?



























A może singlom pomaga ekonomia? Zarabiają coraz lepiej i nie muszą wchodzić w związki, żeby podzielić z kimś czynsz, kredyt...



























Jakiś czas temu otwarto sieć salonów, w których można wykupić usługę przytulania się do obcej osoby. Najwięcej gości jest wśród 30-latków.



























Media społecznościowe to wielkie targowisko próżności. Może na randce w kawiarni trudniej o skuteczną autokreację?



























Według badań dzisiejsi 20-latkowie mają bardzo kiepską samoocenę: nie są zadowoleni ze swoich ciał, nie wierzą w przyjaźnie i więzi rodzinne... Jak mają tworzyć związki?



























Substytutem związku może być też pornografia?



























15 lat prowadzi pan psychoterapię. Młodzi ludzie uprawiają więcej seksu czy mniej?









Jacek Tomczuk


Dziennikarz działu Społeczeństwo


Przeczytaj więcej moich tekstów










single









pornografia









seks









randka









pokolenia








Trzy razy w tygodniu na Twojej skrzynce


Udzieloną zgodę możesz wycofać w każdej chwili.


Administratorem danych osobowych podanych przy zapisaniu się na newsletter jest jest Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-672), ul. Domaniewska 49.
Więcej w regulaminie serwisu Newsweek.pl
( tutaj )



Bartłomiej M. oskarżony o 14 przestępstw seksualnych. Uważa się za ofiarę spisku


ZOBACZ TAKŻE






Przemoc w szkołach muzycznych. "Znęcanie się psychiczne to norma. Muzyk musi być »zahartowany«"













Jest pozew rodziców przeciwko prof. Roszkowskiemu i wydawcy podręcznika do HiT











W aplikacji Newsweek dostęp do wszystkich treści z wydań Newsweeka.





Dostęp do różnych treści: podcasty, wideo, opinie


Subskrypcja Newsweek.pl
Prenumerata wydań
Regulamin
Polityka prywatności
Mapa strony
Biuro reklamy
Pomoc
Kontakt
Kupony rabatowe


© 2022 Ringier Axel Springer Polska. Wszelkie prawa zastrzeżone

Dzisiejsi 20- 30-latkowie mają ogromny kłopot z nawiązywaniem i podtrzymywaniem znajomości. Nie umieją zbudować relacji, okazać czułości, pożądania... – mówi seksuolog Andrzej Gryżewski, autor książki „Niekochalni. Lęk przed bliskością”.

Andrzej Gryżewski: Pokolenie obecnych 40-50-latków łatwiej wchodziło w relacje. Może dlatego, że kiedy sami byli dziećmi i nastolatkami, spędzali więcej czasu ze swoimi rówieśnikami, na placach zabaw i podwórkach. To tam uczyli się nawiązywać znajomości, rozmawiać, ale także asertywności, tego, czym jest dotyk, kłótnia, wspólna zabawa...


Dodatkowo bujne życie rodzinne, te wszystkie, biesiady, wspólnie spędzane obiady, imieniny u cioci, tylko to wzmacniało. Mówiąc kolokwialnie: oni nauczyli się być wśród ludzi. My psychoterapeuci, powiedzielibyśmy, że nauczyli się umiejętności miękkich, które są niezwykle istotne do nawiązywania i podtrzymywania znajomości. A z tym ogromny kłopot mają dzisiejsi 20-30 latkowie.


– Rozwój internetu i mediów społecznościowych w ciągu ostatnich kilkunastu lat miał gigantyczny wpływ na pokolenie dzisiejszych 20-30 latków . Jako dzieci i nastolatkowie spędzali większość czasu w domu przed komputerem czy smartfonem. Gdzie poza szkołą mieli zdobywać umiejętności rozmowy, small toku?


Często słyszę od młodych singli, że randki na żywo stają się coraz większym problemem. Ludzie nie potrafią utrzymać w miarę swobodnej konwersacji przez pół godziny, nie umieją patrzeć w oczy, czują się zagubieni bez dodatkowych ikonek, emotikonów, myślą hasztagami... Komunikacja w sieci różni się od realnej.


Kiedyś to lokalny trzepak był naszym Facebookiem. Tam nawiązywało się kontakty, znajomości, wymieniało informacje, uczyło bliskości, intymności.


Dzisiaj od moich młodszych pacjentów słyszę, że doskwiera im samotność, ale czują jakby mieli splątane ręce. Chcą coś zrobić, otworzyć się na drugą osobę, ale są tak kanciaści, niezdarni, zagubieni... Nie umieją zbudować relacji, okazać czułości, pożądania...


– Z perspektywy mojego gabinetu widzę różnicę w podejściu do seksu, jakie mają 20-30-latkowie od pokolenie starszego od nich. Ci drudzy wiedzą, że seks polega na czułości, bliskości, grze wstępnej. Młodsi, wychowani na wszechdostępnej pornografii, w sypialni kopiują to, co widzieli na filmach: skreślają grę wstępną, uprawiają akrobatykę seksualną... Jakby nie zdawali siebie sprawy, że pornografia to fikcja w stanie czystym.


– Bo przypominają skok do wody „na bombę” z kilkunastometrowej wieży! Tinder to życie instant . Fajnie się o nim opowiada, śledzi w komórce, ale w życiu to nie działa. Dzisiaj się poznajemy w sieci i jutro się spotykamy na seks. Brzmi bosko, ale 80 proc. mężczyzn nie jest gotowa do seksu na zawołanie! Pojawia się u nich lęk zadaniowy, że trzeba sprostać oczekiwaniom partnerki i temu, co się widziało na filmach pornograficznych. Że trzeba zrzucić ubranie i rozpocząć bez pieszczot kilkudziesięciominutową penetrację, czy utrzymać członek we wzwodzie przez cały czas akcji. I partnerkę doprowadzić kilka razy do orgazmu – według mężczyzn to podstawa. Ale chwila, moment. Bez zbudowania poczucia bezpieczeństwa i zaufania – nic się nie wydarzy. Tak działają roboty, ale nie ludzie. Efekt jest taki, że większość mężczyzn ma zaburzenia erekcji przy próbie seksu z nową partnerką. Oczywiście biczują się za to surowo .


– Nakładają na siebie obowiązek przeżycia tych kilku szybkich i powalających orgazmów, choć znają siebie i wiedzą, że zwykle dochodzą wolno i nie przy nowym partnerze. To reguła, a nie – jak stereotypowo myślą pacjenci – wyjątek. Na dodatek mają poczucie, że muszą być superekspresyjne, kiedy czują rozkosz. Efekt jest taki, że moje pacjentki mówią, że w 90 proc. na takich „randkach” udają orgazmy, żeby nie było parterowi przykro, a one same nie wyszły na oziębłe. Przecież chcą się pokazać jako super kocice. Kłamią na potęgę. Co ciekawe, w stałych związkach kobiety w 60 proc. udają orgazmy, a wszyscy moi pacjenci mówią, że akurat ich partnerki nie udają. Mężczyźni nie są mistrzami w czytaniu subtelnej mowy kobiecego ciała (śmiech).


Poza tym kobiety stały się niewolnicami Instagrama, gdzie świat jest nie mniej wykreowany niż w pornografii. Te wszystkie ciała ułożone w odpowiednich pozach, oświetleniu, podrasowane przez filtry, wyselekcjonowane jedno zdjęcie z kilkudziesięciu podobnych... Idąc do łóżka z dopiero co poznanym mężczyzną młoda kobieta zabiera ze sobą te wszystkie porównania do pięknych modelek, które widziała na Instagramie. I którym w większości oczywiście nie dorównuje. Zaczyna ustawiać się tak, żeby nie pokazać cellulitu na udach, oponki na brzuchu, pieprzyka na piersi... Traci poczucie pewności siebie i wartości. Całą uwagę koncentruje na tym, by dobrze wypaść, a nie na tym by wczuć się w podniecenie, w erotyzm chwili i zaczyna gubić radosne przeżywanie seksu... Zaczyna się jakaś akrobatyka, teatr, w którym nie ma miejsce na bliskość, a tym bardziej na rozkosz.


– Zamiast chodzić na randki i sprawdzać czy z kimś się dobrze czuje, ludzie zaczynają traktować innych jak towary w supermarkecie. Ktoś nam się spodobał, miło się z nim koresponduje, ale trudno przerwać poszukiwania. Wydaje się, że na następnej stronie będzie ktoś jeszcze bardziej atrakcyjny, jeszcze lepsza okazja, ktoś kto da nam jeszcze więcej szczęścia. To taki sklep z kochankami, tyle że otwarty 24 godziny na dobę i uzależniający tak samo jak inne używki.


– Tinder i media społecznościowe zepsuły kulturę randek, a więc dobierania się w pary. Jeśli dzisiaj młoda osoba poznaje kogoś na randce, wystawia mu w głowie ocenę, np. 7/10. Ale natychmiast włącza się „syndrom supermarketu”. A może na następnej randce poznam kogoś 8/10, albo nawet 10/10. Tak jak może w następnym sklepie znajdę sukienkę, w której jeszcze lepiej będę wyglądała, albo spodnie które będą świetnie na mnie leżały...


Kiedyś na kilku randkach można było poznać lepiej daną osobę. Zacząć od średniego wrażenia, a po kilku spotkaniach albo się rozczarować albo odwrotnie, zobaczyć że jest coraz lepiej. Dzisiaj pacjenci opowiadają, że jest coraz więcej jednorazowych randek. Sami siebie określają „mistrzami pierwszej kawy” (śmiech). Jeśli widzą jakąś „rysę” na charakterze czy w wyglądzie, wystarczy jakieś niewłaściwe zdanie i nie dają drugiej szansy. Szukają dalej. Miałem pacjenta-singla, który w ostatnich dwóch latach wypił chyba 80 kaw z poznanymi na Tinderze kobietami i z żadną się nie związał. No nie wierzę, że wśród nich nie było co najmniej kliku bardzo fajnych kobiet.


– Ciągle liczył na więcej, na kogoś jeszcze bardziej atrakcyjnego. Poza tym media społecznościowe ułatwiają dzisiaj kończenie znajomości. Nawet nie musisz z kimś rozmawiać. Po prostu po spotkaniu blokujesz kogoś na odpowiednim portalu i w ten sposób druga osoba dowiaduje się o końcu relacji. Zostaje z poczuciem wadliwości, byciem gorszym, że coś z nim jest nie tak, że nie można ich pokochać... A jeśli zostaliśmy w ten sposób spławieni, to rośnie prawdopodobieństwo, że kogoś też tak potraktujemy. Tak się tworzą Niekochalni.


– To prawda, w wielu przypadkach odpadły powody ekonomiczne. Ostatnio przychodzą do mnie kobiety w wieku 39 lat i mówią, że chcą zrobić sobie prezent na 40-tkę: wreszcie być z kimś w związku, zamieszkać, mieć seks... To nie są single z wyboru, oni nie mają narzędzi do budowania relacji, mają poczucie wadliwości. Choć wielu ich znajomym wydaje
Wynagrodzony za wielką pomoc
Dobre dupeczki gorąco zabawiają się w trójkącie
Ładna blondynka zawsze otwarta na nowe przyjemne doznania

Report Page