Ruda na dwa fronty

Ruda na dwa fronty




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Ruda na dwa fronty

 No i jest nowy rozdział! ;3 Wyszedł mi dość długi jak na moje standardy z czego się cieszę. ;) Teraz bardzo ważna rzecz, rozdział w całości dedykuję kochanej Charm, która napisała 3 artykuły do "Pulsu Hogwartu". <3 Mam nadzieję, że ktoś jeszcze zechce pisać artykuły i również zachęcam Charm do pisania kolejnych! ;* Bal już się pojawił, ALE to ledwie początek jak możecie się domyślić. Będzie się działo! ;)

PS: Dziękuję Magical2, Martine Rze i BlackBerry za nominację do LBA, niestety już od dosyć dawna nie biorę udziału w tego rodzaju zabawach, stwierdziłam, że na moim blogu ważna jest historia, a nie ja. ;) Mimo to to jest dla mnie bardzo duże wyróżnienie, więc dziękuję wam całym serduszkiem. ;*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    Krzyczeli tak i krzyczeli kilka minut, przerywając tylko na
krótko, żeby nabrać tchu. Ginny poczuła się tak lekka, że mogłaby latać. Już
zupełnie zapomniała o dwojgu chłopaków z Ravenclawu. Była tylko ona, ten pokój…
no i Draco. Nie mogła uwierzyć, że jest tu z nim. To było takie dziwnie,
nierealne i bez sensu.

 - Wykrzyczałaś już z
siebie wszystko? – zapytał Draco uśmiechając się.

    Ten uśmiech był tak odmienny od krzywego, zgryźliwego
uśmieszku jakim zwykle ją obdarzał… Ba! Jakim zwykle obdarzał wszystkich!

 - Chyba tak. –
odpowiedziała Ginny nieśmiałym uśmiechem.

 - Już to zrobiłeś. –
zaśmiała się nastolatka.

 - A mogę jeszcze raz?
– Malfoy też zaśmiał się i znowu był to inny śmiech niż jego dotychczasowe
złośliwe chichoty…

 - Znowu to zrobiłeś,
ale możesz zapytać po raz trzeci. – powiedziała Ginny nadal uśmiechnięta i
zrelaksowana.

 - O czym
pomyślałaś, gdy przyprowadziłem cię do
tego pokoju? Bo minę miałaś dosyć dziwną. – tym pytaniem chłopak zbił rudą z
pantałyku.

 - Eee… czy ja wiem.
Zastanawiałam się o co może chodzić.

 - Jaa… - Ginny
zaczerwieniła się. – No nie wiem… - Draco uniósł brwi, ale nie dociekał już. I
tak wiedział o czym pomyślała, nie trudno było wywnioskować z jej zakłopotanej
minki.

    Luna siedziała w pokoju życzeń z zeszycikiem na kolanach. Na
jego okładce była śliczna mała dziewczynka z aniołkiem… Nastolatka czytała
właśnie wpis Freda.

 - Wspaniale! – ucieszyła
się szczerze.

    Wszystko szło w dobrym kierunku. Uczniowie nienawidzących się
domów słyszeli od siebie coraz czulsze słowa.

 - Astoria i Lee,
Hermiona i Teodor, Pansy i Fred, być może Ginny i Draco… no i Blaise i Parvati.
Tak… wszystko idzie w dobrym kierunku.

    - Do Hogsmeade. – powiedział chłopak do kierowcy Błędnego
Rycerza.

 - Nie ma problemu, ale
mamy bardzo dużo ludzi i zostały tylko łóżka dwuosobowe. – spojrzał na dwoje
nastolatków. – Macie coś przeciwko wspólnemu posłaniu?

Dziewczyna zarumieniła się, ale chłopak odpowiedział bardzo
spokojnie.

 - Nie. Jak długo może
potrwać droga?

 - Około półtorej
godziny, może dwie... Jak mówiłem mamy tłumy. Ludzie chcą jeździć do
przeróżnych krajów.

    Już po chwili Draco i Ginny siedzieli na łóżku rozglądając
się wokoło.

 - Nie wiem jak ty, ale
ja sobie poleżę. – powiedział Malfoy rozkładając się na posłaniu z kuszącym
wyrazem twarzy. – Kładź się We… Ginny, zmieścisz się bez problemu.

Nastolatka uśmiechnęła się, widząc jak chłopak stara się mówić
do niej po imieniu i położyła również na skraju łóżka.

 - Proponujemy
pasażerom przykrycie się kołdrami, zaraz dotrzemy do Grenlandii. – zawołał na
cały głos Stan Shunpike.

    Draco od razu schylił się do kołdry złożonej u ich stóp i
przykrył dokładnie Ginny oraz siebie, a następnie położył się na plecach
patrząc w dach pojazdu. Po jakichś dwudziestu minutach zaskoczony spojrzał na
prawo, bo ktoś oparł się głową o jego klatkę piersiową. To Weasley spała w
najlepsze i przez sen najwyraźniej uznała, że z Malfoy’a może być całkiem
niezła poduszka.

    - Teo? Myślałem, że już ci lepiej? – powiedział Blaise widząc
chłopaka leżącego na plecach na łóżku w totalnej rozsypce.

 - Co zrobiłeś?! -
zawołał Zabini wpatrując się zaskoczony w przyjaciela.

 - To nie moja wina,
tylko Ognistej.

 - Ognista? – zapytał
Teo zbity stropu.

 - Tak, kurde, jak
zareagowała Ognista Whisky na to oskarżenie! Co na to Hermiona?! – krzyknął
chłopak pół żartem, pół serio.

 - Ppowiedziała, że
jestem pijany. – jęknął Nott.

 - Co zrobiłeś?! –
wykrzyknął po raz kolejny tego wieczoru Blaise niemal spadając ze stołka.

 - No pocałowałem, ale
odsunęła się… - powiedział zniecierpliwiony Teo. – No i wtedy ona powiedziała,
cytuję: „Teo nie chodzi o to, że ja nie chcę, po prostu ty jesteś pijany.”

 - Powtórz pierwszą
część słów Granger. – nakazał Zabini.

 - „Teo nie chodzi o
to, że ja nie chcę” – zacytował.

 - Nie chcę cię
martwić, ale to zakochanie padło ci na mózg.

    Ginny powoli otworzyła oczy. W nozdrza uderzył ją bardzo
przyjemny zapach męskich perfum. Leżała na łóżku, a głowę opierała na…
Mafoy’u?! Podniosła się gwałtownie, tak że lekko zakręciło jej się w głowie.
Dopiero po chwili przypomniała sobie, że jechali właśnie Błędnym rycerzem. A
już się bała, że coś między nimi zaszło…

 - Co jest? – zapytał
Draco trąc sobie oczy rękami.

 - Nie, nic. – a widząc
pytające spojrzenie chłopaka, wymyśliła naprędce – Wystraszyłam się, że
przespaliśmy nasz przystanek.

 - Spokojna głowa. –
Draco mrugnął do dziewczyny i ułożył spokojnie wygodniej.

    Ginny też położyła się obok, ale nie chciało jej się już
spać.

 - Tym razem nie
posłużę za twoją poduszkę? – zachichotał Malfoy, odrobinkę złośliwie.

 - Aż tak ci się
podobało? – nastolatka zmrużyła uwodzicielsko swoje śliczne brązowe oczka.

 - Jasne! – odparł
Draco cichym, kuszącym głosem.

Ginny zaśmiała się cicho i ku zaskoczeniu towarzysza, oparła
ponownie głowę na jego klatce piersiowej, wdychając cudowny zapach jego perfum.

Fred leżał na swoim łóżku zamyślony, przed chwilą się
przebudził i poczuł, że musi wreszcie opowiedzieć wszystko bratu, a dochodziła
czwarta nad ranem. Nikt mu nie odpowiedział, zapewne bliźniak spał, chłopak nie
mógł jednak wytrzymać i powoli wstał aby podejść do George’a. Musiał koniecznie
coś mu opowiedzieć…

    Fred spacerował z Pansy
po błoniach, był wieczór i słońce zaszło już za horyzontem.

 - Freddie wracajmy do szkoły, jeszcze Filch
postanowi zamknąć wcześniej wejście do szkoły.

 - Okej. – powiedział chłopak z delikatnym
smutkiem w głosie.

 - Nie martw się! Jutro też się zobaczymy. –
Próbowała pocieszyć go Parkinson.

    Podziałało. Gdy dotarli
do szkoły, Gryfon standardowo postanowił odprowadzić przyjaciółkę, jednak w
połowie drogi zatrzymał się.

 - Pansy muszę z tobą porozmawiać.

 - O co chodzi? – Fred rozejrzał się po
korytarzu i zauważył drzwi do jednej z nieużywanych klas.

 - Chodźmy tam. – szepnął ciągnąc dziewczynę
delikatnie za rękę.

Gdy weszli do środka,
nastolatka spojrzała z wyczekiwaniem na chłopaka.

 - Pans, kocham cię. – powiedział Fred
spoglądając dziewczynie prosto w jej duże, zielone oczy.

    Nie czekał na jej
reakcję. Zbliżył się do niej tak, że niemal stykali się nosami i pocałował.
Właściwie tylko dotknął wargami jej ust, czekając na reakcję dziewczyny. Nie
odsunęła się, powoli, delikatnie i subtelnie odpowiedziała na ten dotyk.
Całowali się długo, mocno, oboje tego chcieli, już tego dnia na szlabanie, gdy
pierwszy raz tak naprawdę się poznali... Nie wiadomo jak długo by tak stali,
gdyby nie Filch, który wpadł do klasy i wyciągnął ich z niej prowadząc prosto
na szlaban…

 - Co to za świat gdzie zakazują miłości? –
szepnął Fred do Pansy mrugając okiem, a ta zaśmiała się cicho.

Gdy woźny chciał ich
rozdzielić, Fred ostentacyjnie cmoknął dziewczynę w usta na pożegnanie, co
sprawiło, że w Argusie zagotowało się ze złości.

   - George... – Fred
potrząsnął ramieniem brata.

 - Forge? – zapytał
sennie bliźniak. – Co jest?

 - Chciałem
porozmawiać. – odparł chłopak, a widząc minę brata pod tytułem „Nie rozumiem co
mówisz, moja głowa jeszcze śpi”, zaśmiał się szczerze i nie czekając na reakcję
brata, podniósł go i wyniósł z dormitorium, aby po chwili usadzić w pustym
pokoju wspólnym.

 - Co ci leży na sercu
braciszku i dlaczego nie mogło poleżeć do rana? – powiedział George usadawiając
się wygodnie na kanapie i mrużąc sennie oczy.

 - Bo widzisz, chciałem
żebyś wiedział pierwszy, a pewnie niedługo wieści się rozejdą, że ja…

 - Chodzisz z
Parkinson? – dokończył za brata George.

 - Nie mam nic
przeciwko niej… ale jeśli zamierzasz mnie przez nią budzić po nocach to nie
chcę jej w rodzinie! - bracia wy buchnęli śmiechem. – No to opowiedz mi
wreszcie waszą historię miłosną. – powiedział brat, ale potem z udawanym
przerażeniem dodał. – Tylko nie chcę znać szczegółów odnoście waszych
pocałunków i tych spraw!

 - Masz to jak w banku!
– zaśmiał się Fred i zaczął opowiadać bratu wszystko po kolei.

    - HERMIONO! – bliźniacy krzyczeli na cały dom Gryffindoru,
nie przejmując się obudzeniem wielu osób przy tak wczesnej porze.

Po chwili Granger wyszła ze swojego dormitorium w szlafroku,
mrużąc zaspane oczy.

 - Jesteście na mojej
liście! – powiedziała złowróżbnie Hermiona, która nienawidziła gdy ktoś ją
budził, ale po chwili zaczęła się śmiać, podobnie jak bliźniacy.

    Bracia jednak szybko stracili dobry humor i z ponurymi minami
pociągnęli ją do swojego dormitorium, aby nie robić widowiska.

 - Zapewne nie
widziałaś… - zaczął Fred.

 - …najnowszego
artykułu w „Pulsie Hogwartu”? – dokończył George

 - To masz, czytaj. –
powiedział pierwszy bliźniak, wciskając nastolatce gazetę do ręki.

„Nowe związki na
hogwardzkim tle (część 1)!
Nie tak dawno Hogwart zaskoczył związek Lee Jordana i Astorii Greengrass.
Czemu? Dlatego, iż miłość połączyła Ślizgonkę i Gryfona. Ten ,,związek''
zaskoczył nie tylko uczniów, ale i nauczycieli. Ci, którzy uważnie się
przyglądali mogli zauważyć zaskoczenie, nie do wierzenie i obrzydzenie zarazem
na twarzach Minerwy Klerwy i Severuska Wycieruska. Ciekawi jesteśmy co wyniknie
z tego ,,związku''
Teraz przenieśmy się do uczennicy domu Godryka Gryffindora: Hermiony Granger.
Jak wszyscy wiemy, najpiękniejsza uczennica swego domu (może i nawet całego
Hogwartu) może mieć każdego i wszyscy to wiedzą. Teraz omówimy kilka (z bardzo
długiej listy) jej przelotnych związków. Jednym z dużych zaskoczeń ostatnich lat
był jej związek z kapitanem drużyny Gryfonów- Oliwerem Woodem. Para spotykała
się przez dwa miesiące, ale ich związek, na szczęście innych chłopców,
zakończył się przyjaźnią. Ostatnio zaś panna Piękność nie próżnowała. Nie dość,
że na bal idzie z Blaisem Zabinim, to jeszcze zaczęła się spotykać z Jerrym
Acostą. Z tym drugim spotkała się parę razy, całowali się, dużo rozmawiali, ale
na spotkaniach się skończyło. Panna Granger na jednym ze spotkań powiedziała,
że nie traktuje chłopaka poważnie i zerwała całkowicie znajomość. Szokujące
jest też, że Hermiona jest od dłuższego czasu obserwowana przez swego partnera
na bal. Ciekawe co się na nim wydarzy, ciekawe. Bardzo ciekawe.
Moje źródła informacji zaobserwowały również znajomość panny Granger z Teodorem
Nottem. Ostatnim razem pan Nott (niedostępny bóg dla wielu dziewczyn) spotkał
się z Piękną przed wejściem do wieży Gryffindoru. - Pan Nott wyznał miłość pannie Granger - mówi Gruba Dama. - Chciał ją pocałować,
ale ona odsunęła się i powiedziała, że od chłopaka czuć alkohol, mimo, że ja
nic nie czułam.
Na dzisiaj koniec miłostek pani Piękności. W następnym artykule: Draco Malfoy i
tajemnicza ruda dziewczyna! Kim jest kochanka Freda Weasleya i co kryje się w
związku Freda i Pansy?
Charm”

   - CO?! – krzyknęła
Hermiona, a w oczach przez chwilę zaszkliły się łzy. – Przecież to kompletna
bzdura! – z nastolatki aż biła wściekłość.

 - Ciii… spokojnie. –
powiedział George obejmując przyjaźnie nastolatkę, która wtuliła się w chłopaka
i najzwyczajniej zaczęła płakać.

 - Nie wierzę… -
wyszeptała przez łzy. – To Oliwer ze mną zerwał. – łkała, pragnąć całym sercem
aby bliźniacy jej uwierzyli. – Z Blaisem… wcale nie miałam zamiaru iść na bal,
to nie moja wina, że tak wylosował Dumbledore!

 - Mała, przecież my
wiemy. – przerwał jej Fred głaszcząc ją po główce.

 - Jjerry mi się
podoba… podobał i dlatego te kilka pocałunków, ale nigdy nie ppowiedziałam, że
nie traktuję go poważnie. – jąkała się, chcąc wszystko wyjaśnić. – Ppo prostu
my do siebie nie ppasujemy. No a Teodor… no to akurat pprawda. Przyszedł do
mnie ppijany i wyznał, że mnie kocha. Ale ja… ja bałam się, że to tylko przez
alkohol, że będzie tak jak rok temu, kiedy zakochałam się w Ddavidzie, a… a on
ppotraktował mnie jak pprzelotną przygodę. I dlatego ja się bałam, że Teo mnie
naprawdę nie kocha i dlatego się odsunęłam… - Hermiona przestała teraz już
zanosząc się głośnym płaczem.

    Chłopcy słuchali jej w skupieniu głaskając i tuląc do siebie.
W końcu nastolatka się uspokoiła, a Fred aby ją pocieszyć powiedział:

 - Nie martw się, ja
się dowiedziałem, że mam kochankę podczas gdy dopiero od kilku dni mam
dziewczynę.

 - Zaraz! – powiedziała
nagle Hermiona zmieniając diametralnie minę. – Chodzisz już z Pansy?!
Gratulacje! – zawołała i uścisnęła mocno przyjaciela.

 - Dzięki Herm! Dobra
moja droga, czas zmierzyć się z szarą rzeczywistością idziemy na śniadanie i na
lekcje! George idziesz? – zapytał kiedy brat rozsiadł się na łóżku.

 - Idźcie ja do was
dołączę później. – powiedział bliźniak i zrobił jakiś niesprecyzowany gest do
Freda, który musiał coś oznaczać, ale Hermiona nie miała pojęcia co i nie
zamierzała dociekać.

    George nie miał zamiaru przez czas który pozostał mu do
lekcji próżnować. Przekazał Ginny artykuł, wiedząc, że nastolatka również pisze
do tej gazety. Wściekła ruda pobiegła w stronę dormitorium dla dziewcząt i tak
głośno przekazała swoja rezygnację z
pisania do „Pulsu Hogwartu” Nikki Crouch, że usłyszało ją zapewne większość
uczniów.

    Następnie George ruszył do wejścia do pokoju wspólnego
Ślizgonów. Po drodze natknął się na Pansy Parkinson.

 - Czekaj Par… Pansy! –
zawołał do dziewczyny która zaskoczona odwróciła się. – Mam sprawę… mogła byś
zawołać dla mnie z waszego domu Notta?

 - Eee… no jasne. A po
co? – zapytała zawracając i kierując się w odpowiednim kierunku.

 - To dłuższa historia…
ale muszę mu coś powiedzieć, to bardzo ważne.

    Po chwili nastolatka weszła do pokoju wracając z Teodorem,
który z podkrążonymi oczami i rozmierzwionymi włosami wyglądał jakby zarwał
kilka nocy.

Nastolatek na widok George’a przełknął ślinę, ale nie miał
zamiaru uciekać.

 - Słuchaj, mam sprawę.
To bardzo ważne. – Teodor uniósł brwi nie spodziewając się czegoś takiego, a
Pansy dyskretnie odeszła. – Chodzi o Hermionę. – Teo otworzył szerzej oczy. –
Najpierw ważne pytanie… kochasz ją? – chłopak skinął głową, obawiając się
reakcji bliźniaka. – Okej, to czytaj! – George wcisnął gazetę do ręki Teodora,
podobnie jak wcześniej Ginny.

    Nott czytając robił się coraz bledszy, ale gdy doszedł do
końca był czerwony z wściekłości.

 - Nie wiem, ale coś
czuję, że będzie utrudniać nam życie. Zresztą tutaj nie o to chodzi. Raczej o
to co Hermiona powiedziała po przeczytaniu artykułu. Tylko teraz słuchaj mnie
uważnie. Jeżeli ją skrzywdzisz to ja i Fred skrzywdzimy ciebie! Myślę, że z tym
się rozumiemy. A wracając do tematu. Rok temu Hermiona się zakochała. Tak
naprawdę. Ale chłopak ją potraktował ją zabawkę i wtedy się załamała. Teraz po
raz drugi w życiu tak naprawdę się zakochała. – spojrzał znacząco na Teo. – Nie
pocałowała cię bo bała się ponownego odrzucenia. Bała się, że mówisz to tylko
dlatego, że jesteś pijany.

    Nott stał z lekko rozdziawioną buzią patrząc na George’a
jakby pierwszy raz widział na oczy coś tak dziwnego.

W tym momencie zadzwonił dzwonek i chłopcy spoglądając na siebie
ostatni raz ruszyli w stronę wyjścia z lochów, a następnie rozdzielili się idąc
na różne lekcje.

    Po lekcjach Hermiona natychmiast zaszyła się w swoim
dormitorium. Sama nie wiedziała jak długo tak siedziała, nagle ktoś zapukał do
drzwi.

 - Jeśli to znowu jakiś
cichy wielbiciel czeka przy obrazie grubej damy to ucieknę choćby przez okno… -
mruknęła do siebie idąc otworzyć.

    Na zewnątrz stała opiekunka jej domu patrząc na nią uważnie.

 - Panno Granger,
zbieram podpisy uczniów którzy zostają w szkole na ferie, czy panienka ma takie
plany?

 - Nie, Pani Profesor.
- Odparła krótko nastolatka i już po chwili rzuciła się ponownie na łóżko, przy
okazji zerkając na kalendarz.

   Blaise siedział na średniej wielkości ławce nieopodal bijącej
wierzby. Wpatrywał się w drzwi zamkowe, niecierpliwie oczekując kto się w nich
pojawi. Po pięciu minutach zobaczył jakąś czarnowłosą postać wyłaniającą się z
Hogwartu. Zabini zamarł w napięciu. Gdy nastolatka była już kilkanaście metrów
od niego, poznał ją! Była to Parvati
Patil (O ile ich nie pomylił), miała na sobie siwą luźną koszulkę z uśmiechem,
oraz czarne dość obcisłe legginsy, podkreślające jej długie nogi. Blaise był
tylko człowiekiem, więc jak to facet zapatrzył się dłużej na te zgrabne nóżki.
Po chwili jednak się opanował i wstał idąc w kierunku nastolatki.

    Parvati była bardzo zaskoczona, wręcz zszokowana tym kto na
nią czeka.

 - Miałaś nadzieję na
kogoś innego? – zapytał Blaise głosem w którym pobrzmiewała lekka chrypka.

 - Nie, ale nie
spodziewałam się tutaj kogoś tak… - Parvati nie mogła znaleźć odpowiednich
słów.

    Nastolatka dotarła właśnie do chłopaka który ku jej
zdziwieniu, pocałował ją delikatnie w policzek na powitanie.

 - Kogoś tak…? –
ponaglił ją Blaise, ciekawy końca.

 - Tak… popularnego,
lubianego…? – powiedziała niepewnie, a chłopak uśmiechnął się tylko do niej i
poprowadził w kierunku ławki na której wcześniej siedział.

 - Ślicznie wyglądasz.
– powiedział Zabini patrząc Parvati w oczy.

 - Dziękuję… - szepnęła
nastolatka zakłopotana.

    - Luna! – krzyknął Draco do nastolatki.

Ginny wyraźnie pokazała mu, że mówienie do dziewczyn po
imieniu, o wiele bardziej im odpowiada.

 - Wiem. Chodzi o
twojego ojca, zgadłam? – nastolatek skinął milcząco głową. – Musimy ochronić
twoją matkę. Najskuteczniejsze zasadniczo byłoby przeniesienie jej tutaj, ale…
to niemożliwe, bo zaczęły by się plotki. Proponuję więc, abyś przekonał ją,
żeby przeniosła się razem z twoim ojczymem do domu Syriusza Blacka i jego żony.

 - To nie możliwe. Ona
się nie zgodzi. A nawet jeśli, to oni się z Syriuszem nienawidzą.

 - Wierzę w ciebie,
dasz radę zmienić ich nastawienie. Spróbuj to zrobić przez Harry’ego. –
nastolatka mrugnęła do niego i odeszła w swoją stronę.

    - Głupek! – zaśmiała się beztrosko dziewczyna szturchając
chłopaka łokciem.

 - No ale poważnie, z
takimi nogami, mogłabyś być modelką! - Upierał się przy swoim Blaise. – Mam
pomysł! Spróbuj przejść na wprost mnie jak po wybiegu, a ja cię profesjonalnie ocenię!
- Parvati zaczęła się śmiać, ale po chwili wstała i kręcąc biodrami, niczym
rasowa modelka ruszyła przed siebie, by po chwili wrócić i stanąć przed
Zabinim. – Mamy problem… - powiedział Blaise, a nastolatka uniosła pytająco
brwi. – Przez te legginsy zapatrzyłem się nie tam gdzie trzeba… będzie
powtórka.

    Parvati znowu zaczęła się śmiać i zamiast zawracać usiadła
chłopakowi na kolanach.

 - Okej, ten układ
nawet bardziej mi odpowiada. – Blaise objął nastolatkę w tali przyciągając
bardziej do siebie.

Spojrzeli sobie głęboko w oczy i po chwili jak na zawołanie
obydwoje pochylili się, a ich usta się połączyły. Jedna ręka chłopaka zsunęła
się na udo dziewczyny, a druga wplątała się w długi
Drinkowanie z podnieconą brunetką
Ładna dziewczyna nago
Ostra kurwa z duzymi balonami

Report Page