Stosunek z hipiską

Stosunek z hipiską




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Stosunek z hipiską


Jankowski K. - Hipisi. W poszukiwaniu ziemi obiecanej

Home
Jankowski K. - Hipisi. W poszukiwaniu ziemi obiecanej



( | Kazimierz Jankowski - człowiek legenda. Doktor habilitowany nmil* ('I medycznych, psychiatra i psychoterapeuta. W latach siedemd/n-si^iyi h, j| po...

( | Kazimierz Jankowski - człowiek legenda. Doktor habilitowany nmil* ('I medycznych, psychiatra i psychoterapeuta. W latach siedemd/n-si^iyi h, j| po powrocie ze stypendium naukowego w USA, zapoczątkował w Pc>lsc < ■ ( | dyskusję nad modelem psychiatrii, opowiadał się w niej za szerokim Cl wprowadzeniem do leczenia psychoterapii, odcinając się jednocześnie* od

( | w którym psychoterapia indywidualna i grupowa były wiodącymi metodami leczenia zaburzeń psychicznych. Jako pierwszy w Polsce prowadził trening

h ip isi

fi metod psychoanalitycznych. Założył pierwszy w Polsce ośrodek lec/nu vy,

Kazimierz JANKOWSKI

| psychologiczny i uważany jest za promotora tego kierunku. Wyszkolił lub

[ | terapeutów. Prowadził też liczne badania naukowe nad różnymi formami Cl terapii, a jego książki popularyzujące tę dziedzinę nauki - „Od psychiatrii ( | biologicznej do humanistycznej”, „Mój Szambala”, „Człowiek i choroba"

Kazimierz

II poważnie wspomógł szkolenia pierwszych niepsychoanalitycznych

-od razu stawały się czytelniczymi hitami. To, że dziś, mając psychiczne

B zawdzięczasz właśnie jemu. Od 1979 roku mieszka i pracuje w Stanach I Zjednoczonych, Cl Dzieło Jankowskiego, mimo że napisane trzydzieści lat temu, nie straciło

Jankow ski

f lub życiowe problemy, możesz bez truciu dotrzeć do psychoterapeuty,

nic ze swej aktualności, a jego waga wręcz wzrosła, ponieważ pokazuje ( | ono jasno, że ruch hipisów (powszechny i ponadnarodowy) zawiera w | sobie przesłanki, powody, mechanizmy i przejawy każdego młodzieżowego II buntu, łącznie z buntem dzisiejszego nastolatka przeciwko własnym B rodzicom Zapewne dlatego nigdy się on tak naprawdę nie skończył. Andrzej Samson psycholog, terapeuta rodzinny au tor książek

ü

w y d a w n ic t w o ja c e k

SANTORSKi & co www.jsantorski.com.pl

w poszukiwaniu B ziemi obiecanej

Przedmowa

Redakcja

Anna Popiel-Doktor Korekta

Ewa Jastrun

Szanowni Państwo! acie przed sobą książkę, która dla ludzi mojego pokolenia była

Skład i łamanie

Agnieszka Tkaczyk Projekt graficzny okładki

Agnieszka Spyrka

M

dziełem kultowym. Kiedy wchodziliśmy w dorosłe życie zaczy­ nały się właśnie lata gierkowskiej prosperity i w Polsce powiało

Zachodem. Był to jednak wciąż jeszcze Zachód „z drugiej ręki”, obro­ biony i przefiltrowany przez komunistyczną propagandę, z bliska dostępny przeważnie tylko nielicznym i lojalnym, którzy Zachód, a

Redaktor prow adzący

zwłaszcza Amerykę, przedstawiali zgodnie z obowiązującą linią partii.

Katarzyna Platowska

Stany Zjednoczone, zawsze darzone przez Polaków zaintereso­ waniem i sympatią, nadal ukazywane były od strony „Ameryki ubóst­ wa”, w której zwykłym ludziom ciężko się żyje, a Murzyni są prześla­ dowani i bici. Kazimierz Jankowski przywiózł ze swojej podróży do USA książkę, w której już we wstępie oświadczył, że o tej ubogiej

Wydanie drugie, poprawione i uzupełnione

Ameryce pisał nie będzie, zamierza bowiem poświęcić swoje dzieło wyśmiewanym u nas i tępionym hipisom oraz ich ruchowi. W Polsce wiedziano oczywiście o młodzieżowej rewolcie 1968 roku,

© by Kazimierz Jankowski, 2003 © for the Polish edition by Jacek Santorski & Co, 2003

ale utrzymywano, że to studenckie brewerie, wynik zachodniego przesytu i klasowych konfliktów, a u nas, w ustroju sprawiedlowości społecznej, nic takiego zdarzyć się nie może. Ale zdarzył się marzec

ISBN 83-88875-53-1

1968, pojawiło się słowo „hipizm”, a wraz z nim pierwsi, wcale nie tacy nieliczni, polscy hipisi, niemiłosiernie ścigani i ośmieszani za swój znak firmowy - długie włosy.

Adres do korespondencji: 03-912 Warszawa 33, skrytka pocztowa 54 www.jsantorski.pl e-mail: wydawnictwo@jsantorski.com.pl

Książka Kazimierza Jankowskiego (wydana dotychczas tylko raz i nigdy więcej nie wznawiana) przynosiła obraz prawdziwego, amery­ kańskiego hipizmu, który autor, wbrew prześmiewczej postawie miejscowych ideologów, uważał za jedno z najbardziej szokujących ale też i ważnych zjawisk społecznych naszych czasów. Była

5

dogłębną, choć przystępnie i barwnie napisaną, socjologiczną i psy­

Wydanie drugie, poprawione i uzupełnione

chologiczną analizą tego zjawiska, ale też, a może przede wszystkim, pasjonującym reportażem pokazującym kawał niezakłamanej, żywej Ameryki, jakiej żaden turysta ani oficjał nie mieli szans zobaczyć. Dzieło Jankowskiego, mimo iż napisane trzydzieści lat temu, nie straciło nic ze swej aktualności, a jego waga wręcz wzrosła, ponieważ

pierwszego wydania książki pod tytułem „Hipisi w poszuki­

I

waniu ziemi obiecanej” minęło trzydzieści lat. Wydawało mi się, że nowe wydanie nikogo nie zainteresuje, zwłaszcza że

pokazuje ono jasno, że ruch hipisów (powszechny i ponadnarodowy)

protest przeciwko wojnie w Wietnamie dawno już wygasł, epidemia

zawiera w sobie przestanki, powody, mechanizmy i przejawy

AIDS położyła kres wolnej miłości, jak była ona rozumiana w latach

każdego młodzieżowego buntu, łącznie z buntem dzisiejszego nasto­

60., zainteresowanie LSD i grzybkami z Meksyku uległo znacznemu

latka przeciwko własnym rodzicom. Zapewne dlatego nigdy się on

ograniczeniu, a sam apostoł tych substancji, Timothy Leary, zmarł w

tak naprawdę nie skończył.

1996 roku, w wieku 75 lat.

Jako przyjaciel Kazika Jankowskiego jestem szczęśliwy, że mogę napisać tych kilka słów przedmowy i całym sercem polecić Państwu

IYzypadek zdarzył, że jesienią 2002 w Katowicach, w Złotym Ośle, miało

lekturę jego pasjonującej i ze wszech miar zasługującej na przypom­

miejsce spotkanie na temat mojego wykładu o depresji. Uczestniczyło w

nienie książki.

nim około stu osób, jak się później okazało, większość przybyłych na spotkanie to byli albo obecni hipisi. Nie wydawali się zbyt zainteresowani Andrzej Samson

depresją, natomiast znacznie bardziej - użytecznością LSD i hipisami w

Warszawa, marzec 2003

USA (gdzie mieszkam). Od uczestników spotkania dowiedziałem się też, że moja książka o hipisach jest wciąż poszukiwana i czytana, że nie można jej znaleźć w antykwariacie, z trudem - w publicznej bibliotece. Pod koniec spotkania pojawił się pomysł opracowania i rozesłania do byłych i obecnych hipisów ankiety, która dostarczyłaby mi materiału do opisania i oceny hipizmu w Polsce. Ankieta taka została rozesłana, głównie przez Internet, otrzymałem blisko dwieście wypełnionych ankiet, w tym około 80% od nastolatek. Bardzo niewiele z osób uczestniczących w ankiecie miało jakiekolwiek znaczące doświadczenia z narkotykami, LSD czy alkoholem. Za to prawie wszyscy, łącznie z nastolatkami, znają i cenią sobie Dezyderata. Trzy osoby (wyłącznie mężczyźni) przedstawili się jako dinozaury hipizmu w Polsce. Ich wypowiedzi były długie i wnoszące

7

Wstęp do wydania pierwszego

wiele ciekawych informacji na temat ruchu hipisowskiego w Polsce. Oczywiście, trudno mi ocenić, na ile te wypowiedzi były reprezentatyw­ ne dla całego środowiska polskich hipisów. Jestem wdzięczny i tą drogą dziękuję wszystkim, którzy wypowie­ dzieli się w ankiecie, a przede wszystkim „Cyganowi” za udostępnie­

siążka ta poświęcona jest jednemu z najbardziej szokujących,

K

niepokojących i intrygujących zjawisk społecznych naszych cza­

sów, określanemu zazwyczaj ruchem hipisów. Hipizm narodził

nie jego strony internetowej i „Beretowi” za umieszczenie tam ankie­

się w Kalifornii - najbogatszym stanie najbogatszego kraju świata. Jego

ty. Wszystkie materiały, które otrzymałem i zebrałem, mam zamiar

uczestnicy pochodzą w większości z amerykańskiej klasy średniej,

wykorzystać w oddzielnym opracowaniu.

korzystającej ze wszystkiego, co produkuje USA. Dlatego też, zaj­

Nowe wydanie jest uboższe o trzy rozdziały, których treść z perspe­

mując się hipizmem, konieczne będzie skoncentrowanie uwagi

ktywy czasu wydała mi się nieaktualna czy nieistotna dla całości prze­

Czytelnika na problematyce amerykańskiego mieszczaństwa. Jeśli będę

kazu. Część była mi niejako narzucona: był rok 1970, zaczynała się

poruszał sprawy Ameryki ubóstwa, uczynię to jedynie marginesowo,

epoka Gierka i otwarcie na Zachód, ale cenzura i redakcja Książki i

dla kontrastu.

*

Wiedzy nie przyjęły tego jeszcze do wiadomości. Uzupełniłem nowe wydanie o rozdział o środkach odurzających i drugi,

Hipisi szokują, ponieważ nie chcą podejmować zwykłych ról

mówiący o pohipisowskiej spuściźnie - z dzisiejszej perspektywy. Warto

społecznych. Hipisi szokują, ponieważ nie przestrzegają „świętych”

jednak pamiętać, że książka ta pokazuje obraz sprzed trzydziestu lat,

norm moralnych, czystości psychicznej i fizycznej, ponieważ noszą

wiele miejsc wygląda dziś inaczej, wiele spraw i zjawisk opisywanych

długie włosy i podarte ubrania.

tu jako współczesne - było takimi w 1970 roku, dziś zmieniły się. Mam

Hipisi niepokoją, ponieważ swoimi poglądami i sposobem życia wy­

jednak nadzieję, że weterani ruchu hipisów i jego sympatycy przy­

wracają do góry nogami elementarne oczekiwania dorosłych. W y­

pomną sobie tamten czas z ciekawością i sentymentem, młodsi czy­

chowali się w dobrych lub bardzo dobrych warunkach, byli kochani

telnicy może odczują ówczesne fascynacje, emocje i obawy i lepiej

przez swoich bogatych rodziców, mieli wspaniałe perspektywy.

zrozumieją korzenie hipizmu.

Doświadczenie społeczne i dotychczasowa wiedza psychologiczna wskazują, że powinni utożsamiać się ze swoimi rodzicami i pragnąć

W tym miejscu chciałbym podziękować Annie Popiel za współpracę i

ułożenia sobie życia według tych samych co oni „dobrych mieszczańs­

redakcję całości nowego wydania. Rozdział pt. „Dziedzictwo” jest jej

kich wzorów”. Hipisi jednak odrzucają je.

autorstwa. Dziękuję również Czesławowi Doktorowi - jego wiedza

Hipisi niepokoją, ponieważ swoją nonszalancją i odrzucaniem uznanych

i uwagi były mi bardzo pomocne. Podziękowania także dla Andrzeja

powszechnie wartości podważają ich znaczenie, ponieważ kwestio­

Samsona za trud napisania przedmowy do tego wydania.

nują wartość wspinania się po drabinie społecznej, poszukiwania szczęścia w mrówczej pracy i osiągniętych w ten sposób dobrach

Kazimierz Jankowski, Lawrence, Kansas, USA 2003

materialnych.

9

10

Niepokój ten sprawia, że hipizm, który można określić jako oryginalną

naszym kraju. Jednakże w trakcie zwiedzania psychiatrycznych od­

formę ucieczki od rzeczywistości, przykuwa znacznie więcej uwagi i

działów młodzieżowych (był to główny cel mojej wizyty) stopniowo

wywotuje znacznie intensywniejsze negatywne emocje niż niepo­

dojrzewał plan książki w obecnej formie. Na przykładzie konkretnego

równywalnie poważniejsze klęski społeczne, jak alkoholizm czy prze­

problemu staram się w niej pokazać zarówno czynniki zewnętrzne,

stępczość. Liczba alkoholików wymagających leczenia wynosi np. w

determinujące określone zjawiska społeczne, jak też różne próby

Stanach Zjednoczonych 5 milionów. Liczba pijących alkohol jest oczy­

podejmowane przez psychiatrów, psychologów, pracowników spo­

wiście wielokrotnością tej cyfry. W porównaniu z tymi wielkościami

łecznych i pedagogów w celu zrozumienia ich i wyjścia im naprzeciw.

liczebność hipisów przedstawia się więcej niż skromnie. Ponadto nie

Wydaje mi się, że publikując książkę w obecnej formie, pozostaję w

stanowią oni - poza wyjątkami - bezpośredniego zagrożenia, jak to

znacznym stopniu wierny swoim początkowym zamiarom, z tą jedy­

ma miejsce w przypadku alkoholików, nie powodują wypadków dro­

nie różnicą, że staram się przedstawić tylko wybrane prądy, występu­

gowych, nie niszczą urządzeń fabrycznych - a jednak mówi się o nich

jące we współczesnej psychiatrii amerykańskiej, wraz z równoczes­

więcej i traktuje się ich znacznie poważniej z punktu widzenia zagro­

nym ukazaniem wszystkich ich społecznych uwarunkowań,

żenia, jakie ruch ten stanowi dla „starego społeczeństwa”.

jakie cele stawiam sobie w tej książce?

I wreszcie hipisi intrygują, ponieważ jest to jedyna znana forma

Po pierwsze, pragnę opisać świat amerykańskich hipisów w sposób

zbiorowej ucieczki od nieakceptowanej rzeczywistości do pożąda­

możliwie najbardziej realistyczny i obiektywny. Będę się opierał na

nego, wymarzonego świata kochających się, pozbawionych zakłama­

obserwacjach własnych oraz na faktach podanych w książkach po­

nia ludzi. Czy cel ten jest możliwy do zrealizowania, czy też jest

święconych temu ruchowi.

jedynie nową formą utopii - to inna sprawa. Faktem jest, że - przy­

Po drugie, chcę przedstawić pewien zasób informacji z zakresu psy­

najmniej w słowach - cel ten jest przedmiotem zainteresowania hipi­

chiatrii i psychologii społecznej, pozwalający Czytelnikowi na zapoz­

sów. Natomiast alkoholik, gdy pije, schizofrenik, gdy zamyka się w

nanie się z różnymi czynnikami warunkującymi ten ruch pośrednio lub

swych halucynacjach i urojeniach, narkoman, gdy wstrzykuje sobie

bezpośrednio.

morfinę lub heroinę, sadysta, gdy zabija, samobójca, gdy podejmuje

Po trzecie, chcę wskazać na źródła konfliktów, w wyniku których jed­

swoją decyzję - wyrażają w ten sposób swoje rozczarowanie i wro­

nostka staje na marginesie społeczeństwa niezależnie od tego, czy jest

gość do ludzi, uciekają od nich. Ucieczka hipisów jest ucieczką od

to świat hipisów, przestępców czy chorych psychicznie. Z tego punk-

własnej samotności do ludzi. Hipisi intrygują wiec, ponieważ stawiają

lu widzenia skoncentrowanie uwagi Czytelnika na ruchu hipisów jest

w centrum uwagi wstydliwie przemilczany, lecz dręczący nas prob­

równocześnie okazją do rzucenia światła na te aspekty życia w USA,

lem miłości i nienawiści w stosunkach między ludźmi.

które umykają zazwyczaj naszej uwadze.

Pomysł napisania książki o hipisach zrodził się podczas mojej podroży

W pierwszych rozdziałach zajmuję się opisem zjawiska hipizmu opar-

po ośrodkach psychiatrycznych w USA. Pierwotnie miałem zamiar

lym na własnych, bezpośrednich obserwacjach i danych zaczerpnię­

napisać popularną książkę o psychiatrii amerykańskiej, mało znanej w

tych od innych autorów. Z bogatej literatury publicystycznej, zajmu­

jącej się ruchem hipisów, wybrałem jedynie te pozycje, które wy­

si wypadli ze społeczeństwa i jeśli chce się, by znaleźli w nim na powrót

różniają się obiektywnością. Pomijam autorów, którzy zajmują się hipi­

swoje miejsce, trzeba zacząć od zrozumienia ich.

sami dla dostarczenia sensacji bądź też z przejrzystym, z góry zamie­

0 problemach poruszanych w tej książce rozmawiałem wielokrotnie

rzonym celem gloryfikowania lub potępiania ruchu.

z moimi studentami, pacjentami i przyjaciółmi. Wszyscy oni pomogli

Moje własne obserwacje są niestety dość jednostronne. Zawdzię­

mi wyrazić moje myśli w obecnej formie i zachęcili do napisania książki,

czam je głównie Lornie Pinney, pracownikowi społecznemu (

pozbawionej ambicji naukowych czy popularnonaukowych, po pros­

worker) Poradni Zdrowia Psychicznego w Santa Monica w Los Angeles.

tu książki dla wszystkich, których interesuje miejsce człowieka we

Okazała mi ona nieocenioną pomoc, wprowadzając mnie do różnych

współczesnym, coraz bardziej uprzemysławiającym się świecie.

grup terapeutycznych, w których uczestniczyli hipisi, wskazując książki,

Chciałbym wyrazić także wdzięczność i najgłębszą sympatię dok­

z którymi należy się zapoznać, polecając mnie swoim przyjaciołom,

torowi Marcinowi McCavittovi, doktorowi Mortonowi Seidenfeldowi

wreszcie, poświęcając mi wiele godzin na cierpliwe wyjaśnianie slan­

1pani Judith Turner z Social and Rehabilitation Service w Waszyng­

gu hipisów, bez czego w kontaktach z nimi byłbym całkowicie zagu­

tonie. Byli oni odpowiedzialni za program naukowy mojej podróży,

biony. Lorna była więc moim przewodnikiem po świecie hipisów. Jak

związanej z przygotowaniem badań nad rehabilitacją młodzieży z za­

każdy przewodnik, miała poważny wpływ na mój sposób spostrzega­

burzeniami emocjonalnymi. Znaleźli w sobie dość wyobraźni, by za­

nia i rozumienia tego ruchu. Jak wielu innych pracowników spo­

chęcić mnie do poświęcenia części czasu na bezpośrednie kontakty

łecznych, ma wiele zrozumienia i sympatii dla hipisów, ale sama nigdy

ze światem hipisów, dzięki czemu możliwe było poczynienie obser­

nie była uczestnikiem ruchu. Sympatia jej wynika bardziej z gorzkich

wacji i spostrzeżeń stanowiących treść tej książki. Thanks a lot, friends!

doświadczeń nabytych w czasie pracy zawodowej z chorymi psy­

Słowa podziękowania chciałbym tą drogą przekazać prof. Hannie

chicznie, a zwłaszcza z ich rodzinami, niż z akceptacji realiów ruchu.

Faterson z Nowego Jorku oraz wszystkim, którzy czytali rękopis i

Dla uzyskania pozytywnych efektów terapeutycznych postawa taka

przekazali mi swoje uwagi. Pragnę też podziękować Andrzejowi Jaku­

jest wprost niezbędna. Psychiatra, psycholog czy pracownik spo­

bowiczowi za przetłumaczenie tekstów „Desiderata” i fragmentów

łeczny odnoszący się z odrazą lub niechęcią do alkoholika lub prze­

piosenek z musicalu „Hair” oraz za liczne uwagi dotyczące przekładu

stępcy nie byłby w stanie nawiązać kontaktu uczuciowego, tak waż­

slangu hipisów. Dziękuję też mojemu przyjacielowi i siostrze, Krysty­

nego w rehabilitacji i resocjalizacji. Laicy wyobrażają sobie zazwyczaj,

nie Jankowskiej, za współpracę przy pisaniu tej książki.

że chodzi tu jedynie o współczucie czy nawet litość. Nic bardziej błędnego. Psychiatra lub psycholog, podejmując psychoterapię czy reedukację, zmierza do nawiązania prawdziwej, rzetelnej więzi z ludź­ mi, z którymi pracuje. Może to uczynić tylko pod warunkiem zrozu­ mienia ich. Więź ta staje się pomostem porozumienia między tymi, którzy wypadli ze społeczeństwa, i tymi, którzy je stanowią. Jeśli hipi­

12

Panorama „Człowiek urodził się wolnym, a wszędzie jest w okowach". Jean Jacques Rousseau, „Umowa społeczna”

Zawsze chciałem poznać USA. Wybierając się do tego kraju, nie wiedziałem jednak, że podróż ta zrodzi we mnie intensywne prag­ nienie zrozumienia amerykańskiego stylu życia i jego zaprzeczenia świata hipisów. Amerykanie, których spotykałem w Polsce, wydawali mi się szczęśliwymi, zadowolonymi z siebie mieszczuchami. Nieco naiwnymi, trochę nowobogackimi, nazbyt higienicznymi i swobodny­ mi, ale zawsze pełnymi ufności we własne siły, poczucia bezpie­ czeństwa i dumy. Wydawali mi się okazami zdrowia fizycznego i psy­ chicznego. Pamiętam długą rozmowę z grupą amerykańskich studentów na początku lat 60. Z tych młodych, krótko ostrzyżonych, zachowu­ jących sportowy styl ubierania się ludzi emanowała pewność siebie i poczucie własnej wartości. Wydawało mi się wówczas, że są jakby całkowicie pozbawieni kompleksów. Rozmawialiśmy o warunkach życia w Polsce i w USA, ale cóż to była za rozmowa - przypominała sąd, w którym mnie przypadła rola oskarżonego. Amerykanie, jakich poznałem w ich własnym kraju w lecie 1970 roku, okazali się inni. Zupełnie inni. Rozczarowani wobec własnych ideałów, przesadnie krytyczni, zakompleksiali. Mó
Dojrzała kobieta wali konia w łazience
Czekoladowy cukierek i azjatycki deser
Młoda laska ssie i rucha starucha

Report Page