Szarpie chuja gołą ręką

Szarpie chuja gołą ręką




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Szarpie chuja gołą ręką


Clarisa Wild Mr X

Home
Clarisa Wild Mr X



MR
Clarissa Wild
Tłumaczenie:
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!
Ivy_
╬ STRONA 2
Spis treści Playlista ……………………………………………...

MR

Clarissa Wild

Tłumaczenie:

ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

Ivy_

╬ STRONA 2

Spis treści Playlista …………………………………………………………………………………………………………………………………….

4

Prolog …………………………………………………………………………………………………………………………………………

5

Rozdział 1 ………………………………………………………………………………………………………………………………….

9

Rozdział 2 …………………………………………………………………………………………………………………………………

21

Rozdział 3 …………………………………………………………………………………………………………………………………. 28 Rozdział 4 …………………………………………………………………………………………………………………………………

35

Rozdział 5 …………………………………………………………………………………………………………………………………. 39 Rozdział 6 …………………………………………………………………………………………………………………………………

45

Rozdział 7 …………………………………………………………………………………………………………………………………. 54 Rozdział 8 …………………………………………………………………………………………………………………………………

60

Rozdział 9 …………………………………………………………………………………………………………………………………

70

Rozdział 10 ………………………………………………………………………………………………………………………………. 78 Rozdział 11 ………………………………………………………………………………………………………………………………… 87 Rozdział 12 ……………………………………………………………………………………………………………………………….. 97 Rozdział 13 ……………………………………………………………………………………………………………………………….. 105 Rozdział 14 ……………………………………………………………………………………………………………………………….

119

Rozdział 15 ……………………………………………………………………………………………………………………………….. 129 Rozdział 16 ……………………………………………………………………………………………………………………………….. 137 Rozdział 17 ……………………………………………………………………………………………………………………………….. 146 Rozdział 18 ……………………………………………………………………………………………………………………………….. 155 Rozdział 19 ……………………………………………………………………………………………………………………………….. 165 Rozdział 20 ……………………………………………………………………………………………………………………………… 173 Rozdział 21 ……………………………………………………………………………………………………………………………….. 181 Rozdział 22 ………………………………………………………………………………………………………………………………

188

Rozdział 23 ………………………………………………………………………………………………………………………………. 196 Rozdział 24 ………………………………………………………………………………………………………………………………

200

Rozdział 25 ………………………………………………………………………………………………………………………………. 209 Rozdział 26 …………………………………………………………………………………………………………………………….... 218 Rozdział 27 ………………………………………………………………………………………………………………………………. 225 Rozdział 28 ………………………………………………………………………………………………………………………………

231

Epilog ……………………………………………………………………………………………………………………………………………

233

ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

╬ STRONA 3

Playlista Russian Roulette - Rihanna Illuminated - Hurts Mercy - Hurts We Must Be Killers - Mikky Ekko The Human Stain - Kamelot My Superman - Santigold Burning Desire - Lana Del Rey Cola - Lana Del Rey Right This Second - Deadmau5 Crave - Duology One Eight Zero - Grendel (Life Cried Remix) Ich Will - Rammstein Afraid - The Neighbourhood Don't Let Me Go - Reign Quutamo - Apocalyptica Breaking The Habit - Linkin Park She Wants To Move - N.E.R.D.

 ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

╬ STRONA 4

"Kara jest sprawiedliwością dla niesprawiedliwych."  - Święty Augustyn 

Prolog Jay Czwartek, 15 sierpnia 2013, 22:30 Życie nie jest ciągłością. Każda ścieżka, którą podążamy kończy je, albo przedłuża. Miliony ścieżek leżą przed nami, a my wybieramy tylko jedną. Każdy stawiany krok oznacza odcięcie innej możliwej ścieżki. Jedna po drugiej, wszystkie znikają. Wybór ten nie może być zmieniony. Zaakceptowanie konsekwencji jest konieczne, ale niewykonalne dla większości, w tym mnie. Życie jest pasmem wydarzeń, każde prowadzi do następnego. Jeden człowiek. Jeden wybór. Jedna śmiercionośna broń. To właśnie składa się na tą chwilę. Broń, którą ten człowiek przystawia mi do głowy. Broń, która w mgnieniu oka może zakończyć moje życie. Ten człowiek chce mnie zabić, a ja nie wiem, dlaczego. Aby przeżyć, muszę zaliczyć test. Muszę się dowiedzieć, jaka historia ukrywa się za jego blizną. Wierzę, że to moje jedyne wyjście. Moje życie może zakończyć się w każdej chwili, ale nie pozwolę na to. Będę walczyć do samego końca. I bez względu na to, jaką ścieżkę obiorę, przetrwam.

X Wtorek, 13 sierpnia 2013, 02:00 Był niewinny. Tak przynajmniej powiedział. Ślady zadrapań na twarzy mówiły zupełnie inną historię. Jest nie tylko kanalią, jest łżącą kanalią. Na szczęście wiem, co robić z kłamcami.

ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

╬ STRONA 5

Kręcąc nożem w ręku, robię krok do przodu. Kropelki potu spływają po jego twarzy, sprawiając, że włosy przyklejają mu się do czoła. Jęczy przez nasączoną szmatkę w ustach, dławiąc się słowami. Mierzę go okiem z góry na dół, kiedy obracam ostrym czubkiem noża na palcu, tworząc kroplę krwi. Jego jabłko Adama porusza się w gardle tam i z powrotem, kiedy wyraźnie spina mięśnie na widok mojej zabawki. Tak, zabawki. Mam ich wiele, nie wszystkie z nich są jednakowo bolesne, ale niektóre dostarczają więcej zabawy niż inne. Szczególnie śrubokręt; jest moim faworytem. Ale niestety, to jest nagła robota i tylko ten scyzoryk szwajcarski mam ze sobą. Moja ofiara bierze głęboki wdech, kiedy najeżdżam na niego okiem i w jego własnych oczach osadza się strach. Zapiera mi dech. Kocham ten wyraz oczu, te błagające usta, te spocone dłonie oraz skurcze i drżenie mięśni, kiedy próbują się uwolnić. Podnieca mnie widok ich bezsilności, wiedza, że mogę zrobić wszystko, czego pragnę. Wiedza, że mogą zobaczyć, iż nadchodzą wszystkie rzeczy, jakie z nimi zrobię. Przerażenie, które wypełnia ich żyły, kiedy zdają sobie sprawę, że ich śmierć nie będzie szybka, ale będzie bolesną męczarnią. Uśmiech tworzy mi się na twarzy, gdy zmrużam oko i rozkoszuję się chwilą. Każdy krok, jaki pokonuję, sprawia, że on wije się jeszcze bardziej, ale oboje, on i ja wiemy, że nigdzie się nie wybiera. Węzeł, który spętałem jest nie do ruszenia. Krew plami włókna sznura, kiedy wykręca się na krześle, starając się uniknąć zbliżającego się losu. To sprawia, że się śmieję. Niewinny. Jasne. Nie ma czegoś takiego jak niewinność. Nie na tym świecie. Obniżam nóż i rysuję linię na jego ramieniu. Jęczy w szmatę, kręcąc głową i ponownie wypowiadając słowa. – Teraz już wiesz, że nie ułatwię ci tego, jeśli będziesz się tak wiercił – mówię. Naciskam na nóż i przeciągam nim w górę jego ramienia, pozostawiając krew. Wrzeszczy, drżąc, kiedy tworzę kilka niezłych linii w poprzek jego ramienia. Pogłębiam każdy ruch, aż skóra rozrywa się i wylatuje krew. Jego wrzaski stają się jeszcze głośniejsze, co tylko sprawia, że pragnę kontynuować. Kocham ten dźwięk. Uwielbiam piski agonii, kiedy tnę. – Psestań! Psesatń! Plose! – Słyszę jego błaganie przez szmatę. – Wiesz, że nie mogę – mruczę. – Spłace dług! Psysięgam! Spłacić? On chce zapłacić? ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

╬ STRONA 6

Podnoszę brwi i pochylam się, żeby spojrzeć mu w oczy. – Myślisz, że chodzi o pieniądze? – Oddam ci wsystko! Śmieję się. – Więc ty naprawdę nie wiesz, o co chodzi? A ja myślałem, że kłamiesz. – Plose! Powiec mi, mogę fo naplawić! – Nie. Za późno na to. – Rysuję kolejną linię w dół ramienia, na jego drugiej ręce i uśmiecham się, kiedy dostrzegam plamę na jego spodniach. Biedny człowiek; nasikał w gacie. Nie mogę go za to winić. Właściwie, mogę. To ścieka w dół i brudzi moje ulubione miejsce do zabijania. – Smutne. Naprawdę smutne, wiesz? – mówię. – Oszczałeś się. On znowu skomle. Marszcząc brwi, podrzucam nóż i wycieram go o jego spodnie. – I co ja mam z tobą zrobić? – Puść miee! Plose, psysięgam, ze nic nie pofiem. – Hmm… wydaje się, iż masz wrażenie, że to można jakoś rozwiązać. – Pochylam się do przodu i łapię za jego prawą rękę, w miejscu, gdzie jest rana. A on z bólu szarpie się na krześle. – Niestety dla ciebie, to nie jest ten przypadek. – Mrużę oczy. – To niefortunne, że nie pamiętasz, bo jestem zmuszony cię uświadomić. Widzisz, nie lubię, kiedy moje ofiary nie wiedzą, co zrobiły, zanim potnę ich twarze. Muszą wiedzieć, co złego uczyniły, żeby wiedzieć, co nadchodzi. Potrzebują jakiegoś rodzaju umoralnienia, wiesz? Pewnego rodzaju odwetu. Uśmiecham się z wyższością i wciskam palec w ranę, zagłębiając się w jego ciele. On piszczy i gryzie się w język, krew wypływa z jego ust. – Teraz słuchaj jebnięty zasrańcu, pamiętasz ten wieczór kilka miesięcy temu, kiedy wybrałeś się na plac zabaw? Pamiętasz tą małą dziewczynkę w niebieskiej sukience? Pamiętasz chloroform w twojej kieszeni? Oczy mu się rozszerzają. Kurwa. To cholernie niesamowite, kiedy zdają sobie sprawę z tego, dlaczego się tu znaleźli. To jakby mały skrawek Boga wchodził w moje ręce. Ekscytuje mnie to, popycha do działania i karmi moją duszę. Jeśli takową mam. Śmieję się, potrząsając głową, kiedy patrzę w dół na jego krocze. Kapanie zwróciło moją uwagę. Pierdolony znowu się zeszczał. Więc decyduję się kopnąć go w jaja. Wydobywa się z niego jęk i odwraca się cały czerwony, krztusząc się. ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

╬ STRONA 7

Zasłużył na to. Udupił się, kładąc łapy na tej dziewczynce. Dupki takie jak on, nie zasługują na to, by istnieć. – Tak, wiem, co zrobiłeś i jest to dla ciebie niefortunne. Wiem wszystko. To moja praca. Na twoje nieszczęście, jej rodzina była bardzo bogata. Na szczęście dla mnie, bo dobrze zarobiłem. Znowu podnoszę mu nóż przed twarzą, pokazując mu, co jest grane. Kręci się w miejscu, a jego oczy napełniają się łzami. – Aww… teraz zamierzasz płakać. A co z tą biedną dziewczynką? Słyszałeś jej płacz, kiedy rżnąłeś ja w tyłek? – Pomimo, że jej nie znałem, myśl, iż ktoś robi takie gówno na małej dziewczynce, wkurza mnie. Mogę być sukinsynem, ale nie aż takim sukinsynem. Nikt nie powinien wykorzystywać dzieci. Wiem z pierwszej ręki, co to może z nimi zrobić. Ogarnia mnie furia i pozwalam jej na to. Z ognistą pasją, podnoszę nóż i wpycham go w jego rękę. Krzyczy tak głośno, że to rani moje uszy. Hałas odbija się echem w olbrzymiej sali, nikt poza mną go nie usłyszy. Jego palce kurczą się, ale nie daję mu czasu na odpoczynek. Ciągnę go w prawo, co umożliwia mi zrobienie dwóch ukośników tworzących mój podpis na jego oku. Blizny na całe życie. Nie, że jego potrwa długo. Kiedy moja zdesperowana ofiara wrzeszczy i szarpie się na krześle, aby się uwolnić, robię krok do tyłu i podziwiam swoje arcydzieło. Późnej łapię za kanister i skrapiam go obficie benzyną. Odrzucam kanister i biorę papierosa. Nie ma nic lepszego niż papieros po dobrym okaleczeniu. Obserwuję go, gdy wyławiam z kieszeni zapalniczkę i odpalam papierosa. Po pierwszym machu, rzucam zapalniczką i podpalam go. X znaczące jego twarz płonie jaśniej, niż kiedykolwiek wcześniej, kiedy zrobiłem coś takiego. Co za kawał dobrej roboty.

ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

╬ STRONA 8

"Jestem dobra, ale nie jestem aniołem. Grzeszę, ale nie jestem diabłem."  – Marilin Monroe 

Rozdział 1 Jay Czwartek, 15 sierpnia 2013, 22:00 Pokaż mi pieniądze, kochanie. To wszystko, dla czego żyję. To wszystko, dla czego umieram. Dobra, może nie umieram, ale do cholery zrobię dla nich wszystko. Moje ciało porusza się wraz z muzyką i oblizuję usta jak dziwka, którą udaję. Mężczyzna przede mną gapi się na mój tyłek, a ja daję mu każdy powód, żeby robił to dalej. Pochylam się nad nim i puszczam mu oczko, dając prawdziwe show. Jego opadnięta szczęka mówi mi, że podoba mu się to, co widzi. Jak większości mężczyzn. Dokładnie wiem jak im to dać, jak przycisnąć guziki, żeby wydali na mnie jak największą ilość pieniędzy. Oczywiście, o to w tym wszystkim chodzi. Mogą nazywać mnie jak chcą; kurwą, dziwką, striptizerką, lalunią, suką. Nie obchodzi mnie to. Ich opinie gówno o mnie mówią, a ja zdobywając te wszystkie pieniądze, muszę się utrzymać. Myślę, że radzę sobie dobrze w wieku dwudziestu trzech lat. Zarabiam więcej, niż inne dziewczyny w moim wieku. Poza tym, kocham uwagę. Jest dla mnie jak miód dla pszczół i kocham ten dreszczyk. Czerwony, aksamitny pokój i migające światła wprawiają mnie w trans, kiedy tańczę do zmysłowej muzyki. Kołyszę biodrami w tę i z powrotem, pokazując widzom swoje najlepsze części. Jestem na pieprzonym haju, który tylko zwiększa uczucie obojętności i pozwala cieszyć się jazdą. Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to, co narkotyki robią ze mną. Mam to w dupie i po prostu kontynuuje robienie tego, co robię. Przygryzam wargę i wypycham piersi do przodu. Przytulam się do rury, liżę ją, przeciągając językiem w górę i w dół. Wiem, że oni wyobrażają sobie, że to ich kutas; widzę to w ich oczach. Przez. Cały. Czas. Pojawia się wybrzuszenie w spodniach i to coraz większe.

ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

╬ STRONA 9

Jak tak dalej pójdzie, może będę w stanie zabrać go do mojego pokoju w hotelu. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Chrząkając, odpycha się od krzesła i rzuca na scenę, owijając ręce wokół mojej tali. Pisk ucieka z moich ust, ale jest bardziej wynikiem zaskoczenia niż strachu. Wychodzi menadżer i marszcząc brwi, wskazuje na gościa trzymającego mnie. – Łapy precz! – W porządku, Don, biorę go. – Jesteś pewna, Jay? On to nic innego, jak kłopoty. – Dam radę. Facet stawia mnie na podłodze i przekręca w ramionach. – Pragnę cię. – Cóż, możesz mnie mieć, kochanie, tak długo, jak będziesz płacił. – Oh, dobrze zapłacę – jęczy. Zagryzając usta, jego ręce dryfują w dół do mojego tyłka, a potem ściskają go. Jeden po drugim, odrywam jego palce. – Najpierw pójdziemy do pokoju. – Pragnę cię od dawna. – Więc możesz poczekać jeszcze pięć minut – mówię i odwracam się. – Don, będę z powrotem za pół godziny, dobrze? – Załatw to szybko. Podnoszę kciuk i łapię za rękę klienta. – Dalej kowboju. Podchodzę do wyjścia i biorę jeden z długich płaszczy, wiszących na stojaku, zarezerwowany, na takie okazje, gdzie my, dziewczyny musimy wyjść na ulicę, ubrane w nasze stroje występowe. – Więc, jak masz na imię? – Billy. Mrużę oczy i uśmiecham się bezczelnie. – Cholera Billy! Chyba zrobię z ciebie dzisiaj prawdziwego kowboja. – Możesz go ze mnie robić przez całą noc – mówi niskim głosem. – Założę się, że tak. Hmm… ale wiesz, co mogę zaoferować. Puszcza mi oczko. – Tak, wiem, proszę pani. – Obciąganie albo robótka ręczna, to wszystko, co dostaniesz, okej? – Dla mnie w porządku. Uśmiecha się i pozwala mi wyciągnąć się z klubu. Mój pokój w motelu znajduje się zaledwie kilka przecznic dalej, co nie jest zbiegiem okoliczności, wcale. Kiedy zaczynałam pracę dla Dona, wiedziałam, że będę musiała się bardziej zaangażować, a nie tylko tańczyć ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

╬ STRONA 10

nago. To, że tutaj w Waco jest to nielegalne, wcale nie oznacza, że się nie zdarza. To nie tak, że oddaję się jakiemuś przypadkowemu kolesiowi czy coś; zamierzam tylko zrobić mu laskę, nic więcej. To łatwy sposób, żeby zarobić dodatkowego dolca lub dwa. Jeśli będę mieć szczęśnie, dorzuci też napiwek. Wiem jak wyssać go do sucha, finansowo jak i jego soki. Zatrzymuję taksówkę i wsiadam do środka. Billy stara się dobrać do mnie w samochodzie, ale za każdym razem strzepuje jego rękę. To, że mógł dotykać mnie w klubie, nie oznacza, że może to robić gdziekolwiek. W pierwszej kolejności, chcę zobaczyć pieniądze. Kiedy w końcu dostajemy się do motelu Het Town House, idę do mojego zwykłego pokoju numer siedem i upewniam się, że nikt nas nie zobaczy, zanim zamknę drzwi. Właściciel wie, co robimy, ale przymyka na to oko. Ignoruje wszystkie dziwne dźwięki. Tak długo jak płacimy za pokój i sprzątamy przed wyjściem, wszystko jest dobrze. Przypuszczam, że to rodzaj korzystnego porozumienia między nim a Two Minnies, klubem, w którym pracuję. Cokolwiek to jest, nie obchodzi mnie to i z pewnością nie przepuszczę oferty zarobienia dodatkowego grosza. To jedyny sposób, żeby zaspokoić moje uzależnienie i odpuścić całą kontrolę. Zakluczam drzwi, a klucz chowam między piersiami. Billy oddycha w moją szyję, a jego ręce na mojej tali, przesuwają się w dół do mojego tyłka. Marszczę czoło i odwracam się, zrzucając płaszcz. – Żadnego dotykania. – Co? – pyta, unosząc jedną brew. – Najpierw kasa. Pięćdziesiąt za zwalenie konia, setka za oral. On śmieje się i przyciąga mnie do siebie, jego szorstkie i mocne ręce zaciskają się wokół moich pleców. Nieustępliwie. Przerażająco. – Nie, złotko. Chcę cię pieprzyć – mówi, uśmiechając się. Obniża ręce na mój tyłek i ściska go. Pochyla się, próbując mnie pocałować, ale odpycham go. – Nie, oral albo robótka ręczna. Mówiłam ci, a ty się zgodziłeś. Teraz płać albo wypad! Pomrukuje, a jego uśmiech mnie alarmuje. To nie wygląda dobrze. To całkowicie nie wygląda dobrze. Zazwyczaj prawidłowo odczytuję klientów, więc naprawdę nie wiem, dlaczego ten jeden mnie tak zaskoczył. Jest w nim coś, co sprawiło, że pomyślałam, iż mogę mu zaufać, ale teraz… to błąd.

ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

╬ STRONA 11

– Daj spokój, lalka. – Jego kutas wciska się między moje uda, kiedy przyciąga mnie do siebie, ale znów go odpycham. Jego wyraz twarzy zmienia się ze skrajnie napalonego na wściekły. – Spadaj. – Mrużę oczy i wyciągam klucz. Podczas gdy, staram się otworzyć drzwi, on szturmuje w moim kierunku. – Pieprz się. Zapłaciłem wcześniej, a teraz dawaj to, czego chcę! – Łapie mnie za ramię i odciąga od drzwi. Klucz upada na podłogę. Krzyczę, kiedy łapie mnie za ramiona i odwraca w kierunku łóżka. Kopie go od tyłu, walcząc z nim, ale jest dla mnie za silny. Odrzucam głową do tyłu, uderzając go w czoło. Warczy i robi krok do tyłu, co daję mi możliwość ucieczki. Rzucam się na niego całą wagą, odpychając go na bok, więc mogę pobiec do drzwi. Kurwa. Kurwa. Kurwa! Muszę się stąd wydostać. Podnoszę klucz z podłogi, ręce mi się trzęsą, kiedy staram się umieścić go w zamku. – No dalej, dalej, dalej, kupo gówna! – Ty suko! – krzyczy i słyszę jak głośno tupie w moim kierunku. O cholera. Jego ręce wokół mojej talii, ciągną mnie z powrotem do łóżka, a ja drapię go tak mocno i szybko jak tylko mogę. Mam jego krew pod paznokciami, ale on nie reaguje. Odwraca nas, podstawia mi nogę i rzuca na łóżko. Kładzie się na mnie, jedną ręką przytrzymuje moje ręce, podczas gdy drugą szarpie swoje spodnie. – Złaź ze mnie! – krzyczę, miotając się pod nim. Kładzie rękę na mojej szyi, dusząc mnie. – Zamknij pysk, dziwko. Naciska tak mocno, że ledwo mogę oddychać. Krztusząc się, odwracam głowę i gryzę go, najmocniej jak mogę. To tylko sprawia, że jest bardziej zdeterminowany, by wziąć mnie siłą. Jedną ręką zrywa ze mnie majtki. Ciężkim ciałem rozkłada moje nogi i czuję jego kutasa między nimi. Nie, nie, nie, to się nie może dziać. Nie pozwolę mu na to! Zbieram wszystkie siły i zderzam się kolanem z jego jajami. Bierze głęboki oddech i zatacza, dając mi w ten sposób wystarczająco dużo czasu, aby odciągnąć jego rękę z mojego gardła. Kopię go ponownie, a on kładzie się na boku i chwyta oburącz jaja. – Ty popieprzony draniu! – Robię zamach i uderzam go z całej siły w brzuch. Dźwięk, który wychodzi z jego ust jest dla mnie małym pocieszeniem za to, co chciał mi zrobić. Szybko odwracam się i szarpię za szufladę szafki nocnej, szukając broni, którą trzymam na takie okazje. Jedno kliknięcie i jest załadowana, gotowa do strzału. – Wypierdalaj! – mówię, wskazując na drzwi. Szybkim szarpnięciem wciągam z powrotem majtki, bo nie chcę, żeby ten popieprzony drań patrzył na mnie. Pistolet jest skierowany na niego, ale moje ręce się trzęsą. Jestem słaba. I nienawidzę tego. ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!

╬ STRONA 12

Skończ z tym. Ten popapraniec zasługuje na śmierć. W momencie, kiedy zauważa broń, jego oczy poszerzają się i zatrzymuje się. – Wynoś się! – krzyczę, przesuwając pistoletem między nim a drzwiami. Zeskakuje z łóżka i podciąga spodnie, co czyni mnie boleśnie świadomą faktu, że dotknął mnie. Moje ubranie jest rozerwane, a on prawie wsadził swojego fiuta we mnie. Kurwa, to popieprzone. – Nie powiem tego kolejny raz. Wynoś się, albo do cholery cię zabiję! – krzyczę. – Dobra, dobra. Idę – mówi, okrążając łóżko. Czujnie obserwuję każdy jego ruch, bo świniom takim jak on nie można wierzyć. Wciąż może zmienić zdanie, i spróbować znów mi się narzucić. Widziałam to już z inną dziewczyną. Kiedyś ta dziewczyna flirtowała z jednym z klientów i wiedziałam, że balansuje na
Wypięta brunetka solo na podłodze
Jebanko na powietrzu
Stare małżeństwo zaopiekowało się dziewicą

Report Page