Puściła się w samochodzie

Puściła się w samochodzie




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Puściła się w samochodzie
Jak to możliwe, że rodzice zapominają o dziecku?
Jak reagować, gdy widzimy dziecko (lub zwierzę) zamknięte w samochodzie?
"Jak ćpają nasze dzieci?". Tak młodzież ukrywa to przed światem
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU USTAWIENIA ZAAWANSOWANE
Szczecińska prokuratura wszczęła postępowanie ws. śmierci półtorarocznego Szymona. 22 czerwca jego matka prawdopodobnie zapomniała zostawić go w żłobku i pojechała do pracy. Chłopiec spędził kilka godzin w rozgrzanym samochodzie. Kobieta odkryła swoją dramatyczną pomyłkę, kiedy próbowała odebrać syna ze żłobka. Usłyszała, że Szymona nie było tam tego dnia. Wtedy dopiero zobaczyła jego ciało w foteliku na tylnym siedzeniu. Co za rodzic zapomina o swoim dziecku? - zapyta niemal każdy z nas. Prawda okazuje się przerażająca.
Eksperci nie mają wątpliwości. Taka sytuacja może się przytrafić każdemu. Wystarczy, że umysł spłata nam figla. Scenariusze mogą być różne, finał niestety zazwyczaj jest taki sam: uświadomienie sobie pomyłki, szaleńczy bieg do samochodu i odkrycie najgorszej rzeczy na świecie. Takiej, po której życie już nigdy nie będzie takie samo.
- Wszyscy możemy się tak zachować. Nie jesteśmy lepsi od rodziców, którzy zapominają o dzieciach w samochodach. Choć lubimy tak o sobie myśleć. Efekt bycia lepszym niż przeciętnie powoduje, że uważamy się za lepszych od innych. Pojawia się też nierealistyczny optymizm, który utwierdza nas w przekonaniu, że złe rzeczy spotykają innych. To nie jest prawda - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab., prof. Uniwersytetu SWPS Wojciech Kulesza, psycholog społeczny.
Kristie Reeves-Cavaliero i jej mąż Brett wstali później niż zwykle. Mimo to znaleźli chwilę na wspólną zabawę z roczną córeczką Sophie, którą pieszczotliwie nazywali Ray Ray. Po śniadaniu Kristie ubrała dziewczynkę w uroczą sukienkę w drobne kwiaty i czule pożegnała, zapinając w foteliku samochodowym w ciężarówce Bretta.
Chwilę po tym, jak wyruszyli, Sophie zasnęła. Wtedy zaczął się ich koszmar. Brett minął skręt w lewo. Ten, za którym w odległości 300 m znajdował się żłobek. Zamiast tego skręcił w prawo, w stronę biura. Dlaczego? To pytanie prześladuje ich do dziś. Mężczyzna kontynuował jazdę do pracy, święcie przekonany, że córka została w żłobku.
Kilka godzin później Kristie spotkała się z Brettem w jego biurze, skąd ruszyli na lunch jej samochodem. Po drodze rozmawiali o córce, o tym, jak pięknie wyglądała w sukience w kwiaty. Nagle Brett zamarł. Zaczął w panice skanować swoją pamięć i nie potrafił sobie przypomnieć momentu, w którym zostawia córkę w żłobku.
Zawrócili do biura, łamiąc po drodze wszystkie przepisy. W międzyczasie zadzwonili do kierownika Bretta z prośbą o sprawdzenie jego ciężarówki. A także do żłobka. Ich najgorsze przewidywania okazały się prawdą. Ray Ray spędziła w rozgrzanym samochodzie trzy godziny.
Gdy dotarli na miejsce dziewczynka jeszcze żyła, ale wydawała z siebie bulgoczące dźwięki i miała trudności z oddychaniem. Kierownik przeprowadzał resuscytację, czekając na przyjazd pogotowania. Niestety, Sophie nie udało się uratować. Tego samego dnia Brett trafił do szpitala po próbie samobójczej.
Obraz córki, która tracąc przytomność podczas resuscytacji, ostatni raz spojrzała im w oczy, będzie ich prześladował do końca życia. Podobnie jak pytania, co by było, gdyby Brett skręcił wtedy w lewo? Albo gdyby ktoś zadzwonił ze żłobka z pytaniem, dlaczego Ray Ray się nie zjawiła?
Karen Osorio dostała telefon od zdenerwowanego męża. Mężczyzna chciał odebrać ze żłobka ich 15-miesięczną córeczkę, Sophie, ale okazało się, że jej tam nie ma. Wystarczyła sekunda, by w głowie kobiety zakiełkowała przerażająca myśl. Puściła się biegiem w stronę firmowego parkingu. Na miejscu odkryła szokującą prawdę. "Wtedy ją zobaczyłam. Była w samochodzie" - czytamy na stronie amerykańskiej organizacji Kids and Cars.
"Moje dziecko właśnie umarło, moje dziecko właśnie umarło" - Karen ledwo była w stanie wydusić te słowa dyspozytorowi telefonu alarmowego. "Zostawiłam ją w samochodzie. Nie żyje".
Państwo Osorio postanowili przekuć swoją tragedię w działanie. Stworzyli kampanię Bag in the back (Torba z tyłu - z ang.), która ma na celu uświadamianie problemu i promowanie zachowań zwiększających bezpieczeństwo dzieci w samochodach.
Ich recepta wydaje się prosta: wystarczy zostawić na tylnym siedzeniu, obok dziecka torbę, portfel, telefon komórkowy czy inny niezbędny przedmiot. Sięgając po niego, zauważymy dziecko i dzięki temu unikniemy tragedii. A jeśli nie sięgniemy, bo zapomnimy, to jest spora szansa, że zauważymy jego brak i wrócimy się do samochodu szybciej niż po ośmiu godzinach pracy.
Trzy dekady temu zjawisko zostawiania dzieci w samochodzie przez nieuwagę było stosunkowo rzadkie. Jednak na początku lat 90. eksperci stwierdzili, że przednie poduszki powietrzne stanowią zagrożenie dla dzieci i zalecili przeniesienie fotelików na tylne siedzenie. A dla jeszcze większego bezpieczeństwa te dla najmłodszych kazano odwrócić tyłem do kierunku jazdy. Chyba nikt nie przewidział wtedy tragicznych konsekwencji utraty dziecka z pola widzenia. W końcu - co za rodzic zapomina o dziecku?
Okazuje się, że może się to zdarzyć każdemu. Zapominają rodzice w każdym wieku i pod każdą szerokością geograficzną. Ojcowie i matki, biedni i bogaci, roztargnieni i idealnie zorganizowani, od pracowników fizycznych po lekarzy i prawników. Statystyki są nieubłagane.
Janette Fennell, która prowadzi organizację Kids and Cars, lobbuje na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa dzieci w samochodach i prowadzi jedną z najsmutniejszych baz danych w Stanach Zjednoczonych. Dowiadujemy się z niej, że od 1998 r. do 20 czerwca 2022 r. w wyniku udaru cieplnego po zostawieniu w samochodzie w USA zmarło już 913 dzieci, średnio ok. 40 rocznie. Ale o takich przypadkach słyszymy też w Polsce, każdego roku od wiosny do jesieni.
Wg danych zebranych w USA, prawie 53 proc. to dzieci, o których zapomniano, niecałe 26 proc. dostało się niepostrzeżenie do samochodu, a 20 proc. zostało świadomie zostawione w samochodzie przez rodziców. Pozostały odsetek przyczyn nie jest znany.
Najgorszy przypadek, jaki zna? "Dziecko wyrwało sobie wszystkie włosy, zanim umarło" - wyznała Janette Fennell w rozmowie z Washington Post.
- Za tą sytuacją stoją dwa powiązane mechanizmy: automatyzm i bezrefleksyjność. Praktycznie cały czas działamy w trybie autopilota, który umożliwia nam normalne funkcjonowanie. Gdybyśmy się skupiali na wszystkim, to niczego nie bylibyśmy w stanie zrobić, bo pochłaniałoby nas nawet wiązanie sznurówki. Musimy się bardzo namęczyć i skupić, żeby z niego wyjść - tłumaczy psycholog Wojciech Kulesza.
- Niestety, czasami sprowadza nas to na manowce. Potrafimy jechać samochodem i nie pamiętać trasy. Nie pamiętamy, czy na pewno zamknęliśmy drzwi na klucz. Podobna sytuacja może się zdarzyć, gdy jedziemy z dzieckiem. Automatycznie pokonujemy znaną trasę, a naszą uwagę zaprząta coś innego. Pomijamy jeden etap - zostawienie dziecka w żłobku czy przedszkolu, i niczego nieświadomi docieramy do pracy – dodaje ekspert.
Według Wojciecha Kuleszy duży wpływ może mieć również kwestia zawężenia uwagi. Wystarczy, że wydarzy się w naszym życiu coś, co zaabsorbuje naszą uwagę, np. czeka nas ważne spotkanie lub właśnie pokłóciliśmy się z partnerem. Wtedy automatyzują się inne czynności, a nasza uwaga skupiona jest na tym wydarzeniu.
Janette Fennell z Kids and Cars rozmawiała z wieloma rodzicami, którzy doprowadzili do śmierci swojego dziecka, zostawiając je w samochodzie przez pomyłkę. W rozmowie z Washington Post stwierdziła, że na ich temat panuje błędne przekonanie: "Są to zazwyczaj kochający rodzice. Tacy, którzy kupują zamki i bramki zabezpieczające dla dzieci". Mówi, że te wypadki są błędami pamięci, a nie wynikiem braku miłości.
Po raz pierwszy terminu "syndrom zapomnianego dziecka" użył prof. David Diamond z University of the Free State. Jego ofiarami padają szczególnie ciche lub śpiące dzieci, umieszczone w fotelikach na tylnych siedzeniu pojazdu, poza zasięgiem wzroku rodzica. Na skutek automatyzacji codziennych czynności, rutyny i skupienia uwagi na zadaniach, które trzeba wykonać w niedalekiej przyszłości, dorosły zapomina o dziecku, które ma w samochodzie.
- Mamy w mózgu pewnego rodzaju automatycznego pilota, który pozwala nam dotrzeć z punktu A do punktu B bez myślenia o tym. To hamuje naszą świadomą uwagę o tym, że mamy dziecko w samochodzie. To jest naprawdę tragiczne, że rodzice są przekonani, że zostawili dziecko w przedszkolu albo żłobku — opisywał David Diamond w wywiadzie dla CBS Morning.
W rozmowie z Washington Post dodał, że "jeśli jesteś w stanie zapomnieć o telefonie komórkowym, potencjalnie jesteś w stanie zapomnieć o swoim dziecku".
O ile nieświadome zostawienie dziecka w samochodzie możemy tłumaczyć mechanizmami, które zachodzą w naszym umyśle, to dla zostawienia dziecka (i zwierzęcia) w samochodzie "tylko na chwilę", zwłaszcza w upalny dzień, nie ma żadnego usprawiedliwienia. A i o takich przypadkach coraz częściej donoszą media wraz ze wzrostem temperatury powietrza.
25 czerwca rodzice zostawili trzylatka i pięciolatka w aucie zaparkowanym w pełnym słońcu przed Dworcem Centralnym w Warszawie. Jak podaje stołeczna policja , chłopcy mieli wyraźne problemy z oddychaniem i byli rozpaleni. Dzięki reakcji przypadkowego przechodnia funkcjonariusze wybili szybę w pojeździe i przekazali dzieci załodze pogotowia ratunkowego.
Zaledwie dzień później, czyli 26 czerwca, w Poznaniu matka zostawiła roczne dziecko "na chwilę" w samochodzie i udała się do sklepu na zakupy. Szczęśliwie przez uchylone okno przechodnie usłyszeli jego płacz i zainterweniowali, prawdopodobnie ratując mu życie.
Zostawiając w samochodzie człowieka lub zwierzę w słoneczny dzień narażamy je na utratę zdrowia lub nawet życia. Szczególnie zagrożone są niemowlęta, których mechanizmy termoregulacyjne nie są jeszcze w pełni ukształtowane.
Z badań przeprowadzonych przez zespół naukowy z Arizona State University wynika, że w 37-stopniowym upale temperatura powietrza w samochodzie w ciągu godziny osiąga około 50 st. C, zamieniając pojazd w śmiertelną pułapkę.
W takich warunkach 13,4-kilogramowe dziecko po niespełna 30 min ma temperaturę 38 st. C, a po godzinie – ponad 40 st. C. Dochodzi wtedy do przegrzania organizmu i wystąpienia udaru cieplnego, którego śmiertelności jest na poziomie 40 proc. Zatem dziecko w nagrzanym samochodzie może umrzeć w ciągu zaledwie 40 minut!
Co ważne, aby temperatura wewnątrz pojazdu osiągnęła ekstremalną wysokość, wcale nie musi być pozostawiony w pełnym słońcu, a na zewnątrz nie muszą panować upały. Niebezpieczna jest nawet temperatura 20 st. C.
Kiedy widzimy pozostawione w samochodzie dziecko, natychmiast reagujmy – liczy się każda minuta. Upewnijmy się, czy w pobliżu nie ma opiekuna dziecka, ale pamiętajmy, że to nie czas na intensywne poszukiwania.
Zacznijmy od sprawdzenia, czy drzwi lub bagażnik auta są otwarte. Jeśli nie, przystępujemy do działania. Gdy dziecko jest na tyle duże, że może samodzielnie otworzyć drzwi, nawiążmy z nim kontakt. Jeśli śpi, spróbujmy obudzić, stukając mocno w szybę lub karoserię.
Gdy samodzielne otarcie drzwi przez dziecko nie jest możliwe, a opiekuna wciąż nie ma, nie zastanawiajmy się długo - tylko wybijmy szybę. W tym przypadku nie musimy się obawiać konsekwencji prawnych (dotyczy to również zwierząt). Najlepiej wybrać szybę boczną, jak najbardziej oddaloną od dziecka.
Iwona Wcisło, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne . To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.
Wirtualna Polska przetwarza Twoje dane osobowe zbierane w Internecie, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii służących do ich śledzenia i przechowywania, takich jak pliki cookies, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklamy, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" , aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę , Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów , w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej.
Twoje dane osobowe zbierane w Internecie, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w Internecie będą przetwarzane przez Wirtualną Polskę , Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści.
Ponadto Wirtualna Polska , Zaufani Partnerzy z IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy przetwarzają Twoje dane na potrzeby funkcji i funkcji specjalnych, które ułatwiają nam świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklamy, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie: dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Cele przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych .
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w ustawieniach zaawansowanych .
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. W polityce prywatności znajdziesz informacje jak zakomunikować nam Twoją wolę skorzystania z tych praw.
Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Pamiętaj, że Wirtualna Polska i Zaufani Partnerzy z IAB mogą przetwarzać Twoje dane bez konieczności uprzedniego wyrażenia przez Ciebie zgody.
Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski oraz informacje o możliwości sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w polityce prywatności .
Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Zaufanych Partnerów z IAB oraz możliwość sprzeciwienie się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych .
Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności .
Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności .


Puściła dziecko i rzuciła się na kierowcę. Wybuchła awantura! "Padalcu je***ny"


Grupa ZPR Media sprzeciwia się głoszeniu opinii noszących znamiona mowy nienawiści przepełnionych pogardą czy agresją.
Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, powiadom nas o tym, klikając zgłoś. Więcej w REGULAMINIE



Budowa i Wnętrza:
Murator.pl
Projekty.murator.pl
Muratorfinanse.pl
Urzadzamy.pl
Architektura.murator.pl
Muratorplus.pl


Zdrowie i parenting:
Poradnikzdrowie.pl
Mjakmama.pl


Hobby:
Podroze.pl
Beszamel.pl


News:
Se.pl
Superbiz.se.pl
Superseriale.se.pl
Hotplota.pl
Eskacinema.pl


Radio:
Eska.pl
Eskarock.pl
Voxfm.pl
Radiowawa.pl
RadioPLUS.pl


SKLEP ONLINE:
Wiemiwybieram.pl


Centrum Usług Wspólnych:
azb-cuw.pl


© 2022 Grupa ZPR Media, hosting: Supermedia
Szokujące nagranie z polskich ulic wyciekło do sieci. Widać na nim, jak kobieta z dwójką dzieci i partnerem przechodzi przez jedno z przejść dla pieszych. Kierowca zatrzymuje się i ustępuje rodzinie pierwszeństwa. Gdy rusza, nagle matka puszcza dziecko i atakuje słownie kierowcę. - Widzisz, że idę z dzieckiem padalcu je**any"?! - krzyczy. Nagranie już stało się hitem Internetu. Wszystko wskazuje na to, że całe zajście miało miejsce w Częstochowie.
Dzieci zdewastowały 70 żydowskich nagrobków. Sąd wymierzył im karę
Miłosz K. wszedł do sklepu z maczetą. Chciał wódki i piwa
Już niedługo ruszą prace nad budową czwartej trybuny Areny Zabrze
Katowice: Policja szuka młodego Ukraińca. Został zwyzywany przez pasażera autobusu
Tychy. Mężczyzna spadł z rusztowania w kościele. 57-latek nie żyje
Nagranie pochodzi z 20 września i zostało zamieszczone w serwisie Youtube. Widać na nim kobietę z partnerem (mężem, konkubentem) i dwójką dzieci. Rodzina przechodzi przez przejście dla pieszych. Kierowca, który nagrał całe zajście, ustąpił im pierwszeństwa. Gdy ruszył samochodem (rodzina przeszła już przez pas, którym się poruszał), nagle doszło do awantury. Kobieta ruszyła w kierunku kierowcy. - Widzisz, że idę z dzieckiem padalcu je***any! - krzyczy zdenerwowana matka. - Co się stało? - pyta zdenerwowany całą sytuacją kierujący. Kobieta postanawia wyciągnąć telefon i zrobić mu zdjęcie. - Ja mam nagranie tutaj. Stało się coś? - pyta kierowca. Kobieta nie ustępuje! Argumentuje, że szła z dzieckiem. - Ja Ci k***a dam! - drze się wniebogłosy. Scysja kończy się szybko. Gdy kierujący odjeżdża, słuchać jeszcze ostre słowa kierowane przez pieszą. Ale to do mężczyzny należało ostatnie słowo. - Spier***j - rzucił i odjechał. Nagranie jest hitem Internetu. W ciągu dwóch dni uzbierało kilkaset tysięcy wyświetleń. Można je zobaczyć TUTAJ .
Internauci szybko wychwycili, gdzie doszło do tej awantury. Wszystko wskazuje na to, że zdarzenie miało miejsce w Częstochowie. Nie brakuje ciekawych komentarzy.
- Sfrustrowana patologia może tylko w ten sposób odegrać się na zwykłych ludziach i wylać swoje kompleksy. Smutne - napisał jeden z internautów.
- Jak ja kocham swoje święte miasto - śmieje się pan Maciej.
- Witamy w Częstochowie, świętym mieście - nabija się jeden z użytkowników.
Zapytaliśmy Sabinę Chyrę-Giereś, oficer prasową Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, czy znane jest jej to nagranie. - Nie mamy wiedzy na temat tego zdarzenia. Jeśli nie będzie żadnego zgłoszenia w tej sprawie, nie będą prowadzone żadne czynności - skwitowała krótko rzeczniczka częstochowskiej policji. Dodała jednak, że z pewnością zapozna się z całą sytuacją.
Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpo
Leż i kwicz, suko!
Młode Porno
Nigdy dotąd nie miała kutasa w dupie

Report Page