Przyszedł do niej z myślą o małej przyjemności

Przyszedł do niej z myślą o małej przyjemności




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Przyszedł do niej z myślą o małej przyjemności


Возможно, сайт временно недоступен или перегружен запросами. Подождите некоторое время и попробуйте снова.
Если вы не можете загрузить ни одну страницу – проверьте настройки соединения с Интернетом.
Если ваш компьютер или сеть защищены межсетевым экраном или прокси-сервером – убедитесь, что Firefox разрешён выход в Интернет.


Firefox не может установить соединение с сервером polki.pl.


Отправка сообщений о подобных ошибках поможет Mozilla обнаружить и заблокировать вредоносные сайты


Сообщить
Попробовать снова
Отправка сообщения
Сообщение отправлено


использует защитную технологию, которая является устаревшей и уязвимой для атаки. Злоумышленник может легко выявить информацию, которая, как вы думали, находится в безопасности.




© 2022 by Niebałaganka & Rach Ciach. Wszelkie prawa zastrzeżone.


O tym, że najważniejsze w drodze do szczęścia są małe codzienne przyjemności, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Najłatwiej dostrzec je jednak wtedy, kiedy wszystko się układa. Trudniej jest, gdy dopadną nas gorsze dni, czasem będące zwykłą chandrą a czasem wynikiem dużych problemów. Niejednokrotnie już się przekonałam, że to właśnie w takich chwilach codzienne przyjemności ratują mnie przed pogrążeniem się w przygnębiającym stanie.
Każdego dnia staram się dbać o to, by mój dzień składał się z co najmniej z kilku miłych elementów. Niezależnie od tego, co i gdzie się dzieje. Od początku roku szczególnie dbam o moje poranki , ale też zaczęłam spisywać małe rzeczy, które codziennie dają mi szczęście. W końcu jego poczucie w dużej mierze zależy od naszego nastawienia i budowane jest właśnie na takich prostych i drobnych czynnościach.
Ta lista mogłaby się nie kończyć, bo takich chwil jest całe mnóstwo. Bardzo się cieszę, że mogę je dostrzegać każdego dnia. Dajcie znać jakie są Wasze codzienne przyjemności, podzielcie się tymi momentami, dzięki którym Wasze życie smakuje lepiej! 
Jestem projektantką wnętrz. Tworzę piękne i funkcjonalne wnętrza, w których łatwo utrzymać porządek. Uwielbiam proste, szybkie i niedrogie rozwiązania. Wierzę, że porządek w domu to porządek w życiu.

haukotella
4 sierpnia 2015 o 19:53

U mnie bardzo podobnie plus pieczenie ciast i dzielenie się nimi z bliskimi

Ania Legenza
4 sierpnia 2015 o 20:35

Kiedyś bardzo lubiłam, ale strasznie po nich tyję Przez co mniej lubię piec

Dordor
4 sierpnia 2015 o 20:43

Hahaha od pieczenia się nie tyje, tylko od jedzenia;-)

Ania Legenza
5 sierpnia 2015 o 07:42

Ale spróbować trzeba Poza tym niestety jak nie mam w domu słodkości, to ich nie jem, a jak są to powstrzymać się trudno

Dessideria
4 sierpnia 2015 o 20:07

Chyba muszę sobie taką swoją listę zapisać, aby pamiętać o tych codziennych przyjemnościach

Dessideria
4 sierpnia 2015 o 20:08

U mnie dodałabym gotowanie – uwielbiam

Magda | Polenka
4 sierpnia 2015 o 20:08

Codzienna kawa do łóżka serwowana przez mojego męża (taka jest najsmaczniejsza) i wspólne gotowanie

Ania Legenza
4 sierpnia 2015 o 20:34

Wspólne gotowanie tak! Za gotowaniem samej nie przepadam, ale gdy mogę to robić z mężem albo dla niego to od razu staje się przyjemnością

Magda | Polenka
4 sierpnia 2015 o 20:40

Życie w Szwajcarii zmusiło nas do codziennego gotowania. Początkowo nie mogłam sobie tego wyobrazić, a teraz czerpię z tego dużą przyjemność

Blue Kangaroo - BLOG STUDENCKI
4 sierpnia 2015 o 20:20

Mogłabym się pod tym wszystkim podpisać rękami i nogami!

Martyna i Paulina|pojedztam.pl
4 sierpnia 2015 o 20:20

Estetycznie przygotowane śniadanie, wolny ranek/popołudnie/dzień. Ciekawy film, chwile bez pośpiechu. A pościel cudowna – zakochałyśmy się <3

Pipilotka
4 sierpnia 2015 o 20:41

Pyszne śniadania, trening, poranna porcja pocałunków i przytulasów z mężem przed wstaniem, poranna kawa :).

czmiel
4 sierpnia 2015 o 20:54

Tulenie mojego piesa, włóczenie się bez celu po okolicy (najlepiej z aparatem), zwykłe prowadzenie samochodu, planowanie i pisanie postów do szuflady, oglądanie kryminałów, przejażdżki na rowerze, książki książki i jeszcze raz książki (najlepiej w towarzystwie dobrej kawy i słodyczy), wylegiwanie się z mamą na kanapie, jedzenie (stare sprawdzone smakołyki + odkrywanie nowych smaków!), sprzątanie (wiem, dziwnie brzmi, ale lubię ogarniać mój rozgardiasz), przeglądanie ulubionych blogów, pogaduszki z przyjaciółmi i flirt z moim chłopakiem, bo kto powiedział, że będąc już jakiś czas w związku, nie można wciąż flirtować, by nieco ożywić szarą codzienność? Och, sporo tego. Uwielbiam moją szarą codzienność!

Ania Legenza
5 sierpnia 2015 o 07:44

Ale się rozmarzyłam! I prawie każdy z tych punktów (poza prowadzeniem samochodu, ale jazdę jako pasażer już tak) mogłabym dopisać u siebie

czmiel
8 sierpnia 2015 o 22:13

Ja niestety wczoraj po raz ostatni przytuliłam mojego pieska ;(

Ania Legenza
9 sierpnia 2015 o 11:43


Just do it
4 sierpnia 2015 o 21:10

celebrowanie posiłków z kimś bliskim-to jest to!:)

Kategoria B
4 sierpnia 2015 o 21:15

Parzenie kawy żonie o poranku. Kapiel i leżakowanie w wannie. I męski rytuał golenia.

Karla z The Idea Box
6 sierpnia 2015 o 13:57

„Parzenie kawy żonie” – och, jak my to lubimy!

Aktywna :)
4 sierpnia 2015 o 21:40

Pobudka z samego rana, kiedy wszyscy domownicy jeszcze śpią I poranny trening, kiedy mogę zatopić się we własnych myślach
Fantastyczny wpis, miło pomyśleć o małych przyjemnościach

Iga Stanek
4 sierpnia 2015 o 21:44

Moje małe codzienne przyjemności to wspólne śniadania i kolacje z narzeczonym, również wieczory filmowe/serialowe, popołudniowy kubek kawy (ograniczyłam z trzech do jednej dziennie oraz długie prysznice.

Natalia | minimalnat.com
4 sierpnia 2015 o 22:52

Słuchanie podcastów/ audiobooków kiedy spaceruje, jeżdżę samochodem, biegam

Ania Szymańska
4 sierpnia 2015 o 23:02

A wiesz co mi dzisiaj przyszło do głowy? I to dosłownie chwilę przed przeczytaniem Twojego wpisu? Że uwielbiam moment, kiedy zmywam makijaż. To trochę tak, jakbym ściągała z siebie, wraz z kosmetykami, trudy całego dnia. Kiedy mam wolny dzień i nie mam żadnego, zobowiązującego do makijażu wyjścia to nie maluję się. Wtedy mam poczucie, że ten dzień jest taki luźny, spokojny i tylko dla mnie

Ania Legenza
5 sierpnia 2015 o 07:49

Tak, masz rację, to jest taki magiczny moment. Zmycie makijażu = koniec „obowiązkowej” części dnia. Cieszę się, że o tym napisałaś, bo ostatnio zdarza mi się zapomnieć jak ważny jest to rytuał, a kiedyś właśnie taki dla mnie był

Ewelina Mierzwinska
5 sierpnia 2015 o 10:04

Tak! To taki momentalny sygnał dla mózgu, że oto zaczął się fajrant ;)!

Ivai Q
4 sierpnia 2015 o 23:30

W domu rodzinnym uwielbiałam wspólne sobotnie poranki z Siostrą – kawka/herbatka i jakiś program w tv (koniecznie w piżamach!), a na co dzień pogaduchy przed snem.
Teraz jest to poranna kawa i wieczorne rolki

Ania Kalemba
5 sierpnia 2015 o 07:57

Genialne sposoby! No i jak tu być smutnym czy przygnębionym? Mi samo przeczytanie o tych sposobach poprawiło nastrój Chociaż właśnie sama zaczęłam dzień ulubionym śniadankiem i kawą w najlepszym kubku więc przeciwności mi nie straszne

Basia
28 maja 2019 o 22:33

Wieczór na tarasie z książką i herbatą, domowy manicure i pedicure, przyrządzanie domowych pyszności – ostatnio robiłam soki na jesień/zimę z malin, pielęgnowanie kwiatów na tarasie, jednodniowe wypady za miasto (ostatnio pojechaliśmy z rodziną, żeby połazić po łąkach i polach – niesamowicie odprężające), śniadania na tarasie, wklejanie zdjęć do albumów, wieczory serialowe z Mężem (gdzie? na tarasie! :D) – to tak na gorąco:)

Natalia | tenkawalekpodlogi
5 sierpnia 2015 o 08:50

A już myślałam, że tylko ja tak mam, że zatracam się w nowej książce, gdzie czuć jeszcze zapach drukarni Pierwsza rzecz, którą robię po zakupie książki to ją po prostu wącham

Ania Legenza
5 sierpnia 2015 o 09:31

Ja też, czasem aż szkoda mi zacząć czytać

jadzitek
5 sierpnia 2015 o 16:52

A ja akurat wolę zapach starych książek niż tych prosto z drukarni

Chabrowa
28 maja 2019 o 22:33

Zdecydowanie ulubiony kubek może poprawić humor. Nawet jeśli właśnie piję z niego wodę to jakoś tak inaczej smakuje
Z powodu takich chwil ostatnio stwierdziłam, że lubię taką deszczową-jesienną pogodę. Ostatnio wyjść z domu się nie chciało przez ten deszcz. Bez wyrzutów sumienia mogłam zanurzyć się z książką pod kocem. Miłe zresetowanie po tych dniach upałów i odpoczynek przed nadchodzącymi

Ewelina Mierzwinska
5 sierpnia 2015 o 10:04

Wspaniała lista! Dzielę z Tobą wiele tych małych przyjemności – spacery, od niedawna codzienność to mój ukochany Kraków więc spacery nabrały kompletnie nowego wymiaru <3, zapach nowo kupionej książki, leniuchowanie śniadaniowe z mężem! Życie każdego dnia przynosi wiele powodów do radości!
Od kilku tygodni dla mnie dodatkowo jedną z większych przyjemności jest wstawanie w okolicach 6 - spokoje obudzenie się, nieśpieszne śniadanie, chwila ciszy zanim zacznie się gonitwa dnia i później ogrom czasu!

Ania Legenza
5 sierpnia 2015 o 10:10

Bardzo lubię takie wczesne wstawanie, ale przez ciążę i pierwsze miesiące kiedy tylko spałam, nie mogę się tak rano zebrać z łóżka. Chociaż już budzę się coraz wcześniej Ale takie poranki są właśnie magiczne i miło jest obserwować jak świat się dopiero budzi.

Ewelina Mierzwinska
5 sierpnia 2015 o 10:12

Tak – wyobrażam sobie, że zmęczenie wzięło górę! Nic na siłę, a już szczególnie w okresie ciąży Poranne wczesne wstawanie ma urok największy gdy się chce tak wcześnie wstać, a nie gdy jest to mus

Adrianna Zielińska
5 sierpnia 2015 o 10:18

Wśród Twoich punktów nie znalazłam żadnego, pod którym nie mogłabym się podpisać Najbardziej jednak przemawiają do mnie wyciszone poranki, zwłaszcza w dni wolne, gdy słońce dopiero co wschodzi, wpadając leniwie przez okno w kuchni, ulice jeszcze śpią, podobnie jak mój partner, a ja mam wtedy czas wyłącznie dla siebie, tu i teraz. Celebrowanie śniadania jak i pierwszej kawy jest nieodłączną częścią tych chwil

Edyta Zając
5 sierpnia 2015 o 11:12

Co za wspaniałe zdjęcie :):)
Moje codzienne przyjemności są chyba tak zwykłe, jak to możliwe. Sierpień taki „zwykły” się zapowiada. Dzisiaj była zielona herbata wypita między mailami od Czytelników (to jakaś magia dla mnie), były poranne przytulanki z moimi maluchami, 3 minuty przytulanek z M. (bo Hana już wskakiwała mu na plecy), spacer. Zauważyłam, że właśnie drobiazgi dają mi najwięcej szczęscia

Ania Legenza
5 sierpnia 2015 o 15:04

Dziękuję :)) Sama mam podobnie i bardzo się cieszę, że nauczyłam się dostrzegać i doceniać takie piękne drobnostki.

Marta
5 sierpnia 2015 o 11:46

Niestety ostatnio jestem tak zapracowana, że praktycznie nie mam czasu na żadne drobne przyjemności. To co jednak uwielbiam to czas który moge spędzić sama ze sobą jedząc coś dobrego, oglądając serial albo czytając książkę czy jakieś babskie pisemko. Lubie tez znaleźć czas na jakieś zabiegi upiększające : manicure, peeling albo maseczka i od razu czuje się lepiej:)

Jola
5 sierpnia 2015 o 14:17

Moją codzienną przyjemnością jest wieczorne słuchanie muzyki i granie. O dziwo do takich przyjemności coraz częściej zaliczam też pisanie postów i robienie do nich zdjęć czy grafiki. Ostatnio widzę tego jeszcze więcej, a wszystko dzięki odwadze aby wyjść z strefy komfortu. Małe kroki i teraz nawet kawa w rodzinnym gronie smakuje zupełnie inaczej.

Alexandra
5 sierpnia 2015 o 15:20

Celebrowanie posiłków, niespiesznie wypita kawa, chwila z dobrą książką, rozmowa z bliskimi czy spacer na świeżym powietrzu… ah co to są za przyjemności. Piękny widok z góry, na którą nie było łatwo wejść, wyczekana słodycz, od których na co dzień staram się odcinać. Wszystkie te chwile niby przyziemne a jednak potrafią cieszyć

Sandra
5 sierpnia 2015 o 16:20

Świetny post Chcialam zwrócić uwage na herbatę, niedawno sama byłam w ciazy i położna odradzala teine, polecam herbatę z czerwonokrzewu, daje wiele korzyści

Ania Legenza
5 sierpnia 2015 o 21:05

Dzięki Ja herbaty piję najwyżej filiżankę dziennie, więc mieszczę się w tych wszystkich normach, ale z taką z czerwonokrzewu się rozejrzę.

Karla z The Idea Box
6 sierpnia 2015 o 13:55

Celebrowanie posiłków – naszym zdaniem klucz do równowagi w życiu. I jeszcze te wieczory filmowe! Tak bardzo je lubimy, że planujemy zrobić wpis z randką filmową, jakimiś fajnymi papierowymi akcesoriami do celebrowania takiej chwili. Może zdążymy jeszcze przed końcem wakacji, żeby i na kino plenerowe się nadało.
A o celebrowaniu posiłków też pisałyśmy i cieszymy się, że wpis ma duże powodzenia, bo to znaczy, że udaje nam się zarażać tym trendem coraz więcej osób! Oby i Twoi czytelnicy to przejęli!

Patrycja (Chustodzieciaki)
7 sierpnia 2015 o 10:40

Moje codzienne przyjemności, które rzadko odpuszczam, to poranne czytanie inspirujących blogów przy kawie i wieczorne czytanie książek – obowiązkowo drukowanych i pachnących

Anna Zumi
7 sierpnia 2015 o 18:22

Ciepła herbata, dobra książka, dobra muzyka, mąż i święty spokój. I lubię też zmieniające się o każdej porze roku zapachy – zwłaszcza jesienny zapach liści lub ogniska oraz wiosenny zapach rosy i skoszonej trawy.

Marta
28 maja 2019 o 22:33

wczesne wstawanie, kiedy wszyscy jeszcze śpią, tulenie i głaskanie kota zaraz po obudzeniu, śniadanie w altanie w ogrodzie, leżenie na hamaku z książką, picie kawy, nawet jeśli nie czytam w międzyczasie ulubionej książki a uczę się czy pracuję, podlewanie kwiatów każdego letniego wieczora, słuchanie muzyki przy myciu zębów, położenie się w świeżo zmienionej pościeli, lodowaty prysznic w lecie przed pójściem spać

Klaudia Jaroszewska
8 sierpnia 2015 o 18:53


Jola Piasta
11 sierpnia 2015 o 11:26

Pod wszystkimi wymienionymi przez Ciebie punktami mogę się z powodzeniem podpisać. W świeżo zmienionej pościeli jest coś tak magicznego… może to dziwne, ale zawsze jak zmieniam pościel, to nie czekam aż do pory spania, tylko daję sobie te 5 minut dla siebie, kładę się w pachnącej pościeli i tak leżę. I to są jedne z najprzyjemniejszych krótkich, ulotnych chwil.
Ja też bardzo cenię sobie momenty spędzone sam na sam z kawą. Nie te pospieszne, gdzie łykam ją w biegu. Tylko te, przy których mogę się wyłączyć, mieć czas na zmielenie ziaren kawy, na zaparzenie jej w kawiarce, na chwilę dla niespiesznie spacerujących myśli. Potrzebuję jej raczej właśnie do takich rytuałów (po kawie zasypiam w 3 sekundy )
Jest masa takich chwil, z których czerpię przyjemność i energię, a które niestety przez pęd życia czasem uciekają mi sprzed nosa. Dlatego zawsze warto się na chwilę zatrzymać i docenić codzienność – przecież to wielki dar…
(Aż przyszedł mi na myśl pomysł na wpis -Ania zostałaś dzisiaj moją Inspiracją! )

Ania Legenza
11 sierpnia 2015 o 15:42

Dokładnie tak samo myślę! I czekam na ten wpis #terazjaprzebieramnogami

D&P blog
18 sierpnia 2015 o 20:27

Moją wielką przyjemnością jest to, jak mój królik się cieszy na mój widok z rana, gdy przychodzę zaspana dać mu jeść:)

Ania
21 sierpnia 2015 o 11:09

Aniu, gdzie kupowałaś tą piekną szarą pościel?
Ja właśnie zrobiłam sobie sypialnię szaro -pomarańczową i szukam do niej dodatków.
Pozdrawiam,
Ania

Ania Legenza
21 sierpnia 2015 o 11:11

Pościel jest z Westwing http://bit.ly/1LmTjPq

Świeczek
4 października 2015 o 17:10

Wieczór z mini spa, kiedy, choć pod prysznicem, mam czas użyć wszystkich ulubionych kosmetyków i zadbać o siebie. A kiedy pewnego dnia będę mieć wannę, to jeszcze piana, świecie i wino lub herbata… Czasem tak sobie robię u przyjaciółki

Aly
4 października 2015 o 23:14
Wsadził jej w tyłeczek od tyłu
Piękna młoda amatorka rżnie swojego chłopaka
Roxy Raye na czarnego członka zawsze chętnie się wypnie

Report Page