Poprosił ja o soczystego lodzika

Poprosił ja o soczystego lodzika




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Poprosił ja o soczystego lodzika
Pod koniec sierpnia minęło pięć lat, od kiedy Uczennice Krzyża na stałe zagościły we Wrocławiu. Ukoronowaniem tego czasu były śluby wieczyste siostry z ich grona.



Siostra Nina podczas uroczystości zaślubin.




Justyna Spychalska

Dziś Zgromadzenie Uczennic Krzyża liczy 65 sióstr. Jedna z nich, s. Nina Urbaczewska, złożyła 26 sierpnia śluby wieczyste. Swoje życie związała ze stosunkowo młodą wspólnotą. Została założona w 1982 r. przez s. Christianę Mickiewicz, która wcześniej należała do Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Impulsem była postępująca laicyzacja, która bardzo bolała s. Christianę. – Każdy charyzmat rodzi się w konkretnych warunkach społeczno-kulturowych. Jest zawsze odpowiedzią na to, co przeżywa świat, Kościół, a w nim konkretny człowiek. Siostra Christiana była zafascynowana nauką Soboru Watykańskiego II, a szczególnie „Dekretem o apostolstwie świeckich”. Była przekonana, że ludziom pozbawionym światła wiary, Dobrą Nowinę najszybciej zaniosą ludzie świeccy – podobni do nich. Stąd zrodziło się pragnienie, by powstało nowe zgromadzenie żeńskie, którego siostry będą towarzyszyły ludziom świeckim w realizacji tej misji, jaką jest bycie apostołem – mówi s. Klara Witkowska, przełożona wrocławskiego domu.
Anna (Nina to imię zakonne, przyp. red.) wcale nie miała zamiaru pójść do zakonu. Jej życie duchowe można nazwać „tradycyjnym” – niedzielna Msza św. i niewiele więcej. – Była też schola, z którą śpiewaliśmy podczas Eucharystii, ale nie było tam żadnej formacji. Traktowałam to raczej jako hobby – opowiada. Podkreśla też, że nigdy nie myślała o powołaniu. – Korzystałam z życia. Przynajmniej tak mi się wydawało. Po maturze dostałam się na germanistykę i uzyskałam licencjat. Potem wyjechałam do Niemiec do pracy, a po pół roku wróciłam do Polski i zamieszkałam pod Warszawą. To tam się zaczęło – wspomina. Młoda, 23-letnia wówczas dziewczyna poznała Uczennice Krzyża. – Prawdopodobnie, gdyby nie one, nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby wstąpić do zgromadzenia. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie świadectwo ich życia – dodaje. Wspomina, że siostry sprowadziły się do Zalesia, gdzie Anna mieszkała. – Czekałam na powstanie wspólnoty studenckiej. Czułam, że potrzebuję właśnie tego. Miałam wrażenie, że to wszystko, co przeżyłam dotychczas, sprawiło, że zapragnęłam żyć pełnią życia. Niby byłam zadowolona, ale jednak nieszczęśliwa – opowiada. Wspomina, że w Zalesiu dostała wymarzoną pracę w szkole i została nauczycielką języka niemieckiego. W końcu powstała też wspólnota akademicka. – Zaczęłam się przy siostrach kręcić. W pewnym momencie s. Ligia zaproponowała mi, żebym pojechała razem z jej uczennicą na rekolekcje, które siostry organizują w Szczecinie. Opiekowałyśmy się tam dziećmi. I wtedy zorientowałam się, że Pan Bóg mnie woła – dodaje. Gdy powiedziała o tym siostrom, one studziły jej zapał. – Mówiły: „poczekaj, okrzepnij, nie podejmuj decyzji w emocjach”. Czekałam zatem jeszcze trzy lata. Dziś wiem, że to było rzeczywiście Boże wezwanie. Gdy zobaczyłam jak siostry żyją, jak się kochają i zobaczyłam jak są blisko Jezusa, wiedziałam, że to jest to, czego całe życie szukałam.
Po okresie postulatu i nowicjatu Anna złożyła pierwsze śluby zakonne przyjmując imię Nina. Została też skierowana na dopiero powstającą placówkę Uczennic Krzyża. – Przyjechałyśmy do Wrocławia we cztery. Znalazłam się w mieście, które było dla mnie zupełnie obce, w którym nigdy nie byłam i nikogo nie znałam. Weszłyśmy do domu przy parafii pw. Ducha Świętego i… stół był nakryty. Stały na nim filiżanki, a w kuchni był świeżo upieczony chleb i pierogi. Tego się nie zapomina – mówi z nostalgią. Zaznacza, że dla niej osobiście to był znak, że jest w miejscu, w którym ktoś na siostry czeka, że są tu potrzebne. Oczywiście to, co zastały siostry, nie było dziełem przypadku. Od 20 lat działała już bowiem w stolicy Dolnego Śląska wspólnota świeckich Uczniów Krzyża, która wyrosła przy siostrach. Niezwykłe może było jedynie to, że świeccy dotychczas formowali się niejako „na odległość”, bo najbliższe placówki Uczennic Krzyża były w Wielkopolsce. Otwarcie wrocławskiego domu zakonnego było więc spełnieniem marzeń dla sióstr i świeckich. – Zostałam porażona, powalona na kolana otwartością, z jaką się tu spotkałam. Bo parafia to ludzie. Była jeszcze jedna rzecz. Cokolwiek zaproponowałyśmy, od razu była odpowiedź – dodaje. Podkreśla, że to był sygnał, że wielkie jest pragnienie ludzi, by „dostać Jezusa”. – To był taki cukierek na początku drogi mojego powołania. Zakochałam się we Wrocławiu po uszy – dodaje. Zaznacza, że wszystko działo się w pewnych etapach. Najpierw była schola dziecięca, którą prowadziła, potem rozpoczęły się regularne spotkania świeckich Uczniów Krzyża, na których była jedną z opiekunek zajmujących się dziećmi, a następnie przygotowywała do realizacji tego zadania młodych animatorów. – Ci ostatni to osobna historia wielkiej przyjaźni, piękne doświadczenie – dodaje. Była jeszcze jedna aktywność, która wybiegała poza parafię. Dotyczyła przygotowań i samego wydarzenia jakim były Dni w Diecezjach przed Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie w 2016 r. – Śpiewałam w chórze ŚDM i modliłam się za wszystkie inicjatywy, które podejmowało Diecezjalne Duszpasterstwo Młodzieży, bo obowiązki nie pozwalały mi brać w nich wszystkich udziału czynnie. Te wszystkie znajomości sprawiły, że teraz, gdy już dwa lata jestem poza Wrocławiem, ciągle jestem na bieżąco z tym, co się tu dzieje. Po prostu w sercu mam Wrocław.
– Zazwyczaj śluby wieczyste odbywają się w naszym zgromadzeniu w Szczecinie. Tam jest dom nowicjatu oraz dom generalny i pracuje większość sióstr. W tym roku jednak siostry zapytały, gdzie chcę przeżyć tę uroczystość. Poprosiłam o Wrocław i siostry się na to zgodziły – mówi. Wpływ na to miał nie tylko emocjonalny związek z miejscem i ludźmi, których poznała i pokochała, ale również wdzięczność dla parafian, którzy modlą się w intencji Uczennic Krzyża. – Ze ślubami wieczystymi jest związana ogromna łaska dla tych ludzi, którzy w nich uczestniczą i dla miejsca, w którym się odbywają – tłumaczy. – Chciałam też, by moja rodzina mogła poznć wszystkich tych, którzy stali się dla mnie rodziną w sensie duchowym. I to się udało. Dzięki temu, że uroczystość odbyła się we Wrocławiu, więcej osób mogło wziąć w niej udział – dodaje. Jest też bardzo wdzięczna za pomoc w przygotowaniach. – Siostry, których we Wrocławiu jest pięć, nie udźwignęłyby tego zadania same. Jednak dzięki temu, że włączyli się ofiarnie świeccy Uczniowie Krzyża, wszystko udało się zrealizować. Wiem, że kosztowało to wiele wysiłku i jestem bardzo wdzięczna za zaangażowanie i troskę. Tak właśnie działa rodzina. Co się zmienia w życiu w związku ze ślubami wieczystymi? W końcu wcześniej kilkakrotnie siostry ponawiają śluby czasowe. – Jestem tym mocno zaskoczona, bo ja się nawet czuję inaczej. Podczas uroczystości na palec została mi włożona srebrna obrączka, która jest znakiem wyłączności. Tak jak ta obrączka obejmuje mój palec, tak czuję się w objęciach Chrystusa. Czuję w tym moc – dzieli się wrażeniami. – Oczywiście śluby czasowe nie są mniej ważne, ale te wieczyste mają przede wszystkim swoją ostateczną konsekwencję. Jestem już na zawsze Jezusowa i nic mnie nie może oderwać od Jego miłości. Ten akt w pełni i na zawsze włączył s. Ninę we wspólnotę Uczennic Krzyża. Wiąże się to również z nowymi obowiązkami. – W październiku rozpocznę trzeci rok studiów teologicznych w Warszawie. Powierzono mi także odpowiedzialność za duszpasterstwo powołaniowe. Do moich zadań będzie należało organizowanie rekolekcje dla dziewcząt, dni skupienia czy rozmowy – puentuje. Oczywiście życzymy pięknych owoców w realizacji tych zadań. • Relacja z Mszy św. z aktem ślubów wieczystych sprawowanej 26 sierpnia pod przewodnictwem bp. Damiana Bryla (archidiecezja poznańska) oraz zdjęcia na www.wrocław.gosc.pl.
Siostry Uczennice Krzyża chcą w sposób szczególny towarzyszyć ludziom świeckim, formując ich do apostolstwa. Tak odczytują swoją szczególną misję. W kilku miejscach w Polsce powstały Wspólnoty Świeckich Uczniów Krzyża. Tworzą je osoby, które chcą czerpać z duchowości sióstr i w łączności z Jezusem ofiarowywać Mu swoje życie za tych, którzy żyją daleko od Niego, których szczęśliwa wieczność jest zagrożona. Zarówno siostry, jak i świeckich Uczniów Krzyża łączy to samo pragnienie: oddawać swoje życie z miłości – tak jak Jezus. Wrocławska Wspólnota Uczniów Krzyża spotyka się raz w miesiącu. Są to zawsze soboty od 15.00 do 18.00. Z uwagi na to, że w spotkaniach bierze udział wiele rodzin z małymi dziećmi, w czasie gdy dorośli mają czas na modlitwę, konferencję czy świadectwa, dziećmi zajmują się siostry oraz młodzież z parafii. Najbliższe spotkanie odbędzie się w sobotę 21 września w salkach parafii pw. Ducha Świętego we Wrocławiu (ul. Bardzka). To dobra okazja dla wszystkich przygotowywała, którzy chcieliby poznać wspólnotę bliżej. Więcej o propozycjach formacyjnych na www.uczennicekrzyza.pl.


Szkoła - zapytaj eksperta
(1611)



Szkoła - zapytaj eksperta (1611)




Wszystkie
(1611)




Język angielski
(838)




Język polski
(400)




Matematyka
(373)





Biznes i Finanse
(36695)



Biznes i Finanse (36695)




Wszystkie
(36695)




Banki
(7904)




Bankowość Elektroniczna
(284)




E-biznes
(4052)




Ekonomia
(1921)




Fundusze UE
(637)




Giełda
(810)




Inwestowanie
(4393)




Kredyty
(1306)




Lokaty
(262)




Marketing i Reklama
(2770)




Media
(1397)




Nieruchomości
(1246)




Oszczędzanie
(381)




Podatki
(2220)




Ubezpieczenia
(1730)




Waluty
(5333)





Dla Dorosłych
(106533)



Dla Dorosłych (106533)




Wszystkie
(106533)




Orientacje Seksualne
(11683)



Kolo wypieścił ją swoim penisem
Ta seksowna blondynka uwielbia występki
Amatorka z kręconymi włosami przed profesjonalnym kutasem

Report Page