Sasiadka do nas dolaczyla

Sasiadka do nas dolaczyla




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Sasiadka do nas dolaczyla
Sprache auswählen Deutsch Afrikaans Albanisch Amharisch Arabisch Armenisch Aserbaidschanisch Assamesisch Aymara Bambara Baskisch Belarussisch Bengalisch Bhojpuri Birmanisch Bosnisch Bulgarisch Cebuano Chichewa Chinesisch (traditionell) Chinesisch (vereinfacht) Dänisch Dhivehi Dogri Englisch Esperanto Estnisch Ewe Filipino Finnisch Französisch Friesisch Galizisch Georgisch Griechisch Guarani Gujarati Haitianisch Hausa Hawaiisch Hebräisch Hindi Hmong Igbo Ilokano Indonesisch Irisch Isländisch Italienisch Japanisch Javanisch Jiddisch Kannada Kasachisch Katalanisch Khmer Kinyarwanda Kirgisisch Konkani Koreanisch Korsisch Krio Kroatisch Kurdisch (Kurmandschi) Kurdisch (Sorani) Lao Lateinisch Lettisch Lingala Litauisch Luganda Luxemburgisch Maithili Malagasy Malayalam Malaysisch Maltesisch Maori Marathi Mazedonisch Meitei (Manipuri) Mizo Mongolisch Nepalesisch Niederländisch Norwegisch Odia (Oriya) Oromo Paschtu Persisch Portugiesisch Punjabi Quechua Rumänisch Russisch Samoanisch Sanskrit Schottisch-Gälisch Schwedisch Sepedi Serbisch Sesotho Shona Sindhi Singhalesisch Slowakisch Slowenisch Somali Spanisch Sundanesisch Swahili Tadschikisch Tamil Tatarisch Telugu Thailändisch Tigrinya Tschechisch Tsonga Türkisch Turkmenisch Twi Uigurisch Ukrainisch Ungarisch Urdu Usbekisch Vietnamesisch Walisisch Xhosa Yoruba Zulu

Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger .


Kiedy matka miała pięćdziesiąt lat, postanowiła poślubić mężczyznę, który był od niej o dziesięć lat młodszy.

Warto zapamiętać nasze szczęśliwe liczby!



Polityka prywatności

Redakcja


Zanim opuścisz tą stronę, sprawdź najpopularniesze artykuły wybrane dla Ciebie
Może myślała, że ​​w ten sposób jest młodsza.
Moja siostra i ja próbowałyśmy jej odmówić, ale bezskutecznie. W tym czasie moja siostra i ja wynajmowaliśmy mieszkanie w innym mieście. Mieszkaliśmy razem, nie kłóciliśmy się, więc kiedy moja siostra wyszła za mąż, dalej mieszkaliśmy razem.
Więc życie jest tańsze. Moja mama sprzedała swoje mieszkanie i za te pieniądze kupiła siostrze samochód jako prezent ślubny.
I zamieszkała ze swoim ojczymem. Sześć lat później sąsiad jej matki zadzwonił do jej siostry i powiedział jej, że ojczym rozwodzi się z matką, a ponieważ nie ma dokąd pójść, spała w stodole.
Oczywiście dzwoniliśmy, aby zrozumieć sytuację. Mój ojczym, wcale się nie zawstydzony, powiedział, że nasza mama jest teraz emerytką i nie przynosi pieniędzy do domu, a on jej nie zatrzyma. To jest miłość.
Dowiedzieliśmy się nawet, że już na kogoś patrzył. Najwyraźniej ta kobieta wciąż otrzymywała pensję. My bez wahania zdecydowaliśmy, że tam, gdzie trzy osoby dogadują się spokojnie, czwórka się dogaduje i zabrała do nas naszą mamę.
Mogę sobie wyobrazić, jak rysowały się twarze niektórych z was. Ale zapewniam cię, starając się żyć z dala od rodziców, nie wiesz, czego się pozbawiasz.
Nasz dom jest teraz zawsze wygodnie posprzątany, a moja mama całkowicie przejęła kwestię jedzenia. Boże, jak smacznie gotuje! I co za szczęście przyjść do domu, w którym czekasz. Wcześniej, gdy robiliśmy zakupy, wracając do domu i gotując obiad, nadszedł czas na bok. A teraz mamy okazję usiąść i porozmawiać ze sobą.
Mamy jasny podział obowiązków i wydatków w rodzinie, więc nie ma powodu do kłótni. Nie mamy nawet osławionego konfliktu „zięć-teściowa”. Moja mama ma bardzo spokojny charakter i dobrze się dogaduje z zięciem. W weekendy na pewno pojedziemy gdzieś razem — do kina, do kawiarni, gdzie indziej. Wspaniale jest mieszkać w zgranej rodzinie!
Więcej ciekawych artykułów na kraj.life

© 2019-2022 Kraj
Rhymer Digital Poland


Kiedy matka miała pięćdziesiąt lat, postanowiła poślubić mężczyznę, który był od niej o dziesięć lat młodszy.

Warto zapamiętać nasze szczęśliwe liczby!



Polityka prywatności

Redakcja


Zanim opuścisz tą stronę, sprawdź najpopularniesze artykuły wybrane dla Ciebie
Może myślała, że ​​w ten sposób jest młodsza.
Moja siostra i ja próbowałyśmy jej odmówić, ale bezskutecznie. W tym czasie moja siostra i ja wynajmowaliśmy mieszkanie w innym mieście. Mieszkaliśmy razem, nie kłóciliśmy się, więc kiedy moja siostra wyszła za mąż, dalej mieszkaliśmy razem.
Więc życie jest tańsze. Moja mama sprzedała swoje mieszkanie i za te pieniądze kupiła siostrze samochód jako prezent ślubny.
I zamieszkała ze swoim ojczymem. Sześć lat później sąsiad jej matki zadzwonił do jej siostry i powiedział jej, że ojczym rozwodzi się z matką, a ponieważ nie ma dokąd pójść, spała w stodole.
Oczywiście dzwoniliśmy, aby zrozumieć sytuację. Mój ojczym, wcale się nie zawstydzony, powiedział, że nasza mama jest teraz emerytką i nie przynosi pieniędzy do domu, a on jej nie zatrzyma. To jest miłość.
Dowiedzieliśmy się nawet, że już na kogoś patrzył. Najwyraźniej ta kobieta wciąż otrzymywała pensję. My bez wahania zdecydowaliśmy, że tam, gdzie trzy osoby dogadują się spokojnie, czwórka się dogaduje i zabrała do nas naszą mamę.
Mogę sobie wyobrazić, jak rysowały się twarze niektórych z was. Ale zapewniam cię, starając się żyć z dala od rodziców, nie wiesz, czego się pozbawiasz.
Nasz dom jest teraz zawsze wygodnie posprzątany, a moja mama całkowicie przejęła kwestię jedzenia. Boże, jak smacznie gotuje! I co za szczęście przyjść do domu, w którym czekasz. Wcześniej, gdy robiliśmy zakupy, wracając do domu i gotując obiad, nadszedł czas na bok. A teraz mamy okazję usiąść i porozmawiać ze sobą.
Mamy jasny podział obowiązków i wydatków w rodzinie, więc nie ma powodu do kłótni. Nie mamy nawet osławionego konfliktu „zięć-teściowa”. Moja mama ma bardzo spokojny charakter i dobrze się dogaduje z zięciem. W weekendy na pewno pojedziemy gdzieś razem — do kina, do kawiarni, gdzie indziej. Wspaniale jest mieszkać w zgranej rodzinie!
Więcej ciekawych artykułów na kraj.life

© 2019-2022 Kraj
Rhymer Digital Poland


Zatem, aby go nie zobaczyl musicie go kupic. Jest CUUUDNY.
Szczegoly szczeniaczka mozna poznac tu: http://www.leonbergery.home.pl/
No bo tu sie takie rzeczy dzieja, ze wody!
Po pierwsze, moja tesciowa, ten mistrz olimpijski w dyscyplinie o nazwie: „CZEGO SIE CHYCI TO SPIERDOLI” przeszla sama siebie, przescigla i pobila rekord swiata. Co tam swiata! Wszechswiata ze szczegolnym uwzglednieniem drogi mlecznej!
Ostatni raz taka piekna katastrofe odnotowano jak ten meteoryt dupnal, co to zgladzil dinozaury i nie ma ani jednego.
Ustawila, mianowicie, piramide z moich wszystkich naczyn i tez jej to duplo.
Po drugie zas, jakies stwory wygryzly mi system korytarzy w meblu.
A potem nagle zmarly przy uzyciu domestosa.
Robie wiosenne porzadki. Jesienia, bo mialam przerwe i trzy nogi. A potem przyjechal maz i w ogole kanal.
Zatem dzis na szafce w kuchni pacze, a tu kasza gryczana prazona zapodziana. A w niej sto dziur a w nich robaczki.
Kasze, pfunk, do kosza, omiotlam, przetarlam gdy WTEM!
Zatem patrze, a tam gdzie stala kasza jakies meandry wydrazone w drewnie.
Normalnie na gorze mialy jadalnie a na parterze sypialnie!
A potem je strasznie szczypialo i dalej nie pamietaja.



kwietnia 2017 (1)


listopada 2016 (1)


września 2016 (1)


czerwca 2016 (1)


maja 2016 (1)


lutego 2016 (1)


grudnia 2015 (1)


listopada 2015 (1)


października 2015 (3)


września 2015 (1)


sierpnia 2015 (1)


lipca 2015 (1)


czerwca 2015 (2)


maja 2015 (1)


kwietnia 2015 (4)


marca 2015 (1)


lutego 2015 (3)


stycznia 2015 (1)


grudnia 2014 (2)


listopada 2014 (2)


października 2014 (2)


września 2014 (2)


sierpnia 2014 (2)


lipca 2014 (3)


czerwca 2014 (1)


maja 2014 (2)


kwietnia 2014 (2)


marca 2014 (1)


lutego 2014 (1)


stycznia 2014 (2)


grudnia 2013 (3)


listopada 2013 (1)


października 2013 (3)


września 2013 (2)


sierpnia 2013 (2)


lipca 2013 (7)


czerwca 2013 (3)


maja 2013 (1)


kwietnia 2013 (3)


marca 2013 (5)


lutego 2013 (1)


stycznia 2013 (7)


grudnia 2012 (6)


listopada 2012 (3)


października 2012 (6)


września 2012 (15)


sierpnia 2012 (1)


lipca 2012 (2)


czerwca 2012 (7)


maja 2012 (3)


kwietnia 2012 (4)


marca 2012 (5)


lutego 2012 (2)


stycznia 2012 (10)


grudnia 2011 (3)


listopada 2011 (2)


października 2011 (3)


września 2011 (3)


sierpnia 2011 (2)


lipca 2011 (5)


czerwca 2011 (7)


maja 2011 (7)


kwietnia 2011 (6)


marca 2011 (10)


lutego 2011 (8)


stycznia 2011 (9)


grudnia 2010 (4)


listopada 2010 (7)


października 2010 (9)


września 2010 (10)


sierpnia 2010 (3)


lipca 2010 (3)


czerwca 2010 (7)


maja 2010 (10)


kwietnia 2010 (7)


marca 2010 (12)


lutego 2010 (8)


stycznia 2010 (13)


grudnia 2009 (12)


listopada 2009 (13)


października 2009 (12)


września 2009 (7)


sierpnia 2009 (9)


lipca 2009 (9)


czerwca 2009 (18)


maja 2009 (15)


kwietnia 2009 (20)


marca 2009 (23)


lutego 2009 (17)


stycznia 2009 (24)


grudnia 2008 (19)


listopada 2008 (13)


października 2008 (15)


września 2008 (27)


sierpnia 2008 (16)


lipca 2008 (18)


czerwca 2008 (13)


maja 2008 (18)


kwietnia 2008 (19)


marca 2008 (23)


lutego 2008 (23)


stycznia 2008 (15)




Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger .

W dniu dzisiejszym cos Kreci tyrka pod maska ale Krecie to szczyka, gdyz kupila sobie zarowno jesionke jak i buty.
No prawie. Konkretnie policzek. Jakis miesienieniek w twarzy znuzony moja hegemonia zbuntowal sie i fika od wczoraj. Ja mu sie nie dziwie. Skoro ja pije wylacznie kawy, to skad on ma miec pierwiastki? Na poczatek, celem wyeliminowania skokow, nakupilam magnezu i o niego dbam. Zjadlam juz pol blachy i na razie nic.
To moze dopalanie czekolada? Arbuzowa, powiedzmy. Dziwna ona jest, ta arbuzowa. O smaku Davidoff Cool Water. W dodatku szczela. Troche sie jej boje. Obawiam sie, ze po spozyciu beda mi sie dobywaly z ust i nosa kolorowe babelki pachnace sefora.
Matko jedyno, jak bym zrobila cos konstruktywnego! Bo mnie wielogodzinne wyprawy na parkingi i przymierzanie kluczyka do w s z y s t k i c h drzwi, kolejno w s z y s t k i c h zaparkowanych tam samochodow, nieco nuza.
(Z listu do meza: „Kurwa, nikt mnie nie kocha, nikt nie lubi, nudze sie jak mops”)
Sasiadka ma jeszcze gorzej, bo jej coreczki poszly w biologie, ze szczegolnym uwzglednieniem rozmnazania. Drecza slimaki, wmawiajac im: „I one sie teraz zenia”. I slimaki, chcac nie chcac, musza sie ozenic.
W ramach kryzysu wartosci Bunio odmowil dzisiejszej nocy snu i ryczal trzy razy. Dzieki temu nadaje sie obecnie do czubkow.
Szczypiom mnie oczy i kreci mi sie w glowie. Nic nie dziala na mnie tak dojmujaco jak brak snu. Wytrzymam wszystko: glod, deszcz, mokre buty, zimno, pajaki i szczury, zaby i slimaki. Osmiocentymetrowe karaczany amerykanskie. A nawet zur o konsystencji plynnego betonu produkcji matki mojego meza. A niedoboru snu nie zniose.
Tak mam, a tu, jak na zlosc, ani jednego karalucha, za to wyspac sie nie dadza.
Bylam dzis w szkole na rozmowie z wychowawczynia duzego syna. Co ja moge za to, ze synowi skumulowaly sie geny i TO WIDAC?
Skumulowaly mu sie zreszta nie tylko geny ale i okolicznosci. Otoz, syn w biezacym miesiacu (mamy, przypomne, wrzesien, druga polowe wrzesnia, konkretnie 26 wrzesnia) zgarnal pale za braki zadan z matematyki. Slownie: trzy braki zadan. (Raz zle zanotowal, a mlody mu wypral telefon w pralce, wiec nie mogl zadzwonic… Brzmi jak bajka?)
I otrzymalam wezwanie. Stawilam sie. I co tu powiedziec? Jaka linie obrony przyjac? Przyznac sie, ze chlam i cioram sie z konkubentami na przepoconych siennikach, czy sciemnic cos innego?
Powiedzialam jak jest. Ze nie pilnowalam bachora, bo sie zbuntowalam. Bo powiedzialam: dosc! Ze koniec odrabiania zadan polegajacego na trzymaniu zainteresowanego za dlugopis i wodzeniu nim po kartce papieru. KONIEC.
Tak, wiem, jestem wyrodna matka. Jestem podla.
Ale podzialalo! Zanim wdrozylam radykalne srodki, syn, miast zajac sie zadaniem, plasal, dlubal w nosie, skakal po lozku, gral w pilke, bazgral w zeszycie, chichotal, robil zeza, gwizdal na flecie, probowal zalozyc noge na szyje i przypiekal kredki woskowe na zarowce.
Obecnie, po karczemnej awanturze oraz odebraniu na tydzien praw komputerowych, z przedluzeniem o kolejny tydzien z kazdym nastepnym brakiem zadania, zasiada plynnie do prac domowych i smazy elaboraty.
Kolejny kregoslupek: pyk! Sieg heil!
Osoby o slabych nerwach proszone sa o opuszczenie sali. Bedzie o zyciu. O aspektach nieprzyjemnych, ponurych i powieje groza oraz defetyzmem. Taki bukiet. Taka perfuma.
Bylam dzis w centrum onkologicznym.
A gdy jestem w takiej okolicy to natychmiast dostaje ciezkiej depresji i WTEDY WIEM NA PEWNO, ze jestem zakupoholiczka. Stres i napiecie musze zgluszyc kompulsywnym wytarzaniem sie w centrum handlowym. Musze czyms zatkac skolowany leb, napchac sobie w usta tej calej cynfolii, co to tam sie tak kolorowo skrzy i daje dwuminutowe ukojenie. Zastapic obrazy szare jak lamperia w blasku jarzeniowek, pieknymi i panoramicznymi. Muzyką, w tonacji wesolej i bardzo modnej, zagluszyc natlok ponurych mysli i dzwiek metalowego stolka przesuwanego po podlodze z gumolitu.
Jakby mi bylo malo, wyslano mnie dla utrudnienia do tzw. statystyki. Na pytanie, gdzie to jest, zatoczono reka pelne kolo i odpowiedziano zdawkowo: tam. Poszlam. Ide, patrze, az tu naraz korytarz o wygladzie jako takim sie urywa i przechodzi w miejsce kazni. Jasnosc zastepuje mrok, czystosc – zabrudzenia. Odruchowo rozgladam sie za roztwartym piecem i nozycorekawicami migocacymi w popiele. Z gablot na scianach zerka na mnie otwartymi gumowymi ustami estetyczny sprzet stomijny, jakby mowil: jestes nasza, nie uciekniesz od przeznaczenia.
Chyba dam spokoj, zanim sie porzygacie. To jest takie trudne, ze az nie wypada o tym mowic przy gosciach.
Dosc powiedziec, ze ojca umieszczono w sali bez okna, za to cuchnacej farba olejna, gdyz remont w toku.
Takiego malutkiego tate. Zmiescilby sie we wnetrzu dloni. Przedtem wyciagneli z niego dwie strzykawy krwi. Az dziw, ze tyle bylo.
Po powrocie do domu odtanczylam z Buniem milion kolek graniastych. Do zapomnienia. Do szalenstwa.
Mam klaustrofobie. Nienawidze srod. Srod wypoczynkowych, w ktore to nie pracuje i niczego nie musze. A skoro nie musze, to sie nagle okazuje, ze mi sie nie chce i od razu mnie glowa od tego boli. Nie chce mi sie wykompac*, poczesac, ubrac. Ze mi sie nie chce gotowac cieplej strawy, nie wspomne, bo mi sie nigdy nie chce, niezaleznie od dnia tygodnia.
Wszystko juz dzisiaj bylo: klocki, puzzle, maskotki, ksiazeczki. 1456 razy baloniku nasz malutki i 3658 karuzela czeka. Ja bylam koniem i Aramaj byl koniem. Buniozyl byl kowbojem. Nie bylo tylko malowania farbami wodnymi, bo nie jestem dzisiaj w nastroju na sytuacje ekstremalne.
Bylismy chwile na lonie natury. Bachor NATYCHMIAST przemoczyl butki. Tak, tak, szkoda mi bylo 25 zl na kaloszki na sezon jesienny to teraz mam.
Pani w osiedlowym sklepiku rozstawila mnie po katach, imputujac mi, ze chce poniekad ukrasc ser. Czy cos. Tak, to prawda, specjalnie przychodze do sklepu z chmara bachorow dla zaslony dymnej i tak dlugo zongluje serami, az ona cos przeoczy. Bachorom daje cukierki za wycie i plasanie. Za atak histerii nawet batona. Oczywiscie ukradzione. Dzielimy lupy za winklem.
Pani ma pretensje do swiata, gdyz przed denominacja z drabiny spolecznej, byla czyms na ksztalt dyrektora sklepu duzego samoobslugowego. I sie tam przechadzala godnie z biustem daleko przed soba wypietrzonym i czasami tylko komus laskawie chlebek przekroila z dobrotliwym usmiechem managera. Potem ja wygryzli z lokalizacji i teraz ten sam biust musiala ukryc pod zgrzebnym fartuszkiem i dlaejze kroic te chleby, a to cienko, a to grubo, a to ten, ten? nie, nie ten. ten No i musi pilnowac, zeby jej na serze nie orzneli i dzisiaj padlo na mnie.
W dodatku bachor na widok mojej zapiekanki ze szpinakiem zaslonil twarz rekami i zaczal wyc.
Co za chujowy dzien. Boli mnie glowa w rejonie potylicy.
*wykąpać (Balladyne to razi, wiec zamieszczam sprostowanie)
W rankingu pojawila sie wlasnie „kocica tesciowa” (WOW!)
A wraz z nia nowa zdobycz. Tym razem blog moralnie bez zarzutu, no, moze tylko nie dla osob niewykrystalizowanych ortograficznie. Panie, Panowie, mam zaszczyt przedstawic:
Pod wplywem historii z Pornografem postanowilam uchylic rabka danych statystycznych.
Oto, czego internauci poszukuja w necie a trafiaja na mojego bloga: SUPRAJZ!!! Rozpietosc tematyczna jest niewielka. Widac moja fascynacyjka dewiacyjkami jest widoczna golym okiem.
perwersyjna kocica (tak, to ja) dewiacje w sypialni (chetnie, dawac!) gorace kocice (znam, znam, przyjaznimy sie od lat wielu) kobieta kocica stroj (wszystko sie zgadza: kobieta tak, kocica tak, stroj tak) kocica w lozku (wylacznie) kurwy kondony papierosy (pasjami: burdelami, kartonami, wagonami) erotycznie wygladam z papierosem (nie wiem bo nie pale, ale zakladam, ze szalenie)
dupa w popiele (nie wiem o co chodzi, wg mojej wiedzy na powyzsze, powinna byc glowa lub ser kozi, ale moze inna kultura?)
dziki kocica przed porodem (ciezarna kocica spotyka dzika)
TEMATYKA PSYCHOLOGICZNA z elementami DESOUS
TEMATYKA KYNOLOGICZNA (SUPER) zamiennie z INTERIOR DESIGN
szlifierka katowa do bala drabiny krauze
I wiele innych, nie poddajacych sie kwalifikacji. A mysle, ze C.D.N.
Ło matko! I znowu sie natknelam na bloga, ktory mnie wzruszyl do lez. (Tym razem biseks. Jestem bi?) Otoz ktos, (KTOS Z SOSNOWCA, ekhem) poszukujac w googlach obiecujaco brzmiacej frazy „rekordy swiata w waleniu w dupe”, trafil na moj blog. (ach, ach, jak to mozliwe?) A ja, wiedziona niezdrowa ciekawoscia, zaraz hyc tam tez i oto znalazlam perelke.
Blog perwersyjno-familijny o dupczeniu wszystkiego co sie rusza, przeplatany zaangazowanymi streszczeniami odcinkow serialu „M jak milosc”! Przecudna konfiguracja!
Niestety, jako nobliwa matrona, matka dzieciom i zona mezom nie moge zalinkowac w sekcji ulubione. Ale latwo znalezc.
Uwaga: Tresci wulgarne w przewadze. Miazdzacej.
Z ta szkola to byl, oczywiscie, ponury zart. Za nic w swiecie nie chcialabym chodzic do szkoly. Mam tu konkretnie na mysli szkole swa srednia, co najmniej srednia.
Dzis, z jedna z mam, na dniu otwartym w szkole naszych synow, odkrylysmy, ze chodzilysmy do tego samego liceum.
/Ona: Ja ciebie nie pamietam. No coz, ja TEZ w szkole bylam SZARA MYSZKA(!)/
I ze to bylo KOSZMARNE liceum z jeszcze KOSZMARNIEJSZYM cialem pedagogiczym. Cialem pedagogicznym glupim, skostnialym i udupiajacym przeciwnika swego najstraszliwszego, jakim jest uczen, twoj n
Apetyczna blondynka strzela w kamerę
Napalone przyjaciółki
Brittney napala się na przystojniaka

Report Page