Sama się o to prosiła!

Sama się o to prosiła!




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Sama się o to prosiła!

العربية
Deutsch
English
Español
Français
עברית
Italiano
日本語
Nederlands
Polski
Português
Română
Русский
Svenska
Türkçe
中文




العربية
Deutsch
English
Español
Français
עברית
Italiano
日本語
Nederlands
Polski
Português
Română
Русский
Svenska
Türkçe
中文


Ukrainian is now available on Reverso!

Arabic
German
English
Spanish
French
Hebrew
Italian
Japanese
Dutch
Polish
Portuguese
Romanian
Russian
Swedish BETA
Turkish
Ukrainian BETA
Chinese


Synonyms
Arabic
German
English
Spanish
French
Hebrew
Italian
Japanese
Dutch
Polish
Portuguese
Romanian
Russian
Swedish BETA
Turkish
Ukrainian BETA
Chinese
Ukrainian



These examples may contain rude words based on your search.



These examples may contain colloquial words based on your search.


Translation of "sama się o to prosiła" in English



Ale zgaduję, że sama się o to prosiła .




But I guess she was asking for it ?




You ever stop to think maybe she was asking for it ?




Upstairs! Well, she sure asked for it .



Twoja twarz sama się o to prosiła .



Kimkolwiek była, sama się o to prosiła .




Whoever she was, you probably deserved it.



Chuichi sprowadziła to na siebie, sama się o to prosiła ...




Chuichi had it coming, she asked for it ...



Gdyby wieść o tym się rozeszła, ludzie uznaliby, że sama się o to prosiła .




If word had gotten out about that, people would've said she brought it on herself .



Kiedy usłyszysz jego wersję, przekonasz się, że sama się o to prosiła .




When you hear his version, she was kind of asking for it .




Then she was probably asking for it .



Coś podobnego do " sama się o to prosiła "




It's right up there with ' she asked for it. '



Ta corvette'a sama się o to prosiła .




That little Corvette was just begging for it .



Sama się o to prosiła i zasłużyła sobie, ok?




She asked for it , and she deserved it. OK?



Moim zdaniem sama się o to prosiła .




The little woman's been begging for it .


Display more examples
Suggest an example

Voice and photo translation, offline features, synonyms , conjugation , learning games
Results: 28 . Exact: 28 . Elapsed time: 69 ms.
© 2013-2022 Reverso Technologies Inc. All rights reserved.



4 października 2018 / Alicja Skibińska

Częścią kultury gwałtu jest również tendencja do zakładania, że ofiary gwałtu wymyślają swoje zarzuty, bo chcą się zemścić na domniemanych sprawcach, żałują seksu z nimi lub pragną ochronić swoją reputację. Statystyki pokazują jednak, że takie przypadki stanowią zdecydowaną mniejszość (np. według danych FBI z 1996 roku fałszywe oskarżenia stanowią zaledwie 8% wszystkich zgłoszeń w tego typu sprawach).


14 listopada 2018 / Agnieszka Jabłońska



18 marca 2020 / Paulina Kondratowicz



26 grudnia 2019 / Paulina Kondratowicz



3 września 2018 / Agnieszka Jabłońska



18 lutego 2020 / Agnieszka Jabłońska



1 lutego 2022 / Agnieszka Jabłońska



18 kwietnia 2019 / Marta Osadkowska



9 listopada 2017 / Olga Diana Jasińska



31 marca 2020 / Iwona Krasoń-Forkasiewicz



30 października 2019 / The Mother Mag



11 października 2017 / Alicja Skibińska


zapisując się na newsletter akceptuję warunki regulaminu

Realizacjia oraz opieka techniczna: W3D


Za każdym razem, gdy media donoszą o kolejnym przypadku przemocy seksualnej, internetowi specjaliści od wszystkiego podejmują próbę znalezienia przyczyn tragedii. I zawsze dochodzą do bardzo podobnych wniosków: to wszystko przez wyzywający ubiór, mocny makijaż, stan upojenia alkoholowego lub fakt, że kobieta sama przechadzała się ulicą po zmroku. Sama jest sobie winna – powinna była wiedzieć, że w ten sposób zaprasza mężczyzn do gwałtu....
Chyba wszyscy słyszeli już o szokujących wydarzeniach, do których doszło kilka dni temu na Pradze-Północ w Warszawie. Funkcjonariusze straży miejskiej opisują, że 22 września ok. godziny 0:40 zauważyli samotnie przechadzającą się 13-latkę. Z uwagi na młody wiek dziewczyny oraz późną porę postanowili podjąć interwencję. Od nastolatki było czuć alkohol. Podczas rozmowy z nią strażnicy dowiedzieli się, że jej koleżanka leży przy nasypie kolejowym. Dziewczyna była w nienajlepszym stanie: miała drgawki i wymiotowała, a jej ubranie było rozpięte. Według późniejszych zeznań 13-latek, wieczorem, ok. godziny 20:00 obie wypiły po setce wódki, po czym zaczepiły dwóch mężczyzn i poprosiły ich o papierosa. Następnie udały się z nimi za pawilony, gdzie razem pili alkohol. Wspólna „zabawa” przybrała fatalny obrót: najpierw jeden z mężczyzn całował się z pijaną nieletnią, a kiedy zasnęła, zgwałcił ją.
Brzmi koszmarnie, prawda? Nie wiem, jak wy, ale ja mam dreszcze za każdym razem, kiedy czytam lub słyszę opis tych wydarzeń. Podobnie czuje się wielu internautów, jednak ich przemyślenia są zupełnie odmienne od moich. Od kilku dni sieć zalewają komentarze, których autorzy obwiniają 13-latkę o to, co jej się przydarzyło, podają w wątpliwość jej moralność oraz wartość jako człowieka, wyśmiewają i obrażają. Krótko mówiąc – wylewają wiadra pomyj na ofiarę gwałtu:
Z całym szacunkiem, ale sama się prosiła. 13lat jedzie na weekend do koleżanki, kupują setkę wódki??? A później proszą o papierosa od 50letnich mezczyzn i piją z nimi. Przecież nikt im nie wlewał na siłę. Następnie zaczyna całować się z jednym z mezczyzn,przepraszam na co Ona liczyła. Owszem facet nie powinien obcować z tą jak piszecie dziewczynka?? A gdzie rodzice, przepraszam. Z całym szacunkiem, ale sama się prosiła o nieszczęście
13-latki wypiły po setce wódki – ci faceci powinni zostać uniewinnieni – „kto z chłopem pije, ten z chłopem pod płotem leży”

Czy to był „pierwszy raz” tej małej? jakoś wątpię

jeśli dziewczyna pije wódkę z obcym mężczyzną to tak, jakby zdjęła majtki. Szkoda gadać. Facet powinien zostac uniewinniony. „Chcącemu nie dzieje się krzywda”. Dostała to, co chciała. Pewnie ją swędziała

Straszny mi gwałt. Dziewczynki piły w nocy z mężczyznami wódkę. Ale jaja, ale jaja. A gdzie byli starzy tych dziewczynek? Powinni ponieść surowszą karę, niż ten gwałciciel.

Pijane, zaczepiały ludzi, poszły z nieznajomymi dalej pić i zostały zgwałcone ? Owszem seks z 13-latką to przestępstwo, ale czy to był gwałt ? Czy ta „zgwałcona” była dziewicą „przed” ?

13-latki pijace noca wodke i zaczepiajace nieznajomych. Same sie prosily, glupie pindy.

Gdzie ten gwałt, zwykły seks na śpiocha

Choć trudno w to uwierzyć, takie opinie wcale nie należą do mniejszości. Zatrważająca liczba osób naprawdę uważa, że seks z nieprzytomną, 13-letnią dziewczynką wcale nie jest gwałtem. Że jego ofiara zasłużyła na taki los, bo piła alkohol i przebywała poza domem późnym wieczorem. Niektórzy insynuują, że dziewczynka nie była dziewicą, co ich zdaniem umniejsza wagę czynu mężczyzny, który ją dopuścił się wobec niej przemocy.
Choć może nie powinnam. Przecież z podobnymi „mądrościami” można się spotkać pod każdym newsem na temat wykorzystania seksualnego. I pewnie będzie tak jeszcze długo, bo problem jest znacznie głębszy, niż tylko niewiarygodnie małe móżdżki kilku internautów.
Trudno wymagać od nich inteligencji, wiedzy i empatii, skoro nawet „eksperci” potrafią popisać się ich brakiem. Kilka lat temu Polskę obiegła wypowiedź doktora Krzysztofa Boćkowskiego, seksuologa i biegłego sądowego: To jest problem, wypiją wino, on ją obejmuje, ona go całuje. Potem ona się broni, to on ją na siłę weźmie. No weźmie na siłę chłop, no pewnie, że weźmie. Napływające z każdej strony wyrazy oburzenia bynajmniej nie skłoniły pana doktora do głębszej refleksji czy wycofania się ze swoich kontrowersyjnych słów. Przeciwnie – wywołany do tablicy uzupełnił swoje stanowisko w podobnym tonie: Ja to zawsze młodzieży tłumaczyłem: jeżeli kobieta nie chce współżyć, to niech się nie spotyka z mężczyznami. Proste. Takie jest moje zdanie.
Akty wykorzystania seksualnego są bagatelizowane czy wręcz uważane za coś normalnego, stanowiącego nieodłączny element rzeczywistości. Społeczeństwo zdaje się wychodzić z założenia, że mężczyźni gwałcili, gwałcą i będą gwałcili i nie ma sensu z tym walczyć – taka ich natura. W związku z tym jedynym sposobem chronienia kobiet przed aktami przemocy jest przerzucenie na nie odpowiedzialności za całe zło, które je spotyka. Każda z nas wzrasta w poczuciu nieustannego zagrożenia. Od dziecka słyszymy, co powinnyśmy, a czego nie powinnyśmy robić, by zminimalizować ryzyko stania się ofiarą napaści. Jak się ubierać, z kim spotykać, jak zachowywać itp. Jeśli choć na chwilę stracimy czujność, może nas spotkać coś złego. I będziemy mogły winić tylko siebie – w końcu nas ostrzegano.
Idealnym podsumowaniem całej tej sytuacji jest wypowiedź fikcyjnej prezenterki radiowej występującej w powieści Sarai Walker pt. „Dietoland”:
Dziewczynkom od najmłodszych lat wpaja się strach przed “złymi mężczyznami”, którzy mogą nas skrzywdzić. Żyjemy w obawie przed tym, że owi źli mężczyźni nas zgwałcą, pobiją, nawet zamordują, ale problem w tym, że nie ma sposobu, żeby odróżnić tych złych od tych dobrych, więc trzeba się wystrzegać wszystkich. Powtarza nam się, żebyśmy nie wychodziły same wieczorami, nie ubierały się w taki czy inny sposób, nie rozmawiały z nieznajomymi, nie prowokowały mężczyzn, okazując im zainteresowanie. Chodzimy na zajęcia z samoobrony, chowamy się za zamkniętymi drzwiami, nosimy ze sobą gaz pieprzowy i gwizdki alarmowe. Czy to nie jest forma terroryzmu?
Przypomnijmy sobie zeszłoroczną, wyjątkowo nieudaną grafikę Głównego Inspektoratu Sanitarnego, której celem miało być ostrzeganie kobiet przed pigułką gwałtu. Hasło brzmiało: „Mądra dziewczynka pilnuje drinka”. W domyśle: tylko głupie dziewczyny pozwalają na to, by ktoś dosypywał im środki odurzające do napoju, po czym je gwałcił. Część osób broni kampanii, twierdząc, że stały za nią dobre intencje. Być może, choć forma i jakość wykonania naprawdę wołają o pomstę do nieba. Oczywiście, nikt nie pofatygował się, by przygotować podobne plakaty skierowane do mężczyzn – na przykład o tym, że kobieta nie jest przedmiotem albo że za gwałt idzie się do więzienia (czy na tym samym, infantylnym poziomie, co oryginał – moje propozycje to: „Niemądre chłopaki trafiają do paki” lub „Nie bądź głuptasem, nie wymachuj k…”). Po co? Przecież faceci i tak będą podawali kobietom nielegalne substancje i wykorzystywali je, kiedy już stracą przytomność. Po co w ogóle zawracać sobie tym głowę?
Od najmłodszych lat są zasypywane radami na temat tego, jak powinny się zachowywać, by uniknąć przemocy. Słyszą, jak inne ofiary gwałtów są oskarżane o prowokowanie mężczyzn, którzy nie mogą nic nie poradzić na to, że gwałcą, w końcu „taka ich natura”. Wzrastają w przekonaniu, że wszystko zależy od nich, choć to przecież nieprawda.
Zdarza się, że najostrzejsze komentarze na temat przemocy seksualnej padają z ust innych kobiet. To ich sposób na poradzenie sobie z lękiem. Tworzą dystans między sobą a ofiarą, bo chcą wierzyć, że same są bezpieczne. „Ona zachowywała się nieodpowiednio, była nieostrożna i prowokowała. Ja tego nie robię, więc nie muszę się bać, że spotka mnie to samo”. Według teorii sformułowanej w 1980 roku przez Melvina Lernera ludzie chcą myśleć, że świat jest sprawiedliwy, w związku z czym zakładają, że za cnotę zawsze czeka ich nagroda, a za każdy występek – kara. Jeśli jakąś kobietę spotkał tak straszny los, widocznie musiała sobie na to zasłużyć. O tym, że wierzymy w to, w co chcemy wierzyć, bardzo dobitnie świadczy wypowiedź żony Mariusza Trynkiewicza (skazanego za przestępstwa seksualne oraz zamordowanie trzech chłopców) przytoczona w książce Justyny Kopińskiej pt. „Polska odwraca oczy”:
Nie wiadomo, kim obecnie byłyby te dzieci. Może wyrosłyby na zabójców lub złodziei. Kto włóczy się samotnie przy rzece w wieku kilkunastu lat? To jest dopiero brak odpowiedzialności! (…) Według mnie w przypadku osiemdziesięciu procent molestowań i gwałtów ofiara sama jest sobie winna. Nikt mi nie wmówi, że jak dzieci idą samotnie do księdza na plebanię, to nie przeczuwają, że coś złego może się wydarzyć. Dzieci to nie są głupie owieczki. Przecież jak kobieta biegnie po lesie kabackim w legginsach lub czeka na autobus nocny pod wpływem alkoholu, to sama prosi się o gwałt. Mariusz tych chłopców nie ciągnął na siłę do mieszkania. Obiecał im, że postrzelają z wiatrówki. Więc oczywiście w pierwszym odruchu mogli się zgodzić, ale później przeszli długo odcinek drogi. Mieli czas, aby ochłonąć, zastanowić się i uciec. Nie zrobili tego. To była ich decyzja, że nie żyją.
Wiele ofiar boi się powiedzieć o swoich doświadczeniach bliskim lub zgłosić sprawę na policję w obawie przed stygmatyzującymi reakcjami. Najprościej rzecz ujmując: obawiają się właśnie takich komentarzy, jakie posypały się pod doniesieniami o gwałcie na 13-latce. Wyrzucają sobie, że mogły być ostrożniejsze, czasami uwewnętrzniają przekonanie, że zasłużyły na to, co im się przydarzyło. Wiele ofiar przemocy seksualnej doświadcza objawów PTSD, czyli zespołu stresu pourazowego. Traumatyczne doświadczenia wracają w powtarzających się, natrętnych wspomnieniach i koszmarach sennych. Jakiekolwiek miejsce, słowo lub przedmiot kojarzące się z gwałtem mogą w jednej chwili „przenieść” poszkodowaną do tamtych chwil. W zrozumiały sposób tego rodzaju przemoc może zaburzyć funkcjonowanie w sferze seksualności oraz relację z własnym ciałem, które wydaje się obce i zbrukane. Uczucie to wielokrotnie opisywane jest we wstrząsającej powieści pt. „Sama się prosiła” autorstwa Louise O’Neill: Należę do tamtych chłopaków i czuję się tak, jak gdyby wypalili na mnie swoje piętno.
Nie zdają sobie sprawy z tego, jak ogromne mogą być konsekwencje ich lekkomyślnych działań. Nieempatyczne postawy przedstawicieli organów państwa (np. policji czy sądów) oraz napiętnowanie ze strony otoczenia prowadzą do wtórnej wiktymizacji, pogarszając stan psychiczny ofiary.
Domorośli specjaliści od wszystkiego mają rację, że 13-latki nie powinny być same poza domem w późnych godzinach wieczornych. Nie powinny spożywać alkoholu, palić papierosów i zaczepiać obcych, potencjalnie niebezpiecznych mężczyzn. Zastanawiające jest to, gdzie w tym czasie byli ich rodzice. Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy. Być może dziewczynki pochodzą z domów, w których brakuje troski i opieki. A może wręcz przeciwnie: mają ciepłe, kochające rodziny, które nawet nie wiedziały, że dzieci nie ma w domu. Możliwych scenariuszy jest całe mnóstwo. Ale wiecie co? To nie jest nasza sprawa. Żadne okoliczności nie tłumaczą ani nie usprawiedliwiają tego, co się stało. Każda kobieta, niezależnie od wieku, powinna móc bezpiecznie opuścić mieszkanie o dowolnej godzinie. Przypomnijmy, że obcowanie płciowe z osobą poniżej 15-tego roku życia jest czynem zabronionym, ponieważ przyjmuje się, że dopiero po osiągnięciu tego wieku nastolatek znajduje się na etapie rozwoju pozwalającym mu wyrazić świadomą zgodę na współżycie. Seks z osobą, która nie wyraziła na niego zgody, jest aktem przemocy. Żadna ilość wypitego alkoholu nie pozwala nam przypuszczać, że kobieta (lub mężczyzna) domyślnie zgadza się na współżycie. Należy wręcz zakładać, że stan głębokiego upojenia wyklucza świadomą zgodę. Gwałt to nie tylko sytuacja, w której ofiara stawia czynny, zdecydowany opór. A już na pewno nie można mówić o normalnym stosunku w sytuacji, w której jedna ze stron jest nieprzytomna. To ZAWSZE jest gwałt. NIE MA czegoś takiego jak „seks na śpiocha”! O matko, niech ktoś wymaże z mojej pamięci to straszne określenie.
Podobnie jak życie każdej osoby, która doświadczyła przemocy seksualnej. Rozwiązaniem tego problemu nie jest pozamykanie się w domach i nieustanny lęk przed każdą napotkaną osobą. Porównanie kobiety do otwartego mieszkania lub samochodu z kluczykami w stacyjce to sprowadzenie jej do roli przedmiotu, który każdy może sobie po prostu „wziąć”. To nie alkohol, krótka spódniczka czy mocny makijaż dopuszczają się gwałtów. Gwałcą ludzie. I dopóki będziemy pytać, co ofiara robiła w miejscu zdarzenia albo jak sprowokowała sprawcę, zamiast zastanowić się, dlaczego dorosły mężczyzna uznał, że w seksie z nieprzytomną nieletnią nie ma niczego nagannego, świat na pewno nie stanie się bezpieczniejszym miejscem.

„Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.” Te z nas, które pamiętają dobre rady babci, ciotki lub własnej mamy, jeśli jest reprezentantką starszego pokolenia, na pewno dobrze znają to zdanie. To taka mądrość przekazywana z ust do ust kolejnym pokoleniom kobiet, które wstępowały w związek małżeński. Cytowana co najmniej tak często jak: „Mąż jest głową, a kobieta szyją w rodzinie”.

Dzisiaj jest inaczej! – powiesz mi zaraz. No pewnie, że jest inaczej. Kobiety są wykształcone, świadome i niezależne. Kończą studia, rozwijają sobie pasje. Zakładają firmy, zajmują kierownicze stanowiska, odnoszą sukcesy. Dbają o siebie: fizycznie i psychicznie. W międzyczasie wstępują w związek – partnerski lub małżeński. I część z nich zachowuje tak upragniony work life balance, ma przy sobie świadomego partnera i jest najlepszą wersją siebie. Amen. U części z nas do głosu dochodzą jednak kody kulturowe lub jakieś tajemnicze obszary w mózgu, które sprawiają, że może nie czekamy na męża z pantoflami jak nasze babcie, ale zdecydowanie jesteśmy gotowe do poświęceń. Nasze barki mają wielopokoleniową zdolność do dźwigania ciężarów, a my do odczuwania szczęścia z bycia męczennicami. 
Kiedy układ sił w domu się zmienia? Tak, tak, dobrze
Sami w jej domu
Zrobię footjoba, jak wyliżesz moje paluszki
Pierdolenie sąsiadki od tyłu

Report Page