Strzelaj, proszę!

Strzelaj, proszę!




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Strzelaj, proszę!

teksty.org needs to review the security of your connection before proceeding.

Did you know 43% of cyber attacks target small businesses?
Requests from malicious bots can pose as legitimate traffic. Occasionally, you may see this page while the site ensures that the connection is secure.

Performance & security by
Cloudflare


Have the inside scoop on this song?
Genius is the ultimate source of music knowledge, created by scholars like you who share facts and insight about the songs and artists they love.
To learn more, check out our transcription guide or visit our transcribers forum

Można szczuć słowem Można szczuć modlitwą Można dzielić ludzi Ciąć krzyżem jak brzytwą Można szczuć słowem Można szczuć modlitwą Można dzielić Polskę Tnąc krzyżem jak brzytwą Polska A Polska B Polska A B C i D (x8) Bo nic nie jest takim Jakim się wydaje So don’t judge the book By it's cover (x4)
Genius is the ultimate source of music knowledge, created by scholars like you who share facts and insight about the songs and artists they love.
To learn more, check out our transcription guide or visit our transcribers forum
Tytuł piosenki jest nawiązaniem do międzywojennej Polski, podzielonej gospodarczo na teren zachodni A (lepiej uprzemysłowiony) i wschodni B (w gorszej sytuacji gospodarczej).


Chłopiec
stracił jakikolwiek dopływ powietrza. W ciągu dosłownie jednej sekundy cały
tlen uciekł z płuc, a liczne wspomnienia dały o sobie znać w postaci ucisku
wyczuwalnego przy skroniach. Szare tęczówki dziewczyny patrzyły na niego ze
smutkiem, przygnębieniem, złością i jasnymi wyrzutami. Łzy w oczach Katniss
były dla Gale'a kolejnym ciosem w serce. Dawna powierniczka sekretów i myśli
chłopca starała się wyrwać z silnego uścisku Hawthorne'a.

-Gale puść
mnie, proszę... -Szepnęła niepewnie czarnowłosa.

-Kotna, chce
porozmawiać. To wszystko.- Chciał być stanowczy, jednak z powodu widoku łez
dziewczyny, ucisk na sercu przyszedł ponownie, lecz ty razem z potrójną silą.

-Ale ja nie
chce mieć z tobą nic do czynienia Hawthorne - powiedziała ze zduszonym głosem
Kotna. Katar wywołany łzami zaczął spływać jej po gardle, w którym mogła wyczuć
wielka gule. Gale był zaskoczony tym, ze dziewczyna powiedziała do niego po
nazwisku. Odkąd się znali chyba ani razu nie odezwała się do chłopca w taki
sposób.

-Słuchaj
Kotna... Jak się nie uspokoisz i nie przestaniesz rwać to Bede musiał w inny
sposób załatwić sprawę, ale wydaje mi się, ze wolałabyś bardziej pokojowe
rozwiązanie - wysyczał Gale, choć nie chciał, aby zabrzmiało to w taki sposób.
Jego nagła zmiana stosunku do Katniss mogła sprawiać wrażenie wręcz brutalnej,
lecz Hawthorne'a to nie obchodziło. Skołatane nerwy dały o sobie znać, a krew w
jego żyłach wręcz wrzała ze złości.

-Puść mnie!
-Krzyknęła dziewczyna, tym sposobem pokazując swój prawdziwy charakterek. Gale
zobaczył w jej oczach prawdziwa dawna Katniss. Ta, która niczego się nie bala.
Ta, która mimo zakazów zawsze szła przed siebie. A nie ta, która w oczach miała
lek i bala się własnego cienia. Była idealnym przykładem tego, co może zrobić z
człowiekiem wojna. Wyniszczyć od środka, spalić, zeżreć niczym grzyb. Lecz
dawne iskierki w oczach Everdeen najwyraźniej nie wypaliły się jeszcze
doszczętnie.

Dopiero po
chwili Gale spostrzegł się, że ponad połowa Ćwieku wlepia swoje spojrzenia w
dziewczynę i w niego. Policzki Katniss zapłonęły rumieńcem wstydu, a chłopiec
momentalnie ściszył ton głosu prawie do szeptu i nachylił się nad czarnowłosą.

-Uspokój
się… Teraz grzecznie pójdziesz za mną i się uspokoisz, bo inaczej tego bardzo
mocno pożałujesz – Gale już nie panował nad swoimi emocjami w żadnym stopniu.-
I przestań się do cholery szarpać, bo cię nie puszczę – wysyczał jej do ucha.
Iskierki w oczach Kotny momentalnie zgasły, a na ich miejsce weszło
przerażenie. Dziewczyna szybko pokiwała głową i zwróciła się w stronę swojego
napastnika. Hawthorne pociągnął ją w stronę wyjścia. Z powodu emocji i
przypadkowego spotkania, zupełnie zapomniał o doskwierającym mu głodzie. W jego
żołądku spoczywała teraz gula, która prowadziła chłopca do całkowitej zapaści
emocjonalnej. Znowu udawał mocnego, agresywnego i zimnego mężczyznę, a wewnątrz
czuł się pustym, małym, bezsilnym chłopczykiem, który teraz najchętniej
przytuliłby się do matczynej spódnicy i rozpłakał.

Wędrówkę ku
wyjściu przerwał mu głos, którego tak bardzo nienawidził. Który odebrał mu
wszystko. Który zniszczył mu życie. 

Zapraszam na Rozdział pierwszy :) Mam nadzieję, że się spodoba. Wszelką krytykę przyjmuję na klatę !

Ciemność i
chłód. Dwie rzeczy, jakie odczuł zaraz po przebudzeniu. Szarooki chłopak ze
zdumieniem rozglądał się po ciemnym terenie. Przez moment w jego umyśle
świdrowała myśl o uprowadzeniu lub próbie morderstwa, lecz po paru sekundach
przypomniał sobie, gdzie poszedł zeszłego wieczoru. Musiał najprawdopodobniej
usnąć. Zmarzniętymi prawie na kość dłońmi podparł się o wilgotne liście leżące
na ziemi. Przy jego nogach leżała pusta torba na zdobycze z polowania. Dlaczego
nienapełniona? Odkąd wojna się skończyła, zaprzysiągł sobie, że już nigdy nie
doprowadzi do najmniejszego rozlewu krwi. Zbyt wiele takich widoków zaszczyciło
go podczas walki.

Wstał,
strzepując z siebie resztki ziemi. Po chwili poczuł niemiłe skutki spania na
wilgotnej glebie. Jego mięśnie drżały z zimna a oddech był płytki. Z ust
ulatywała para spowodowana zimnym powietrzem. Otulił się szczelniej skórzaną
kurtką z futrzaną podszewką i zawiązał sznurowadło od trapera na kokardę. Gale
był zdezorientowany. Wiedział, że znajdował się w lesie w jego rodzinnym Dystrykcie.
W chwilach słabości młody Hawthorne szedł do zielonej przystani, aby zebrać
myśli. Niewiele pomagało to na ziszczoną psychikę żołnierza, lecz lepsza była
taka alternatywa, niż żadna.

Po 10
minutach bezczynnego stania na mrozie, szarooki ruszył w stronę miasteczka.
Wyczerpany zaczął odczuwać skutki odwodnienia. Po nocy spędzonej w lesie dotarł
do ogrodzenia pod napięciem. Mimo, że drut był przerwany, więc prąd nie płynął
w nim od miesięcy, mało, kto znajdywał w sobie tyle odwagi, aby zapuszczać się w
las. Wiele zakazów – między innymi jeden dotyczący przekraczania granicy danych
Dystryktów- zostało zniesionych po ponad 75 latach.

Miasteczko
zostało całkowicie odbudowane, a ludzie zaczęli wychodzić na ulice z uśmiechem
na twarzach. Teraz rzadkością było spotkanie przygnębionej i zdołowanej miny,
nawet u najstarszych mieszkańców. Hawthorne czując pustkę w żołądku, udał się
na Ćwiek do Śliskiej Sea. Handel był dozwolony i ludzie mogliby wychodzić z
towarem na ulice, ale tradycja pozostała, ponieważ nierozłącznym elementem w Dwunastce
było właśnie to miejsce. Pewnym krokiem wszedł do „hali”. W nozdrzach poczuł
zapach metalu, owoców, warzyw, mięsa i zboża. Jego wzrok skierował się na
stoisko poczciwej kobiety. Śliska Sea nigdy nie odmówiła mu posiłku, nawet w
najgorszym czasie zimowym. Za parę wiewiórek mógł najeść się do syta. Na jej
twarzy gościł serdeczny uśmiech. Odkąd Dystrykty mogły wymieniać się towarami,
Śliska Sea mogła zrezygnować z gotowania potraw, w których składzie mógł
znajdować się dziki pies bądź wiewiórka. W ramach handlu pozwalała sobie na
drób, wołowinę, wieprzowinę, a czasem nawet na baraninę.

Burczenie w
brzuchu Gale’a stało się dla niego nieznośne. Z dużym zapałem kierował się do
stoiska. Nagle stracił równowagę, ale na jego szczęście szybko ją odzyskał.
Hawthorne spojrzał w dół. Przed nim klęczała drobna, zakapturzona osóbka.
Zmieszany, wydukał szybkie „Przepraszam” i podał poszkodowanemu rękę. Postać przyjęła
pomocną dłoń Gale’a, szeptem dziękując za pomoc. Jednak podczas wysiłku
podnoszenia się z ziemi, kaptur spadł, ukazując ciemne falowane włosy związane
w prostego warkocza. Po chwili para szarych oczu wlepiała się w jego wzrok.

Miliony
myśli przytłaczały umysł chłopca o szarych oczach i czarnych włosach.
Wspomnienia, które dawały o sobie znać na każdym kroku, w każdym koszmarze dnia
i nocy, sprawiały niewyobrażalny ból. W chwilach słabości czuł się zagubiony we
własnym umyśle. Bił się i staczał bitwę z własnym ciałem. Nie była to równa walka.
Przegrywał. Był przegrany od samego zakończenia krwawej wojny. Nie pozostało mu
zupełnie nic. Nawet mniej niż nic. Nawet mała cząstka tego, czym było nic.

---------------------------------------------

Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger .


Pulchna sąsiadka zaliczona w cycki
Ukarana przez murzyńskiego fiuta
Sekretarka pokazuje jak walić konia

Report Page