Prywatny dom rozkoszy

Prywatny dom rozkoszy




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Prywatny dom rozkoszy




RUB


Wybierz walutę.
Wybrana waluta to





Błąd:
Wybierz cel podróży, aby rozpocząć wyszukiwanie.

Wybierz termin, aby zobaczyć aktualne ceny i dostępność



Znakomity: ponad 9



Bardzo dobry: ponad 8



Dobry: ponad 7



Przyjemny: ponad 6




Wybrane przez nas


Najniższa cena


Liczba gwiazdek i cena


Najczęściej i najlepiej oceniane


Hotele z basenem w regionie Moscow region
Nadal szukasz idealnego miejsca na pobyt? Odkryj więcej świetnych opcji zakwaterowania na swoją podróż.
Kompleksy wypoczynkowe w regionie Moscow region
Odkryj więcej świetnych opcji zakwaterowania na swoją podróż.
Hotele w pobliżu miejsca Centrum targowo-wystawiennicze Crocus Expo
Miejsca na pobyt w pobliżu popularnej atrakcji turystycznej.
Hotele w pobliżu miejsca Ośrodek narciarski Sorochany
Miejsca na pobyt w pobliżu popularnej atrakcji turystycznej.
Gospodarstwa wiejskie w regionie Dmitrovskoye Motorway
Gospodarstwa wiejskie w regionie Leningrad Region
Ruszaj w drogę i jak najlepiej wykorzystaj swoją podróż, odkrywając inne popularne miejsca w Rosji.
Gospodarstwa wiejskie w regionie Karelia
Odkryj inne popularne miejsca w Rosji.

Prawa autorskie © 1996–2022
Booking.com™. Wszelkie prawa zastrzeżone.


Nie masz jeszcze konta? Utwórz konto

Zarządzaj ustawieniami Zaakceptuj

W tym momencie dokonanie rezerwacji w tym regionie poprzez Booking.com nie jest możliwe.


Otrzymaj porady, których potrzebujesz. Sprawdź najnowsze ograniczenia związane z COVID-19, zanim wyruszysz w podróż.

Dowiedz się więcej



Zobacz aktualne ceny i oferty, wybierając swój termin. Wybierz termin


Obiekt База отдыха Дубки położony jest w miejscowości Pawłowskij Posad w regionie Podmoskovye i zapewnia bezpłatny prywatny parking oraz dostęp do sauny.
very helpful and nice staff, nice facilities, nice Russian sauna, winter activites, barbeque, big territory


Obiekt Загородный дом с русской баней położony jest w miejscowości Sholokhovo. Gospodarstwo wiejskie mieści się w budynku z 2019 roku.


Boasting ski-to-door access and barbecue facilities, Dikiy Lis provides accommodation in Dmitrov with free WiFi and forest views.
This was the best break we’ve had in a long time. So relaxing and quiet - true bliss! We really did nothing but relax, sleep and eat. A perfect stress relief. We especially loved the sauna, the forest and the outdoor cooking area. Everything you need is there waiting for you. We will definitely be back.


Obiekt Usadba Krepost położony jest w miejscowości Gudino w regionie Podmoskovye i zapewnia bezpłatny prywatny parking. Miejscowość Zielenograd jest oddalona o 36 km od obiektu Usadba Krepost.


Featuring free WiFi, Novinki Park is set in Novinki-Begichevo, 20 km from Serpukhov. Free private parking is available on site. The accommodation has a satellite flat-screen TV.


Offering a barbecue and terrace, Villa Krasivaya is situated in Tarusovo in the Moscow region, 45 km from Dmitrov. Moscow Ring Road is 90 km away. The house is surrounded by forest.
The staff treated us like we were family. They were very welcoming and the atmosphere was like being at home. The staff were very attentive to all our requests.


Offering a sauna and a ski school, Stepanovo Hotel is set in Stepanovo in the Moscow Region, 41 km from Moscow. Free private parking is available on site.


Obiekt Загородный дом в Левково położony jest w miejscowości Pushkino i oferuje prywatny basen, taras oraz widok na ogród.


Oferta obiektu Загородный дом с Баней położonego w miejscowości Jachroma obejmuje dojazd do budynku na nartach.


Offering a barbecue, children's playground and sun terrace, Country House Dom Solntsa is set in Marfino in the Moscow region Region, 20 km from Moscow Ring Road.

Booking.com jest częścią Booking Holdings Inc. – światowego lidera w internetowej branży turystycznej.
Na naszej stronie dostępnych jest ponad 70 milionów opinii o obiektach – wszystkie pochodzą od prawdziwych i sprawdzonych gości .
Aby otrzymać możliwość dodania opinii, konieczne jest dokonanie rezerwacji na naszej stronie. Dzięki temu mamy pewność, że opinie pochodzą od Gości, którzy naprawdę odwiedzili dany obiekt.
Podczas pobytu w obiekcie Goście weryfikują standard pokoi, jakość posiłków, życzliwość personelu itp.
Po powrocie Goście opisują swój pobyt. Następnie sprawdzamy, czy opinia nie zawiera przekleństw, i publikujemy ją na stronie Booking.com.
Jeśli dokonałeś rezerwacji przez naszą stronę i chcesz napisać opinię, musisz się zalogować.

Zaloguj się i oszczędzaj do 50% dzięki ofertom dostępnym tylko dla członków

Klikając „Zaakceptuj”, wyrażasz zgodę na używanie analitycznych plików cookies (które wykorzystywane są do zdobywania informacji na temat korzystania z naszej strony oraz ulepszania zarówno strony jak i usług) oraz śledzących plików cookies (zarówno od Booking.com, jak i innych zaufanych partnerów), które pomagają nam decydować, które produkty Ci wyświetlać na naszej stronie, jak i poza nią, zbierać informacje o osobach odwiedzających naszą stronę oraz umożliwić Ci lubienie i udostępnianie różnych rzeczy w mediach społecznościowych. Klikając tutaj , możesz zarządzać swoimi zgodami i znaleźć więcej informacji o plikach cookies, z których korzystamy.



Возможно, сайт временно недоступен или перегружен запросами. Подождите некоторое время и попробуйте снова.
Если вы не можете загрузить ни одну страницу – проверьте настройки соединения с Интернетом.
Если ваш компьютер или сеть защищены межсетевым экраном или прокси-сервером – убедитесь, что Firefox разрешён выход в Интернет.


Firefox не может установить соединение с сервером ibuilder-pl.techinfus.com.


Отправка сообщений о подобных ошибках поможет Mozilla обнаружить и заблокировать вредоносные сайты


Сообщить
Попробовать снова
Отправка сообщения
Сообщение отправлено


использует защитную технологию, которая является устаревшей и уязвимой для атаки. Злоумышленник может легко выявить информацию, которая, как вы думали, находится в безопасности.

Home ⇒ 📁TADEUSZ NOWAK ⇒ Pacierz prywatny
Przebacz mi duchu nieśmiertelny trawy łzo spływająca po konskim obliczu oślepły kocie i ty psie kulawy skuczący głuszkiem z miodnego koniczu
Przebacz mi nozem nacinana brzozo jabłonko pętlą duszona na wiosnę mircie weselny co cię w piasek wiozą lampo z jesieni świecąca załośnie
Wstyd mi przed wami i przed wami tylko mogę po nocach mowić te pacierze ktore owieczkę przebaczają wilkom i ścielą katu z siennej łaski leze
Przebacz mi losie tę czapkę błazenską ktorą na głowie od lat wielu noszę i to przegrane na śmietniku księstwo z krolem strąconym w śmietnikowe kosze
Przebacz mi wiarę i chłopską nadzieję ze się pszenicą zazieleni kamien Kur po raz trzeci w tym krolestwie pieje Zamien go trawo na papugę Zamien



Florian albo Sztuka rozkoszy zmyslowej - S. Antoine

Home
Florian albo Sztuka rozkoszy zmyslowej - S. Antoine



S. Antoine Florian albo Sztuka rozkoszy zmysłowej 1 Florian sypiał zawsze nago; o każdej porze roku, w każdym dowolnym mieście i w każdym łóżku. Tego ...

S. Antoine

Florian albo Sztuka rozkoszy zmysłowej

1 Florian sypiał zawsze nago; o każdej porze roku, w każdym dowolnym mieście i w każdym łóżku. Tego ranka obudził się wcześnie, nękany przez swego Gulliwera, który prężył się w radosnej postawie na baczność, jak zwykle u kresu nocy. Jego łeb chutliwego zwierzęcia, wrażliwy i rozpalony, z upodobaniem ocierał się o lniane prześcieradło, które pieściło i drapało zarazem. To było rozkoszne doznanie. Z na wpół otwartymi oczyma, z uczuciem dojmującego pragnienia, Florian nurzał się rozkosznie w słodyczy przejścia od snu do jawy. Obudziły się myśli. Jedna po drugiej jęły przybierać kształty, lecz zaraz też odfrunęły na podobieństwo motyli. Gdzie się teraz znajdował? Do kogo należało to łóżko? Z kim spędził noc? Wyciągnął prawe, a potem lewe ramię. U jego boku nie było nikogo. Mgły nocy rozproszyły się; świat odzyskał swe zwyczajne kontury. Wynurzył się z sennych majaków. Florian rozpoznał okno, sufit z jego łagodnym deseniem — zarysem Chińskiego Muru sfotografowanego z lotu ptaka, pokój i znajdujące się w nim na swych właściwych miejscach przedmioty. Był u siebie. Wysunąwszy nos spod prześcieradła i wietrząc ostrożnie niczym wychodzące ze swej nory zwierzę, smakował rozmaite mieszające się ze sobą wońie. Wszak przy degus2

tacji wina należy wpierw wziąć do ust niewielką ilość płynu, aby potem dać posłuch swemu zmysłowi smaku: W podobny sposób Florian pozwalał małemu haustowi powietrza wejść w głąb swych nozdrzy, by później pozbyć się go, z subtelnością nabytą w ciągu wielu lat praktyki węchowej. Wonią, która przezwyciężyła na razie wszystkie inne — jak wielki bęben orkiestry — był zapach kawy; musiała to chyba być mieszanina gatunków Robusta i Arabica, o tak, w samej rzeczy: Arabica — 60%, ziarno średniej jakości, import z Ame..., nie, z Afryki, przemiał metodą przemysłową. I teraz na ten właśnie proszek, paczkowany w komorze próżniowej, czyjaś nieopatrzna ręka chlusnęła strugą wrzątku. „Przecież w ten sposób nie parzy się kawy, to pewnie ten garkotłuk z drugiego piętra, ona w ogóle nie ma chyba nosa, ciekawe, czy też byłaby w stanie doznać jakiejkolwiek rozkoszy cielesnej? Robustoarabikoidalne wonie wspięły się po trzech kondygnacjach schodów i przemknęły przez cztery pary drzwi, by wreszcie osiągnąć poziom pięćdziesięciu milionów neuronów węchowych, pokrytych wilgotnym aksamitem błony śluzowej nosa. Nagle część tych będących w stanie pogotowia tworów (były one wyspecjalizowanymi detektorami alkaloidów) przekazała swe sygnały mózgowi, stosując nieprawdopodobną sieć przekaźników nerwowych, zwielokrotniwszy je uprzednio milion razy. „Kawa! Kawa! Arabica! Robusta! Wybrzeże Kości Słoniowej, papierowy filtr, woda pitna, chlorowana 0,2%... Ale Florian kpił sobie z Mokarex Arabusta. Pozostawiwszy na uboczu wszelkie robustoarabikoafrykańskie molekuły, by co najwyżej łomotały w tam-tamy gdzieś w szarym kącie jego kanałów nosowych, całą swą uwagę skoncentrował na zapachu nieskończenie lżejszym — wdzięcznym flecie piccolo, którego, rezonanse umiał instynktownie wyławiać. Z nozdrzami drgającymi z precyzją najbardziej wyrafinowanych urządzeń pomiarowych, z na wpół 3

otwartymi oczyma, studiował woń pogody. Ocenił w przybliżeniu jakość powietrza. Uznał, że pogoda jest piękna — ciśnienie atmosferyczne około 1025 milibarów — i odpowiednio sucha: wilgotność od 60 do 70%. Zapowiadał się piękny wiosenny dzień. Florian rozwarł do reszty powieki. Poprzez drewniane żaluzje sączyło się słońce. Tymczasem Gulliwer miotał się niecierpliwie prąc usilnie do przodu, niezadowolony z owego iście klasztornego przebudzenia. - Spokojnie, stary — mruknął Florian, muskając końcami palców okrągłą i ciepłą główkę, czyniąc to całkiem przelotnie, nie przywiązując do tego gestu większej wagi Tylko spokojnie! Dzień się ledwie zaczyna. Będziesz miał dzisiaj co trzeba, i to raczej dwa razy niż raz, raczej trzy niźli dwa. Czekają wszakże na nas same piękne kobiety, a kobiety są wszędzie! Każdego ranka zachwycał go ów fakt, że z dwojga osób tworzących parę, jedna musi być rodzaju żeńskiego. Cóż za wspaniała perspektywa dla ludzi trawionych przez wilczy wprost apetyt. Te setki, te tysiące krągłych tyłeczków, pragnących jedynie tego, aby ktoś je popieścił, te miriądy ślicznych nóg, które oczekiwałyUylko jednego: aby radośnie wierzgać wśród pełnych uciechy harców rozkiełz-nanych Gulliwerów. „Kogo też dzisiaj uwiodę?" zastanawiał się Florian Nazulis, lat trzydzieści trzy, urodzony w Paryżu, z ojca klarnecisty i zaślubionej mu matki, zamieszkały przy ulicy Ojców Świętych 69, Paryż 6, wzrost 1,74, waga 72 kg, grupa krwi A Rh +, włosy — jasny kasztan, oczy — niebieskie, nos — dość wydatny, sytuacja rodzinna — dwukrotnie rozwiedziony, dwanaście razy odseparowany, dwadzieścia razy poważnie zaręczony; zawód — degustator win i dziennikarz prowadzący rubrykę WINA w „Les Mots et 9

Gigots"; numer polisy ubezpieczeniowej: 1.51. 03. 75. 129. 00. 14.2; znak zodiaku — Rak wkraczający w znak Lwa; znaki szczególne: choruje na kobiety, nigdy nie zaspokojony, nigdy się tym nie męczy, sprawia wrażenie, jak gdyby rozwijała się w nim jakaś niepokojąca nerwica; nazywa swój seks „Gulliwerem", przemawia doń i sądzi, że ten słyszy jego odpowiedzi. A zatem ewolucja w kierunku nader niebezpiecznym. Ponadto nie leczy się. * „Kogo też dziś uwiodę?" zapytywał Nazulis sam siebie, wyciągając ramiona tęsknym gestem oszczepnika i ziewając przy tym przeciągle, aby następnie wydać iście indiański okrzyk. Teraz był już całkiem rozbudzony. Jakież to dziś, we wtorek 24 kwietnia 1984 roku, pod czterdziestym ósmym stopniem szerokości geograficznej północnej, zbratanym z drugim stopniem długość wschodniej, mogą go oczekiwać przyjemności? I jakie wina? Jakie rozkosze stołu? Jakie rodzaje muzyki? No i — przede wszystkim — jakie kobiety? Wychynąwszy z cienia, przestrzenią pokoju sypialnego zawładnęło całkowicie, nagie ciało kobiece barwy jasnego karmelu. Nazulis rozpoznał je i aż przymrużył oczy ze zdumienia. -— Och, Lea! — zawołał. Warkocz gładkich włosów, opadający aż ku parze drobnych opalonych pośladków, subtelna linia bioder, połyskujące w mroku czarne oczy, krągłość ramion, arogancko sterczące młode piersi... Tak, to była ona: Lea, Eurazjatka, zawsze chybka w języku i zawsze spragniona wszelkich miłosno-lingwistycznych gier. Na jej wilgotnych wargach pełzał dziwny uśmieszek. Zbliżyła się, rozwarła jeszcze bardziej usta. Jej mały różowy język miotał się niczym wąż... Gulliwer drgnął przeniknięty elektrostatycznym bodźcem, nasycony porannym żarem. 10

Lecz nagle, odpychając w cień poprzednią wizję, ukazał się inny widok, kształt masywny i krzepki, jawiący się tuż przed oczyma osłupiałego Floriana: wspaniały tyłek młodej Niemki, prawdziwy zad nie fałszowanej blondynki, prosięcoróżowe rzyciszcze owiane mgiełką słomkowej barwy włosków. Jak ona miała na imię? Greta, Hilda czy Marta? Florian omiótł pamięcią wszystkie swe myśliwskie przygody, niemniej imion nigdy nie był sobie w stanie 6

przypomnieć. Piękne, rozległe pośladziszcza, zda się wręcz atletyczne^ ożywione ogniem -teutońskich tradycji, żarem walkirii (etymologicznie: „tych, które wybierają na polu bitwy"), szlachetne i promienne zarazem, pośrodku których jawiła się niewielka złocista kępka. Marta (Hilda, Greta, czy Brygida?), wyciągnięta teraz na brzuchu, miała ów typ pośladków, pomiędzy .które lubił się wdzierać mocnymi pchnięciami bioder. Dość, by partnerka rozwarła x nieco nogi i uniosła zadek, a on, torując sobie przejście poprzez blond chaszcze, zagłębiał się w nich mocnymi zrywami rozszalałego oręża. Tak było też i teraz. •„Jeszcze, jeszcze, jeszcze!" jęczała Hilda (Marta, Greta?) wstrząsana gardłowymi szlochami, wyrzucając z siebie Ach! noch! lub ich! przerywane przez liczne Nein!, które były zarazem Ja!, i Ja! Ja! Ja!, stanowiące trzy najwyższe stopnie wielkich schodów, sięgających aż orgiastycznego podestu, kędy ona szamotała się jęcząc, kąsając materac, zgrzytając zębami i śliniąc prześcieradło. Pogrążony w jej czeluściach, opadłszy na kolana, z trudem odzyskiwał oddech dysząc jak maratończyk... Lecz napełniwszy płuca słał znowu do natarcia rozszalałego Gulliwera, obejmował rękoma prężną obłość bioder swej Niemki i dawał się unosić całej nawale dźwięków trąbek, rogów, tub czy Wagnerowskich trombonów, owej nie kończącej się kawalkadzie, galopowi germańskich hord, pędzących teraz aż gdzieś za horyzont, decrescendo, w stronę żółtej i czarnej chmury walkirii, aby zagubić się wreszcie w zniewolonej pamięci. A potem wszystko stało się znów ciche i spokojne. Kropla wody toczyła się po liściu i spadła na kamień; później — na drugi. W jasności poranka ukazało się nagle - promienne spojrzenie Béatrice, mieszanina odcieni oglądanych pod światło szmaragdów i butelkowych denek, wilgotna zielona studnia, w głębi której pełgał mały wścibski płomyk. Zaś Béatrice — namiętna, rudowłosa, o mlecznej skórze usianej refleksami słońca — zniknęła odchodząc 12

kędyś w krainę swych marzeń (prawdę mówiąc — puściwszy najsampierw kantem Floriana Nazulisa dla jakiegoś Włocha, bogatego eksportera makaronu, w którym się zakochała). I oto teraz pojawiło się na scenie bezbłędne w każdym calu ciało woniejącej piżmem Murzynki, gorące, czarne i muskularne, zda się wyborne ciasto, dopieczone tak jak należy przez czterdzieści tysięcy pokoleń promieni słonecznych, padających prostopadle z góry. Murzynka owa pachniała też z lekka pieprzem, a pachy jej skrywało gęste runo, gdzie Florian tak bardzo lubił pogrążać nos, błądząc po pełnej woni bruździe, ażeby rychło zstąpić aż do kędzierzawego gniazda, rozewrzeć je końcem języka wypłoszyć zeń szkarłatne ptaszki... Z oczyma pełnymi obrazów, Florian wstał z łóżka I postawił stopę na skraju rozległego pola możliwości, jakie rozpościerało się przed nim, podobnie jak co ranka. Ach, jak wspaniale było żyć! I jakże przemożne miotało nim pożądanie! Wydał radosny pomruk i jednym ruchem pchnął z nagła okiennice, które wyrżnęły o mur, wprawiając cały budynek w drżenie. * Z oczyma oślepionymi przez słońce i z wciąż jeszcze napiętym Gulliwerem, Florian dał przyjazny znak jakiemuś kształtowi ludzkiemu, który — zaskoczony łomotem okiennic — wypełnił ramy okna naprzeciwko. Owemu kształtowi, niememu i nieruchomemu, którego kontury jął powoli rozróżniać, przysłaniając zarazem oczy dłonią niczym kapitan statku śledzący horyzont. Była to kobieta. Z wrażenia aż rozwarła szeroko usta, bezgranicznie zdumiona widokiem tego nagiego, muskularnego mężczyzny, który — jakoby dzikus — prężył przed nią swój dziczy kieł. 8

Słońce, padające z ukosa na ową napiętą kuszę, rzucało na żółtą podłogę pokoju przeogromny cień, zda się lancę lub oszczep, dostarczając zdumionej kobiecie iście szatańskiego widoku, który na dobre przykuł teraz jej wzrok. — Dzień dobry, pani sąsiadko! —- zawołał Nazulis. Nie odpowiedziała. Tak, była doprawdy czarująca, z tymi wielkimi oczyma i ze śliczną twarzyczką okoloną ciemnymi puklami, które opadały na kołnierzyk jej szlafroka z niebieskiej pikowanej tkaniny. — Dzień dobry — powtórzył raz jeszcze Florian — mojej drogiej sąsiadce, której imię jak dotąd nie jest mi znane. — Dzień dobry panu — odpowiedziała mu wreszcie cienkim, wyraźnym głosikiem. Odwróciła się doń plecami. Wykonała ów ruch w ten sposób, jak gdyby chciała się wycofać, zaczerwieniona i zmieszana. — Niech pani zaczeka! — wykrzyknął Nazulis. — Niech pani nie odchodzi! Pani jest moją poranrią dobrą wróżką! Rozkosznym obliczem jutrzenki... Urokiem... jak by tu rzec... No, tego... Krótko mówiąc, pani mi się podoba! Patrzyła nań wahając się jeszcze. — Proszę przyjść tu do mnie na kawę — zaproponował, wciągając zarazem szlafrok. (Gulliwer skrył się teraz za teatralną kurtyną). — Ach, jakiż przepiękny dzień! Och! Wiosna! — wołał czyniąc ostentacyjny gest ku błękitnemu niebu. Kobieta wykonała ruch, jak gdyby chciała zamknąć okno. — Proszę poczekać! Proszę poczekać! Kawa, herbata, czekolada, alkohole, haszysz, słodycze... Wszystko, czego pani zapragnie! Tylko proszę tu przyjść! Nie mogąc się zdecydować, przygryzła mocno wargi. 14

Florian westchnął głęboko, pokiwał z wolna głową i, pokonany do reszty, spojrzał jej prosto w oczy, raz jeszcze powtarzając swe zaklęcie: — Proszę przyjść... Rozległ się krótki dzwonek. Kiedy otworzył drzwi, wykonała półobrót, jak gdyby zawstydzona swą odwagą. — Proszę — powiedział Florian ująwszy ją grzecznie za ramię — po cóż te dziecięce kaprysy? Nie ma w tym nic zdrożnego, gdy przyjdzie się na śniadanie do sąsiada. Oto mój wigwam. Niech się więc pani czuje jak u siebie w domu. Proszę spocząć... Nie, nie na krześ
Rosyjski Seks Porno
Gruba masuje swoimi tłustymi cyckami
Dwie MILF ujeżdżają młodego penisa

Report Page