Ssanie popołudniu
🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Ssanie popołudniu
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Autor obrazów motywu: Michael Elkan
Wyboista droga przez niepłodność, która zaprowadziła nas po upragnione szczęście.
Nie odbije się, mój syn od początku na mm, zdrowy, dorodny, szczęśliwy. Ale drugie zamierzam karmić piersią, taki mam plan i jestem bardzo zdeterminowana, żeby go zrealizować, bo żałuję, ze nie mogłam karmić syna.
Sonadora- w takim razie mocno zaciskam kciuki! Nastaw się na to, że nie będzie łatwo na początku, bo zanim zgrasz się z dzieckiem i Twoja laktacja się wyreguluje, będzie to okupione tym, że maluch będzie przy piersi większość czasu, ale podobno jak to się przetrwa to jest to coś pięknego. Podobno, bo nie było mi dane się przekonać. Karmienie jest w głowie, nie w piersiach- jak mawia moja położna.
Kochana nie czuj się złą mamą. Nie ma reguły co do karmienia i chorób, to mit. Teraz MM są tak dobrze zbilansowane, że dziecko dostaje mnóstwo witamin. A jeśli chodzi o odporność to w ciąży otrzymała przeciwciała, a teraz zdobędzie też swoją w kontakcie z patogenami. Ja nie karmiłam praktycznie w ogóle, troszkę w szpitalu, żeby nikt się na mnie nie darł... Nie będę ukrywać, że dla mnie karmienie jest niekomfortowe, a ponadto jeśli przyjechałam do porodu z gorączką, a potem otrzymywałam antybiotyk, to co dobrego mogłam dać dziecku, nic? Mogę mnie za to oceniać, ale mam to gdzieś. Kocham moje dziecko i to moja sprawa jak je karmię. A Ty nie miej wyrzutów sumienia! Karmienie MM to nic złego. P. S. Na zahamowanie laktacji polecam picie szałwii... Chyba natchnęłaś mnie do napisania postu.
Wiesz, że nie czuję się złą mamą przez to karmienie? Mało tego, podobnie jak z baby bluesem- odkryłam, że bardzo dużo kobiet ma problemy z karmieniem, różnego rodzaju i wiele osób po tygodniu, miesiącu dwóch przeszło na MM. Nie chcę się usprawiedliwiać, zresztą nie mam po co- to moja świadoma decyzja i nie ma sensu się tłumaczyć. Jak już wspomniałam- jak przeszłam na MM odetchnęłam i osiągnęłam względny spokój, a to tylko i wyłącznie z korzyścią dla dziecka.
Koniec Twojego postu brzmi tak jakbyś jednak miała wyrzuty s, stąd mój komentarz. Ale cieszę się, że tak świadomie o tym mówisz i że nic sobie nie zarzucasz, grunt to podjąć decyzję, która nas będzie satysfakcjonowac. Podjęłam temat też u siebie na blogu. W wolnej chwili zapraszam. Pozdrawienia dla Jagódki od Wiktorii😍
Nie ma co się nakręcać kochana, napewno maleńka dostała już od Ciebie wszystko co najlepsze, mnóstwo dzieci jest karmione mm i wszystko jest w porządku, tak to właśnie jest z tymi naszymi planami, sama wiesz nawet z własnego doświadczenia, że człowiek sobie może coś zaplanować a na koniec to i tak życie nas weryfikuje. Jakkolwiek by nie było Jagoda ma napewno dobrze zbilansowaną dietę i nie powinnaś się przejmować samym faktem, że to mleko modyfikowane 😊
Dokładnie- plany planami, a życie weryfikuje wszystko samo. Najlepsze co mogę dać Jagódce to swój spokój i miłość, a spokój osiągnęłam, jak przestałam walczyć z piersiami. Miłość rośnie z każdym dniem coraz większa i większa, to jest niesamowite <3
Cieszę się razem z Wami i już sama odliczam moje tygodnie do spotkania z naszą Zośką 😊😊😊
Myślę że faktycznie ten start z tą waszą separacją przyczynił sie do tych problemów... Ale przecież nie miałaś żadnego wpływu na to wiec szkoda sie denerwować... Można by było w teorii karmić dziecko swoim mlekiem z butelki ale czy to ściąganie byłoby wygodne w dłuższej perspektywie? Nie wiem... Tez musiałam pobudzać laktację przez pierwsze dni w szpitalu i strasznie mnie ta czynność denerwowała...
Pewnie tak, położna jeszcze przed porodem mówiła, że karmienie nie jest w piersiach a w głowie. Coś w tym jest. Jak mała była w inkubatorze, a ja pracowałam laktatorem wyświetlałam sobie jej zdjęcia lub filmiki nagrane chwilę wcześniej i dopiero wtedy coś zaczynało się dziać. Odciągałam swój pokarm i podawałam w butli, ale po pierwsze- gdybym miała to robić za każdym razem to nie wyobrażam sobie tego w dłuższym czasie, a po drugie- laktator to nie to samo co ssanie dziecka, dziecko inaczej spija pierś.
Myślę, że decyzja kp/mm zależy od wielu zmiennych. Wiadomo, że mleko mamy jest najzdrowsze, ale jeśli karmienie naturalne ma być okupione cierpieniem mamy lub dziecka, to po prostu nie warto... A decyzja należy do tych dwojga! Precz z laktacyjnym terrorem ;-) U nas po CC było słabo, dokarmialismy mm (a nawet wręcz karmiliśmy, bo u mnie była susza), ale po ok. 10 dniach byliśmy już w 100% na piersi. Bardzo się to przydało w 2,3mż małej, gdy kp ją swietnie uspokajało. Z kolei siostra męża w ogóle nie karmiła, z wyboru (mieszka we Francji) i to też przecież jest ok. Hania
Gdyby było tak, że tylko mamy karmiące piersią są prawdziwymi mamami (jak niektórzy twierdzą) to wszystkie mamy adopcyjne powinny popaść w depresję. Karmienie MM ma swoje dobre strony, bo można się zmieniać z mężem i on też czuje się zaangażowany w nawiązywanie więzi w ten sposób. Niektórzy mają obsesję karmienia naturalnego, zupełnie tego nie rozumiem. Oczywiście, że jest to najlepsze dla dziecka, ale to nie znaczy, że inne rozwiązania sprawią, że dziecko będzie mieć traumę ;) Moje maluchy wychowały się na MM, są szczęśliwe, nie mamy i nigdy nie mieliśmy zaburzeń więzi, czy czego tam jeszcze. Moja mama karmiła mnie do 6 mies życia i cierpiała, bo ją gryzłam do bólu, bez sensu. Cierpiała, bo chciała mi dać to co najlepsze, długo jednak nie wytrzymała ;) Wszystkiego dobrego dla was, dziecko będzie szczęśliwe jeśli Ty będziesz szczęśliwa, obojętne jakie mleko pije :* Buziaczki <3
Dokładnie tak. 😊 Też wyraziłam swoje zdanie na temat u siebie na blogu i faktycznie nie pomyślałam o takim argumencie jak mamy adopcyjne. A przecież każda mama kocha swoje dziecko 😊
Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Autor obrazów motywu: Michael Elkan
Wyboista droga przez niepłodność, która zaprowadziła nas po upragnione szczęście.
Nie odbije się, mój syn od początku na mm, zdrowy, dorodny, szczęśliwy. Ale drugie zamierzam karmić piersią, taki mam plan i jestem bardzo zdeterminowana, żeby go zrealizować, bo żałuję, ze nie mogłam karmić syna.
Sonadora- w takim razie mocno zaciskam kciuki! Nastaw się na to, że nie będzie łatwo na początku, bo zanim zgrasz się z dzieckiem i Twoja laktacja się wyreguluje, będzie to okupione tym, że maluch będzie przy piersi większość czasu, ale podobno jak to się przetrwa to jest to coś pięknego. Podobno, bo nie było mi dane się przekonać. Karmienie jest w głowie, nie w piersiach- jak mawia moja położna.
Kochana nie czuj się złą mamą. Nie ma reguły co do karmienia i chorób, to mit. Teraz MM są tak dobrze zbilansowane, że dziecko dostaje mnóstwo witamin. A jeśli chodzi o odporność to w ciąży otrzymała przeciwciała, a teraz zdobędzie też swoją w kontakcie z patogenami. Ja nie karmiłam praktycznie w ogóle, troszkę w szpitalu, żeby nikt się na mnie nie darł... Nie będę ukrywać, że dla mnie karmienie jest niekomfortowe, a ponadto jeśli przyjechałam do porodu z gorączką, a potem otrzymywałam antybiotyk, to co dobrego mogłam dać dziecku, nic? Mogę mnie za to oceniać, ale mam to gdzieś. Kocham moje dziecko i to moja sprawa jak je karmię. A Ty nie miej wyrzutów sumienia! Karmienie MM to nic złego. P. S. Na zahamowanie laktacji polecam picie szałwii... Chyba natchnęłaś mnie do napisania postu.
Wiesz, że nie czuję się złą mamą przez to karmienie? Mało tego, podobnie jak z baby bluesem- odkryłam, że bardzo dużo kobiet ma problemy z karmieniem, różnego rodzaju i wiele osób po tygodniu, miesiącu dwóch przeszło na MM. Nie chcę się usprawiedliwiać, zresztą nie mam po co- to moja świadoma decyzja i nie ma sensu się tłumaczyć. Jak już wspomniałam- jak przeszłam na MM odetchnęłam i osiągnęłam względny spokój, a to tylko i wyłącznie z korzyścią dla dziecka.
Koniec Twojego postu brzmi tak jakbyś jednak miała wyrzuty s, stąd mój komentarz. Ale cieszę się, że tak świadomie o tym mówisz i że nic sobie nie zarzucasz, grunt to podjąć decyzję, która nas będzie satysfakcjonowac. Podjęłam temat też u siebie na blogu. W wolnej chwili zapraszam. Pozdrawienia dla Jagódki od Wiktorii😍
Nie ma co się nakręcać kochana, napewno maleńka dostała już od Ciebie wszystko co najlepsze, mnóstwo dzieci jest karmione mm i wszystko jest w porządku, tak to właśnie jest z tymi naszymi planami, sama wiesz nawet z własnego doświadczenia, że człowiek sobie może coś zaplanować a na koniec to i tak życie nas weryfikuje. Jakkolwiek by nie było Jagoda ma napewno dobrze zbilansowaną dietę i nie powinnaś się przejmować samym faktem, że to mleko modyfikowane 😊
Dokładnie- plany planami, a życie weryfikuje wszystko samo. Najlepsze co mogę dać Jagódce to swój spokój i miłość, a spokój osiągnęłam, jak przestałam walczyć z piersiami. Miłość rośnie z każdym dniem coraz większa i większa, to jest niesamowite <3
Cieszę się razem z Wami i już sama odliczam moje tygodnie do spotkania z naszą Zośką 😊😊😊
Myślę że faktycznie ten start z tą waszą separacją przyczynił sie do tych problemów... Ale przecież nie miałaś żadnego wpływu na to wiec szkoda sie denerwować... Można by było w teorii karmić dziecko swoim mlekiem z butelki ale czy to ściąganie byłoby wygodne w dłuższej perspektywie? Nie wiem... Tez musiałam pobudzać laktację przez pierwsze dni w szpitalu i strasznie mnie ta czynność denerwowała...
Pewnie tak, położna jeszcze przed porodem mówiła, że karmienie nie jest w piersiach a w głowie. Coś w tym jest. Jak mała była w inkubatorze, a ja pracowałam laktatorem wyświetlałam sobie jej zdjęcia lub filmiki nagrane chwilę wcześniej i dopiero wtedy coś zaczynało się dziać. Odciągałam swój pokarm i podawałam w butli, ale po pierwsze- gdybym miała to robić za każdym razem to nie wyobrażam sobie tego w dłuższym czasie, a po drugie- laktator to nie to samo co ssanie dziecka, dziecko inaczej spija pierś.
Myślę, że decyzja kp/mm zależy od wielu zmiennych. Wiadomo, że mleko mamy jest najzdrowsze, ale jeśli karmienie naturalne ma być okupione cierpieniem mamy lub dziecka, to po prostu nie warto... A decyzja należy do tych dwojga! Precz z laktacyjnym terrorem ;-) U nas po CC było słabo, dokarmialismy mm (a nawet wręcz karmiliśmy, bo u mnie była susza), ale po ok. 10 dniach byliśmy już w 100% na piersi. Bardzo się to przydało w 2,3mż małej, gdy kp ją swietnie uspokajało. Z kolei siostra męża w ogóle nie karmiła, z wyboru (mieszka we Francji) i to też przecież jest ok. Hania
Gdyby było tak, że tylko mamy karmiące piersią są prawdziwymi mamami (jak niektórzy twierdzą) to wszystkie mamy adopcyjne powinny popaść w depresję. Karmienie MM ma swoje dobre strony, bo można się zmieniać z mężem i on też czuje się zaangażowany w nawiązywanie więzi w ten sposób. Niektórzy mają obsesję karmienia naturalnego, zupełnie tego nie rozumiem. Oczywiście, że jest to najlepsze dla dziecka, ale to nie znaczy, że inne rozwiązania sprawią, że dziecko będzie mieć traumę ;) Moje maluchy wychowały się na MM, są szczęśliwe, nie mamy i nigdy nie mieliśmy zaburzeń więzi, czy czego tam jeszcze. Moja mama karmiła mnie do 6 mies życia i cierpiała, bo ją gryzłam do bólu, bez sensu. Cierpiała, bo chciała mi dać to co najlepsze, długo jednak nie wytrzymała ;) Wszystkiego dobrego dla was, dziecko będzie szczęśliwe jeśli Ty będziesz szczęśliwa, obojętne jakie mleko pije :* Buziaczki <3
Dokładnie tak. 😊 Też wyraziłam swoje zdanie na temat u siebie na blogu i faktycznie nie pomyślałam o takim argumencie jak mamy adopcyjne. A przecież każda mama kocha swoje dziecko 😊
Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Logowanie
Załóż konto
Wiadomości
Powiadomienia
Zdjęcia
Filmy
Ludzie
Na żywo
Grupy dyskusyjne
Tablica ogłoszeń
VIP
Kredyty
Info
×
Uwaga!
Korzystasz ze Zbiornika w wersji mini.
KLIKNIJ TUTAJ aby przejść do pełnej wersji.
Grupy Dyskusyjne Dolnośląskie Dyskretne miejsca: Wrocław oraz okolice +-50km
Hej. Jakieś nowe miejsca doszły na Waszej mapie, gdzie jest intymnie władnym otoczeniu? Piszcie :) Oczywiście bez precyzyjnej danych na mapie 😉
Byliśmy ostatnio. Kupa ludzi , zadnej intymności, Masz jakieś inne miejsca ?
Szukam dobrego miejsca w okolicy Strzelin /Lagiewniki/Dzierżoniów. Gdzieś gdzie można w dzień na 2-3h autem wjechać
Hej po nie udanej próbie, czas na kolejną... A więc szukam jednego zadbanego faceta po 40- inteligentnego, miłego, schludnego do stałego układu z dolnego Śląska. Mieszkam w Wrocławiu bywam czasem w Świdnicy i walbrzychu. Zapewniam że jeśli szukasz dyskrecji i poziomu to ja go mam, ale pokaż też swoj- to warunek konieczny, a szybko idzie tutaj rozpoznać oszustów. Nie interesuje mnie Twój stan cywilny. Zapraszam osoby zdecydowane na priv, pozdrawiam.
Siemanko zna ktoś fajne miejscówki gdzie spotykają się homoseksualiści?
Czy ktoś ma pomysł na miejsce w klimacie Urbex? We Wrocławiu lub niedaleko. Tak, aby trochę straszyło 🤭🥰
Ktoś na o ciąganie lub wspólny onan
Jutro będę na Ślęży gotowa na ssanie
Sami faceci... A czy są jakieś parki? Oczywiście, dyskretne miejsca muszą takimi pozostać, więc jakbyście ogólnie napisali mniej więcej ciekawe miejscówki z dala od ludzi, ale blisko Wrocławia to byłoby miło 😊
Wrocław - ktoś, coś teraz - spontanicznie? Pani/Para - priv :)
Hejka :)REALNY NA TERAZ! młody ransmężczyzna (facet z cipką zamiast kutasa, urodzilem sie jako kobieta) $potka się na mile chwile pełne pieszczot, macania, intymności, sprośności, przyjemności i realizowania wspólnych fantazji :) mam otwartą głowę – mało co w seksie mnie odrzuca, stawiam na brak obaw w mówieniu o tym, co nas kręci. Jedynie nie zgadzam się na penetrację cipki, jesli jestes chetny zasugeruj cenę pierwszy – dogadamy się jakoś, bez tabu, nie musisz czuć krępacji mówiąc o swoich fantazjach, możesz podpytywać podczas spotkania o moje doświadczenia (często niecodzienne). Bez lokum. Twoje auto też może być lub dojechalbym taksowka gdybys mi ja oplacil :) W razie potrzeby mogę też załatwić 💎☘️ jeśli lubisz (Ty oplacasz, ja ogarne hahahH) :) Jeśli jednak nie kręcą Cię te klimaty, to miłego dnia życzę :)
Chętnie zrobię Lodzika i dam dupki.Dyskrecja lokum jest. Walońska..
Lotnisko w Szymanowie. W tygodniu jedyne, co można tam zobaczyć to duże śmigła samolotów i piękne ogony szybowców 🤗😊🤭❤
... natomiast w weekend można tam sobie pofrunąć wysoko i wyskoczyć ze spadochronem 😁
Po przejściu szybkiego szkolenia 🤓🤗
Kąty Wrocławskie i okolice dzisiaj spotkam sie z Panią lub parą ewentualnie też jutro .
Czy ktoś przerabiał temat sexu w kościele 😂
Jak chcesz to mogę dać Ci rozgrzeszenie lub po kropic 😁
Napewno byłoby to ostatnie Twoje namaszczenie 😉
jaki hotel polecicie w Wrocławiu w okolicach rynku
Dobrą opcją są apartamenty na Krawieckiej. www.booking.com/hotel/pl/absyntapart-krawiecka-just-in-center.pl.html
Trochę odkopie temat może ruszy...
Jakieś ciekawe i dyskretne chociaż z pozoru, miejsca gdzie można się udać na południe od Wrocławia - Bielany/Żórawina/Kobierzyce.
Szukam miejsca, najlepiej we Wrocku, okolice rozwazymy - wysoki budynek gdzie mozna na dach wejsc lub miejsce z widokiem, najchetniej z gory gdzie mozna zrobic rozbierane zdjecia z widokiem charakterystycznym dla Wroclawia. Polecicie cos?
Szukamy na sesje zdjeciowa miejsca publicznego, a zarazem ustronnego - nie chcemy oczywistych miejsc jak rynek, a cos w stylu galeriowca czy dachu parkingu. Ma byc widok jednoznaczny - to Wroclaw. Najlepiej bez kamer. Najlepiej z dreszczykiem, ze jednak ktos sie moze pojawic. Ktos podpowie cos? Zdjecia w bieliznie i nago, seksu nie mozna wykluczyc:P..
https://zbiornik.com/nipman tak tylko z wrodzonej złośliwości: sądzisz, że po trzech miesiącach tak bardzo zmieniło się grono zbiornikowe i wskażą Ci miejsca?
Może wpływ ma brak jakiś ciekawych ("z pomysłem") zdjęć w Twojej galerii? Powodują pewnie brak ich wiary, że z sesji we wskazanej miejscówce powstanie coś co nacieszyć ich oko i przepełni zachwytem ich "wnętrze"...🤔🤭😁 Pozdrawiam
Para/kobieta czwartek ścieżka rowerowa Milicz ktoś coś ? (Foto wysyłam na priv
Ktoś poleci jakieś dyskretne miejsce nad Odrą okolice Urazu.
Trochę ich jest, zależy czy Chcecie podjechać autem, czy delikatny spacer wchodzi w grę żeby dojść na miejsce
Polecacie jakieś dyskretne miejsca w okolicy Jelcza?
Polecicie proszę miejsce ustronne , dla 1 parki bądź dwóch. Tylko błagam. Nie tu. Na priv . Wrocław i okolice e
Jakaś para chętna na wypad nad Zalew Prężycki. Środa-czwartek, godziny popołudniowe 16 17
Wtorek popołudniu. Olesnica i okolice.
Szukam pani/pary na czawrtek i/lub piatek
Jeziorko Dobromierz Sobota kemping może jakaś para pani też będzie?
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.
Sylvia Day 3 Wyznanie Crossa
Home
Sylvia Day 3 Wyznanie Crossa
Rozdział 1 Nowojorscy taksówkarze byli niesamowitym rodzajem ludzi – bez strachu i z nienaturalnym spokojem pędzili arte...
Rozdział 1 Nowojorscy taksówkarze byli niesamowitym rodzajem ludzi – bez strachu i z nienaturalnym spokojem pędzili arteriami miasta i gwałtowanie skręcali w zatłoczone ulice. Aby chronić własne zdrowie psychiczne wolałam skupiać się na ekranie mojego smartphona niż na pędzących samochodach znajdujących się zaledwie kilka centymetrów ode mnie. Ilekroć popełniali przykuwający uwagę błąd, to cisnęłam prawą nogą w podłogę – moje ciało instynktownie próbowało wcisnąć hamulce. Ale chociaż raz nie potrzebowałam niczego co mogłoby rozpraszać moją uwagę. Cała byłam lepka od potu ponieważ wracałam z zajęć Krav Magi. Moje myśli ciągle krążyły wokół mężczyzny, którego tak kochałam i wokół tego, czego się dopuścił. Gideon Cross. Samo myślenie o nim wystarczyło, abym czuła ciepło przechodzące intensywnie przez moje ciało. W chwili kiedy zobaczyłam go pierwszy raz, dostrzegłam pięknego i niesamowicie olśniewającego zewnętrznie mężczyznę, a w środku tajemniczego i niebezpiecznego. Czułam przyciąganie pochodzące z faktu znalezienia mojej drugiej połówki. Potrzebowałam go tak samo bardzo jak potrzebowałam kolejnego uderzenia serca. Wystawił się na wielkie niebezpieczeństwo, ryzykując wszystkim – dla mnie. Dźwięk klaksonu sprowadził mnie z powrotem na ziemię. Spojrzałam przez szybę. Zobaczyłam wart milion dolarów uśmiech mojego współlokatora, który znajdował się na billboardzie z boku autobusu. Usta Cary’ego Taylora były kusząco wygięte. Autobus z jego zdjęciem blokował skrzyżowanie. Taksówkarz wielokrotnie uderzał w klakson, aby oczyścić drogę, jednak bez rezultatów. Billboard z Cary’m nie poruszył się podobnie jak ja. Opierał się bokiem, miał nagi tors i gołe stopy. Dżinsy, które miał na sobie były rozpięte, ukazując jego bieliznę i idealnie wyrzeźbione mięśnie brzucha. Jego ciemnobrązowe włosy były seksownie zmierzwione, a wzrok figlarny. Nagle uświadomiłam sobie, że będę musiała trzymać język za zębami odnośnie mojego s
Ladacznica z wielkimi cyckami dosiada dupą wielkiego pręta
Pani domu ujeżdża czarnoskórego mężczyznę
Demon zostaje wyruchany