Samotna masturbacja

Samotna masturbacja




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Samotna masturbacja


Awesome girl solo fucks herself at home


undefined settings , opens undefined settings dialog captions and subtitles off , selected
No compatible source was found for this media.
Text Color White Black Red Green Blue Yellow Magenta Cyan Transparency Opaque Semi-Transparent Background Color Black White Red Green Blue Yellow Magenta Cyan Transparency Opaque Semi-Transparent Transparent Window Color Black White Red Green Blue Yellow Magenta Cyan Transparency Transparent Semi-Transparent Opaque
Font Size 50% 75% 100% 125% 150% 175% 200% 300% 400% Text Edge Style None Raised Depressed Uniform Dropshadow Font Family Proportional Sans-Serif Monospace Sans-Serif Proportional Serif Monospace Serif Casual Script Small Caps
Reset restore all settings to the default values Done






Share






Favorite






23.4K






23






Info






Viewed: 7 995




Beginning of dialog window. Escape will cancel and close the window.
Bored blonde bitch is piercing a big sex toy down her vagina, masturbating delightfully and sensually just to kick away the boredom. Unknown to her, this would be one hell of a video that would go viral.

Z wykształcenia psychodietetyk i historyk sztuki. Z zawodu – dziennikarz. Pisze od 24 lat (to straszne!?), ale nie wyobraża sobie, żeby mogła robić cokolwiek innego. Kocha przeprowadzać wywiady. Z każdym (dosłownie!) gwiazdą, lekarzem, zwykłym człowiekiem. Jest samotną matką nastolatki. Z córką zawsze podróżowała po całym świecie: od Amsterdamu przez Izrael po Sri Lankę. Nigdy z walizką. Zawsze z plecakiem i bez planu. Co jeszcze? Lubi robić przetwory, jeździć na rowerze, grać w Dixit (zwykle wygrywa) oraz Dobble (zawsze przegrywa, ale z uśmiechem i honorem).
Z wykształcenia psychodietetyk i historyk sztuki. Z zawodu – dziennikarz. Pisze od 24 lat (to straszne!?), ale nie wyobraża sobie, żeby mogła robić cokolwiek innego. Kocha przeprowadzać wywiady. Z każdym (dosłownie!) gwiazdą, lekarzem, zwykłym człowiekiem. Jest samotną matką nastolatki. Z córką zawsze podróżowała po całym świecie: od Amsterdamu przez Izrael po Sri Lankę. Nigdy z walizką. Zawsze z plecakiem i bez planu. Co jeszcze? Lubi robić przetwory, jeździć na rowerze, grać w Dixit (zwykle wygrywa) oraz Dobble (zawsze przegrywa, ale z uśmiechem i honorem).
„Jestem samotna, od pięciu lat nie uprawiam seksu. W poprzednie wakacje zainteresował się mną kolega. Nie chcę w tym roku znów stchórzyć. Może coś by z tego było? Tylko, czy to będzie miłość…”. Ty pytasz, my znajdujemy specjalistę, który odpowie na wszystkie twoje wątpliwości. Nowy cykl: #ListyOSeksieBezTabu
Na ten list odpowiada Joanna Twardo-Kamińska – psycholożka, seksuolożka, psychoterapeutka
„Od pięciu lat jestem samotna. Ostatnie rozstanie było dla mnie bardzo traumatyczne. On zdradził mnie, zawiódł moje zaufanie. Kochałam tego mężczyznę tak bardzo, że wiedziałam, że długo po nim nie będę w stanie się z nikim związać. Tak też się stało. Skutek? Samotność i fakt, że od pięciu lat nie uprawiam seksu. Jednak jakoś sobie próbuję radzić. Używam wibratora, a częściej onanizuję się pod prysznicem i stąd mój niepokój. Boję się, że jak tak dalej pójdzie, nie będę umiała przeżywać orgazmu z mężczyzną. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do tej krótkiej ścieżki zaspokajania się za pomocą wody z prysznica!!! Czy mogłam zepsuć sobie mechanizm przyjemności? Co robić, by to powstrzymać?
Druga sprawa jest taka, że bardzo chciałabym mieć partnera. Jednak już tyle razy się zawiodłam, że zwyczajnie się boję. Nie mniej chciałabym się ośmielić. To nie jest tak, że nie zdarzają mi się propozycje. Jednak przed nimi tchórzę. Zauważyłam też, że w ciągu tych pięciu lat sporo utyłam i to nie pomaga mi ośmielić się ku relacji. Wstydzę się, bo moje ciało już nie jest takie atrakcyjne. Bardzo chciałabym w te wakacje się jednak ośmielić. Jak sobie w tym pomóc? Może powinnam zamknąć oczy i skoczyć, żeby przerwać tę passę samotności. Pamiętam, jak koleżanki mnie ostrzegały, że zbyt długa przerwa nie służy powrotowi do randkowania. Pamiętam, że w poprzednie wakacje zainteresował się mną kolega. Może w tym roku też się spotkamy? Nie chcę wtedy znów stchórzyć. Lubię go, znam go od lat, wiem, że mu się podobam. On nie jest przystojniakiem i na pewno nie byłaby to miłość od pierwszego wejrzenia. Chciałabym spróbować. Może coś by z tego było? Tylko czy to będzie miłość?”
Po przeczytaniu Twojego listu odniosłam wrażenie, że jest w pani dużo lęku. Moim zdaniem warto, by przyjrzała się pani, dlaczego te emocje są obecnie tak dominujące. Może wynikać to z wielu różnych powodów takich jak: bolesne rozstania lub sposób wychowania np. przez osoby okazujące zbyt dużo troski, pod którą skrywały własny lęk. Warto, by rozważyła pani kontakt z terapeutą, aby przyjrzała się tym uczuciom na spokojnie. Ograniczenie niepokoju pomogłoby uzyskać większą swobodę i wiarę w siebie, bo przy wysokim poziomie lęku naprawdę trudno jest się w kimś zauroczyć. Te obawy wydają się większe niż cokolwiek innego.
Prawdopodobnie najkorzystniejsza byłaby możliwość podjęcia tego tematu podczas psychoterapii. Jeśli jednak nie czuje się pani na to gotowa, można próbować pracować z lękiem samodzielnie. Jak to robić? Trzeba się z nim po prostu konfrontować, dlatego proszę nie unikać ludzi i randek. Może też pani porozmawiać z mądrą przyjaciółką albo przeczytać kilka książek. Gorąco polecam te, które napisała Katarzyna Miller. Warto też poszukać „kręgów kobiecych”, które stają się obecnie coraz bardziej popularne i uprzedzę pytanie – nie, nie mają nic wspólnego z magią czy szamańskimi praktykami.
Podczas takich spotkań w bezpiecznym gronie kobiet, które przychodzą w tym samym celu, można otwarcie porozmawiać na różne tematy. Kręgi często prowadzone są przez doświadczone psycholożki i seksuolożki. Myślę, że jest to ogromne wsparcie dla tych pań, które nie mają w swoim bliskim otoczeniu matek, babek i przyjaciółek, a tak dzieje się coraz częściej, bo przecież rozjeżdżamy się po świecie i mieszkamy daleko od naszych bliskich.
Martwi się pani też kwestią masturbacji. Moim zdaniem najprawdopodobniej niepotrzebnie. Jest pani kobietą dojrzałą, która ma już za sobą różne doświadczenia seksualne. Dlatego nie sądzę, by uwarunkowała się pani na osiąganie przyjemności podczas kąpieli. Inaczej jest w przypadku osób młodych, które zaczynają uprawiać seks od intensywnej masturbacji za pomocą strumienia wody. Wtedy może się zdarzyć, że to będzie miało przełożenie na trudności w kontaktach seksualnych z partnerem w przyszłości.
Czasem w gabinecie pracuję z parami, które doświadczyły takiego uwarunkowania. Niektóre kobiety lubią, żeby pieszczoty odbywały się poprzez tkaninę, ponieważ od dzieciństwa masturbowały się poprzez bieliznę. Później dotyk dłoni na łechtaczce wydaje im się zbyt intensywny, a czasami wręcz sprawia ból. Jednak zazwyczaj nie jest to problemem dla ich partnerów, którzy lubią włączać taki rodzaj stymulacji do kontaktu. Podobnie dzieje się z mężczyznami, którzy ograniczają się jedynie do masturbacji. Ucisk ich dłoni jest inny niż w przypadku kontaktu dopochwowego z kobietą. Jednak najczęściej, kiedy znów mają partnerkę, wszystko wraca na zwyczajne tory.
Jeśli jednak ten temat nadal panią niepokoi, proszę zadbać o inne formy pieszczot: za pomocą palców albo wibratora. Jeśli osiąga pani i w te sposoby spełnienie, nie martwiłabym się. Mam nadzieję, że kiedy już znajdzie pani odpowiedniego partnera, on będzie chciał dołączyć do zabaw pod prysznicem.
Napisała też pani na końcu listu, że ostatnio przybrała kilka kilogramów. A czy to tak wiele zmienia? Przecież ciągle jest pani tą samą osobą. Moim zdaniem kobiety nie do końca adekwatnie oceniają to, jak wyglądają. Często są bardzo piękne, seksowne, ponętne (nawet jeżeli mają kilka kilogramów więcej), ale tego nie dostrzegają. To jest dla mnie niepokojące, że kult szczupłej sylwetki tak mocno wpływa na to, jak siebie widzimy i jak się ze sobą czujemy. Mężczyźni zazwyczaj mówią w moim gabinecie, że zdecydowanie najbardziej pociągające dla nich są kobiety, które siebie lubią, a tym samym swoje ciało. Często pracuję z paniami, które nie mają świadomości tego, że panowie podziwiają ich zmysłowość i kobiecość. Pewnie istnieją mężczyźni, którzy myślą inaczej, natomiast z mojej praktyki terapeutycznej wynika, iż większość nie ocenia naszych ciał w krytyczny sposób. Patrzą na kobiety całościowo. Na to, jakie są. A nie na to, czego im brakuje i co można by w nich poprawić. Kobiety, które lubią siebie, nie mają oporów, żeby cieszyć się życiem, korzystać z seksu, dlatego też wydają się bardziej atrakcyjne. Poza tym łatwiej żyje się z człowiekiem, który jest zadowolony z siebie i który czerpie z tego życia przyjemności niż z takim, który na zewnątrz pięknie się prezentuje, a w środku jest niezadowolony i skoncentrowany jedynie na sobie. Wiadomo, że raz wyglądamy lepiej, raz gorzej, ale ciągle jesteśmy tymi samymi osobami. Wszyscy się zmieniamy, niezależnie od płci. Głęboko wierzę, że tu kryje się nasze właściwe piękno.
Opowiada pani też w liście o swoim koledze i zastanawia się, czy coś z tego może być. Myślę, że u dojrzałych kobiet uczucie często rodzi się z przyjaźni. Naprawdę nie wykluczałam takiej możliwości. To tak jak z namiętnością… jeżeli mamy dobrą relację, to rodzi się otwartość i pożądanie wobec tego drugiego człowieka. Z doświadczenia terapeutycznego wiem, że często partnerzy, którzy nie wydają się nam na początku bardzo atrakcyjni, z czasem zyskują. Naprawdę jest tysiąc cech (poza silnym pociągiem seksualnym), które nas do siebie mocno przyciągają i dzięki nim też powstają dobre związki.
***
Joanna Twardo-Kamińska – psycholożka, seksuolożka, psychoterapeutka. Absolwentka Psychologii Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej oraz Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończyła studia podyplomowe z Seksuologii Klinicznej na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Prowadzi psychoterapię indywidualną oraz par w Centrum Psychoterapii i Rozwoju „Bliżej Siebie”.
Urlop czy wakacje to czas na odpoczynek, ale odpoczywać można też aktywnie. W końcu nic tak ładuje baterii i motywuje do konstruktywnego działania jak intensywny jogging, długa trasa pokonana na rowerze, aerobowe ćwiczenia pod gołym niebem czy spływ kajakowy. Najlepiej monitorować postępy w treningu, stan swojego organizmu czy jakość snu za pomocą smartwatcha, dzięki któremu nie stracimy też kontaktu z wirtualnym światem. Podpowiadamy, jaki konkretnie tego typu zegarek trzeba mieć na przegubie i na co zwrócić uwagę przy wyborze.

Współczesne elektroniczne zegarki dawno temu przestały ograniczać się jedynie do roli czasomierza i ozdoby nadgarstka, mającego też pokazać otoczeniu nasz osobisty styl oraz szyk. Dziś nowoczesne i naszpikowane najnowszymi zdobyczami technologii smartwatche dzięki swoim licznym funkcjonalnościom w dużej mierze potrafią zastąpić smartfona, a nawet częściowo laptop czy tablet. Nie wspominając o śledzeniu kondycji naszego organizmu i stanu zdrowia. W dodatku żeby z czystą satysfakcją zapiąć taki na nadgarstku, nie musimy wydawać fortuny.
Na rynku dostępnych jest mnóstwo modeli, wybór nie jest prosty. Dlatego krótko i rzeczowo tłumaczymy, na co zwrócić uwagę i dlaczego obowiązkowo warto mieć smarwatch latem, szczególnie na wakacjach czy wczasach. Dziś to prawdziwy „must have” każdego aktywnego urlopowicza.
O ile sam zewnętrzny wygląd wielu smartwatchy nie odbiega mocno od siebie, warto zwrócić uwagę na stylistykę i wykonanie samej koperty. Może ona być kwadratowa, jak i okrągła, przywodząca na myśl klasyczne zegarki. Najlepiej jeśli jest wykonana z nierdzewnej stali, tak jak w dopiero co wypuszczonym na rynek modelu Fit Watch 5910 od niemieckiej marki Hama ze specjalnie dobraną pod kobiecy gust opaską w kolorze pudrowego różu (do wyboru mamy też czarny Fit Watch 5910 ).
Sporą wytrzymałością i rewelacyjnym wyglądem charakteryzuje się też koperta z aluminium, tak jak w modelu Hama Fit Watch 6900 . W dodatku po sparowaniu zegarka z telefonem za pomocą dołączonej darmowej aplikacji Hama Fit Pro można wybierać spośród mnóstwa wersji wyglądu tarczy i obrazka tła. Każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. W efekcie taki zegarek na przegubie może stanowić doskonałą ozdobę i uzupełnienie modowej kreacji.
Zaleta nie do przecenienia to obecność w zegarku modułu GPS, dzięki któremu uzyskamy możliwość szczegółowego rejestrowania przebiegu trasy i długości biegu lub przejechanej ścieżki rowerowej. Standardem jest też sygnalizowanie przychodzących powiadomień ze smartwatcha (połączeń, SMS-ów, maili, wiadomości w mediach społecznościowych) – na ekranie i wibrajcami. Aplikacja liczy również czas w którym pozostajemy bezczynni i drgając przypomina o konieczności rozruszania się. Przy jej użyciu można korzystać z opcji budzika w formie wibracji.
Na pewno przyda się też funkcja odszukania telefonu. Co istotne, w razie potrzeby zegarek może śledzić cykl menstruacyjny – obliczyć następną miesiączkę, fazę płodności itp. i wysłać użytkowniczce przypomnienie. Wszystkie potencjalne użytkowniczki ucieszy na pewno wbudowana w oprogramowanie prognoza pogody. W końcu przyda się wiedzieć, kiedy lepiej zostać w hotelowym pokoju.
Opcja wyjątkowo użyteczna dla melomanów, którzy nie wyobrażają sobie wolnej chwili bez słuchawek na uszach i melodii, płynących z ulubionych utworów muzycznych. Elektroniczny zegarek poprzez łącze Bluetooth pozwala na sterowanie plikami muzycznymi, zapisanymi w pamięci smartfona. Wszystkie podstawowe funkcje odtwarzania są widoczne na tarczy: start/stop, tytuł w przód i w tył. Koniec z nerwowym szukaniem i wyciąganiem smartfona z torebki lub kieszeni, by zapauzować lub przewinąć konkretną piosenkę. W końcu na wczasach należy się nam wszystkim odrobina komfortu, prawda?
Skoro postawiliśmy na letnim urlopie na aktywny wypoczynek, smartwatch zaoferuje nam dostęp do wielu niezwykle użytecznych opcji. Np. opisywany wyżej model Hama Fit Watch 5910 pozwala na śledzenie aż 14 dyscyplin sportowych – od jogi, przez jogging, jazdę na rowerze, spinning czy badminton. Co jeszcze? Po sparowaniu telefonu z zegarkiem za pomocą aplikacji możliwe jest rejestrowanie tętna przez całą na dobę i prezentowanie zmian w tym ważnym parametrze zdrowotnym z podglądem w aplikacji. Pomiar jest prowadzony bezpośrednio na nadgarstku i można go uruchomić na ekranie lub poprzez aplikację mobilną. Do dyspozycji użytkownika są też liczniki kroków i spalonych kalorii. Co więcej, smartwatch jest w stanie precyzyjnie monitorować fazy snu, w tym jego głębokość i momenty czuwania.
Z aplikacją mamy możliwość wglądu do dziennych statystyk. Sprawdzimy rezultaty swoich treningów, odczytamy dane o przebiegu snu i historie aktywności z kilku tygodni. Łatwo przekonamy się, w jakie dni tygodnia osiągnęliśmy dzienne cele, które można zresetować w aplikacji. Większość smartwatchy łatwo połączymy z popularnymi aplikacjami, np. Apple Health, Google Fit czy Strava.
Skoro wakacje, to wypoczynek oraz kąpiele w morzu, jeziorze, rzece albo chociaż częste wizyty na basenie. Stąd warto zainwestować w zegarek, mogący się poszczycić szczelnością i pełną wodoodpornością (technologiczna klasa IP68, jak przy modelach Hama Fit Watch ). Oznacza to w praktyce, że niestraszny jest mu pył, zachlapanie czy pot. Śmiało można w nim właśnie pływać bez ryzyka uszkodzenia.
Z całą ofertą smartwatchy marki Hama można zapoznać się na stronie hamamobile.pl.
Ty pytasz, my znajdujemy specjalistę, który odpowie na wszystkie twoje wątpliwości. Przeczytajcie list Krystyny, która zastanawia się, czy lubi seks analny. Może tak naprawę ma zupełnie inne potrzeby. Jak powinna poprosić partnera o ich spełnienie?
Zapraszamy na nasz nowy cykl: #ListyOSeksieBezTabu

„Od jakiegoś czasu zastanawiam się, na ile w seksie powinniśmy godzić się na spełnianie fantazji partnera. Czy jeśli robię z nim w łóżku coś, co mi „tak sobie” pasuje, to jakoś nadużywam siebie? Jak poznam, że mi to szkodzi? Przyznam, że mój partner bardzo lubi seks analny. Dlatego, jak się z nim spotykam, to wcześniej biorę tabletkę na przeczyszczenie. Mam związane z tym pytanie: czy jeśli tak robię dwa, trzy razy w miesiącu, to nie osłabiam swojego układu odpornościowego? Tyle się teraz mówi o tym, że w jelitach mieszkają dobre bakterie! Może powinnam jakoś inaczej się do takiego seksu przygotować? Przyznam też, że mój partner lubi szybki, ostry, gorący, namiętny seks. Na początku bardzo mi to pasowało. Nigdy nie spotkałam wcześniej tak wymyślnego i gorącego kochanka. Jednak po dwóch latach coraz częściej myślę o tym, żeby mu zaproponować coś, o czym czytałam. Nazywa się to „slow seks”. Na czym dokładnie to polega? Obawiam się trochę, że mój partner ma taki żywiołowy temperament, że może mu się nie spodobać ten rodzaj intymności. Co robić?”
Na list odpowiada coach seksualności Joanna Bartmańska
Zacznę odpowiadać na twój list od końca. Piszesz, że masz ochotę na bardziej powolny seks. Moim zdaniem warto, byś o tym porozmawiała z partnerem i powiedziała mu, czego teraz potrzebujesz i dlaczego właśnie „slow seks” przyciąga teraz twoją uwagę. Myślę Krystyno, że tej fantazji dotykasz swoich ważnych potrzeb. Zgaduję, że może tu chodzić o potrzebę intymności, więzi, kontaktu, bliskości, uważności, empatii i bycia ważną. Ale to ty musisz sobie odpowiedzieć na pytania: „Co tak naprawdę oznacza dla ciebie »slow seks« i co jest kuszące w tej wizji?” Jeśli już będziesz wiedziała, to wtedy do rozmowy zaproś partnera. Być może okaże się, że twoje obawy, że on nie zaakceptuje twoich potrzeb, są na wyrost. Nawet jeśli nie wszystko mu się spodoba, być może znajdzie coś, co dla niego też będzie atrakcyjne. Warto sprawdzać, gdzie macie wspólne „TAK”.
Ponieważ napisałaś, że seks analny „tak sobie” ci pasuje, myślę, że warto byś zastanowiła się, czy twoja granica nie została przekroczona. Zatrzymaj się na chwilę i zadaj sobie kilka pytań: „Co mi w tym przeszkadza?”, „Czego bym chciała więcej, a czego mniej?”, „Czego potrzebuję, żeby czuć się bezpieczniej, swobodniej, lepiej, by mieć z tego przyjemność i satysfakcję”. Warto być uważną i słuchać siebie. O nadużywaniu siebie mówimy, kiedy robimy coś, na co nie mamy zgody albo zgadzamy się pod presją czy pod wpływem lęku, wstydu oraz kiedy ignorujemy ważne sygnały naszego ciała. Jakie to mogą być sygnały? Zastanów się, czy nie czujesz napięcia w ciele, na przykład w okolicy klatki piersiowej, miednicy, genitaliów. Nasze ciała są bardzo mądre i reagują zwykle jako pierwsze. Warto więc zwrócić uwagę na wszelkie sygnały tzw. czerwone lampki, które zapalają nam się w głowie i ciele. Jeżeli ignorujemy je, to znaczy, że robimy coś wbrew sobie, a to jest najprostsza droga do tego, żeby przestać czuć przyjemność i pożądanie.
Opisujesz też, że bierzesz często tabletki przeczyszczające, by spełniać fantazje swojego partnera. Moim zdaniem nie jest to dobra metoda. Jak sama zauważyłaś, to może doprowadzić do kłopotów ze zdrowiem. Zachęcałam, byś sprawdziła, co by się takiego stało, gdybyś tych tabletek nie wzięła i pozwoliła sobie uprawiać seks analny w zgodzie ze sobą, z uważnością na swoje ciało, potrzeby i granice. Chciałam ci też powiedzieć, że tak naprawdę kał nie zalega w kanale odbytu, trafia tam dopiero na chwilę przed wypróżnianiem się. Jeżeli więc dbasz o lekkostrawną, obfitą w błonnik dietę i wypróżniasz się regularnie, nie powinno dojść do krepujących sytuacji.
Mogę też poradzić kilka sposobów, które powinny uspokoić cię przed planowaną randką.
Mam nadzieję, że to powinno cię trochę uspokoić i dać komfort, którego potrzebujesz.
Jeśli decydujesz się na seks analny, pamiętaj, by robić to w zgodzie ze sobą, świadomie, powoli, bez pośpiechu, bez presji, by stosować duże ilości lubrykantu i by komunikować się z partnerem podczas seksu. Warto określić na początku granice – czego chcemy, a czego już nie podczas tej penetracji.
Chciałabym jeszcze na koniec napisać co coś bardzo ważnego – seks
Cuckold z czarnym wielkoludem
Rosyjska mamuska dupczy sie w lazience
Pijana lolita dzwoni po taxi

Report Page