Stary, ale ciągle wie, jak to się robi
🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Stary, ale ciągle wie, jak to się robi
Zapamiętaj mnie
Nie polecane na współdzielonych komputerach
Udostępnij tę odpowiedź
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 23.07.2022 o 16:35, Astro napisał:
Udostępnij tę odpowiedź
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.07.2022 o 10:32, peceed napisał:
W dniu 24.07.2022 o 10:32, peceed napisał:
W dniu 24.07.2022 o 10:32, peceed napisał:
W dniu 24.07.2022 o 10:32, peceed napisał:
Udostępnij tę odpowiedź
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.07.2022 o 10:32, peceed napisał:
Udostępnij tę odpowiedź
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.07.2022 o 13:28, Astro napisał:
W dniu 24.07.2022 o 13:28, Astro napisał:
W dniu 24.07.2022 o 13:28, Astro napisał:
W dniu 24.07.2022 o 13:28, Astro napisał:
W dniu 24.07.2022 o 14:21, darekp napisał:
W dniu 24.07.2022 o 14:21, darekp napisał:
Udostępnij tę odpowiedź
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.07.2022 o 14:21, darekp napisał:
Udostępnij tę odpowiedź
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 25.07.2022 o 07:45, peceed napisał:
W dniu 25.07.2022 o 07:45, peceed napisał:
W dniu 25.07.2022 o 07:45, peceed napisał:
W dniu 25.07.2022 o 07:45, peceed napisał:
W dniu 25.07.2022 o 07:45, peceed napisał:
W dniu 25.07.2022 o 07:45, peceed napisał:
Udostępnij tę odpowiedź
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 25.07.2022 o 15:06, Astro napisał:
W dniu 25.07.2022 o 15:06, Astro napisał:
W dniu 25.07.2022 o 15:06, Astro napisał:
W dniu 25.07.2022 o 15:06, Astro napisał:
Udostępnij tę odpowiedź
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 1.08.2022 o 15:22, peceed napisał:
W dniu 1.08.2022 o 15:22, peceed napisał:
W dniu 1.08.2022 o 15:22, peceed napisał:
Udostępnij tę odpowiedź
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Udostępnij tę odpowiedź
Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Posiadasz konto? Zaloguj się
Zarejestruj się
dodany przez
Astro , 23 lipca w Nauka
Temat już chyba nazbyt ograny na KW , ale myślę, że warto powrócić. Jako zajawka: https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/kiedy-sztuczna-inteligencja-stanie-sie-swiadoma-rozmowa-z-programem-lamda/rvbkp8g,79cfc278
Moim zdaniem autor przejawia zbytnią naiwność, ale parę rzeczy było dla mnie nowych. Szczególnie "filozoficzny zombie" Roberta Kirka, choć nie chciałbym zaczynanać od prywatnej recenzji. Zatem - co o tym sądzicie?
Najpierw wypadałoby ustalić co rozumiemy przez świadomość. Czy człowiek który już jako noworodek (klon Magnusa Carlsena) od razu po porodzie zacewnikowany i podpięty do VR z programami szachowymi, nie umiejący mówić, czytać pisać i nawet nie muszący znać koncepcji jedzenia czy srania jest świadomy?
Jesteśmy świadomi "czegoś".
Musimy przyjąć z doświadczenia, że procesowanie informacji co najmniej może wiązać się z "subiektywnymi przeżyciami psychicznymi".
Nasz model świata jest związany z byciem zwierzęciem, czyli agentem w pewnym bardzo szczególnym środowisku.
Dlatego nasza świadomość jest świadomością bycia agentem w środowisku. Musi być absolutnie odmienna od świadomości bycia "ludzkim komputerem szachowym".
Potem dochodzi kwestia "pętli decyzyjnych". Przyjmujemy że świadomy obserwator ma możliwość wpływania na świat, w związku z czym musi nauczyć się modelować skutki swoich decyzji tzn. uwzględniać siebie. W ten sposób pojawia się pewna refleksywność którą również wiążemy ze słowem świadomość.
Skutki decyzji ruchów szachowych nie mogą prowadzić do rozbudowanej refleksji.
Ograniczenia w modelowaniu świata/środowiska skutkują nieuchronnym pojawieniem się losowości. W odniesieniu do siebie nazywamy je "wolną wolą".
Kolejnym etapem jest stworzenie matematyki i fizyki, czyli systematyczne opisywanie świata w ścisły i abstrakcyjny sposób. Jest to kolejny stopień "świadomości" jaki można wykazać, i najprawdopodobniej - ostatni (nie implikuje to braku postępu lecz zmianę charakteru na ilościowy).
Warto zwrócić uwagę na granularność - myślimy o sobie jako jednostkowym bycie unikalnym, ale w rzeczywistości jesteśmy "kolonią myśli", a patrząc pod innym kątem "konglomeratem modeli szczegółowych". Każdy z tych modeli może modelować człowieka jako całość, ale może też modelować siebie lub inne modele. Można na przykład nabyć zgrubnej świadomości wewnętrznej budowy mózgu i aktywności dzięki "bio feedback", choć mózg również jest w stanie wykorzystać własną aktywność elektryczną zmapowaną na korę sensoryczną.
Można myśleć o świadomości na poziomie konkretnych myśli - tzn. jestem świadomy tylko wtedy kiedy myślę o sobie. Ale można zejść niżej i myśleć o konkretnych myślach.
W końcu osiągamy poziom myśli samych o sobie
Co do samego artykułu, to rozmawianie o świadomości chat-bota może być równie znaczące jak rozmawianie o świadomości dżdżownicy. Ok, i co z tego?
Szczególnie "filozoficzny zombie" Roberta Kirka, choć nie chciałbym zaczynanać od prywatnej recenzji. Zatem - co o tym sądzicie?
Jeśli chodzi o filozoficznych zombie to przypuszczam, że są niemożliwi - tzn. jeśli symulujemy świadomy obiekt dostatecznie dokładnie, to świadomość się pojawi (w sensie analogiczna qualia). Mamy lekkie zboczenie traktując symulacje jako coś niematerialnego, ale wszystkie symulacje działają na fizycznym hardware i to on staje się świadomy. Oczywiście przy założeniu że istnieje coś świadomego poza mną
Pojawia się sporo wątpliwości na przykład przy digitalizacji sygnałów - to pierwsza nietrywialna zmiana reprezentacji. Jednak patrząc realnie to zmiany wcale nie są większe niż przy różnych "analogowych" sieciach neuronowych zasadniczo robiących to samo.
Podczas pracy mózgu zmienia się dość dużo detali zwiazanych z funkcjonowaniem pojedynczych neuronów, od ilości dostępnego pożywienia i tlenu, poprzez poziom elektrolitów, i nikt nie twierdzi że istotnie zmienia to nasze poziomy świadomości.
Po wycięciu rdzeniu kręgowego i zastąpieniu go przez połączenie elektroniczne (notabene najbardziej obiecująca strategia leczenia) nie odczulibyśmy różnicy w odczuwaniu. Tak samo zastępywanie pojedynczych neuronów analogicznymi "protezami". Digitalizacja tych protez też nie powinna niczego zmienić.
Przypuszczam że protezy rejonów mózgu skutkowałyby dokładnie analogicznym subiektywnym "poczuciem istnienia".
Najpierw wypadałoby ustalić co rozumiemy przez świadomość.
Oczywiście, masz rację, ale obawiam się (przynajmniej od zawsze na KW się za tym opowiadam), że jest to niedefiniowalne.
Jasne, odwołujemy się do własnych intuicji.
Jesteśmy świadomi "czegoś".
Musimy przyjąć z doświadczenia, że procesowanie informacji co najmniej może wiązać się z "subiektywnymi przeżyciami psychicznymi".
Niby tak, ale. Świadomość "ja"? Przy całkowitym ZERZE na wejściu mamy coś na wyjściu... Nie bardzo rozumiem, czy owego agenta utożsamiać mogę z "ego", a to jest dość fundamentalne. Jeśli dodamy do tego radosne przekazy (szczególnie wschodnie) związane z doświadczeniami medytacyjnymi, praktykami oddechowymi, czy nawet "przeżycia" po grzybach czy LSD, to sprawa może się nieco bardziej skomplikować - rozpuszczanie ego (agenta?) może dostarczać innego podejścia do "świadomości".
Można myśleć o świadomości na poziomie konkretnych myśli - tzn. jestem świadomy tylko wtedy kiedy myślę o sobie. Ale można zejść niżej i myśleć o konkretnych myślach.
W końcu osiągamy poziom myśli samych o sobie
Tak, to dobry punkt wyjścia. Można pozwolić myślom "się myśleć" - są jak obłoki. Powstają z kondensacji pary wodnej, chwilę trwają i rozpuszczają się na powrót. W tym obrazku świadomość jest raczej przestrzenią (atmosferą) w której to się "dzieje".
Jeśli chodzi o filozoficznych zombie to przypuszczam, że są niemożliwi - tzn. jeśli symulujemy świadomy obiekt dostatecznie dokładnie
Chyba nie złapałem. Tak naprawdę nie mając jakiegokolwiek pojęcia czym świadomość jest trudno chyba próbować symulować "świadomy obiekt". Nasze najbardziej zaawansowane SI to produkty RYNKOWE, które obliczone są na realizowanie bardzo wąskiego (specjalistycznego) problemu. W naszym mózgu posiadamy bardzo wiele takich sieci i kompletnie nie jesteśmy ich świadomi (nie możemy?).
Dodam, że ludzie często "jadą na automacie" (autopilot ). Na całe szczęście nawet, bo jak mawiają złośliwcy, gdyby przyszło nam świadomie zawiadywać ruchami ścięgien i mięśni nóg, to nigdy byśmy nie zrobili nawet jednego kroku. Świadomość okazuje się być... Jakaś mało wydajna.
Jeśli chodzi o filozoficznych zombie to przypuszczam, że są niemożliwi - tzn. jeśli symulujemy świadomy obiekt dostatecznie dokładnie, to świadomość się pojawi
To jest takie myślenie w stylu Turinga (test Turinga). Brzmi rozsądnie, na temat innych ludzi tak naprawdę nie wiemy czy są świadomi, ale na podstawie ich zachowania przyjmujemy, że są. Ja w gruncie rzeczy chciałbym w takie myślenie wierzyć, ale jakiegoś 100 % -towego przekonania, że to jest na pewno "dobrze" nie mam.
Z drugiej strony można sobie wyobrazić komputer z gigantyczną pamięcią, w której ma spisane wszystkie możliwe rozmowy zawierające odpowiedzi dokładnie takie, jakich udzielałby jakiś ustalony człowiek Kowalski. Każda rozmowa to skończony ciąg znaków, więc liczba wszystkich możliwości jest skończona (ale "astronomicznie" wielka). Taki komputer mógłby być właśnie "filozoficznym zombie", bo do symulowania Kowalskiego wystarczyłby bardzo prosty program, prymitywna wyszukiwarka, która wyszukuje odpowiednią odpowiedź w pamięci. A chyba nikt nie będzie uważał, że osiągnąłby świadomość.
Tak że jak dla mnie, za dużo w tym wszystkim paradoksów, myślę, że jest coś, jakaś kwestia, której jeszcze nie znamy. Czyli pewnie tak, jak uważa Penrose, że odgrywają rolę jakieś nie odkryte jeszcze prawa fizyki.
Chyba nie złapałem. Tak naprawdę nie mając jakiegokolwiek pojęcia czym świadomość jest trudno chyba próbować symulować "świadomy obiekt".
Nie mamy wątpliwości że mózgi są świadome. A co do tego czym jest świadomość to przecież podawałem - jest to całą grupa zjawisk która jest zbiorczo traktowana przez język w postaci tego jednego słowa. Obejmuje "poczucie istnienia", zdolność do modelowania rzeczywistości, refleksywność własnego ja, itd. Pod tym pojęciem rozumiemy ogół funkcji działającego mózgu.
Nie bardzo rozumiem, czy owego agenta utożsamiać mogę z "ego", a to jest dość fundamentalne.
Nie mam pojęcia czym jest ego. Psychoanaliza to skoncentrowane intelektualne gówno.
Tak, to dobry punkt wyjścia. Można pozwolić myślom "się myśleć" - są jak obłoki. Powstają z kondensacji pary wodnej, chwilę trwają i rozpuszczają się na powrót. W tym obrazku świadomość jest raczej przestrzenią (atmosferą) w której to się "dzieje".
Warto taką intuicję jednak powiązać z czymś fizycznym. Myśli to konkretne pobudzenia mózgu. Przestrzeń wszystkich możliwych myśli jest funkcją struktury mózgu.
Gdy "sięgamy gdzieś myślami" to tak naprawdę aktywujemy kolejne "podgrafy" w mózgu które reprezentują pojęcia i koncepcję.
W naszym mózgu posiadamy bardzo wiele takich sieci i kompletnie nie jesteśmy ich świadomi (nie możemy?).
Ciężko być świadomym siebie w sensie struktur. Rozumiem że chodzi o sporo aktywności neuronalnych której nie kontrolujemy i nie zdajemy sobie z nich sprawy. Możemy tylko obserwować zgrubne skutki (reakcje fizjologiczne). Ale przecież dokładnie tak samo nie ogarniamy detali funkcjonowania mózgu co do których mamy pełne poczucie świadomości. Ogarniając w kilkanaście sekund treść wykładu (bo ktoś zadał ciekawe pytanie) nie zastanwiamy się nad wymową słów, napięciami mięśni itd. Tak naprawdę to wszystko dzieje się samo.
To jest takie myślenie w stylu Turinga (test Turinga). Brzmi rozsądnie, na temat innych ludzi tak naprawdę nie wiemy czy są świadomi, ale na podstawie ich zachowania przyjmujemy, że są. Ja w gruncie rzeczy chciałbym w takie myślenie wierzyć, ale jakiegoś 100 % -towego przekonania, że to jest na pewno "dobrze" nie mam.
Chodziło mi o fizyczne struktury a nie samą "abstrakcję zachowania" bo z tą nigdy nic nie wiadomo, z definicji to ignorowanie detali a my nie wiemy co można zignorować.
Dlatego to nie jest w stylu Turinga - on był "behawiorystą".
Taki komputer mógłby być właśnie "filozoficznym zombie", bo do symulowania Kowalskiego wystarczyłby bardzo prosty program, prymitywna wyszukiwarka, która wyszukuje odpowiednią odpowiedź w pamięci.
Aż ciśnie się Lem. W pewnym momencie osiągniemy stan w którym wiadomo już wszystko (mamy wszystkie odpowiedzi), ale nie wiadomo co wiadomo (kiedy je wybrać)
To że przeżycia wewnętrzne takiej wyszukiwarki będą inne to jest pewne, bo ignorujemy inne aspekty przetwarzania informacji, te pozatekstowe.
Zastąpmy wszystkie możliwe odpowiedzi wszystkimi możliwymi wzorcami aktywności mózgu, wszystkie pytania - historią obserwacji tego mózgu. Wtedy struktura wyszukująca po tych stanach musiałaby wykonywać działenie izomorficzna do działania mózgu i wcale nie jest powiedziane że subiektywne przeżycia psychiczne w tych dwóch sytuacją są różne. Przyjąłbym wręcz, że są identyczne z definicji, i bez znaczenia byłoby, co umieścilibyśmy w tych przegródkach ze stanami, czyli czym one są - ważna jest wyłącznie struktura relacyjna pomiędzy nimi.
Jednakże taki filozoficzny zombie to zupełnie inna kwestia - chodzi o to, czy samo poczucie jaźni może być opcjonalne. Czy może istnieć mózg który pomimo swojego prawidłowego funkcjonowania nie osiąga subiektywnej świadomości.
Jest też problem skali czasowych. Jeśli jakiś komputer będzie myślał milion razy szybciej od człowieka, to z jego punktu widzenia ciężko mu uznać że jesteśmy świadomi. Dlatego widać że świadomość to funkcja wykonanych obliczeń z konieczności, z zewnatrz nie da sie stwierdzić czy wykonane obliczenia nie będą częścią czegoś większego i świadomego w przyszłości.
Gdybyśmy podzielili mózg na plasterki i odpowiednio połączyli fragmenty neuronów przewodami z opodwiednimi przetworinkami neuronowo-elektrycznymi, to subiektywnie niczego nie bylibyśmy w stanie dostrzec. Tak samo moglibyśmy się zacząć bawić w ich nagłe "mrożenie", zatrzymywanei, podmianę przez sztuczne elementy, symulowanie.
Z drugiej strony można sobie wyobrazić komputer z gigantyczną pamięcią, w której ma spisane wszystkie możliwe rozmowy zawierające odpowiedzi dokładnie takie, jakich udzielałby jakiś ustalony człowiek Kowalski.
Zbyt ostre wymagania. Do udawania wystarczyłoby z kilkaset możliwych rozmów.
Niektórzy ludzie mają świadomość i możliwość prowadzenia rozwowy mimo używania w rozmowie głównie paru słowo dźwięków w rodzaju: k...., mhm.
To co raziło w pierwszych czatbotach to ewidentne łamanie podstaw gramatyki. Te czatboty mogłyby dosłownie 5 wyrazami zrobić większe wrażenie niż całymi bazami z jakich korzystały. Ale z jakiś powodów twórcy mieli swoje ograniczenia
Lepiej powiedzieć mniej niź ewidentnie źle.
Dyskucja jak rozumiem nawiązuje do tego zwolnionego z Google wariata który robi wokół siebie hałas żeby zdobyć jakąś kasę. Jest wariatem bo jakby powiedział że go zgwałcili poprzez zakaz wchodzenia do kobiecych ubikacji to kasa by była pewna. A że zaczął o AI to temat zdechnie szybko i kasy z tego nie będzie.
Pod tym pojęciem rozumiemy ogół funkcji działającego mózgu.
No widzisz. Celowo postaram się teraz być adwokatem diabła (albo na odwrót ).
1. Najbardziej nawet zaawansowana i skomplikowana "sieć neuronalna" (bodaj w wykonaniu Chińczyków) to nie MÓZG.
2. OGÓŁ funkcji MÓZGU jest w zdecydowanej WIĘKSZOŚCI całkowicie NIEŚWIADOMY (starałem się już wcześniej to przekazać).
3. NIE, nie chodzi o o "niezdawanie sobie sprawy", bo to zakłada, że możesz jednak "sprawę sobie zdać"; otóż NIE MOŻESZ.
4. Zdolność do modelowania rzeczywistości posiada byle dobry model meteorologiczny (DETERMINISTYCZNY), przynajmniej na kilka dni. Kawał w tym solidnej fizyki, ale chyba nie wątpisz, że ten "prosty" program jest równie głupi jak podeszwa mojego buta.
Nie mam pojęcia czym jest ego. Psychoanaliza to skoncentrowane intelektualne gówno.
Jpd... Nie, nie szło mi o "skoncentrowane gówno". Ego jako synonim ODDZIELNOŚCI, INDYWIDUALNOŚCI itp... Wybacz Peceed, ale trochę trudno się z Tobą gada - i nie powiem Ci dlaczego, choć prostą analizę w tym przypadku mam.
Myśli to konkretne pobudzenia mózgu.
Zaczyna się pięknie, bo niby prawda, ale. Zdecydowana większość "pobudzeń mózgu" to ŻADNA MYŚL.
Przestrzeń wszystkich możliwych myśli jest funkcją struktury mózgu.
Znów niby ładne, ale co to wnosi? Dla mnie trochę jak "psychoanalityczne gówno".
Gdy "sięgamy gdzieś myślami" to tak naprawdę aktywujemy kolejne "podgrafy" w mózgu które reprezentują pojęcia i koncepcję.
Bardzo "podgrafy" mi się nie podobają, ale podejrzewam, że chodzi Ci o "podsieci" (tak, te głupie jak but, ale skutecznie i szybko realizujące pewne problemy - oczywiście, nie wszystkie ). Naprawdę nie wiem, czy dawno już ograne teorie grafów warto tutaj przypinać...
Masturbacja z widokiem
Cycata sama chce się ukarać
Zbyt duże dildo w ciasnej różowej cipce