Takich przyjemności było im trzeba

Takich przyjemności było im trzeba




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Takich przyjemności było im trzeba

Dołącz do tych którzy chcą zrozumieć świat.




Subskrybuj













Newsweek







 > 







Psychologia




















Przyjemność to czysta przyjemność



Wersja audio dostępna tylko w subskrypcji Onet Premium.

Kup subskrypcję lub
Zaloguj się i korzystaj bez ograniczeń.






















Przyjemność to przyjemność czy konieczność?



























Idealna przyjemność – a co to takiego?








Źródło: Newsweek Psychologia 3/2017










uważność









szczęście









przyjemność









sens życia








Trzy razy w tygodniu na Twojej skrzynce


Udzieloną zgodę możesz wycofać w każdej chwili.


Administratorem danych osobowych podanych przy zapisaniu się na newsletter jest jest Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-672), ul. Domaniewska 49.
Więcej w regulaminie serwisu Newsweek.pl
( tutaj )



Świat przyszłości to świat rozdrobniony. A z tego wynikną kolejne kłopoty


CZYTAJ WIĘCEJ






Dziecko rzuca czymś, niszczy, trzaska drzwiami, wykrzykuje wulgaryzmy. O czym to świadczy?













Dorosłym trudno to znieść, ale najważniejsza potrzeba nastolatka to niezależność













„Jak tam w szkole?”. Dlaczego to bardzo złe pytanie?











W aplikacji Newsweek dostęp do wszystkich treści z wydań Newsweeka.





Dostęp do różnych treści: podcasty, wideo, opinie


Subskrypcja Newsweek.pl
Prenumerata wydań
Regulamin
Polityka prywatności
Mapa strony
Biuro reklamy
Pomoc
Kontakt
Kupony rabatowe


© 2022 Ringier Axel Springer Polska. Wszelkie prawa zastrzeżone

Mechanizm przyjemności jest biologicznie prosty, a zarazem tajemniczy, bo to, co dla jednego jest przyjemnością, dla drugiego wcale nią być nie musi. Powinniśmy używać jej bezkarnie czy raczej dozować z umiarem? I co to właściwie znaczy, że jest nam przyjemnie?

Z biologicznego punktu widzenia nie trzeba nas namawiać do przyjemności. Obok uczucia bólu, czyli nieprzyjemności, jest ona podstawowym impulsem, który ma wpływ na ewolucję naszego gatunku i zachęca do działań zapewniających przetrwanie – jedzenia i rozmnażana się. W jednym i drugim potrafimy się zatracić, czego mamy dowody od starożytności. Przyjemność płynąca z seksu była w Pompejach ogólnodostępnym towarem w cenie szklanki wina. Podobno gdy pod koniec XVIII w. zaczęto je odkopywać, burbońscy żołnierze codziennie odkrywali sekszabawki, sprośne rzeźby i malowidła. W 1819 r. Franciszek I,przyszły król Neapolu, który sam używał życia (miał 14 dzieci z dwóch małżeństw i kilkoro z konkubinami), poczuł się tak zgorszony pompejańską kolekcją, że… polecił umieścić ją w Sekretnym Gabinecie, aby mogły ją oglądać tylko osoby o „nieposzlakowanej moralności”. Można tam dziś zobaczyć m.in. pompejańskie graffiti przedstawiające akt seksualny, pod którym umieszczono napis idealnie wpisujący się we współczesną koncepcję „slow” – lente impelle (posuwaj powoli).


Skoro behawiorystycznie potrafimy zadbać o naszą przyjemność, to czy nawołujące do tego rozmaite publikacje nie są hedonistycznym manifestem i nie dolewają oliwy do ognia? Okazuje się, że nie. Ewolucyjnie jesteśmy tak skonstruowani, że silniejszym bodźcem jest odczuwanie nieprzyjemności. Łatwiej ulegamy negatywnym emocjom, gdyż wywołują w nas stres , który wyzwala odpowiadającą za przetrwanie rekcję walki lub ucieczki. – Wiele badań psychologicznych pokazuje, że negatywne emocje są czymś, co się samo o siebie upomina. Nie musimy za bardzo się wysilać, aby doszły do głosu. Gdy wracamy do domu, w którym jak zwykle panuje porządek, to nie będziemy się z tego specjalnie cieszyć. Natomiast jeśli zobaczymy stertę brudnych naczyń w zlewie, to na pewno na to zareagujemy. Prof. Janusz Czapiński obrazowo tłumaczył ten mechanizm: gdy gotujemy zupę grzybową, to wystarczy jeden trujący grzyb na koszyk zdrowych, aby cała zupa wyszła trująca. Ten jeden trujący grzyb to właśnie taka emocja negatywna – mówi dr Dorota Kobylińska, psycholog z Katedry Psychologii Osobowości Uniwersytetu Warszawskiego.


Dlatego o pozytywne emocje należy zadbać, zwrócić na nie uwagę, bo jeśli tego nie zrobimy, nasz mózg przypomni sobie – samoistnie i automatycznie – to, co było dla nas niemiłe. Psychologia pozytywna uczy nas, jak zapewnić sobie uczucie szczęścia. Czy faktycznie przyjemność wystarczy, byśmy je odczuwali? Teorie szczęścia wskazują, że istnieją dwa jego główne filary: pozytywne emocje oraz sens życia . Kiedyś te dwa podejścia, hedonistyczne i eudajmonistyczne, wzajemnie się wykluczały. Hedoniści zakładają, że źródłem szczęścia są zmysłowe przyjemności, dlatego celem życia powinna być rozkosz. Podejście eudajmonistyczne mówi, że wprawdzie osiągnięcie szczęścia jest najwyższym dobrem i ostatecznym celem każdego człowieka, ale nie oznacza ono subiektywnego zadowolenia i zmysłowych przyjemności. Eudajmonia to coś więcej, to stan pełnego, racjonalnie uzasadnionego zadowolenia i satysfakcji z własnego życia. Współczesna psychologia pozytywna próbuje łączyć te podejścia i pokazać, że oba czynniki są ważne dla odczuwania pełni dobrostanu. 


Ale też nie jesteśmy wszyscy tacy sami, istnieją między nami różnice osobowościowe. Dlatego tak jak nie ma jednego przepisu na idealne tiramisu, tak nie ma jednej recepty na idealną przyjemność. – U ekstrawertyków i osób nisko neurotycznych, czyli stabilnych emocjonalnie, to zmysłowe przyjemności będą przeważały w budowaniu szczęścia. Dla introwertyków i osób mniej stabilnych emocjonalnie bardziej będzie liczyło się poczucie sensu życia – mówi dr Dorota Kobylińska.


Przyjemność sprawiają nam nie tylko różne rzeczy, ale również te same przyjemności raz nimi są, a raz niekoniecznie. Gdy idziemy latem brzegiem morza i zaczyna padać ciepły deszcz, przyjmujemy go z przyjemnością. Inaczej, gdy w takim momencie biegniemy na służbowe spotkanie bez parasolki. 


Przyjemnościami możemy się przekarmić. Nasz mózg potrzebuje nagradzania się, odczuwania przyjemności na różne sposoby i nawet uzależnienie nie gwarantuje nieustannego szczęścia. Przeciwnie, przyzwyczajony do ciągłych impulsów przyjemności mózg będzie wymagał ich coraz więcej i więcej. Można więc bardzo szybko, jak to się określa w psychologii, shabituować daną przyjemność, czyli przyzwyczaić się do pewnej dozy. Dobrze widać to nie tylko w przypadku uzależnień, ale i na przykładzie dzieci.


 – Obserwuję dzieci i mam wrażenie, że dzisiaj zalewamy je przyjemnościami, dlatego nie tylko każda następna staje się mniej znacząca, ale może pojawić się poczucie zawodu, gdy jej nie ma. Bo gdy przedwczoraj dostałem loda, wczoraj lego, a dziś nic takiego się nie trafiło, to nagle pojawia się negatywna emocja, która nie wynika z tego, że stało się coś złego, tylko z braku kolejnego pozytywnego doświadczenia – wskazuje dr Dorota Kobylińska.


Dlatego psychologia pozytywna namawia nas nie tyle do ciągłego dostarczania sobie nowej stymulacji nagradzającej, ile do dostrzegania pozytywów w tym, co już mamy. – Do zauważenia, że pod oknem rośnie piękna sosna i milej jest na nią patrzeć tu i teraz, niż sadzić nowe drzewa i czekać, aż wyrosną, i martwić się, że tak wolno – mówi Kobylińska.


Świat podsuwa nam taki ogrom bodźców, że trudno zauważyć, że stale się nagradzamy, fundując sobie jakieś małe zadowolenia. Wystarczy spojrzeć na koszyki osób w sklepie – rzadko mają w nich tylko chleb, z reguły także „igrzyska”, choćby w postaci „zdrowego” zbożowego batonika. Gdy usłyszą, że właśnie nagrodziły swój ośrodek przyjemności, stwierdzą, że to przecież tylko jeden batonik, a nie cały tort. 


To prawda. W dodatku takie działanie jest zgodne z receptą na bycie umiarkowanym, mądrym hedonistą. Paul R. Martin w książce „Seks, narkotyki i czekolada ” radzi, by przyjemności serwować sobie w niewielkich dawkach, ale za to tak często, jak to tylko jest możliwe: „Oznacza to skupienie się na Drobnych Przyjemnościach życia codziennego, tych, które zbyt często traktujemy jako coś oczywistego”. Może to być np. uprawianie ogródka – jak odkryli naukowcy, w glebie znajdują się bakterie Mycobacterium vaccae , które podobnie jak antydepresanty pobudzają wydzielanie serotoniny, hormonu szczęścia. A kluczem do sukcesu jest słowo: skupienie. 


Im mniej świadomie wszystko do nas przychodzi, tym bardziej uodparniamy się na przyjemność. Czy uważność można w sobie wytrenować? Znanym ćwiczeniem skupienia się na tym, co odczuwamy w danym momencie, jest jedzenie jednej rodzynki przez 10 minut. Poznanie jej zmysłem dotyku, wzroku, powolne odkrywanie całego bogactwa „rodzynkowości”, które na koniec eksploduje w ustach obfitością smaków. – To zadanie jest dla niektórych bardzo trudnym doświadczeniem, ale pokazuje, że możemy ćwiczyć swoją uważność podczas codziennych czynności, np. wchodzimy do wanny wypełnionej wodą i zastanawiamy się, jaką ma temperaturę, czy jest chłodna, ciepła, czy może już gorąca – mówi dr Dorota Kobylińska.


W świadomym przeżywaniu codziennych przyjemności pomaga też dzienniczek wdzięczności. Polega na tym, by codziennie przed snem zapisać na osobnych kartkach 3-5 miłych rzeczy, które nas spotkały tego dnia, i wrzucić kartki do szklanego naczynia. Na początku jest to trudne, potem wyrabiamy w sobie nawyk zauważania miłych rzeczy i nie tylko potrafimy nazwać je wieczorem, ale kiedy dzieją się w ciągu dnia, od razu zwracamy na nie uwagę.


Uważność pomaga także uświadomić sobie, co tak naprawdę sprawia nam przyjemność, i to praktykować, zamiast szukać recepty na szczęście, czytając kolejne modne poradniki. Nawet jeśli jest to „grzeszna przyjemność”, za którą w naszych czasach nie uznaje się wcale cielesnego rozpasania, a na przykład upodobanie do masowej rozrywki, jak

„50 twarzy Greya”, albo do… słuchania odgłosu, jaki wydaje trzeszcząca folia. Dzięki ekshibicjonizmowi panującemu w internecie wiele osób się przekonało, że nie tylko one czerpią zadowolenie z takich dziwnych dźwięków. ASMR (autonomous sensory meridian response) to w wolnym tłumaczeniu przyjemne mrowienie w okolicach głowy, szyi, jak również w innych rejonach ciała, wywołane przez różnego rodzaju bodźce zewnętrzne (głównie dźwiękowe, ale często połączone z doznaniami wzrokowymi) i wprowadzające w stan euforii. Osoby, które tego doznają, używają takich określeń jak: orgazm mózgu, orgazm głowy, łaskotki, dreszcze, ciarki. Żeby doświadczyć tych uczuć, wystarczy włączyć jeden z filmików zamieszczonych na YouTube, na których nie tylko aktorzy, ale i zwykli ludzie szepczą, spokojnie mówią lub wykonują proste czynności dające subtelne i miłe dla uszu dźwięki: obracają w dłoniach jakiś przedmiot, stukają w niego palcami lub ściskają tak, by trzeszczał. Mogą też odgrywać scenki, udając, że obcinają nam włosy lub wykonują masaż twarzy . Amerykański psychiatra dr Michael Yasinski z Arizony stwierdził, że ASMR jest podobne do medytacji, gdyż poprzez skupienie i relaks może zamknąć części mózgu odpowiedzialne za stres i niepokój. A przecież dokładnie o to nam chodzi, gdy mówimy o odczuwaniu przyjemności.

Izabella Wit-Kossowska – dziennikarka zajmująca się tematyką społeczną. Redaktorka publikacji książkowych o zagadnieniach społecznych, obejmujących problemy współczesnego świata.






Возможно, сайт временно недоступен или перегружен запросами. Подождите некоторое время и попробуйте снова.
Если вы не можете загрузить ни одну страницу – проверьте настройки соединения с Интернетом.
Если ваш компьютер или сеть защищены межсетевым экраном или прокси-сервером – убедитесь, что Firefox разрешён выход в Интернет.


Firefox не может установить соединение с сервером kosmosdladoroslych.pl.


Отправка сообщений о подобных ошибках поможет Mozilla обнаружить и заблокировать вредоносные сайты


Сообщить
Попробовать снова
Отправка сообщения
Сообщение отправлено


использует защитную технологию, которая является устаревшей и уязвимой для атаки. Злоумышленник может легко выявить информацию, которая, как вы думали, находится в безопасности.

>> Psychologia >> Potrzeby człowieka: piramida potrzeb Maslowa, teoria ERG, zastosowanie teorii potrzeb
Potrzeby człowieka: piramida potrzeb Maslowa, teoria ERG, zastosowanie teorii potrzeb
Warning : Invalid argument supplied for foreach() in /home/bluecoin/domains/ideologia.pl/public_html/wp-includes/post-thumbnail-template.php on line 82
Powiadom o nowych odpowiedziach na ten komentarz
Powiadom o nowych odpowiedziach na ten komentarz
Sortuj wg: najnowszy | najstarszy | oceniany
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Akceptuj
Potrzebuję tego smartfona. Nie mogę żyć bez papierosów. Chciałbym, żeby w końcu mnie pokochała. Dałbym się pokroić za kromkę suchego chleba. Każdy z nas czegoś pragnie. Każdy z nas o czymś marzy. Każdy z nas odczuwa pewien brak. Wszystko to oznacza, że potrzebujemy. Czym jednak jest ta mityczna potrzeba?
Zrozumienie teorii potrzeb człowieka jest naprawdę istotne. Wszystkie idee, pomysły czy nawet problemy związane w jakimś stopniu z człowiekiem (czyli prawie wszystko, o czym się zwykle pisze i mówi) zawsze odnoszą się do jego potrzeb. Co więcej, potrzeby te są tak silne, że „działają” nieświadomie. Oznacza to, że ktoś, kto wie lepiej, czego potrzebujemy, może wykorzystać to przeciwko nam (manipulacja).
Setki badaczy od tysięcy lat zadawało sobie pytanie: „czego człowiek tak naprawdę potrzebuje?” i ich praca przyniosła wymierny efekt. Aktualnie dysponujemy solidnymi i sprawdzonymi modelami, które ułatwiają nam odpowiedź na to pytanie – i te najważniejsze chcemy przedstawić w poniższym artykule.
Zaczniemy od definicji potrzeb – ten fragment będzie teoretyczny, choć wciąż ważny.
Następnie przejdziemy do chronologicznego rysu ważniejszych teorii, które przez wieki przewijały się przez umysły wybitnych filozofów i badaczy. Niektóre z tez są naprawdę ciekawe i zmuszają do refleksji nad życiem.
Jeżeli jednak miałbyś przeczytać i zapamiętać tylko jeden model, to koniecznie zapoznaj się z teorią potrzeb Maslowa, ponieważ, jak sam zobaczysz, stanowi ona rdzeń większości potomnych teorii.
Zaskoczyć może natomiast różnorodność dziedzin, w których teorie potrzeb mają zastosowanie. O tym piszemy pod koniec artykułu.
Definicji potrzeby jest pewnie tyle, co i samych potrzeb. W naukach społecznych, jak podaje Tadeusz Kocowski, pojęcie to występuje w trzech głównych znaczeniach:
Ekonomia z kolei definiuje potrzebę jako subiektywnie odczuwaną rozbieżność pomiędzy statusem quo a stanem pożądanym. Jeśli zaufać Janowi Szczepańskiemu, istotą potrzeby jest pewien brak naruszający możność funkcjonowania człowieka w danym wymiarze . Wtóruje mu Adam Lisowski: w jego ujęciu potrzeba to pewien odczuwalny przez człowieka stan braku czegoś, co jest niezbędne do utrzymania go przy życiu, umożliwienia jego rozwoju i utrzymania określonej roli społecznej oraz zachowania równowagi psychicznej .
Do której definicji by nie sięgnąć, można zauważyć, że termin „potrzeba” nieodłącznie wiąże się z takimi kwestiami jak brak, zaspokojenie (bądź niezaspokojenie), rozwój.
Potrzebujemy czegoś – to oznacza, że istnieje coś, czego obecnie nie mamy (albo mamy w niewystarczającym stopniu), a bez czego nie jesteśmy w stanie poprawnie (bądź lepiej niż w danym momencie) funkcjonować.
Poszukiwanie potrzeb wywodzi się z teorii motywacji i obejmuje rozwinięcie teorii podejścia do motywowania od strony treści, która koncentruje się na potrzebach i poczuciem niedostatku. Kluczowe jest tu pytanie: CO motywuje człowieka
Dojrzała kobieta nadziana na dwa duże fiuty
Zjawiskowy anal na trawie
Piękna dziewczyna ssie fiuta w miejscu publicznym

Report Page