Silna i napalona

Silna i napalona




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Silna i napalona

Tylko czasem muszę się przytulić do mojego psa. 

-Nie wiem. Chodźmy na dworzec, zobaczymy co pierwsze odjeżdża. 

-Ale ty jesteś głupia. Jest późno, nie znajdziemy niczego powrotnego. 

-Boisz się spędzić noc w obcym mieście?

Upewniam się, bo nie mogę uwierzyć, że w cywilizowanym kraju dalej na porządku dziennym jest pogląd, że zgwałcona kobieta nie jest ofiarą. 

Kobieta, która podrywa faceta może zostać potem przez niego zgwałcona gdzieś pod śmietnikiem i to jest wyłącznie jej wina. Ten komentarz dostał 200 łapek w górę. Aż 200 osób zgodziło się z tym moralnym zerem. I wy się czujecie lepsi od pierwsze lepszego Muzułmanina? Skoro różnicie się od niego jedynie kolorem skóry, bo na pewno nie światopoglądem. 



sierpnia (1)


lipca (6)


czerwca (4)



Smutna jestem. I zła jakaś. Mam jakiś mętlik w głowie. I sraczkę. Dajcie mi stoperan. I jakiegoś chłopaka. Bo bzykać m...
   Jest 22:30. Mam ochotę na kanapkę z pasztetem i pomidorem. Zjem ją. Wiesz czemu? Bo mam to w dupie (powtórzę to słowo jeszcze wiele r...
Выбрать язык русский азербайджанский аймара албанский амхарский английский арабский армянский ассамский африкаанс бамбара баскский белорусский бенгальский бирманский болгарский боснийский бходжпури валлийский венгерский вьетнамский гавайский галисийский греческий грузинский гуарани гуджарати датский догри зулу иврит игбо идиш илоканский индонезийский ирландский исландский испанский итальянский йоруба казахский каннада каталанский кечуа киргизский китайский (традиционный) китайский (упрощенный) конкани корейский корсиканский коса креольский (гаити) крио курдский (курманджи) курдский (сорани) кхмерский лаосский латинский латышский лингала литовский луганда люксембургский майтхили македонский малагасийский малайский малаялам мальдивский мальтийский маори маратхи мейтейлон (манипури) мизо монгольский немецкий непальский нидерландский норвежский ория оромо панджаби персидский португальский пушту руанда румынский самоанский санскрит себуанский сепеди сербский сесото сингальский синдхи словацкий словенский сомалийский суахили сунданский таджикский тайский тамильский татарский телугу тигринья тсонга турецкий туркменский узбекский уйгурский украинский урду филиппинский финский французский фризский хауса хинди хмонг хорватский чви чева чешский шведский шона шотландский (гэльский) эве эсперанто эстонский яванский японский

Cukier Puder-Puderniczka. Motyw Znak wodny. Obsługiwane przez usługę Blogger .




Wszyscy popełniamy
błędy, prawda? Jesteśmy tylko ludźmi. Jednak czasem nasze błędy
wymykają nam się spod kontroli… Wtedy nie masz nikogo, do kogo mógłbyś się
zwrócić, oprócz samego siebie… lub swojego wewnętrznego demona. J zawsze będzie
zwracał się do mnie o pomoc, a ja oczywiście zawsze mu pomogę. Więź między mną
a nim jest silna i nie do zerwania. Żadna dziewczyna czy ktokolwiek inny nie
może dostać się pomiędzy nas.


Słyszę krzyk i leniwie przewracam się na drugi bok.


- Zamknij się, kurwa – mamroczę w poduszkę i jęczę z niezadowoleniem. Ktoś mocno mną potrząsa. – Powiedziałem przestań! – Gwałtownie podnoszę się do
pozycji siedzącej i nagle ogarniam wzrokiem wszystko, co dzieje się wokół.


Ashley spogląda na mnie wzrokiem, w którym złość miesza się z szokiem i przerażeniem. Jej nagie ciało jest okryte pościelą, włosy ma potargane, a makijaż całkiem rozmazany… To może znaczyć tylko jedno…


- Czy my… Czy my… – Przerywam i rozglądam się po pokoju. –
…pieprzyliśmy się… ostatniej nocy? - Wszystko mi się przypomina. Pijana, napalona Ashley... I seks. Cholernie dobry seks. Dziewczyna otwiera szeroko oczy.

- Ja?! Miałabym uprawiać seks z
tobą?! W twoich snach, Bieber! – warczy. Nie dziwię się, że nic nie pamięta. W końcu była zalana w trupa. Wywracam oczami.

- Cóż, z tego co pamiętam, dziś w nocy
przyszłaś najebana do domu i sama się na mnie rzuciłaś. Więc to nie moja wina, że
zostałaś wypieprzona przeze mnie – uśmiecham się zadziornie.


Wygląda, jakby zabrakło jej słów. Wypycha mnie z łóżka.
– Wyjdź! Wynoś się z mojego pokoju! Teraz! Ugh, ty świnio! – Wręcz wyrzuca mnie przez drzwi.


- Twoja cipka i tak była rozepchana jak cholera, skarbie! – "krzyczę", gdy znajduję się już na zewnątrz, oczywiście na tyle cicho, by nie usłyszał tego nikt poza nią. Śmieję się, wchodząc do swojego pokoju i zakładam na siebie dresy.


Lekko czochram moje włosy, usiłując sprawić, by wyglądały trochę mniej w stylu "po seksie". Po cichu
uchylam drzwi pokoju Cassidy i zaglądam do środka. Przez chwilę przyglądam się, jak śpi. Wygląda tak spokojnie. Szczerze mówiąc jestem trochę zaniepokojony tym widokiem…
Chwila, wcale nie. Zamknij się, J.


Powinieneś jej nienawidzić, J! – oburza się głos. Potrząsam głową i schodzę po schodach na dół.

Jest piękny sobotni poranek. Ziewam i niechętnie wstaję z łóżka, idąc w stronę łazienki. Przeciągam się, rozluźniając nieco moje zesztywniałe po nocy mięśnie i zdejmuję piżamę. Wchodzę do kabiny prysznicowej, odkręcając ciepłą wodę. Gdy tylko pierwsze krople dotykają mojego ciała, wzdycham z satysfakcją. Cały czas nucąc pod nosem, biorę szybki prysznic. Gdy kończę, zakręcam wodę i owijam swoje szczupłe ciało ręcznikiem.

Wracam do swojego pokoju i wyciągam z szafki kilka ubrań. Kwiatowy top, białe spodnie i japonki. Dzień jest całkiem ładny, więc dlaczego nie?, myślę.


Wpadam na pomysł, żeby zadzwonić do Tylera. Biorę do ręki telefon i wybieram numer. Wsłuchuję się w sygnał. – Aye, Ty-Ty! – uśmiecham się, gdy chłopak odbiera.


- Hej, Cass-Cass – słyszę w odpowiedzi. Przykładam telefon do ucha i umieszczam go między głową a ramieniem, by móc się w międzyczasie ubierać.


- Chcesz dzisiaj wpaść? Mama zrobiła ciasteczka – proponuję z lekkim uśmiechem na ustach.


Nagle jego głos się zmienia - zaczyna się jakby trząść i brzmi to, jakby był bardzo
zdenerwowany. – U-Um, nie mogę… Mam dzisiaj trening koszykówki. Przepraszam,
Cass… Może innym razem?


Marszczę brwi, zdezorientowana. Tyler jeszcze nigdy
wcześniej nie oparł się ciasteczkom Johnsonów. – A nie możesz przyjść po
treningu? No weź, ostatnio mieliśmy tak mało wspólnego czasu
Cass i Tylera – wzdycham.


- Zrozum, przykro mi, okej? Po prostu nie mogę. W razie
czego do ciebie napiszę. Pa, Cass – mówi szybko, po czym - nie wierzę - rozłącza się.


Jęczę głośno z niezadowolenia i schodzę na dół. Jedynym prawdziwym
powodem, dla którego mój przyjaciel nie chciał mnie odwiedzić jest to, że ten dupek Justin czegoś mu
nagadał.


Wmaszerowuję do kuchni, gdzie, tak jak się spodziewałam, znajduję Justina. – Co nagadałeś wczoraj Tylerowi? – pytam surowym głosem.


- Nie twoja sprawa, Cass – chichocze chłopak. Wywracam oczami w irytacji.


- Mam prawo to wiedzieć. Jest
moim najlepszym przyjacielem i chcę wiedzieć , co mu powiedziałeś! Musiałeś zrobić coś, żeby go wystraszyć... – Wyrzucam ramiona w powietrze,
sfrustrowana. Nagle czuję, jak łapie mnie za nadgarstek i w jednej chwilo przypiera mnie do ściany przy
kuchence.

- To cię nie dotyczy - cedzi powoli, dobitnie. - Pomiędzy mną i Tylerem nic się nie wydarzyło – mówi, przybliżając się do mnie, a nasze usta dzielą od siebie oddalone o
centymetry. Ciarki przechodzą mi po plecach. Odpycham go i zaczynam iść w
stronę kanapy. Czy ten idiota zamierzał mnie pocałować? Jezu... W połowie drogi zatrzymuję się
i podchodzę do niego ponownie.


- Cóż, coś jednak musiało się stać! Jest moim najlepszym
przyjacielem, a nie chce przyjść do mojego domu. Nigdy się tak nie zachowywał! Co
mu nagadałeś?! – pytam zdenerwowana. Zaczynam naprawdę tracić do niego cierpliwość.


Justin obrzuca mnie gniewnym spojrzeniem. – Dlaczego do
cholery tak bardzo chcesz to wiedzieć? To nie twoja pierdolona sprawa, Cassidy!
Trzymaj się od tego z daleka! – podnosi głos. Mrużę na niego oczy.


- Dlaczego musisz być taki bipolarny? W jednej chwili jesteś dla mnie miły, a w następnej popychasz mnie na ściany! Boże, jesteś taki
mylący! Nie można cię zrozumieć! – warczę, wyprowadzona z równowagi zachowaniem Justina.


Powinieneś ją uderzyć, J! Jak ona
śmie tak cię nie szanować! Po prostu ją zabij! – namawia głos.


- Dlaczego nie zamkniesz się ten
jeden pieprzony raz? – syczę zdenerwowany. Wychodzę z domu i kieruję się ulicą w
stronę miasta.

Potrzebuję kogoś zabić. Muszę oderwać myśli od tego całego gówna... Cassidy tak bardzo mnie, kurwa, denerwuje. Przeciągam palcami po
włosach i wzdycham, rozglądając się za kimś, kogo mógłbym zabić. Nagle zauważam jakiś
zaniedbany sklep z narzędziami. Idealnie.


W stronę sklepu szybkim krokiem zmierza jakiś mężczyzna, prawdopodobnie mechanik, ubrany w brudny pomarańczowy kombinezon. Przechodzi obok mnie i potyka
się, przypadkowo upuszczając skrzynkę z narzędziami na moją stopę. Syczę z bólu,
spoglądając na mężczyznę, a moje tęczówki zmieniają kolor na zimny, matowy
odcień czerni. Jego oczy rozszerzają się, a ja po prostu się do niego
uśmiecham, wyszczerzając zęby w złowrogim grymasie.


- Będziesz tego żałował, kolego – mówię groźnie. Łapię jego skrzynkę z narzędziami i nim zdąża mrugnąć, uderzam go nią w głowę, w rezultacie czego traci przytomność. Szarpię mężczyznę mocno za ramię.
Zatrzymuję się przy jakiejś ulicznej latarni. Zaglądam do skrzynki, a w środku wśród innych narzędzi dostrzegam sznur, młotek i gwoździe. Oh, idealnie.


Przywiązuję mężczyznę do słupa, na wypadek, gdyby miał się obudzić.
Uśmiecham się, czując jak adrenalina zaczyna przepływać w moich żyłach. Biorę do ręki młotek, unoszę go i energicznie uderzam faceta w
głowę jego ostrą stroną. Krew rozpryskuje się wkoło. Robię tak jeszcze parę razy, po czym biorę trzy gwoździe długie na
ponad dziesięć centymetrów. Przytrzymując je przy jego głowie, zaczynam wbijać
je młotkiem w jego czaszkę. Dźwięk chrupnięcia kości za każdym razem sprawia,
że pragnę więcej. Wbijam kolejne gwoździe do momentu, aż są porozmieszczane
na całej jego głowie. Łapię kolejny kawałek liny i owijam go ciasno wokół
jego szyi. Uderzam go młotkiem w głowę jeszcze parę razy, tworząc jedną
wielką krwawą masakrę. Arcydzieło. Gdy kończę, podchodzę do jakiejś rynny, gdzie
opłukuję ręce i młotek. Biorąc mój nóż, wyrywam w klatce piersiowej mężczyzny
zdanie:


To takie kojące uczucie, wiedzieć, że zrobiłem to,
czego potrzebowałem. Śmierć jest moją ucieczką… jednak gdybym ja sam miał
umrzeć, zatrzymałoby to moje wspaniałe dzieło. Wszyscy mają obsesję na punkcie
tego, kogo nazywają J, i chcą wiedzieć, kim naprawdę jest. Nigdy się nie
dowiedzą. Zostaję tu gdzie jestem. Ja i mój psychiczny tyłek nigdzie się stąd
nie ruszamy.

Resztę dnia spędzam na zewnątrz, gdy zauważam, że niebo zaczyna ciemnieć, zwiastując zbliżającą się noc, decyduję, że czas na powrót do piekła (aka domu Suki 1 i Suki 2). Gdy tylko wchodzę do domu, słyszę z góry szum wody. Najwyraźniej ktoś bierze właśnie prysznic. Nagle widzę kawałek papieru z jakimś napisem leżący na kuchennym stole.


Nocuję dzisiaj u
Chelsea. Mama jest na wyjeździe
biznesowym. Nie pozabijajcie się, okej?

Śmieję się do siebie z powodu trafności jej wiadomości.
Po ostatniej nocy Ashley prawdopodobnie będzie miała ochotę mnie zamordować. W sumie to zabawne, że chce zamordować mordercę... Wbiegam na górę po schodach. Nagle zdaję sobie sprawę, że woda przestała lecieć i oto Suka 1 staje przede mną, z ciałem owiniętym ręcznikiem. Omija mnie, ocierając swoim
ramieniem o moje. W tym momencie moja ręka uderza o jej tyłek, dając jej mocnego klapsa. Dziewczyna nabiera gwałtownie powietrza i odwraca się do mnie, zirytowana.


- Boże, jaka z ciebie pizda – warczy ze złością.


- Aww... – Wydymam dolną wargę. – Czyżby mała Ashley była zdenerwowana? – Lustruję ją wzrokiem od góry do dołu. – To się dobrze składa.

Dziewczyna mamrocze coś pod nosem i staje przede mną. Nagle ujmuje moją twarz w
dłonie, atakując moje usta swoimi. Wpadam na ścianę. Nie
mogę zrobić już nic poza odwzajemnieniem pocałunku. Nasze języki
rozpoczynają zawziętą walkę, co, jak się nad tym zastanowić, jest o wiele lepsze ode mnie i jej walczących ze sobą
nawzajem.


- Nienawidzę cię – mamrocze Ashley w moje usta. Moje dłonie błądzą swobodnie po jej cudownym ciele, po
chwili odnajdując jej jędrny tyłek. Dziewczyna gwałtownie nabiera powietrza.
Raz za razem całuję jej podbródek, sprawiając, że odchyla głowę, dając
mi więcej przestrzeni. Składam pocałunki na jej szyi, póki nie słyszę,
jak z jej ust wydobywa się jęk, oznaczający, że go znalazłem… jej czuły punkt.


- Popierdolony chuj – dyszy. Jej oddech jest przyspieszony, a głos przerywany przez jęki.


Moje usta wyginają się w zadziornym uśmiechu, gdy
przyciągam ją do siebie bliżej. Ona wskakuje na mnie, owijając nogi wokół
moich bioder, podczas gdy ja przytrzymuję ją za uda. Powoli wchodzę z nią do mojego
pokoju i upuszczam ją na łóżko. Natychmiast zrywa ze swojego ciała
ręcznik, pozostając całkowicie naga na moim łóżku. Oblizuję wargi na ten widok i pochylam się nad nią, powoli zaczynając składając pocałunki w dół jej ciała.


- Nienawidzę cię, nienawidzę cię, nienawidzę cię –
powtarza dziewczyna, jęcząc, a słowa z trudem wydobywają się z jej ust.


- Zamknij się do cholery i korzystaj, suko – warczę. Po
chwili znajduję się "twarzą w twarz" z jej cudownie mokrą cipką.


Uśmiecham się ponownie, spoglądając na nią w górę – ma „napalona” jak wypisane na twarzy. Umiejscawiam mój spragniony język na jej łechtaczce i słyszę, jak nabiera gwałtownie powietrza. Czuję, jak wplata palce w
moje potargane włosy, jeszcze bardziej je przez to mierzwiąc.


- Justin, kurwa, nie przestawaj – prawie krzyczy tym swoim wysokim głosem, podczas gdy mój język
tańczy wokół jej wilgotnej kobiecości.


Gdy tak wbija paznokcie w skórę mojej głowy i słyszę jej
urywane jęki, przerywane co chwila przez moje imię, czuję, jak mój
kutas z każdą chwilą staje się coraz twardszy. W spodniach robi mi się coraz ciaśniej i w końcu ściągam je, czyniąc to samo z moją czarną koszulką. Mój wzwód jest teraz dokładnie widoczny przez materiał bokserek. Ashley szeroko otwiera oczy i rozdziawia usta na widok mojego kutasa. Ach, no tak - to pierwszy raz, kiedy
„oficjalnie” go widzi, bo ostatnio była przecież kurwa pijana.


Ze wszystkich chłopaków, z którymi byłam, on ma największego... i ta świadomość czyni mnie jeszcze bardziej napaloną, o ile to w ogóle możliwe. Nie mogę się powstrzymać - klękam przed nim i pocieram go przez materiał bokserek. Z jego
ust wydobywa się cichy jęk, czyniąc go coraz słabszym i słabszym. Jestem chyba w jakimś seksualnym transie, bo przegapiam moment, kiedy Justin kładzi e mnie z powrotem na łóżku. Nagle znajduję się ponownie w pozycji leżącej, a on wisi już nade mną z nałożoną prezerwatywą, gotowy do wejścia we
mnie.

Kiwam na niego głową, spragniona, i kładę ręce na jego plecach, a on
powoli wsuwa we mnie główkę. Jasna cholera, boli. Nie pamiętam, żeby ostatnio był taki duży! No, ale ja nic nie pamiętam z ostatniego razu... Moje usta wykrzywiają się w grymasie bólu, a on mimo to wsuwa się we mnie głębiej.


- Do kurwy nędzy, Justin, zwolnij, jebany dupku – warczę,
ale on tylko patrzy na mnie z niesmakiem.


Boom. Siłą wchodzi we mnie do końca, a ja krzyczę z bólu w
odpowiedzi.
- Jesteś taką pizdą, n-nienawidzę cię - mamroczę pod nosem. Wkrótce jednak m iejsce bólu zajmuje przyjemność. Moje słowa usiłują przebić się przez moje jęki. Ale ten skurwysyn nadal nie przyspiesza... Wywracam oczami i już mam na końcu języka jakiś komentarz, kiedy nagle uczucie
przyjemności zaczyna wzrastać. Justin zwiększa tempo, jakby czytał w moich
myślach. Nasze ciała ocierają się o siebie.


- Czy tak jest dla ciebie wystarczająco szybko, skarbie? – dyszy, a jego głos przerywany jest przez jęki. Po chwili tonę już w morzu rozkoszy, czując jego ruchy we
mnie. Oboje jęczymy zgodnie za każdym razem.


- Nie… – pchnięcie – …nawidzę… – pchnięcie – …cię! –
krzyczę, drapiąc paznokciami jego plecy prawie do krwi.


- Ja ciebie też – jęczy chłopak. – Kurwa mać. – Odrzuca głowę w
tył, zaplątując moje palce w jego mokre od potu włosy. Jestem już praktycznie na skraju orgazmu. Krzyczę imię Justina, gdy on dotyka mojego punktu G z każdym pchnięciem. - Jestem blisko, kurwa... Ashley – wzdycha, przyspieszając do granic możliwości.


- Justin… KURWAAA. – Osiągam szczyt i czuję, jak
zwalnia, a jego spocone ciało opada na moje. Oddycham ciężko, jest mi
cholernie gorąco i jestem kompletnie wyczerpana. - Nadal cię nienawidzę – dyszę.

Chłopak składa mokry pocałunek na moich ustach. – Ja ciebie
też, skarbie – Uśmiecha się zadziornie.

*Nailed it. - gra słów: "nailed it" znaczy dosłownie
"przygwoździłem to", "przybiłem to gwoździami", ale jest to także
potoczny zwrot oznaczający "udało mi się", "trafiłem w dziesiątkę",
"trafiłem w samo sedno"... mądre, prawda? hahaha

Jak pewnie Wam wiadomo, pierwotne autorki DA przestały je pisać. Jednak nie martwcie się - udzieliły nam pozwolenia na "przejęcie" tego opowiadania i teraz my będziemy je kontynuować. Zapraszamy więc na nowe, jeszcze lepsze i jeszcze ciekawsze Demonic Awakening!








▼ 




2016

(11)



sierpnia

(3)





maja

(1)





kwietnia

(1)





marca

(2)





lutego

(1)





stycznia

(3)









► 




2015

(20)



grudnia

(4)





listopada

(5)





października

(4)





września

(2)





sierpnia

(5)





Violka zaszalała. Upiła się i liczyła na noc z ukochanym. Przeliczyła się. Wino i rozmowa z przyjaciółką to najwidoczniej nie był dobry pomysł. Nie dość, że zazdrosna to jeszcze napalona. U nich sielanka w związku. Z Ciekawe na jak długo. Ludmiła cieszy się z macierzyństwa i chce wpakować w nie Vils. Kto wie? Nie wiadomo jaki scenariusz jest im pisany. Cudowny. Czekam na next :* Buziaczki :* ❤ Maddy ❤
Cudowny :*** Zapraszam do mnie violettaaaleon.blogspot.com
Hej! Pod czas czytania raz się śmieje, a raz jestem zaskoczona. Talent. Umiesz zabawić publikę. Chodzi mi o czytelników. Czekam na next. Buziaki <3 Księżniczka Blairka
Ha! Mówiłam już że nie lubię tego Toma nie? Moje podejrzenia się sprawdziły XD Głupi głupek. Pff. Ale Violka nic nie lepsza. Mam jednak nadzieję, że nic jej się nie stanie. Upiła się biedaczka, potem została odrzucona przez Leona, uciekła z domu, a na końcu jakiś facet się do niej przyczepił. Kiepski dzień, ale mam nadzieję, że rycerz Leoś ja uratuje ^.^ Widzę, że Luśka sprawuje się bardzo dobrze w roli matki <3 Pozdrawiam kochana i zapraszam do mnie w wolnym czasie <3 http://jortinimylife.blogspot.com/
Długo mnie tutaj nie było... No.... Rozdział cudowny! Czekam na next! Emily ♥
Elo melo! Czy Melonek mnie pamięta? Jak tak to niech mi odpisze! Rozdział cud miód! Uh uwielbiam jak on mówi na nią kocica! Mrauuu Kocio co tam robisz? Hihi Nici z wyjścia, ale Violka napalona! Ten ochroniarz to uhuhuh! Jeszcze krzywdę jej zrobi! Ja czekam na dzidziusia Violi! Moje skryte marzenia... To tak Żelek powraca. Powraca z nową historią na swoim blogu :D Mam nadzieję, że zajrzysz hihi Co mnie z tym hihi wzięło? Mam zakwasy uh. Pozdrawiam :) Buziaki :* Kocham <3 Żela :D
Melonie zapomnialas o mnie? Co sie dziwic..ja tez dluuugo tu nie bylam ;( przepraszam! Teraz nadrabiam! Wpadnij kiedys do mnie :) rozdział super :))
Ciekawe jak długo potrwa sielanka. Mam wrażenie, że coś się wydarzy... Świetny rozdział. Gratuluję
Cudowny rozdział. Zresztą jak zawsze. Nie mogę doczekać się kolejnego cuda! Wpadniesz do mnie? Pozdrawiam. Miss Blueberry
Cudny rozdział :* Kiedy następny nie mogę się doczekać :(:*
Mam nadz
Piekna młoda pochyla sie do kutasa
Zakazany seks z macochą
Piękna cam girl robi striptiz

Report Page