Takie kobiety nie muszą mu płacić

Takie kobiety nie muszą mu płacić




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Takie kobiety nie muszą mu płacić
Razem z naszymi partnerami przechowujemy na urządzeniu informacje, takie jak pliki cookie, i uzyskujemy do nich dostęp, a także przetwarzamy dane osobowe, takie jak niepowtarzalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie, w celu zapewniania spersonalizowanych reklam i treści, pomiaru reklam i treści oraz zbierania opinii odbiorców, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za Twoją zgodą my i nasi partnerzy możemy wykorzystywać precyzyjne dane geolokalizacyjne i identyfikację przez skanowanie urządzeń. Możesz kliknąć, aby wyrazić zgodę na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów zgodnie z opisem powyżej. Możesz też uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje przed wyrażeniem zgody lub odmówić jej wyrażenia. Pamiętaj, że niektóre rodzaje przetwarzania danych osobowych mogą nie wymagać Twojej zgody, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Twoje preferencje będą mieć zastosowanie tylko do tej witryny. Preferencje możesz zmienić w dowolnym momencie, powracając na tę witrynę lub odwiedzając stronę zawierającą naszą politykę prywatności.
Fot. Highways Agency / http://skroc.pl/6008c / CC BY / http://goo.gl/sZ7V7x
Dawid Bartosik 16 lutego 2015, 18:51
Dawid Bartosik: Co z tymi kobietami?
Na początek powiem od razu - ja naprawdę uważam, że kobiety i mężczyźni są tak samo pracowici i leniwi, tak samo mądrzy i głupi, tak samo mili i niemili. I powinni zarabiać tyle samo na tym samym stanowisku.
Problem jest, że młoda kobieta na stanowisku X kosztuje dużo więcej niż facet. A mnie na to nie stać.
Słuchaj, przez ostatnie sześć lat zatrudniłem na etat siedem dziewczyn. Na różnych stanowiskach - od sekretarki po dyrektora handlowego. Wiesz ile u mnie pracuje teraz? Jedna. Ta, która jak przyszła miała już dzieci. Zatrudniłem też w tym czasie pięciu facetów. Wiesz ilu jest teraz? Wszyscy.
Taki chciałem być nowoczesny i fajny, że jak szukaliśmy do pracy, to nie pytałem o plany o to, czy chcą się żenić, czy mają dzieci, chcą mieć itp. Wiesz, żeby nie wypaść na jakiegoś idiotę, pokazać, że u mnie w firmie liczy się człowiek. Takie tam dyrdymały, co mi się kiedyś ważne wydawały. Autentycznie starałem się patrzeć na doświadczenie i przydatność dla firmy.
Na początku było dobrze. Trafiliśmy świetnie i każda z dziewczyn sprawdzała się super. Miały pomysły, a klienci je wprost uwielbiali. A potem w ciągu dwóch lat jedna po drugiej zaszły w ciąże. Sześć - jakby się umówiły. Pięć z nich dostało autentycznego świra - na zwolnienie poszły pomiędzy drugim (!), a czwartym miesiącem. Nic złego się nie działo - ani z nimi, ani z dzieckiem. Po prostu mogły, to poszły. A u lekarza wystarczy powiedzieć, że się ma stresującą pracę, albo trzeba dużo stać i już - L4 wypisywane są na całe miesiące.
Przecież ty im nie płaciłeś tylko ZUS.
Raz, że nie od razu tylko po miesiącu, ale to ok, mogę przeżyć. Chodzi o coś innego. Zrozum, my włożyliśmy w te dziewczyny masę pracy. Szkolenia, ćwiczenia, budowanie relacji z klientami. To czas i pieniądze, wcale nie małe. A one znikają prawie z tygodnia na tydzień na kilkanaście miesięcy. Ja nie jestem jakiś KGHM, czy urząd państwowy, który może mieć to w nosie. Oni w swojej skali, gdzie pracują tysiące osób po prostu zatrudniają więcej ludzi, bo wiedzą, że ileśtam procent zawsze będzie na zwolnieniu lekarskim. U mnie brak jednej osoby już jest trudny do nadrobienia. Więcej i dłużej pracować muszą inni.
Więc przychodzi do mnie jedna lub druga i mówi, że jest w ciąży. Na początku to nawet gratulowałem i mówiłem, że się cieszę, że wspaniale. I myślę spokojnie, że jest dużo czasu, żeby to wszystko poukładać, bo przecież to dopiero tej ciąży początek. A one mi dwa tygodnie później przynoszą L4 i mówią, że jej to już do końca ciąży raczej nie będzie. Tak z dnia na dzień. Gdy to było po raz pierwszy, to myślałem, że to wiesz, “zła kobieta była”. Ale to się zdarzyło pięć razy. Nie wierzę, żebym miał pecha. To po prostu norma.
Przerobiłem z księgowym szybki kurs przepisów na temat pracownik+ciąża. I weź teraz postaw się w mojej sytuacji. Dziewczyna znika na długi czas. Mogę zatrudnić kogoś na jej miejsce? Mogę. Tylko kto mi przyjdzie do pracy, jak się dowie, że za półtora roku wróci ktoś na jego miejsce. Pal licho, jeśli to dotyczyło jakiś mniej ważnych stanowisk i zadania można było rozdać innym ludziom, a pieniądze za etat podzielić. Albo wziąć kogoś z pracy tymczasowej. Ale dyrektor handlowy? Albo osoby do pracy z klientem? To są full time stanowiska. Potrzebni doświadczeni ludzie.
A co miałem zrobić? Awansowałem ludzi z firmy na te brakujące stanowiska. Pytali, co będzie jak “ona” wróci, to mówiłem, że jakoś będzie. Na szczęście dyrektor handlowa wzięła wychowawczy, więc największy problem zniknął. Ale pozostałe dziewczyny wróciły niby na cały etat.
No niby. Bo trzy dni są, a dwa ich nie ma. Co chwila w domu z dzieckiem, bo chore, bo przeziębione, bo nogę zwichnęło i takie tam. A ja płacę, bo tu nic nie trwa powyżej miesiąca.
Dzieci chorują, ktoś musi się nimi opiekować...
Wiem. Sam mam dziecko, wiem jak jest. W poniedziałek wieczorem okaz zdrowia, a we wtorek rano pędem do przychodni. I rozumiem, że chorują i ktoś musi z nimi zostać. I nie miałbym pretensji, gdyby ktoś do mnie nie miał, gdybym mógł też mu połowę pensji płacić. A tak jak jest, to one nie rozumieją, że mnie po prostu fizycznie nie stać na taką pracę. To nie jest kwestia tego, czy ja sobie kupię dom na Lazurowym Wybrzeżu. To jest kwestia tego, czy będę miał pieniądze na wypłaty, ZUS, podatki itp. Jeśli ktoś, kto ma się zajmować klientem zarabia sześć tysięcy złotych miesięcznie i go najczęściej nie ma, to ja muszę nie tylko mu zapłacić te sześć, ale jeszcze znaleźć trzy dla kogoś, kto go w nadgodzinach będzie zastępował, jeździł na spotkania, etc. W przyrodzie nic nie ginie i w firmie nic nie ginie. Dla małych firm to są duże pieniądze - niezależnie, czy chodzi o moją agencję, osiedlową piekarnię, czy jakiś sklepik.
Powinien być taki kalkulator, w którym pracodawca sobie oblicza ile tak naprawdę kosztuje go godzina pracy matki małego dziecka. Może zresztą i lepiej, że go nie ma, bo wtedy to nikt by ich nie wziął do pracy.
To zabrzmi jak banał, ale dzieci są ważniejsze niż twoja firma. Zresztą nie tylko w jednostkowym przypadku, ale tez tak ogólnie - dla gospodarki itp.
Jakoś pewnie w skali makro tak. Ale pod koniec miesiąca to dla mnie nie. Powiem jeszcze raz - duże przedsiębiorstwa łatwo sobie z tym radzą. Zysk mniejszy o milion w tę, czy w tamtą to dla takiego na przykład banku drobiazg. Ale małe firmy, takie jak moja? Dla nich zatrudnienie młodej dziewczyny to jak bomba z opóźnionym zapłonem. Tym bardziej, że łatwo tego uniknąć.
Zatrudniając facetów. Tacierzyński i inne sprawy to pikuś, w porównaniu z matkami. A jak dziewczyny, to nigdy nie na etat. Niech zakładają działalność, albo tylko umowy o dzieło. Nawet, jeśli trzeba im zapłacić trochę więcej to i tak się opłaca. Ja wiem jak to brzmi, sam siebie słyszę. Sam mam żonę i wiem, co bym myślał o jej szefie, gdyby tak mówił. Ale jak mam wybór pomiędzy istnieniem mojej firmy, a byciem poprawnym politycznie, to wybieram firmę. I nic na to nie poradzę, a zresztą to chyba normalne.
Nasz rozmówca ma 45 lat, żonaty, dwójka dzieci. Właściciel agencji PR w dużym mieście. Prosił, aby nie podawać jej nazwy, ani jego danych.
"Nie stać mnie na zatrudnienie kobiet. Gdy pojawia się wizja dziecka, to one po prostu dostają jakiegoś świra, a mi się budżet wali na łeb i na szyję" — mówi w rozmowie z MamaDu przedsiębiorca prowadzący małą firmę. Nasz rozmówca nie chce ujawniać swojej tożsamości — jak sam podkreśla, szczerość nie popłaca. W obawie o swoją firmę i reputację pragnie pozostać anonimowy. Można go lubić, można nie lubić, ale ma facet mocne argumenty.
naTemat.pl to nie tradycyjny portal, ale raczej platforma wymiany poglądów, opinii i informacji. Publikujemy najbardziej grzejące rzeczy w polskim internecie, o których mówią Polacy.
© 2022 Wszystkie prawa zastrzeżone Grupa naTemat, ul. Burakowska 5/7 , 01‑066 Warszawa

AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU USTAWIENIA ZAAWANSOWANE
Nie stać cię na alimenty? Nie będziesz musiał płacić
Rodzice pełnoletniego dziecka będą mogli uchylić się od płacenia alimentów, gdy będą one stanowić nadmierne obciążenie finansowe.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wirtualna Polska przetwarza Twoje dane osobowe zbierane w Internecie, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii służących do ich śledzenia i przechowywania, takich jak pliki cookies, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklamy, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" , aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę , Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów , w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej.
Twoje dane osobowe zbierane w Internecie, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w Internecie będą przetwarzane przez Wirtualną Polskę , Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści.
Ponadto Wirtualna Polska , Zaufani Partnerzy z IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy przetwarzają Twoje dane na potrzeby funkcji i funkcji specjalnych, które ułatwiają nam świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklamy, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie: dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Cele przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych .
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w ustawieniach zaawansowanych .
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. W polityce prywatności znajdziesz informacje jak zakomunikować nam Twoją wolę skorzystania z tych praw.
Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Pamiętaj, że Wirtualna Polska i Zaufani Partnerzy z IAB mogą przetwarzać Twoje dane bez konieczności uprzedniego wyrażenia przez Ciebie zgody.
Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski oraz informacje o możliwości sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w polityce prywatności .
Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Zaufanych Partnerów z IAB oraz możliwość sprzeciwienie się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych .
Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności .
Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności .
Rząd przygotował nowelizację Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
- _ Takie między innymi rozwiązanie znajduje się w projekcie nowelizacji ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy _ - donosi _ Gazeta Prawna _.
Dziennik wyjaśnia, że projekt został przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości . Ma on dostosować obowiązujące w Polsce od ponad 40 lat przepisy do unormowań unijnych i wymogów współczesnej rodziny.
Jak pisze _ Gazeta Prawna _, projekt zakłada między innymi, że rodzice będą mogli się uchylić od obowiązku alimentacyjnego w stosunku do pełnoletniego dziecka. Nie otrzyma ono alimentów, jeżeli ich płacenie będzie się łączyć z nadmiernym uszczerbkiem dla rodzica albo gdy pełnoletnie dziecko nie będzie dokładać żadnych starań do tego, by się samodzielnie utrzymać.
Dziennik podaje, że w projekcie zaproponowano także, by za matkę dziecka uważana była kobieta, która je urodziła. Obecnie - jak przypomina _ Gazeta Prawna _ - jest nią kobieta wpisana do aktu urodzenia dziecka.
Inna zmiana dotyczy instytucji uznanie dziecka. Projekt proponuje wprowadzenie uznania ojcostwa. Jak pisze dziennik, oświadczenie o uznaniu ojcostwa będzie mógł złożyć nawet 16-letni mężczyzna bez zgody swojego przedstawiciela ustawowego.

Jest dziennikarką, copywriterką, blogerką, a także chemiczką, chociaż dyplom magistra chemii już dawno schowała do szuflady. Dużo pisze, dużo mówi, ale potrafi również słuchać. Uwielbia podróże, teatr i włoską kuchnię. Prywatnie jest żoną i mamą - dwóch jakże słodkich i uroczych łobuzów.
Kobiety nie mają z kim budować trwałego związku i decydować się na dziecko. Jesteśmy świadkami kryzysu relacji – powiedział dr Marcin Kędzierski w wywiadzie dla Gazety Prawnej . Zdaniem tego politologa i ekonomisty, to brak bezpieczeństwa relacyjnego jest mentalnym powodem, dla którego Polki więcej dzieci nie będą mieć. Czy można zapewnić kobietom to bezpieczeństwo? Co dzieje się z mężczyznami?
Powiedział pan w jednym z wywiadów, że młodzi mężczyźni nie mają motywacji by budować trwałe relacje. Kobiety obawiają się więc mieć dzieci, bo, jak uczy praktyka, macierzyństwo to w końcu zawsze samotne macierzyństwo?! Nawiązując więc do słów pewnego doradcy ministra oświaty, szkoły powinny ugruntowywać cnoty „męskie”, a jak proponował: „niewieście”?
dr Marcin Kędzierski: Chciałbym uniknąć mówienia, że ta nasza niska dzietność i wzrost liczby rozwodów to wina mężczyzn albo kobiet. Wolę za to powiedzieć, że np. dzisiejsi 20-, 30-letni mężczyźni zachowują się w taki, a nie inny sposób, bo wzrastali w określonym kontekście społeczno–kulturowym i w określonych środowiskach rodzinach. O tym drugim często się zapomina, a m.in. za sprawą transformacji ustrojowej rodziny doświadczyły sporych turbulencji. W polskich domach na przełomie lat 80. i 90. XX wieku zabrakło mężczyzn. Wyjechali do pracy za granicą albo rzucili się w wir wolnego rynku, często żeby materialnie jakoś związać koniec z końcem. Efekt był jednak taki, że ich synowie byli wychowywani przez „samotne matki”, a nierzadko też babcie.
Zanim jednak powiem, jakie to niosło ze sobą skutki, dodam, że chłopcy byli inaczej wychowywani niż młode kobiety. Dziewczynkom przekazywano, aby nie powieliły losu swoich matek, a więc aby były wyemancypowane, asertywne, odważne, żeby nie decydowały się zbyt szybko na dziecko, bo to tylko utrudni im zdobywanie wykształcenia i pracy, a także partnera, zwłaszcza, że ojciec ich dziecka pewnie odejdzie, a wtedy jako samotnym mamom trudno im będzie znaleźć nowego partnera na życie.
Przekaz do dziewczynek był wiec mocno emancypacyjny?!
Tak, młode kobiety miały być przede wszystkim samodzielne. Chłopcy z kolei byli „oczkami w głowie” swoich matek i babć. Te kobiety przelewały na nich miłość do partnerów, których u ich boku nie było. A to sprawiało, że ci młodzi mężczyźni nie musieli często brać odpowiedzialności w codziennym życiu – upraszczając, choćby nauczyć się prać skarpetek czy myć naczyń. Nie musieli właściwie niczego. No a skoro byli w ten sposób wychowywani, to trudno się spodziewać, aby w wieku 20-30 lat niespodziewani się zmienili i stali się gotowymi do wzięcia odpowiedzialności za rodzinę. Są wciąż dużymi chłopcami, choć oczywiście także wzorce kulturowe wzmacniają taką postawę.
Wojciech Eichelberger w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” powiedział, że polscy mężczyźni zapytani o ideał kobiety, przestawiają ideał matki, a nie partnerki!
Ten wywiad był dość kontrowersyjny (śmiech) i bardzo mocno komentowany w mediach społecznościowych. Nie jestem psychologiem i nie chciałbym wchodzić w ten obszar, ale z perspektywy badacza nauk społecznych mogę powiedzieć, że zmieniły się oczekiwania, jakie mamy wobec mężczyzn. Kiedyś mężczyzna miał dźwigać na sobie odpowiedzialność za utrzymanie rodziny. Dziś do tej odpowiedzialności dochodzi także oczekiwanie, aby miał partnerskie relacje ze swoją żoną, która się wyemancypowała, i aby zaangażował się w wychowanie dzieci. Współczesny młody mężczyzna ma więc wejść od razu wejść w trzy role, a więc: „dostawcy” pieniędzy; tego, który buduje związek i tego, który wychowuje dzieci. Role, do których nie jest przygotowany.
Trzy role grają też kobiety, tyle, że z racji macierzyństwa nie mają wyboru: dźwigać czy odejść!?
Tak, ale sytuacja z tak szerokim pakietem oczekiwań jest jednak dla młodych mężczyzn kompletnie nowa. Muszą się jej nauczyć, i to na dodatek szybko. Pytanie tylko, od kogo? Nie nauczą się, jak być dziś mężczyzną ani od ojców, ani od dziadków, bo ci nie musieli funkcjonować w takim modelu. Młodym mężczyznom pozostaje więc podpatrywanie rówieśników, którzy borykają się z podobnym problemem. Patrzą też na media, i tam zdarza im się zobaczyć mężczyzn, którzy potrafią zarobić dużo pieniędzy, być asertywni, zbudować super związek i opiekować się dziećmi, a jednocześnie mieć „ekstremalne” pasje, być wysportowanym, etc. Tyle, że taki model dla większości jest nieosiągalny. Trochę przypomina to sytuację młodych kobiet, które obserwują choćby Annę Lewandowską. Jej przykład może inspirować, ale może też frustrować.
W efekcie mężczyźni mogą się wycofywać z budowania trwałych relacji w obawie o to, że nie sprostają oczekiwaniom. Z drugiej strony nie można zapominać o zmieniającej się strukturze demograficznej: w dużych miastach mamy nadreprezentację kobiet. To zaś oznacza, że dużo atrakcyjnych, wyemancypowanych kobiet stara się o relatywnie mniejszą liczbę mężczyzn, co sprawia, że ci ostatni będą mogli sobie pozwoli na rotację i tworzenie mniej trwałych związków. Jakby na to nie spojrzeć, będzie coraz trudniej o trwałe relacje, co pewnie negatywnie przełoży się na współczynnik dzietności. Tym bardziej, że jak wspomniałem, młodzi mężczyźni będą raczej uciekać od odpowiedzialności i zobowiązań.
A więc to wina mam i bać, ze ich „oczkom w głowie”, czyli 20. 30 latkom szczególnie trudno stworzyć relacje i dźwignąć jej ciężar?
Jestem przeciwny obwinianiu kogokolwiek i dokonywaniu prostych uogólnień. Chodzi mi raczej o to, aby spróbować zrozumieć rzeczywistość, źródła ludzkich decyzji i zachowań oraz ich społeczne konsekwencje. Są oczywiście w tym pokoleniu młodzi, niedojrzali mężczyźni, dodatkowo uzależnieni od swoich matek. Pewnie są i tacy, którzy podchodzą do życia rozrywkowo i nie są chętni, by wziąć na siebie jakiekolwiek zobowiązania. Są jednak i tacy, którzy chcą mieć rodzinę i pełnić w niej rolę męża i ojca. Nie prowadziłem w tym temacie badań, ale zaryzykowałbym tezę, że tych ostatnich może być nawet więcej niż kobiet myślących w ten sposób o swojej roli życiowej. Choć to tylko jednostkowa obserwacja, kiedy patrzę na swoich studentów, widzę, że znacznie szybciej zmienia się podejście do życia młodych kobiet niż młodych
Rozciąganie anusa
Milf podczas sex trójkąta - Ivy Lebelle, Milf
Filmy Sex Hd - Rachel Starr, Długie Włosy

Report Page