Stara alkoholiczka zrobi wszystko

Stara alkoholiczka zrobi wszystko




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Stara alkoholiczka zrobi wszystko
Tak ja jako kolejna dopisuje się do grona ludzi z problemami... Mam ojca alkoholika. Jest totalnie nie groźny jak wypija to zasypia, pracuje, nie bije, pieniądze (pomijając te, które wydaje na alkohol) oddaje mamie, ale... Trudno na nim polegać bo ciągle na bani... Totalna bezradność. Niestety z tego co wyczytałam wszystko się sprawdza - obietnice bez pokrycia, ciągłe awantury, kłótnie a on nic zero reakcji. I co z takim zrobić????
Alkoholik jest gorszy niż morderca bo zabija strasznie strasznie powoli przez kilka do kilkunastu lat, a jak cię psychicznie wykończy to na ziemi za to nie zapłaci. Morderca przynajmniej zabije i pójdzie do paki.
czaeść tez mam taki sam problem nie wstydze sie o tym pisac i od niedawna zaczełam stawac w obronie mojej rodziny! mam 17 lat i mam dosyc patrzenia na jego zahlana twarz:/ mam wrażenie ze on mysli ze jeśli nigdy nie bije nas to jest wszystko oki:/ ja chyba bym wolała zeby mnie udeżył i zeby wsadzili go za kratki niz ma dalej meczyc nas psyhicznie:/ takich ludzi powinni zamykać!!! i nie chce mieć nic współnego z moim ojcem:( pozdrawiam
taa, tez mam ojca alkoholika, to co tu napisane jeszcze nie sprawdzilem, ale mam obawy, ze nic z tego nie bedzie, mam 15 lat, kilka razy chcialem go pobic, ale powstrzylem sie dla mamy, jesli ktos wie co z tym zrobic, ale zeby to radykalnie zlikwidowac... pomocy =/
Twoja wypowiedz jest jakby wyjęta żywo z moich ust. Ja też już straciłam złudzenia. I też czekam na cud, mając nadzieję, że kiedyś karta się odwróci i moja rodzina będzie mogła żyć normalnie.Ja też nie daję żadnych szans, po co okłamywać się.
To jest straszne mieć kogoś takiego w rodzinie, tym bardziej, że nasza gehenna trwa już kilkanaście lat i końca nie widać :(
zgadzam sie z Toba w stu procentach,te informacje,"rady" zamieszczone w tym artykule nic nie pomoga,alkoholika sie nie da wyleczyc,szczerze to w to nie wierze.Sama rowniez mam ojca pijaka i wiem jak jest...jego juz nic i nikt nie zmieni...dla niego w zyciu nie ma juz chyba wartosci ktore sa dla niego wazne,ma tylko swoj jeden cel --> wodka-to jego zycie.Uwazam tak samo jak Ty,to wszystko sie skonczy w ten sposob ze albo sie zapije albo zginie prowadzac pod wplywem...to tragedia miec ojca alkoholika...wiesz milo ze jest jeszcze ktos kto ma tak samo jak ja,laczmy sie;-)
Moja mama jest alkoholiczką ;((
Mama popijała sobie juz dawno ale to co teraz robi jest nie do zniesienia. Tata mówi jej ze tak nie ma robic wszyscy jej pomagamy a mama swoje pije dalej i wiecej..Mamy przez to duzo problemów
Chciała bym porozmawiać z mama ale ciagle est pijna wiec nie da sie tego zrobic
Mam 15 lat, to że mój ojciec pije zauważyłam ok. 5 lat temu (zaczął pewnie wcześniej ale tego nie pamiętam)w zeszłym tygodniu po raz pierwszy powiedziałam mu wprost, że go za to nienawidze, ale on stwierdził, że jestem histeryczką i kiedy będzie miał ochotę to się napije. Jego obietnice jakie składał mamie już na mnie nie działają, kiedy obiecał jej, że nie będzie pić wytrzymał 2 tyg. i póżniej do tego wrócił. To co obiecał odwrócił ogonem i powiedział, że on tylko mówił, że nie będzie jeźdźić samochodem po pijanemu. Zaczynam rozumieć, że on kocha tylko wódkę, a ja mu służę tylko po to, żeby się chwalić moimi ocenami, które i tak są za niskie! Ciągle mnie krzywdzi mówiąc, że ma tylko ze mną kłopoty, bo jestem chora lub złamałam nogę, że nie jestem zdolna i nie mam co porównywać się do dzieci jego kolegów z pracy, że jestem gruba (i choć nie mam postury kościotrupa, nie mam też nawet minimalnej nadwagi), a gdy staram się schudnąć i udaje mi się to, to też mu się nie podoba (nie wiem czy jest zazdrosny, że ja mam silną wolę, a on nie?) robi mi mętlik w głowie, a ja nie wiedziałam jak go zdowolić, ale to co mówi już mnie nie obchodzi. Jedyne czego się biję to, abym w przyszłości nie stała się alkoholiczką, tak jak on!
Jeden z nielicznych ośrodków dla nieletnich narkomanów nie dostał pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia.
- Przychodzi do mnie człowiek i mówi, że „chce pić, ale tak normalnie”. Taka osoba nie chce abstynencji, ale chce kontrolować to, co robi, gdy pije. To dla niej jest program ograniczania picia – o szerzej nieznanym rozwiązaniu w leczeniu uzależnienia od alkoholu opowiada w rozmowie z Interią Barbara Wojewódzka, specjalista psychoterapii uzależnień.
BRZESZCZE. Dobrze, że dawniej nie było narkotyków - mówią starsi trzeźwiejący alkoholicy
Piąte urodziny Ośrodka Profilaktyki i Leczenia Uzależnień.
Czy lekarze piją więcej i częściej niż przedstawiciele innych zawodów? Czy prawdą jest, że po kieliszek najczęściej sięgają chirurdzy i anestezjolodzy? Jak na co dzień ukrywają swoje uzależnienie i dlaczego tak wiele kobiet lekarzy przejawia skłonność do spożywania alkoholu?
W streszczeniu tego artykułu czytamy: “Sub-anestetyczne podanie ketaminy może być pomocne w leczeniu zaburzeń związanych z używaniem substancji. Zbieżne dowody sugerują, że skuteczność ketaminy w niektórych schorzeniach może wiązać się z podzbiorem jej psychoaktywnych efektów.
Eksperymentalny program terapii uzależnień
Sąd może zobowiązać uzależnionych do podjęcia terapii, ale nie wolno trzymać ich w szpitalu "pod kluczem". Okazuje się jednak, że niekiedy dochodzi do stosowania przymusu wobec osób, które powinny samodzielnie o sobie decydować.
– Zdarza się, że nasi podopieczni widzą różne rzeczy. Słonie, pająki, myszy. Najbardziej w pamięci zapadł mi człowiek, który przez sześć dni leżał na łóżku w stanie majaczenia i wędrował przez Stany Zjednoczone. Za każdym razem opowiadał o innym miejscu i przebiegu swojej wycieczki. Zaczął od kanału Panamskiego. Ostrzegał też, że trzeba uciekać, bo kowboje jadą. Ocknął się w Nowym Jorku.
Osoby wysoko funkcjonujące stanowią 1/5 wszystkich uzależnionych od alkoholu. Należy pamiętać, że nie jest to lepsza forma uzależnienia. Nie daje powikłań, ale do czasu – mówi prof. dr hab. n. med. Napoleon Waszkiewicz, kierownik Kliniki Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
"Najpierw byłem wściekły, że ci moi szefowie mnie tu wysłali. Alkoholika ze mnie robią? Piję normalnie, tak jak inni, i o co chodzi..."
Niech mi pani wreszcie wyjaśni, co to jest ten totalny odlot.
Choroba alkoholowa to choroba manipulacji. To choroba kłamstwa, to choroba zaprzeczania, dlatego że też te strategie stosowane często przez rodzinę nie przynoszą skutku - mówi Piotr Olejnik, licencjonowany specjalista psychoterapii uzależnień, Centrum Psychologiczne i Prawne "Miedzy nami".
Rozmowa alkoholika z narkomanem. Artykuł zamieszczony w Gazecie Wyborczej.
Współuzależnieni partnerzy są odpowiedzialni, perfekcjonistyczni i nadopiekuńczy. Ale przede wszystkim łączy ich wstyd i lęk. O to, co powie rodzina, znajomi, co będzie dalej. Wierzą, że może bliski pójdzie po rozum do głowy, nie chcą wstrząsu. A wstrząs jest jedynym rozwiązaniem – mówi psycholożka Ewa Woydyłło-Osiatyńska
Wyzwolenie się z okowów nałogu jest dla wielu osób zadaniem ponad ich siły. Osób próbujących rzucić nałóg jest więcej niż tych, którym nałóg faktycznie udało się skutecznie porzucić na stałe. Tymczasem naukowcy z DynamiCare przekonują, że nawet zwykła aplikacja na smartfonie może stanowić ważny oręż w walce z nałogiem.


Regulamin hyperreala
Serwis przeznaczony wyłącznie dla osób pełnoletnich.
REKLAMA: Formularz kontaktowy
Redakcja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treść reklam.




Kanał RSS z najważniejszymi artykułami
Kanał RSS z newsami

Hyperreal jest dostępny anonimowo przez sieć TOR:
http://hypereal2p3t7cuy.onion/
Nie używaj innych adresów TOR, aby być pewnym, że korzystasz z naszego portalu.




hyperreal.info 1996-2022
Skontaktuj się z redakcją


Etanol (alkohol)
Grzyby halucynogenne
MDMA (Ecstasy)
Retrospekcja

Mając wśród najbliższych nam osób alkoholika zawsze zadajemy sobie pytanie: co powinniśmy zrobić? W jaki sposób możemy wpłynąć na tę osobę, żeby zmienić jej postępowanie?
"Kiedy nareszcie uprzytomnimy
sobie, że nawet pomiędzy najbliższymi sobie osobami
istnieją nieskończenie wielkie przestrzenie i jeżeli będą
one w stanie pokochać te przestrzenie, które je dzielą,
może się wyłonić cudowny sposób wspólnego życia (ramię w
ramię ), które daje możność widzenia siebie w pełni na
tle nieba."

Rainer Maria Rilke
Mając wśród najbliższych nam osób
alkoholika zawsze zadajemy sobie pytanie: co powinniśmy
zrobić? W jaki sposób możemy wpłynąć na tę osobę, żeby
zmienić jej postępowanie?


Otóż niestety możliwości oddziaływania bezpośrednio na
osobę uzależnioną od alkoholu są niewielkie. Istnieje
natomiast możliwość wpłynięcia pośrednio
na alkoholika poprzez zmianę własnej postawy
wobec niego .


Wiele osób zada pytania: dlaczego?, po co?, co to zmieni?


Okazuje się, że rodzina, w której jest osoba uzależniona
od alkoholu, działa jak mechanizm zegarka. Członkowie tej
rodziny to coś w rodzaju pojedyńczych trybów, elementów,
które zazębiają się wzajemnie i obracają w tym samym
kierunku i rytmie. Zazwyczaj alkoholik wymusza na
członkach rodziny, by podporządkowali się jego własnemu,
choremu rytmowi. Jest to coś w rodzaju tyranii.


Żaden człowiek nie powinien tyranizować innego człowieka,
a każdy człowiek ma prawo nie poddawać się tyranii.


Wniosek z tego jest taki: członkowie rodziny poprzez
zmianę swojego nastawienia i postępowania wobec
alkoholika, powinni dążyć do tego, by on sam
podporządkował się określonemu przez nich wspólnemu
rytmowi .


Szanse na powodzenie całego planu zwiększają się tym
bardziej, im więcej członków rodziny uczestniczy w
przedsięwzięciu i im lepiej ze sobą współpracują.


Wskazówek jest wiele, ale musimy zdać sobie sprawę z
tego, że teoria jest łatwiejsza od praktyki. Praktyka
bowiem wymaga byśmy w swoich działaniach byli
konsekwentni. To wszystko jest trudne, gdy w grę wchodzą
powiązania rodzinne, emocjonalne i finansowe, ale nigdy
nie jest to niewykonalne.


Oto wybrane wskazówki jak powinniśmy reagować, co robić,
a jakich zachowań i sytuacji unikać, gdy członek naszej
rodziny jest uzależniony od alkoholu:
Nie musisz dłużej kontrolować
picia alkoholika. Zacznij koncentrować się na jego
potrzebie leczenia.


Dostosowanie się, do powyższych wskazówek, skorzystanie z
nich w odpowiednich momentach, może być bardzo pomocne w
obcowaniu z osobą uzależnioną. Należy jednak pamiętać o
tym, że chorego leczy terapeuta, a zadaniem rodziny jest
wspierać go w trudnych chwilach.


Rodzinom, w których ktoś pije alkohol w sposób
patologiczny, niezbędna jest pomoc
profesjonalistów. Musi ona być udzielona zarówno osobie
chorej - alkoholikowi jak i jego najbliższym .
Będąc bowiem w bliskim kontakcie z osobą uzależnioną od
alkoholu sami stajemy się ofiarami koalkoholizmu
czyli wpółuzależnienia od destruktywnych
zachowań alkoholika. Syndrom ten nie znika samoistnie po
tym jak alkoholik zaprzestanie picia. Najczęściej
natomiast jest czynnikiem podtrzymującym osobę
uzależnioną w jej pijackich nawykach i ułatwiającym jej
nawrót w stronę alkoholu.


Zatem jednoczesne poddanie się terapii osoby
uzależnionej i członków rodziny daje większe szanse na
powodzenie przedsięwzięcia, którego głównym celem jest
to, BY OSOBA UZALEŻNIONA ZOSTAŁA WYLECZONA A CHORA
RODZINA ZACZĘŁA FUNKCJONOWAĆ NA ZDROWYCH
ZASADACH .
Nie jestem alkoholikiem ale moja szwagierka - tak! Nie żyjemy pod jednym dachem i do tego dzieli nas kilkanaście kilometrów pomiędzy miejscami zamieszkania. Moja pomoc niby niemożliwa ale uznałem wraz z żoną, że musimy spróbować. Szukałem informacji jak kobiecie pomóc. Dzięki osobom, które kiedyś piły a teraz wyciągają pomocną dłoń i sercem na niej tej dłoni, trafiłem do Was. Z wielką uwagą przeczytałem wszystko od A do Z! Bardzo dużo informacji pokrywa się z informacjami uzyskanych od osób z forum: ALKOHOL-ŻYCIE-RODZINA -WIARA. Oznaczać to może tylko jedno - to jest prawda!
Dziękuję za możliwość douczenia się i daj Boże możliwość wcilenia tego w życie.
też mam ojca alkoholika,to znaczy tak mi się wydaje ja też lubię wypić ale to co widzę co wyprawia mój ojciec to już przegięcie,
to się skonczy kiedyś zle lecz nie dla mnie moja psychika jest chyba zjechana no ale cóż,wiara i nadzieja gdzie to jest i kto w to wierzy?? tylko ci co myslą żę z alkoholika zrobią człowieka(jest przyczyna i jest skutek),ten kto pił i upijał się zawsze będzie alkoholikiem to tak jak z życiem gdy smierć masz na karku wtedy chcesz żyć a abstynecja alkocholowa hahaha co to takiego.
Sama mam ojca alkoholika. Kiedy wypije jest zupełnie w innym świecie. Gdy po swojej parogodzinnej libacji poza domem wróci , robi wszystko aby się kłócić. Mój ojciec pije już przez 12 lat. TAK KUŹWA! 12 lat . Robiliśmy wszystko. Chodził do AA, był w lublińcu , siedział 6 miesięcy w więzieniu i gówno pomogło. Coniektórych ludzi nie da się z tego wyleczyć. Osoba uzależniona od alko sama musi również chcieć się wyleczyć. 
Ojciec ma skrytki wszędzie . Odziwo pijany jak helikopter bardzo dobrze wie gdzie schował swój "drogocenny" prowionat . Nie wiadomo skąd ma na to hajs. Ciągle wierzyliśmy ,że da radę. Ale już teraz wiemy ,że to nie skończy się happy end'em.
Ten człowiek spadł na samo dno dzięki temu stracił syna. Syn wyjechał za granice i nie chce go znać. OD czasu kiedy się wyprowadził (8lat temu) nie powąchał nawet wódki. Wino,Szampan,piwko - napije się tylko przy jakiejś okazji. Po prostu ma uraz do alkoholu i tak samo ja.. 
Też lubiłam wyjść sobie ze znajomymi na dwór, napić się ,poszaleć ale kiedy alkoholizm mojego ojca stał się tak mocny i nabrał takiego tempa.. Znienawidziłam alkohol totalnie. Zniszczył moje życie, życie mojej rodziny, straciłam brata i sens do życia.
Na stronie tej pisze,że trzeba z taką sobą porozmawiać, wspierwać go . OBDARZYĆ GO MIŁOŚCIĄ? Co kuźwa?
Szczerze powiem nie da się. Kiedy zobacze pijaną morde ojca od razu skacze ciśnienie i sorry bardzo , nie umiałabym wtedy do niego podejść i powiedzieć "Tak tatuś, poradzisz sobie , chcesz pójde ci po kolejną seteczkę"
nevermind . To nie jest takie łatwe i jeśli zauważa się już u kogoś nadmierne picie alkoholu można to uznać za 1 faze koszmaru..
Sorrka ale widzę ,że śmiejesz się z tego . Wiesz ,też na początku mnie bawiło jego bełkotanie i śmieszne chodzenie ale teraz zniszczyło mi to życie. Radze Ci teraz ogarnij ojca zanim będzie za późno.
Mam ojca alkocholika.I staram się go wyleczyć lecz nie wiem jak, Zastosuje wskazówki ,które tu przeczytałam mam nadzieje że pomogą ! 
Sama nie dasz rady ja mam męża alkoholika my nie mozemy ich leczyć oni sami muszą to zrobić jedynie co nam pozostaje to walczyć o siebie tylko i wyłacznie Pozdrawiam 
Ja to już nawet walczyć już nie potrafie, mąż alkoholik zrobił ze mnie ruine człowieka.
maz moj wyjechal bo narobil dlugow byl w anglii 2 miesiace i juz wraca boje sie ze niestety zacznie znow mnie nekac i pic bardzo boje sie o to co mam robic prosze o pomoc
Według mnie to w większości alkoholików to są osoby nieuleczalnie chore ,im terapia nie pomoże mało silnej woli.Mój mąz jest alkoholikiem od35 lat był na kilku terapiach miał długie przerwy w piciu ostatnia to 3 lata pózniej znów 2 -tygodniowy ciąg ,on już ma inne poważne schorzenia ,a ja jestem wrakiem człowieka i nie wierzę ,ze on kiedyś się zmieni (trzeba by wszystkich alkoholików izolować od społeczeństwa)to jest zaraza choroba z wyboru nie tak jak nowotwór powinniśmy się skupiać na ludziach chorych nie z wybory-pozdrawiam
Uzależnienie to mega problem, rujnuje z natury. Druga strona medalu to fakt, że rodzina, bliscy - nie wiedzą jak działać. Żeby zwiększyć szansę na skuteczność tych swoich działań i przede wszystkim żeby chronic siebie w tym piekle. 
Mam męża alkoholika,człowiek spokojny,pracowity,ale w "cugu" już parę lat.Nie robi awantur,pracuje.Codziennie wypija 3-4 piwa,w weekendy znacznie więcej,czasem z konto śćiągnie 20-40 zł.Początkowo z jego piciem walczyłam,Potem walczyłam o niego,a teraz walczę o siebie.Przestały mnie interesować jego "złe poranki",brudne koszule,zmiętolona pościel,brak apetytu i jego sprawy.Mamy osobne pokoje,stół,a łączą nas jedynie rachunki.W domu panuje spokój, nikt nie wchodzi nikomu w drogę.Czasem usłyszę tylko od męża,że nie ma już żony.Odpowiedz jest zawsze ta sama : Twoją żoną jest puszka piwa -mąż wódki i piwa nie pije-zażalenia kieruj do niej.Kiedyś jeżdziliśmy na wycieczki,takie spontaniczne, nie planowane,teraz samochód samochód stoi,a na wycieczki jeżdzę sama autobusem lub pociągiem. Nie interesuje mnie czy mąż jest zdrowy,czy nie.Postanowił swoje życie zmarnować,ja swojego nie pozwolę,bo moje jest to życie.Mam ten komfort,że mam dorosłe dzieci,które mają już swoje życie.Pomyślicie sielanka,a jednak nie.Walka jaką toczyłam przez tyle lat nadszarpnęła moje zdrowie,przeszłam zawał i nabawiłam się arytmii,w końcu powiedziałam STOP.Nie ja będę płaciła rachunki za pijaństwo męża.Już nie wierzę w te wszystkie terapie i rozmowy z psychologiem.Partner alkoholika jest od początku na przegranej pozycjii i to on płaci za walkę z alkoholizmem,będącym chorobą na własne życzenie.Wiem co chcę Wam przekazać mam 56 lat,a ostatnie lata to walka z wiatrakami,jeśli macie w swoim związku alkoholika,to uciekajcie od tak toksycznego związku.Alkohol zniszczy Was,Wasze uczucia,rodzinę,obudzi tylko nienawiść,złość i głeboki żal.
Wogole nie mam pojecia daczego to pisze? Moze w nadzieji ze zejdzie ze mnie chociaz czesc zlosci.
Starzy dawali czadu od kiedy pamietam, moje najstarsze wspomnienia z dziecinstwa prezentuja sie tak, ja (ok5-6lat) bawilem sie jakimis ksiazkami mazgrajac je dlugopisem podczas gdy oni lezeli nie przytomni,
Praktycznie wogole mnie nie wychowywali, w trakcie edukacji bylem juz na tyle zepsuty ze potrafilem zwyzywac nauczycieke od najgorszych po czym wyjsc z klasy, czesto wcale nie trafialem do szkoly lub przychodzilem sobie na ostatnia lekcje na ktorej jedyne co robilem to jadlem sniadanko.
Pozniej zaczely sie klopoty z prawem(pobicia,dewastacje, juma itp).
W domu czesto dochodzilo do bojek mniedzy mna a ojcem, matka w zasadzie nie jest zla tylko ze jest idiotka. Taki troche dziwny typ czlowieka, dla wszystkich mila, zrobi co sie jej kaze, nie ma wcale wlasnego zdania.
Stary to wykozystuje, zaczyna sie niewinnie od jednej flaszki. Pozniej nachodza smaki i jest druga wodeczka. 
Nastepnie zaczyna sie zajebisty cyrk, wstaja na kacu a wiec "czym sie strules tym sie lecz" i dalej chleja. Taka sytuacja utrzymuje sie po kilka dni a czasem i tygodni. Gdy matka nie chce mu dac kasy na kolejna to potrafi jej truc po pare godzin az wysepi. Zazwyczaj balety koncza sie wraz z koncem jakichkolwiek funduszy do zycia. Wtedy chcac nie chcac zabawa sie konczy. Trzezwi potrafia wytrzymac do 2 miesiecy lecz w koncu i tak sytuacja sie powtaza. Jakiekolwiek proby rozmowy nie maja najmniejszego sensu, stary zaczyna sie rzucac a matka ma mi za zle ze prowokuje awantury. Nie jestem juz nastolatkiem wiec jego prowokacje nie odnosza wiekszego skutku i na bluzgach sie konczy. W sumie mam nadzieje ze w koncu stary zejdzie bo jak nie to chyba ja mu pomoge. Nerwy mam w strzepkach i najchetniej zostawil bym to wszystko za soba i odcial sie od nich lecz nie mam pracy jak z reszta 80% rowiesnikow w miescie, tak wiec chcac nie chcac jestem skazany na ten syf. Jedyne co moge to przygladac sie i czekac az skonczy sie menelstwo a zacznie bieda, bo tylko na takie dwa etapy dzieli sie zycie pod moim dachem. Aktualnie nie widze dla siebie zadnych perspektyw i coraz czesciej obawiam sie ze skoncze tak samo lub jeszcze gorzej. Chocbym chcial sie usamodzielnic to na mieszkania czeka sie latami a jak chcialbym wynajac to za gowniana kawalerke musialbym klasc 70% zarobkow, ceny kwadratow sa kosmiczne natomiast wynagredzenia w pracy jak zawsze minimalne. Tak wiec jezeli ktos czuje sie zle itp to niech pamieta ze zawsze mogl urodziac sie mna. Pozdrawiam.
Ja jako kolejny dopisuję się do ludzi z problemami . Mam brata który często zagląda do kieliszka
Cycatka lubi do buzi.
Tyle wrażeń w tak krótkim czasie
Soczyste i bardzo napalone

Report Page