Specjalna przesyłka dla trzech kurewek

Specjalna przesyłka dla trzech kurewek




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Specjalna przesyłka dla trzech kurewek

Zapamiętaj mnie
Nie polecane na współdzielonych komputerach






















































































Więcej




Cała aktywność














Twoje kanały aktywności














Zawartość, którą rozpocząłeś








Więcej








Blogi







Czatbox







Credo







Przeglądaj
















Forum














Dotacje














Samcze Runo














Regulamin














Użytkownicy














Administracja














Użytkownicy online








Więcej








Ranking







Kluby







Medale







Sklep














Subskrypcje

















Sklep




















Więcej








Support














Więcej





















Cała aktywność







Strona główna







Relacje męsko-damskie i nie tylko







[ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.






Związki międzygatunkowe, pomiędzy człowiekiem, a kobietą, są obarczone sporym ryzykiem.








Facebook
Youtube
Cupsell











Związki międzygatunkowe, pomiędzy człowiekiem, a kobietą, są obarczone sporym ryzykiem.
















seks







religia







filozofia







związki












Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach

































 W dniu 20.03.2021 o 14:51, rezysstor napisał:

Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach

































 W dniu 20.03.2021 o 14:51, rezysstor napisał:

Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Odnośnik do odpowiedzi







Udostępnij na innych stronach


































Trafiłem na ciekawy artykuło-wywiad:



 
...

Większość z was za 5,10 lat będzie mieszkała w tym samym miejscu, chodziła do tej samej pracy, jadła to samo jedzenie, jeździła tym samym samochodem, spoglądała w lustro na tę samą tłustą, niewyćwiczoną sylwetkę.
...

Witam braci ponownie! Jeżeli ktoś korzystał z płatnych usług różnych pań to chciałbym, aby ktoś się podzielił swoimi doświadczeniami. Mi na ok 4 wizyty udało się "dojść" tylko u jednej...
...

Polecam ciekawy niszowy „elitarny” kanał SG Silva Rerum ,poświęcony estetyce historycznej ,falerystyce,sztuce, ciekawe są też „nocne rozmowy”
...

Drodzy Bracia Samcy, czytam sobie z zaciekawieniem i zdziwieniem o Waszych relacjach, randkowaniu i skoro jestem na tym forum, poproszę Was o opinie, uwagi lub whate’er. Opis jak poniżej: jestem kilka miesięcy po rozstaniu z facetem. Związek kilkuletni - rozkład pożycia tak to...



Posiadasz konto? Zaloguj się




Zarejestruj się








dodany przez

rezysstor ,
17 Marca 2021 w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.




Molekularne podstawy obowiązującej rzeczywistości, skłaniają do przemyśleń, o psychopatycznym eksperymencie stwórcy, datującym się od "wielkiego wybuchu".


Podejrzewam, że uwolniona wtedy energia, wielokrotnie przewyższała wszystko, co mogło do tej pory wydarzyć się w sławojkach, i za stodołami, a nawet w nadmorskich lasach, porastających wydmy.


Z powyższego powodu, prawdopodobnie, nie powinno się traktować życia zbyt poważnie, choć wcale nie uważam, że jest ono krótkie, i kończy się niebytem, po biologicznej śmierci.


Przeciętna kobieta, ma w sobie poczucie misji, podobnie, jak przeświadczenie, o pierwszeństwie, na skrzyżowaniu, nawet, na czerwonym świetle.


Prawdopodobnie owo przekonanie legitymizuje czerwona pieczęć na podpasce.


Problemy człowieka związane są zwykle z kreacją rzeczywistości, w której królewna uwięziona w wieży, powiewa z okienka brudnymi majtkami, wabiąc rycerzy, by usiekli smoka, co to ją pilnuje .


Tak więc one machają do nas brudną szmata, z tej okazji korzysta jakiś Pokurcz, dobierając, się im do pupy, kiedy wychylają się ku nam z okienka, na szczycie wieży, czy innej szklanej góry.


Pokurcz się ślini, i cieszy, smok przygotowuje się do uczty, a mięso rycerskie, gotuje się, na śmierć w obronie cnoty, honoru, bogów, i i idei miłości.


Taką rolę przypisano nam, od zarania dziejów - oto wielki szwindel natury.


Powstaje więc pytanie, czy istnieje jakaś alternatywna rzeczywistość ?


Zastanawiam się, czy kobieta, czyli taki trochę głupszy facet bez sisiaka, z trochę tylko większymi cyckami, pasożytujący na człowieku, nie wymaga zbyt wiele, od swojego żywiciela ?


Ty wstrętny mizoginie, sugerujesz że kobiety to nie ludzie? Wstydź się!


Ciekawa teoria filozoficzna. Jednak w naszej rzeczywistości prawa natury są na razie niezmienne. No chyba, że wkroczymy w epokę “Łowcy androidów”. Być może to będzie szybciej niż nam się wydaje.


Myślę, że w skali makro nie ma szans ale samemu każdy może sobie stworzyć odpowiednią rzeczywistość i to forum pomaga.


Niestety nie jesteśmy w stanie zmienić świata, conajwyzej własny świat.


Od najmłodszych lat jesteśmy duraczeni , na wiele sposobów, aż dopiero walnięcie sety przywraca nam bardziej racjonalną optykę.


To jest ten moment, kiedy chwilowo widzimy ostrzej, a więc świat wydaje nam się bardziej chusteczkowy, niż zazwyczaj.


Popatrzmy, na szmaragdową toń urokliwego jeziora, tańczące nad taflą wody muszki, i ważki, pluskające rybki, i kumkające w szuwarach żabki.


Jest upał, gorące powietrze zafalowuje odległe sielskie krajobrazy z wiejskim kościółkiem, i traktorami pierdzącymi wśród pól, i skowronków.


Tymczasem żabka zamilkła, bo pożarł ją sum, komar nartnik sunący po wodzie również zniknął w jakiejś paszczy, muchę upolowała ważka, a ważkę ptaszek.


W mule na dnie pożerają się jakieś robale, coś gnije smrodliwie, i wypuszcza bąbelki siarkowodoru.


Jak się ma więc "łańcuch pokarmowy", czyli misterium wzajemnego pożerania, trawienia, i wydalania, do radosnego kontemplowania obowiązującej rzeczywistości ?


Walimy więc następną setę z radości, że stoimy podobno, na szczycie tej pożerającej się wzajemnie piramidy, więc robale mogą nam skoczyć, podobnie futrzaki, jak mamy sztucer, i celne, bo zaprawione alkoholem oko


Prawdę gadam, bo słuchając starszych kolegów,zdobywałem onegdaj laury, na zawodach sportowych, dzięki "wyostrzonemu" oku, po imprezie.


Nie sposób jeździć po alkoholu, bo któż nas zrozumie, że i tak robimy to 5x lepiej, niż inny artysta, na trzeźwo ?


Jedziemy więc odpocząć, od rzezi nad uroczym jeziorkiem, i zaglądamy do klimatycznego kościółka, co to nam migotał na horyzoncie.


Taaak - tu znajdujemy ukojenie, bo jest przynajmniej chłodniej.


Słoneczko pada przez witraże na kościelne ławy, w powietrzu tańczą drobinki kurzu - jest dobrze .


Niestety zauważamy, ze witraże ociekają męczeńską krwią, za wiarę, a ze ścian patrzą na nas spod obłażącej farby bogowie - pakerzy wszechmocni.


Taki gościu, na świetlistym koksie tuningowany, wsparty ubezpieczeniem, na wieczysty żywot, ewentualne zmartwychwstanie, a na dodatek występujący w trzech osobach, dla zmylenia przeciwnika - zaleca zwykłym śmiertelnikom, by pruli sobie wzajemnie flaki w imię jego chwały.


Powyższym sposobem bogowie słusznie zakładają, że śmiertelnicy mają większe jaja, niż oni sami, bo mają odwagę ryzykować życiem, chwaląc boski patent, na "łańcuch pokarmowy".


Bogowie więc z obawy, o własną pozycję, chytrze wmontowali śmiertelnikom chipa, jak w tonerze drukarki, który "wyłączy nam prąd w środku dnia", jak śpiewa M.Rodowicz .


Dzięki chipowi bogowie mają więcej czasu, nim ich dopadniemy


Szanowni Koledzy, koniec pitolenia, o ptaszkach i motylkach.


W ramach słowa na niedzielę opiszę Wam, jak zostałem jebakiem, dzięki pierwszej żonie


Historia jest tak tragiczna, i straszna, że aż śmieszna, dowodzi też niestety, że pomimo, iż wypowiadam się bełkotliwie, czyli mądrze, to i tak jestem, jak większość z nas - kretynem


Ciąg dalszy nastąpi, jak wrócę z zakupów, i walnę setę


Szanowni Koledzy, koniec pitolenia, o ptaszkach i motylkach.


W ramach słowa na niedzielę opiszę Wam, jak zostałem jebakiem, dzięki pierwszej żonie


Historia jest tak tragiczna, i straszna, że aż śmieszna, dowodzi też niestety, że pomimo, iż wypowiadam się bełkotliwie, czyli mądrze, to i tak jestem, jak większość z nas - kretynem


Ciąg dalszy nastąpi, jak wrócę z zakupów, i walnę setę


Jak tak piszesz na trzeźwo, to napisz po połówce. 


chyba kolega walnął jednak więcej i poszedł spać 😂 😂


Ciąg dalszy nastąpi, jak wrócę z zakupów, i walnę setę


Moja pierwsza żona odniosła nadzwyczajne zasługi dziele stworzenia ze mnie „jebaki”, choć początki były skromne.

Potraktujcie moją prawdziwą opowieść jako ciekawostkę, bo na dobre rady już za późno

Poznaliśmy się, na szkolnej zabawie, zaprosiłem ją na studniówkę.

Była panienką skromną, z dobrego domu, i o interesującej urodzie.

Pech chciał, że nie dostałem się na „elitarne” studia, czułem tym sposobem swoją „marność”, i nawet specjalnie się nie zdziwiłem, jak szczenięca „miłość” zdechła jednostronnie, i panienkę przestały cieszyć nasze spotkania.

Dość wcześnie poznałem więc podstawowe mechanizmy rządzące związkami pomiędzy człowiekiem, a kobietą.

Jako „Kozak- amator”, sprężyłem się więc i za drugim podejściem zdałem na studia, czym na tyle podreperowałem swoją wartość, w tym „rynkową”, że panienka ponownie zapragnęła spotkań ze mną.

Wszedłem w tę patologię zamaszystym, defiladowym krokiem, nie bacząc na wszelkie krowie placki leżące u podwalin takiego związku.

Czas pokazał, że jak podpowiadała mi już na samym początku intuicja – ta dziunia to była kupa szczęścia z przewagą kupy.

Zaznaczam, że jako katolik, i dupa wołowa, z rycerskim podejściem do dziewczyn – byłem prawiczkiem, a ona dziewicą.

Później był ślub kościelny, i cywilny, mijały lata, a ja nadal byłem prawiczkiem, ponieważ moja żona, nie pozwalała się rozdziewiczyć, obawiając się bólu.

Byłem jej jednak wierny, choć zaległości w seksie narastały.

Mniej więcej po trzech latach takiego „białego małżeństwa”, jakimś sposobem, z udało ni się z zaskoczenia rozdziewiczyć moja żonę i to tak skutecznie, że zaszła w ciążę.

Miałem nadzieję, że urodzenie dziecka udrożni żonę już na tyle, że patologia naszego związku spadnie do bardziej standardowego poziomu.

Cieszyłem się powyższą nadzieją, ponieważ miałem zamiar pokazać „światu”, że mnie się uda w tym temacie, jak, nie udała się ta sztuka moim rodzicom.

Będąc na ostatnim roku studiów, zostałem tatusiem, a nawet kąpałem niemowlaka, przygotowywałem mu zupki, karmiłem, i wspierałem małżonkę, jak potrafiłem.

Niestety seks nadal był denny, okazjonalny, wręcz limitowany, podobnie jak żarcie na kartki w tamtym czasie.

Podjąłem pracę na „wysuniętej placówce”, bo uznałem to za korzystne dla mojego zawodowego rozwoju, i chyba miałem rację.

W ramach owej pracy, otrzymałem zupełnie przyzwoite mieszkanie „zakładowe”, które doposażyłem odpowiednio, by ściągnąć żonę wraz z synem.

Tymczasem czas płynął, ja odwiedzałem rodzinę raz na dwa tygodnie, mijało właśnie półtora roku, od mojego wyjazdu za pracą, a żonka jakoś, nie kwapiła się do „połączenia” z mężem.

Przyznaję, że wówczas nawet nie uważałem tego za patologię – najwyraźniej miałem większą tolerancję, niż dzisiaj.

Wreszcie żona dała mi się przeprowadzić na „moją” prowincję, co było o tyle łatwe, że bidula, nie pracowała, bo, nie musiała.

Istotnym czynnikiem opóźniającym „połączenie rodziny”, był fakt, że żona posiadała mieszkanie własnościowe.

Nawiasem powyższy fakt, oraz dawanie mi odczuć, przez teściów, że niewiele mam do powiedzenia, bo wszystko w owym mieszkaniu jest jej, lub dla niej, a nie dla nas, dopingował mnie do wyjścia z tegoż lokum.

Starałem się więc wynagrodzić żonie trudy pobytu w „dziczy”.

Zajmowałem się zarabianiem pieniędzy, oraz aprowizacją w tamtych trudnych czasach kartkowych.

Żona w pocie czoła wychowywała synka.

Ja młody – gniewny, w pierwszej w życiu pracy, odnoszący jakieś tam sukcesy, wzbudziłem czyjąś zazdrość, i zaczęły się problemy.

Popracowałem ledwie trzy lata, a już trzeba było się ewakuować, bo nagonka zorganizowana na moją osobę groziła poważnymi konsekwencjami.

Stanąłem sam, do walki z prowincjonalnymi ważniakami, ale nie walczyłem, o ideały, tylko, o przetrwanie.

W tamtym czasie poprosiłem żonę, by wystąpiła w sądzie, jako mój świadek.

Widziała wielokrotnie coś, co pomogło by mi chociaż trochę w obronie, i dało czas, na zaplanowanie ewakuacji.

Reakcją żonki, na całą sytuację były słowa cyt. „naważyłeś sobie piwa, to teraz je sam sobie wypij”.

Zaiste interesujący to był przejaw wsparcia, solidarności i miłości.

Wydawało mi się wtedy, że mam zbyt cyniczną filozofię życiową, ale okazało się, że rzeczywistość jest nieporównywalnie gorsza.

Zodiakalna Ryba, uczuciowy marzyciel, twardo jednak broniłem swoich pozycji, co uratowało mi cztery litery.

Ewakuowałem się na trochę bardziej cywilizowany teren, i wkrótce ściągnąłem żonę z synem, do nowego gniazdka.

Znowu ostro wziąłem się do roboty, realizując swoje koncepcje biznesowe.

Mieszkanie zapełniło się sprzętem z ówczesnego Pewexu, pojawił się też samochód.

Co ciekawe, to żonka, wcale nie witała entuzjastycznie kolejnej inwestycji w postaci zmywarki, kuchenki mikrofalowej itd.

Twierdziła, że powinniśmy zbierać na „domek”, a nie szastać pieniędzmi, po Pewexach.

Lała nawet obficie łzy, wychodząc z nowym ciuchem, wmuszonym jej przeze mnie w nieszczęsnym Pewexie.

Doszło nawet do tego, że chciałem zadatkować kupno „domku”, a tymczasem żonka odwaliła taki numer, że przy podpisywaniu stosownych dokumentów, zaczęła również toczyć łzy, twierdząc, że sama, nie wie, czy chce „domek”.

Przeprosiłem zainteresowane transakcją osoby, wyszliśmy i szczęśliwie już nigdy, nie podjąłem tematu „domku”, by moje szczęście, nie wypłakiwało sobie swoich pięknych oczu.

Żona w tamtych czasach trzymała w „materacu” dolary, pozostałe z prezentu ślubnego od jej ciotki.

Poprosiłem ją, o pożyczenie tych pieniędzy, by rozkręcić inny biznes, który, jak zwykle miał również jej, czyli rodzinie, poprawić jakość życia.

Niechętnie, ale „pożyczyła” mi „nasz” prezent ślubny.

W międzyczasie spadła wartość waluty w stosunku do złotówki, co ułatwiło mi zakup
Hardcore w samochodzie
Płacze podczas orgazmu
Strzela w usta pasierbicy

Report Page