Rozpala jej pragnienia

Rozpala jej pragnienia




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Rozpala jej pragnienia


Lisa Renee Jones-2- Mroczne pragnienia

Home
Lisa Renee Jones-2- Mroczne pragnienia



Dziennik 8, zapis 1 Piątek, 27 kwietnia 2013 Ciemnośd mnie otacza, kompletny brak światła sprawia, że cała trzęsę się w środku. Nie. To nie ciemnośd s...

Dziennik 8, zapis 1 Piątek, 27 kwietnia 2013 Ciemnośd mnie otacza, kompletny brak światła sprawia, że cała trzęsę się w środku. Nie. To nie ciemnośd sprawiła, że się trzęsłam. To był on. Mogę go poczud, nawet jeśli go nie widzę. O tak, mogę go poczud. Każdą częścią mojego ciała, każdym zakooczeniem nerwowym jaki posiadam, mogę go poczud. Prześladuje mnie. Posiadł mnie, pomimo że nawet mnie nie dotknął. Byłam kompletnie na jego łasce, naga na kolanach na środku miękkiego, wełnianego dywanu. Mocne więzy przytrzymywały moje łydki i kolana podczas, gdy drugie owijały moją klatkę i trzymały moje ramiona za plecami. To boli w słodko gorzki sposób i w tym czasie poczułam się odsłonięta i narażona na ryzyko, zaczynam widzied te rzeczy, pobudzają mnie w sposób o którym nigdy wcześniej nie mogłam nawet marzyd. To jest zupełnie nielogiczne, jak mogę czud strach gdzie następnie mnie zabierze, a jednocześnie wciąż czud drżenie i podniecenie. I byłam przerażona klęcząc w ciemności. Przerażona tym jak mało kontroli posiadam nad swoim ciałem, tym jak dużo on posiada nade mną kontroli, a ja nie. Jak bardzo potrzebuję tego by mnie kontrolował. Nie rozpoznaję tej części siebie ,teraz kiedy to piszę, ale gdy jestem z nim staję się tym czym on chce żebym była. Staję się jego cichym niewolnikiem, chociaż wiem, że jestem tylko pionkiem w grze. Obiecał mi nic innego jak posiąśd mnie. On nigdy nie będzie należał do mnie tak jak ja do niego. Nigdy nie będę kontrolowad go tak jak on mnie. Gram według jego zasad, nigdy nie wiem jak one się zmienią, albo co, albo kto będzie częścią nowej gry, gdy nasze spotkanie nadejdzie. Ostatniej nocy, kiedy reflektor zaświecił centralnie na mnie, on zaczął kroczyd w ciemności i stanął przede mną, to był człowiek stojący po jego stronie wstrząsnęło to mną. Dwóch z nich, jeden którym gardzę będzie z nami i on o tym wie, mimo wszystko on zaprosił tą osobę do podzielenia się mną. Chciałam protestowad. Powinnam protestowad, ale w tym właśnie pokoju nie byłam Rebeką. Byłam po prostu jego. Czasem w świetle poranka, kiedy nie może mnie dotykad, kiedy jesteśmy osobno, myślę że chcę byd sobą, chcę byd znowu Rebeką. Tylko, że nie jestem pewna kto to jest. Nie jestem pewna, nie znam już siebie. Kim jest Rebecca Mason?

Rozdział pierwszy Duszę się w korytarzu, w kompletnych ciemnościach stworzonych przez nieoczekiwany zanik prądu w magazynie, próbując się dokopad z nadzieją znalezienia jakiejś wskazówki co do miejsca pobytu Rebeki. Byłam w środku przerażającego horroru, takiego którego nawet nie lubię oglądad i utożsamiłam się z dziewczyną, która wykonuje wszystkie ruchy źle i kooczy martwa. Ja Sara McMillan, jestem logiczną osobą i mówię sobie, żeby odrzucid mój irracjonalny strach. Jest to po prostu jeden z przypadkowych awarii sieci San Francisco, które doświadczyłam w ciągu ostatnich kilku miesięcy i mysz na moich nogach jest gorsza niż moje obawy brak światła. Ale czy to nie jest to co myśli zabita dziewczyna w horrorach? To tylko awaria sieci. To tylko mysz. Byłam głupia przychodząc tu sama wieczorem, postaram się nie byd już głupia. Wiedziałam wcześniej od operatora tego miejsca, że jest przerażające, ale nie dbałam o jego troski. Byłam po prostu cholernie zdesperowana, żeby poczud, że robie coś by znaleźd Rebekę i zdesperowana by zająd czymś myśli przed milczeniem Chrisa, odkąd rano wyznałam mu że tęsknię. Obawiam się, że jego wycieczka za miasto na imprezę charytatywną da mu czas żeby zdecydowad, że wcale za mną nie tęskni. Po tym wszystkim odważył mi się pokazad jeden z jego mrocznych sekretów zeszłej nocy,

chciałabym zrobid dokładnie to, co mi powiedział i czego oczekiwał, przysięgłam, nie mogłam go odtrącid. Uciekaj, mogę dodad cicho myśląc o słowach Chrisa, których używał dośd często by przewidzied moje zachowanie. Kolejny upiorny dźwięk przenika cisze, a ja oficjalnie wariuje, bardziej niż kiedy Chris się do mnie nie odzywał. Zastanawiam się co to za dźwięk- bez rezultatu. O tak, zgada się, jestem tak cholernie głupia przychodząc tu sama. I chod lubię myśled, że nie jestem głupia zbyt często, to dziś wieczór udowodniłam, że kiedy jestem to na całego. Nie odważę się ruszyd, nie mówiąc już o oddychaniu, nagle słyszę cicho, szuranie spodni i zdaję sobie sprawę, że to moje. Próbuję się uciszyd, ale to nie działa. Moją klatka jest spięta i ciężko złapad powietrze do płuc. Potrzebuję powietrza. Desperacko go potrzebuję. Czuję jak hiperwentyluję. Tak myślę. Tak. To jest to. Pamiętam to samo, tą samą reakcję ciała w momencie kiedy lekarz wychodził ze szpitalnego pokoju mojej mamy pięd lat temu, żeby poinformowad mnie o jej śmierci. Pomimo, że wiem co się ze mną dzieje, kontynuuje cholerny płytki oddech i koncentruje się na mojej lokalizacji. Nie rozumiem jak to możliwe, że wiem co się ze mną dzieje, a mimo wszystko nie mogę tego kontrolowad. Z jakiejś przyczyny stoję, a nie pamiętam żebym wstawała. Papiery wypadły mi z rąk a nie pamiętam żebym je trzymała. Panika narasta we mnie i każe mi krzyczed i uciekad. Więc to takie właściwe i prawdziwe „walcz lub uciekaj” , Czuję że robię krok w przód, ale kolejny przerażający dźwięk zatrzymuje mnie w miejscu. Mój wzrok utkwił drzwiach, ale nie widzę nic poza ciemnością. Nic, ta głęboka, czarna dziura straszy pożarciem. Kolejny trzask. Co to za dźwięk? Kolejny hałas-szuranie stup, tak myślę- dźwięki są coraz bliżej wejścia. Adrenalina buzuje we mnie i nie myślę trzeźwo, po prostu działam. Przemieszczam się po pokoju w kierunku, w którym myślę że jest wolny od przeszkód. Drzwi, drzwi, drzwi! Potrzebuję drzwi. Gdzie te cholerne drzwi? Moje palce odnajdują wolną przestrzeo, jeszcze więcej wolnej przestrzeni zanim, w koocu czuję zimną stal i zalewa mnie fala ulgi zatrzaskuje drzwi. Trzymam moje dłonie przy powierzchni. Co teraz? Co teraz?! Zamknąd drzwi. Ale nie mogę. Rzeczywistośd uderza twardo. Zamek jest na zewnątrz i oh, Boże- ktokolwiek jest na zewnątrz może mnie tu zamknąd. Albo…. Co jeśli osoba, którą wyczuwałam w holu weszła tutaj zanim zamknęłam drzwi? Popadam w wir przerażających myśli i przypiera mnie do drzwi. Pamiętam, że kurtce mam telefon, grzebie w kieszeni. Nic nie widzę. Widocznie nawet nie mogę myśled logicznie. Jak mogłam nie pomyśled telefonie aż do teraz? Chwyciłam go, ale wyślizgnął mi się z ręki i upadł na podłogę. Fantastycznie, klękam na ziemi szukając, czuję ulgę gdy moja dłoo natrafia na plastik, ale walczę bez powodzenia by znaleźd przycisk odblokowania. Wrzucam go z powrotem do kieszeni, w obawie że się wyłączy podczas wybierania numeru- tym razem nic nie zatrzyma mojej ucieczki. Bieganie mogłoby byd kolejnym głupim ruchem, ale w tym wypadku nie biec również było by głupotą… Szarpię za drzwi, wita mnie więcej ciemności, ale nie dbam o to. Biegnę i się modlę, nie zastanawiam się czy ktokolwiek jest ze mną w środku, albo czy potknę się o własne stopy w tychciemnościach. Jedynie chcę wyjśd na zewnątrz. Wyjśd na zewnątrz. Wyjśd na zewnątrz. To jest jedyne o czym mogę myśled. To jest jedyne co mnie prowadzi przed siebie

w kierunku linii do wyjścia. Eksploduje we mnie strach i adrenalina- rozpływa się logika, która była przed chwilą. Szukam wyjścia, światła, ale drzwi zewnętrzne , które były otwarte teraz są zamknięte. Uderzam w nie z taką siła, że aż grzechoczą mi się zęby. Czuję Metaliczny posmak krwi w moich ustach gdzie moje zęby przygryzają wargę, ale nie pozwolę by to zmniejszyło moją determinację by uciec stąd w jednym kawałku. Wyczuwam klamkę i zaczynam oddychad gdy drzwi się otwierają. W tej samej chwili znajduję się na zewnątrz budynku, światło ulicznych latarni chłodne nocne powietrze wita mnie po ucieczce z ciemnego budynku, czmycham do swojego samochodu. Moje mięśnie zwiotczały i palą mnie, boję się że ktoś jest za moimi plecami, jednak nie śmiem się odwrócid i tracid cennych sekund by utwierdzid się w tym przekonaniu. Delikatna skóra moich dłoni jest zaciśnięta na kluczach, próbuję znaleźd guzik na pilocie żeby otworzyd samochód. Czas wydaje się jakby stał, walczę ze sobą żeby znów spojrzed za siebie, zamiast tego szarpie drzwi auta. Przekonana, że ktoś jest za mną i mnie chwyci, rzucam się w fotelu i szarpie za uchwyt, blokuje drzwi. Frenetycznie wyglądam za oko i nikogo nie widzę, ale oczekuję rozbicia szyby w każdej sekundzie. Ręce mi się trzęsą z taką gwałtownością, że mam problem z włożeniem kluczy do stacyjki. Natychmiast uruchamiam silnik i wrzucam wsteczny bieg. Pisk opon i moje serce dudni. Zmieniam bieg do jazdy i natychmiast wciskam hamulec, szarpie się do przodu i uderzam. Mój drugi, niesamowicie ciężki oddech wypełnia ciszę w samochodzie, jak patrzę w otwarte drzwi budynku nie widzę nic spektakularnego czy strasznego. To jest ….. tam. A ja jestem tutaj i wydaje się, że nikogo nie ma dookoła. To nie ma znaczenia. Im dłużej tu siedzę, czuję się bardziej narażona, wystawiona- cel. Wciskam gaz. Potrzebuję znaleźd się z dala od tego parkingu i to natychmiast. Jestem prawie na bocznej ulicy prowadzącej do autostrady, moje ręce trzymają kierownicę, kiedy mnie uderza myśl: magazyn jest otwarty. Zostawiłam go otwartego i odjechałam. Zaparkowałam samochód przy stacji benzynowej i parku kilka przecznic dalej. Po prostu siedziałam. To mogła byd minuta, dwie lub dziesięd. Nie jestem pewna. Nie mogę zebrad myśli. Opuszczam głowę na kierownicę i staram się skupid. Magazyn. Sekrety Rebeki, jej życie. Jej śmierd. Podnoszę głowę. Nie. Ona nie jest martwa. Ona nie jest martwa…. I jeszcze, czuję że w tym magazynie jest jakaś tajemnica na jej temat i ktoś nie chce abym ja albo ktoś inny to odkrył. „Muszę wrócid i zamknąd magazyn” Szepczę. Mogłabym zadzwonid na policję, żeby się ze mną spotkali. Nie będą chcieli mnie aresztowad za to, że się boję ciemności. Będą się śmiali, będą zirytowani, ale ja będę bezpieczna i sprytna tym razem. Mój telefon dzwoni na siedzeniu, nie pamiętam gdzie go rzuciłam i skaczę, motam się żeby go odnaleźd. „Dobry Boży” mruczę, napominając sama siebie. „Weź się w garśd, Sara.” Rzucam okiem na numer. Chris. Moja klatka płonie z emocji. Jest między nami tyle niepewności, tyle powodów dla których jesteśmy dla siebie nieodpowiedni. Jednak, mimo to, a może właśnie dlatego nigdy nie potrzebowałam usłyszed czyjegoś głosu tak bardzo, jak potrzebuję tego teraz. „Sara,” szepcze kiedy ja odpowiadam i pieści moje imię swoim męskim głosem, które promieniuje przeze mnie i osiada w głęboko w mojej duszy, którą tylko on jest w stanie zapełnid.

„Chris,” Mój głos łamie się kiedy wypowiadam jego imię, ponieważ cholera, moje oczy pieką. Jak to jest, że nie mam nic z życia w ciągu ostatnich kilku lat, a wszystko zmienia się w ciągu tygodni? „Ja…. Ja chciałabym, żebyś tu był” „Jestem tu kochanie” powiedział, a ja myślę, mam nadzieję, słyszę nutkę własnej emocji wyryte głęboko w jego słowa. „Jestem pod twoimi drzwiami. Otwórz” Czuję się zdezorientowana. „Myślałam, że jesteś w L.A. na imprezie charytatywnej?” „Byłem, muszę rano lecied znowu, ale musiałem Cię zobaczyd. Otwórz i daj mi wejśd”. Jestem oszołomiona. Cały dzieo przejmowałam się, że do mnie nie pisze. Obawiałam się, że mnie olał po tym jak go widziałam zeszłej nocy. „Przyleciałeś żeby się ze mną zobaczyd?” „Tak. Przyjechałem żeby Cię zobaczyd” Brzmi jakby się wahał. „Masz zamiar zostawid mnie na zewnątrz?” Więcej emocji, staram się żeby nie wybuchły we mnie, czuję jak pod powiekami wzbierają mi się łzy. Przyjechał mnie zobaczyd, wyszło to od niego, przyleciał z innego miasta, pomimo mojego wyznania klubie zeszłej nocy. „Nie ma mnie w domu” . Mój głos jest ledwo słyszalny. „ Nie ma mnie, a chcę byd. Czy możesz tu przyjechad, proszę?” „Gdzie jesteś” pyta, ton wydaje się pilny. „Kilka przecznic dalej. Na przystanku przy magazynach, o który Ci mówiłam”. Nie mogę wydusid z siebie imienia Rebeki i sama nie wiem dlaczego. „Będę tam za chwilę”. Otworzyłam usta, żeby dad mu wskazówki jak dojechad, ale się rozłączył.

Rozdział drugi Jestem obok mojego samochodu i natychmiast widzę podjeżdżające na parking Porsche Chrisa i czuję chłód, który nie ma nic wspólnego z bliskością oceanu i wszystkim tym co stało się w magazynie. Obejmuje się ramionami i obserwuję jak podjeżdża w kierunku mojego srebrnego Forda Focusa i moje serce łomoce w klatce. Nagle jestem zdenerwowana i niepewna i nie cierpię tego w sobie, nie mogę uciec. Co jeśli odebrałam inaczej jego wizytę, jeśli on przyjechał zakooczyd to co było między nami? Co jeśli moja reakcja na jego odsłonę zeszłej nocy w klubie Marka przekona go jak jest na to otwarty. Ja nie należę do tego świata, jego świata. Jego 911 podjeżdża modnie obok mojego miejsca parkingowego, a ja staram się nie myśled o tym, że mój ojciec ma taki sam samochód. Mój ojciec powinien byd ostatnią osobą, która zaprząta mi myśli, a jednak myślałam o nim przez ostatnie kilka tygodni. Jestem zwichrowana, mój umysł jest w każdym miejscu, wstrząśnięty nocnymi ekscesami i mój strach o to co będzie z Chrisem. Przyglądam się jak Chris wysiada z auta, wzdycham gdy widzę go ponad dachem Porsche, mój puls coraz bardziej przyspiesza. Okrąża samochód, ubrany w czarne jeansy, buty motocyklowe i skórzaną

kurtkę, jego blond włosy opadają na kołnierz, wygląda szczupło i seksownie i oh tak zabójczo męsko. Podąża do mnie długi krokami, czuję tę samą potrzebę, i zmierzam jego kierunki. Tych parę kroków nas dzielących, wydaje się jakby wiecznością zanim wpadam w jego ramiona. Zatopiona w ciepłym kokonie jego uścisku, jego potężne ciało pochłania mnie. Kłótnia poprzedniej nocy znika, o ile w ogóle się wydarzyła. Wtopiłam się w jego twarde mięśnie, wsuwając ręce pod jego kurtkę i wdychając cudowny sandałowy i piżmowy zapach Chrisa. W prostym ruchu, przesunął mnie od samochodu gdzie była ściana zasłaniająca nas przed ludźmi którzy zmierzali w stronę magazynu. „Rozmawiaj ze mną kochanie” każe, przyglądając się mi w ledwie widocznych światłach postojowych porsche. „Wszystko dobrze?” Moje oczy spotkały jego, nawet w głębokim cieniu czuję połączenie między nami, jego głębokie uczucie do mnie. Chris ma warstwy, nie będę udawad że go rozumiem, ale zależy mu na mnie, chcę zobaczyd to czego nie udało mi się zauważyd wczoraj. Chcę go zrozumied. Chcę go, chcę go całego, w tym tych części z którymi nie mogę sobie poradzid. „Tak” szepczę. „Teraz kiedy tu jesteś, czuję się dobrze”. Ledwie to powiedziałam, kiedy jego usta zamknęły się na moich i mogę poczud jego potrzebę, jego strach, który teraz mogę rozpoznad jak mój własny. Strach po naszej wizycie w klubie Marka, obyśmy nigdy nie znaleźli się już w takiej sytuacji. Wygięłam się w łuk, upijałam w jego pasji, gwałtownie, namiętnie konsumowałam wszystko to, czym on jest i może byd dla mnie. Jakieś mroczne nasienie, które zakiełkowało w magazynie, lub może wczorajszy wieczór klubie próbowało wypłynąd na powierzchnię, coś czego mój umysł odmawia przyjśd. Zamierzałam uciec, przed tym z czym nie chcę się zmierzyd, zrobię to co na co się nigdy nie odważyłam, a straciłam siebie w tym momencie. Czuję, że tonę coraz głębiej w pasji, żar w moim podbrzuszu, pragnienie rozlewa się między moimi udami. To nic porównaniu z sunącym językiem Chrisa prze de mną, upaja mnie jego zapach, czuję jak jego ręce przyciskają mnie zaborczo do jego cała. Potrzebuję tego. Potrzebuję jego. Wpycham ręce pod jego T- Shift, pochłaniające, gorące uczucie na jego naprężonej skórze poniżej twardych mięśni, przyciskając się do niego bliżej. Szorstki dźwięk pragnienia wydobywa się z jego piersi, a ja cieszę się z jego przyjemności, pragnie mnie, jego ręce ześlizgują się w dół moich pleców przez mój tyłek, zanim on przyciąga mnie ostro do swojego krocza. Liżę jego usta, czuję jego grubego fiuta przed moim brzuchem i coś we mnie pęka. Mam gdzieś gdzie jestem. Nie wiem gdzie jestem. Pragnę tylko Chrisa. Nie mogę przestad go dotykad, smakowad go. Jesteśmy ponad wszystkimi i ja jestem zagubiona. Nadal to nie jest wystarczające by zatrzymad to czarne nasienie w zatoce. Potrzebuję czegoś… więcej. Potrzebuję….. „Sara.” Sapałam ciężko kiedy Chris oderwał swoje usta od moich i moje imię zaskrzypiało ciepłem i pragnieniem z jego gardła. Nie mam pojęcia ile czasu upłynęło, stoję przy ścianie, nie pamiętam jak się tam znalazłam, nie to żeby mnie to obchodziło. Starałam się pocałowad Chrisa znowu. Jego dłonie przeczesywały moje włosy, trzymał moje plecy, jego oddech był tak ciężki jak i mój. „Musimy przestad zanim nas aresztują i teraz gdyby nie było większego ryzyka znalazł bym się w tobie”.

Tak. Proszę. Chris we mnie, czując mnie. Pragnę tego bardziej niż oddechu. Mrugam do niego, oszołomiona ale nie zmieszana na temat tego co chcę, co on chce. Teraz. Tutaj. Ale dźwięk silnika, śmiechy dzieci sprawiają, że przeszywa mnie dreszcz i prostuje plecy. Wszystko co stało się w ostatniej godzinie spływa na mnie i powoduje, że czuję żołądek podchodzi mi do gardła. Jestem przerażona, dlatego zapomniałam gdzie jestem, mam pilną potrzebę zabezpieczyd rzeczy Rebeki. Splotłam ręce poniżej ciepłej klatki Chrisa. „Zapomniałam o czasie”. Dyszę. Jak mogę nie byd z tym człowiekiem, wtulonym we mnie, obiecującym słodką ucieczkę, wiem że mi ją da. Odpycham te myśli. „Zapomniałam zamknąd magazyn. Muszę wrócid zanim budynek zostanie zamknięty a nie mogę”. Chcę mu powiedzied wszystko co się stało. On jest jedyną osobą, z którą mogę porozmawiad o moich obawach o Rebekę, ale wiem instynktownie, że on to odwróci i zacznie zadawad pytania kiedy ja nie mam czasu. Muszę się dostad szybko do magazynu. „Możesz ze mną pójśd? Muszę się pospieszyd”. Nie czekam na odpowiedź. Prześlizguję się po ścianie i nieefektownie staram się stanąd koło niego. Jego ręka opada na ścianę obok mojej głowy, osacza mnie. „Co potrzebujesz z magazynu Rebeki tak późno wieczorem?” Jego mina jest zacięta, wiem o tym, częśd mnie cieszy się że go poznaję. Muskam ręką po jego ciemnym blond zaroście, który zachwycająco drażni mój policzek. „Mogę wyjaśnid to w drodze powrotnej? Proszę, Chris? Naprawdę nie chcę żeby to zostało zapieczętowane w tym budynku”. Jego ostry wzrok przecina ciemnośd i cholera, miałam rację co do moich przypuszczeo. Wciąż się nie rusza. Nie chce dad mi odejśd bez wyjaśnienia. „Czego mi nie mówisz, Sara?” „W przypadku gdybyś nie wiedział, potrafisz byd bardzo apodyktyczny, Chris. Powiem Ci w drodze powrotnej”. „Powiedz mi teraz” „Oni zamkną budynek, Chris” Nie rusza się. No tak... Oczywiście, że nie. Chris ma zawsze pod kontrolą. Nie zawsze, mówi głos w mojej głowie, pamiętam jak zaoferował mi swoją koszulę żebym nie czuła się nago kiedy on był wciąż ubrany. W ten niewielki, ale ważny sposób dzieli władzę ze mną. „Zatrzymałam się, żeby zobaczyd czy znajdę cokolwiek co pomoże mi jak skontaktowad się z Rebeką”. Nie zamierzałam powiedzied nic więcej, ale on się we mnie wpatruje a moja tendencja do przejawiania nerwów mnie wkopuje. „Straciłam poczucie czasu, potem nagły brak prądu, zrobiło się ciemno. Czułam się jakbym się dusiła i nie niczego nie widziałam, wystraszyłam się. Potem usłyszałam ten trzaskający dźwięk i poczułam się jakbym nie była sama”. „Co masz na myśli, że poczułaś się jakbyś nie była sama?” „Po prostu wiem, że nie byłam sama. Ktoś był w budynku. Czułam się jakby ktoś mnie śledził. Nie wiedziałam czy się ukryd czy uciekad i nie mogłam znaleźd cholernego telefonu żeby zadzwonid. W koocu pobiegłam do samochodu i przyjechałam tutaj. W ten właśnie sposób nie zamknęłam magazynu. Dopiero co zatrzymałam się tu i wtedy zadzwoniłeś”.

Wpatruje się we mnie intensywnie i odpycha od ściany, przeklinając pod nosem, kładzie ręce na biodra pod kurtką. „ W pierwszej kolejności to co Ty kurwa mad robiłaś w magazynie po zmroku?” Moja obrona może byd gorsza przez fakt, że wiedziałam że to nie jest najmądrzejsza rzecz jaką zrobiłam. Głupota- nie jest to łatwo p
Shanda Fay obciąga dłoniami
Spocona lasencja skacze na wielkim penisie
Witaj w mojej ciasnej szparce

Report Page