Ponad trzy godziny dzikich zabawach

Ponad trzy godziny dzikich zabawach




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Ponad trzy godziny dzikich zabawach

Polski

Český

Deutsch

Русский

عربى

Български

বাংলা

Dansk

Ελληνικά

Español

Suomi

Français

עִברִית

हिंदी

Hrvatski

Magyar

Bahasa indonesia

Italiano

日本語

한국어

മലയാളം

मराठी

Bahasa malay

Nederlands

Norsk

Português

Română

Slovenský

Slovenščina

Српски

Svenska

தமிழ்

తెలుగు

ไทย

Tagalog

Turkce

Українська

اردو

Tiếng việt

中文

PONAD TRZY GODZINY in English Translation
To nieco ponad trzy godziny zanim został zabity… naprawdę.
That puts it a little over three hours before he was killed last night.
Spóźniasz się już ponad trzy godziny .
Oglądaliśmy ponad trzy godziny nagrań wideo.
We watched over three hours of surveillance video.
O ponad trzy godziny . Pobiłaś rekord szpitalny.
That beats the hospital's old record by over three hours .
Powinni wylądowć ponad trzy godziny temu.
Should have landed over three hours ago.
Czekałam na ciebie ponad trzy godziny .
I have been waiting over three hours for you.
Pobiłaś rekord szpitalny o ponad trzy godziny .
That beats the hospital's old record by over three hours .
Zaczęło padać mocniej ponad trzy godziny temu.
It began to rain heavily more than three hours ago.
To ponad trzy godziny drogi a chcesz tam być przed obiadem.
It's more than three hours away and you want to get there before dinner.
Ponad trzy godziny po tym jak Thomas został zabity.
More than three hours after Thomas was killed.
Ciągle jesteśmy ponad trzy godziny do tyłu.
We're still more than three hours behind schedule.
Za niewiele ponad trzy godziny o 23:47 wieczorem.
In a little over 3 hours … at 11.;47 p. m.
Ponad trzy godziny temu. Ale to było.
Siedzieliśmy w samochodzie przez ponad trzy godziny .
We have been in the car for almost three hours .
and required to achieve
the purposes illustrated in the cookie policy. If you want to know more or withdraw
your consent to all or some of the cookies, please refer to the cookie policy .

By closing this banner, scrolling this page, clicking a link or continuing to browse otherwise, you agree to the use
of cookies.

Opt-Out of the sale of personal information

We won't sell your personal information to inform the ads you see. You may still see interest-based ads if your
information is sold by other companies or was sold previously.
Opt-Out
Dismiss

Conjugation Contact About Privacy Policy Tr-ex.me w polski Thanks


Aktualności
Na sygnale
Oświata
Kultura
Sport
Dla rolnika
Rynek pracy


Instytucje i urzędy
SOS
Dyżury aptek
Kościoły
Taxi


Nasze sprawy
Pod naszym patronatem



biuro@igazetyinternetowe.pl
881-959-275





Jesteś tutaj
iKrotoszyn.pl

/

Wiadomości

/

Na sygnale

/

Ponad trzy godziny walki z pożarem słomy




Zdjęcie: dh Szymon Sikora PHOTOsikora
Do zapalenia słomy na dwóch przyczepach doszło w sobotę w miejscowości Gościejew w gminie Koźmin Wlkp.

Pierwszy zastęp straży z OSP Koźmin Wlkp. przybył na miejsce już po dwóch minutach. Dodatkowo na miejsce skierowano samochód gaśniczy GBM z OSP Czarny Sad oraz ciężki samochód gaśniczy GCBA z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej PSP w Krotoszynie oraz patrol policji.

Natychmiast podano trzy prądy wody na palące się baloty. Następnie z przyczep zrzucono nadpalony materiał i przelano go wodą w celu eliminacji zagrożenia.

Działania strażaków trwały ok. 3,5 godziny.
Copryright © CIIR Sp. z o.o. 2013-2022 r. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia maksymalnej wygody w korzystaniu z naszego serwisu. Mogą też korzystać z nich współpracujące z nami firmy badawcze oraz reklamowe. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies kliknij na „x” w prawym górnym rogu tej informacji. Jeśli nie wyrażasz zgody, ustawienia dotyczące plików cookies możesz zmienić w swojej przeglądarce. Więcej informacji znajdziesz w Polityce Prywatności i Regulaminie.

KATEGORIE
Ciąża (20)

Dom + DIY (19)

Kobieta (103)

Kuchnia (105)

Mama (373)

SKANDYNAWIA (149)





Mama 6 wskazówek jak nauczyć dziecko przegrywać… z godnością :) 24 października 2017 7 marca 2019 10 minut czytania
Archiwum bloga Archiwum bloga


Wybierz miesiąc
sierpień 2022 (3)
lipiec 2022 (3)
czerwiec 2022 (6)
maj 2022 (3)
kwiecień 2022 (4)
marzec 2022 (3)
luty 2022 (4)
styczeń 2022 (5)
grudzień 2021 (7)
listopad 2021 (8)
październik 2021 (3)
wrzesień 2021 (3)
sierpień 2021 (7)
lipiec 2021 (4)
czerwiec 2021 (9)
maj 2021 (8)
kwiecień 2021 (2)
marzec 2021 (6)
luty 2021 (10)
styczeń 2021 (4)
grudzień 2020 (4)
listopad 2020 (2)
październik 2020 (7)
wrzesień 2020 (3)
sierpień 2020 (3)
lipiec 2020 (4)
czerwiec 2020 (2)
maj 2020 (7)
kwiecień 2020 (4)
marzec 2020 (6)
luty 2020 (4)
styczeń 2020 (3)
grudzień 2019 (6)
listopad 2019 (7)
październik 2019 (4)
wrzesień 2019 (4)
sierpień 2019 (3)
lipiec 2019 (5)
czerwiec 2019 (5)
maj 2019 (5)
kwiecień 2019 (4)
marzec 2019 (5)
luty 2019 (5)
styczeń 2019 (5)
grudzień 2018 (3)
listopad 2018 (2)
październik 2018 (7)
wrzesień 2018 (6)
sierpień 2018 (5)
lipiec 2018 (6)
czerwiec 2018 (7)
maj 2018 (10)
kwiecień 2018 (4)
marzec 2018 (3)
luty 2018 (4)
styczeń 2018 (5)
grudzień 2017 (4)
listopad 2017 (4)
październik 2017 (7)
wrzesień 2017 (5)
sierpień 2017 (6)
lipiec 2017 (7)
czerwiec 2017 (4)
maj 2017 (8)
kwiecień 2017 (4)
marzec 2017 (5)
luty 2017 (5)
styczeń 2017 (4)
grudzień 2016 (8)
listopad 2016 (11)
październik 2016 (7)
wrzesień 2016 (8)
sierpień 2016 (3)
lipiec 2016 (7)
czerwiec 2016 (7)
maj 2016 (7)
kwiecień 2016 (5)
marzec 2016 (9)
luty 2016 (5)
styczeń 2016 (12)
grudzień 2015 (11)
listopad 2015 (12)
październik 2015 (10)
wrzesień 2015 (106)






Tu Renia Hannolainen – matka, która odpuściła Piszę o ubłoconym, dzikim dzieciństwie i wyluzowanym, świadomym rodzicielstwie. Wspieram inne kobiety, bez oceniania, lukru i rywalizacji!
Mieszkamy w Polsce, ale kocham też Skandynawię. Polecam Wam najlepsze książki i seriale książki dla dzieci i dorosłych.
Po więcej zapraszam na stronę O BLOGU oraz na FACEBOOKA i INSTAGRAM . Rozgość się z herbatką i bądź na bieżąco!
When autocomplete results are available use up and down arrows to review and enter to go to the desired page. Touch device users, explore by touch or with swipe gestures.
Opowiem Wam historię o tym, jak karma wraca Mogłam mieć wtedy ze dwanaście lat. Odwiedziłam z rodzicami znajomych, którzy mieli na oko ośmioletnią córkę. Na potrzeby artykułu nazwijmy ją Zuzią.
Rodzice gadali o swoich sprawach w salonie, a ja wylądowałam w pokoju dziecięcym. Lubiłam dzieci, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało Nie widziałam więc problemu w tym, aby przez kilka godzin pobawić się z Zuzią… ale niekoniecznie na jaj zasadach!
Zaczęłyśmy grać w warcaby, a ja nie zamierzałam jej odpuszczać. – Niech dziecko trochę wysili mózgownicę! – pomyślałam.
Ośmiolatka nie był na tyle bystra, aby wygrać z dwunastolatką. Natomiast była na tyle bystra, aby w połowie gry zorientować się, że rozgrywka zmierza w kierunku zgoła niekorzystnym. Kiedy przyszła kolej na jej ruch, zawahała się. Jej dłoń zawisła nad szachownicą, a oczy błyskawicznie prześledziły układ pionków. Przyglądałam się Zuzi ze spokojem i niemalże słyszałam jak w małej głowie pracują trybiki.
W końcu trybiki zaskoczyły, a Zuzia jednym błyskawicznym ruchem zgarnęła ze stołu szachownicę wraz z pionkami i stwierdziła na pozór obojętnym tonem: – Ta gra już mi się znudziła. Pobawmy się w coś innego!
Dwunastoletnia ja dyplomatycznie zmilczała ten rozpaczliwy wybieg Jednak w myślach nie oszczędziłam Zuzi uszczypliwego komentarza: – Oho! Mała spryciulo. Ktoś tu nie umie przegrywać.
Cóż, wstyd przyznać: nie byłam najmilszą nastolatką pod słońcem. Mam nadzieję, że przynajmniej nie miałam na twarzy złośliwego uśmieszku. Po 20 latach karma do mnie wróciła w postaci syna, którego muszę nauczyć przegrywać z godnością. Gdybym nazwała wtedy Zuzię rozpieszczonym bachorem, dziś mogłoby być dużo gorzej!
Po co właściwie chcę nauczyć Romka (a w przyszłości Irkę) przegrywania z klasą? Czego dzieci uczą się z takiego doświadczenia? Dlaczego to takie ważne? Oto kilka powodów:
• Podczas gry dzieci uczą się, że istnieją zasady, których należy przestrzegać. Nauka przestrzegania zasad przekłada się na resztę życia, na przykład wszelkie zasady związane z bezpieczeństwem. Łamanie zasad jest fajne i nie zaszkodzi podczas zabaw artystycznych, ale zasad bezpieczeństwa nie odpuszczamy nigdy – dziecko powinno poznać tę różnicę.
• Doświadczenie przegranej i porażki jest dziecku potrzebne. Porażka jest prędzej czy później pisana każdemu dziecku. Jej doświadczenie pod troskliwą opieką rodzica jest dziecku wręcz bardzo potrzebne. W dużej mierze to od nas zależy, jak dziecko będzie sobie w przyszłości radzić z porażkami.
• Lęk przed przegraną utrudnia rozwój dziecka. Dzieci, które mają ogromną potrzebę wygrywania, mogą z czasem w ogóle nie podejmować niektórych wyzwań z obawy przed porażką.
• Przegrywanie pomaga odnaleźć się w grupie i „oswoić” rywalizację. Dziecko ze zdrowym stosunkiem do rywalizacji lepiej poradzi sobie w szkole i w pracy. Realia współczesnego świata nie będą go tak mocno stresować. W dorosłym życiu lepiej poradzi sobie ze stresem, rozczarowaniem, złością i frustracją.
• Zależy mi, aby dzieci akceptowały siebie i znały swoją wartość niezależnie od tego, które miejsce zajmą lub jaką ocenę dostaną w szkole. Dziecko łase na pochwały i nagrody jest podatne na manipulację, a jego ocena zależy od czynników zewnętrznych, więc może być niesłusznie zaniżona.
Mam taką sielankową wizję przyszłości: jedno z moich dzieci oblewa ważny egzamin, ale zarówno ono, jaki i my zachowujemy zimną krew, nie dramatyzujemy i nie traktujemy tego w kategoriach nieszczęścia i końca świata. Jedynie jako informację, że trzeba się jeszcze pouczyć i tyle.
Są porażki i błędy, z których można wyciągnąć wnioski na przyszłość. Jednak są też takie, które zależą po prostu od szczęścia i uczenie się z nich czegokolwiek nie ma sensu. Tak właśnie bywa w przypadku wielu gier.
Natomiast nawet taka porażka to okazja, aby nauczyć się czegoś o sobie i innych. Co czuje dziecko, które przegrało: smutek, rozczarowanie, gorycz? Jak reagują inne dzieci: pocieszają, współczują czy dokuczają? To okazja, aby nazwać emocje dziecka i zapewnić, że ma do nich prawo. Aby zapewnić malucha, że rozumiemy, co czuje. Po każdej takiej „lekcji życia” warto uważnie obserwować dziecko i w zależności od jego potrzeb mocno je przytulić albo pozwolić mu posiedzieć w samotności.
Dziecko angażuje się w rozgrywkę całym sobą i trudno mu się dziwić. Gra to dla dziecka silne emocje: ekscytacja z powodu rywalizacji, radość i satysfakcja z powodu wygranej… lub czarna rozpacz z powodu przegranej. Obrażanie się, płacz, rzucanie planszą, kostką i pionkami. Oraz deklaracje, że już nigdy, nigdy, NIGDY nie będzie grało w takie głupie gry! Gdy dziecko nie umie przegrywać, miły rodzinny wieczór przy planszówce zamienia się w koszmar.
Aby nie było tragedii, kiedy dziecko przegrywa, nie warto reagować przesadnie, gdy dziecko wygrywa. Jednak z drugiej strony trudno nie cieszyć się razem z nim, kiedy widzimy tę roześmianą buzię i małe ciałko, które rozpiera radość i duma
A jak wytłumaczyć dziecku, że wcale nie musi być pierwsze i najlepsze? Czy zanegować przyjemność, jaką daje uczucie bycia pierwszym i najlepszym? Można próbować, ale mam wrażenie, że te starania mogą spełznąć na niczym. Od początku powtarzam Romkowi, że nie jest ważne, które miejsce zajmie, ani jak ktoś oceni jego rysunek. Tłumaczę, że najważniejsza jest przyjemność, jaką odczuwa, kiedy się rusza lub kiedy rysuje. Że sam wysiłek i proces tworzenia jest ważniejszy niż efekt.
Niespełna dwuletnia Irka, nie czuje jeszcze potrzeby wygrywania. Podczas „wyścigów” po prostu pociesznie biega za starszymi dziećmi i chętnie jest tą ostatnią. Mam wrażenie, że dzieciom młodszym, mniejszym, słabszym paradoksalnie jest łatwiej przyzwyczaić się do uczucia porażki.
Co innego z dziećmi, które faktycznie z reguły „wygrywają”, tak jak Romek. Syn bardzo ekspresyjnie cieszy się z wygranej. Nie chcę umniejszać jego sukcesu, bagatelizując wygraną stwierdzeniem, że „to nic takiego”. Staram się towarzyszyć dzieciom zarówno w dobrych, jak i w złych emocjach.
Co się dzieje w głowie dziecka, które wygrywa z rodzicem? Czuje się mądry, ważny, dowartościowany. To pierwszy powód, aby dać dziecku wygrać.
A drugi powód – to doskonała okazja, aby pokazać dziecku jak przegrywać z klasą i szanować przeciwnika! Gdy przegrałaś, daj dobry przykład. Uściśnij dłoń dziecka, pogratuluj i powiedz: Trudno, nie przejmuję się tym. Następnym razem spróbuję wygrać.
Kolejna sprawa to uczciwość i fair play. Wstyd przyznać, ale kiedy Romek był mniejszy często dawaliśmy mu wygrać. Bo który rodzic nie daje? Biję się w pierś i robię rachunek sumienia: dawałam synowi wygrać, z różnych powodów. Aby poczuł się dowartościowany. Aby nie widzieć smutnej minki. Albo dla świętego spokoju, kiedy byłam zbyt zmęczona i nie miałam siły pocieszać go przez pół godziny.
Na początku syn emocje brały górę, a syn zupełnie nie potrafił przegrywać. Robił tragedię z każdej karty zdobytej przeze mnie lub przez Męża. Nie chodziło więc o wygraną CAŁEJ gry, a nawet o zdobywanie punktów W TRAKCIE rozgrywki. Jednak z czasem w reakcji na naszą wygraną już tylko wzdychał, a potem zaczął się cieszyć razem z nami!
Także spokojnie, dziecko nauczy się wszystkiego. Musi tylko do tego dojrzeć, i potrzebuje dużo Waszej łagodności i wsparcia. A kiedy przegra – warto rozmawiać, tłumaczyć… a czasem wystarczy po prostu przytulić.
Warto od początku postanowić, że nie oszukujemy (nawet, gdy dajemy dziecku wygrać). Jak to zrobić? Wybierać takie gry, w których dziecko faktycznie jest mistrzem!
Przede wszystkim niech będą to gry dopasowane do wieku dziecka i jego umiejętności. Grać mogą już dwulatki, jednak nie możemy wymagać od nich precyzyjnych ruchów, refleksu, rozwiązywania łamigłówek czy zrozumienia skomplikowanych zasad.
Aby rodzic nie musiał oszukiwać, warto wybierać gry, w których dziecko naprawdę będzie lepsze:
• PAMIĘCIÓWKI (memo i jego różne odmiany)
• GRY NA SPOSTRZEGAWCZOŚĆ
• GRY LOGICZNE – dla starszych dzieci (pod warunkiem, że dziecko rozumie zasady łamigłówki co najmniej równie dobrze jak rodzic)
Takie gry sprawiają, że dziecko rozwija pamięć, spostrzegawczość, umiejętność logicznego myślenia. Ma poczucie, że gra fair, że wiele zależy od niego samego oraz, że ma szansę wygrać, jeśli się postara – w ten sposób kształtuje się jego motywacja wewnętrzna.
Tej funkcji nie będą spełniać GRY LOSOWE, w których wygrana zależy np. od rzutu kostką lub rozdanych kart. Jednak nie ma co demonizować gier tego typu. Warto sięgać po nie od czasu do czasu, bo tu też każdy ma szansę na wygraną, ważne jednak, aby nie były to jedyne gry w domu.
Warto również sięgnąć po GRY KOOPERACYJNE, które uczą dzieci współpracy, zamiast rywalizacji. Chciałabym napisać, że są one absolutnie najlepsze, ale to nieprawda. Taka gra nie oswoi dziecka z uczuciem porażki, a jak już ustaliliśmy – to potrzebne i cenne doświadczenie.
Niemniej bardzo lubię gry kooperacyjne i wkrótce planuję o nich osobny wpis. Tymczasem przypominam kilka naszych ulubionych gier, o których pisałam na blogu:
Na samym początku dobrze sprawdziły się u nas gry na pamięć i spostrzegawczość. Romek wymiatał w Memo (uwielbiał wersję z bajką „Cars” ), zapamiętywał położenie kart jak mały komputerek. Trochę trudniej było z Dobble Kids – gry wymagającej połączenia spostrzegawczości i refleksu. Dlatego najpierw graliśmy w Dobble Cars (mniej kart i symboli), a potem Dobble Kids i z czasem syn był coraz szybszy, a rozgrywka coraz równiejsza.
W przypadku gier sportowych, wyścigów i innych aktywności na świeżym powietrzu, zasady często są bardziej brutalne, bo zależne od innych dzieci. I podobnie jak w przypadku gier planszowych czy karcianych, gdy dziecko przegra wystarczy, że po prostu będziemy je wspierać. Możemy zachęcać do większej aktywności fizycznej, ale nie po to, aby podsycić ducha rywalizacji. Bo przecież celem aktywności fizycznej powinno być zdrowie i świetna kondycja, a nie zwycięstwo – da się tak?
1) Szanować przeciwnika
• nie pozwalać drwić z rodzica lub innego dziecka, które przegrało
• dać dobry przykład jak wspomniałam wyżej: uściśnij dłoń dziecka, pogratuluj i powiedz: Trudno, nie przejmuję się tym. Następnym razem spróbuję wygrać.
2) Tłumaczyć, że czasami wygrywa dziecko, a czasami ktoś inny, a gra sama w sobie jest przyjemnością, niezależnie od wyniku.
3 ) N ie oszukujmy , ale od czasu do czasu przed rozpoczęciem gry możemy umówić się na zmianę zasad: wygrywa ten, kto zbierze najmniej kart, albo kto ostatni dotrze do mety.
4 ) Porażka to okazja, aby nauczyć się czegoś o sobie – wytłumaczmy to dziecku. To okazja, aby nazwać emocje dziecka (rozgoryczenie, smutek, zawód) i zapewnić, że ma do nich prawo, a my rozumiemy co czuje.
5) Pozwalać dziecku wygrać, ale nie dzięki temu, że rodzic oszukuje, poddaje się lub zmienia zasady w trakcie gry. Zamiast tego dobierzmy grę do umiejętności dziecka, tak aby naprawdę miało szansę wygrać (polecane gry powyżej).
6) Od czasu do czasu rzucić pociechę na głęboką wodę i pozwolić zagrać ze starszym dzieckiem, które da mu popalić
C hciałabym rozwinąć o statni punkt. N a wakacjach w Borach Tucholskich Romek zaprzyjaźnił się z 3 lata starszą Jul ką. Podobnie jak ja kiedyś nie dawałam fory Zuzi , tak Julia – pomimo ogromnej sympatii – nie dawała wygrać Romkowi. O n również bardzo ją lubił i zależało mu na na jej towarzystwie, więc dzielnie przełykał gorzką pigułkę przegranej.
Czailiśmy się z Mężem za sosną i przełykaliśmy łzy wzruszenia
Dzieci grały w Duuuszki – grę przeznaczoną dla dzieci w wieku 8+. Romek jest w stanie zrozumieć jej zasady, ale jeszcze nie potrafi „rozgryźć” poszczególnych konfigur
Dwie dziwki chca na kanapie
Mokra blondyna z chlopakiem
Zony nimfomanki

Report Page