Rżnąc sekretarkę

Rżnąc sekretarkę




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Rżnąc sekretarkę

العربية
Deutsch
English
Español
Français
עברית
Italiano
日本語
Nederlands
Polski
Português
Română
Русский
Svenska
Türkçe
中文




العربية
Deutsch
English
Español
Français
עברית
Italiano
日本語
Nederlands
Polski
Português
Română
Русский
Svenska
Türkçe
中文


Ukrainian is now available on Reverso!

Dołącz do Reverso, rejestracja jest bezpłatna i bardzo prosta !



arabski
niemiecki
angielski
hiszpański
francuski
hebrajski
włoski
japoński
holenderski
polski
portugalski
rumuński
rosyjski
szwedzki BETA
turecki
ukraiński BETA
chiński


Synonimy
arabski
niemiecki
angielski
hiszpański
francuski
hebrajski
włoski
japoński
holenderski
polski
portugalski
rumuński
rosyjski
szwedzki BETA
turecki
ukraiński BETA
chiński
ukraiński



Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych.



Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych.


Tłumaczenie hasła "last tango" na polski



It's a little last tango in georgetown.




To ma być jej ostatnie tango w Georgetown.



For all I know, he's having his last tango in Pomona, screwing his secretary.




Ale z tego co wiem, tańczy swoje ostatnie tango w Pomonie, rżnąc swoją sekretarkę.



It was the bridge! - The " last tango " I as often as no one have seen.




Nikt nie oglądał " Ostatniego tanga " tyle razy co ja.



"When these moments of Last Tango in Paris look stiff and old-fashioned" - wrote the critics, while appreciating their sincerity and beauty.




"Przy nich momenty z Ostatniego tanga w Paryżu wyglądają na sztywne i staroświeckie" - pisali krytycy, doceniając jednocześnie ich szczerość i piękno.



Screening for seniors: "Our last tango ", dir. German Kral, Argentina/ Germany 2015, 85'.




Pokaz dla seniorów: " Ostatnie tango ", reż German Kral, Argentyna/Niemcy 2015, 85 min.



Chloe, I'm telling you, it was the last tango at the Talon.




Chloe, mówię ci, to było ostatnie tango w Talonie.



Looking for a place to have the last tango ?




Opis Szukasz miejsca na ostatnie tango ?



I thought "The Last Tango in Paris" was a musical.




A ja myślałam, że " Ostatnie tango w Paryżu" to musical.



He found out that his old flame is doing Last Tango in Paris with a philanthropist.




Właśnie się dowiedział, że jego dawna miłość tańczy ostatnie tango w Paryżu - z francuskim filantropem.



Bernardo Bertolucci - Last Tango in Paris




Bernardo Bertolucci - Ostatnie tango w Paryżu



Download Gato Barbieri - Last tango in paris




Ostatnie tango w Paryżu - galeria plakatów



Maria Schneider in Last Tango in Paris




Maria Schneider w Ostatnie tango w Paryżu



Film likened by foreign reviewers to " LAST TANGO IN PARIS", "SPONSORING" and even "EMMANUELLE".




Film porównywany przez zagranicznych recenzentów do " OSTATNIEGO TANGA W PARYŻU", "SPONSORINGU", a nawet "EMMANUELLE".



The last Tango was called, what was it? "Adios Muchachos."




Ostatnie Tango nazywano, jaka to była nazwa? "Adios Muchachos." O, nie!




Bernardo Bertolucci - Ostatnie tango w Paryżu



Since our last tango , I juiced up my glue tech to make sure this time you really stick around.




Po naszym ostatnim razie , podrasowałem moją klejącą technologię, by mieć pewność, że utkniesz na dobre.


Wyświetl więcej przykładów
Zasugeruj przykład

Tłumaczenie mowy , funkcje offline , synonimy , odmiana czasowników, gry
Wyniki: 32 . Pasujących: 32 . Czas odpowiedzi: 205 ms.
© 2013-2022 Reverso Technologies Inc. Wszystkie prawa zastrzeżone.

Szanujemy Twoją prywatność My i nasi partnerzy wykorzystujemy niewrażliwe informacje, jak np. pliki cookie lub identyfikatory urządzeń oraz przetwarzamy dane osobowe takie jak adres IP lub identyfikatory plików cookie w celu wyświetlania spersonalizowanych reklam czy pomiaru preferencji odwiedzających naszą stronę. Możesz zmienić swoje preferencje w każdej chwili w Polityce Prywatności na naszej stronie. Niektórzy z naszych partnerów nie pytają się o zgodę na przetwarzanie twoich danych osobowych w celach biznesowych. Możesz się nie zgodzić na takie działania klikając w "Dowiedz się więcej".
Wraz z naszymi partnerami przetwarzamy Twoje następujące dane:
Dokładne dane geolokalizacyjne i identyfikacja poprzez skanowanie urządzeń , Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich , Spersonalizowane reklamy i treści, pomiar reklam i treści, opinie odbiorców, rozwój produktu
Dowiedz się więcej → Zaakceptuj i zamknij
{"type":"film","id":137334,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Godzilla%3A+Ostatnia+wojna-2004-137334/tv","text":"W TV"}]}
Smok_Eustachy ocenił(a) ten film na: 8
tutututu_fw ocenił(a) ten film na: 2
Film na wyrost nosi nazwę Godzilla gdyż samego potwora jest w nim jak na lekarstwo. Pierwsza cześć filmu to miks Power Rangers i Matrixa. Jedyną możliwą reakcją na tak kuriozalne połączenie może być jedynie śmiech a ten towarzyszył mi przez cały film. Fabuła rozwija się wokół grupki obcych którzy przybyli na ziemię i niby to chcą ziemian bronić przed inwazją potworów i wielkim meteorytem ale już wkrótce okazuje się, jak to w Godzilli bywa że obcy nie są tak pokojowi jak mogłoby się wydawać. Po salonowym przewrocie w szeregach obcych okazuje się, że to właśnie oni stoją za inwazją potworów. Ludzie postanawiają więc uwolnić Godzillę która uwięzili w lodowcu i zaczyna się rozwałka. Druga cześć filmu to przeplatanie krótkich walk Godzilli z długawymi i żałosnymi scenami w których ludzie w stylu Power Rangers wałczą z obcymi. Wspomniana marka emanuje z każdej sceny, długodystansowe skoki i dziwne pozy toćka w toćkę pasują do wojowników mocy. Do tego dochodzą walki z potworami w pojazdach oraz szpanerski wyścig- walka na motocyklach. Brakuje jedynie iskier sypiących się przy każdym ciosie z bohaterów. Wszyscy wokół biegają uzbrojeni w laserowe karabiny oraz wyrzutnie rakietowe. Filmowi herosi rzucają one linerami i usiłują być zabawni. Filmowy Szwarc harakter jak lord Zed wypuszcza po jednym - dwa potwory przeciw Godzilli/ ludziom po czym w finalnej scenie wyjaśnia, że jest niemieckim cesarzem (To niestety nie żart) po czym zaczyna strzelać z palców błyskawicami niczym Gwiezdno-wojenny Imperator. Na koniec staje do zerżniętej z matrixa walki z tym dobrym który również okazuje się niemieckim cesarzem. Dwaj Kaiserzy radośnie się okładają chwilowo przerywając walkę by przyjąć pozę z Power Rangers, Godzilla tymczasem uprawia Wrestling z innymi potworami i gra skulonym potworem ze swoim oponentem w piłkę nożną (to też nie żart). Ostatecznie staje do walki z ulepszoną wersją potwora którego pokonała jako pierwszego oraz trzygłowym smokiem. Do Godzilli dołącza w tej walce przerośnięty motyl. Aktorsko film to delikatnie mówiąc żenada. Japończycy grają od ściany do ściany nawet nie starając się wypośrodkować postaci. Dzikie uśmiechy złego oraz głośne okrzyki tych dobrych razem tworzą wyjątkową mozaikę aktorskiego przerysowania. Praca kamery jest nieskładna. Kamerzysta widać zaczynał kręcić na ostrym rauszu bo obiektyw w początkowych scenach trzęsie się i lata jak szalony skutecznie wywołując oczopląs u widza. Potem natomiast wszystko się stabilizuje (widać kamerzysta zaczął trzeźwieć). Muzycznie ten filmopodobny koszmarek stoi również dziko. Melodie są wrzucane do filmu na chwilę przy czym każda z innej bajki. Brzmi to na składankę ulubionych kawałków reżysera. Postaci drugoplanowe o których warto wspomnieć są jeszcze bardziej przerysowane od głównych bohaterów (tak to możliwe). Mamy po dobrej stronie Kapitana wąsatego twardziela z kataną. Dwie japoneczki których jedynym celem jest prezentowanie nóg a także przerysowanego politycznego przywódcę który uwielbia psy i strzelanie z pistoletów. Po złej stronie pojawia się doktor No oraz podstawiony klon polityka. Obaj jednak zaliczają zgon w pierwszej połowie filmu. Stroje postaci z jednej strony to inwazja lateksu włączając w to błyszczące czarne płaszcze a z drugiej dziwacznie zmilitaryzowane uniformo zbroje i kwazi mundury. Te ostatnie zdecydowanie przyciągają wzrok gdyż projektant dał w nich upust fetyszowi sutków zaznaczając je czerwonymi kołkami na stroju. Dwie dobre japoneczki są z kolei ubrane na sekretarkę, szpilki oraz nie kryjąca za wiele spódniczka z rozcięciem na biodrze obowiązkowe. Scenografia to niezbyt udany miks kartonu i efektów komputerowych. Potwory tradycyjnie są odgrywane przez przebranych aktorów. Wyglądają nieco komicznie dzisiaj mimo to i tak stanowią zdecydowanie najlepiej zagrane postaci. Efekty specjalne wyglądają sztuczniej niż w starszych wersjach Godzilli. W filmie dochodzi do starcia Japońskiej i Amerykańskiej Godzilli co stanowi główny element który zachęcił mnie do obejrzenia filmu. Podsumowując film jest tak tragicznie zły, że aż śmieszny. Wszystko wzięło w łeb już na początku jednak twórcy niestrudzenie brnęli na przód rżnąc bez parady z każdego filmu jaki im się nawinął pod rękę. Mamy tu poza Godzillą: Griezdne Wojny, Matrix, Power Rangers, V jak vendetta i podróż do wnętrza ziemi. Mamy nawet lekcję Biologii ! Film zdecydowanie trzeba zobaczyć żeby wiedzieć jak film nie powinien wyglądać. Całość jest tak pociesznie głupia, że jest wręcz pozycją obowiązkową.
SirDrX jednak lepszy film niż Godzilla 2 King of The Monsters z tego roku.
SirDrX Ten film to jest kpina z fanów Godzilli.Zero klimatu poprzednich filmów.Jakieś x meny połączone z power rengers i matrixem.Żenada.



Day Sylvia - Wyznanie Crossa (III tom) - pdf

Home
Day Sylvia - Wyznanie Crossa (III tom) - pdf



Sylvia Day Wyznanie Crossa Z angielskiego przełożyły Małgorzata Miłosz i Ksenia Sadowska W serii ukazały się: 1 Nowojorscy taksówkarze stanowią specyf...

Sylvia Day

Wyznanie Crossa

Z angielskiego przełożyły Małgorzata Miłosz i Ksenia Sadowska

W serii ukazały się:

1

Nowojorscy taksówkarze stanowią specyficzną grupę kierowców. Nieustraszeni przedzierają się przez zatłoczone ulice z niezwykłą prędkością i nienaturalnym spokojem. Nie wytrzymując napięcia, nauczyłam się koncentrować na ekranie mojego smartfona, starając się zapomnieć o pędzących zaledwie parę centymetrów obok samochodach. Za każdym razem, gdy nieopatrznie zaczynałam zwracać uwagę na to, co się dzieje dokoła, natychmiast wciskałam ze wszystkich sił prawą nogę w podłogę, instynktownie szukając hamulca. Dziś jednak wyjątkowo nie potrzebowałam niczego dla odwrócenia uwagi. Kleiłam się od potu po wykańczających zajęciach krav magi, a mój umysł koncentrował się na tym, co zrobił dla mnie ukochany mężczyzna. Gideon Cross. Na samo wspomnienie jego imienia moje ciało ogarniały fale pożądania i tęsknoty. Od chwili gdy go zobaczyłam, gdy po raz pierwszy zajrzałam poza oszałamiającą, nieziemsko piękną powierzchowność i dostrzegłam kryjącego się pod nią mrocznego, niebezpiecznego mężczyznę, poczułam nieodparte przyciąganie, jakbym odnalazła drugą połowę samej siebie. Potrzebowałam go jak bicia własnego serca, a on wystawił się na ogromne niebezpieczeństwo, zaryzykował dla mnie wszystko. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk klaksonu. Przez szybę dostrzegłam oszałamiający uśmiech mojego przyjaciela na przyklejonej z boku autobusu reklamie. Cary Taylor wykrzywiał figlarnie usta, a jego wysoka, smukła sylwetka zasłaniała skrzyżowanie. Taksówkarz z pasją naciskał klakson, jakby miało mu to utorować drogę. Nic z tego. Ani Cary się nie ruszał, ani ja. Stał przechylony w jedną stronę, miał seksownie zmierzwione kasztanowe włosy i zadziornie spoglądał szmaragdowymi oczami. Naraz dotarło do mnie, że będę musiała ukryć przed najlepszym przyjacielem straszny sekret. Cary był moim talizmanem, głosem rozsądku, opoką – moim bratem. Nie chciałam skrywać przed nim prawdy o tym, co zrobił dla mnie Gideon. Desperacko pragnęłam z kimś

o tym porozmawiać, żeby uporządkować sobie wszystko w głowie, i dobijała mnie świadomość, że nigdy nie będę mogła nikomu o tym powiedzieć. Nawet nasz terapeuta zgodnie z prawem miałby obowiązek wyjawić nasz sekret. Krępy policjant ubrany w odblaskową kamizelkę autorytatywnym gestem odzianej w białą rękawiczkę dłoni skierował autobus na przeznaczony dla niego pas i przepuścił nas przez skrzyżowanie tuż przed zmianą świateł. Oparłam się na siedzeniu, obejmując się ramionami i zakołysałam się miarowo. Podróż z apartamentu Gideona na Piątej Alei do mojego domu na Upper West Side nie należała do długich, ale wydawało mi się, że trwa wieczność. Słowa, które usłyszałam od detektyw Shelley Graves zaledwie parę godzin wcześniej, zmieniły moje życie i sprawiły, że nie mogłam być z osobą, której potrzebowałam najbardziej na świecie. Musiałam go zostawić, bo nie miałam zaufania co do zamiarów Graves. Być może podzieliła się ze mną swoimi podejrzeniami tylko po to, żeby zobaczyć, czy pobiegnę do Gideona i wyda się, że nasze zerwanie było precyzyjnie wyreżyserowaną fikcją. Boże. Kłębiło się we mnie tyle emocji, moje serce waliło jak oszalałe. Gideon potrzebował mnie teraz tak samo, jak ja jego, o ile nie bardziej. A ja odeszłam. Wspomnienie kryjącej się w jego oczach udręki, gdy zamykały się między nami drzwi jego prywatnej windy, rozdzierało mi serce.

Gideon. Kierowca skręcił i zatrzymał się pod moim budynkiem. Zanim zdążyłam poprosić go, żeby zawrócił, nocny portier otworzył drzwiczki samochodu, a lepkie sierpniowe powietrze wtargnęło do chłodnego, klimatyzowanego wnętrza. – Dobry wieczór, panno Tramell – powiedział portier, dotykając palcami daszka czapki i czekał cierpliwie, aż zapłacę za przejazd. Pozwoliłam pomóc sobie wysiąść z taksówki i dostrzegłam, jak dyskretnie przygląda się mojej zapłakanej twarzy.

Uśmiechając się, jakby nigdy nic, pospieszyłam przez lobby prosto do windy, machając tylko na powitanie pracownikom portierni. – Eva! Odwróciłam się i dostrzegłam szczupłą brunetkę ubraną w elegancki kostium, która podnosiła się z krzesła w lobby. Na jej ramiona opadały gęste fale ciemnych włosów, a pomalowane różowym błyszczykiem usta rozjaśniał szeroki uśmiech. Skrzywiłam się, nie mogąc jej rozpoznać. – Tak? – odrzekłam niepewnie. Intensywny błysk jej ciemnych oczu wzbudził moje zaniepokojenie. Mimo iż byłam wyczerpana, co niewątpliwie było po mnie widać, wyprostowałam się i stanęłam twarzą do niej. – Deanna Johnson – przedstawiła się i wyciągnęła do mnie perfekcyjnie wypielęgnowaną dłoń. – Reporterka freelancerka. Zmarszczyłam brwi. – Dobry wieczór. – Nie musisz być taka podejrzliwa – zaśmiała się. – Chciałam tylko z tobą chwilę porozmawiać. Pracuję właśnie nad czymś i przydałaby mi się twoja pomoc. – Proszę się nie obrazić, ale nie sądzę, żebym wiedziała cokolwiek, co mogłoby zainteresować dziennikarza. – Nawet o Gideonie Crossie? Poczułam, jak unoszą mi się włoski na karku.

– Szczególnie o nim. Jako jeden z dwudziestu pięciu najbogatszych ludzi świata, właściciel tylu posiadłości w Nowym Jorku, że na samą myśl kręciło się w głowie, Gideon zawsze wzbudzał zainteresowanie mediów. Według ich obecnej wiedzy właśnie mnie zostawił i wrócił do swojej byłej narzeczonej. Deanna skrzyżowała ręce na piersiach, podkreślając swoje kształty. – No, nie daj się prosić – zaczęła. – Nie muszę wymieniać twojego imienia ani pisać o czymś, co mogłoby zdradzić twoją tożsamość. To twoja szansa, żeby się odegrać. Poczułam ukłucie w żołądku. Była dokładnie w typie Gideona – wysoka, szczupła, ciemnowłosa, z oliwkową cerą. Moje całkowite przeciwieństwo. – Jesteś pewna, że chcesz się w to pakować? – zapytałam cicho, a intuicja podpowiadała mi, że kiedyś musiała się przespać z moim mężczyzną. – Nie jest osobą, której chciałabym się narazić. – A co, boisz się go? Bo ja nie. Ma pieniądze, ale to nie znaczy, że może robić, co mu się żywnie podoba. Powoli zaczerpnęłam głęboko powietrze i przypomniałam sobie, że doktor Terrence Lucas – kolejna osoba, która miała na pieńku z Gideonem – powiedział mi niedawno dokładnie to samo. Ale nawet teraz, gdy wiedziałam, do czego Gideon gotów był się posunąć, żeby mnie bronić, mogłam bez żadnego wahania szczerze odpowiedzieć: – Nie, nie boję się go. Ale nauczyłam się, że najlepszą zemstą jest zapomnieć i żyć swoim życiem.

Uniosła brodę. – Nie wszystkie mamy w zanadrzu gwiazdy rocka. – No cóż. – Westchnęłam w duchu na wzmiankę o moim byłym, Bretcie Klinie, który był liderem wznoszącego się na szczyty popularności zespołu i jednym z najseksowniejszych facetów, jakich kiedykolwiek widziałam. Seksapil bił od niego niczym fala gorąca, podobnie jak od Gideona. W przeciwieństwie do Gideona nie był on jednak miłością mojego życia. Nie zamierzałam ponownie wchodzić do tej rzeki. Deanna wyciągnęła z kieszeni spódnicy wizytówkę. – Słuchaj, wkrótce zorientujesz się, że Gideon Cross wykorzystał cię, aby wzbudzić zazdrość Corinne Giroux, żeby ta do niego wróciła. Zadzwoń do mnie, jak będziesz gotowa, będę czekać. Wzięłam od niej wizytówkę. – Dlaczego sądzisz, że mam coś ciekawego do powiedzenia? Reporterka zacisnęła wydatne usta. – Bo bez względu na to, co nim kierowało, gdy się z tobą związał, udało ci się do niego trafić. Zmiękł przy tobie. – Być może, ale to już koniec. – Co nie znaczy, że nie posiadasz żadnych informacji. Mogłabym ci pomóc zadecydować, co jest warte ujawnienia. – A jaki masz w tym interes? – Nie zamierzałam przyglądać się spokojnie, gdy ktoś brał

Gideona na celownik. Jeśli ona była tak zdeterminowana, żeby mu zaszkodzić, ja byłam równie zdeterminowana, aby jej w tym przeszkodzić. – Ma w sobie ciemną stronę. – Wszyscy mamy. – Cóż
Napalona laska rucha swojego ojca
Rżnąc Hiszpankę w łazience
Dziewczyna znajduje dużego czarnego kutasa do possania i ruchania

Report Page