Rżnięcie między światłem a cieniem

Rżnięcie między światłem a cieniem




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Rżnięcie między światłem a cieniem

Browse



Paid Stories


Editor's Picks


The Wattys


Adventure


Contemporary Lit


Diverse Lit


Fanfiction


Fantasy


Historical Fiction


Horror


Humor


LGBTQ+


Mystery


New Adult


Non-Fiction


Paranormal


Poetry


Romance


Science Fiction


Short Story


Teen Fiction


Thriller


Werewolf





1.7K


159


22




166


19


4




46.2M


1.6M


67


Henley agrees to pretend to date millionaire Bennett Calloway for a fee, falling in love as she wonders - how is he involved in her brother's false c...


203K


18.4K


119


Ja tylko tłumaczę!
2 sezon
Author: Jihyun; Yusoi
Artist: Melting; Nokcy


25.9M


845K


49


[BOOK ONE] [Completed]
[Voted #1 Best Action Story in the 2019 Fiction Awards]
Liam Luciano is one of the most feared men in all the world. At the yo...


6.8M


149K


17


~ AVAILABLE ON AMAZON: https://www.amazon.com/dp/164434193X ~
She hated riding the subway.
It was cramped, smelled, and the seats were extremely unc...


Start Reading

Login with Browser


Katie Roberts zawsze uważała się za zwyczajną osobę. Nie szukała problemów, wolała pozostać w cieniu, nie roz... More
Katie Roberts zawsze uważała się za zwyczajną osobę. Nie szukała problemów, wolała pozostać w cieniu, nie rozmawiała z nikim innym niż jej dwoma przy...
Obudziły mnie jakieś hałasy. Powoli otworzyłam oczy i usiadłam. Od razu poczułam mocny ból głowy. Rozejrzałam się, próbując przypomnieć sobie gdzie jestem. Wydarzenia wczorajszego dnia szybko mnie otrzeźwiły. Wyskoczyłam z łóżka i czekałam, aż moje oczy przwyczają się do ciemności.
Pomyślałam o Gabrielu. Jego zachowanie było bynajmniej dziwne. Odrzuciłam jego propozycję, a on zachowywał się jakby był pewny, że zmienię zdanie. Dodatkowo umieszcza mnie w luksusowym pokoju.
Przed oczami zamajaczyły mi słabe kontury pomieszczenia, więc wstałam i ostrożnie podeszłam do drzwi. Przyłożyłam do nich ucho. Lekko uchyliłam drzwi i wyjrzałam do sali tronowej. Odgłosy stały się głośniejsze. Normalny człowiek po prostu cofnął by się do pokoju i nie wychodził. A przynajmniej tak mi się wydaje. Cóż... ja należę do osób, które nie idą za głosem rozsądku. Moja ciekawość zawsze zwyciężała, przez co często pakowałam się w kłopoty. Za każdym razem słyszałam " ciekawość kiedyś cię zabije dziecko ", ale nic sobie z tego nie robiłam. Teraz nie byłam tego taka pewna. Posuwając się krok za krokiem, w stronę hałasów, zastanawiałam się, czy aby na pewno dobrze robię.
Szłam tuż przy ścianie. Moja ręka cały czas lekko dotykała zimnego kamienia. Sala nawet w ciągu dnia była chłodna, a fakt, że była noc, miałam na sobie tylko bluzkę z krótkim rękawem, spodnie sięgające mi do kolan i byłam bez butów, tylko potęgował uczucie zimna. Zorientowałam się, że sala jest o wiele większa niż mi się wydawało. Niewątpliwie warczenie - a przynajmniej wydawało mi się, że było to warczenie - stawało się głośniejsze z każdą chwilą. Doszłam do tronu, obok którego majaczył słaby blask bijący od pochodni. W jej nikłym świetle zobaczyłam trzy potwory. Były dokładnie takie jak te, które zaatakowały mnie w domu. Stanęłam jak wryta. Nagle ze zdziwieniem uświadomiłam sobie, że wcale się ich nie boję. Umysł podpowiadał mi, że to złe bestie, które mogą z łatwością mnie zabić, ale nie robiły tego. Nie wiem ile tam stałam, bezsensownie gapiąc się na stojące przede mną bestie, ale nagle ktoś położył mi rękę na ramieniu. Krzyknęłam i gwałtownie odskoczyłam, jednocześnie odwracając się. Przede mną stał oczywiście nie kto inny, jak Książę Zniszczę-cały-świat-jak-w-filmie. Gabriel uśmiechnął się szeroko. - Widzę, że ty również nie mogłaś zasnąć? - Ja... ja nie... - nie miałam pojęcia co dowiedzieć. - Psy Chaosu... tajemnicze, a zarazem niebezpieczne. - Czy wszystko, co wiąże się z tobą, albo twoimi zwariowanymi poddanymi, ma w sobie słowo " Chaos "? Mężczyzna milczał przez chwilę, patrząc w przeciwległą ścianę. Dopiero teraz mogłam dokładnie mu się przyjrzeć. Był wysoki, wysportowany. Miał krótkie czarne włosy i ciemne oczy. Widziałam w nich zadumę i coś jakby lekkie szaleństwo. Jego skóra była nienaturalnie blada. Nie był stary - mógł mieć najwyżej 23 lata. Nagle jego oczy błysnęły i powiedział: - To nie moi poddani. Wszyscy służymy Chaosowi. Kiedyś wynagrodzi nas za to, że tak wiernie mu służymy. - Aha... wiesz, ja już pójdę. Gabriel wpatrywał się teraz w psy, które zaczęły gonić się po całej sali, niczym małe szczeniaczki. Sprawiał wrażenie, jakby nie usłyszał moich słów. Mruczał tylko do siebie: " On nadchodzi, nadchodzi. Kiedyś wybawi nas z wiecznego cierpienia. Nasz Pan, nasz Zbawiciel... " i tak w kółko. Zawahałam się, ale uznałam, że najlepiej zostawić go teraz samego. Niemal biegiem dotarłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Ukryłam twarz w poduszce i zaczęłam rozmyślać o tym, jak moje życie zmieniło się w przeciągu niecałego tygodnia. Wszystko tak bardzo się skąplikowało. Nie wiem nawet, kiedy zasnęłam.
Obudziłam się, w chwili gdy pierwsze promienie słońca zaczęły oświetlać mój pokój. Leżałam dłuższą chwilę zastanawiając się co zrobić. Miałam mnóstwo pytań do Gabriela, więc wstałam i poszłam do łazienki. Szybki prysznic całkowicie mnie rozbudził. Kiedy wróciłam, otworzyłam dużą ciemnobrązową szafę i przyjrzałam się ubraniom. Moje były podarte i pobudzone, więc nie było mowy o założeniu ich. Zdecydowałam się na czarne jeansy, czarny t-shirt, który jak na mój gust miał o wiele za duży dekolt, niż jest to konieczne i czarne trampki. Tak. Wszystko z tej szafy było czarne, ale nie przeszkadzało mi to. Przyjrzałam się sobie w lustrze i stwierdziłam, że nie wyglądam źle, a nawet seksownie. Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Stał tam jeden z tych facetów w sukienkach. No dobra, szatach, które wyglądają jak sukienki. Nie odezwał się słowem, tylko ruszył w kierunku drzwi, które prowadzą do wyjścia z sali. Domyśliłam się, że mam iść za nim, więc zaczęłam go gonić. Chodził naprawdę szybko, a ja nigdy nie miałam najlepszej kondycji, więc co jakiś czas musiałam do niego podbiegać. Wędrówka bardzo mi się dłużyła. Próbowałam zgadywać gościa w szlafroku, ale on uparcie milczał. Wreszcie stanęliśmy pod masywnymi ozdobnymi drzwiami. Mój towarzysz wskazał ruchem dłoni, że mam wejść, po czym odwrócił się i odszedł. Patrzyłam za nim chwilę, a potem nacisnąć zimną klamkę i żwawo weszłam do środka. Po środku pokoju stał dębowy stół przeznaczony dla około 10 osób. Na suficie wisiały rozświetlające pokój kandelabry, a ściany ozdabiały malowidła takie same jak w innych częściach zamku. Tym razem jednak nie zrobiło mi się od nich niedobrze, a zaintrygowały mnie. W pomieszczeniu było chłodnawo. Gabriel siedział i szczytu stołu. Miejsce po jego prawej stronie było zastawione, dodam że jako jedyne, więc na nim usiadłam. Na stole było mnóstwo jedzenia. Niepewnie chwyciłam kilka kanapek i nalałam sobie herbaty. Spojrzałam na Gabriela. - Odpowiesz mi na kilka pytań? - Czy to jest jedno z nich? - Co? - A o czym mówimy? - Bo... eh, nieważne. Dlaczego mnie porwałeś? - Nie zrozumiesz. Nikt nie rozumie. - A może spróbowałbyś... - Nie - odparł stanowczo. - Zapytaj za parę dni. - Wtedy mi odpowiesz? - Być może. - Traktujesz tak wszystkich więźniów? - zapytałam po chwili ciszy. - Dajesz im luksusowy pokój i traktujesz... jak normalnych ludzi? - Nie jesteś więźniem - odparł. - W każdej chwili możesz stąd wyjść. - Mogę? - zapytałam z niedowierzaniem. - Oczywiście! Najpierw musisz tylko pokonać całe armie strażników i przełamać potężne czary. Popatrzyłam na niego wilkiem. - Bardzo śmieszne - powiedziałam sarkastycznie. Wiedziałam, że to byłoby za proste. - Jak się dzisiaj czujesz? - spytał nieoczekiwanie. - Dobrze. - To... dobrze - uśmiechnął się lekko, ale widać było, że jest to wymuszone. - Nie sądzisz, że rodzice zaczną mnie szukać? - Oj, na pewno szukają Cię od wielu dni -powiedział z przekonaniem. - Jestem tu od wczoraj... - Czas w naszym zamku płynie inaczej. Jeden dzień, jest tu tygodniem. - W takim razie przyjdą mnie ratować. - Cóż... zapewne tak. - Nie przejmujesz się tym? - Niespecjalnie Nie odpowiedziałam tylko dokończyłam jedzenie. Po posiłku Gabriel odprowadził mnie do pokoju. Usiadłam na łóżku, kompletnie nie wiedząc, co ze sobą zrobić. W końcu ułożyłam głowę na poduszce i zasnęłam.
Obudziły mnie krzyki. Dochodziły zza ściany. Zegar wskazywał niespełna północ. Wsłuchałam się w głosy i rozpoznałam jeden z nich. Matt. Powinnam się cieszyć, ale poczułam tylko wściekłość. Ogromną i niewytłumaczalną wściekłość. Niemal pobiegłam do szafy. Długo wybierałam dobry strój. " Okłamał mnie! " Wyjęłam z szafy czarną rozkloszowaną i dołu sukienkę, sięgającą do połowy ud. " Obaj mnie oszukali " Założyłam ją. " Całe życie ufałam im bardziej niż rodzicom! " Biorę z szafy buty na obcasach i wsuwam na nogi. " Którzy też mnie okłamali! " Pomalowałam sobie oczy czarnym cieniem, a usta przejechałam błyszczykiem. " Nigdy więcej kłamstw. " Spojrzałam w lustro. Idealnie. Coś nie pasowało mi w moim wyglądzie, ale nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. " Zapłacą mi za to. " Uśmiechnęłam się. - Pora się zabawić Matt.
--------------------------------- Nareszcie! Bałam się, że nigdy nie zabiorę się do dokończenia tego rozdziału. Przepraszam, ale wena! ;-; Dziękuję osobom, które zostawiły głos i skomentowały moje opowiadanie! ( No dobra, komentarz zostawiła tylko 43MoonLight12. Dzięki ;* ) Następny rozdział postaram się dodać o wiele szybciej i mam szczerą nadzieję, że te odstępy czasowe was nie zniechęca. Cóż, muszę również przypomnieć o zagłosowaniu i skomentowaniu! To bardzo motywuje. Kocham was!


Browse



Paid Stories


Editor's Picks


The Wattys


Adventure


Contemporary Lit


Diverse Lit


Fanfiction


Fantasy


Historical Fiction


Horror


Humor


LGBTQ+


Mystery


New Adult


Non-Fiction


Paranormal


Poetry


Romance


Science Fiction


Short Story


Teen Fiction


Thriller


Werewolf





1.7K


159


22




142


15


0




78.8K


4.8K


39


Kiedy Plaga spustoszyła Ziemię, każdy musiał zadbać o siebie.
Rodzina, przyjaciele, szkoła -
To wszystko, co kiedyś było twoją codziennością, dziś pr...


427K


44.6K


63


Rok 2053
Wysoko rozwinięte badania genetyczne doprowadziły do powstania wielu odmian ludzi. Rodzice zapragnęli wybierać cechy własnych dzieci, mimo ż...


104K


9.3K


93


|| Na bieżąco || Sezon 2 ||
>sezon 1 w całości u mnie<
/Prolog ^ na dsc jak i całość/
|| Camellia mieszkała w slumsach i została odebrana matce w wie...


429K


38.9K


194


Oryginalny tytuł: "사실은 내가 진짜였다" (czyt. "Sasil-eun Naega Jinjjayeossda")
Tytuł angielski: "Actually, I Was The Real One"
Polski tytuł: "Prawdę m...


Start Reading

Login with Browser


Katie Roberts zawsze uważała się za zwyczajną osobę. Nie szukała problemów, wolała pozostać w cieniu, nie roz... More
Katie Roberts zawsze uważała się za zwyczajną osobę. Nie szukała problemów, wolała pozostać w cieniu, nie rozmawiała z nikim innym niż jej dwoma przy...
Wyjątkowo , ten rozdział opisany jest z perspektywy Lucasa. Narratorką wszystkich następnych rozdziałów będzie Katie ;) Miłego czytania !
Siedziałem w fotelu, który znajdował się obok łóżka Katie i obserwowałem jak śpi. Jej rodzice wyjechali w " podróż służbową " i mieli wrócić dopiero następnego dnia wieczorem. Matka mojej przyjaciółki powiedziała, że mamy mieć na nią oko. Cóż...nie streściła, jak dokładnie mamy to robić.
Było już po 19 i zacząłem tracić siły, ale nie miałem zamiaru odejść. Rozłożyłem się wygodnie w fotelu i przymknąłem oczy. Postanowiłem, że nie zasnę dopóki Matta tu nie będzie, więc żeby się czymś zająć przypomniałem sobie dzień, który zmienił całe nasze życie.
Pamiętam dokładnie, że był to ciepły i słoneczny dzień, czyli jeden z takich jakie lubię najbardziej. Razem z bratem staliśmy przed domem, trzymając walizki. Próbowałem jakoś rozweselić Matta, ale on był jeszcze bardziej ponury niż zawsze.
- Czemu musimy tam jechać? - burknął.
- Nie wiem...nie wiem nawet gdzie dokładnie jedziemy.
- Będę tęsknić za Katie. Cały rok bez niej? Nie wiem czy dam sobie radę. To ona zawsze mnie wspierała.
Kiedyś takie wyznania były dla nas normalne. O wiele łatwiej było nam ze sobą rozmawiać. Teraz jest zupełnie inaczej.
W tym momencie z domu wyszli rodzice.
- Dlaczego nam to robicie? - warknął Matt.
- Synku, to nie zależy od nas. Ten wyjazd wyjaśni wiele spraw, o których nie możemy wam powiedzieć...Jeszcze nie.
- Nie powiecie nam chociaż gdzie jedziemy? - mruknąłem.
- Dowiecie się na miejscu. Każdy z was znajdzie się gdzie indziej więc...
- CO?! - przerwaliśmy mu jednocześnie.
- Jak to? Najpierw mówicie, że musimy wyjechać na cały rok, potem nie chcecie wyznać co to za miejsce, a teraz nagle przypomniało się wam, że nawet nie będziemy razem! - wrzasnąłem.
- Uspokójcie się - odparł spokojnie ojciec. - Wiem, że jesteście zdenerwowani i nie wiecie o co chodzi, ale musicie nam zaufać. Dobrze?
Zapadła chwila milczenia. Oczywiście oboje kochaliśmy rodziców i ufaliśmy im bezgranicznie, ale to wszystko naprawdę dziwnie wyglądało. Do tej pory nigdy nie zmuszali nas do żadnych wyjazdów, a ostatnio dali nam jasno do zrozumienia, że nie zmienią zdania.
- Dobrze! - zawołała mama starając dodać nam otuchy. - W takim razie wsiadajcie do auta.
Otworzyłem oczy. Spojrzałem w kąt pokoju i zobaczyłem, jak Matt wyburza się z cienia. Dosłownie. Po prostu przeniósł się z naszego domu do jej pokoju, używając cieni. Trochę mu tego zazdrościłem, ale na pewno nigdy nie przyznałbym się do tego.
- Możesz już iść - powiedział - Zajmę się nią.
- Nie dzięki - mruknąłem. - Wolę tu zostać - wygodniej rozłożyłem się w fotelu.
Matt westchnął tylko i usiadł w nogach łóżka.
- W takim razie chociaż się prześpij - mruknął - wyglądasz jak ja.
Westchnąłem i zamknąłem oczy. Nie zanosiło się na to, że zasnę, więc zapytałem:
- Według mnie dołączy do nas. Uważam, że odziedziczyła więcej cech swojej matki.
- Taaak - prychnął. - Już widzę, jak biega z tobą po łąkach i śmieje się z tych suchych dowcipów które nawet nie są zabawne.
- Jesteś zazdrosny - zauważyłem i otworzyłem oczy. - Chciałbyś, żeby lubiła cię tak bardzo jak mnie - dodałem z uśmiechem.
- Żartujesz? - zapytał z irytacją. - Wystarczy, że jest moją przyjaciółką.
Nie wierzyłem mu. Potrafiłem bezbłędnie odczytywać emocje ludzi, zwyczajnie patrząc na ich twarz. Kiedy ją obserwował, widziałem coś więcej niż przyjaźń, ale mój brat nigdy tego nie powie. On i jego znajomi zawsze byli zamknięci, nie ujawnili uczuć. Nie wiem czemu, po prostu tak mieli.
- Ale jeśli ją skrzywdzisz...obiecuję, że pożałujesz - dodał.
- Oj, daj spokój. Nie udawaj świętoszka, przyznaj się, ile miałeś dziewczyn w tym roku?
- Nie wiem, przestałem liczyć - spojrzałem w podłogę.
- Nie skrzywdzę jej - spojrzałem mu w oczy. - Obiecuję.
Siedzieliśmy w milczeniu, nie wiem nawet kiedy zasnąłem. Nic mi się nie śniło. Właściwie dawno nie miałem żadnych snów. Trochę zaczęło mnie to denerwować. Mogłyby być nawet koszmary. Serio! Wystarczy, że coś będzie się działo.
Poczułem, że ktoś mną potrząsa. Nie otwierając oczu mruknąłem:
- Daj mi spokój Matt. Jestem zmęczony.
- Lucas! - usłyszałem głos...ale nie należał do mojego brata tylko...
-Katie? Co ty tu robisz? - zapytałem, a ona uniosła brwi.
Naprawdę genialne pytanie! Przecież ona tu mieszka.
- Może ja powinnam zapytać, dlaczego jesteś w moim domu.
- Katie! - usłyszałem brata. Spojrzałem w stronę, z której dochodził głos i zobaczyłem, że stoi w drzwiach. - Obudziłaś się? Szkoda, bo chcieliśmy zrobić ci niespodziankę.
- To co słyszysz! To co? Skoro już nie śpisz to może porozmawiamy?
- Zaczynacie mnie trochę przerażać - mruknęła
Zrobiła mi loda w lesie
Noc z kobietą twoich marzeń
Suczka obrabia kutasa w samochodzie

Report Page