Razem z Kaylą West

Razem z Kaylą West




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Razem z Kaylą West

[KAYLA MAISONET] "JESTEM DUMNA ZE SWOJEJ PRACY!"


Moje pełne imię brzmi Kayla Rose Maisonet, urodziłam się 20 czerwca 1999 roku. Mieszkam w słonecznym Los Angeles, ale bardzo brakuje mi deszczowej pogody ze wschodniego wybrzeża, czyli NY, skąd pochodzę! Gram rolę Georgie w serialu "Rodzinka od środka".


CZY ZDRADZISZ NAM COŚ O CZYM JESZCZE NIKT NIE WIE?


Jest jedna taka rzecz, o której wiedzą tylko moi przyjaciele i rodzina, a teraz będą wiedzieć także wszyscy inny (śmiech), a mianowicie, że jestem strasznie wybrednym łakomczuchem! Lubię dobrze i dużo zjeść, ale nie jem wszystkiego i zdarza się, że trochę wybrzydzam.


WIDZOWIE DISNEY CHANNEL ZNAJĄ CIĘ Z ROLI LINDSEY Z "BLOG NA CZTERY ŁAPY" - MASZ JAKIŚ ULUBIONE WSPOMNIENIE Z G. HANNELIUS?


O, jest wiele takich momentów z G na planie serialu, dzięki czemu stałyśmy się prawdziwymi przyjaciółkami. Wszystkie takie najlepsze chwile z planu wspominam, kiedy byłyśmy razem. Najfajniejszym taką sytuacją było jak własnoręcznie stworzyłyśmy jakieś mikstury z napoi i jedzenia. Długo się później śmiałyśmy, kiedy okazało się, że nas nagrali i puścili nam to wszystkim! Z każdym dniem na planie robiłyśmy się coraz starsze i już nie wypadało się tak wygłupiać, ale do samego końca uwielbiałyśmy robić kolegom takie psikusy!



ZDRADZISZ NAM COŚ O GRANEJ PRZEZ SIEBIE POSTACI W "RODZINCE OD ŚRODKA"?


Wcielam się w postać Georgie. Jest ona bardzo entuzjastyczna, pozytywna, zabawna, wysportowana, ale też dziewczęca! Uwielbiam ją grać i myślę, że nawet prywatnie zaczęłam się ubierać w jej stylu. To coś sportowego, jakby opuściła dopiero zajęcia z jogi - uwielbiam tę swobodę!


PAMIĘTASZ JAKĄŚ ZABAWNĄ SYTUACJĘ Z PLANU "RODZINKA OD ŚRODKA"?


Uwierzcie, jest ich tak wiele, że nie wiadomo z czego wybierać! Mamy ciekawe momenty z obsadą serialu, ale także z fanami, których spotykamy każdego dnia. Ale gdybym miała wybrać jeden, to stanowczo byłoby to wtedy, gdy nagrywaliśmy odcinek pilotażowy, a myszoskoczek, który również był z nami załatwił swoją potrzebę na Malachim, który gra małego Bestię!


CZEGO MOŻEMY SIĘ SPODZIEWAĆ W NOWYCH ODCINKACH?


Oczywiście będzie jeszcze więcej wariactwa, zabawnych rzeczy, które przydarzą się bohaterom. Wraz z dorastaniem każdego z nich czekają na nich całkiem nowe doświadczenia i oczywiście mnóstwo rozczulających rodzinnych chwil!



Mam dwie wersje takiego typowego
dnia: relaks, treningi, wyjścia na zakupy do centrum handlowego,
spotkania z przyjaciółmi... albo praca, praca i jeszcze raz praca, aż do
później nocy!


JAKO DZIECKO MIAŁAŚ ULUBIONY WZÓR DO NAŚLADOWANIA?


Jako dziecko na pewno był to ktoś z Disneya. Kiedy dorastałam uwielbiałam Selenę
Gomez, Miley Cyrus i Demi Lovato. Wychowałam się na serialach Disneya,
więc na pewno one trzy!


A MASZ ULUBIONYCH AKTORÓW? JAKICH I DLACZEGO?


Jedną z moich ulubionych aktorek jest Vera Farmiga. Uważam, że jest niesamowita i taka utalentowana! Moim ulubionym aktorem zaś jest Nat Wolff. Dwa zupełnie inne charaktery, ale podziwiam ich oboje.


MASZ JAKIEŚ RADY DLA POCZĄTKUJĄCYCH AKTORÓW?


Najlepszą radą dla początkujących jest uparte trzymanie się obranej przez siebie drogi. Przez większość czasu, jako młodego aktora, spotyka się masę ludzi, którzy płyną na tej samej łodzi, ale też takich którzy obserwują cię na każdym kroku. Naprawdę trudno jest skupić się na sobie, kiedy tylu ludzi jest w koło i każdy ma inne doświadczenia. Trzeba pamiętać czego się chce, może się to bardzo różnić od oczekiwań innych, ale trzeba pamiętać, że to, co robisz jest tylko TWOJE.


JAK TO JEST BYĆ CZĘŚCIĄ RODZINY DISNEY CHANNEL?


Fakt, że teraz należę do rodziny Disneya jest niesamowity i nieprawdopodobny! Oglądam produkcje Disney od zawsze i teraz sama jestem ich częścią... Marzenie!



Aktualnie nadrabiam
zaległości czy też przyjemności, na które nie miałam czasu kiedy
pracowałam na planie. (śmiech) Praca nad "Rodzinką od środka" jest naprawdę
zabawna, ale pochłania masę czasu!


CZY JEST JAKIŚ KOSMETYK, BEZ KTÓREGO NIE UMIESZ SIĘ OBEJŚĆ?


Taką rzeczą jest mój krem nawilżający! Wiele razy uratował mi życie. Kiedy tylko mi go zabraknie, zaraz biegnę do sklepu!



PODZIELISZ SIĘ Z NAMI SWOIM SEKRETEM URODOWYM?


Moim sekretem jest Clarisonic, czyli elektryczna szczoteczka do twarzy. Jest najlepsza! Używam takiej od lat, zmywa makijaż, myje twarz bardzo dokładnie w magicznie przyjemny sposób. Wszystko trwa minutę... Naprawdę bardzo wygodna i szybka. Teraz już nie umiem bez niej żyć!



Moschino, Adidas, Chanel, Louis Vuitton.


GDZIE WIDZISZ SIEBIE ZA JAKIEŚ 5 LAT?


Za te kilka lat widzę siebie pracującą przy jakiś wielkim projekcie, kończącą świetną szkołę, szczęśliwą i otoczoną przez ludzi, których kocham!


JAKIE POWINNY BYĆ TWOJE WYMARZONE WAKACJE I KOGO ZABIERZESZ ZE SOBĄ?


Marzę by wybrać się do Londynu, już od czasu, gdy byłam malutka. I chciałabym zabrać ze sobą mamę, tatę, brata i dziadka... albo mojego wspaniałego agentka, który również uwielbia Londyn, tak samo jak ja!



Jestem częścią wielu grup wsparcia i ratowania zwierząt, takie fundacje wspieram najczęściej.


CO MYŚLISZ O PORTALACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH?


Uważam, że social media są bardzo wciągające, a niektórzy ludzie są praktycznie od nich uzależnieni. Osobiście nie biorę tego tak na poważnie. W ostatnim czasie wiele osób nie potrafi już żyć bez aktualizowania swoich profili, a dla mnie to jedynie zabawa. Nie aktualizuję ich na siłę, ale tylko wtedy, gdy rzeczywiście mam coś do przekazania.


JAKĄ NAJLEPSZĄ RADĘ DOSTAŁAŚ I OD KOGO?


To wyjątkowo trudne pytanie! Dostałam naprawę wiele porad od różnych osób, ale chyba taką, z której nauczyłam się najwięcej, dałam samej sobie o tym, by nie brać wszystkiego tak na poważnie. Bo na koniec pracy, kiedy jestem zestresowana, nawaliłam czy coś takiego, przypominam sobie samej, że to nie koniec świata, biorę głęboki wdech i staram się nie przejmować porażką!


PRZEŻYŁAŚ JAKĄŚ ŻENUJĄCĄ WPADKĘ, KTÓRĄ JESTEŚ GOTOWA PODZIELIĆ SIĘ ZE ŚWIATEM?


Taka żenująca wpadka w moim wykonaniu, to na przykład moment, kiedy chciałam wyjść na spacer w nowych butach. Nagle zaczęło padać, co w Los Angeles nie zdarza się tak często. Mama wtedy powiedziała mi żebym tylko nie biegała w tym deszczu, ale ja nie chciałam zmoczyć włosów. Mam wielki problem z włosami, bo są naturalnie mocno kręcone i kiedy są mokre, nie chcą się układać. Nie posłuchałam mamy i chciałam szybko przebiec ten kawałek, wtedy się poślizgnęłam i upadłam prosto na tyłek przed tłumem obcych ludzi! Lekcja zaliczona! (śmiech)


NAJTRUDNIEJSZA RZECZ JAKĄ MUSIAŁAŚ ZROBIĆ?


Najtrudniejszą rzeczą z jaką musiałam się zmierzyć, to porzucić moje dotychczasowe życie w New Jersey i przeprowadzka do Los Angeles. Miałam wtedy tylko 12 lat, więc początkowo było to coś niesamowitego. Aż do momentu, kiedy zdałam sobie sprawę ile się wtedy w życiu człowieka zmienia! Trzeba porzucić stare życie, przyjaciół, szkołę i zacząć zupełnie od zera w nowym miejscu, totalne szaleństwo. To był dla mnie trudny czas i wielkie zmiany, ale ostatecznie było warto!


Z KTÓREGO OSIĄGNIĘCIA W SWOIM ŻYCIU JESTEŚ NAJBARDZIEJ DUMNA?


Myślę, że takim największym osiągnięciem było dołączenie do obsady "Rodzinki od środka". Praca przy serialu, w którym twoja postać pokazuje się praktycznie w każdym odcinku jest ciężka. Zanim to wszystko się zaczęło, zastanawiałam się jakie to musi być szaleństwo tak dzień w dzień poświęcać się tylko pracy, że to trudna sprawa. Ale teraz jestem zadowolona i bardzo dumna z siebie!



A R C H I W U M
kwietnia (4)
października (1)
lutego (3)
stycznia (4)
grudnia (2)
października (4)
sierpnia (8)
lipca (8)
czerwca (3)
maja (5)
kwietnia (7)
marca (14)
lutego (13)
stycznia (13)
grudnia (19)
listopada (22)
października (49)
września (68)
sierpnia (77)
lipca (67)
czerwca (70)
maja (85)
kwietnia (65)
marca (47)
lutego (38)
stycznia (34)
grudnia (28)
listopada (29)
października (28)
września (18)


Już się nie mogę doczekać nowego serialu i nowej historii,która zapowiada się świetnie.Wspaniały post! http://ludmi234.blogspot.com/
Ja też na pewno będę oglądać nowy serial :) Fajnie, że Kayla pomaga i wspiera zwierzęta ♥
Super wywiad! To że Kayla wspiera zwierzęta jest bardzo dobre z jej strony ♥ oraz nie mogę się doczekać nowego serialu
Na pewno obejrzę nowy serial! Dziękujemy za przetłumaczenie wywiadu ♡ Pozdrawiam i zapraszam do mnie, Dixie z bloga "Planeta Disneya" | LINK (zapraszam do zapoznania się z ostatnią notką, ważna!)
Lubię ją, jest taką pozytywną postacią. A jeśli chodzi o serial, to skuszę się na jeden odcinek, a potem zobaczę czy warto :)
ZACHĘCAMY DO UDZIELANIA SIĘ W KOMENTARZACH!


"Wszystko, co
dobre przychodzi nieoczekiwanie...Przychodzi i odchodzi..."

-Mówi
uzdrowicielka Muriel ze szpitala imienia Świętego Munga. Niestety muszę
pana poinformować o przykrym zajściu, które niedawno miało miejsce.
Pana żona miała wypadek. Poważny. Właśnie jest...

Po
tych słowach zamarłem. Kiedy dotarł do mnie ich sens rzuciłem słuchawkę
i popędziłem do kominka. Dobrze, że dzieci były u mamy. Chwyciłem
pudełko z proszkiem Fiu i przeniosłem się do Munga. Popędziłem w stronę
recepcji ignorując kolejkę. Dopadłem biurka, za którym siedziała gruba
naburmuszona recepcjonistka. 

-Moja żona-wysapałem zmęczony biegiem i przerażony.-miała wypadek. Niedawno. Przywieźli ją...

-Jest operowana w sali numer 13. Na trzecim piętrze.

Nie
powiedziałem nic tylko pobiegłem dalej, po schodach na trzecie piętro i
do końca korytarza do sali 13. Drzwi były zamknięte, a nad nimi widać
było napis: TRWA OPERACJA.

Czy
to przypadek, że ostatnia operacja Astorii również odbywała się w tej
sali? Nie wiem. Nic już nie wiem. Krążyłem przed drzwiami przez pół
godziny tam i z powrotem, ale w końcu moje nogi zaczęły odmawiać
posłuszeństwa. Usiadłem na jednym z twardych plastikowych krzeseł przed
salą. Minęła godzina, dwie, trzy, a drzwi wciąż były zamknięte. W końcu
otworzyły się i stanęła w nich uzdrowicielka z plakietką "Muriel".
Zerwałem się z krzesła i zasypałem ją pytaniami. Pokręciła tylko głową.

Patrzyłem
na nią jak na psychopatkę. Przecież to niemożliwe! Wygrała z rakiem, a
prze-przegrała z... no właśnie, z czym? Nie musiałem wypowiadać tego
pytania na głos. 

Dwa miesiące i tydzień po pogrzebie...

-Lucjuszu!-obudził mnie w nocy krzyk babci.-Coś się dzieje z Kaylą!

Dziadek
zerwał się z łóżka i podbiegł do łóżeczka małej. Widziałem wszystko
przez uchylone drzwi do ich sypialni, która była naprzeciwko mojego
pokoju u nich w domu. Kayla płakała, kaszlała i krztusiła się bez
przerwy. Jej mała twarz była strasznie blada, a na policzkach miała
czerwone wypieki. Blond loczki miała sklejone od potu, który spływał
również po jej plecach i perlił się na czole. 

-Gdzie
ty mnie prowadzisz?-spytała, ponieważ miała zawiązane oczy. Pisnęła
kiedy wziąłem ją na ręce, żeby nie potknęła się przy wejściu do jaskini,
a ja zaśmiałem się.-Serio, gdzie my jesteśmy?

-Zaraz zobaczysz.-uśmiechnąłem się przebiegle, ale ona nie mogła tego zobaczyć.

-Wiem, że się uśmiechasz!-cholera.-Co ty kombinujesz?

-Ale mnie kochasz.-droczyłem się z nią wciąż ją niosąc.

W
końcu postawiłem ją na piasku na środku plaży. Otaczały nas skały, woda
i krzewy. Słońce właśnie zachodziło. Niedaleko od brzegu leżał czerwony
koc, który rozłożyłem kilka godzin temu. Stały na nim butelka szampana w
kubełku z lodem, dwa kieliszki, zapalone świece i koszyk z
przystawkami, które przygotowałem. Sięgnęła ręką do supła z tyłu głowy,
żeby rozwiązać chustkę zawiązaną na oczach. Złapałem za jej dłoń
i przysunąłem ją mojej twarzy. Drugą dotknąłem jej policzka i
pocałowałem ją w usta. Oddała ten pocałunek z pasją, a ja dopiero po
chwili zdjąłem jej z oczu opaskę. Odsunąłem się od niej, a uniosła
powieki. Zaraz zmrużyła je z powrotem, ale kiedy ponownie je otworzyła
były wielkie jak monety. Rozejrzała się wokół i nie zważając na nic
rzuciła mi się na szyję. Zaskoczony jej reakcją nie utrzymałem równowagi
i oboje upadliśmy na piasek. Przywarła do mnie ustami i całym swoim
ciałem. Kiedy już się ode mnie odsunęła powiedziała:

-A podoba ci się?-znowu się z nią droczyłem.

-Oczywiście, że mi się podoba, idioto! 

-Odkryłem
to miejsce w wakacje po siódmej klasie. Chciałem się gdzieś zaszyć,
żeby nikt mnie nie znalazł, nie wypominał tego co źle zrobiłem.
Włóczyłem się po całej Anglii wybierając bezsensowne miejsca do
aportacji i w końcu trafiłem tutaj. Od razu zakochałem się w tym
miejscu-tak jak w tobie. 

Spojrzała na mnie z czułością i nachyliła się, żeby po raz kolejny mnie pocałować.

-Ja też cię kocham.-wymruczała przed tym.

Dwie
godziny później jedzenie, które przygotowałem zniknęło razem z
zawartością butelki. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy i od czasu do czasu
wymienialiśmy pocałunki.

-Z przyjemnością.-odparła Miona i wstała. 

Kiedy
ja pozbywałem się koszuli i spodni, ona już dawno zdjęła sukienkę i
bieliznę. Podbiegła do brzegu i weszła do wody stopniowo zanurzając się
aż po obojczyki. Mała cholera. W końcu pozbyłem się całej garderoby i
również wszedłem do wody. Podchodząc do Miony słyszałem jej cichy
nerwowy śmiech. Objąłem ją w talii i schyliłem głowę, by pocałować ją w
usta. 

Jakiś
czas później leżeliśmy na kocu przykryci moją marynarką. Głowa Miony
spoczywała na mojej piersi, a ja obejmowałem ją ramieniem. Nasze włosy
wciąż ociekały wodą. 

-Kocham cię.-szepnąłem jej do ucha.

Wsunąłem dłoń do wewnętrznej kieszeni marynarki i wyciągnąłem małe pudełeczko.

-Hermiono...-zacząłem
obracając nerwowo pudełeczko trzymając je jednak poza jej
wzrokiem.-Wiem, że w szkole zachowywałem się jak dupek, cham i ostatni
obrzydliwiec. Wiem, że nienawidziliśmy się nawzajem ale... później
wszystko się zmieniło. Wtedy na pokątnej, kiedy mały się zgubił... Na
początku cię nie poznałem. Wiedziałem, że to ty dopiero kiedy się
uśmiechnęłaś. Wcześniej wiele razy myślałem nad swoim zachowaniem,
jednak tamtego dnia coś mnie tknęło i... Czułem, że nie będę mógł z tym
żyć jeśli cię nie przeproszę... Wiem, że robiłem to już wiele razy, ale
sam nigdy sobie tego nie wybaczę... Szczególnie teraz, kiedy cię
pokochałem. Może się pospieszyłem, ale... Chciałbym ci to wszystko
udowodnić, przypieczętować naszą miłość...

-Draco...-zaczęła, ale jej przerwałem.

-Proszę, daj mi skończyć. Jeśli tego nie chcesz, to tego nie zrobimy. Hermiono...-wziąłem głęboki oddech.-Wyjdź za mnie.

Nie patrzyła na mnie. Zbłaźniłem się. Nie powinienem był w ogóle zaczynać tematu. Dotknęła mojego policzka.

-Draco...-spojrzałem
na nią bojąc się tego, co mogę usłyszeć. Patrzyła na mnie z
miłością.-Kocham cię. I z wielką przyjemnością zostanę twoją żoną.

Na
samo wspomnienie oczy zaszły mi łzami. Ze złością potarłem je ręką.
Nie. Nie dzisiaj. Patrząc na wodę powoli zacząłem iść w jej kierunku.
Nie była taka ciepła jak wtedy. Nogawki spodni nasiąkały nią i
ciążyły. Zanurzony po szyję spojrzałem jeszcze raz w niebo. Jest tam.
Czuję to. Teraz już podpłynąłem dalej. Wiedziałem, że kilka jeszcze
kilka metrów i będzie spadek o dziesięć metrów w dół. Straciłem grunt.
Znowu spojrzałem do góry. Uśmiechnąłem się z bólem ale równocześnie i z
ulgą.

-Już niedługo znowu będziemy razem, kochanie.-szepnąłem i położyłem się na plecach.

Nie starałem się utrzymać na powierzchni. Po chwili cały byłem pod wodą. Zamknąłem oczy. Zaraz się spotkamy...

-Draco...-usłyszałem jej cudowny głos. Nie sądziłem, że to pójdzie tak szybko i bezboleśnie.

Otworzyłem
oczy i zobaczyłem, że leżę na trawie. Nade mną rozpościerało się
błękitne niebo. Uniosłem się na łokciach i uśmiechnąłem na widok
Hermiony stojącej przede mną.

-Miona...-nie wierzyłem własnym oczom i uszom. 

-Co ty zrobiłeś, Draco...-kręciła głową z niedowierzaniem. Wcale się nie uśmiechała. Płakała.

-Miona...-wstałem
i podszedłem do niej. Chciałem ją objąć, pocałować. Ale kiedy
wyciągnąłem dłoń do jej policzka natrafiłem na powietrze. Spróbowałem
jeszcze raz.-Dlaczego... Dlaczego nie mogę cię dotknąć?

-Jeszcze
nie jest za późno, Draco.-powiedziała zamiast mi odpowiedzieć.-Musisz
zająć się Scorpiusem. On cię potrzebuje. Czuje się jakby stracił oboje
rodziców. Dwa razy. 

-To
nie jest miejsce, do którego trafiają ludzie po śmierci. To tylko
przejściowe. Tutaj możesz zdecydować. Nie każdy ma wybór. Ja poprosiłam o
niego dla ciebie. To głupota, Draco. On cię potrzebuje. Nie możesz
zrobić mu tego po raz kolejny. 

Dopiero
teraz, kiedy ona to powiedziała dotarło do mnie to, co robiłem. Nie
widziałem dzieci od pogrzebu. Osunąłem się na ziemię. Od dwóch miesięcy i
tygodnia nie widziałem naszych dzieci. Właśnie, dzieci...

-Dlaczego... Dlaczego mówisz tylko o Scorpiusie?-zapytałem oddychając ciężko. 

-Musisz
tam wrócić, Draco.-powiedziała i położyła obok mnie kopertę.- Po prostu
zamknij oczy i pomyśl o miejscu, w którym byłeś.-siedziałem niezdolny,
by się poruszyć.-Zrób to, Draco.-zrobiłem. Zamknąłem oczy. Ostatnim, co
usłyszałem było ciche-Kocham cię.

Poczułem
wodę w przełyku. Dusiłem się i dławiłem, ale udało mi się w końcu
wypłynąć na powierzchnię. Jakoś dotarłem do brzegu i opadłem na piasek.
Przez jakiś czas dyszałem. To tylko moja wyobraźnia, prawda? Dlaczego
ona mówiła tylko o Scorpiusie? Kolejna fala podpłynęła do mnie.
Usłyszałem jakiś szelest koło ucha. Odwróciłem głowę. Obok mnie leżała
koperta. Ta sama, którą Hermiona położyła na trawie w tym dziwnym
miejscu. Wziąłem ją do ręki. Była całkowicie sucha. Usiadłem szybko i ją
rozerwałem. W środku był kawałek pergaminu złożony na pół. Otworzyłem
go i zobaczyłem jej pismo. Zacząłem czytać.

Wiem,
że jest ci teraz ciężko-ja też za Tobą tęsknię. Za Tobą i za dziećmi.
Musisz zająć się Scorpiusem, kochanie. Mówiłam Ci, że jemu jest jeszcze
ciężej. 

Przepraszam, że odeszłam. Ale to nie moja wina. Niczyja. Nawet tego kierowcy. A tym bardziej nie Twoja. Nie obwiniaj się, nigdy.

To,
co próbowałeś zrobić... Nie próbuj więcej. Wyobraź sobie, co Scorpius
by przeżywał, gdyby stracił oboje, a właściwie już troje, rodziców.
Gdybyśmy zamienili się miejscami, owszem cierpiałabym. Chciałabym być z
Tobą ponad wszystko. Ale jak powiedział kiedyś Albus Dumbledore: "Nie
żałuj umarłych. Żałuj żywych." Ci, którzy nam jeszcze pozostali są
ważniejsi niż ci, którzy odeszli. Im nie może stać się już nic gorszego,
a tamci wciąż są narażeni na świat i całe jego zło. 

Jeszcze się spotkamy, Draco. Będziemy razem. Ale musisz mi obiecać, że stanie się to dopiero, kiedy przyjdzie na to czas.

Łzy znowu płynęły mi po policzkach. Otarłem je. Znowu nie mówiła nic o Kayli! Coś musiało się stać...

Wpadłem do Munga jak strzała i popędziłem do recepcji. Znowu zlekceważyłem kolejkę i przepchnąłem się na początek.

-Czy...-zacząłem dysząc.-Czy jest tutaj dziewczynka? Dwuletnia? 

-Tak, jest. Sala numer 33 na szóstym piętrze. 

Pobiegłem
schodami na odpowiednie piętro, a później wzdłuż korytarza szukając
drzwi z odpowiednim numerem. Przed salą z numerem 33 stali moi rodzice. 

-Co się dzieje z Kaylą?-spytałem bez zbędnego wstępu.

-W
nocy... Coś się zaczęło dziać. Miała straszną gorączkę, była okropnie
blada, obudziła się cała mokra i płakała. Później, już w szpitalu,
zaczęła kaszleć krwią. Teraz uzdrowiciele próbują określić co się dzieje
i ustabilizować jej stan.

Zza zamkniętych drzwi dobiegł okrzyk:

Słysząc to dopadłem drzwi i zacząłem szarpać za klamkę. Nic nie dało. Zamknięte. Wyjąłem różdżkę.

Same
się przede mną otworzyły. W środku zobaczyłem sześciu uzdrowicieli

Spust w środku waginy
Nowy uczeń w klasie
Palcowanie koleżanki

Report Page